Skocz do zawartości
  • wpisów
    6
  • komentarzy
    61
  • wyświetleń
    8136

Kilka prostych wniosków płynących z Zasad Drugiej Strony Lustra


Subiektywny

3216 wyświetleń

blog-0151514001431606451.jpgMotto

Chcesz zmienić świat?

Zacznij od siebie

Rozdział I

Pewne rzeczy w życiu można tylko dostać.

O większości rzeczy wydarzających się w związku damsko-męskim decyduje, czy tego chcesz czy nie, kobieta. Zaraz, zaraz, ale jak to? Bo pewnie, niejako z automatu nasuwa Ci się Drogi Czytelniku taka myśl będąca niczym innym jak sprzeciwem. Bo przecież to Ty działasz, Ty inicjujesz, Ty się starasz... I tak dalej, i tak dalej. Owszem, kto jednak daje ostateczne przyzwolenie na stworzenie związku? Kto daje zielone światło do otwarcia sypialni? No właśnie, Drogi Czytelniku - kobieta. Cała sztuka po Twojej stronie polega na tym, abyś tak umiejętnie postępował by decyzje podejmowane przez kobietę były zgodne z Twoimi oczekiwaniami. Wpływ ten jest wielotorowy i obejmuje całe spektrum Twojego działania, słów, zachowań niewerbalnych oraz, co często umyka, odpowiedniej postawy która daje kobiecie sygnały do podjęcia działania na Twoją korzyść, postawy zarówno pozytywnej jak i, co było dla mnie największym zaskoczeniem i odkryciem - negatywnej. Rozwinięcie tej fundamentalnej zasady postaram się zamieścić w pozostałych punktach. Tym niemniej bądź świadomy, że nie o wszystkim decydujesz bezpośrednio Ty.

Nie Ty wybierasz kobietę. Sprawiasz, że zostajesz przez nią wybrany.

Zdziwiony? Pewnie zdziwienie tym większe im mniej wiosen liczy sobie Twoja egzystencja na tym łez padole. Żadna tajemnica - możesz stawać na uszach i wyśpiewywać włoskie, romantyczne serenady pod oknem wybranki. Bombardować koszami róż i pudełkami szwajcarskich czekoladek, rujnować budżet kolacjami w najdroższych restauracjach i ... nic. Bo to nie Ty wybierasz! Możesz co najwyżej sprawić, byś został wybrany. Decyzja, ponownie, leży w rękach kobiety. I tylko kobiety! I tu również cała sztuka polega na umiejętnym zaprezentowaniu się, swoich możliwości obecnych (oraz co niezwykle istotne - potencjalnie przyszłych), oczarować charakterem, obyciem i setką innych, branych przez kobietę czynników. Paradoksalnie wysokie wynagrodzenie, odpowiednie stanowisko i drogi samochód nie działają na długą metę - ba, stawiając wyłącznie na kwestie materialne - kopiesz sobie męski grób nieświadomie przyciągając materialistki o mentalności pasożyta. Nie mówię, że zasoby te się nie liczą, bo mają swoją wagę ale przy stworzeniu zdrowej, zbilansowanej i harmonicznej więzi z kobietą - są zaledwie jednym z wielu czynników. I co najzabawniejsze - nie najważniejszym.

Świat należy do Wyjątkowych eksponujących Wartość, czy też taki jesteś ?

A jakże! Jestem wyjątkowy! Cóż to za pytanie...? Jasne...taaak... Fakt, że należysz do gatunku homo sapiens, masz dwie ręce, dwie nogi, głowę a wypełniają Cię dobre intencje i poczciwe myśli - nie są niczym wyjątkowym, nie stanowią żadnej wartości samej w sobie! Zdziwiony? O własnej wyjątkowości i oryginalności jest głeboko przeświadczona cała reszta wielomiliardowej populacji Ziemi. O zaletach charakteru, o ostrości osądu i głębi umysłu tudzież wyjątkowo solidnych fundamentach moralnych i światopoglądowych. Bycie takim jak inni - to żadna wyjątkowość. Masz w sobie coś cennego dla innych ludzi? Coś czego poszukują? Coś unikalnego? Co sprawie, że jesteś cenny i chcą z Tobą przebywać? Że przyciągasz wręcz jak magnez? Jeśli w ciągu 3-4 sekund nie potrafisz podać klarownej odpowiedzi, wybacz, prawdopodobnie nie jesteś. Cechy wyjątkowości, o której piszę mają być cenne społecznie, towarzysko, charakterologicznie. Zdradzę Ci tajemnicę, tak naprawdę nie musisz być 'naj' - wystarczy umiejętnie sprawiać takie pozory, przy czym nie warto 'udawać' kogoś, kim się nie jest naprawdę - zapamietaj. To sztuczne, wymaga ulbrzymiego nakładu sił i skupienia woli, ponadto prawie zawsze sypie się po jakimś czasie jak domek z kart. Wyolbrzymiaj to, co w Tobie cenne, wyjątkowe. Eksponuj, nadawaj temu Wartość poprzez podkreślanie w y j ą t k o w o ś c i. Bądż sam dla siebie najskuteczniejszym pijarowcem. Kobieta, paradoskalnie, nie ceni Cię takim jakim jesteś naprawdę, ceni i pożąda swoje własne wyobrażenie o Tobie!. Spraw więc umiejętnie, by to kobiece wyobrażenie było jak najatrakcyjniejsze. Świat należy do Wyjątkowych prezentujących sobą Wartość. Poczciwych Sympatycznych Przeciętniaków (PSP) jest na pęczki. A to, czego jest w nadmiarze i jest dostępne, ot tak, na wyciągnięcie ręki - nigdy nie jest w cenie. Tak było, tak jest i tak będzie. Zawsze. Na wieki wieków, amen. Przepraszam? Coś mówiłeś? Że cisi i pokorni? Że dla nich Królestwo Niebieskie? Że im pisana niebiańska przyszłość? Przyjacielu, zejdź na ziemię. Tu, na tym uroczym łez padole wartość mają inne waluty, o których napiszę poniżej. Cisza i pokora, jakkolwiek mające swoje plusy od czasu do czasu, do nich akurat nie należą.

O najwartościowszej i najbardziej śmieciowej walucie świata

Dolary? Może euro albo funty sztrlingi? Franki? Czy błyszczące niczym zachodzące słońce w sierpniu złote krugerandy? Nie, Drogi Czytelniku, nie będziemy tu roztrząsać wzajemnych kursów walut i tego, co sobie możemy dzięki nim zakupić a czego nie. Skupimy się na czymś, paradoksalnie, cenniejszych. Czymś co napędza ludzi, motywuje ich do działania i sprawia, że chcą być dla Ciebie tacy, jakimi chcesz ich widzieć Ty. Waluta ta jest niematerialna, nie dotkniesz jej. Nie powąchasz. Nie schowasz do portfela ani nie wpłacisz na konto bankowe, pewnie i tak licho oprocentowane. To waluta, zapamiętaj to bardzo dobrze - wręcz wkuj w swoją pamięć, niezwykle cenna dla kobiety. Zawsze mile widziana. Zawsze wartościowa. Zawsze wzbudzająca chęć bycia miłą i czynienia dobrze osobie, która ją ofiarowuje. O czym przebąkujesz? Śmiało, nie szepcz - powiedz głośno... Że miłość? Och, do rozdziału 'Nieracjonale zachowania i przemijające w czasie uniesienia' dojdziemy we właściwym czasie. Teraz jednak pozwól, Drogi Czytelniku, że przedstawię Ci to co ma najwyższą wartość.

To Nadzieja.

Ona motywuje. Ona sprawia, że się nam chce. Napędza niczym wysokooktanowe paliwo. Mężczyzna potrafiący umiejetnie racjonować kobiecie Nadzieję jest panem sytuacji. Rozdaje karty, przywiązuje do sobie. W magiczny sposób sprawie, że kobieta jest skłonna dać z siebie znacznie więcej niż w normalnej sytuacji. Tak Przyjacielu, Nadzieja jest najlepszą walutą w relacjach międzyludzkich. Szczególnie dla kobiet. Pamiętaj o tym zawsze i wszędzie.

Teraz pozwól, że przedstawię Ci lustrzane odbicie Nadziei. Instrument który paraksolanie zubaża zarówno dającego jak i biorącego, co już samo w sobie jest logiczną sprzecznością. Tym instrumentem, jakże często branym zbyt poważnie przez ludzi jest...

Wdzięczność.

Skoro coś z siebie dałeś, liczysz na przejw wdzięczności. Nie otrzymując tego - czujesz się zawiedziony i sfrustrowany. Osoba, która coś od ciebie dostała również czuje się źle, bowiem podświadomie czuje że ciąży na niej obowiązek zrewanżowania się. Ty sfrustrowany, ona niezadowolona. Drogi Czytelniku, w układach z ludźmi, a z kobietami w szczególności, nigdy ale to przenigdy nie licz na Wdzięczność. Nigdy! W ten prosty sposób oszczędzisz sobie wielu nieprzyjemności. Sam zachodzę w głowę jak wiele osób inwestuje we wdzieczność i dziwi się, że ta inwestycja przynosi wyłącznie straty. Zapamiętaj dobrze te dwie waluty i naucz się, jak je wykorzystywać.

C.D.N.

  • Like 23

13 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Wdzięczność dostaniesz tylko wtedy, kiedy ona jest naprawdę zainteresowana. W innym wypadku możesz stawać na uszach, ona będzie owszem brać ale jednocześnie gardzić Tobą. To jest klucz - wyczucie, czy jesteś w grze czy nie. Jak nie to natychmiastowa ewakuacja bez względu na rozpierduchę i stopień zaangażowania. Idź na wódę, dziwki, leż w łóżku tydzień ale spieprzaj bo zapłacisz straszną cenę.

Odnośnik do komentarza

Swoją drogą co Waszym zdaniem najbardziej wpływa na to właśnie prawdziwe zainteresowanie?

Wygląd, pierwsze wrażenie? Tak naprawdę zainteresowanie albo jest od razu albo go nie ma. 

Poprawcie mnie jeśli się mylę.

Odnośnik do komentarza

Przede wszystkim zgodność z wzorcem zakodowanym w genach, czyli decyzuje pierwsze 3 minuty. Później oczywiście możesz to spieprzyć literalnie albo poprawić ale w ramach jakiejś tam niewielkie amplitudy, dlatego jak chcesz kosić "baby" to inwestuj w siłownie, sport i kogoś kto zadba o Twój wygląd a nie w książki czy naukę :D . Wygląd, męska twarz, brak nadwagi, wzrost, męski głos, mowa ciała, ubranie, dodatki + inne kobiety w otoczeniu. Możesz być szatniarzem co nie przeczytał jednej książki w życiu a jak Kalibabka będziesz miał wręcz wysyp kobiet z każdej grupy społecznej. Zainteresowanie możesz zbudować, ale będzie ono oparte na czymś zewnętrznym czyli wchodzisz w układ, który tak naprawdę Cię nie interesuje bo ona będzie w Twojej orbicie z jakiegoś powodu. Zabraknie powodu (samochód, usłużność, wsparcie, pieniądze, wiedza na jakiś temat, układy itp) zniknie też ona. Panowie, życie jest zbyt krótkie, aby rozbijać takie tematy na drobne i brnąć w ich schizofreniczną naturę. Papierek lakmusowy w relacji jest prosty - masz seks a ona ma orgazmy? Robisz swoje i nie myślisz za dużo. Brak seksu albo brak oragazmów? Stawiasz drzewo decyzyjne - próba naprawy albo kasacja. Innego wyjścia nie ma bo psychiatryki czekają :D

PS: Żeby było jasne - seks jest potrzebny IM a nie NAM chociaż żadna się do tego nie przyzna - nam głównie do tego, żeby mieć zieloną kontrolkę na panelu relacji (samo dymanie jest za darmo i ogólnie dostępne, więc nie dawajcie się wbijać w poczucie bycia troglodytą, bo ona Wam mówi, że tylko jedno nam w głowie). ;) The true is like always out of there.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza

Przekazujesz prawdę, oczywiste i to w taki sposób, tak prosto, bezpośrednio, łagodnie bez nuty żalu i agresji, i szczerze, że na szczęście każdy to potrafi zrozumieć. To dar, który w sobie masz. Kontynuuj, błagam jako kobieta, żona przy Mężu, matka brnij w to dalej, rozjaśniaj i dalej przekazuj prawdę. Może być ona bolesna, w zależności od płci, od zebranych doświadczeń, przekonań nawet i brutalna w swej prostocie, ale prawda ma to do siebie iż taka jej często natura.

 

Odniosę się jako kobieta do każdego akapitu.

Ad.1 Tak jest, to my wybieramy, a w sekundzie później przekazujemy pałeczkę. Tak, od Was zależy jak potoczy się dalej.  Od Was decyduje ciąg dalszy.

 

Ad.2 Jak najbardziej skupiajcie się na eksponowaniu zalet, podkreślaniu swoich stron, tworzenie swojej wyjątkowości, ta wyjątkowość działa silniej niż magnes, ale to jeszcze nieliczni Panowie, tak potrafią, pracujcie nad sobą. To przynosi efekty, czasami opisywane jest to jak "to coś" co w sobie mężczyzna ma, iskra, charyzma. Jak zwał tak zwał, ale jakie to jest przyciągające uwagę.

 

Ad.3 Tak nadzieja i jeszcze raz tak. Mam to szczęście, podkreślam szczęściara ze mnie, mnie mój Mąż ją obdarza, nadzieją.  Motywuje mnie, do tego żeby jeszcze więcej z siebie dać tej wdzięczności, tak wdzięczności od kobiety, w moim sposobie traktowania mojego Męża, w byciu przewidywalną w różnych sytuacjach i tak w ogóle, w  zapewnieniu spokoju, w milczeniu kiedy trzeba (a to nie takie proste milczeć i nie wydusić nie raz słowa, tu pracuję nad sobą i pokorą w tej materii, oj jak nie raz trudno), w ciszy kiedy jest potrzebna, w dawaniu oddechu, zrozumieniu dlaczego dzisiaj nie.

 

Panowie dobry PR zawsze w cenie, nigdy nie traci na wartości.

 

PS

Rysiek ja tam się przyznaje się zawsze, od endorfin ta ja jestem uzależniona. Rozkosz jest tak pociągająca, ekscytująca, dlaczego sobie odmawiać, ja tam nie potrafię. 

Odnośnik do komentarza

Bardzo dobry tekst, ale... Nasunęły mi się pewne refleksje. Otóż "ceni i pożąda swoje własne wyobrażenie o Tobie!" oraz te mityczne decyzyjne "3 minuty", o których pisze Rysiek, które często decydują o zakochaniu, nawet jak potem okazujesz się nie do końca taki fajny (wiadomo, że jak przesadzisz "w nudzie" to dziewczę cię wyoutuje, cechy wyjątkowości muszą być "społecznie, towarzysko, charakterologicznie"), to jednak ona ma tą emocję i za cholerę nikt już tego nie zmieni. To wyobrażenie zostanie. "Świat należy do Wyjątkowych prezentujących sobą Wartość". Zgadza się, dobry pijar zawsze w cenie. Należy jednak całą sprawę traktować na luzie. Nikt nie jest idealny.

Odnośnik do komentarza

 

Subiektywny, Ty nie możesz tak dobrze i mądrze pisać, bo ja muszę do życia się wylogować, a wciągasz mnie jak najcięższy narkotyk.

Cała sztuka po Twojej stronie polega na tym, abyś tak umiejętnie postępował, by decyzje podejmowane przez kobietę były zgodne z Twoimi oczekiwaniami.” - takich mężczyzn często boi się kobieta, bo choć to silne psychicznie stworzenie to mężczyzna JEST W STANIE zawładnąć rozumem niewiasty i ona wtedy robi to, co on chce. Ale jest to wyjątkowo trudne i wymaga sporego doświadczenia ze strony mężczyzny, a to owe doświadczenie pojawia się gdy mężczyzna pracuje na sobą i chce zrozumieć więcej. Więcej wtedy dostaje.

Nie Ty wybierasz kobietę. Sprawiasz, że zostajesz przez nią wybrany.” – prawda! Czy to źle? Zostałeś wybrany – musisz być zatem Wyjątkowy. Ale wiesz Subiektywny, jest też ta druga strona medalu. Kobieta musi być tą, o którą On chce się starać. Inaczej kobieta jest uznana za desperatkę, nie ma nic gorszego. Kobieta wybiera, ale musi zwrócić na siebie Jego uwagę. Im wyżej nos zadziera kobieta nie mając wiele do zaoferowania, tym trudniej o tą uwagę właśnie.

Możesz co najwyżej sprawić, byś został wybrany.” Ale decyzja końcowa należy do kobiety, tak. Plusem dla mężczyzny jest to, że kobieta z wiekiem traci, a mężczyzna zyskuje. Wniosek? Panowie, nie warto się śpieszyć, im później tym lepiej. Dla Was.

Znowu muszę przyznać rację: „Stawiając wyłącznie na kwestie materialne - kopiesz sobie męski grób przyciągając materialistki”. Lepiej jak do pieniędzy dojdziesz sam. Mężczyźni z bogatych domów nie nadają się, ale nie każda o tym wie. Lepiej jak zaczynałeś od zera. A jeśli jesteś jeszcze młody i biedny to dobrze. Dlaczego? Bo wypracujesz w sobie tą zaradność, a tak naprawdę mądre kobiety chcą mężczyzn zaradnych, a nie zamożnych, bo wiedzą, że jak coś się nie powiedzie to dacie radę. Ona nie powinna pytać Cię jaki masz samochód, tylko jak na niego zarobiłeś. Im było ciężej, tym z bardziej wartościowym mężczyzną ma do czynienia. Mało kobiet tak na to patrzy. Wiem. :)

Sztuczne nie prawie zawsze sypie się, tylko zawsze. To prawie to tylko kwestia czasu, ale i tak się posypie.

„Kobieta, paradoskalnie, nie ceni Cię takim jakim jesteś naprawdę, ceni i pożąda swoje własne wyobrażenie o Tobie! – hmm, pójdę dalej, bo to kobieta często wpływa na to, co o sobie myśli mężczyzna. Znowu baba decyduje, co za pech! :) Ale rzeczywiście kobiety uwielbiają pewnych siebie mężczyzn. Tutaj też chodzi o tą zaradność. A zaradność = bezpieczeństwo. AQ o bezpieczeństwo kobiecie chodzi chyba najbardziej. Że wszystko będzie dobrze, że dacie radę. Kiedyś mojego kolegę wyrzucono z pracy z dnia na dzień, nie z jego winy. Co mu wtedy powiedziała jego Żona? „Damy radę, wcześniej dawaliśmy, damy i tym razem”. „Jak ona mnie tym podbudowała” – powiedział mój kolega. Ile kobiet tak robi? 1%? Myślę, że mniej. On jest szczęściarzem!, czyż nie o takie kobiety Wam chodzi Panowie?

„A to, czego jest w nadmiarze i jest dostępne, ot tak, na wyciągnięcie ręki - nigdy nie jest w cenie.” – to samo dotyczy kobiet. Jeśli było jakoś łatwo „zdobyć samicę” przyjrzyj się czy nie ma gdzieś haczyka i ukrytych wad fabrycznych. Moi znajomi ostatnio dość mocno „przetasowali się”. Kolega od kolegi wziął sobie żonę, o przyjaźni męskiej już nie ma mowy. W grupie siedmioosobowej tak się powymieniali, że ja nie mogę pojąć o co tam chodzi. Stawiam, że to z barku laku, a po pewnym czasie i tak chu* strzeli, bo tłumaczenie, że byłam samotna (i poszła do kolegi) jest takie jak… nie wiem nawet z czym to porównać.

„Nadzieja”??? – no motywuje do działania, ale czy to jest najcenniejsza waluta? „Mężczyzna potrafiący umiejętnie racjonować kobiecie Nadzieję jest panem sytuacji.” – czyli bajkopisarzem? Oj Subiektywny, tutaj to ja mam tyle lampek pozapalanych w głowie teraz, że nie ufam Ci z tą nadzieją. Dlaczego? Bo na swojej drodze spotkałam takiego „gracza” gdzie na nadziei się zaczęło i skończyło. Ja zawsze patrzę co chłop robi, nieważne co mówi. Bo przejechać się można… prawie na tamten świat jak istotą wrażliwą jeszcze jesteś.

„Wdzięczność” – bardzo ważne słowo. Dzisiaj trochę zapomniane. Ciągle tylko „bo mi się należy”. Czy ja tak nie mówiłam? A mówiłam, a jakże! A o wdzięczności nic. A to wdzięcznością możesz więcej zyskać. Bo jak ktoś widzi wdzięczność to wie, po co się stara i widzi, że te jego starania są zauważalne. A jak kobieta widzi, że się starasz to i dobre słowo usłyszysz. A za dobre słowo , znaczy wdzięczność, to mężczyźni daliby się niejednokrotnie pokroić.

Ooo, już koniec???

zatem czekam na c. d. n.

Odnośnik do komentarza

Z jednej strony kobieta okaże wdzięczność, wesprze (słownie jest łatwo, a często to i tak za dużo, bo czynami zawsze pytam - jakimi?), a z drugiej przecież piszesz robi to tylko 1% kobiet. Także to błąd statystyczny, lub może niektóre tak robią na początku kiedy jeszcze muszą się starać, chcą jakoś się pokazać, chemia motywuje, albo interes (zabezpieczenie na przyszłość). Potem cała odpowiedzialność idzie na męską stronę, jeśli chodzi o działanie, a kobieca tylko oczekuje efektów i ocenia, zamiast budować swojego mężczyzne. Bo wiem że mogą, ale nie chcą. Czasem nawet daje się gotowy przepis kobiecie jak zrobić by było lepiej, a ona z niego nie korzysta. Z czasem więc to nie prośby, to żądania. Mamy dobę księżniczek zadzierających nosa, a nie dobrze wychowanych kobiet. Przecież dziś kobiety rzadko czymkolwiek się interesują poza sobą, związkami, jak lepiej manipulować by osiagać własne cele, zdobyć mężczyzne który ogarnie im życie, czyli wyglądem/modą, zamiast charakterem, rzadko chcą i lubią gotować, a co dopiero zajmować się domem. Przecież to trud i cierpienie, lepiej jak robi to ktoś inny, a one dziękują tylko swoim jestestwem. Z resztą nie wiem czy kiedykolwiek inaczej było, wg mnie to imperatyw biologiczny by kobieta skupiała się głównie na sobie, rościła, bo ewolucja nie dała narzędzi im do dawania, tylko brania i dlatego ustanowiono (choćby w chrześcijaństwie) panem mężczyzne, który musi być autorytetem i któremu kobieta miała być posłuszna, nie siała zgorszenie swoją zmiennością, brakiem wiarygodności, podejmowaniem złych decyzji kierowanych nastrojem, a on wyznaczał jej proste zadania którym zawsze podołała i dzięki temu miała zapewnione. Wtedy nie było oczekiwań wobec kobiety jak dziś - czyli równego wkładu, równego czynienia wobec siebie, a kobiety zwykle dają mniej niż wymagają, przecież takie nastawienie psychiczne, jako pasywny biorca, a co za tym idzie ludzie nie wiedzą co źle zrobią. Nic. Po prostu wpojono kobietom że mogą być inne, że mogą mieć inne role, a nie mogą. Samica alfa jak się zwie nawet spodobało mi się co napisała, choć sprzeczne, bo nic nie dające. Napisała jak kobieta PO PRZEJŚCIACH. Bo tylko kobiety które dotknęły kary uczą się, żeby przestać być księżniczkami (albo gorzej wyglądają przez co zmuszone są do pracy nad sobą :>), tylko nauczyć się dawać. Nie tylko wierzyć że są super jakie są, z zakochania w sobie, ale umieć to wszystko okazać i tym samym dać związek na dobre i na złe, ze złego wesprzeć do dobrego, a nie tylko brać gdy jest dobrze i tylko gdy to dobrze zapewnia męska strona.

Odnośnik do komentarza

Parafianin

Widzę, że depczesz mi po piętach. Gdzie ja, tam i Ty się pojawiasz. Już Ci odpowiadam.

Rzeczywiście wdzięczność jest dziś zapomniana przez kobiety. Twierdzą, że „im się należy”. Ale zauważ, że jak nasze matki gotowały obiady to ich nikt za to nie chwalił. Po prostu to był ich obowiązek, tak? Okazanie wdzięczności mężczyźnie jest rzadkością. Dlaczego? Ja np. nie wiedziałam o tym, że takowej wdzięczności mężczyzna od kobiety oczekuje. Myślisz, że nie okazałabym mu jej jeśli go kocham. Dla ukochanego i wiernego mężczyzny WSZYSTKO! Tylko kiedyś ja nie miałam pojęcia, że Wy tego oczekujecie. Głupie co? Tak samo kobieta często nie słyszy „dziękuje” za zrobiony obiad tylko jeszcze talerze musi wrzucić do zmywarki. Zrobiłaś, zjadłem, to pozmywaj. Napisałam 1% bo nie wiem ile kobiet jest tak naprawdę uświadomionych, ile chce się dowiedzieć dlaczego im w związku nie wychodzi. Biorąc pod uwagę ilość rozwodów i singielstwo to mało kto chce nad sobą popracować. Ja kiedyś sięgnęłam po pewną lekturę odnośnie mężczyzn i tak mi kopara opadła, że do drugiej w nocy nie mogłam się oderwać. To nie było „50 twarzy geya” (celowa błędna pisownia). Tak. Tak. Trzy razy tak Parafianin. Jeśli dajesz kobiecie przepis, a ona nie korzysta to weź ją zostaw. Szkoda czasu. One wszystko mogą. Wierz mi, tylko nie chcą. Ale era księżniczki kończy się po 30tce i zaczyna era desperatki. U mężczyzn odwrotnie. „Przecież dziś kobiety rzadko czymkolwiek się interesują poza sobą” – zgadzam się z Tobą. Era „słitfoci”. Choć moja praca jest moją pasją (to rzadkość) i pewnie dlatego pracuje kiedy chce. :)  Rozumiem Twoje rozgoryczenie Parafianin. Ja w pewnym momencie swojego życia pomyślałam sobie: kurde, muszę robić coś nie tak! Brzydsze mają obrączki, co jest! I jak sobie człowiek poczyta to już wie JAKIM TO DEBILEM BYŁ. Trochę dalej popłynąłeś Parafianin. Kobiety są zmienne, tego nie można się wyprzeć. Kobietami targają emocje, ale pamiętaj, że emocje to stan przejściowy i np. ja do podjęcia decyzji potrzebuję więcej czasu niż przeciętny facet. Bo muszę poczekać aż emocję mi się wyłączą i włączy mózg. Dlatego np. w trakcie kłótni nagle przestaję się odzywać, żeby nie wygarnąć tego co było pół roku temu (znasz to?) bo jak się rozkręcę to rzeczywiście wszystko fruwa w powietrzu. Mężczyźni w podejmowaniu decyzji są za to dużo lepsi, maja inne słabości. Dlatego tak świetnie się uzupełniamy w związkach, które w naszych czasach… oj kuleją. Dlaczego? bo kobiety wzięły się za to co męskie. Błąd. 

Parafianin, ta „kobieta alfa” dostała po dupie i to bez przyjemności ale zrozumiała. Sama przed sobą musiała się przyznać, że jej postępowanie jest niewłaściwe. I zaczęła szukać przyczynę. I znalazła. W sobie.

I na koniec. Nie jestem kobietą, która brała, tylko taką, która dawała za dużo. Zaradną i pewną siebie, bo musiała sobie poradzić. I sobie poradziła. Sama.

Dobra starczy, i tak za dużo o mnie. :)

Odnośnik do komentarza

Jak za dużo o tobie jak zostawiłaś rozmowę z najważniejszym niedopowiedzeniem - dawałaś za dużo. Co konkretnie? Zawsze spotykam się z tym, że kobiety swoje zasługi wyolbrzymiają, a nie doceniają innych deprecjonując ich lub nawet zapominając co się dla nich robiło - wszak zgodnie z Prawem Briffaulta zawsze im (wam) za mało, a już na pewno kiedy jeszcze 30stki nie ma, adoratorzy się kręcą, wielu jest na pstryknięcie palcem, a rozrost ego księżniczki jest taki, że chcą tylko brać, a każde dawanie od siebie to dla nich niesamowite poświęcenie, wręcz męka. I dlatego też wielka szkoda, że kobiety rozumieją to wszystko (jeśli kiedykolwiek) to już jak urody brak, już jak kare dostały za złe sprawowanie, zadzieranie nosa, egocentryzm, zupełnie jawne wyrachowanie itd. Myśle, że widząc to podejście trafiłem i jesteś po 30. Co do słabości to nie jesteśmy jednolitymi kalkami, jeśli chodzi o płeć. A co do uświadamiania kobiet czego też chcemy, to jak mówimy 'trudna sztuka rozmowy' w związku. I co z tych rozmów wynika? A powiem ci że nic, ponieważ kobieta kalkuluje i nie chce za dużo dawać, chce po swojemu, oczekuje jej doceniania nawet jak oferuje coś czego nie chcieliśmy, nie trafia w nasze potrzeby o których mówiliśmy bezpośrednio, a po okresie przyzwyczajenia daje jak najmniej. Byle chłop został, takie totalne minimum. Zero wysiłku więcej, bo to ona jest w końcu tą stroną oczekującą. Tak wychowana, tak ma pewnie biologicznie. Trzeba podchodzić, wykazać inicjatywe, trzeba ją prowadzić, trzeba wymyślać, zabawiać, podejmować decyzje, a kobieta sobie jest i nawet oczekuje szacunku nie dlatego że go zdobyła czynami, tylko za to że jest kobietą. Wszystko się należy z góry. Często też oczekują oklasków za samo to że rozkładają nogi. Takie podejście kobiety dziś prezentują, dlatego partnerstwo, jak i równość to śmieszny mit. System kar i nagród chyba też wymyśliły kobiety i nie stosują też na dzieciach, ale próbują też na nas (a zaczyna się od focha, skromnie). Cała gama manipulacji, byle dać jak najmniej, a jak najwięcej uzyskać. Dlatego właśnie z tego tematu wyszedłem.

Odnośnik do komentarza

Parafianin, będzie krótko:

"Samica alfa jak się zwie nawet spodobało mi się co napisała, choć sprzeczne, bo nic nie dające."

"Od początku zauważyłem matkująco-tresujący ton. Wyczuwam na kilometr bałamucenie. Z takich samic alfa właśnie, ktore mogą ustawiać ale co najwyżej głupszych od siebie, lub takich co im wszystko jedno."

Jak widać zdanie zmienne w zależności w jakim oknie pisane.

a po chwili:

13 godzin temu, parafianin napisał:

zostawiłaś rozmowę z najważniejszym niedopowiedzeniem

Mam włączyć opcję "game over"? :angry: Twoi "Bracia" spalą Cię na stosie za tą hipokryzję.

To na dziś byłoby tyle, szkoda mi czasu.

c. d. n.

Loading...

Odnośnik do komentarza

Mną się nie przejmuj czy tym co sobie ktoś pomyśli. Jak powiesz zdanie warte uwagi, na wskroś tamtemu (wszak zaskoczenie), moge je skomentować ale dostałem to czego się spodziewałem od kobiety, czyli kolejną manipulacje, przekierowanie uwagi na mnie i oddalenie uwagi od konkretnej odpowiedzi. Nic nowego.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza

Oj już dobra, przestań jęczeć! – „dostałem to czego się spodziewałem od kobiety. (…) Nic nowego” 

Żeby nie zaśmiecać Subiektywnemu wątku przeniosłam dalszą dyskusję tutaj:

 

Odnośnik do komentarza
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.