Trening 2
Wczoraj był ładny, słoneczny dzień i poszedłem kupić rękawice i bandaże - podstawowy sprzęt na treningi. Zapytałem o rękawice do sparringów w okolicach 10-12OZ (uncji) - takie mi doradzili w klubie. Pan pokazał co ma - skóra lub pseudo-skóra. Ponieważ nie wiem jeszcze czy sport mi siądzie, wziąłem tańsze z pseudo-skóry. Wychodząc gość tylko rzucił, żebym nie używał ich na worku bo się w końcu rozpadną. "Jak to kurwa nie na worku? To na czym mam używać?". No prosił pan o sparringowe. Na worek są mniejsze do MMA - idealnie się nadają na worek i na treningi MMA. Oczy mi się zaświeciły jak ukraińce na podróbkę rolexa i kupiłem i te - skórzane, porządne rękawice do MMA.
Dziś na trening przyjechałem w deszczu, przebrałem się. Trener był inny niż ostatnio. Nowe twarze, kilku chłopaków i jakieś bardzo młode dziewczyny. Jak widać wszyscy chcą spróbować - że też ja nie byłem taki ciekawy świata jak byłem mały...
Pokazałem mu rękawice i spytałem, czy dobre. Popatrzył na mnie dziwnie i powiedział, że to 10OZ - tutaj takich do sparringów nie używają - minimum 14OZ (większe poduchy, większa amortyzacja, ale też dużo cięższe). Na worek i pady jednak będą w sam raz. Na moje pytanie czy oddać i wymienić na większe odpowiedział: spokojnie, zanim dojdziesz do sparringów to jeszcze ci się 5x rozpierdolą rękawice . I to jest kurwa konkret!
Zaczęło się od tej samej rozgrzewki jednak zamiast 2 minut skakanki - 1 minuta skakanki + 1 minuta pajacyków. I znów myślałem, że wypluję płuca - nosz kurwa gorzej niż po pierwszym treningu! Ale jako, że mając rękawice byłem już pełnoprawnym bokserem amatorem zacząłem ćwiczyć z chłopakami w parach.
Kombinacje ciosów - kolejno mieliśmy uderzać w rękawice przeciwnika z różnymi kombinacjami - podstawy. Np. lewy prosty + prawy sierpowy. Prawy hak + lewy prosty + prawy sierpowy. Prawy hak + lewy prosty + prawy sierpowy + unik + blok. W Mortal Kombat kombosy wyglądały dużo prościej i efektowniej... Później mieliśmy serię ciosów przy workach - 50 podwójnych ciosów (lewy + prawy), potem 40, 30, 20... Następnie lewy prosty + lewy sierpowy + prawy prosty itp. Na sam koniec oczywiście brzuszki w różnych kombinacjach.
Jakie wrażenia po drugim treningu? Poszedłem do kibla i prawie wlazłem we framugę. Wymordowany, zamroczony, było gorzej niż po pierwszym. Z nóg i pleców się lało, skronie pulsowały, serce waliło, ale... żyłem! Usiadłem na ławce, wziałem kilka oddechów, ubrałem bluzę, pożegnałem się ładnie i poszedłem do auta. Wsiadłem do niego i w 5sek kurwa zaparowało wszystko - WSZYSTKO. Klima na full i jakoś mi się udało ogarnąc samochód, jednak czułem jak moje oczy parują jak Yellowstone. A że w moim aucie klimy nie da się puścić na okulary i szybę jednocześnie to kręciłem gałką jak sutkami mojej byłej. W domu zdjąłem koszulkę, która była cała mokra - autentycznie nigdy, NIGDY jeszcze tak mokrej koszulki nie mialem po treningu. Nawet po moim podgrygach na crossficie. "I to jest konkret cardio" - pomyślałem.
Jutro pójdę na basen, żeby troche rozciągnąć mięśnie i ścięgna, rozćwiczyć się. Czuję, że szyja mnie znów kłuje - trzeba to rozpływać.
Problemy, które się ujawniły po drugim treningu:
- biodra, biodra i jeszcze raz biodra - za mało rotacji, zbyt spięte,
- przenoszenie ciężaru już trochę lepiej, ale krok wciąż sztywny (hehe),
- problem z ogarnięciem rąk i nóg w bliskim dystansie,
- bylejakość ciosów, za duża odległość do przeciwnika.
Aha - dla zainteresowanych - trening w moim klubie trwa około godziny, może kilka minut dłużej. Zapewniam jednak - jest to ostre danie po piździe. Odpoczynek? Spoko - 10 przysiadów, 10 pompek
- 3
1 komentarz
Rekomendowane komentarze