Jestem tylko człowiekiem.
Rozbitkiem, na skali kosmosu. Zbiorem genów, wypadkową losu.
Nic nie jest moje, nigdy nie było. Nic w nigdy mnie nie dotyczyło.
Jestem malutkim puchem, nic nie znaczącym statkiem, co przez chwilę krótką, przymknie po ziemi ukradkiem.
Na nic moje starania, na nic krzyk bezduszny, nic to nie zmieni, tak mówi mój anioł zauszny.
Nic nie wiem, nic pewnego mnie nie czeka, a przede mną zdarzeń rzeka.
Nurt wody, w której jestem kroplą, gdzie mój oddech jest chwilą ulotną.
Dlaczego? Nie wiem.
Me życie emocji wahadłem, stojąc nad czarną przepaścią jeszcze w nią nie wpadłem.
Dlaczego? Nie wiem.
Kamień w górę, rzut w dół, oszczep podniosę, rakiet rój. Nic to. Marność.
4 komentarze
Rekomendowane komentarze