Skocz do zawartości

Mentalność wschodu czy zachodu?


ManOfGod

2368 wyświetleń

Z pewnością zastanawialiście się jakie są różnice w mentalności wschodu i zachodu ? Najlepiej doświadczyć tego na własnej skórze. Ja miałem kilka takich sytuacji i chciałbym pochylić się nad tym tematem.

 

Ogólnie w naszym narodzie dominują dwa obozy. Jedni uważają, że wszystko co na leży na Zachód od Wisły jest lepsze, piękniejsze i w ogóle to „Ziemia obiecana”. Dużo jest filmików na ten temat pod tytułem dlaczego (tutaj można wpisać dowolną nazwę kraju ) właśnie tutaj, żyje się lepiej niż w Polsce. Niestety w większości wypowiedzi przebijają się głównie argumenty ekonomiczne. Zdaje sobie sprawę, że to duże uproszczenie ponieważ sam mimo tego, że nie jestem obieżyświatem wymieniłbym kilka innych, ale nie oszukujmy się przeciętny obywatel naszego kraju nie wybiera mieszkania w innym państwie ze względu na bardziej wyrafinowaną architekturę i różnorodny krajobraz.

 

Z drugiej strony są wyznawcy ideologii „zgniłego zachodu”, którzy są święcie przekonani, że wszędzie tam czają się terroryści, imigranci,  LGBT i Polak jest traktowany jako robotnik przymusowy z czasów II wojny światowej. Remedium na to jest nacjonalizm i słowiańska solidarność.

 

Prawda jak zwykle leży po środku.

 

Polska jako kraj centrum Europy łączy te dwa światy i u nas bardzo fajnie widać jak bardzo ściera się kultura zachodu z tą wschodnią.

 

Ja muszę przyznać, z bólem serca, że im dalej na zachód tym jest jednak miłej. Pamiętam jak wyjechałem do pracy do Holandii w czasach, kiedy nie było smartfonów i używało się mapy. Wystarczyła chwila zakłopotania na ulicy i podchodziła losowa osoba oferując swoją pomoc. Oczywiście jest to ogłada powierzchowna i nie zbuduje się na tym trwałych przyjaźni, ale dzięki temu o wiele lepiej się żyje. Ja często mam gorsze relacje i nie wiele wiem o ludziach, z którymi pracuje dzień w dzień, bo w Polsce nie ma kultury takich właśnie grzecznościowych konwersacji, a umiejętności interpersonalne są na niskim poziomie.

 

Mimo wszystko jest lepiej niż na wschodzie. Pamiętam jak moja koleżanka z Białorusi po przyjeździe do Polski była zachwycona tym co ją tutaj zastało. Dla niej ludzie są w Polsce mili, uśmiechnięci, otwarci, a w urzędach można wszystko bardzo łatwo załatwić. Czyli wszystko to na co może narzekać przeciętny Polak.

 

Pamiętam jak jakiś czas temu korzystałem z popularnej formy usługi przewozowej bla bla car w wydaniu ukraińskim. Formuła polega na tym, że ktoś ogłasza się na portalu, że jedzie do punktu A i za cenę X może zabrać jakąś ilość pasażerów. Akurat wszyscy raczej unikają wschodnich kierowców, ale sytuacja była awaryjna, a facet miał dużo pozytywnych komentarzy niestety wszystkie od swoich rodaków. Spędziłem z gościem w podróży kilka godzin i rozmawialiśmy długo między innym po to, aby nie zasnął za kierownicą. Okazał się bardzo fajną i ciekawą osobą, ale było widać, że w ogóle nie potrafi się odnaleźć w standardach przyjętych podczas przejazdów w Polsce. Po pierwsze zażądał ceny, która nie zgadzała się z tym co było wystawione w aplikacji, ponieważ sprawdził sobie, że tyle kosztują przejazdy na tej trasie autobusem. Po drugie jechał już kilka godzin i było ryzyko, że zaśnie. Nawet chciał mnie namówić na przejęcie kierownicy, ale byłoby absurdem, płacenie za przejazd, gdzie ja jestem kierowcą i wiozę innych ludzi. Do tego Pan ogłosił szybko przerwę, którą spędziliśmy u jego kolegi Polaka na herbacie, co samo w sobie było miłe, ale wydłużało cały przejazd. Do tego nasz Ukrainiec podczas trasy cały czas zajadał słodycze i ani razu mnie nie poczęstował zagadują o politykę i to jako to Rosja nie jest zła z wypiekami na twarzy opowiadając, że Ukraińcy walczą z nimi już od czasów wojny. Na pewno uważał tamtejsze organizacje nacjonalistyczne za bohaterskie jednostki. Jak wiemy my w Polsce mamy zgoła odmienne zdanie. Na koniec tej całej eskapady, w moim rodzinnym mieście nie wyraził zgody na podwiezienie mnie w okolice domu zjeżdżając z trasy jakieś 2-3 km.  Pomyślałem wtedy no właśnie. Rzeczy, które w Polsce są standardem tutaj okazały się abstrakcją.

 

Teraz przenosimy się szybko i gwałtownie do Francji. Jest lato,  a więc wakacje. Szukam właśnie z koleżanką przystanku autobusowego w Lyonie.  Nawigacja się gubi. W końcu pytam jakiegoś Azjaty, który czeka na przystanku tramwajowym. On ku mojemu zdziwieniu zaprowadza nas na miejsce porzucając swój tramwaj i tracąc kilka minut swojego życia. Dodatkowo, kiedy w rzeczonym autobusie nie działa mi internet pytam jakiegoś pasażera czy ma podobny problem, a on odpowiada,  że korzysta ze swojego pakietu i chętnie go nam udostępni.  Dziewczyna się wacha ja ryzykuje. Okazało się,  że facet bardzo przyjazny i pomocny. Takie sytuacje w Polsce nie są raczej standardem.

 

Jakie są z tego wszystkiego wnioski?

 

Ostatecznie im dalej na zachód ludzie są bardziej mili, uczynni i przyjaźniej nastawieni w takim ulicznym powierzchownym obyciu, które jest bardzo ważne dla komfortu życia. Niestety wektor się odwraca im dalej na wschód.

 

Oczywiście to są moje doświadczenia i jest to porównanie bardzo uproszczone ponieważ pracując czy w Anglii, Holandii, a zwłaszcza w Belgii byłem świadkiem różnych sytuacji i słyszałem o jeszcze dramatyczniejszych, które spotykały moich znajomych. 

 

Edytowane przez ManOfGod

  • Like 1

1 komentarz


Rekomendowane komentarze

Jaki wniosek?
Bądźmy po prostu dla siebie mili i wspierający. To nie jest trudne.
Ale żyjemy w kraju gdzie  postąpienie jak ten Azjata to jest niemalże frajerstwo. A jak kobieta się zapyta?
Jeśli nie przeruchałeś toś kukold i białorycerz.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.