Skocz do zawartości

Wysryw kolorowych kredek


Marden

2570 wyświetleń

Tytuł pierwszego wpisu powinien mieć podążam, zamiast idę, ale niech pozostanie. Widocznie tak miało być.
 

Wyrżnięte z wręcz intymnych źródeł.

[...]Póki co juror jest jeden, prawda?[...]

 

[...] Zaczynajmy, nie ma czasu. Zaraz oddam się czynnościom, które mnie definiują, które mnie uszlachetniają. Pieprzona duma… Chuja tam definiują. Jestem zdefiniowany od dłuższego czasu, ile lat temu byłem 18-to latkiem? Lecz nikt nie podał mi kolorowych kredek, kurwa jaka szkoda. A były w zasięgu… Byli tacy, którzy mrugali porozumiewawczo, zachęcali, bym pomalował swoje życie na zielono, lubię zielony. Kiedyś lubiłem bardziej czerwony, ale to nie ja miałem w ręku kredki, ktoś je zabrał. Gdy znalazło się tylu na zewnątrz i gdy ostało się wystarczająco niewielu tu.. w głowie, to chciałem jak najszybciej zabrać się do samodzielnego kolorowania. Marzyłem o pięknych kolorach,  byłem szczęśliwy  na wprowadzenie zmian w moim rysunku. Sięgnąłem po kredki…

 

Część 2

Rysować każdy może. Kolorowanki z dzieciństwa miały już gotowe kontury, wystarczyło nie wychodzić za linię. Mam za sobą pierwsze 30 minut kariery pisarza, a co u Ciebie?  Pisać każdy może. Do tej pory obarczałem odpowiedzialnością onych. Bezpiecznie, zgodnie z tym, co podpowiadała mańka.

Nie wypisali wszystkich, znalazłem kilka złamanych rysików, które wciąż mogłem wykorzystać. Zacząłem nadawać kolorów :D Czasem coś trzeba było ostrugać. Czasochłonne zajęcie. Ja wciąż marzyłem o kolorach… Niektóre obrazy potrafią przemówić. Byliście na zamku w Sanoku? Beksiński… No więc nic z tego nie wyszło. Ciężko nadać kolorów czarno-białemu tworowi. Werdykt? Kim wtedy był? Pamiętam masę książek… Tracy, Grzesiak, Robbins, Król, Marzec (pua w polskim wydaniu). Emocjonalny chłopak, duuuży bałagan. 

Z tego bałaganu wniosek by posłuchać mędrszych. Wyrywam kartkę. Reset

 

 

Część 3

Odbitki , kontury wszędzie odbitki. Mazałem niektóre elementy. Czasem wizja się zmieniała i trzeba było skorzystać z gumki. Dopiero, gdy zerwałem tą kartkę pierwszy raz, zacząłem działać. Chwila… czy ja ją w ogóle zerwałem? Odbitki :D Oczywiście, że zerwałem. Przyznałem się, ze wstydem, z wszystkimi nieprzyjemnościami przyznałem się. Nowa pusta kartka mmmmmm ^^ Kredki do dłoni i zaczynamy. Kontury, jego mać!

 

Część 4

Na czym my to…
Aaaa!! Pewnego razu :D
A więc szybki wniosek: W życiu korzystamy z takiego papieru, który przebija na następne kartki w cholerę. Na ten moment nie wiem, czy i kiedy dojdę do kartki, na której zatrą się pewne kontury, a muszę przyznać że są one niczym wąwozy pośród lasu – najszybciej się nimi przemieszczać. Poza tym staram się pracować jak najdłużej na jednej kartce. Przyznam się przed Tobą, że tempo jej zapisywania jest szarpane i ogólnie mozolne no… Pamiętam, gdy tworzyłem dzieło sztuki, to było coś niesamowitego. Wiem, jak to jest, ale wiem też, jak było, także tego.

W tym rzecz. Eureka kurwa!!
Słowo pisane to piękna rzecz. Ta metafora podświadomości, cieszę się, że wychodzi. Trochę się rozluźniłem, mam prawo na przerwę, nie?? A.. tak, tak, tak, już wracam.
By nabrać wprawy w rysowaniu musisz trenować, a  z wiekiem coraz wolniej progresujesz, bo te kartki…. Kiszka przyjacielu. Trenować musisz codziennie. Takie przeznaczenie ma ten dziennik, w którym piszę. Albo miał?? Kiszka.

 

Część 5

Pewnego razu
Chyba zbliżam się już do końca. To chyba wszystko, na co dziś mnie stać.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.