Dlaczego trzeba się cenić? Nieproszony projektor.
Ile to już lat uczę się o Human Design i staram się postępować zgodnie ze wskazówkami tego systemu? Pięć? Sześć? Dokładnie nie pamiętam, ale to już całkiem spory kawałek czasu. A mimo to wciąż zdarza mi się zapomnieć o tym co najważniejsze.
Dla projektora absolutną podstawą jest czekanie na zaproszenie - do rozmowy, do relacji, do biznesu. Musi być ono personalne, wynikać z tego, że ktoś rozpoznaje w nas te cechy i wartości, za które chcemy być doceniani i dostrzegani. Za nasze talenty, za widzenie szerzej, za trafne porady, za umiejętność prowadzenia innych do dobrych dla nich decyzji. Taka osoba musi też darzyć nas szacunkiem, a nie traktować jak źródło darmowej wiedzy czy umiejętności.
Na drodze projektora staje mnóstwo osób, które widzą w nim jakąś korzyść. I chcą tą korzyść zagarnąć dla siebie, chcą móc z tego czerpać, nie dając nic w zamian. Bo jak to - to ja mam płacić za poradę? Mam się odwdzięczać? Za takie BYLE CO? Za zwykłą rozmowę?
Prostą drogą do spotkania takich ludzi i do bycia wykorzystanym jest... proponowanie pomocy! Niestety, jest wiele osób, które po otrzymaniu pomocy nie dziękują, a jedynie proszą o więcej.
Dzisiaj na jednej z grup Facebookowych pojawił się anonimowy post od niespełna trzydziestoletniego chłopaka. Opisywał tam, że nie może znaleźć partnerki, mimo że bardzo by chciał. Twierdził, że nie ma pojęcia co może wpływać na taki stan rzeczy - opowiadał, że wyglądem nie straszy, wykształcenie posiada, humor i inteligencja również na miejscu. To wywołało we mnie współczucie, więc odezwałam się w komentarzu, chcąc mu pomóc. Ten młody mężczyzna zapytał, czy może mi wysłać screena swojego profilu z portalu randkowego do oceny. Zgodziłam się. Po krótkiej chwili na moją skrzynkę wpadła wiadomość - odczytałam, doradziłam. Bardzo się starałam, chciałam pomóc - całkiem bezinteresownie.
Myślicie, że mi podziękował? Ha! Niedoczekanie. Kolejna wiadomość brzmiała... "Czy zredagujesz mi ten opis, tak by był odpowiedni?"
Moje palce już powędrowały po klawiaturze, a podświadomość zareagowała szybciej niż myśli - prawie krzyczała wewnętrznie "TAK, TAK! Pomogę Ci, bo kocham pomagać, zrobię to za darmo i bez podziękowań, bo taki ze mnie dobry człowiek!". W rzeczywistości to tylko moje projektorskie, fałszywe przystosowanie - całe życie myślałam, że jeśli będę dobra i będę robić wszystko dla wszystkich, to w końcu ktoś mnie doceni. Mhm...
Odpisałam w bardzo grzeczny sposób, że nie zredaguje mu opisu, bo to brzmi już jak zlecenie, a ja się staram być asertywna. Dodałam też, że nawet nie podziękował za moje porady, więc tym bardziej nie będę teraz poświęcać mu czasu. Spodziewałam się przeprosin i podziękowań, a zamiast tego przeczytałam: "Asertywność polega na odmawianiu czegoś, czego nie chcemy, a nie na odmawianiu pomocy".
Kurtyna.
Edited by crystal
- 5
- 1
14 Comments
Recommended Comments