Droga byka
Mniej więcej rok od publikacji pierwszego wpisu na blogu zebraliśmy jakieś 4579 wyświetleń, co jako blog, który można znaleźć tylko poprzez wiszące wpisy na forum (nie oszukujmy się, mało kto przegląda blogi i czyta a raczej zerka na najświeższe wpisy) na 19 dodanych treści. Najwięcej wyświetleń - 2700 dla pojedyńczego wpisu, co uważam za niezłą liczbę, tym bardziej, że ten blog w domyśle nie miał być popularny i raczej taki nie będzie.
Dziś padnie jubileuszowe 20 zatem postanowiłem napisać coś wyjątkowego ode mnie, jest to między innymi zainspirowane tematem @Mosze Red dot. @Analconda i dla wielu innych młodziaków. Proszę sobie przygotować kubek kawy lub herbaty, wygodnie się usadowić na łóżku, fotelu czy kanapie i zaczynamy.
Pamiętam dosyć dobrze audycję Marka, w której mówił o symbolach. Zainspirowało mnie to do zdjęcia noszonego jeszcze wtedy medaliku z matką boską i poszukanie własnego symbolu.
Przegrzebałem internet w poszukiwaniu czegoś co by utożsamiało pożądane przeze mnie wartości, idee i zachowania, w końcu po długim czasie natrafiłem na runy.
W owych runach znalazłem jedną, którą wybrałem dla siebie jako symbol, padło na runę Uruz.
Znaczenie:
CytatRuna Uruz odpowiada literze U, a jej nazwa w wolnym tłumaczeniu oznacza Bawoła lub Tura. Kształt tej runy w pierwszej chwili przywodzi na myśl podkowę, a w drugiej… dzikiego Tura .
Uruz jest runą indywidualistów, którzy nie idą utartym szlakiem i wybierają zawsze drogę trudniejszą, pełną zakrętów i cennych doświadczeń. Runa daje kreatywność, chroni przed pochopnymi decyzjami bez przyszłości, uporem i słabościami. Pomaga zwalczyć swoje lęki i deficyty. Kontakt z symbolem wzmacnia odporność psychiczną i fizyczną. Uruchamia odwagę, dzięki której można pokonywać przeciwności losu.
Prastara siła runy to uzdrowienie, wzmocnienie, przyspieszenie odnowy i regeneracja organizmu. To też siła, która pozwala nam działać, zamiast tylko mówić o działaniu.
Uruz to magnes na szczęśliwe okazje, “zbiegi okoliczności” i sprzyjające zdarzenia. Przynosi szczęście, które daje symbol podkowy.
Nie pamiętam dokładnie czy od tego czasu minęło 2 czy 3 lata ale w tym czasie się sporo u mnie zmieniło i wcale nie za sprawą jakichś magii czy cudów, raczej dzięki upartości i systematyczności.
Na forum trafiłem jako rozbity chłopak, który dostał kopniaka w dupę od kolejnej "miłości" z aplikacji randkowych, generalnie już wtedy coś działałem zamiast siedzieć i narzekać ale brakowało mi wiedzy. Chłonąłem audycje Marka, dołączyłem do forum i zakupiłem jego książki. To był strzał w 10kę.
Zdobywszy odpowiednią wiedzę wiedziałem już co robić zamiast bezproduktywnie trwonić energię na bezsensowne cele.
Pierwszą sprawę, którą ogarnąłem była kwestia finansów, rozwiązałem problem w taki sposób, że zmieniłem pracę. Na początku zarabiałem minimalną, teraz zarabiam pow. średniej, bez wnikania w szczegóły. Chce pokazać sam proces zmiany, sam fakt, że można coś zmienić, tylko trzeba w tym celu działać albowiem "manna nie spadnie z nieba".
Kolejna kwestia to wygląd. Treningi na siłowni, wyleczenie wszystkich zębów i podjęcie decyzji o "zdrutowaniu" - pozdrowienia dla noszących te cholerstwo na zębach, kupno lepszych ciuchów.
Mając ogarnięte finanse, systematycznie zmieniając swój wygląd mogłem też pozwolić sobie na zakup przeciętnego autka, które wozi moją dupę po dziś dzień.
Ogarnąwszy ww. wziąłem się za rozwój w relacjach i zdobywaniu doświadczeń z kobietami z poziomu świadomego obserwatora, który rozumie zachodzące procesy. To przyniosło efekt.
Obecnie jestem na etapie dopieszczania szczegółów, zdobywania wiedzy z interesujących mnie dziedzin aby ponownie zaczynając od punktu 1 podnieść swoje możliwości.
Mam 2X kilka lat, jestem przeciętnego wzrostu, z twarzy normalny gość, nie mam kwadratowej szczęki, nie mam spadku po rodzicach czy innych bliskich.
Wszystko co mam teraz wypracowałem sobie sam dzięki uporowi i systematyczności i odpowiedniemu nastawieniu.
Myślicie, że nie miałem gorszych momentów? Sęk w tym, że kiedy trafiał mi się gorszy okres i coś mi się nie udawało, fiksowałem się na tym celu i próbowałem do skutku, nie dawałem się zniechęcić.
Daleko mi do rentierskiej magnaterii imć archa ale jakieś zaskórniaki udaje mi się powolutku odkładać, działam stopniowo.
Jeśli myślisz, że coś Ci się należy to jesteś w błędzie, sam musisz sobie zapracować na swoje "szczęście".
Droga byka, to nie jest łatwa i wygodna ścieżka dla każdego. Jest ona trudna, nużąca i do bólu przewidywalna ale dlatego tak skuteczna.
Kiedy inni imprezują, podnoś swoje umiejętności, zdobywaj wiedzę, doświadczenie.
Kiedy inni chodzą bez celu na studia dzienne aby przedłużyć okres w inkubatorze Ty idź na zaoczne i w międzyczasie pracuj.
Kiedy inni oglądają tv i narzekają, Ty zapisz się na siłownię, jakieś sztuki walki i dołóż do tego pozytywne programowanie siebie (afirmacje, biografie o ludziach sukcesu, itd.)
Kiedy inni latają za pannami i wydają na nie ostatnie grosze, Ty ściśnij swoje jaja i zawiąż je na supeł, do czasu kiedy nie ogarniesz podstaw w temacie.
Tylko robiąc to, czego inni nie robią, możesz osiągnąć inne rezultaty niż 90% społeczeństwa.
Niech się śmieją, gadają, uważają Cię za dziwaka, po kilku latach będziecie w zupełnie innych miejscach.
Im więcej uda Ci się osiągnąć, tym bardziej zaczynasz wierzyć w swoje możliwości i nabierasz impetu niczym tocząca się śnieżka, która z czasem staje się ogromną kulą śniegową.
Chętnie komuś pomogę na ile jestem w stanie, z oczywistych względów, to co napisałem jest ogólne i niektóre dane podane są w sposób zmieniony.
Macie problem, piszcie w komentarzu, piszcie w pw, jestem dla Was
- 5
- 2
8 komentarzy
Rekomendowane komentarze