Skocz do zawartości

Studęt tłumaczy

  • wpisy
    3
  • komentarzy
    10
  • wyświetleń
    1420

Anegdoty profesora 2


tips6

901 wyświetleń

Lecimy z kolejnymi anegdotami, będzie o chipsach (też).

 

Kilka lat temu głośno było w wiadomościach na temat sprzedaży soli technicznej jako sól kuchenna. Zarzucano sprawcom, że jak tak można nie przestrzegać norm i truć ludzi. W praktyce taka sól była pełna różnych mikroelementów i generalnie zdrowsza od oczyszczonej. Jak tłumaczyli się przedsiębiorcy? Gdyby przystosować magazyny do przechowywania soli do celów spożywczych sprzedaż stałaby się nieopłacalna. Oczywiście nie namawiam do kupna żywności z podejrzanych źródeł, ale czasem są sytuacje w których niepotrzebnie przepłacamy.

 

Szybka porada: Jeśli podczas powodzi zalało Wam piwnicę, a wasze obie pompy nie są w stanie wypompować wody z samego dna, to połączcie je szeregowo. Wysokości podnoszenia obu pomp się wtedy sumują.

 

Ile to już razy ludzie skarżyli się że w paczce chipsów jest za mało chipsów i za dużo powietrza. Zacznijmy od tego że płacicie za chipsy, a dodatkowe powietrze macie gratis, więc nie ma się o co wściekać. Pozatym dzięki takiemu napompowaniu paczki produkt się mniej kruszy w czasie transportu. Do tej pory nie napisałem nic szczególnie odkrywczego, ale teraz będzie szok. Otóż w opakowaniu tak naprawdę nie ma powietrza (!), gazem w paczce jest azot. Dlaczego tak? Tlen z powietrza mógłby utlenić chipsy i w praktyce produkt nie nadawałby się do jedzenia, bo by zgnił i to nawet bez większej pomocy bakterii. Natomiast azot jest tani, ponieważ jest ubocznym produktem destylacji powietrza i często jest wykorzystywany jako gaz inertny (niereaktywny) w różnych procesach przemysłowych.

 

Paczka chipsów kryje jeszcze jedną ciekawostkę, czy zastanawialiście się kiedyś dlaczego wewnętrzna strona opakowania zawiera sreberko? Ponownie chodzi o tlen. Okazuje się że folie z tworzyw sztucznych mogą przepuszczać gazy. Są to w końcu luźno upakowane łańcuchy które w każdej chwili skręcają się i prostują. W efekcie może powstać w polimerze na chwilę dziura w której może zmieścić się na chwilę tlen, który zostanie przypadkowo przepchnięty przez całą folię na drugą stronę. Różne polimery mają różną gazoprzepuszczalność ale skupmy się na sreberku. Tym sreberkiem jest prawie zawsze aluminium. Pod działaniem tlenu powstaje na powierzchni tlenek aluminium. Te dwie warstwy znacznie lepiej zatrzymują gazy niż sam polimer. W efekcie azot wolniej ucieka z opakowania, a tlen wolniej do niego wchodzi. Dyfuzji nie da się zatrzymać ale wystarczy ją spowolnić na tyle żeby przeciętny klient zdążył kupić i zjeść chipsy. Jako ciekawostkę dodam kilka liczb: przykładowa grubość folii wynosi zazwyczaj około 0,01mm, warstwa metalicznego aluminium 11nm (1nm=0,000000001m), warstwa tlenku 3-4nm. To niesamowite że taka niewielka ilość metalu może powstrzymać gnicie produktu przez całe miesiące, prawda?

 

Kilku mniej rozgarniętych osobników wybrało się na nocną kradzież paliwa z rurociągu. Znaleźli ustronne miejsce i rozpoczęli wiercenie w rurze. Kiedy się przewiercili paliwo nie poleciało, słychać było tylko syk gazu i bulgotanie. Co się stało? Zgodnie z równaniem Bernoulli'ego każdy płynący płyn zmniejsza swoje ciśnienie statyczne gdy jest w ruchu. W tym konkretnym przypadku paliwo płynęło tak szybko że wystąpiło podciśnienie i zasysało powietrze. Rozwiązaniem byłoby zamknięcie zaworu na tym odcinku, wtedy ciecz by się zatrzymała, ciśnienie statyczne by wzrosło powyżej atmosferycznego i w końcu paliwo wyciekłoby przez dziurę.

 

Generalnie mechanika płynów jest bardzo ciekawa więc dorzucę jeszcze jeden przykład. Wyobraźmy sobie długi korytarz (rurę), a na jego końcu dużą grupę ludzi (płyn). Jeżeli ludzie będą mieli przejść na drugi koniec korytarza bardzo powoli, to będą to mogli zrobić w zwartej grupie (duże zagęszczenie=duże ciśnienie). Jeżeli jednak każemy im pobiec, to będą musieli się rozproszyć, bo inaczej zaczną na siebie wpadać i popychać się (mniejsze zagęszczenie=niższe ciśnienie). Taka sama sytuacja wystąpi przy wychodzeniu grupy ludzi z pomieszczenia. Wszyscy są stłoczeni przy drzwiach, ale osoby właśnie wychodzące mają tak jakby więcej miejsca bo się poruszają.

 

Może obiło Wam się o uszy na temat problemu hałd fosfogipsu które powstają jako produkt uboczny produkcji nawozów fosforowych. Nie będę wchodził w ekologiczne szczegóły, ale poruszę jedną kwestię. Otóż w hałdzie jest radioaktywny uran. Skąd się tam wziął? Oczywiście z surowców czyli fosforytów. Kwas fosforowy świetnie nadaje się do wiązania jonów metali ciężkich takich jak uran. W efekcie nawozy fosforowe jakie stosujemy na polach również ten uran zawierają. Dlaczego nikt z tym nic nie robi? Po pierwsze zawartość uranu jest niewielka. Po drugie norma dopuszcza pewną jego zawartość w nawozie. Po trzecie jego wydzielanie jest zupełnie nieopłacalne. Nie piszę tego żeby zniechęcić Was do nawożenia które obecnie jest koniecznością jeśli nie chcemy umrzeć z głodu. Ważne że dowolny produkt ma spełniać odpowiednią normę i nic więcej. Nikt nie będzie usuwał uranu z nawozu skoro norma dopuszcza jego obecność. Jednak należy pamiętać że normy piszą jacyś ludzie i norma ma być przede wszystkim możliwa do spełnienia, a niekoniecznie dobra.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.