Skocz do zawartości

OpenYourMind

  • wpisów
    15
  • komentarzy
    53
  • wyświetleń
    9142

Główne strategie ewolucji, czyli o co chodzi w tym burdelu zwanym przetrwaniem


Enemy

3981 wyświetleń

blog-0522501001444829242.jpgCel ewolucji jest w zasadzie jeden: przetrwanie danego gatunku. W tym celu działa tzw. dobór naturalny, czyli mechanizm prowadzący do ukierunkowanych zmian w populacji zwiększających ich przeciętne przystosowanie, adaptację do warunków środowiskowych. Żeby dana zmiana się utrwaliła musi się okazać skuteczna z punktu widzenia przetrwania, takie rozwiązania ewolucja „faworyzuje” względem rozwiązań, które okazują mniej skuteczne. W tym wpisie postaram się przedstawić kilka najgłówniejszych strategii ewolucyjnych, które mają za zadanie zapewnienie przetrwanie naszego ludzkiego gatunku w najlepszym stopniu. Znajomość tych strategii pozwala dobrze poznać naturę człowieka i według mnie to najlepsza droga do zrozumienia ludzkich zachowań w różnorakich sytuacjach życiowych.

Zanim przejdę do omawiania strategii ewolucyjnych parę informacji wstępnych:

  • Tekst piszę głównie na podstawie dwóch książek Davida M. Bussa: „Psychologia ewolucyjna” oraz „Ewolucja pożądania”, trochę dzięki Wikipedii i innym materiałom z sieci
  • Tłumaczenie ludzkich zachowań jako wynik ewolucji stanowi dział w psychologii zwany psychologią ewolucyjną, jest to w zasadzie jedyna dziedzina psychologii, która łączy w sobie elementy wszystkich pozostałych (psychologii poznawczej, społecznej, klinicznej, osobowości itd.) nie tylko badając ludzkie zachowania ale także szukając ich przyczyn w szerszym kontekście
  • Ewolucja to proces wieloletni, kształtowała się w czasach, gdzie pierwsi przedstawiciele naszego gatunku nie mieli tak rozwiniętego mózgu jak my, ani nie mieli dostępu np. do antykoncepcji, testów DNA, narzędzi badawczych czy urządzeń pozwalających na szybkie gromadzenie i przekazywanie informacji. Dziś pewne rozwiązania ewolucyjne wydają się już niepotrzebne, czasem wręcz szkodliwe, jednak wciąż jesteśmy ich „spadkobiercami”, 2 i pól miliona lat ewolucji nie poszło w las (a przy tym proces ewolucji zachodził przecież jeszcze przed pojawieniem się ludzi)
  • Dzięki niezwykłej plastyczności mózgu nie musimy być całkowicie niewolnikami swojej natury, ale po pierwsze żeby panować nad pewnymi mechanizmami trzeba je najpierw znać. Po drugie jak już pisałem w poprzednich tekstach, obszar ludzkiej świadomości jest mocno ograniczony, partie mózgu umożliwiające racjonalne myślenie wykształciły się całe miliony lat później niż części mózgu „emocjonalnego”. W dodatku, świadomość ludzi nad ich psychiką rozwija się raptem od około 100 lat (zaczęło się od psychoanalizy Freuda). To wszystko tłumaczy dlaczego pewne mechanizmy są tak mocno zakorzenione, a wiele reakcji w mózgu działa na „autopilocie”. Kijem rzeki nie zawrócimy.

Przejdźmy zatem do strategii:

 

 

1. Wola przetrwania

 

Jednym z najsilniejszych instynktów, którymi kieruje się człowiek to instynkt przetrwania. Powiązany jest on po części z podstawowym zwierzęcym odruchem samozachowawczym, oraz ze świadomą wolą człowieka. Ten pierwszy zwierzęcy aspekt łatwo zaobserwować. Każde życie dąży do przetrwania. Na poziomie zwierzęcym instynkt przetrwania działa w dużej mierze automatycznie i jest procesem bezwiednym. Wola przetrwania to zaś drugi aspekt typowy dla samoświadomej, myślącej istoty. Człowiek jako istota posiadająca logiczny sposób rozumowania, stawiająca przed sobą cele do realizacji, posiadająca oczekiwania względem życia i swojej osoby – posiada Wolę, czyli chęć realizacji.

Praludzie żyli w wyjątkowo niebezpiecznym otoczeniu, musieli nauczyć się takich rzeczy jak:

  • Zdobywanie i wybór pożywienia – sięganie po jedzenie właściwe dla organizmu, unikanie toksyn, nauka polowania i zbieractwa
  • Szukanie schronienia, miejsca do przetrwania
  • Walka z drapieżnikami, unikanie zagrożeń
  • Walka z chorobami

 

Stąd też w człowieku wykształciły się takie instynkty jak:

  • Reakcja walki i ucieczki – dawniej ratowała życie w starciu z drapieżnikami, dziś niestety ma również swoje uboczne rezultaty takie jak niepotrzebny stres, fobie, nerwice lękowe
  • Krztuszenie się, wypluwanie, wymioty – ma nas chronić przed spożyciem trucizny, nie bez powodu uczucie obrzydzenia wywołują u nas potrawy zepsute, śmierdzące, spleśniałe
  • Mechanizmy adaptacyjne pomagające w podejmowaniu trafnych decyzji – to efekt ciągłego szukanie miejsca do schronienia, zasobów potrzebnych do przeżycia itd.
  • Reakcje organizmu w czasie choroby – przykładem jest chociażby gorączka w czasie infekcji, która jest bowiem naturalnym i pożytecznym środkiem obrony przeciw chorobie. Zmniejsza poziom żelaza w organizmie, który jest pożywką dla bakterii
  • Różnice pomiędzy mężczyznami, którzy głównie polowali (dlatego np. mają lepszą orientację w terenie) i kobietami, które głównie zajmowały się zbieractwem (dlatego np. lepiej rozpoznają kolory i barwy)

 

 

2. Dobór płciowy, przedłużenie gatunku

 

Ludzie są śmiertelni, z tego względu aby nasz gatunek nie wyginął natura stworzyła coś takiego jak rozmnażanie, w naszym przypadku rozmnażanie płciowe. Z racji że ewolucja faworyzuje „odpowiednie” geny, pewne cechy decydują o atrakcyjności dla drugiej płci. Oczywiście inaczej to wygląda u kobiet, inaczej u mężczyzn.

Kobiety pożądają mężczyzn silnych, zdrowych, ambitnych, zaradnych, odpornych psychicznie, posiadających zasoby oraz pozycję społeczną. Oczywiście jak można się domyśleć jest to pochodna dawnych „dzikich” czasów, kiedy to właśnie taki samczyk mógł w najlepszym stopniu zapewnić samicy i jej dzieciom przeżycie, potrafił upolować, wszyscy się z nim liczyli, był posiadaczem lepszych genów, co zwiększało szansę na „sukces reprodukcyjny”, czyli przekazanie dobrych genów swoim dzieciom. Ocena atrakcyjności mężczyzny w oczach kobiety, idzie w górę również kiedy zauważa (ona) że ma on powodzenie u innych kobiet. Dzieje się tak dlatego, że skoro on ma powodzenie, to jeśli miałby syna, on również cieszyłby się powodzeniem u kobiet. Z tego względu kopulacja z takim mężczyzną jest „opłacalna” z punktu widzenie ewolucji, bo dodatkowo zwiększa szansę na sukces reprodukcyjnych w kolejnych pokoleniach. To założenie zwane jest „hipotezą seksownego syna”.

 

W męskich preferencjach głównym walorem jest młody wiek i atrakcyjność fizyczna kobiety. Jest to związane z jej płodnością, która z wiekiem się osłabia, (dlatego im młodsza kobieta, tym bardziej jest pożądana). Na atrakcyjność fizyczną składa się głównie symetryczność twarzy oraz sylwetka. Stosunek obwodu talii do obwodu bioder (WHR) jest u obydwu płci przed okresem dojrzewania podobny i wynosi od 0,85 do 0,95. Potem – na skutek nagromadzenia dużej ilości tłuszczu na kobiecych biodrach – WHR kobiet staje się znacznie niższe niż mężczyzn. U kobiet zdrowych i zdolnych do rozrodu WHR wynosi od 0,67 do 0,80, podczas gdy u zdrowych mężczyzn pozostaje w dawnych granicach - od 0,85 do 0,95. Wiele nagromadzonych dowodów wskazuje, że WHR jest wiarygodnym wskaźnikiem możliwości reprodukcyjnych kobiety. Kobiety o niższym współczynniku wcześniej wchodzą w okres pokwitania. Mężatki o wyższym współczynniku mają większe kłopoty z zajściem w ciążę, a te, którym się to uda, zachodzą później niż kobiety o niższym współczynniku. WHR jest również dobrym wskaźnikiem ogólnego stanu zdrowia danej kobiety. Cukrzyca, nadciśnienie, wylew krwi do mózgu, czy choroby woreczka żółciowego, prowadzą do takiego rozłożenia tłuszczu w organizmie, że WHR rośnie. Proporcja ta, odzwierciedlająca potencjał zdrowotny i rozrodczy danej kobiety, stanowiła dla pramężczyzn cenny sygnał jakości upatrzonej partnerki. Skoro wygląd kobiety dostarcza tylu informacji, a wyznawane przez mężczyzn kanony kobiecej urody ukształtowały się w reakcji na te informacje, nic dziwnego, że mężczyźni przypisują wyglądowi kobiety duże znaczenie.

 

W seksualności kobiet i mężczyzn występuję pewne różnice. Ich głównym podłożem są znaczne większe koszty ponoszone przez prakobietę w kwestii rodzicielstwa. Pramężczyzna mógł mieć wiele dzieci, minimalny wkład jaki musiał wkładać w „zrobienie” potomka to oddanie nasienia. Tymczasem u kobiety wiążę się to z 9-miesięcznym okresem ciąży. Możliwość zaciążenia z nieodpowiednim samcem było ogromnym ryzykiem dla niej i dla dziecka. Z tego względu u kobiet wykształciła się większa wybredność co do dopuszczania do siebie faceta. Mężczyzn cechuje większy promiskuityzm względem kobiet, jednak należy podkreślić że u kobiet również od początków istnienia naszego gatunku występowała skłonność do kontaktów przelotnych. Gdyby było inaczej mężczyźni nie mieliby z kim realizować swoich pragnień kontaktów przelotnych. Po prostu u kobiet promiskuityzm występował, ale ze względu na wyższe koszty związane z reprodukcją zawsze był on mniejszy. Kobieta potrzebuje mężczyzny, który jeśli ona urodzi zajmie się nią i jej dziećmi.

 

Mężczyźni jak i wszystkie inne samce w przyrodzie od dawien dawna stali przed zupełnie innym problemem adaptacyjnym, który nie dotyczy samic, a mianowicie jest to kwestia niepewności ojcostwa. Przypomnę że mechanizmy ewolucyjne kształtowały się w czasach gdzie nie było żadnej antykoncepcji ani testów DNA, więc natura stała przed wyjątkowo silną zagwozdką jak to wszystko poukładać. Oba te problemy czyli kwestia czy mężczyzna zajmie się kobietą i dziećmi oraz problem niepewności ojcostwa zrodziły monogamię. Wbrew pozorom, nie jest to sztuczny twór narzucony przez kulturę, a odpowiedź ewolucji na konkretne problemy adaptacyjne. Monogamia zapewnia kobiecie opiekę mężczyzny, a on sam ma większą szansę że wychowuje swoje potomstwo (a nie innego samca), niż byłoby to w sytuacji gdyby ludzie uprawiali totalny promiskuityzm. Skoro jednak takie to fajne skąd w ludziach wzięła się skłonność do zdrady? Otóż w dawnych czasach, ludzie stawiali czoła wielu niebezpieczeństwom, często ginęli, odnosili rany. Tyczy się to głównie mężczyzn, z tego względu prakobiety były zmuszone do szukania „opcji zapasowych”. Z kolei skłonność do zdrady u mężczyzn to z jednej strony kwestia niepewności ojcostwa, a więc poza inwestowaniem w partnerkę i dzieci opłacało się również inwestować w inne kobiety, co zwiększało szansę na sukces reprodukcyjny, a z drugiej, kwestia tego, że okres najlepszej płodności u kobiety jest stosunkowo krótki, więc pojawia się pokusa wymienienia jej na „nowszy model”. Zdrady chociaż zwiększają szansę na sukces reprodukcyjny zdradzających, jednocześnie zmniejszają ją u osób zdradzanych. Zdradzany mężczyzna ryzykuje inwestowania w nieswoje dziecko, a zdradza kobieta ryzykuje utratą zasobów mężczyzny, który zaczyna inwestować je w inną kobietę. Z tego względu pomimo że zdrady są dużą pokusą na ogół są potępiane moralnie. Jednocześnie ewolucja musiała wypracować pewne mechanizmy obronne przed byciem zdradzonym, stąd wyłoniło się uczucie zazdrości. U mężczyzn silniejsza jest obawa przed zdradą fizyczną (ryzyko niepewności ojcostwa) u kobiet przed zdradą emocjonalną (mężczyzna może odejść do swojej kochanki). Mężczyźni w celu uniknięcia zdrady od wieków reagowali głównie „pilnowaniem” swoich partnerek i wyrażaniem wrogości czy wręcz agresji względem facetów, kręcących się wokół ich kobiet. Z kolei główną taktyką obroną kobiet jest dbanie o siebie, podnoszenie własnej atrakcyjności, w sytuacji gdy pojawia się „rywalka”.

 

Omawiając kwestię seksualności na koniec dodajmy, że skoro zarówno u mężczyzn jak i kobiet istnieje zarówno skłonność do szukania stałych związków, jak i kontaktów przelotnych, funkcjonują nieco odmienne mechanizmy ewolucyjne w jednym i drugim przypadku. Mężczyzna szukający przelotnego kontaktu ceni sobie głównie młody wiek i atrakcyjność fizyczną kobiety. Natomiast szukając stałego związku, również obie te cechy są dla niego atrakcyjne jednak do tego musi dojść wierność kobiety. Nadmierna rozwiązłość seksualna kobiety przy związku przelotnym jest wręcz atutem, jednak w przypadku stałego związku stanowi ryzyko wychowywania nieswojego potomstwa. Kobieta szukając partnera przelotnego jak i stałego ceni te same cechy atrakcyjności czyli zasoby, pozycję społeczną, ambicję, siłę, zdrowie, jednak jeśli partner ma być na stale musi dodatkowo wykazywać chęć zaangażowania emocjonalnego, co oczywiście w przypadku partnera przelotnego nie jest potrzebne.

 

Kwestia doboru płciowego poza łączeniem się ludzi w pary, romanse, miłostki, podboje seksualne warunkuje również pewne zupełnie odmienne sprawy. Są nimi chociażby przemoc i konflikt płci. Najczęstszą formą przemocy, to przemoc mężczyzny wobec innego mężczyzny, jest to pochodna rywalizacji samców o samicę, stanowi pra-źródło bójek, wojen, konfliktów, starć między mężczyznami. Kobiety również rywalizuję między sobą o facetów, rzadziej stosują przemoc fizyczną, częściej jednak używają przemocy psychicznej, okazują sobie złośliwość, wyśmiewają urodę, ubliżają słownie, manipulują.

 

Jeśli idzie o konflikt płci jego podłożami są:

  • Niedopasowanie strategii seksualnych – Np. mężczyzna szuka przelotnego romansu, kobieta związku, mamy więc przykład konfliktu interesów. Mężczyźni niekiedy oszukują kobiety, udając zaangażowanie emocjonalne, szukając jedynie seksu. Kobiety czasem zwodzą seksualnie mężczyzn, dla własnych korzyści. Mężczyźni narzekają że kobiety zbytnio ociągają się w zgodzie na stosunek seksualny, kobiety narzekają że mężczyźni są zbyt nachalni. Oliwy do ognia dolewa fakt, że mężczyźni mają skłonność do nadinterpretacji rzekomych sygnałów wysyłanych przez kobiety (np. sam uśmiech już może być odebrany jako zachęta). Dzieje się tak dlatego że ewolucja premiuje „nie przegapianie okazji” u mężczyzn. Wykluczenie mężczyzny z seksualnego rynku bywa niekiedy przyczyną agresji wobec kobiet, w tym gwałtów (chociaż nowsze badania wykazują że gwałtów dopuszczają się również mężczyźni z zasobami i pozycją, którzy nie narzekają na brak powodzenia, możliwe że wiąże się to z poczuciem bezkarności)
  • Niewierność i zdrady – tak jak pisałem wcześniej uderza to podstawowe problemy adaptacyjne – niepewności ojcostwo u mężczyzn i ryzyko opuszczenia kobiety przez mężczyznę na rzecz innej kobiety. Zazdrość jest też pra-źródłem przemocy pomiędzy płciami. Mężczyźni stosujący przemoc wobec kobiet, najczęściej są o nie bardzo zazdrośni i zaborczy. Kobiety rzadziej stosują przemoc fizyczną wobec mężczyzn (chyba że w obronie własnej), częściej natomiast sięgają po psychiczną.

 

 

3. Inwestycje rodzicielskie

 

Własne dzieci to posiadacze genów rodziców. Z tego względu ewolucyjnie „opłaca się” inwestować w przetrwanie swojego potomstwa. Nieco większą skłonność do opieki nad dziećmi przejawiają kobiety, ponieważ mają 100% pewności co do macierzyństwa (mężczyźni stojąc przed problemem niepewności ojcostwa stoją również przed pokusą inwestowania w reprodukcję z innymi kobietami) oraz ponoszą większy koszty z powołaniem dziecka na świat (9 miesięcy ciąży). Jednak faktem jest, że zainteresowanie mężczyzn własnymi dziećmi jest nieporównywalnie większe niż u innych samców naczelnych. Było tak już w czasach pierwotnych, gdzie mężczyźni dzielili się upolowanym mięsem ze swoimi dziećmi. Mężczyzna potrafiący zajmować się dziećmi są również postrzegani jako atrakcyjni kandydaci na stałych partnerów przez kobiety.

 

 

4. Dobór krewniaczy

 

Nie tylko dzieci stanowią kopię genów, również cała reszta krewnych: rodzeństwo, babcie, dziadki, ciotki, wujki, kuzyni. Osobę z nami spokrewnioną cenimy wyżej niż niespokrewnioną, tak nas ukształtowała ewolucja.

 

Brytyjski biolog ewolucyjny William Donald Hamilton przedstawił teorię dostosowania łącznego. Zgodnie z nią, ewolucyjnym przeznaczeniem każdej cechy dziedzicznej jest wzmacnianie szans sukcesji genetycznej jednostki, która tą cechę posiada. Dostosowanie łączne to suma skutków danej cechy, wywieranych przez każdy z łańcuchów przyczynowych oraz ich sumę, służących przetrwaniu oraz reprodukcji danej jednostki (sukcesja bezpośrednia), a także przetrwaniu i reprodukcji jej krewnych, mierzona w zależności od stopnia pokrewieństwa („pośrednia” sukcesja genetyczna). Aby zrozumieć powyższą definicję, musimy wyobrazić sobie gen wywołujący zachowania altruistyczne w stosunku do innych. Zachowaniem altruistycznym nazywamy takie zachowanie, na skutek którego ktoś ponosi koszty po to, by ktoś inny odnosił korzyści. Postawione przez Hamiltona pytanie brzmiało: „W jakich warunkach taki altruistyczny gen mógłby się pojawić i rozpowszechnić?” Wydaje się, że w normalnych okolicznościach altruizm nie powinien się pojawić. Ponosząc dodatkowe koszty, działamy na niekorzyść własnej reprodukcji. Prawa doboru powinny przeciwdziałać wszelkim wysiłkom w interesie innych ludzi, spośród których wielu to nasi rywale. Hamilton stwierdził jednak, że altruizm mógł się objawić, jeżeli ponoszone koszty były mniejsze niż korzyści odniesione przez odbiorcę aktów altruizmu, spotęgowane prawdopodobieństwem, że nosi on w sobie kopię genu odpowiedzialnego za altruizm. Ujmując rzecz formalnie, zgodnie z prawem Hamiltona, proces doboru naturalnego faworyzuje mechanizmy altruistyczne, jeżeli:

K < pz

gdzie:

K oznacza koszty ponoszone przez altruistę, p – stopień pokrewieństwa genetycznego między altruistą a beneficjentem, a z – zysk beneficjenta. Zarówno koszty, jak i korzyści ujmuje się w kategoriach reprodukcyjnych.

 

Takie skrótowe ujęcie teorii dostosowania łącznego zwane jest prawem Hamiltona.

Praktyczne wnioski wynikające z prawa Hamiltona:

  • W toku ewolucji wykształciła się psychologia związków rodzinnych, a wraz z nią mechanizmy psychiczne, które mają za zadanie rozwiązywanie problemów adaptacyjnych wynikających z konieczności obcowania z rodzeństwem, dziadkami, wnukami, ciotkami i wujami
  • Relacje rodzinne są określane przede wszystkim poprzez kategorie płci i pokolenia, ponieważ w znacznym stopniu to one decydują o potencjale rozrodczym danej jednostki (np. krewny płci męskiej ma większe możliwości reprodukcyjne niż krewny płci żeńskiej, młodszy krewniak ma większą wartość rozrodczą niż starszy krewniak)
  • Relacje pokrewieństwa układane są od bliskich do dalekich, a ich podstawową miarą jest stopień pokrewieństwa genetycznego
  • Współpraca i solidarność rodzinna jest funkcją pokrewieństwa genetycznego
  • Starsi krewni będą zachęcać młodszych do okazywania innym krewnym więcej altruizmu, niżby to sami młodzi chcieli uczynić
  • Pozycja człowieka w rodzinie jest podstawą jego poczucia tożsamości
  • Ludzie wykorzystują nazwy rodzinne (np. „bracia”, „siostry”) do manipulowania osobami niespokrewnionymi (swoją drogą już wiadomo skąd nazwa tego forum :D)

 

 

5. Współpraca między ludźmi niespokrewnionymi ze sobą

 

Wspieranie się krewnych nie dziwi, wszak mają te same geny. Jak to jednak jest, że ludzie od najdawniejszych czasów potrafili współdziałać także z osobami, które nie są ich krewnymi? Jak już wcześniej mogliśmy się zorientować na podstawie prawa Hamiltona, nawet w obrębie własnej rodziny nie działa czysty altruizm, wszystko zależy od zysku (tu w ujęciu reprodukcyjnym) oraz stopnia pokrewieństwa. Taka samo ma się sprawa w kwestie współpracy między niespokrewnionymi, z tą tylko różnicą że odchodzi kwestia stopnia pokrewieństwa (i pokrewieństwa w ogóle). Zgodnie z teorią altruizmu wzajemnego mechanizmy psychiczne odpowiedzialne za działanie na rzecz osób niespokrewnionych mogą się wykształcić, jeżeli uczynki altruistyczne są odwzajemniane. Ludzie potrafią współpracować na zasadzie wolnej wymiany „coś za coś”. Jak to śpiewał Muniek z T. Love w piosence „Chłopaki nie płaczą”: „Może kiedyś Ci pomogę, może ty nie wystawisz mnie”. Taka wymiana jest korzystna dla obu stron. Oczywiście czynnikiem motywującym do współpracy mocno zakorzenionym w ludzką naturę jest sama świadomość że nasza pomoc może kiedyś zostać odwzajemniona. Inaczej nikt nie wykonywałby pierwszego kroku i wymiana nie byłaby możliwa. Niestety tym samym narażamy się na ryzyko oszustwa, druga strona może nie odwdzięczać się nigdy, maksymalizując swój zysk naszym kosztem.

 

Powyższy problem w teorii gier nazywany jest „dylematem więźnia”. Przedstawia on hipotetyczną sytuację, w której dwóch ludzi umieszczono w więzieniu za przestępstwo, którego się w rzeczywistości nie dopuścili. Trzymani są w oddzielnych celach, aby nie mogli się porozumiewać. Podczas przesłuchania policja stara się nastawić jednego przeciw drugiemu. Jeżeli to się nie uda, trzeba będzie ich wypuścić z powodu braku dowodów winy. Dla obu najkorzystniej jest więc trzymać się razem. Policja mówi każdemu z nich, że jeśli oskarży partnera, zostanie zwolniony, a nawet dostanie nagrodę. Jeśli obydwaj zaczną zeznawać, obaj trafią do więzienia. Jeżeli jeden z nich będzie zeznawać, a drugi nie, wówczas przestępca zdradzony przez towarzysza dostanie wyższy wyrok, niż gdyby obaj zeznawali, a jego towarzysz niższy. Sytuację tę nazywa się dylematem więźnia, gdyż dla każdego z nich racjonalnym wyborem wydaje się składanie zeznań, ale wynik takiej decyzji będzie dla obydwu gorszy, niż gdyby sobie nawzajem zaufali, stąd dylemat. Postawmy się teraz na miejscu gracza A. Jeżeli jego partner nie zdradzi, to on, składając zeznania odniesie korzyść, czyli zostanie wypuszczony na wolność oraz otrzyma nagrodę. Jeżeli jego partner zdradzi, to dla niego również lepiej będzie zeznawać, bo w przeciwnym razie otrzyma najsurowszy z możliwych wyroków. Logika podpowiada więc, że należy zeznawać niezależnie od tego, co zrobi partner, pomimo że lojalność byłaby najkorzystniejsza dla obydwu. Trochę to mało optymistyczne prawda? Na szczęście w prawdziwym życiu najczęściej mamy do czynienia z tzw. iterowanym dylematem więźnia, a więc taki rodzaj dylematu więźnia, w którym sytuacja jak w przykładzie z więźniami powtarza się wielokrotnie a żaden z „graczy” nie wie kiedy nastąpi jej koniec. Wówczas współpraca zaczyna nabierać sensu. Zarówno strategia „zawsze zdradzaj”, jak i „zawsze wspólpracuj” okazują się nieskuteczne. Najlepsza okazuje się taktyka „wet za wet”. Co więcej w pierwszej rundzie opłaca się podjąć współpracę i kontynuować ją do czasu aż druga strona również współpracuje. Natomiast gdy drugi gracz dopuści się „zdrady” stosujemy zdradę odwetową. Ważny jest również żeby umieć wybaczać, jeśli nielojalny partner ukarany „zdradą” zaczyna ponownie współpracować, należy ponownie tę współpracę kontynuować. Ważne zastrzeżenie!!! W tej grze zakłada się że dwaj gracze są sobie równi siłą, ze względu na to że w życiu codziennym powszechna jest nierównowaga sił, strategia „wet za wet” nie zawsze przyniesie spodziewane korzyści. Mimo to, jest to najlepsza strategia jaką można przyjąć, bez wątpienia ewolucja ją premiuje, ważne aby pamiętać o możliwości oszustwa, nauczyć się takich oszustów rozpoznawać. I w tym celu z pomocą przyszła nam ewolucja rozwijając w nas takie zdolności jak:

  • Umiejętność pamiętania konkretnych ludzi
  • Umiejętność zapamiętywania historii kontaktów z wieloma ludźmi
  • Umiejętność komunikowania innym swojego stanowiska
  • Umiejętność rozumienia potrzeb innych ludzi
  • Umiejętność liczenia kosztów i korzyści niezależnie od tego, co jest przedmiotem wymiany

 

No i z grubsza to tyle ode mnie, w celu poszerzenia wiedzy polecam poczytać książki Bussa, Dawkinsa i innych ewolucjonistów. Czytelnikom życzę miłej walki o byt, dobrej współpracy z ludźmi, długiego okresu przetrwania i oczywiście udanych sukcesów reprodukcyjnych :D

  • Like 9

3 komentarze


Rekomendowane komentarze

Ciekawy artykuł i sprawnie napisany. O pewnych kwestiach nie wiedziałem, chociażby prawo Hamiltiona. Ciężko zaakceptować przyznam szczerze zwierzęcą naturę człowieka.

Odnośnik do komentarza

"Najlepsza okazuje się taktyka „wet za wet”. Co więcej w pierwszej rundzie opłaca się podjąć współpracę i kontynuować ją do czasu aż druga strona również współpracuje. Natomiast gdy drugi gracz dopuści się „zdrady” stosujemy zdradę odwetową. Ważny jest również żeby umieć wybaczać, jeśli nielojalny partner ukarany „zdradą” zaczyna ponownie współpracować, należy ponownie tę współpracę kontynuować. "

 

Identyfikuję się z tym.

Odnośnik do komentarza
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.