Skocz do zawartości

Quo Vadis?

4387 wyświetleń

Chciałbym dziś poruszyć pewien istotny temat, żeby jednak dobrze go zrozumieć, każdy z nas musi się cofnąć do lat swojej młodości.

Przywołajcie wspomnieniami szkolne czy uniwersyteckie mury i wspomnijcie co robiliście mając od nastu do 20 paru lat?

Nocne eskapady, litry browarów, wódki, whisky i wina, nowe znajomości, intensywne życie, multum mocnych wrażeń.

 

Nie każdy przeżywał podobnie, niektórzy pewnie jeszcze do tej pory żyją w ten sposób i nie ma w tym absolutnie nic złego.

Bawić się - ludzka rzecz, czasem wręcz należy się "odchamić", sęk w tym, żeby to co winne być epizodycznie nie stało się nawykiem.

Każdy z nas na pewno miał lub nadal ma takiego typowego rozrywkowego kolegę, który jest duszą towarzystwa i wodzirejem zabaw wszelakich.

 

Nazwijmy go na potrzeby wpisu "Janusz". Owy samiec bardzo lubi zabawę, przy tym posiada cechy lidera, konieczne do dowodzenia grupą poszukiwaczy wrażeń.

Taki Janusz umie namówić każdego - kuuurła, ze mną nie wypijesz? To Ty w ogóle Polak jesteś, kuurła? ?

Na ślepo za naszym bohaterem podążają tłumy okolicznych dziewic analnych oraz grono zabijaków z trzema paskami na dresie.

 

Kompanija jest oddana swemu guru uciech cielesnych a ten dumnie ich prowadzi na stracenie.

W ten sposób docieramy do sedna tematu, tytułowego prowadzenia stada przez barana do rzeźni.

Czy można zarzucić baranowi złą wolę? Nie, to po prostu... baran? Awięc, ów osobnik niekoniecznie zdaje sobie sprawę z tego co czyni.

 

A, że prowadzi przy okazji resztę, która się przypałętała do rzeźni, to cóż, takie uroki chodzenia za tłumem.

Barana Janusza charakteryzuje to, że pieniądze się go nie trzymają, zarywa nocki, olewa pracę i nawet jeśli ma talent - marnuje go.

Nawet jeśli niektórzy się uprą, że nie marnuje, bo z tym można dyskutować to na pewno - nie wykorzystuje go w pełni.

 

Czas mija, baran i jego stado coraz częściej przypomina karawanę syryjskich uchodźców, głośny i kolorowy orszak.

Ubrania już jednak jakby zmęczone, widać, że popijanie, jaranko czy wciąganie mefedronu dupą daje się we znaki.

Czujecie już, jaki morał z tego płynie? Wyciągnijmy wnioski:

 

- Umiar ponad wszystko, zabawa jest spoko, jednak robiąc z życia jedną wielką zabawę istnieje duże ryzyko, że zostaniesz gołodupcem, mówiąc bardziej wysublimowanie "podróżnikiem Cocomo".

- Nie podążaj ślepo za stadem, statystycznie rzecz biorąc większość ludzi to "głupcy" a podążanie za większością mądre nie jest (wielkie odkrycie)

- Wiedz, kiedy się odciąć od znajomości, które bardziej szkodzą i zamiast Cię wznosić ciągną Cię w dół

- Zmień otoczenie na takie, które będzie respektować Twoje odmowy zamiast obrabiać Ci dupę

 

Cofnij się 10 lat wstecz, gdzie wtedy byłeś, gdzie jesteś teraz? Gdzie byli Twoi znajomi, gdzie są teraz?

Ile osób z Twojego otoczenia rozwinęło się w jakiś sposób i nie poprzestało na podążaniu za baranami i staniu w miejscu?

A Ty, czy jesteś zadowolony z tego co było a jest obecnie?

 

 

 

-

  • Like 2

6 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Głupie to nie jest, sam jestem za umiarem, co życie przynosi to inna sprawa.

Ja musiałbym cofnąć się o KILKA dekad ale oceniając na trzeźwo i po lekkim pijaku sądzę, że źle nie rozegrałem swojego życia.

A co jutro przyniesie to się zobaczy, w głowie mam wystarczająco dużą manię wielkości żeby przetrwać.

Do tego kolekcję tego co zgromadziłem w ciągu minionych lat.

 

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
3 minuty temu, JoeBlue napisał:

w głowie mam wystarczająco dużą manię wielkości żeby przetrwać.

To co siedzi w głowie w sumie jest w tym całym szaleństwie najważniejsze :)

Odpowiednie wzorce, otoczenie, powodują, że i my równamy do nich.

4 minuty temu, JoeBlue napisał:

Głupie to nie jest, sam jestem za umiarem, co życie przynosi to inna sprawa.

Uważam, że to chyba najrozsądniejsze wyjście. Wszelkie radykalizmy w mojej opinii są chore, niestety nie zawsze się wszystko udaje tak jak planujemy.

Odnośnik do komentarza
17 minutes ago, Quo Vadis? said:

Odpowiednie wzorce, otoczenie, powodują, że i my równamy do nich.

A jak się zmądrzeje warto samemu być wzorcem.

TO dopiero ma sens, o poziom wyżej niż słuchać wzorców.

Ale na to trzeba zapracować i nie ma gwarancji, że się uda.

Edytowane przez JoeBlue
  • Like 1
Odnośnik do komentarza

Najgorszy jest okres przejściowy, pomiędzy "baranem" a "ogarem".

Właśnie przechodzę przez ten okres. Jest to dla mnie ciężkie ponieważ wciąż ciągnie mnie do tematu: "Nocne eskapady, litry browarów, wódki, whisky i wina, nowe znajomości, intensywne życie, multum mocnych wrażeń."

Smutnym jest dla mnie fakt, że nie jestem typem osoby, która mogła by te dwie osobowości połączyć (a znam takie osoby, które to potrafią).

Musiałem więc wybrać.

Wybrałem, że nie chcę już być baranem.

 

Również po ostatnich moich ekscesach wywnioskowałem, że na barana już się nie nadaję.

 

Odnośnik do komentarza

Był taki film.

Wild West.

Ojciec, rodzina...

Ojciec mowi synowi:

Są owce i są wilki.

I są pasterze.

Ty masz być tym trzecim.

Nie ofiarą, nie bandytą, kimś normalnym.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
W dniu ‎09‎.‎08‎.‎2019 o 20:58, BRK275 napisał:

Najgorszy jest okres przejściowy, pomiędzy "baranem" a "ogarem".

Właśnie przechodzę przez ten okres. Jest to dla mnie ciężkie ponieważ wciąż ciągnie mnie do tematu: "Nocne eskapady, litry browarów, wódki, whisky i wina, nowe znajomości, intensywne życie, multum mocnych wrażeń."

Smutnym jest dla mnie fakt, że nie jestem typem osoby, która mogła by te dwie osobowości połączyć (a znam takie osoby, które to potrafią).

Musiałem więc wybrać.

Wybrałem, że nie chcę już być baranem.

 

Również po ostatnich moich ekscesach wywnioskowałem, że na barana już się nie nadaję.

Witaj w klubie! U mnie podobna sytuacja. Nie wyobrażam sobie bym mógł teraz regularnie łączyć zabawę i sprawy "zawodowe". Ciągnie czasami, żeby się pobawić, ale jednak - wiem co dla mnie będzie lepsze i trzeba trzymać się swoich planów, założeń. Nie chcę później żałować w sobie, że gdzieś dałem dupy. Choć kilka razy i tak się stało. Nauka na swoich błędach - czasami. Kurwa... kiedyś jak ktoś mi mówił, że przyjdzie czas na selekcję znajomych to nawet o tym nie myślałem... no jak?! My? Każdy w swoją stronę?! Chyba jednak powoli ten moment nadchodzi. Ogarnięcie tematów otwiera głowę i jeszcze bardziej "chroni" priorytety.

Odnośnik do komentarza
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.