Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 05.12.2017 w Odpowiedzi

  1. Do opisania moich przemyśleń opartych na własnym doświadczeniu i obserwacji nakłoniła mnie rozmowa na niedzielnym obiadku u rodziny. Trąbią wszędzie gdzie się da o tym, że prawa kobiet są gwałcone, że kobiety nie są równo traktowane, a jak ktoś ma inne zdanie to tabun feministek i białorycerzy omotanych głebinką pachnącą rybkom zakrzyczy Cie na śmierć. Myszka mojego kuzyna przy niedzielnym obiedzie zaczęła oplatać jaki to on nie jest nieodpowiedzialny, jakie to z niego duże dziecko, jak to ona się męczy bo musi wychowywać "starego chłopa" i córkę, jakie to kobiety są nieszczęśliwe. No babskie pierdololo poziom odrzutowy. Oczywiście wszystko ku uciesze i aprobacie innych przedstawicielek płci żeńskiej. A co było tego przyczyną? Kuzyn wyczynowo jeździ rowerem, fakt, trochę pieniędzy na to mu idzie - drogi sport, raz na tydzień czy raz na dwa tygodnie wybierze się na jakiś rajd po lasach, "A PRZECIEŻ POWINIEN POMAGAĆ W WYCHOWANIU DZIECKA!!!" Tak, nieodpowiedzialność bo ktoś ma pasje Gdzież to stary chłop się rozbija rowerem po lasach, a co! Do pieluch, do garów. Gość dobrze zarabia, miesiąc w miesiąc babie i dziecku niczego nie brakuje, ma wsadzić co do gara i siedzi sobie wygodnie przed telewizją oglądając Barwy szczęścia czy inne bzdury, które de facto są wodą na młyn całemu temu spierdoleniu umysłowemu. Pogardliwy sposób w jaki się o nim wypowiadała wtedy, a i jak się zapewne wypowiada codziennie odcisnął już piętno. Człowiek z radosnego energicznego gościa, zawsze uśmiechniętego zrobił się zamkniętym w sobie ponurakiem. Ręce mu się trzęsą jak używa sztućców, wiecznie mina zbitego psa. Niejeden by powiedział, ma złote życie, praca, własne mieszkanie, samochód, pieniędzy może sobie nawet odłożyć ale za jaką cenę? No tak zapomniałem, że to biedne kobietki są krzywdzone przez mężczyzn bo na ulicy jakiś Seba na nią zagwizda i doda "ale fajna dupa" - już prawa biednej myszki są gwałcone!!11 Drodzy bracia, Jeśli nie wchodziliście w małżeństwa, nie róbcie tego nigdy. To jak cyrograf z diabłem. Zostanie wam odebrane wszystko, godność, wolność i nawet pasja. Zostaniecie zeszmaceni przez paniom, której zainteresowania to oglądanie seriali i plotkowanie z koleżaneczkami (MNÓSTWO, podkreślam MNÓSTWO pań nie ma żadnych hobby, żyją z dnia na dzień, jedzą, piją i srają) Paniom która jest zmęczona codziennym gotowaniem obiadów, zmywaniem naczyń i robieniu prania, paniom które "nie może się realizować zawodowo" bo ZROBILIŚCIE JEJ DZIECKO i się z nią ochajtaliście. Sprowadzi was do swojego poziomu z czystej zawiści, ona nie ma prawa odpocząć od jakże ciężkiego prowadzenia domu, a Ty harujący niekiedy po 12h dziennie poniedzialek-sobota nie masz prawa wyjść sobie pobiegać/popływać/ tudzież pojeździć rowerem? No coś tu jest nie halo, prawda?
    7 punktów
  2. Pewnie dlatego, że mnie w tej kolejce nie było. Wszyscy usłyszeliby, że kolejka to nie hotel z rezerwacją miejsc i mają obsługiwać następną osobę aż się jaśnie panienka namyśli i wróci na jej koniec. Jeśli zaś chodzi o powszechny widok miejski, większość pań jest bezbarwna i szara (tzn. głównie czarna, bo czarny przecież pasuje do wszystkiego i wyszczupla). Zakładają pocięte jeansy, obwieszają się tandetną, krzykliwą (bo modną aktualnie) biżuterią i najczęściej tandetnie pachną. Armia zunifikowanych klonów. "Równe buty, równe zęby, nos, równy w stronę baz produkcji krok". Ulepiona medialnie masa do formy nijako-bylejakiej. W ciągu ostatnich 2-3 tygodni minąłem tylko jedną dziewczynę, która była ubrana "po kobiecemu", na tyle, że zatrzymałem się i z entuzjazmem skomplementowałem jej ubiór oraz znakomity dobór kolorów odzieży do jej płomiennych, rudych, rozpuszczonych włosów opadających na łopatki. Świetny wzór na rajstopach, ładny obcasik, sukienka z narzuconym na nią rozkloszowanym płaszczykiem flauszowym w jakimś odcieniu zieloności, rewelacyjnie dobrane oprawki okularów korekcyjnych i wiecie co jeszcze miała na sobie? Uśmiech! W innych okolicznościach na pewno próbowałbym ją poderwać. Gdybym miał zdekodować wysyłane przez nią przesłanie, ubrałbym je w takie słowa: "dupę i cycki w ofercie ma każda, ale to nie są moje jedyne atuty".
    7 punktów
  3. Ja z własnego doświadczenia Ci powiem jedno, nie szukaj, wcale. Nigdy się nie staraj o względy żadnej dziewczyny, to już pokazuje że jesteś przegryw. Zbuduj siebie, friendzonuj WSZYSTKO, podkreślam WSZYSTKO. Wtedy jak zobaczysz, że jakieś się starają możesz prowadzić relacje na wyższe poziomy. One sobie wybierają to dlaczego my nie możemy? Żaden mój związek nie był inicjowany przeze mnie i nigdy nie będzie. Zrozumiesz z czasem że lwia część kobiet prócz ciała nie ma nic do zaoferowania, a motylki w brzuchu i inne pierdololo to tylko reakcja hormonalna.
    5 punktów
  4. Nie praw morałów nawet jeżeli masz rację. Dopiero jak zwróci się o radę bezpośrednio (zawsze mnie to denerwuje w rozmowach z ojcem) i nie dzwoń pod wpływem, bo w rozmowie z pijanym ojcem często włącza się pogarda do Ciebie. Mówisz co ma robić, a sam nie jesteś wstanie kontrolować samego siebie (taki jest tok myślowy). Nie dopuszczaj, żeby matka wypytywała o wszystko, to rodzi jeszcze większą frustrację. Jest samodzielny w swojej opinii, a tu ktoś jeszcze mu się chcę narzucać i wiedzieć wszystko o jego życiu. Wiadomo, że podstawowe sprawy są ok, ale zbytnie dopytywanie nie jest dobre. Jeżeli będzie miał poważny problem to sam przyjdzie. Nigdy nic na siłę i nie ciągajcie go za język. Musi czuć, że to jest relacja partnerska, a nie wasalska... Jeżeli będziesz traktował go ja dziecko, to w jego głowie pojawi się olbrzymi sprzeciw. Nieważne, że możesz mieć rację, bo i tak nie posłucha. Najważniejsza jest cierpliwość i nie broń uparcie swoich przekonań, bo to też bardzo denerwuje młodych ludzi. Nawet jeżeli wierzą w coś fanatycznie nie atakuj bezpośrednio, bo wyjdzie trzaskając drzwiami i na tym się kończy (wiem po sobie). Łagodne naprowadzanie jego myśli na inny tor. -Popatrz z innej strony (tu przykład) i co byś zrobił w takiej sytuacji. Najważniejsze to nie patrzeć na syna jako na osobę mniej doświadczoną i głupszą, której trzeba mówić co ma robić... Trzeba rozmawiać jak z przyjacielem chociaż to bardzo trudne. Walczą ze sobą 2 wizje świata. Młodego człowieka, który myśli, że wie wszystko i jest już w 100% dorosły, a ojca, który uważa go nadal za bezbronne dziecko, jakim trzeba kierować, chronić go i mówić mu dokładnie co ma robić... Musi nastąpić wzajemne zrozumienie, że jesteście już dla siebie innymi ludźmi. Ojciec już w tym wieku nie jest największym autorytetem,a dziecko nie jest już takie bezbronne i głupiutkie, ale nadal bywa naiwne. Przynajmniej ja tak to widzę.
    5 punktów
  5. Szanowni Państwo! Drogie Panie, Drodzy Panowie! Klub Mizogina (czyli że mnie) i Stulejarza (czuli że @Arox'a) "MiŚ" ma przyjemność zaprosić Państwa na prawdziwą apokalipsę i zwątpienie czyli... sugestię względem ubioru dla kobiet. Szok i niedowierzanie! Jest już temat dotyczący spódnic oraz sukienek, ale ten wątek będzie poruszał inną kwestię. Drogie Panie, spójrzcie na powyższe stroje a teraz pozwólcie że powiem wam, dlaczego taki ubiór jest znacznie bardziej intrygujący dla nas mężczyzn. Oczywiście kiedy ubierzecie się wyzywająco, gdzie prawie że widać wam tyłek albo cycki to przyciągniecie wzrok samca... ale efekt będzie krótkotrwały i nie będzie to niosło ze sobą niczego więcej. Ponadto przyciągniecie do siebie jedynie obiekty kierujące się swoim kutangiem, a Ci bardziej ogarnięci nie znajdą w was niczego oryginalnego czy wyróżniającego się na tle współczesnych karynek. W końcu skoro już teraz pokazujecie całemu światu wszystko, to gdzie jest w tym nutka tajemnicy ciekawości? Ano nie ma. A co się stanie, kiedy wybierzecie strój taki jak Panie na powyższych zdjęciach? Zwrócicie na siebie uwagę samców, którzy znudzeni są tym całym pokazem karynkowatości. Będzie ich intrygowało to, że potraficie wyglądać kobieco i zaciekawić płeć przeciwną bez epatowania tyłkiem czy cyckami. Wtedy samo odsłonięcie kolana będzie znacznie bardziej stymulujące i przyciągające wzrok niż ciągłe paradowanie w legginsach. Bo taki samiec rzuci okiem na tyłek i szybko się nim znudzi, ale kiedy zobaczy wasz strój, to będzie go zastanawiało, co się kryje pod nim, a wtedy zacznie się uwodzenie oraz flirt. Jeżeli wtedy reprezentujecie sobą coś więcej (patrz temat: Kobieta z klasą), to wszystko zaczyna nabierać dodatkowego smaczku, a wtedy obie strony spędzają czas w miłej atmosferze. Ale czy w dzisiejszych opresyjnych ze strony białych mężczyzn czasach ma możliwość zaistnieć taka sytuacja? Ileż z was zatraca się, zakładając codziennie po raz kolejny jeansy czy legginsy, a przy tym poddając się temu odzieraniu was z kobiecości? Najwyższa pora Drogie Panie przypomnieć sobie, co to znaczy być kobietą, albowiem wcale nie musicie wyglądać jak my i zachowywać się jak my. Macie w sobie coś innego od nas i kiedyś samice potrafiły być naprawdę urocze, bo zamiast pyskowania czy chłodu potrafiły roztoczyć aurę ciepła i stworzyć taką atmosferę i klimat, że mężczyzna wręcz chciał z wami spędzać czas. Poza tym nawet nie wiecie ilu z nas chciało by znowu zaznać tej kokieteryjności i powabu z waszej strony w tych szalonych czasach, gdzie wmawia się kobietom iż muszą być takie jak my. Za tę delikatną nutę w waszym ubiorze, która rozpala nasza wyobraźnię oraz nakręca pożądanie do temperatury płomienia palnika plazmowego. Za tę umiejętność słuchania i milczenia a także sprawiania, że mężczyzna może odpocząć przy was, a nie toczyć kolejną bitwę o to, kto ma większego penisa i kto jest lepszy. Dlatego też Drogie Panie odrzućcie te bezduszne spodnie i próbę wmawiania wam, że musicie być tacy jak my. Sięgnijcie po swoją kobiecość, która tkwi w was. Przestańcie nosić te bezduszne spodnie a zamiast tego pokażcie swój powab i kokieteryjność. Udowodnijcie, że nie musicie z nami rywalizować, bo jesteście po prostu inne i że potraficie nas właśnie ową innością oczarować i zaintrygować. Dziękują i pozdrawiają was z serdecznymi uśmiechami Prezesi klubu "MiŚ" czyli @HORACIOU5 i @Arox.
    4 punkty
  6. Złota zasada miej wyje***e a będzie Ci dane, jak kobieta widzi, że jesteś desperatem to raczej nie zwróci na Ciebie uwagi, chyba, że chcesz być tylko przyjacielem i dać się jej omotać A po drugie, nie przejmuj się presją i parciem na związki z tego nic dobrego nie wychodzi.
    4 punkty
  7. @Carl93m Chłopie, to jest Twoje życie i tylko Twoje. Tak bardzo chcesz żony i tego "szczęśliwego życia"? Zazdrościsz im tej "dojrzałości?" Masz dopiero 24 lata, jedne studia zrobione, drugie przed Tobą. Twoje życie nie stoi w dołku w przeciwieństwie do tych w związkach małżeńskich z dzieciakami. Jesteś młody, masz skończone studia, będziesz robił drugie i co najważniejsze nie masz zobowiązań jako ojciec i mąż. A co wejdziesz w związek, to będziesz bardziej szczęśliwy, będziesz miał więcej czasu na naukę? Podpowiem Ci, że nie. Nie liczy się start, a meta. A wielu zrobiło falstart, a później szybki rozwód. Doceń to co masz.
    3 punkty
  8. @doler Ale wiesz, że ten gościu pokazuje palcem na Ciebie? XD Hahahahah
    3 punkty
  9. Reakcja hormonalna - zgadzam się, ale przyjemna reakcja hormonalna. Z drugiej strony jak ktoś jest zdesperowany, to widać to na odległość. Duże prawdopodobieństwo, że trafi na desperatkę i stworzą związek. Ale fakt jest taki - trzeba się szanować.
    3 punkty
  10. @Adolf A może po prostu przestałeś być dla nich autorytetem? Może się zapuściłeś i zdziadziałeś? Z energicznego gościa, który się nie pierdolił w tańcu, zamieniłeś się w gościa, który osiadł na laurach i przestał o siebie dbać? Synowie podziwiali Cię, ale teraz nie mają powodu, by tak dalej myśleć. Też jestem '92 i mam ojca, który zajmuje się jakimiś mało ważnymi pierdołami w życiu, nie wykorzystuje swojego potencjału i jest mi po prostu smutno z tego powodu. Może warto znaleźć jakąś zajawkę i się jej poświęcić, żeby być w tym dobry. Szanuje się ludzi, którzy mają wyniki i rodzicielstwo nie ma tu znaczenia, bo dzieci nie będą szanować ojca-alkoholika, ale będą szanować Billa Gatesa. Wiem, że już w pewnym wieku wiele osób ma ochotę zwolnić i powoli wegetować, ale spójrz: Twoi synowie są w kwiecie wieku, mają energię i chcą robić dużo rzeczy i potrzebują kogoś w rodzaju mentora, człowieka sukcesu. A po drugiej stronie mają ojca, który jest niejako przeciwieństwem tego i to powoduje naturalny instynkt niechęci, bo przyciąga nas siła, a odpycha słabość. Jeżeli Cię źle oceniłem, albo wyciągnąłem pochopne wnioski, to przepraszam.
    3 punkty
  11. Samsquamch (donejt na strimie, z wolą żebym kupił 2 części komiksów "Kaznodzieja") po odjęciu prowizji od firmy dostałem 144 złote, dziękuję. Michał - 200złna Mikołaja, a za tyle go nie kupię :> więc wybrałem mikrofon do smartfona, czasem coś nagrywam to się przyda znacznie lepszy dźwięk, dołożyłem 40zł: http://allegro.pl/rode-smartlav-mikrofon-lavalier-iphone-android-i7034387049.html dziękuję. Krystian - 53zł na książkę (kupiona) i ciastka, ale koszt przesyłki ponad dwa razy większy niż ciastka, więc albo zwrócę hajs, albo kupię za nie prostackie snickersy czy coś takiego. Dziękuję. Pan adwokat - 80zł na Panią z Białorusi do towarzystwa :> Pójdę, słowo to słowo, ale nie będę uprawiał z nią seksu, bo nie jestem już taki :> Dziękuję. Michał - 50zł Audiobook "Bogać się kiedy śpisz" (kupiony, dziękuję) Jarek - 200zł na bransoletkę, ale ponieważ nie noszę, to wynegocjowałem łańcuszek na szyję, dziękuję. Adrian - 350zł (https://www.mennica.com.pl/monety-i-numizmaty/karta-produktu/oko-opatrznosci-1-dolar) na cel wybrany przeze mnie zamiast monety, dziekuję. (Imię na A, anonimowość) - 200zł bez celu, więc przebaluję. Dziękuję. Kamil - 75zł na 100 akcji mostostal zabrze s.a. (MSZ) Dziękuję! ----------------------------------------------------------------------- Bracia, czuję się niezręcznie pisząc te słowa, nie chcę by to było źle zrozumiane, że coś żądam, wymagam, że nie daj Panie dobry Boże o coś proszę, ale dziś coś zadeklarowałem w audycji (KLIK od 40:56) i muszę mieć miejsce, gdzie będzie to rejestrowane, i które wstawię na youtube. Chodzi o to, że sporo osób pytało mnie o adres, chcąc mi wysłać jakiś prezent - ktoś miał jakiś telefon niezły (wtedy szukałem do kupna), ktoś miał latarkę, ciasto upiekł, jakąś kiełbasę miał wędzoną itd. Byli też tacy, co chcieli mi coś kupić za te lata pracy bez reklam i za darmo. Ja się swojego adresu boję dawać - bo mogę dostać paczkę z gównem, albo z karaluchami jak pewien Pan z youtube. Dlatego adres i nawet skrzynka na poczcie odpadają definitywnie. Wiecie że są osoby, które mnie bardzo nienawidzą, i taka okazja byłaby dla nich świetna, żeby zrobić mi na złość. Prezent Dlatego wymyśliłem sposób dość kontrowersyjny. Ktoś kto chce mi kupić prezent, może zrobić tak - wpłacić mi pieniądze na konto, i w tytule napisać "Prezent na np. snickersa". Wtedy ja kupuję snickersa. Gdy będzie coś do zamówienia - zamawiam w necie z wysyłką, bo sam nie mogę za bardzo pojechać. Gdy tak się stanie, rejestruję to tutaj, oraz raz na jakiś czas robię na youtube film z pokazaniem tych prezentów i podziękowaniami dla prezentowiczów. Myślę że jest to wygodne wyjście dla tych osób, które chcą mi sprezentować jakiś prezent. PODKREŚLAM raz jeszcze. Ja zarabiam hajs, starcza mi na utrzymanie forum, wszelkie opłaty i życie. Robię to tylko dlatego, ponieważ nie chcę podawać swojego adresu. A i tak osoby które mój adres znały, wysyłały mi różne ciekawe rzeczy, np. gimbal od kolegi, witaminki od radiosłuchaczki itd. Tak więc do wiadomości zainteresowanych: Mbank 97 1140 2004 0000 3902 4436 3874 Marek Kotoński. Adresu do przelewu znać nie trzeba. W tytule proszę napisać "prezent" i na co dokładnie. Dokładnie to zamówię sobie. UWAGA! Wpłata na cel prezentowy, nie zalicza się do darowizn na rzecz forum, nie jest nigdzie wpisywana, a osoba np. z forum która to zrobi, nie może liczyć na żadną taryfę ulgową jeśli złamie regulamin. Jak przegnie, dostanie bana tak samo jak bogacz i biedak. Pieniądze przeznaczone na prezenty wątpliwe moralnie (np. kulki analne), przepiję. ----------------------------------------------------------- Samsquamch (donejt na strimie, z wolą żebym kupił 2 części komiksów "Kaznodzieja") po odjęciu prowizji od firmy dostałem 144 złote, dziękuję. Michał 200złna Mikołaja, a za tyle go nie kupię :> więc wybrałem mikrofon do smartfona, czasem coś nagrywam to się przyda znacznie lepszy dźwięk, dołożyłem 40zł: http://allegro.pl/rode-smartlav-mikrofon-lavalier-iphone-android-i7034387049.html dziękuję. Krystian - 53zł na książkę (kupiona) i ciastka, ale koszt przesyłki ponad dwa razy większy niż ciastka, więc albo zwrócę hajs, albo kupię za nie prostackie snickersy czy coś takiego. Pan adwokat - 80zł na Panią z Białorusi do towarzystwa :>
    2 punkty
  12. Witam Bracia. Kiedyś pisałem że starszy syn r.92, wyjechał za chlebem na Islandię, jako tako się urządził, w tym roku ściągnął brata który ukończył technikum. Żyje im się jak to na obczyźnie, wynajmują wspólny pokój, mieszkają i pracują razem. Od jakiegoś czasu zauważyłem pewną separację o de mnie. Starszy zaczął mnie traktować z pewnym dystansem, tu muszę wrzucić coś negatywnego na mój temat. Mianowicie w czasie sesji na skype, zawsze jestem nawalony, nie przyjemny w sensie wizerunku, matka jak to matka chciała by wszystko wiedzieć co u nich, natarczywa jest. Źle nas odbierają jako całość. Wiem, zwalam winę na mnie i kobietę, ale to ja czuję się winny. Od kilku miesięcy zauważyłem że starszy Syn stara się obniżyć moją wartość, mówi mi co źle robię, wyciąga perełki z mojego życia, mówiąc: Ty nie byłeś lepszy. Boli kurwa, ale to co mówi jest prawdziwe. Odbieram to jak coś w rodzaju próby detronizacji mnie, lub próby wskazania mi żebym mu nie pierdolił głupot, bo sam nie jestem lepszy. Nie chcę tej sytuacji odbierać jako konflikt, ale kurwa boli mnie to, bo gdzieś zanika relacja Ojciec-Syn. Gdzieś zawiązuje się relacja: Mężczyzna vs Mężczyzna. Nie wiem czy jestem gotowy na to, przede wszystkim ja jako ojciec. Zdaję sobie sprawę że jestem ułomny ze swoimi nałogami, kiedyś nawijałem makaron jako autorytet, ojciec. Teraz wydaje się sobie jako lekko pół śmieszny. Nawijam o życiu, a sam jestem niejako, jak by złamas. Wiem na czym problem polega, ale jestem ciekaw opinii chłopaków młodszych o pokolenie. Pozdro.
    2 punkty
  13. Panowie moim zdaniem pomysł rozsądny. Wczujcie się w sytuację: Czy chcielibyście otrzymać jakieś wyroby nie wiadomego pochodzenia od nieznanych tak na prawdę osób? Co innego dostać coś od znajomego, którego znamy i ufamy a co innego od kogoś z internetu. Sam bym nie chciał takich paczek .... tak na prawdę nie wiadomo od kogo i z jakimi intencjami. Bez urazy, wiem, że wielu ma na prawdę dobre intencje. Jednak..... Wiedza ta zjednuje ale również przysparza nieprzyjaciół. Jak widać również po trollach na Forum ..... Jak ktoś na prawdę chce dać Markowi prezent to wyśle kaskę ... łatwiej dla jednej i drugiej strony. Proste i to na prawdę ma sens.
    2 punkty
  14. Dobry pomysł. Tutaj jest sprawa z paczką o której prawdopodobnie wspomina Marek.
    2 punkty
  15. Wspólne konto na które każde przelewa tyle samo (nominalnie, nie cwaniacko procentowo) kasy (plus/minus max 20% w przypadku różnicy w zarobkach). Jeśli on zarabia 5 tys, ona 2 tys, to jeśli wszelkie wydatki na dom/jedzenie są rzędu 4 tys miesięcznie, jemu zostaje 3 tys, które sam zrobił, jej 0 zł (ew. 200 zł na drobne wydatki). Jeśli chce więcej, niech się bierze do lepszej roboty, a nie czeka aż misio okaże się "facetem z klasą" - takie teksty wywołują u mnie radosny śmiech, kiedy słyszę lub czytam ich 'mundrości'.
    2 punkty
  16. Przygotuj się przede wszystkim, że kolorowo nie będzie nawet za cenę wysokich zarobków. Jeżeli nie masz znajomości + dodatkowo nie miałeś nigdy styczności z pracą za granicą to chciałbym Cię ostrzec. Piszę z własnego doświadczenia, nie jestem jednak w Norwegii ale zamieszkuję w Szkocji. Wiadomo zarobek w funtach to rzecz przyjemna, ale ponoszę za to wysokie koszta (nie są to koszta pieniężne). Zacznę od tego, że pracuję oczywiście wśród "polaków", powodem tego jest mój język którym nie władam za dobrze oraz dodatkowo brak doświadczenia (bo polskie doświadczenie z gówno prac się tutaj nie liczy). Pracuję w hotelu, jest bardzo ciężko, po 5-6h dziennie przez 6 dni w tygodniu. Siedzę tutaj w Szkocji praktycznie samemu, teoretycznie mam dwóch znajomych lecz bardzo rzadko się widujemy. Po pracy jestem zmęczony i nie chce mi się nic więcej robić, zwiedzać itp. Czuję, że się tutaj strasznie wypalam. Brakuje mi rodziny i znajomych z Polski. Jak mam wolne to nie mam co robić, ile można chodzić samemu i zwiedzać? ale jak kto co lubi. Chciałbym pójść do baru/pubu/klubu/kina/na dupeczki... znowu bariera językowa, nie mam się jak popisać i z kim pogadać. Każdy ma tutaj "swoich znajomych", w dupie mają polaka na emigracji. Nie potrafię się tutaj odnaleźć. Praca - dom - praca - dom, to powoli dobija. Wiadomo, mogę zawsze zapisać się na jakiś sporty/siłownia/basen ale to dodatkowe koszta, a przyleciałem tu zarobić. Plus wielki z całej tej tułaczki za granicą jest taki, że bliżej poznałem siebie, potrafię o siebie zadbać, wiele się nauczyłem o życiu. Ogólnie rzecz biorąc tak jak już pisałem, mam tutaj znajomych którzy mi na początku pomogli oraz w miarę dobre zakwaterowanie też po znajomości. Bez znajomości nawet nie wiem czy bym ryzykował. Teraz po 2 miesiącach jestem przekonany, że w "ciemno" to byłaby masakra, nie przetrwałbym tego psychicznie. Wiadomo jednak, do odważnych świat należy...
    2 punkty
  17. Zalatuje mocno tandetą. Proporcje ciała giną, pasek jest zbyt nisko, widać spod materiału nogi. Gust z rodzaju kobiet lubiących sobie wypić i wyrywać erasmusów. Myślę, że do niektórych lepiej trafia przekaz w obrazku, więc wstawię tu coś, co wrzuciłam kiedyś w "Memowni" Lubię sukienki koronkowe, dam parę przykładów, które wpadły mi w oko: Także takie z motywami kwiatowymi: Natomiast do biura najczęściej wybieram kolory stonowane i nie rzucające się w oczy, czyli pastelowe, granat, niebieski, grafit, czarny. Ważna jest długość rękawa w miejscach oficjalnych, unikajmy więc tam jak ognia sukienek na ramiączkach. Na końcu wstawię przykłady jakich sukienek unikać
    2 punkty
  18. Sam miałem podobnie jak Ty, nie jesteś pierwszy ani ostatni. Pamiętam jeszcze zeszłoroczne święto, tzw. Walentynki. Jeszcze kilka dni przed tym świętem wszędzie o tym trąbiono, że pary zakochanych, wszędzie serduszka, chuje muje, dzikie węże. W telewizji historie miłości niczym z bajek, to samo w radioodbiornikach, na facebooku i innych portalach zdjęcia zakochanych w sobie nieszczęśników, żebraków emocji, żebraków o szczęście. Głupi są Ci, którzy wierzą, że druga osoba da im szczęście. To najgorsze kłamstwo, jakie może być. Druga osoba może odejść, zachorować, umrzeć i co wtedy? Załamka, pętla i gałąź? Otóż nie, życie toczy się dalej. Szanujmy drugą osobę ale bądźmy gotowi w każdej chwilii odejść i nie dajmy się upodlić. A teraz wracam do tematu bo trochę odbiegłem, w tamto święto byłem zdołowany, nie chciałem tego słuchać, czułem się osaczony przez media, przez bliskich, czułem się gorszy. Dziś, z perspektywy czasu, gdy wiem jak to wygląda, patrzę się na podobne sytuacje z ironicznym uśmiechem. Nie próbuję z tym walczyć, tak jak nie ma sensu walczyć z prądem rzeki, wystarczy dać się ponieść i mądrze odbić na brzeg. Z dala od tego wszystkiego.
    2 punkty
  19. Ciekawym zjawiskiem są nasze stany emocjonalne (które jeśli określone utrzymują się dłużej wpływają bezpośrednio na nasze zdrowie). Chłopak w bardzo dobrej pozycji, z wiedzą, perspektywami, znalazł swoją pasję, bez obciążeń (poza zjebanymi wzorcami co się odzywają i wracają - no tak już to działa). Mimo tego wszystkiego dołuje się bardzo.... ... bez pierdolenia.... moja rada... zapisz się na sztuki walki na tą zimę.... przeplataj naukę programowania, ze sportem, szukaniem pracy (tylko takiej, która rozwinie Cię w Twoim kierunku) ... młody jesteś zapierdalaj a się nie użalaj.... za dużo masz chyba wolnego czasu.....
    2 punkty
  20. Dobrze zrobił. Zdrowa dupa. Umyje, nakarmi i jeszcze będzie miał z niej pożytek
    2 punkty
  21. Muszę powiedzieć że odważna jesteś i hardkorowa. Jak dajesz radę gdy facet naje się na wieczór bigosu albo zupy grochowej ? Toż to prawdziwa sytuacja odlotowa na półśnie
    2 punkty
  22. @venom Wolę dopłacić to parę złociszy i mieć coś fajnej jakości.
    2 punkty
  23. Od providera wezmą wszystko a i to nie wystarczy do zadowolenia. Mityczny "alfa" wpadnie bzyknąć raz na jakiś czas i nic nie da, po czym otrzepie kurz z jeansów. Ona przez ten czas będzie tęsknić, wzdychać i migotać sztucznymi rzęsami do każdego SMSa od niego. Nowe wydanie star(t)ego kubraczka.
    2 punkty
  24. Ooo, panie @Bizu, czasami też mam takie dni, a jestem tylko rok starszy. Posty takie jak od @Rapke dają mi wiele do zrozumienia, kiedy mam okres słabości. Friendzonować wszystkie laski - brzmi bardzo fajnie. Zwłaszcza takie, które chcą coś od ciebie za uśmiech albo miłe słówka. One robią to non stop, więc czemu ja nie mogę? Oczywiście, kiedy mówią ci, że mają wolną chatę, ty nie musisz odwracać się na pięcie od niej i mówić "sorry, wolę się zająć hodowlą jedwabników". Chodzi tu o wytworzenie dystansu, który przez bandę hormonów może zostać poddany próbie. Poczytaj sobie tematy od @Długowłosy i @Subiektywny takie jak poniżej:
    2 punkty
  25. A ja Cię tylko dodatkowo pocieszę, że nie każda opanuje "głębokie gardło". Mityczny myk aktorek porno. Ja mam odruch wymiotny w pewnym punkcie i choćbym nie wiadomo jak się starała to tego nie ominę. Życie. Mąż to rozumie, tylko czasem się zapomina ;D Mężczyźni naprawdę wiele wybaczają jeśli im się podobamy i nas kochają. Dużo więcej niż kobiety (tak mi się wydaje, my jesteśmy bardzo wymagające w stosunku do siebie i facetów też - świadczą o tym tysiące artykułów np. w śmiesznym Cosmopolitan "Jak sprawić by było mu dobrze?" , "Sztuka dobrego fellatio", "Jak pokazać mu czego naprawdę potrzebujesz?" etc.). Rozmawiajcie ze sobą, mów mu o swoich potrzebach, niech on mówi o swoich, poddawajcie pomysły, badajcie swoje granice
    2 punkty
  26. Wspólne konto to kastracja w oczach kobiety. Mężczyzna powinien mieć władzę w związku. Pieniądze to właśnie ta władza, przez takie akcje ze wspólnym kontem, tym bardziej jeśli stoi na małżonkę to robienie z siebie niewolnika. Dosłownie. Ci którzy mieli wspólne konta wiedzą o czym mowa.
    2 punkty
  27. Mimo wszystko, moim zdaniem sytuacja przytoczona przez autora wątku nie przynosi ujmy jego znajomej. Pani jasno i wyraźnie określiła swoją wizję związku, nie zwodząc wcześniej przez pół roku faceta bajeczkami o krainie mlekiem i miodem płynącej. Z tego co widzę, największym problemem mężczyzn na forum i nie tylko jest nieszczerość kobiet w stosunku do mężczyzn. W opisanym przypadku takiej nieszczerości nie było. Piętnujmy podłe zachowania płci piękniejszej, ale oceniajmy uczciwie, jeśli postępują wedle naszych oczekiwań. W kwestii wychowywania nieswoich dzieci nie mam żadnego doświadczenia. Jeśli jednak macie dorosłych znajomych, którzy byli wychowywani przez macochy/ojczymów, to sami wiecie, jak o nich mówią. Nawiasem mówiąc uważam, że samotni ojcowie wychowujący dzieci mają dużo łatwiej, niż kobiety. Mężczyzna, jeśli nie jest psychopatą, potrafi okazać dzieciom zarówno kobiecą czułość, jak i męską stanowczość, co jest niezbędnym składnikiem prawidłowego wychowania. Samotne kobiety z dziećmi mają przerąbane. Wiele z nich stanowczość mężczyzny zastępuje krzykiem i skrajnymi emocjami. Współczuję kobietom samotnie wychowującym dzieci, współczuję ich dzieciom, aczkolwiek nie widzę się w roli ojczyma i być nim nie zamierzam. Współczuję z bezpiecznego dystansu ;-)
    2 punkty
  28. Widać, że ci panowie nie czytają tego forum Odnośnie stroju kobiet to mam takie przemyślenie, dotyczy ono muzułmanek. Muzułmanki jak wiadomo chodzą całe zakryte, ledwie twarz widać, europejki odwrotnie - z uwagi na grubą warstwę tapety, tylko twarzy nie widać. Pan muzułmanin spacerując po ulicach Bagdadu widzi tylko postaci zakryte czarnym prześcieradłem, potem wraca do domu, kładzie się z jedną z żon do łóżka i ma dostęp do kobiecego ciała. Nie widuje na co dzień odsłoniętych nóg, dekoltów, tyłków i innych walorów więc jak się żona rozbierze to musi się chłop nieźle podniecić. My mężczyźni żyjący w oświeconej cywilizacji zachodu wszędzie widzimy kobiece ciała. W telewizji, w internecie, na bilbordach, na ulicy letnią porą każda pani eksponuje co tam ma najlepszego. Nie trzeba z własnej woli wchodzić na strony erotyczne żeby zobaczyć to i owo. Wieczorem pan Polak i Katolik kładzie się koło żony - a żona odbiega od ideałów z reklam i bilbordów - i zdarza się, że ochoty nie ma. Zamiast kumulować samczą energię przez cały dzień i wieczorem zerżnąć swoją lubą jak prawdziwy samiec jaskiniowy to ten biedny Polak i Katolik coś tam mamrocze, że spać mu się chce. No ale jak ma być inaczej, do wszystkiego się człowiek przyzwyczaja. Widzi ciągle gołe baby, staje się to chlebem powszednim. Samcza energia jest marnotrawiona. Ale nie martwicie się, to nie wasza wina. System to za nas/dla nas zrobił. Po co nam energia. Bo najlepiej gdy tłuszcza Żre, pracuje i śpi.... Kazik. Pozdro
    2 punkty
  29. Odgrzeję. Chłopski rozum podpowiada rózne rzeczy. Ludzie nie znają matematyki. Jesli powiesz komuś, że szansa na sukces w zdarzeniu, ktore możesz powtarzać dowolną ilosć razy wynosi 50% (1/2) to przeciętnemu człowiekowi wydaje się, że wystarczy spróbować najwyżej dwa razy by uzyskać pewność. A tak nie jest. Bierzesz monetę. Rzucasz. Wypaśc może orzeł albo reszka. Szansa 50% na orła, 50% na reszkę. Ile razy trzeba rzucic by mieć pewność że wypadkie orzeł ? Nieskończenie wiele Rzucasz i wypadła reszka. Czy masz pewnosc, że za drugim razem będzie orzeł ? Oczywiście nie. Od tego jest Schemat Bernoulli'ego. P = 1 - (1-S)^q gdzie: S - prawdopodobienstwo sukcesu w jednej próbie q - ilość prób Orzeł/reszka: S = 1/2 Jedna próba: P = 1 - (1-1/2)^1 = 1-0.5 = 0.5 Dwie próby: P = 1 - (1-0.5)^2 = 1-0.25 = 0.75 Pięć prób: P = 1 - (1-0.5)^5 = 0.969 I tak dalej. Im więcej prób tym bliżej jedności. Ale nigdy pewność. Bo gdyby wystarczyć miały tylko dwie próby przy prawdopodobieństwie 50% - to przy trzech próbach prawdopodobienstwo byłoby wyższe niż jeden A teraz wstaw do wzoru za S jakieś bardzo małe prawdopodobieństwo. Typu na przykład szansę na wygraną szóstki w totka. Okaże się, że musisz wykonać niesamowicie wiele prób by "ruszyć" prawdopodobieństwo z miejsca w okolicę na przykład prawdopodobieństw wartych uwagi (np 25% że wygram) Zawsze się też warto zastanowić nad czymś szalenie prymitywnym, niby oczywistym ale nie zawsze od razu jasnym. Mianowicie - to, że ktoś Ci mówi, że masz aż 25% że wygrasz - oznacza, że masz 75% szansy na to że przegrasz. I dlatego nie gram w totolotka. Wniosek: Aby nie utracić majątku na grach losowych lub hazardzie - zawsze trzeba na gry patrzeć poprzez pryzmat szklanki do połowy pustej.
    2 punkty
  30. @radeq jeśli tylko oświetlenie biurka/miejsca pracy, to możesz też spróbować ze świetlówkami Philips TL-D 965 Graphica w fajnej, wiszącej oprawie. Podstawowa zaleta takiego rozwiązania, to znacznie większe rozmiary samego źródła światła. Unikasz olśnienia i twardych cieni - łatwiej rozproszyć. @Cortazar nie mam pojęcia czy magnetyki wpływają na lepszą trwałość lamp. Logika nakazuje sądzić, że jest odwrotnie i to elektronika ze względu na możliwość bardziej precyzyjnego sterowania zapłonem i punktem pracy lampy jest korzystniejsza. Miałem magnetyka, buczy, wielki i nieporęczny. Elektroniczne są przy tym super-kompaktowe. Poza tym, przeważnie mają zabezpieczenia różne, choćby przed próbą startu uszkodzonej/zużytej lampy, której odpalenie może skończyć się jej "wybuchem". Zresztą producenci podają jedną trwałość (np. 15k godzin) nie rozróżniając źródła zasilania. Co do rachunków za prąd, to łatwo przeliczysz ile kosztuje godzina świecenia 0.15kW x 0.6 PLN Jeszcze na szybko "lejek" komfortu fizjologicznego w zależności od temp. barwowej i potrzebnego natężenia. Prawidłowe proporcje to te między krzywymi. Zwróćcie uwagę, że im chłodniejsza barwa, tym większa tolerancja dla natężenia. Luksometr chyba można zainstalować w każdym smartfonie.
    2 punkty
  31. Najpierw przeczytaj regulamin, a następnie przywitaj się w odpowiednim dziale i dodaj awatar. Bo nikt Ci nie odpowie
    2 punkty
  32. Daj im żyć swoim życiem. Im bardziej będziesz naciskał tym bardziej syn będzie uciekał. On chce pokazać, że też umie, potrafi samemu żyć, że jest dorosły. Chce być facetem. Musisz mu pokazać, że on jest facetem a raczej nie przeszkadzać nim być. Jak popełni błędy to trudno. Lepiej teraz niż w wieku 40 - 50 lat. Wydaje mi się, że niedługo psychicznie on/oni bardziej będą Tobie potrzebni niż Ty im. Tak po prostu jest - wiem, że przykre, ale pozwól im żyć po swojemu. Po to aby nie odcięli się całkowicie - głównie ten starszy. Co do nawalenia na skype. Wyobraź sobie, że ktoś z rodziny dzwoni do Ciebie w stanie upojenia i coś bełkocze lub język mu się plącze - co byś zrobił? Pewnie powiedział idź spać i zadzwoń rano jak będziesz mógł gadać. A sam po takiej rozmowie byłbyś roztrzęsiony lub wręcz wkur..... . Niech syn się cieszy z rozmów na skype a nie stresuje, że ojciec znów pewnie napity.
    2 punkty
  33. Baby są jak sępy, czują przez skórę na kim można się wyżyć i pastwić odwracając uwagę od własnego nieróbstwa i nie kompetencji, nigdy nie dążą do tego by być lepszymi tylko szukają by zrobić z kogoś gorszego. Zlej to z szelmowskim uśmiechem.
    2 punkty
  34. Pozwolę sobie dorzucić swoje 3 grosze, bowiem miałem doświadczenie w tym temacie. Wielu z Was wspomniało, że istnieje ryzyko, iż nie spodobasz się dziecku albo ojciec dziecka może wrócić do łask, bo jak wiadomo jeśli dziecka nie porzucił to zawsze będzie gdzieś w pobliżu. Fakty są takie, że zanim dotrzecie do tych problemów, które powyżej wymieniłem, bardzo często będziecie musieli przejść przez etap jej niepewności, braku zaufania, ostrożności, bo co powie dziecko na nowego faceta? Czy ojciec dziecka nie wykorzysta tego faktu w sądzie rodzinnym? A co jak nowy facet poobcuje trochę z dzieckiem, znudzi mu się i sobie pójdzie. Pytań często jest więcej niż odpowiedzi, a wszystko to powoduje totalny brak stabilizacji emocjonalnej ze strony samotnej matki - raz chce związku, raz nie chce, raz da się pocałować, raz nie da, raz chce się spotkać, raz pogoda nie taka, kot się zesrał, mama nie wie jak wyłączyć wygaszacz ekranu w kompie. Ma to miejsce zwłaszcza wtedy, kiedy ta samotna matka nie jest jeszcze zdesperowana tj. nie jest jeszcze stara, ma poczucie swojej atrakcyjności, a Ty swoją adoracją utwierdziłeś ją w przekonaniu, że jej wartość na rynku matrymonialno-seksualnym jeszcze nie spadła do zera, a skoro tak jest, skoro znalazł się ktoś kto chętnie usiądzie na ławce rezerwowych to po co dawać mu kosza i odbierać nadzieje? Powiem Wam, że dla mężczyzny ze słabą psychiką, który wobec takiej kobiety ma jakieś plany, sytuacja kiedy nie wie na czym stoi, gdy ma poczucie, że jest dobrze, najpewniej coś psychicznie ją blokuje (tutaj albo interpretuje okoliczności na swoją albo po prostu ma rację) i co gorsza odwleka się to wszystko w czasie jest totalnie wyniszczająca dla jego psychiki, powoduje ona z biegiem czasu coraz gorsze frustracje, nerwy i rozczarowanie. W prawdziwym friendzone przynajmniej wszystko jest jasne i oczywiste, a w tym wypadku dziś nie pozwoli się do siebie zbliżyć, a za tydzień wyśle sms-a: "Tęsknię za Tobą. Co tam słychać?" Mówiąc krótko: nie warto bilans zysków i strat dla mężczyzny jest zdecydowanie ujemny. Tak dla ciekawostki wklejam list, który wysłałem do psychologa, gdy miałem ten problem, który dzisiaj będąc bogatszy chociażby o wiedzę przekazaną przez "guru" czytam wręcz z niedowierzaniem
    1 punkt
  35. OOOOO chłopie. Miałem taką sama sytuację tylko nie było internetu jeszcze. Chyba nie muszę CI mówić co się stanie za 5,10,15 lat? Z czasem on Ciebie oleje po całości. Będziesz dla niego zwykłym pijakiem i tyle. Twój autorytet przestanie istnieć całkowicie. Słuchaj. Wiesz czego mi brakowało przez lata? Szczerej męskiej rozmowy z ojcem. Tak jak rozmawiasz z kumplami w pracy. O dupach, pieniądzach i wódzie. Nie rozmawiaj z synem o pierdołach tylko szczerze czy ma coś tam do bzykania, czy sobie radzi, czy nie naciskają go w tej angli. Wsparcie i przyjaźń. Oczywiście wszystko na trzeźwo bo może sie kiedyś okazać tak, że nigdy do Ciebie już nie przyjadą. Powodzenia
    1 punkt
  36. Uwaga, prawie umarłem ze śmiechu oglądając to coś :>
    1 punkt
  37. Że co koorwa. Ile jeszcze powstanie wzniosłych tekstów na temat włożenia kija w dziurę. Ja naprawdę podziwiam ludzi odnajdujących pasję w urabianiu bab, zdobywaniu ich i bawieniu się w te gierki. A nie lepiej krótko i na temat, bo jak kobieta ..... to zapraszasz na mieszkanie na wino albo przesłuchanie fajnej płyty. Jeśli NIE, to szukasz innych zalotnych uśmiechów. Stingi, podrzucasz niebezpieczny materiał dla innych. Gierki i zabawy z kobietami, uśmiechy, klepanie po plecach kończą się na..... orbicie. Odnośnie tematu Mosze Red odwalił kawał dobrej roboty. Nie mam zamiaru się żenić ale dokładnie przeczytałem poradnik Reda. Lepiej wiedzieć i nie potrzebować niż nie wiedzieć a potrzebować
    1 punkt
  38. Naturalną koleją losu jest, że to Syn przejmuje władzę z rąk ojca, a ojciec odsuwa się w bok, będąc starszyzną do doradzania, gdy syn spyta o radę. W stadzie jest miejsce tylko dla jednego alpha. Także czas wyluzować i zostawić ich samych sobie.
    1 punkt
  39. To przecież wynika z matrixa. Nikt takich kwestii nie będzie nagłaśniał - bo wtedy zbyt wielu ludzi zaczęłoby patrzeć na przedstawienie (co robią cały czas) ale jednoczesnie myśleć jak ono się ma do samej rzeczy (Kant) Co wiecej - kwestie te uregulowano ustawowo w ustawie Kodeks Rodzinny i opiekuńczy. Cytuję: " Art. 62. Domniemanie ojcostwa męża matki § 1. Jeżeli dziecko urodziło się w czasie trwania małżeństwa albo przed upływem trzystu dni od jego ustania lub unieważnienia, domniemywa się, że pochodzi ono od męża matki. Domniemania tego nie stosuje się, jeżeli dziecko urodziło się po upływie trzystu dni od orzeczenia separacji. § 2. Jeżeli dziecko urodziło się przed upływem trzystu dni od ustania lub unieważnienia małżeństwa, lecz po zawarciu przez matkę drugiego małżeństwa, domniemywa się, że pochodzi ono od drugiego męża. Domniemanie to nie dotyczy przypadku, gdy dziecko urodziło się w następstwie procedury medycznie wspomaganej prokreacji, na którą wyraził zgodę pierwszy mąż matki. § 3. Domniemania powyższe mogą być obalone tylko na skutek powództwa o zaprzeczenie ojcostwa " Źródło: https://www.arslege.pl/kodeks-rodzinny-i-opiekunczy/k2/s2905/ Jak więc widać - każde dziecko, ktore urodzi się w czasie małzeństwa - jest domyślnie męża. I dopiero wytoczenie procesu o zaprzeczenie ojcostwa - może ten stan zmienić.
    1 punkt
  40. @andrev2222 Masz trochę godności czy myślisz kutasem? Laska się puszczała wielokrotnie a Ty się jeszcze z nią po tym wszystkim kilka razy spotkałeś? Serio? Czy Ciebie już do reszty za przeproszeniem pojebało? Wytłumacz mi to, bo się zastanawiam jak tak można dać się zeszmacić kobiecie, która jest zwyczajną dziwką i darujmy sobie tu czułe słówka. Nazwałem ją tak, bo oszukuje innych mężczyzn, wchodząc w związek z jednym i puszczając sie za pieniądze lub za ładne oczy. Tego się nie da inaczej nazwać, niestety. Tu trzeba było już wszystko uciąć w zarodku i się pożegnać. A to ona jest dzieckiem, że nie rozumie, że zrobiła coś złego? No stary, jakie tłumaczyłeś? Kasujesz nr, kasujesz z portalów społecznościowych, blokujesz gdzie się da. Tyle. <Zerka w kalendarz> Mhm.. ta.. piątek, wtedy byłam u Tomka.. Tomek jest ojcem . Może nawet zarobi 2 razy?(raz za seks, drugi raz alimenty) A były kolejny idiota, którego naciągnie na alimenty. Dramat. Szczerze, to ja już wysiadam i nie jestem w stanie tego czytać. Po prostu wywal tą panią ze swojego życia jak każdy szanujący się mężczyzna. Jeszcze jedno - nie przyjaciela, tylko bankomat i opiekunkę do dziecka w jednym.
    1 punkt
  41. No to odpowiem Ci łopatologicznie: 1. Po pierwsze bądź sobą. 2. Żadnego zabiegania o pannę. 3. Spotykacie się tylko na zajęciach. Jeżeli coś od Ciebie chce, to odpisujesz, że nie masz teraz czasu i niech przypomni się na zajęciach ----> Da to zwarcie pannie, bo okaże się, że nie jesteś orbiterem. Panna będzie zastanawiać się czemu? dlaczego? o co chodzi? itd. If you know what i mean... 4. Znajdź sobie inną pannę, może nawet dwie koleżanki, bo bez nich zaraz zacznie Ci zależeć na pannie i wpadłeś w ramę "Przyjaciela". 5. Pamiętaj, że Twój rozwój nie może odbywać się kosztem panny. Najpierw Ty, później ona! 6. Czas działa na Twoją korzyść. Jeżeli panna ma coś do Ciebie, poza fajnym orbiterem, z którym można się pokazać w towarzystwie, by był fejm, to sama zacznie za Tob latać. Wyczuwam, iż napaliłeś się jak stonka na wykopki. Jeżeli nad tym popracujesz, to masz szanse coś ugrać. Jeżeli nie popracujesz- umarł w butach.
    1 punkt
  42. Dodałbym jeszcze dwa grzechy..: 1. Strach - strach jest dobry tylko w sytuacji kiedy może nam uratować życie, np. jesteśmy w górach idzie burza - tu należy się bać, bo widziałem takiego co się nie bał - już nie żyje. Ale w każdej innej sytuacji to grzech. 2. Ślepa wiara - nie wierz w nic na ślepo, wszystko co czytasz i słuchasz poddawaj w wątpliwość. Masz własny mózg i własny rozum. Wszelakie guru, w tym nawet nasz Marek, jest tylko człowiekiem i może i na pewno myli się w wielu sprawach.
    1 punkt
  43. Niby tak, niby nie. Widzisz, ja w twoim wieku nie miałem szans nawet na większe przelizanie się z laską. Szpetna morda - raz, brak hajsu na jako takie ciuchy - dwa, brak gadki z kobietami - trzy. Ale jaki potencjał mi to dało w obserwacji otoczenia i tego co wyprawiają z siebie kumple! Oni wyrywali towary, a ja albo siedziałem na dupie i rysowałem, albo obczajałem otoczenie. Dzisiaj dyplomami i międzynarodowymi nagrodami mogę sobie wytapetować pół pokoju, na katalogi z moimi grafikami brakuje mi powoli półek, a kumple zapieprzają w magazynie. Oni mają coraz szybciej brzydniejące żony i tonę kredytów, a ja jestem wolny jak ptak. Jest różnica nie? Tu nawet nie chodzi o to, żebyś miał wyjebane, bo to jest ostatni etap 'twardnienia jajec w gaciach'. Tu chodzi o to, żebyś za każdym razem jak wynika kłótnia (ze strony lali) wiedział, że za tym kryje się konkretny CEL. Panna Cie sprawdza, czy jesteś samcem alfa w stadzie. Nie chodzi o to, że masz tą alfą się stać, bo prawdę powiedziawszy los takich osobników jest najczęściej smutny jak stare buty. Chodzi o to, żebyś miał świadomość tego BIOLOGICZNEGO CELU. Jak ona zacznie wkurwiającą gadkę to już wiesz, że to jest TEST. Żeby mieć wyjebane przez duże W, to nie jest wcale tak prosta sprawa i będzie to wymagało od Ciebie dużo pracy. Ale jesteś młody, to szybko się nauczysz. Jedna z ważniejszych rzeczy jaka sama powiedzie cie w kierunku 'wiecznego wyjebania' to świadomość, że KAŻDA panna jaką sobie znajdziesz, KAŻDA, w końcu i tak się Tobą znudzi (no chyba, że jesteś psychopatą) i powie sajonara. Znajdzie lepszy i bardziej obiecujący materiał - ten mechanizm nazywa się habituacja lub tachyfilaksja. Nigdy nie będziesz posiadał kobiety na własność - w sensie psychicznym. Nawet po x latach 'związku' z uległą laską, którą cierpliwie prowadzisz i tak nie dostaniesz ŻADNEJ GWARANCJI. To jest super ciężkie dla kogoś, komu hormony buzują jak w garze i ja to WIEM, bo przechodziłem przez to samo. Ale przejdzie Ci z czasem. I jeżeli do tego momentu nie uzależnisz swojego dobrego samopoczucia i samooceny od cipy, to jesteś kozak. Co do obecnej Twojej sytuacji, to tak jak wspomnieli koledzy - niech sobie ta relacja trwa i niech z czasem umrze śmiercią naturalną, jak tysiące młodzieńczych miłostek. A Ty to obserwuj. I pamiętaj, jeżeli poczujesz się zazdrosny, to uświadom sobie, że codziennie widzisz w szkole w klasach 1-6 dziesiątki potencjalnych przyszłych partnerek, z których mogą wyrosnąć piękne kobiety. A Twoja obecna niunia będzie stara i brzydka jak listopadowa noc. Kobiety to samoodnawialny, kolektywny pasożyt, który żywi się Twoimi pieniędzmi, czasem i energią głównie po to, żeby wydać na świat następne pokolenie, oraz dla własnej satysfakcji.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.