Pędzi taka gwiazda samotnie przez galaktykę, czasem złapie jakąś planetę na orbitę, która potem krąży wokół niej nie zbliżając się nadmiernie. Czasem też złowi kometę, która będzie zdana jedynie na jej łaskę. Będzie widoczna jedynie w jej pobliżu, pojawiać się na krótki okres, znikając potem na dłużej. Może też nie wytrzymać jej wpływu i zostać zniszczona. Co jednak się stanie gdy spotka inną samotną gwiazdę?

Strasznie dziwnie wygląda ta niejednorodna czcionka

@Lalka ja w Twej poezji odczytuję, że początkowe szumne założenie absolutnego indywidualizmu i tak ostatecznie koncentruje się (na normalnej) tęsknocie za związkiem. Chcesz błyszczeć samotnie, ale tylko do momentu napotkania samotnego z wyboru, który dla Ciebie dokona wyboru i tak oto wasza dwójka skuma się by budzić podziw związkowego pospólstwa .

"Jak mi dobrze samej, najlepiej w związku".  Znam taką już przed 40-chą, co każdą rozmowę potrafi przekierować na facetów, a jeszcze lepiej, że często powtarza jak mantrę jak jej dobrze w pojedynkę, jakie są tego plusy i minusy związków - myśląc, że jej we wszystko wierzę.

Cytat

Urodziłam się by umrzeć

Ten cytat jest bardzo niepokojący.
Zauważ co się dzieje podczas snu - regeneracja, odpoczywa wszystko co możliwe, zebranie sił, chwila wytchnienia. Po to zasypiasz. Nie zasypiasz po to, aby wstać rano (albo wieczorem, jak wolisz), ale robisz to w konkretnym celu.

Czuję od Twojej sztuki, chociaż ładnej, coś raczej smutnego, apatycznego. Jako artystka odbierasz więcej, ale moim skromnym zdaniem ukierunkowujesz to w złym kierunku. :/ Czytałem o Twojej historii i wydaje mi się, że masz sporo wypartych emocji, które oddziałują na Twoją świadomość, stąd taka twórczość. Gdybyś miała ochotę pozbyć się zmór przeszłości, to napisz mi. Polecę Ci coś co zmienia odrobinę życie, bo szkoda je sobie marnować dokopując sobie w taki sposób. Pomiędzy urodzinami a śmiercią ciała jest cała przestrzeń, którą można serio fajnie spożytkować, bez wielkich batalii w swojej głowie.