Skocz do zawartości
  • wpisów
    5
  • komentarzy
    0
  • wyświetleń
    15887

Czy jest możliwe ugruntowanie etyki na bazie subiektywizmu?


Marden

2860 wyświetleń

Coś mnie tknęło i przed momentem do tego wróciłem.

Praca zaliczeniowa z filozofii. Dla niektórych nie będzie to nic nowego, bo większość tez przywłaszczyłem sobie z forum. Miłego czytania i chętnie skonfrontuję się z krytyką mojego stylu literackiego.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 

 

 

 

Etyka, jako nauka o mierze dobra w postępowaniu oraz myśleniu ludzi definiowana jest dla ogółu, dla pewnej grupy ludzi, stąd dla ludożercy etycznym jest zjedzenie ciotki, co czyni wśród poklasków współplemieńców. W naszym, chrześcijańskim otoczeniu nie wypada zabrać pięcioletniego syna na mszę polecając mu wypiąć goły tyłek w stronę ołtarza, a o ocenę tego postępowania troszczy się etyka chrześcijańska.

Próby definiowania etyki obejmującej wszystkich spotkają się z oporem, gdyż nie wszyscy chcą przyjąć taki system wartości, jaki nam się życzy. Co nie znaczy, że długofalowo do tego nie dążymy. Tu chciałbym dokonać podziału naszej moralności ze względu na możliwości wpływania na nią:
    - etyka wywodząca się z natury(wartość życia ludzkiego, miłość do własnych dzieci, nienawiść do ludzi, którzy czynią nam szkodę)
    - etyka niższej wartości, w którą możemy ingerować

Skupiając się na pierwszej, ma ona wiele wspólnego z prawem naturalnym. Według mnie skupia się głównie na podstawowych, jeszcze zwierzęcych motywatorach naszego życia – elementu, za który odpowiada gadzi mózg, który pozostał nam w spadku po przodkach(strach przed pająkiem). Programowanie natury wzbudzające w jednostce chęć przeżycia wciąż odciska piętno po 200 000 lat ewolucji (świadomie pomijam w tym miejscu psychopatyczne jednostki oraz społeczności skrajne). Chcąc stworzyć subiektywnie odbieraną etykę – nie pominiemy pewnych stopni programowania, które istnieją w nas mimowolnie.

Subiektywizm opiera się na przekonaniach jednostki – na tym, czego się uczy w ciągu życia oraz jak to odbiera, co już jest uzależnione od  przeświadczeń wyniesionych z młodości. Oczywistym jest, że kształtowanie moralności zachodzi najintensywniej w młodym wieku, gdy nie jesteśmy w stanie sami zdefiniować, co jest dobre, a co złe. Robią to za nas:

·        rodzice – nasza moralność często jest przejmowana po naszych rodzicach;

·        środowisko, telewizja – wraz z coraz młodszym wiekiem użytkowników urządzeń multimedialnych, massmedia mogą wtapiać pewne memy, które szybko zostaną zaadaptowane przez młodzież;

·        autorytety - te oddziałują na nas silniej w życiu dorosłym. Byśmy mogli przyjąć ich punkt widzenia, musimy bezkrytycznie przyjmować wartości, które są lansowane przez nich. Wiążąc swoje wartości z autorytetem możemy zrobić sobie spore kuku, gdyż brak analizy spowodowany społeczną akceptacją mentora, kończy się przyjęciem nowych systemów wartościowych – co nie zawsze jest dla nas dobre. Zjawisko bardzo często występuje w sektach, gdzie w czasie obrzędów dokonuje się masowych samobójstw, powierzając swoje życie guru. Temat zasługuje na szerszy opis, ale na tym muszę zakończyć.

 

Nie możemy uniknąć indoktrynacji etyki w dzieciństwie, gdyż nie jesteśmy samodzielni, więc dopiero wchodząc w dorosłe życie możemy poluzować więzy i spojrzeć na system etyczny, który nam wpojono z innej perspektywy. Występują jednostki o bystrości pozwalającej kreować własne systemy wartości. Takie osoby nie odnajdują się jednak w społeczeństwie, gdyż działają, jakby na innym oprogramowaniu. Dobrym przykładem jest tu główny bohater filmu „In to the wild”, który poszukuje wartości w swoim życiu, aż znajduje ją w tęsknocie do swojej rodziny. Również psychopaci zaliczają się do tego grona. Oglądając mrożące krew w żyłach wywiady z seryjnymi zabójcami-sadystami opowiadającymi mrożące krew w żyłach losy swoich ofiar mają przy tym „naturalny” wyraz twarzy. Ująłem to w cudzysłów, gdyż takie osoby budzą grozę wyglądem swojej twarzy, lecz istotne jest bezemocjonalne podejście do tych opowieści.

 

Próbujemy zaadaptować wpływ społeczeństwa do etyki subiektywnej, czyli „róbta co chceta”. Wspomniałem o budowie własnego systemu wartości i podałem przykłady jednostek charakteryzujących się owym. Czy możliwe jest zrezygnowanie z wrzucenia wszystkich razem do jednego worka z napisem „Etyka” i pozwolenie im kreować jednolity, zgodny z samym sobą świat? Nasz cywilizacja dąży, by znaleźć się w tym worku.  Ludzie stają się bardzo szablonowi, działają na nas werbalne sztuczki w postaci NLP (Programowanie neurolingwistyczne). Możemy znaleźć idealny wzór dla konwersacji, który pozwala nam wywołać pożądane reakcje w drugiej osobie. To są skutki globalizacji, ale jeszcze bardziej tego, że wiara i ufność są wrodzone.  Oczywiście etyka nie kreuje klonów, bo w samym założeniu pozwala ona na interakcję, w której ustalone są granice, a pierwiastek indywidualności wciąż się liczy.

Pozwolenie na samodzielne definiowanie dobra i zła jest nierealne, gdyż zawsze odziedziczymy pewne wartości  oraz obudzi się w nas gadzi mózg i egoizm. To nas ogranicza od poznania istoty dobra i zła. Myślę, że by znaleźć się najbliżej takiego ideału, musimy pójść własną ścieżką i to będzie dla nas najlepsze. Wykorzystać podwaliny, przekazane nam przez rodziców i z ich poziomu samodzielnie definiować i przyjąć nasz własny obraz rzeczywistości, gdyż własna etyka pozwoli nam żyć w zgodzie z samym sobą mimo, iż będzie uderzała w innych, lecz tego się nie da uniknąć. Ideał nie istnieje, a postawa hedonistyczna jest bardzo wygodna. Postąpię nieetycznie przechodząc obok głodnego, biednego dziecka nie pochylając się nad jego nędzą, lecz jeśli mój system wartości skupia się na mnie i nie dopuszcza ingerencji z zewnątrz, to w sytuacji potrzeby pomocy sam nie żądałbym jej, dlatego mam czyste sumienie. Brak zobowiązań wobec obcych. Umiejętność zrezygnowania z najbliższych więzów (rodzinnych, czy przyjacielskich) w imię wyższości własnego dobra. Takie postępowanie jest bardzo destrukcyjne i jasnym jest, że trzeba mieć silną psychikę, by tak postępować. Jeśli wszyscy opieraliby własną moralność na tej zasadzie, to czy mógłby zaistnieć podział na słabszych i silniejszych?

 

Czy jeden umysł potrafi odnaleźć idealną moralność dla siebie?

 

 

 

Wyobraźmy sobie, że jesteśmy maksymalnie obiektywni w swoim subiektywizmie. Sugeruję w tym miejscu stworzenie systemu opierającego się na lekcjach wyniesionych z doświadczenia innych i dla małego lokalnego środowiska spełniającego ogólne normy etyczne nie naruszające naturalnych praw człowieka, a za środek wszechświata uznając swój byt. Bo czy możemy być szczęśliwi uszczęśliwiając innych? Spotkałem się z badaniami, że chęć niesienia pomocy karmi nasze ego i  kupujemy tym sposobem lepsze samopoczucie. Zastosowanie takiej strategii nie spodoba się innym, no chyba, że przypadkiem będą funkcjonować w podobny sposób, nastawiony na prostą, własną ścieżkę, a jeśli ktoś zagrodzi nam przejście, zmuszeni jesteśmy go z niej usunąć. Brzmi nieźle? Posiada to znacznie więcej zalet.

 

Czy wiele umysłów stworzy idealny system etyczny dla ogółu ?

 

 

 

Odpowiedź na drugie pytanie brzmi – tak. Jeśli wszyscy świadomie zaakceptują wygłoszony dogmat dobra i zła przyjmując go bezkrytycznie, to cała społeczność będzie żyła w zgodzie, każdy będzie wiedział, czego oczekiwać od innych. Będziemy mogli pożyczyć samochód obcemu, który na pewno odwiezie go zatankowanego oraz czystego. To fantasmagoria. Myślę zarazem, że etyka społeczna jest zła, lecz wytyczanie granic dla subiektywizmu byłoby dobre. Kto mógłby się zająć ich wytaczaniem?

 

Wchodząc coraz głębiej w główny wątek opierając się na pewnych przypadkach nie mogę oprzeć się wrażeniu próby złapania własnego ogona. Nie bez powodu na całym świecie wykształciły się różne kultury, kierujące się swoimi prawami. Do czasów globalizacji, te same rzeczy były postrzegane w inny sposób. Wynikało to z codzienności, gdy na potrzeby dobra społeczności stosowano wspólne dla wszystkich prawo. Z punktu widzenia grupy/plemienia – etyka biorąca za podstawę subiektywizm w postaci przetrwania własnej grupy kształciła się samodzielnie przez długi czas, aż do momentu wykształcenia się struktur łączących kilka ośrodków, czyli państw. Dzisiaj posiadamy w słowniku wiele słów ukazujących nas w złym świetle, tylko dlatego, że próbujemy samodzielnie – z własnego punktu widzenia ocenić pewne sytuacje. Wkradł się wirus w systemy emocjonalne ludzi rujnując w nich balans pomiędzy dobrem, a złem.

Etyka kształtuje się w nas przez całe życie. Każdy ma wpływ na własne jej postrzeganie. Lecz w gruncie rzeczy – oparcie jej całkowicie na własnych doznaniach może funkcjonować w sytuacji, gdy osobnik żyje w dżungli i nie ma kontaktu ze swoim gatunkiem, np. Tarzan z „Księgi dżungli”. To jest definicją oparcia etyki na pojęciu subiektywizmu według mnie. Wykształciliśmy struktury społeczne, naszą cechą jest plemienność, a więc zasady, do których wszyscy (a na pewno słabi) muszą się dostosować. To, w jakim stopniu wykreujemy własną moralność zależy od wielu czynników, lecz starałem się udowodnić, że w pewnych przypadkach jest to możliwe.

  • Like 1

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.