Skocz do zawartości

Szkaradny's

  • wpisów
    12
  • komentarzy
    27
  • wyświetleń
    3812

Piękny symboliczny sen


Szkaradny

1163 wyświetleń

Miałem we wtorek piękny symboliczny sen. Minęło kilka dni a ja wciąż o nim myślę, bo dostarczył mi niezwykle mocnych wrażeń. Często mam ciekawe sny, ale ten był mocniejszy niż reszta, jego moc w końcu mnie wybudziła i od razu poszedłem zapisać jak najwięcej by nie rozmył się do rana. Była 1.30 jak się obudziłem, zapisałem sporo więc postanowiłem się z Wami podzielić. Może ktoś będzie miał ochotę zinterpretować mój sen.

__________________________________________________________

 

Jestem na dziecięcych urodzinach w typowej sali rozrywek dla dzieciaków, baloniki, bańki, tort, zabawki, dzieciaki dookoła, ganiają się, wrzeszczą, nieliczni rodzice plączą się. To urodziny synka mojego bliskiego kolegi, jego nie widzę, ale jest jego matka, babcia solenizanta, znamy się dobrze i zaczynam z nią rozmawiać. 

W pewnej chwili czuję dziwne wrażenie, jakbym miał coś w ustach, czuję się niezręcznie i coraz bardziej skrępowany, bo to zaczyna przeszkadzać mi w rozmowie, w końcu sięgam do ust i ręką sprawdzam co to jest. Kobieta zdziwiona patrzy na mnie - ja na nią - oboje nie wiemy co się dzieje. Chwytam "to" i wyciągam stopniowo około pół metra cienkiego, białego, mocnego sznurka. Odchodzę na bok by nie robić sensacji. Zdziwiony, przestraszony, czekam aż ten sznurek się skończy i go wyciągnę całego. Ale lipa! W pewnym momencie czuję zdecydowany opór i ani milimetra już nie mogę więcej pociągnąć. Jakby był przywiązany do czegoś lub zaczepiony. Teraz każdy ruch wyzwala nieprzyjemne uczucie we wnętrznościach, mocno trzyma, nie wiem co robić. Kawał sznurka wystaje mi z gęby, gorąco mi się zrobiło, już jestem spocony - szukam lustra - gdzieś na ścianie jest duże, podchodzę i oglądam wnętrze gardła. Dostrzegam kawałeczek metalu, to końcówka jakiegoś elementu, który jest mocno wbity w moje ciało, jakby hak lub 5cio centymetrowa igła. Zaczyna mnie to przerażać, wyobrażam sobie że zaraz to połknę głębiej i będzie po mnie. Mimo że boli, postanawiam wyrwać to teraz i nie czekam, zaczynam szarpać sznurek. Zdecydowany opór i ból, czy sznurek wytrzyma? wbija mi się w paluchy, ale nie czuję tego, chcę się pozbyć tego haczyka z gardła. Szarpię coraz mocniej, rozrywam tkanki i krwawię, boli, ale czuję że chyba coś drgnęło. jakby lekki luz i zaczyna wyłazić z kości. Dalej szarpię i nie odpuszczam, muszę to wyrwać..... idzie! wyłazi, już znacznie lżej i swobodniej. Przemieszcza się w górę w stronę ust, ciągnę za sznurek i zaraz będę to miał poza sobą. Podchodzę do matki kolegi i pokazuję jej co się dzieje, chcę żeby to zobaczyła, bo to jakieś grube przegięcie! Co to jest i skąd ja to mam. Ona patrzy osłupiona - dlaczego nie filmuje - pomyślałem ;) . Toż to jakiś cud! Z poszarpanych ścianek gardła w końcu wyciągam całość - to wielka gruba igła! "Jak ja mogłem z tym żyć"  ??? Przecież to musiało wpływać na resztę całego ciała, musiałem ograniczać i hamować swobodę ruch z takim czymś, skąd to? 

Ale to już mam poza sobą, pozbyłem się tego i tu zaczyna się coś niezwykłego. Cały ból, cierpienie i strach rozpływają się i pojawia się słodka, łagodna, cudowna, kojąca, ciepła fala jakiejś energii, jakby obłok miłości, rozkoszy, wypełnia mnie i wszystkie zranione miejsca, wszystko goi się, a po chwili zupełnie nie czuję ciała, czuję się zespolony z tym obłokiem. Dalej widzę całą salę i swoje ciało, które delikatnie osuwa się na podłogę i leżę na niej. Ulga jaką czuję jest nie do opisania. Jest mi tak dobrze, że nie widzę powodu by nie leżeć tam cały czas, jest mi najlepiej, jeszcze nigdy tak mi nie było przyjemnie. To co czuję jest  ponad wszystko, ponad dotychczasowe wyobrażenia o szczęściu czy miłości. Żadne wcześniejsze doświadczenia nie są w stanie zbliżyć się do takiego błogostanu, dobrostanu. Rozpływam się w tym uczuciu, jest też przy tym jakiś nieznany piękny zapach. Z innej perspektywy widzę, że nade mną jest już "czapa" ludzi, pochylili się i pewnie myślą, że mi coś jest. 
Myślą sprawiam, że przenoszę się w zupełnie inne miejsce, bez ciała, mam jakby tylko oczy. Jestem na polnej drodze, jest ciepły piękny letni dzień, dookoła pełno kwiatów, lekki ciepły wiatr, kołysze się roślinność a przede mną droga, którą ruszam przed siebie. 

 

______________________________________________________________

 

Po obudzeniu, byłem  jak postrzelony ekstazą wspaniałego uczucia, nie dowierzałem w to co czułem i jak to było mocne i cudowne. Cały czas mam ten sen gdzieś w tle i czuję, że to informacja dla mnie.

Mam kilka interpretacji, ale to już pominę. 

 

Dobranoc :)

  • Like 2

4 komentarze


Rekomendowane komentarze

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.