Skocz do zawartości

Za horyzontem zdarzeń

  • wpis
    1
  • komentarz
    1
  • wyświetleń
    1517

DYLEMAT LISTONOSZA BIUSTONOSZA


lync

1228 wyświetleń

Był ciepły jesienny dzień. 

 

W zasadzie zbliżał się wieczór, zmierzchało, słońce właśnie odpaliło zadanie "schowaj się" i nie wydawało się, że będzie inaczej, niż zwykle.

 

- Wiesz, mam pewną informację do przekazania. Komuś, kogo nie znam - odparła

- To musi być coś istotnego, skoro potrzebujesz przekazać to komuś nieznanemu - powiedział

- Nie tak bardzo, ale czuję, że to ważne. W zasadzie nie wiem, czy w ogóle powinnam... - zamotała się

"Eh kobiety" - pomyślał i lekko się skrzywił.

"Eh mężczyźni" - zripostowała miną, wyczuła jego nastrój.

Jego obwody empatii miały jeszcze trochę zasilania, zaskoczyły.

- Skąd wiesz, że powinnaś? Czy to co chcesz przekazać to informacja, czy raczej ostrzeżenie? - zapytał z rosnącym zaciekawieniem, indukowanym przez w/w obwód

- Ostrzeżenie, ale ... niepewne. Przeczucie, tak bym to ujęła. Wiesz...kobieca intuicja... - nie wiedziała, jak zacząć - ale ciągnęła:

- Przekazanie niepewnej informacji komuś, kogo się nie zna może spowodować problemy, ryzykuję swoje dobre imię - wypaliła z odwagą głośniej, po czym ciszej dodała:

- Jeśli jednak moja informacja byłaby pomocna, możnaby zapobiec tragedii

 

- Ale jeśli Twoja informacja opiera się na błędnych przesłankach, to zwrócisz na siebie uwagę i zrobisz z siebie pośmiewisko.

- Tak, tego się boję. Może lepiej nic nie przekazywać.

- To też jest jakiś sposób. - skwitował - ale jeśli informację ktoś Ci przekazał, w jakimś celu - to jesteś pośrednikiem, w pewnym sensie ktoś na Ciebie liczy. 
To dar, który może zostać Ci odebrany, jeśli go nie wykorzystasz.

 

Kontynuował:
- Oczywiście to może być tylko moje pieprzenie. Urojenie. Informacja to informacja. Czasem musisz ją przekazać, czasem możesz, czasem powinnaś zatrzymać dla siebie. - ehh "ta moja chłodna racjonalizacja", pomyślał. "Może powinienem utrzymać przekaz w romantycznej/euforycznej formie zamiast nakładać na to maskę oczywistej rzeczywistości.

- Jeśli jednak jest tak, że ktoś Ci tę informację przekazał, bo sam nie potrafi jej przekazać wprost - to może liczyć na to, że jesteś lepszym kanałem komunikacyjnym.

- Zatem co zrobić w takim wypadku?

Znam przypadki ludzi, którzy się wygłupili, wiesz przecież czym jest plotka...

 

Doszli do skarpy. W zasadzie nie tylko skarpy, bo była ona elementem mostu. 
Most w zasadzie już wtopił się w krajobraz. Było coś magicznego w zachodzie słońca i promieniach przebijających przez przęsła tej stalowej konstrukcji.

4102508191_8473a611b5_b.jpg 

 

Na górnej kratownicy siedziała sowa. Odwróciła się, jakby nasłuchując...

- Widzisz ten most? - wskazał palcem. Nie musiał wskazywać, ale chciał wzmocnić przekaz. 

- Tak, ale co to ma do rzeczy? - jej uwaga musiała szybować gdzie indziej

- Do czego służy most? - zadał pytanie, po czym stwierdził, że przesadził z oratorstwem.

Gdyby mógł zrobić minę sam do siebie, zrobił by minę skrzywionego kota

 

sneer-cat.jpg

 

- Dobra to wiesz... most ma dwa brzegi, łączy obie strony.

Przytaknęła, patrząc na niego trochę jak na wariata, trochę znudzona

- Most ma określony tonaż. Maksymalną wagę, jaką może być obciążony, aby nie doszło do jego uszkodzenia.

 

Jej uwaga została pozyskana w trochę większym stopniu. Kontynuował:

- Ty jesteś jednym brzegiem. Drugą stroną mostu jest osoba, której chcesz przekazać informację. 

Natomiast wasz aktualny wzajemny kontakt - to most, o określonym tonażu, zależnym od znajomości

- Ale tutaj nie ma znajomości, więc zero.

- Błąd! Jeśli masz możliwość kontaktu, tonaż jest powyżej zera. Załóżmy, 30 ton - oszacował (choć wiedział, że ta liczba w zasadzie nie ma większego znaczenia)

 

Odwróciła do niego głowę, już nie patrzyła się na most. Wiedział, że ma chwilę na przekazanie swojej informacji bo okienko jej koncentracji jest już dostatecznie wysokie

- Twój pociąg z wiadomością waży 300 ton. Nie przejedzie mostu bez problemów. Zawali się.

W myślach widział destrukcję mostu. Pociąg wjeżdżający na most, pokonujący bez problemu pierwsze dziesięć metrów. Usłyszał skrzeczenie stali, most zaczął się chwiać. 
Po chwili do skrzeczenia doszły odgłosy rwanego metalu i most zaczął się walić, niczym pociąg z uciekinierami po wybuchu cytadeli w drugiej odsłonie Half-Life. W zasadzie po burzy portali, bo wcześniej coś z tego mostu jeszcze było....jego myśli zaczęły odpływać.

 

Uwaga! tu i teraz! Uważność! - pojawił się głos w jego umyśle. No tak. Tu i teraz. Detale nieistotne.

 

- A więc, zawali się. Twoja informacja nie dotrze na drugi brzeg. - teraz poczuł się jak Paulo Króliko, który swego czasu wydawał książki z oczywistymi cytatami, co sprawiło, że poczuł się jak bohater tego mema. Porównanie było jednak wyśmienite. I trafione. To wiedział. 
Prawie skrzyżował ramiona i zastanawiał się, czy sowa nie widzi go czasem jako mema. 

 

- Jak zatem mam ją przekazać? Czy w ogóle przekazywać? Podejmować ryzyko?

Poczuł się jak mistrz, którego uczeń pyta o zdanie. Trochę mu to schlebiało. Był w stanie wyższej świadomości, tak bardzo pożądanej w tych czasach, ale też tak bardzo czasem odległej. Nic nie zmieniało faktu, że był do bólu zwyczajny. W pewnym sensie napawał się tym stanem.

Jak jakaś pieprzona żarówka. Skoro teraz świecę, to niech będzie z tego jakiś pożytek. 

 

- Popatrz na jasnowidzów. Tych bardziej kumatych, jakie oni mają informacje?

- Raczej niepewne - co to za przykład, pomyślała - przecież jasnowidzenie to ezoteryka, to nie mocna, stąpająca po ziemi oczywistość

- Jeśli jasnowidz ma niepewne i ubierze to w maskę pewnego, co robi? - zapytał

- Sprzedaje towar, którego opakowanie nie oddaje tego, co ma w środku. 

- No właśnie. A co robi człowiek, który kupuje towar, który nie jest zgodny z opisem?

- Reklamuje lub zwraca - to było dla niej oczywiste

- No właśnie. Ale ludzie, którzy te wizje dostają, zazwyczaj dowiadują się o nich za darmo.

Nie mogą ich reklamować, nie mogą domagać się zwrotu.

 

- Do czego zmierzasz?

- Taki człowiek, pomimo, iż dostał informację za friko, będzie wkurzony. Będzie czuł się oszukany.

- Dlatego niektórzy jasnowidze ostrzegają, że wizje mogą być niepewne...

- Otóż to. To forma ubezpieczenia się, lub raczej szacunku do odbiorców "daję Ci towar, co do którego zawartości nie jestem pewien".
Tak postępuje rzetelny sprzedawca...taki, który uważa, że jego towar, pomimo pewnych braków, ma swoją wartość. Ale braków nie można zatajać.

 

choć w tym momencie zastanowił się - rzetelny sprzedawca raczej nie sprzedaje niepewnych fantów, ciekawe więc jak to wpływa na umysł takiego jasnowidza. Czy generuje to poczucie winy? Eeee.... porównanie do sprzedawcy nie jest specjalnie trafione. Ale jest w tym sens, ciekawy nośnik. 
Dobra wracam, bo znów odpływam.

 

- Tak, jednakże wciąż mamy niepewność w środku i domniemanie, co w środku może być.

Można więc powiedzieć: z jakimś prawdopodobieństwem jest tutaj oczywista rzecz X i z jakimś prawdopodobieństwem oczywista rzecz Y.

Wciąż mamy niepewność ubrane w maski pewności. Tylko masek jest więcej - wybierz co Ci pasuje - zaśmiał się

- Więc? - zapytała, nie będąc pewna dokąd to zmierza

- Skoro ma niepewność, musi to ubrać jak niepewność. Tylko wtedy będzie autentyczne...
Jakie jest narzędzie niepewności?

 

- Aluzja, jakaś dwuznaczna sugestia.... - niepewnie powiedziała

- Właśnie tak! - nagrodził jej dociekliwość

- Dwuznaczna aluzja czy sugestia, może odległe porównanie, które bardziej wygląda na rozmyte i niepewne niż pewne, jasne i wyraziste.
Rzeczy oczywiste swoje ważą! Te nieoczywiste i rozmyte ważą mniej.

 

- Mamy więc nie jeden pociąg (lokomotywę z wagonami), a kilka samobieżnych wagonów z towarem - przyszła jej błyskotliwa myśl

- Tak! Właśnie tak. Masz swój sposób.

- Ale jak to odnieść do konkretnego przypadku?

- To już Twoje brzemię. Każdy dar to nobilitacja, ale też odpowiedzialność i obciążenie.

Szukajcie, a znajdziecie, kto szuka, ten znajdzie! - uśmiechnął się do niej

- Komu w drogę temu szkło w nogę - stwierdziła, miała nadzieję na wyrazistą wskazówkę, a nie pasztet z królika.

 

Jednak pasztet z królika dla osoby głodnej...miała poczucie, że już tak głodna nie jest.

To był dobry znak.

 

Królik pasł się w oddali, patrząc na przechodzących obok ludzi. Zwróciła na niego uwagę.

"O królik" - pomyślała, czy czasem nie powinien być to zając?

"O człowiek" - pomyślał królik.

 

 

 

 

Informacje Creative Commons (prawa autorskie): most (Railroad Bridge over Brazos River at Brookshire, Texas 1113091042BW by Patrick Feller)

Pomysł: luźna spacerowa inspiracja SF

 

Jeśli szukasz sowy na zdjęciu, nie znajdziesz jej. Już odleciała. ?

  • Like 1

1 komentarz


Rekomendowane komentarze

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.