Skocz do zawartości

Dziecko Saturna


deleteduser79

2523 wyświetleń

Otworzyłam oczy a obok był On. Napełniał moje serce ciepłem. Patrzył przerażony.
Spadałam?
Trzymał moją dłoń. Jego była chłodna i żylasta. Gładziła moją powoli. Mój kciuk wyczuwał mocno przyśpieszony puls. Był pełen lęku. Uśniechał się lecz w środku czaił się strach.
Umarłam?
Wtuliłam się w jego ramiona. Serce biło jeszcze dość intensywnie. Zamknął oczy. Drżałam a On tulił moje obolałe ciało.
Leczył moje rany. Każda odciskała się na nim jak blizna.
Ożyłam?
Otworzył oczy pełne cierpienia.
Spojrzałam przerażona.
Powoli umierał...

  • Dzięki 1
  • Smutny 1

2 komentarze


Rekomendowane komentarze

Powoli umierał...

Wydał ostatnie tchnienie....

I wtedy....

Na jego miejscu pojawił się on....

Bad Boy...

Moim oczom ukazał się idealny egzemplarz matki natury. Szeroki tors, pokażnych rozmiarów biceps, wzrost na pierwszy rzut oka powyżej 1.85cm, kwadratowa szczęka i lekko zawadiacki uśmiech.

Złapał mnie za pośladek. Jego dłoń był szorstka i zimna jak lód. Gładził go zaborczo i agresywnie.

Wtuliłam się w jego szeroki tors. Jego serce biło powoli.

Spojrzał głęboko w moje oczy...

I zapytał używając romantyczno-poetyckiego języka...

Azaliż, jaśnie pani, chędożysz się czy trzeba z tobą chodzić ?

 

Edytowane przez Infernal Dopamine
Odnośnik do komentarza
5 godzin temu, Infernal Dopamine napisał:

Azaliż, jaśnie pani, chędożysz się czy trzeba z tobą chodzić ?

Co najmniej raz trzeba się przejść do pokoju ?

Odnośnik do komentarza
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.