Conchita Wurst czyli jak wygląda karykatura kobiety
Jasne, zgadzamy się co do tego, że Conchita Wurst - to alter ego piosenkarza Thomasa Neuwirtha, wykreowana postać na potrzeby środowisk LGBT.
Jest jednak całkiem zabawną rzeczą, że podczas tej kreacji stworzył coś, co przypomina postępowe, samodzielne, silne i wyzwolone kobiety.
Nie da się bowiem ukryć, że nie można być trochę mężczyzną i zarazem trochę kobietą, czemu usilnie próbują zaprzeczyć feministki.
Chcą by kobiety coraz bardziej dorównywały mężczyznom na wszelkich polach, a tam gdzie się to nie uda - mówią, że to dyskryminacja.
Dochodzi do takich absurdów, że feministki, które to "działają na rzecz kobiet" robią tym kobietom niedźwiedzią przysługę!
Zwykłe kobiety nie identyfikują się z większością postulatów, które głoszą owe wojowniczki o wolność.
Odrealnienie, absurd za absurdem, nienawiść do mężczyzn, mizoandria - tak można opisać to co robią obecnie aktywistki.
O ile na samym początku ruch ten był czymś słusznym to z czasem przerodził się w karykaturę tego o co walczył.
Jest tyle definicji, cała masa postulatów, pełno różnych skrajności aż ciężko jest się połapać w tym czego panie chcą (chyba same nie wiedzą?).
Chcą być silne ale wnieść im meble na 4 piętro do mieszkania musi mężczyzna.
Chcą, żeby w piłce nożne kobiet były takie same płace jak w piłce nożnej mężczyzn, nie rozumiejąc, że tak działa rynek i to nie uprzedzenia.
Ludzie po prostu wolą oglądać męska piłkę nożną a co za tym idzie większą popularność mają faceci, co wiąże się z tym, że dzięki temu więcej zarabiają.
Wydawało by się to logiczne ale jak widać nie dla wszystkich.
Chcą być samodzielnymi matkami, same decydować o życiu lub śmierci noszonego w ciąży dziecka, marginalizując zdanie ojca.
Mówią o tym, że przemoc ma płeć, gdy tymczasem sprawa nie jest tak zero jedynkowa jak ją przedstawiają.
Kobiety dominują w przemocy psychicznej wobec mężczyzn, która niejednokrotnie prowadzi do tragedii.
Mało tego, jeśli by ktoś chciał pogrzebać w statystykach, to znajdzie najczęściej, że w przemocy fizycznej przeważają mężczyźni.
Ciekaw jestem natomiast ilu mężczyzn WSTYDZI się zgłosić bicia i katowania przez żonę/partnerkę.
Myślicie, że to rzadkie? A na dniach była sprawa z znanym raperem - Kartky, gdzie jego dziewczyna raniła go nożem.
Gehenna trwała około roku, na końcu dama wrzuciła do sieci stek kłamstw jak to nie jest katowana.
Biali rycerze, feministki i ogół kobiet, które się silnie solidaryzowały z "ofiarą" już wydały wyrok.
Nie chcę myśleć jak mogła by potoczyć się ta sprawa, gdyby nie fakt, że raper opublikował dementi.
W tym - wstrząsający film, gdzie widać, że facet cofa się i NAGRYWA, bo tylko dzięki temu ma dowód w sprawie.
Dowód, na którym wyraźnie widać, że gdyby jego partnerka włożyła więcej siły lub uderzyła w inne miejsce -mogłaby go zabić.
I tak oto dochodzimy do sytuacji, gdzie kobiety nie chcą już być utożsamiane z ciepłem, domowym ogniskiem i życiem rodzinnym.
Media, propaganda lewacka dąży do tego, żeby z kobiet powstał rodzaj hybrydy. Ni to baba, ni to chłop.
Słowem, wypisz, wymaluj -
Pozdrawiam serdecznie
2 komentarze
Rekomendowane komentarze