Senny Mars
Jedna samotna kropla spadła na jej usta. Ostatnia kropla pomyślała i zlizała ją językiem. Patrzył jak błyszczą jej oczy i uśmiecha się do niego. Zamknął ciężkie powieki. Jego ciało powracało do stanu naturalnego. Jeszcze adrenalina krążyła w jego żyłach ale w sposób ledwie wyczuwalny. Puls zaczął się normować. Położył się na miękkim materacu a Ona położyła się obok.
Powoli nadszedł sen.
Niespokojnie szarpał jej ciałem. Widziała jak umiera Mars. Ale przecież leżał obok? Pamieta jego ciało rozgrzane i lekko unaszącą się klatkę piersiowa w którą się wtuliła.
Otworzyła oczy księżyc wpadł przez okno w sypialni. Otulona ciepłym kocem drżała oblana zimnymi potami.
Spojrzała na tarczę srebrnego ciała. Pełnia pomyślała...
Obok usadowił się Mars. Tak blisko a daleko zarazem...
Znów płakała...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia