Raport noFap - 37dni
Ahhh, grudniowy sobotni poranek. Brak obowiązków, ciepła kawa, świeżo wzięta kąpiel i jesienny delikatny jazz w tle... Stan idealny by usiąść i napisać kilka słów o mojej walce o siebie , próbie samopomocy w narzędziu , które wszyscy tu zebrani znają jako NoFap.
I choć nie prowadzę już poza kalendarzykiem, żadnego dziennika jak mi to było w poszczególnych dniach, postaram się pokrótce opisać jak się czuje z moim już prawie 40 dniowym ciągiem anty-mastubacyjnym.
A od ostatniego razu. gdy do Ciebie pisałem czytelniku poczułem wiele różnych stanów. Od totalnej lipy, samiutkiego dna po trochę lepsze dni, oraz totalną euforię na pewnej imprezie.
I tak według moich przemyśleń stany osłabienia brały się ze stresu przed egzaminami, ciężkiego stanu jednej z najukochańszych osób w moim życiu, oraz po prostu frustracji seksualnej, o której trafnie pisał jeden z użytkowników pod moim ostatnim raportem (nie oszukujmy się z biologią nie wygramy).
Ta też frustracja seksualna sprawia, że chcąc nie chcąc poziom mojej motywacji by się nie dotykać wygląda jak w dniach początkowych. Jest bardzo hardkorowo, ale ratuje mnie pisanie tego bloga. Bo kim byłbym, jeśli nie zwykłym hipokrytą, gdybym pisał o czymś z poziomu kogoś kto nie ma o tym pojęcia? Tak więc, są wzloty i upadki, ale nie przerywam ciągu i idę do przodu pomimo kłód na drodze. A Ty drogi czytelniku masz szanse widzieć realną walkę, a nie teatr kukiełek.
Amerykańscy youtuberzy mówią o niesamowitym wpływie nofapu na ich życie. Jak przenoszą swoje dziewczyny przez próg na jednej ręce, gną łyżeczki siłą woli, a wszystkie kobiety na ulicy ślinią się na ich widok, choć wyglądają, umówmy się "średnio".
Ja nadal widzę zwiększenie motywacji na siłowni, choć bez konkretnej, dodatniej kalorycznie diety ciężko jest mówić o jakichkolwiek przyrostach masy mięśniowej, to na pewno moje podejście do ćwiczeń jak i to ile zakładam ciężaru niewątpliwie się zmieniło.
Ponadto wzięcie do ręki książki, oglądanie na YT czegoś innego, bardziej rozwijającego niż epickie sceny z filmów czy anime, przychodzi z łatwością. Na pewno nie marnotrawię tyle czasu co kiedyś.
W planie jest powrót do kursów programowania na Udemy, oraz zorganizowanie dla mojej grupy z bootcampu testerskiego spotkań, na których wspólnie będziemy się uczyć automatyzacji.
Co by nie mówić, chcę się rozwijać w relacjach, ale by to zrobić trzeba częściej wychodzić. W sprawach drobnej wagi zrezygnowałem z jazdy autem, na rzecz przejścia się pieszo. Stwarza to dodatkowe sytuacje do poznawania kobiet, choć na zagadywanie jestem nadal zbyt cienki. Jednak jak mówi Vincent z "Instynktownego uwodzenia" cieszę się procesem, świadomością, że na pewno nie siedzę w domu, jestem bezproduktywny i ślepo "walę kapucyna".
Ten raport wyszedł mi nieco chaotycznie, mam nadzieję, że mi wybaczysz. Nie wszystkie historie chcę wrzucać w internet, nie o wszystkim opowiadam, ale podsumowując to jest ciężko- dobija mnie chęć bliskości z kobietą, jednocześnie pozwala mi to dostrzegać moje problemy właśnie w interakcjach z nimi, i nakierowuje mnie to na poprawę swojej sytuacji właśnie w tym aspekcie.
Równocześnie, mam więcej chęci na wszystkie aktywności dookoła kobiet. Tak jak pisałem jest plan na działanie z rozwijaniem siebie, cieszę się z małych spraw i nie dobijam się zbytnio tym czy teraz mi wszystko wychodzi czy nie. I to samo polecam Tobie!
Pozdrawiam i do następnego
- 2
7 komentarzy
Rekomendowane komentarze