Skocz do zawartości

Szkaradny's

  • wpisów
    12
  • komentarzy
    27
  • wyświetleń
    3795

Moje zmiany przekonań i schematów cz. 2


Szkaradny

1909 wyświetleń

Oto kolejna seria zmian:

1. Samodzielność 

 

Kiedyś: Miałem schemat, że ktoś mi wytycza drogę, miejsce w szeregu, zadania - różne były to kierunki: nauczyciel, rodzic, żona, grupa rówieśników, wpisanie w role społeczne. Czyli duży rozwinięty mechanizm dostosowawczy z przekonaniem, że tak trzeba, że ktoś też zadba o mnie i zauważy mój trud, doceni. Jak rodziła się we mnie jakaś inicjatywa własna to i tak podświadomie szukałem wspólnika lub lidera. 

 

Dziś:  Nie wypieram się "życia w stadzie", ale inaczej patrzę na swoją drogę. Widzę i wierzę, że żyję sam i przeżywam 100% czasu ze sobą. Nikt nie jest w stanie wczuć się we mnie, ani zrozumieć ani poprowadzić dalej (już trochę o tym wspominałem przy odpowiedzialności i podejmowaniu decyzji). Ostatecznie irracjonalne jest oczekiwanie, że ktoś będzie trzymał ster mojego statku i ja będę zadowolony - nie będę - cała frajda w tym by trzymać ten ster. Morze i siły natury zrobią pewnie co zechcą z tą łajbą - to ich rola - moja rola trzymać ster. Rola zewnętrznego lidera i mentora w moim życiu jest bardzo ważna. W ostatnim czasie pojawiło się kilku nowych i stali się bardzo ważni i wpływowi. Ale ich zadanie w pewnym momencie kończy się. Mentor/guru jest ważny na początku drogi potem trzeba odrzucić wszystkie autorytety, przestać szukać rady i rozgrywać życie na własną rękę.  Bez takiej postawy mocno się unieszczęśliwiam.

 

 

2. Zdrowe ciało / choroby

 

Kiedyś: Żyłem przekonaniem, że nie mam znikomy wpływu na to czy zachoruję czy nie. Uwarunkowałem to od biologicznych cech, które są stałe i decydują o kondycji ciała.

 

Dziś:  Znacząca zmiana w przekonaniach. Obecnie uważam, że większość schorzeń i chorób to konsekwencja dwóch rzeczy trwania w negatywnych emocjach i diety. Odczułem sam na sobie, że trwanie w negatywnych schematach generuje wiele negatywnych emocji i stresu(strachu) jeśli nic z tym nie robimy, jeśli to utrwalamy to w końcu objawia się w ciele. Nowe przekonanie: choroba zaczyna się od myśli. Przywiązanie do myśli i przekonań, które nas dołują to okropne obciążenie, najpierw dla umysłu, potem dla ciała. Źródłem tego wszystkiego jest zaniedbanie duszy, która ma władzę nad podświadomością i z wielką siłą wzbudza emocje - to jest jak żywioł - jeśli ulegniemy to nas fala zmiecie i nie wiadomo kiedy i gdzie wyrzuci.  Trzeba słuchać i akceptować emocje, szukać zrozumienia co je wywołuje i dlaczego. To mogę nazwać kontaktem z samym Sobą świadomość <=> podświadomość. Będzie kontakt, będzie współpraca i zdrowie :).

 

3. Pokój i dobrobyt na świecie

Kiedyś: Żyłem w dualizmie : dobre/złe - ktoś jest dobry, ktoś zły. Trzeba bić i zwalczać złego - a ja pozostaję wtedy dobry. Tak zwana wojna o pokój. Jak już wybije się wszystkich złych to będzie dobrze, kraina wiecznej szczęśliwości.

 

Dziś: Wszelkie koncepcje piękne są w teorii : socjalizm, kapitalizm, religie, demokracje i mądrzy i sprawiedliwi królowie. Szukanie modeli pełnych założeń i życzeń w nadzieji na spokój i bezpieczeństwo. Już w to nie wierzę, nie słucham, nie dyskutuję i nie tracę enerii na rzeczy na które nie mam wpływu. Uważam, że ponad wszelkie deklaracje, moralność, czy kulturowe czy tradycyjne wartości i tak rządzą człowiekiem siły natury, przy których jest ziarnkiem piasku na pustyni, a poza tym tych praw natury nie zna. Można rozwijać się i je poznawać, zdobywać świadomość i wtedy żyć w zgodzie z nimi. Ludzie od zawsze ulegali siłom swojego cienia - pożądaniu władzy i bogactwa, zasobów, bezpieczeństwa. Gdy pojawia się strach - zmieniają się w zwierzęta. Nie jest to reguła, ale efekt tłumu gromady, wobec której mniejszość świadomych jednostek jest na straconej pozycji. Owszem jeśli bym miał realny wpływ, stanowisko władcze, to robiłbym wszystko by utrzymać pokój. Wielu próbowało, ale ostatecznie co jakiś czas okazuje się że ludzkość musi upuścić sobie trochę krwi. Dyktatury, rewolucje, wojny i krucjaty, wszystko to nakręcane strachem, zagrożeniem przed obcym, innym wybija jak woda pod ciśnieniem. Miłość i pokój ? Tak !  Ale nie można tego komuś narzucić i wymagać i z automatu rezygnujemy z tego sami, stając do walki, a to niczego nie zmienia i nakręca zbrodnie. Walczymy tylko o etykietkę "ten dobry".

 

 

4. Patriotyzm 

 

Kiedyś: Byłem mocniej zorientowany na ideologię patriotyczną, narodowy patos. Może to mi podchodziło pod romantyczny obraz bohater / męczennik - tak jak to Polska często jest personifikowana.   

 

Dziś: Duma z tego, że jestem Polakiem to jakieś nieporozumienie. Nieuprawnione przypisywanie sobie cech  (głównie zalet ) innych osób tylko dlatego że mieszkają na tym samym terenie i gadają tym samym językiem. Przynależność do grupy jest potrzebą mocną, ale często to proteza tożsamości osobistej. Najpierw własna wartość i świadomość, potem społeczna i historyczna i w tej kolejności spięcie i zadęcie narodowe przestaje być destrukcyjne. 

 

 

5. Racja / Prawda

 

Kiedyś: Miałem tak mocne przekonanie, że istnieje obiektywna prawda, że mocno się męczyłem próbując do niej dotrzeć i dręczyłem siebie samego, że nie potrafię do niej dotrzeć. To mi dostarczało ciągłego napięcia i lęku, że nie znam prawdy, że błądzę.  

 

Dziś:  Dziś spokojnie znoszę świadomość, że nie znam prawdy, że jedynie mogę opierać się na własnym doświadczeniu i wiedzy. Że jestem w ciągłym procesie rozwoju, poznawania Siebie i życia. Uważam, że największy wpływ na poznanie prawdy mam właśnie Ja - ponieważ "prawda" to moja kreacja, dynamiczny obraz, który sam tworzę. Możliwe, że jest jakaś prawda ostateczna, obiektywna, ale nie wiem nic o tym i nie dręczę tym pytaniem. Liczę jedynie że przez swoją aktywność, chęć poznania, otwartość i odwagę - zbliżam się do jej poznania, do oświecenia.  Zdaję sobie sprawę, że ogranicza mnie moje perspektywa i percepcja, umysł.

Im dłużej pracuje nad kontaktem ze Sobą tym łatwiej odpuszczam innym ich inność, ignorancję, błędy, itp. Przestaję mieć oczekiwania, że będą się ze mną zgadzać. Rozumiem, że każdy postępuje optymalnie w zależności od swojej świadomości. Przyjmuje jakieś założenia i idzie z nimi w życie, które je weryfikuje. Jeśli jest się otwartym to uczymy się i odczuwamy ostatecznie wdzięczność za lekcje, jeśli nie przyjmujemy lekcji i nie akceptujemy świata - to brniemy w ciemność, cierpienie i korkociągiem pakujemy się w niższe stany.

Racja? Każdy ją ma! Tak można szybko skończyć jałowe sprzeczki, których więcej jest niż otwartych owocnych dyskusji. Ktoś Cię wkurwia, obraża, zdradza, okłamuje ?? Powiedz mu "Masz rację" . Daje to wolność, w końcu też chcę, aby robić to co chcę. :)
 

 

6. Skarb 

Kiedyś: Wiele lat w tzw. Matrixie owocowało rozczarowaniami z powodu iluzji sukcesu, bogactwa, posiadania itp. Ciągle coś było "przed", jakiś warunek do spełnienia, żeby czuć się dobrze, dostać mityczne szczęście. To były dziesiątki, setki, tysiące - sznurków które targały mną i nie pozwalały dojść do celu. Ich mnogość sprawiała, że w końcu jakikolwiek ruch był często niemożliwy, kosztował zbyt dużo energii, a nic nie osiągał. To już był kokon, ciasny kokon, więzienie i pułapka. 

 

Dziś: Skarbem moim jest cudowne uczucie wolności i odkrywania i uwalniania się od takich sznurków, nitek, więzi. Kiedyś się mocno bałem, że coś stracę, coś zepsuję, doznam krzywdy gdy pozbędę się swoich przekonań, swoich "prawd", pragnień, osób. Rządził strach przed stratą - niszczący radość z tego co jest, z życia, z bycia, z czucia, z decydowania, z kierowania uwagi tam gdzie podpowiada mi intuicja. Nie mając świadomości i tożsamości łapałem i trzymałem wszystko co mi "wpadło" do życia. Było duże przejęcie, ale jednocześnie strach i bierność.  Dziś cieszę się ze zrozumienia i kontaktu ze sobą. Ogarnia mnie spokój, ale i dociera to czego wiedzieć nie chciałem. 
Dziwnie się czuję z poczucia szczęścia, które bazuje na świadomości, że jestem "nieszczęsny i godzien litości, i biedny i ślepy, i nagi" :)  Paradoks.

 

 

 

photo-1507369512168-9b7de6ec6be6?ixlib=r

 

 

 

  • Like 6

8 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Zawsze to gdzieś podskórnie czułem, a teraz faktycznie to sobie uświadomiłem, to co napisałeś w punkcie czwartym:

Cytat

Nieuprawnione przypisywanie sobie cech  (głównie zalet ) innych osób tylko dlatego że mieszkają na tym samym terenie i gadają tym samym językiem.


Brawo, widać że uczeń Hawkinsa. :>
Jak długo kolega już uwalnia? U mnie proces jest niemal nieprzerwany od około półtorej roku, około 30 minut dziennie.
Zmiany są tak ogromne, jak subtelne.

Odnośnik do komentarza

@MesserPodobnie jak Ty - jesień 2016 to mój nowy początek. 
Kilka lat jednostajnie, niezauważenie osuwałem się na dno. Dno osiągnąłem w marcu 2016 - wszystko straciło sens, depresja. Potem pół roku szarpania się i błądzenia, życie w sprzeczności. 
W końcu jesienią 2016 puściłem wszystko i zaczęło się coś zmieniać, przestałem się bać dopuszczać do Siebie to co chciało do mnie dotrzeć. :) 
Potem czerpałem z wielu źródeł i wiele się zmieniło :)

Odnośnik do komentarza

Podobnie jak ja. Żółw, podróżniku! :D 
Swoją drogą, zamierzasz uwalniać hm.. do końca? Pole 600 wydaje się odrobinę ciekawym doświadczeniem, a mam mało rzeczy, które mnie trzymają tutaj żeby tego nie zrobić.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza

Ciekawe przemyślenia.

 

Punkt 5 przyszedł do mnie tak dobrych parę lat po 30tce. Później dołączyłem do tego tolerancję dla innych punktów widzenia.

 

truth-300x268.jpg

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza

@Messer  Oczywiście :) Od pewnego momentu nawet czuję się w jakiś sposób wewnętrznie zobowiązany do takiej życzliwej opieki nad Sobą. W ostatnich dniach kilka razy też wracałem do książek Hawkinsa - samo czytanie jest dla mnie bardzo przyjemne, biorę dowolną książkę, otwieram i dosłownie ogarnia mnie spokój i radość. Dziś akurat część trzecia : duchowa rzeczywistość, czyli poziomy 500-599. :)   Niektóre wątki stają się klarowne po pewnym czasie. Kiedyś coś czego nie czułem  teraz jest zrozumiałe i odczuwalne w doświadczeniu. 

 

@TheFlorator  Doskonała ilustracja - widziałem ją wcześniej, bo gdzieś już jej używałeś i nawet pomyślałem, żeby ją znaleźć i dodać tutaj - i oto jest :) Właśnie o to mi chodziło - inne perspektywy, wymiary - to sami sobie zasłaniamy własnym umysłem i ego :)  

  

Odnośnik do komentarza

To akurat jest prawda, z tym że zaczynamy więcej rozumieć. Pamiętam swoje pierwsze zderzenie z Hawkinsem - tak naprawdę nawet nie rozumiałem do końca co czytam, nie rozumiałem co mam w rękach. Dopiero po pewnym czasie, gdy uwalnianie zaczęło robić swoje, pewne rzeczy stały się coraz bardziej klarowne, a za jakiś czas po prostu oczywiste.

 

Hawkins wiele osób zmotywował do tego, aby poszukiwać tego co opisał. Sporo osób wyznaczyło teraz sobie taki duchowy cel, więc za jakieś 20 lat czekają nas ciekawe czasy..

Odrobinę boję się tego miejsca i tego co będzie potem. Jeżeli mi się uda tutaj dotrzeć, naturalnie.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich.

Zastanawiam sie o jakim uwalnianiu piszesz. Podobaja mi sie te punkty.

Jednak co ten Hawkins pisze o celu zycia mezczyzny na swiecie lub o celu zycia czlowieka na swiecie. Przeciez wszystko co istnieje ma jakis cel. ?

No i od czego on sie uwalnia.

 

Edytowane przez Dominik2000
Odnośnik do komentarza
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.