"Głupi Musk!". Żelazne postanowienie Hippie
Ahoj!
Żarty się skończyły. Wpadłam w dość głęboką strefę komfortu...czas z niej wyleźć!
Zaobserwowałam u siebie za dużo "pitu pitu" a za mało działania ostatnimi czasy. Tak jak też dużo zajmowania się głupotami, siedzeniem na forum, czytaniem książek samorozwojowych, sprawami przyziemnymi niskiej wagi, przyjemnościami (tj. gra na gitarze) a konkrety omijam szerszym łukiem. Czas to podkręcić i poprawić. Zwłaszcza, że mam szansę się wziąć za sprawę wyższej wagi a ja tego nie wykorzystałam w odpowiednim czasie... jeszcze w sumie nic straconego...ale...
Do rzeczy:
Jako, że to forum pomaga mi w jakimś stopniu w poprawieniu kondycji fizycznej i sylwetki tak teraz postanowiłam, że znowu się nim posłużę ale w temacie kursu języka angielskiego (ESOL). SKRU-PU-LATNIE. Nie ma zmiłuj!
Tydzień temu na ostatni gwizdek (czyli ok. godzinie 15:00) poszłam się zapisać na lekcję. Pani w recepcji dała mi formularz i test sprawdzający mój obecny poziom języka. Zaczęłam się wypytywać oczywiście jakby to wyglądało, o której godzinie i w jakie dni byłby by zajęcia. Pani odpowiedziała, że to zależy na jakim poziomie będę. Pierwszy etap to sprawdzenie mojego ęgielskiego. Trochę mnie zatkało jak powiedziała, że zajęcia zaczynają się zwykle o 18-tej ( o tej porze zwykle kończę pracę). Ja do niej mówię: " jakie więc są levele w poniedziałki i wtorki, gdyż obawiam się, że to są jedyne dni w które mogę uczęszczać na zajęcia.
Ona: że entry 3 (czyli ten, na który ja siebie sama oceniam - odpowiednik średnio zaawansowanego) jest we wtorki i dzisiaj jest akurat pierwsza lekcja o 18-tej.
Z pewnymi wątpliwościami i po dłuższym namyśle powiedziałam Pani angielskiej recepcjonistce, że spróbuję. Dostałam od niej formularz i Pozwoliła mi go wziąć do domu by go wypełnić by po 1,5h wrócić na lekcję która miała zacząć się o tej 18-tej.
Byłą to szybka akcja, wróciłam do domu, zajęłam się wypełnianiem testu złożonego z pytań "abcd" i części pisemnej gdzie musiałam opisać co robię teraz, jak widzę swoją przyszłość jakie mam plany na przyszłość etc. Wszystko oczywiście po angielsku i bez wspomagania się czymkolwiek. Generalnie teścik przyjemny, tematy pisemne proste, spokojnie się rozpisałam w więcej niż 200 słowach.
Wypełniłam ale od razu zaczęły mnie napływać różne negatywne myśli typu: " Mojemu Lubemu jeszcze nie dali certyfikatu, niezbyt są słowni...a co jeśli ja też będę miała z nimi problemy?" " nie wiem czy podołam, w długie tygodnie pracy będę wycieńczona". " cholera, jeszcze obiadu nie zrobiłam, już jest prawie 17-ta, a on głodny. a o 18-tej ten angielski, noż... wszystko kurcze na raz!" ( )
Ostatecznie tydzień temu nie poszłam na tę lekcję, a formularz leży na mojej toaletce przy laptopie. Ale dzisiaj sobie nie odpuszczę. Oczywiście sytuację w recepcji/ na lekcji zamierzam ładnie wytłumaczyć i przeprosić. Tu nie widzę problemu i z tego co mój facet powiedział, oni raczej tez nie będą.
Większy problem widzę w moim słomianym zapale, nad którym muszę ewidentnie popracować.
Zależy mi na tym certyfikacie, bo będzie to pisemny dowód na moje umiejętności językowe. Jest to furtka do mojego rozwoju zawodowego a póki co mam z tym jakieś dziwne swoje lęki i wątpliwości. W dodatku czuję, że się za bardzo rozleniwiłam i wpadłam w tę brzydką strefę komfortu, dlatego muszę w pierwszej kolejności się za to wziąć. Muszę sobie zmienić nawyki w czasie wolnym od pracy i zmobilizować się do działania. Zawsze jestem pierwsza do przyjemności ale jeśli chodzi o załatwianie spraw ważnych - w zależności od sytuacji i wagi bywa różnie...
Tak więc obwieszczam wszem i wobec przed samą sobą i przed świadkami w postaci Was, forumowiczów. Biorę się ostro za siebie! Mam dużo energii ale muszę się kopnąć porządnie w dupsko !
Jak się poddam to będę dupa wołowa.
Także Hippie Ty leniwcu, do dzieła!
godzina 18:00 sio na zajęcia bez marudzenia!
Oczywiście na dowód, że poszłam dzisiaj na lekcję, za jakiś czas (jak go znajdę)- zdam relację z mojej pierwszej lekcji no i oczywiście jak mi poszło.
A teraz spadam zająć się obiadem dla mojego samca i innymi przyziemnymi sprawami. Trzymajcie się!
Have a lovely day!
- 2
8 komentarzy
Rekomendowane komentarze