Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 10.07.2018 uwzględniając wszystkie działy

  1. Skakałem sobie po internecie w poszukiwaniu chwili odprężenia. Trafiłem na ciekawy temat o zasądzonym odszkodowaniu za niewywiązanie się z umowy o zrobieniu zdjęć w ślubnej sesji plenerowej, chociaż wyrok jeszcze jest nieprawomocny. Ot, zwykła sprawa jakich tysiące w naszej pięknej Polsce - fachowcy Janusze i te klimaty. Pan fotograf schrzanił robotę - no to słusznie walnąć mu odszkodowanie jako nauczkę dla innych. W skrócie - sesja miała być w lecie, ale tradycyjne nasze "przejściowe, chwilowe, obiektywne trudności" spowodowały, że w letnich wdziankach (nie)szczęśliwa Para Młoda musiała pozować w listopadzie. Poprzeziębiali się i w ogóle. Ale co najgorsze - uwaga tu cytat z tekstu słowo w słowo i nie zmyślam bo tak redaktor(ka) "paz" napisał(a) wprost: Fotograf zepsuł zdjęcia ze ślubu? Zapłaci zadośćuczynienie. Podczas ślubu, który odbył się w czerwcu, wszystko szło dobrze. Młodą parę obsługiwało dwóch operatorów. Sesję plenerową przeniesiono jednak na początek lipca i wtedy właśnie zaczęły się problemy. Małżonkowie, którym kończył się urlop, próbowali skontaktować się z fotografem w celu umówienia się na sesję. Bez rezultatu. Gdy w końcu się odezwał, przełożył zdjęcia na wrzesień, ale i w tym miesiącu nie doszły do skutku. W rezultacie sesja odbyła się dopiero w... listopadzie. Niestety, była kompletną klapą. Panna młoda zdążyła przybrać na wadze, ponieważ porzuciła dietę i nie prezentowała się więc już tak dobrze, jak na samym ślubie. P.S. Panna Młoda ma na imię Karina... i jak tu nie śmiać się z memów o Januszach Nosaczach?
    18 punktów
  2. Jeżeli pada takie pytanie, to jak najbardziej, zgadzam się z Tobą. Innymi słowy - jeżeli pani powie "wiesz, ja szukam męża i tylko w tym celu się spotykam", to niby jasne. Tylko idąc tym tropem, to w takiej sytuacji należy zachować czystość przedmałżeńską ? NO BO - co jeśli dojdzie do konsumpcji, a - uważaj - PANI SIĘ NIE SPODOBA? Albo obydwu stronom? ? Wtedy co? No w/g Ciebie nieuczciwość. Winien się samiec spalić ze wstydu! ? (OMG, jaką Ty gimnastykę umysłową uprawiasz...) Podam kontrprzykład. True story! Spotykałem się z pewną kobietą. Jasno komunikowałem, że chodzi mi o układ do grobowej deski. Małżeństwo, domek, płotek, gromadka przychówku. Pani pobujała się ze mną ze 2 lata, po czym w tydzień przeskoczyła na nowego mietka. W międzyczasie przyprawiała mi nie raz rogi (co skumałem po dłuższym czasie, mądrzejszym już będąc). No - kurwa - lekko to mi z tym nie było. Uważasz, że to uczciwe? Jak ona mogła? Dlaczego ona się mną nie przejęła? Dlaczego nie brała pod uwagę moich uczuć? To zła kobieta była!!! Na szczęście wszystkie inne myszki są inne niż wszystkie! Oh, wait... Otóż nie, Marianie. To jest gra w obie strony. Przyjmij do wiadomości, że panie NIE MOGĄ być tak otwarte na stricte "przygodowe" relacje, jak by chciały. Serio. One NAPRAWDĘ nie raz chciałby rzec "wiesz co, weź ty nie pierdol głupot, tylko mnie pierdol". Tyle, że wówczas przypinają sobie (często wyłącznie w swoich oczach) łatkę "łatwej zdziry". A dla kobiety to pocałunek śmierci. I po to jest ta subtelna gra pozorów, mój ty Sherlocku. Taka "moralna spowiedź". Coś jak w dowcipie z kurą uciekającą przed kogutem: "zrobię jeszcze jedno okrążenie dookoła kurnika, żeby sąsiadki nie plotkowały!" Nie ogarniasz, że panowie nie obiecują nic, a panie też żadnych deklaracji nie czynią... I często po pierwszym podchodzie, jak pani wyczuje, że pan nie jest oceniający, a przy tym oganięty w te klocki, to rodzi się "najpiękniejsze uczucie między kobietą a mężczyzną", czyli przyjaźń erotyczna ? Trust me, bro! ?
    10 punktów
  3. Wrzuć link na nasze forum, niech klikają. No widzę korekta padła. Pokuszę sie o pewną propozycje: na forum powinna powstać komórka produkująca memy, obnażające i dyskredytujące te wszytkie głupoty. Myśle o dwóch, trzech osobach z chęciami, nie chodzi mi o full time job tylko tak just for Fun. Coś wrzucić i niech Virus prawdy się rozprzestrzenia. Przed wrzuceniem, możemy tu na forum oceniać. I może full dział na samiecweb. Ktoś to musi rozwinąć, ja stary jestem, poczytałbym książkę i zjadł ogórkowej.
    8 punktów
  4. Dwa lata opryskiwałem ziemniaki rosyjskimi pestycydami. Trzeciego roku stonka już pomagała mojemu dziadkowi sadzić i zbierać ziemniaki.
    8 punktów
  5. Podejrzewam że tak se kobiety bajdurzyły od zawsze tylko nikt tego nie słuchał bo miał robotę w polu do wykonania. Syf się zaczął odkąd faceci zaczęli tego słuchać a co gorsza po czasie w to wierzyć , jak chociażby ja przez wiele lat. Moja siostra przez wiele lat ustawiała rodzinę jak chciała a jej władza brała się z tego że urodziła 3 dziecioków, nikt włącznie z ojcem i szwagrem nie stanął jej na drodze. Dopiero ja byłem pierwszy i też pierwszego mnie familia wyautowała bo przeze mnie Bożenka płacze a przecież ona chce dla wszystkich zawsze dobrze .
    8 punktów
  6. @Stary_Niedzwiedz No jasne. Zalewamy pod korek. A potem jak będzie wiadomość, żebyśmy byli poważnymi facetami i się odezwali to powiemy: "to nie moje dziecko. Wstrzymałem wytrysk. Gdzie twoje zaufanie! Tyle to dla ciebie znaczy ty su...".
    7 punktów
  7. To jest kwintesencja pierdololo kobiet. To ja też sobie spłodzę córeczkę i niech mi chowa No i jak będzie buczeć to się zarzuci tekstem: "Nie ważne gdzie się spuściłem i jaka laska robiła mi loda, ważne kto wychowa - piszesz się na to skarbie" Ja wiem, że się piszesz i pokochasz jak swoje.
    7 punktów
  8. Płytka Pioneera - umieszczane na sondach kosmicznych, stanowią przesłanie dla istot pozaziemskich. Dla mnie ten mem to złoto
    6 punktów
  9. Witam raz jeszcze wszystkich Braci. Postanowiłem podzielić się z Wami swoją historią, a więc od początku.. Poznaliśmy się za granicą, oboje wyjechaliśmy tam za pracą. Od razu coś między nami "zaiskrzyło", związaliśmy się i poczułem, że to naprawdę ta jedyna. Niecały rok później wzięliśmy ślub, 4 lata po ślubie urodził się syn, który teraz ma niewiele ponad półtora roku. Pierwsze trzy lata naszego związku uważam za najszczęśliwszy okres w moim życiu, który po czasie zaczął się przeradzać w ostatnie pół roku najgorszego okresu w moim życiu. Przez pierwsze 4 lata pracowaliśmy razem, byliśmy właściwie sami, 24h na dobę ze sobą ale było nam z tym dobrze. Problemy zaczęły się, jak żona przerwała pracę w związku z ciążą i została w domu. Powoli, dzień za dniem, miesiąc za miesiącem, coraz więcej rzeczy jej zaczynało przeszkadzać. Zaraz przed narodzinami młodego, zacząłem również studia zaoczne w Polsce, z myślą o przyszłości - możliwością zadbania finansowo o rodzinę. Z każdym wyjazdem zawsze były jakieś żale, że za rzadko dzwonię (kilka razy dziennie to jest za mało?!), że nie opowiadam jej wszystkiego, ogólnie telefony ciągłe i kontrola: co, gdzie, jak, z kim. Jak zmęczony wracałem do domu po podróży i nie opowiadałem od razu od nowa wszystkiego to też wielka obraza jak ja tak mogę. Nie chodziłem na żadne imprezy będąc w Polsce, zadawałem się właściwie tylko z facetami, a i tak pretensje i chorobliwa zazdrość o "młode dupy" na roku. Rok po narodzinach syna wróciliśmy do Polski, ona została w wynajętym mieszkaniu z dzieckiem, ja poszedłem do pracy zarabiać na rodzinę a weekendowo na studia. W tym momencie rozkręciła się na dobre. Ciągłe pretensje o co tylko się dało, o ton w jakim mówię, jak odbieram telefon (dwudniowy problem, że odebrałem telefon mówiąc "no halo" zamiast "cześć kochanie"), że idę do pracy żeby nie spędzać czasu z rodziną (wtf?!), że za często mówię, że ją kocham, potem o to że za rzadko (?!). Po prostu, o wszystko. Odczuwałem, że muszę cenzurować co mówię i uważać na to jak mówię, żeby przypadkiem nie nadepnąć na minę. Na początku starałem jej się poprawić nastrój, komplementując ją, przynosząc kwiaty, ale jak po miesiącach nie przynosiło to rezultatu, zacząłem się po prostu izolować i zamykać w sobie. Jak łatwo się domyślić, pretensje zaczęły się też o to, że jak mogę być tak nieczuły itp., kiedy jej spokojnie tłumaczyłem, że nie mogę tak żyć w ciągłych pretensjach i poczuciu osaczenia. Warto też wspomnieć, że często problemy robiła o coś, co niby powiedziałem ale było to kompletnie przekręcone w stosunku do rzeczywistości, tego, co na prawdę mówiłem. Raz ją nawet poprosiłem, żeby przez 7 dni powstrzymała się od pretensji do mnie, a ja jestem przekonany, że będę się w stanie znowu otworzyć. Wytrzymała aż 3 dni, ale za to 3 godziny bezprzerwnych pretensji byłem zmuszony wysłuchiwać. W pewnym momencie ona stwierdziła, że musi iść do pracy bo jest nieszczęśliwa i ją to męczy. Na początku średnio wspierałem ten pomysł, odpowiadał mi taki model rodziny, że mój syn jest w domu przy matce a nie w żłobku/z opiekunką, ale z czasem stwierdziłem śmiało, idź. Niby szukała, ale jakoś dziwnym trafem nic nie mogła znaleźć. Po kolejnym z wielu jej ataków z dnia na dzień spakowała się i wyjechała z synem do matki, akurat jak ja byłem na zajęciach. Nie było jej 10 dni. W tym momencie sobie uświadomiłem, że nadchodzą nieuniknione zmiany, nie byłem jeszcze tylko pewien jakie. Doszedłem do wniosku, że, nazywając rzeczy po imieniu, zostawiając mnie i odbierając mi syna (pomimo, że tymczasowo) mogę się spodziewać, że zrobi to ponownie. W związku z powyższym, stwierdziłem, że po jej powrocie trzeba podpisać rozdzielność majątkową (zaraz będę otwierał firmę, po tym co zrobiła nie zamierzałem ryzykować). Po wojnie z tym związanej, w końcu się zgodziła. Mieliśmy spróbować bez wzajemnych żali i oczekiwań, po prostu, brać siebie takimi jacy jesteśmy, starając się dać od siebie jak najwięcej. Wytrzymała, uwaga uwaga.. dwa dni! Jakąś pierdołą zdenerwowała mnie, więc wyszedłem do pokoju obok chwilę odetchnąć. Poszła z dzieckiem na rękach za mną i powiedziała, że poczekają na mnie. Po tym jak usłyszała, że chciałem chwilę pobyć sam zaczęła atakować, a czemu, czemu sam, czemu i po którymś pytaniu odpowiedziałem, że nie muszę się jej ze wszystkiego tłumaczyć. Wtedy jej już kompletnie odbiło. Zaczęła krzyczeć, że jak mogłem jej takie coś powiedzieć, że już mi nigdy nie zaufa (po raz kolejny: wtf?!), jak mogłem itd. Tak z dwa dni, które doprowadziły do tego że powiedziałem, że w takim wypadku musimy się rozwieść. Kłótnia była wieczorem, następnego dnia zaczęła się zachowywać jakby nic się nie stało. Ale już po jednym dniu powrót do wylewania żali i pretensji. Co się zaczęliśmy dogadywać to ona znowu zaczynała coś tworzyć, byle tylko doprowadzić do niepodpisania intercyzy. Wczoraj przyszła do mnie do pracy z synem, byłem sam więc mieliśmy chwilę żeby pogadać (dzień wcześniej znowu dogadaliśmy się, że podpiszemy intercyzę jak tylko znajdzie pracę). I znów zaczęła że takie układy to nic dobrego itd. W tym momencie zagotowało się już we mnie, bo po raz kolejny uwierzyłem, że może nam się uda, więc powiedziałem, że nie będę teraz o tym dyskutował przy synu, żeby dopiła kawę i poszła, ja zszedłem w międzyczasie na dół. Chwilę potem usłyszałem "idź synek tutaj", myślałem, że chce, żeby się młody ze mną pożegnał, jak się odwróciłem to zobaczyłem rękę lecącą w moją twarz. Gdyby nie mój refleks, dostałbym z całej siły w mordę od własnej żony. W tym momencie stwierdziłem, że dość tego. Powiedziałem tylko "Pakuj się i wypierdalaj" i na tym się skończyło. Po powrocie do domu już jej nie było. I prawdę mówiąc, w końcu spadł mi kamień z serca. Już dawno bym to zakończył gdyby nie syn, bez którego nie wyobrażam sobie życia.. Nie po to zapierdzielam, utrzymuję dom i rodzinę, żeby słuchać tylko ciągłym pretensji.. Historia jakich wiele. Zastanawiam się tylko, czy iść od razu do adwokata i szykować pozew, czy też poczekać miesiąc-dwa, odłożyć na prawnika i spokojnie to rozegrać, czy pożyczyć kasę i działać od razu. Nie udało mi się nic odłożyć, bo jak tylko były jakieś wolne środki to od razu znajdowało się coś, na co ona potrzebuje je wydać. W mojej historii jest o tyle dobrze, że właściwie niczego jeszcze się nie dorobiliśmy (wykupiłem mieszkanie mojej mamy i wtedy ona dopiero jako darowiznę mi je przekazała, wiec tylko ja mam do niego prawo, na szczęście). Firma też jeszcze nie otwarta. Jedyne co to dziecko i podział opieki nad nim spędza mi sen z powiek. Bo pomimo, że zaklinała się, że nie będzie mi ograniczać kontaktów z synem (we wcześniejszych kłótniach już byliśmy blisko rozwodu więc temat poruszony), to odkąd zaczęły się te wszystkie kłótnie mam wrażenie że jest ona coraz bardziej nieobliczalna. Jak usłyszała, że nie zamierzam płacić alimentów na jej utrzymanie (bo kurwa z jakiej racji?!) to usłyszałem tylko jakim to ja jestem chamem i skurwysynem. Oczywiście, na dziecko płacić chcę i będę. W ogóle nie potrafiła nad sobą panować przy synu, i wszystkie żale i wyzwiska wyrzucała przy nim, mimo wielu moich próśb, żeby poczekała jak mały już będzie spał. Boję się o syna, że będąc z nią i jej matką, z którą zapewne będą mieszkać, młody po prostu zeświruje. Jej matka jest jeszcze gorsza od niej pod względem żali do męża swojego, córeczka poszła w mamusię, choć jeszcze przed kilkoma laty widziała to jaka jest jej matka i ze świętym przekonaniem mówiła że nigdy się taka nie stanie. Życie zweryfikowało. Utrwaliło mnie to tylko w tym, że kobiety chcąc nie chcąc powielą to, co się wyprawia w ich domach. A byłem pewien, że ona taka nigdy się nie stanie.. No nic, to by było chyba na tyle, pozdro Bracia!
    5 punktów
  10. Wczorajsze ale wciąż aktualne. Spotkanie z innymi artystami i rozmawianie o mnie. Bo właściwie ja byłam tematem spotkania.
    5 punktów
  11. 5 punktów
  12. Aż się uśmiechnąlem gdy to przeczytałem.U mnie było tak samo.Bałem się odebrać telefon normalnym "Halo".Musiało być słowo "kochanie" Teraz się z tego smieje mimo że sprawa świeżutka ale czytając Twoją historię u mnie pewnie byłoby tak samo A teraz poważna rozkminka. Twój babsztyl ma DDA,to na bank.Jest też prawdopodobnie borderką.A przede wszystkim,jest toksyczną osobą.Ciesz się że teraz się ogarniasz a nie za 10 lat powiedzmy. życie z taką osobą to syf nad syfy.Ja byłem z takimś czymś w zwiąku LAT.Zerknij na moją historię.Nie mieszkaliśmy razem a podobne fazy miała. Kup od Marka "Poradnik rozwodnika" i "Kobietopedie" Będzie dobrze,Bracia Cie poprowadzą.
    5 punktów
  13. Też chętnie bym ją zrobił.
    5 punktów
  14. @Les ile miałeś kobiet w życiu? Zdajesz sobie sprawę z tego jak One się zachowują kiedy podchodzisz do niej jak ,,dżeńtelmeno uczciwy Ricardo" co w białej koszuli z kwiatami przychodzi? Myślisz, że One nie zdają sobie sprawy co się święci jak przychodzą ,,na wino" do obcego faceta do domu? One dużo lepiej potrafią instynktownie wyczuć o co w tym chodzi... Czy ktoś kogoś zmusza do uprawiania seksu? Myślisz, że One są takie uczciwe i całą prawdę powiedzą? I wreszcie, kobieta tego nie powie wprost ale jak się odpowiednio do niej podejdzie to wyjdzie na jaw, że też nie planuje z Tobą spędzić życia ale chciałaby regularnie na seks się spotykać. Bo podobasz się w miarę, bo Cię lubi i ufa Tobie, przede wszystkim jest dyskretnie. Ale życia z Tobą sobie nie wyobraża. Kiedyś też miałem inne podejście, dostawałem w łeb nieziemsko, tłumacząc sobie, że taka akurat mi się trafiła. Kiedy zauważyłem masowe zjawisko ,,takich" to coś zaczęło kiełkować w głowie. Kiedy zmieniłem taktykę to zauważyłem, że nie o zgrywanie uczciwego w tej grze chodzi. To gra a nie koncert życzeń jakim powinno się być dobrodusznym. Pamiętaj, że One w te klocki są dużo bardziej przebiegłe.
    5 punktów
  15. Zrozumienie kim jesteś to oświecenie, mówienie "ja wiem" to po prostu pokaz ignorancji, szczególnie na polu duchowości. Teraz możesz pojąć to tylko intelektualnie, natomiast nie empirycznie, więc nic nie wiesz bo przyjmujesz program za pewnik, to co podał ktoś. Jeżeli nie odkryjesz tego co garstka mistyków, to po prostu jedziesz programem, który przyjąłeś świadomie i uznałeś za swój. Człowiek utożsamia się z ciałem, ponieważ doświadcza ciała, następnie na poziomie wyżej uważa że jest obserwatorem. Tutaj zazwyczaj poszukiwania się kończą, i mały promil wchodzi za to co kryje się poza tym co jest obserwowane. Nie, medytują rzesze ludzi, doznają oświecenia nieliczni. Podstawą to to nie jest, niestety. Owszem, bardzo pomocna technika, ale podstawą jest intencja i wola rozwoju. Szczególnie w dzisiejszym świecie, gdzie niektórzy mają problem ze znalezieniem dla siebie chwili czasu. Możesz siedzieć w pozycji lotosu całe życie i tylko okuleć - jak sporo buddyjskich mnichów - osiągając jakieś mniejsze zrozumienie. @Piesełe Jeżeli chodzi o sam proces rozwoju duchowego, to obawiam się że mylisz pojęcia.. Na pewnym etapie po prostu staje się prawie niemożliwe uczestniczenie w zwykłych popijawach, ruchanie karyn po kiblach, zadawanie się z "git chłopakami" czy odurzanie się jakimś syfem. Stajesz się wyczulony hmm.. energetycznie więc skoki energii są po prostu znaczne, co nie jest przyjemne. Prawdziwy rozwój duchowy obedrze Cię ze wszystkich złudzeń, zada kłam temu co uznawałeś za słuszne, może spowodować alienację bo możesz nie mieć nikogo z kim mógłbyś porozmawiać o tym co odkrywasz.. Możesz być niezrozumiany, wyśmiewany przez ludzi "którzy wiedzą wszystko", możesz stracić zainteresowanie typowo "matrixowymi" rzeczami, typu gonienie za pieniędzmi, władzą, babami. Pojawi się rozdźwięk między tym co oczekuje od Ciebie rodzina, a tym co powoli się stajesz, przez co możesz stracić motywację do zbytniego działania w materii.. Uważaj, rozwój duchowy to nie są żarty i igraszki. W zamian za to dostajesz poczucie spokoju i ulgi, możesz poczuć rzeczy, których doznają tylko ćpuny, gdy zwyczajnie patrzysz na wschód słońca - po prostu ekstazę, i to wszystko bez towarzystwa chemicznego. Wraz z duchową dojrzałością zaczynasz instynktownie rozróżniać prawdę od kłamstwa, odkrywasz intuicję, która może nie raz uratować Ci rzyć, ludzie (szczególnie obcy) są jakby milej do Ciebie nastawieni, ilość negatywnych wydarzeń w życiu spada do ledwo zauważalnego minimum, rzeczy dzieją się jakby synchronicznie i same z siebie.. Dostajesz coś za coś. Gdy raz postawisz nogę na drodze prawdziwego rozwoju duchowego to obawiam się, że cofnięcie jej jest prawie niemożliwe. Oczywiście, teraz możesz uznać że rzucenie alkoholu to jest tragedia, ale po pewnym czasie możesz pojąć że to był jeden z najlepszych prezentów w życiu jaki mogłeś sobie zafundować. Rzeczy się rekontekstualizują same z siebie, co jest procesem zadziwiającym, a i też fascynującym. Życie ludzkie niesie ze sobą cierpienie, dlatego prawdziwi nauczyciele polecają szukać oświecenia jako drogi do ulgi od bólu życia. Rozwój duchowy to nie bieganie i podskakiwanie z gołą furajką i wiankiem na głowie po łące, a często mozolna, długa i nudna robota, ale jej owoce są najsłodsze z możliwych. Wybieraj.
    5 punktów
  16. Kupiłem kiedyś żonie kwiaty wracając po kilku dniach z pracy, bo chciałem żeby było fajnie - tak po prostu. Jej podejrzliwy wzrok, przeszył mnie, ścianę za mną i dwa kolejne budynki... - "za co to?" - spytała, dodając "co przeskrobałeś?" Podejrzenie zdrady nie ustapiło już nigdy. Odczytala moje działanie jak znany jej wzór postępowania, stosowany w jej rodzinie latami... Jeśli był jednorazowy strzał na twarz od 'bylekogo' to bedzie słodko i przyjemnie przez chwilę w waszym cudownym związku??. Ewentualnie kupiła buty za 1500pln. Jeśli nowy hebel czeka w blokach to bedzie utrata szacunku - @Zerwito pięknie to opisał. Ale, gdy zrzucisz zbroję drogi bracie, będziesz miał to w dupie, choć natychmiast wyczujesz grzechy samiczki... wtedy powiesz jej ze spokojem: przyprowadź go - zrobimy z Ciebie francuskiego łącznika... a może i jego zbałamuce jeśli taki on fajowski. Od mego rozwodu jestem 'zdradzany' cały czas i wcale mi to nie przeszkadza. Wręcz bawi mnie ich rumieniec na pyszczku i milczenie, gdy pytam podając dźwignię: pokaż co sie nauczyłaś...
    5 punktów
  17. Często o tym myślę. Doszedłem do wniosku, że kobieta jest potrzebna w życiu mężczyzny, jeżeli chce on założyć rodzinę. Tylko wtedy. W pozostałych przypadkach szkoda czasu. Mimo, że jeszcze parę miesięcy temu byłem zwolennikom LTR-ów. To teraz mi przeszło. Nie opłaca się mieć kobiety, jeżeli nie planujesz mieć dzieci. Takie jest moje zdanie. Byłem w dwóch związkach, które się z hukiem rozpadły i co z tego mam? Pół roku było fajnie? Super, dziękuje za to. Była też masa kłótni, fochów, testów i manipulacji. Dwoje dorosłych ludzi wchodzi w związek, tworzy drużynę, która ma sobie pomagać w życiu. Po co mi ktoś, kto mnie zdradzi, gdy powinie się noga/pojawi się lepsza partia? Ostatnio moja koleżanka powiedziała mi: jesteś najbardziej egoistyczną osobą jaką znam. Myślisz tylko o sobie. Nie próbujesz zrozumieć drugiej strony. Co jest tylko po części prawdą, zawsze pomagam rodzicom, bratu i paru sprawdzonym kumplom, niestety nie mam zamiaru robić za pachołka kobiet i to je wnerwia Staram się być osobą kulturalną wobec kobiet: zawsze się witam, żegnam, porozmawiam o ich sprawach, życzę Pani kasjerce miłego dnia z uśmiechem na twarzy. Jednak nie jestem w stanie spojrzeć na kobietę jako partnerkę do życia. Szanuję ją jako człowieka, rozumiem jej naturę. Akceptuje, że kobiety takie są i tak musi być. Partnerstwa jednak nie będzie. Luźne relacje, FF, kolacja ze śniadaniem? Daj dobry Panie Boże jak najwięcej Przedawkowałem forum i nie potrafię już spojrzeć na nasze drogie Panie przez pryzmat stałego związku. Jestem niczym komiksowy Obelix, który wpadł do kociołka z wiedzą i już nie potrzebuje napoju.
    5 punktów
  18. Tak sobie czytam informacje na internecie i trafiłem na taki tytuł: Mundial 2018. Zachorowała na sepsę, cudem ją uratowali. Poznaj królową chorwackich WAGs https://m.sportowefakty.wp.pl/ms-2018/765211/mundial-2018-zachorowala-na-sepse-cudem-ja-uratowali-poznaj-krolowa-chorwackich-?utm_campaign=rss%2Fpilka-nozna%2Fpilka-w-europie&utm_medium=rss&utm_source=rss Okazało się, że kobieta jest niesamowita, wspaniała, popularna... ...tylko dlatego, że nic innego nie robi tylko jest żoną piłkarza i wrzuca na instagram swoje fotki w skąpych strojach... Znacie takie przypadki? Pewnie pełno. A znacie odwrotną sytuację? Facet rzuca wszystko, poświeca się dla kariery Partnerki. Wrzuca tylko fotki na insta i jest popularny, wspaniały i każdy go podziwia ??
    4 punkty
  19. Wreszcie go kurna mam, ciasteczka, torciki wracajcie. Mój znajomy mawiał że wesele to jak kupno auta, i auto i babę w tym dniu widzisz w najlepszym stanie po raz ostatni. Potem będzie już tylko gorzej.
    4 punkty
  20. Co do memu optymalnie byłoby "Nie ważne którą zapłodnie - ważne która wychowa"
    4 punkty
  21. Szatan rób memy z tym tekstem i trzeba atakować sieć. I zawsze gdzieś, ktoś udostępni. Piszę w 100% poważnie. Takie „pismo obrazkowe” bardziej do nich trafi.
    4 punkty
  22. Mnie zawsze urzeka zdanie: "nieważne kto spłodził, ważne kto wychował". Oczywiście ważne, ale dla kogo? Dla posiadacza kukułczego dziecka? A kogo on obchodzi? Często nawet siebie samego nie obchodzi, tylko przestawia własne życie w cudzą użyteczność. No i paradoks - skoro nieważne kto spłodził, to dlaczego spłodził ktoś inny a nie "miś"? Przecież miało być nieważne, więc równie dobrze "miś" by mógł. Więc nieważne, ważne że ważne. Ot logika, co najmniej rozmyta.
    4 punkty
  23. @Tomko Najwyżej będziemy czatować w Katowicach pod jakąś Galerią Sztuki @Lalka Widocznie do triady "kobiety, wino i śpiew (czy inna sztuka)" brakowało im tych pierwszych, to i Cię dorwali
    3 punkty
  24. Mam pomysł panowie. Rejestrujemy tam profile, bajerujemy te wszystkie panie z tego kretyńskiego tematu, rozkochujemy w sobie, pukamy a potem zostawiamy .
    3 punkty
  25. Kumpel dla beki założył konto na badoo, jako kobieta, atrakcyjna młoda dziewczyna, znalazł jakieś zdjęcie, dodał opis i po 10 minutach od pełnej rejestracji, dodaniu foty i opisie miał już kilkanaście propozycji spotkań, wirtualne prezenty i tyle samo dodań do ulubionych, po jednym dniu nie mógł zliczyć propozycji Czasami przeglądam taki internetowy portal informacyjny w którym to ludzie ogłaszają się że szukają kogoś na wesele/studniówkę itd, koleś da opis, wstawi swoje zdjęcie i ma max 10 polubień, czyli dziesięć potencjalnych chętnych partnerek na wesele itp, jak posta dodaje dziewczyna że szuka partnera, wstawi fotkę dostaje takich ''lajków'' ok 150-200 :P jak jest atrakcyjna ma ponad 300 :P To wszystko okraszone jest totalnie biało-rycerskimi komentarzami, płaszczeniem się przed kobietą i stawianiem siebie automatycznie w postaci przydupasa, coś na wysokości dywanu :) Dlatego powtarzam, to większość facetów psuję kobiety swoim zachowaniem i dlatego One mężczyzn kompletnie nie szanują, rozejrzyjcie się po ulicach, efekt białego rycerza widoczny gołym okiem, Panie chodzą dumne jak paw, z wręcz nieprawdopodobną wyniosłością :P
    3 punkty
  26. Witam. Ostatnio internety okrążyła wieść, że prezydent Ukrainy, Petro Poroszenko, odwiedził wieś na hrubieszowszczyźnie - Sahryń. Tak się składa, że to moje okolice i akurat w tych okolicach żyła moja babcia, która zmarła 3 lata temu. Opowiadała mi przez całe moje życie niemal swoją historię (była strasznie gadatliwa) i bardzo powaliło mnie, że prezydent Ukrainy przyjechał tam, jakoby ci Ukraińcy byli poszkodowani. Znajdowała się tam baza broni i po tym ataku mordy w okolicy ucichły. Jest to niezwykły tupet. Szczegóły na wikipedii: https://pl.wikipedia.org/wiki/Zbrodnia_w_Sahryniu Zrobiłem skrajnie amatorski film (na szybko), w którym staram się opowiedzieć historię mojej babci i jak to się miało do tamtych wydarzeń. Moja babcia akurat poprzedniego dnia/parę dni wcześniej miała spalony dom we wsi, która była oddalona około 7 km od Sahrynia. (współcześnie na google maps Abisynia koło Masłomęcza) Przepraszam za jakość i jąkanie się. Nie mam w ogóle talentu do mówienia. PS. Stworzyłem post na samiecweb.pl. Jeśli administracja uzna, że zaśmiecam, to proszę usunąć tutaj najlepiej (lub tam).
    3 punkty
  27. A ja tak tylko zapytam: Skoro: "nieważne kto spłodził, ważne kto wychował" A przy tym: "macierzyństwo, a zwłaszcza ciąża i poród to krzyż pański i droga przez mękę". "kobieta dziecko ci (??) urodziła, przez to nie jest w formie" (w sensie że spasionym baleronem jest) i ogólnie marność straszna te produkowanie dzieciów, tooo.... Ja się pytam - czemu panie idą tą drogą przez mękę, zamiast "lekko-łatwo-i-przyjemnie" ADOPTOWAĆ DZIECKO??? Przecież "ważne, kto wychował!!!" No i +1000 pktów do "szlachetność" - w końcu "uratowała nie chciane dzieciątko" Hę? Cóż to, ciszę słyszę? Aha.
    3 punkty
  28. 1: Prawnik!! (oczywiście niech się nie ujawnia do sprawy!) 2: Nie wierz w żadne słowa i zapewnienia żonki co do rozowdu itp Kategorycznie tego przestrzegaj! Mówi co innego robi co innego. Dla zmyłki Ciebie. 3: Uważaj co piszesz do niej w emailach i sms lub na komunikatorach. 4: Plac tylko i wyłącznie swoją karta bankomatowa. To samo się tyczy rachunków. Tylko ze swojego konta. 5. Nie dawaj się prowokować słownie i nie raguj na agresję. 6: Każdy dzień z dzieckiem zapisuj. 7: Chowaj kasę na lewo. 8: Zabierz wszystkie swoje cenne rzeczy osobiste z domu. W tym sprzęt rtv itp. 9: Zbierz wszystkie wasze wspólne dokumenty i schowaj. 10: Dużo czasu spędzaj z dzieckiem. To chyba takie najważniejsze punkty. Poza tym dużo siły i wytrwałości. Pracuj nad psycha, to jest tylko matka twojego dziecka, nikt więcej. Aha, zlóż pierwszy pozew rozowodowy. I zacznij dawać jej na konto alimenty na dziecko. Zacznij od 350 do 400.
    3 punkty
  29. @Lethysw zasadzie kluczowe jest to, czy jest Ci to odkrywanie potrzebne :) Z Twojego pierwszego posta wnioskuję, że na ten moment nie. Jeśli jednak jej tak, a dodatkowo dochodzą takie zgrzyty o których piszesz, to wydaje mi się, że szkoda marnować czas, albo trzeba ją jakoś przekonać do swojej wizji relacji ;) Z mojego doświadczenia jest trochę tak, że jeśli jakaś panna faktycznie nam się spodoba, to wtedy czas się znajduje, a jak są zgrzyty to człowiek podświadomie czuje, że jednak ma inne priorytety. I to jest ważne - żeby się nie uginać pod presją panny i społeczną, tylko żyć w zgodzie z samym sobą.
    3 punkty
  30. Samce nie mają czegoś takiego jak "hipergamia", a nawet jeśli chcecie używać tego określenia na podobne zjawiska, to nie odzwierciedla to nigdy stopnia hipergamii samic w wieku rozrodczym, który jest przezajebisty. Wolałbym jeździć porsche, ale fabia w gazie to maks co mogę, jednak mężczyźni nie przykładają jak widzę tej miary tak często do relacji z kobietami, chcą wiernej, oddanej rodzinie matki i żony i nie robią tak krzywych moralnie jazd jak Panie np podrzucanie obcego dziecka.
    3 punkty
  31. Ciekawy temat. Wszystko bracie zależy jak zwykle od: -Twoich preferencji i możliwości -znalezienie partnerki, która ma preferencje podobne W tej właśnie kolejności. Dla mnie na przykład jeśli związek LTR traktuję na poważnie (a staram się tak zawsze robić, trochę szkoda mi czasu na takie przygodne znajomości) to tyle ile podajesz też byłoby za mało. Zależy mi na tym, żeby relatywnie szybko mieszkać z dziewczyną albo przebywać jak najwięcej, bo wtedy ją po prostu najlepiej poznaję. 2-3 dni w tygodniu albo tylko weekendy to jest czas, kiedy tak naprawdę widzimy tylko "wizytową", pokazową wersję Pani. Nie uważam też pewnie dlatego, że każda Pani która chce spędzać więcej czasu niż Ty masz jest bluszczem, ale rozumiem Twoje obawy. Może też być tak, że Tobie w sumie nie jest w tym momencie życia potrzebna inna wersja Pani, tylko taka pokazowa właśnie. Czy jest to wtedy LTR? Ciężko określić. Powiem więcej - z mojego doświadczenia wynika, że jeśli facet ma mało czasu w LTR, to spędza go na pasje, hobby, trzymanie formy, pracę. A jeśli Pani ma dużo czasu i jest zadowolona, że widujecie się rzadko, to zwykle wbrew pozorom nie oznacza tego samego co u faceta... Ale tak jak piszę i podkreślam - to jest moje zdanie, oparte o to co dla mnie jest fajne i co mi się podoba. A najważniejsze, żeby żyć tak jak nam dobrze. Myślę, że jest szansa że znajdziesz taką partnerkę, a jak pojedziesz w Himalaje, to ona nawet będzie miała mało czasu, bo będzie go poświęcać na samorozowój, pracę naukową lub zawodową
    3 punkty
  32. Ze swoją ostatnią spotykałem się w minimum jeden dzień po-pt, a weekendy wszystkie u mnie (od pt-nd) A i tak usłyszałem że ona ma dość tego weekendowego związku i trzeba zrobić krok dalej i zamieszkać razem, bo tak się buduje relacje i przenosi związek na wyższy poziom. Dziękuje za to forum
    3 punkty
  33. Młode chłopaki i stare konie powinni błogosławić dzień kiedy odkryli lub przed nimi odkryto to Forum.
    3 punkty
  34. Kobiety domagają się w zamian badań przez facetów, jak najbardziej, to bardzo pomoże facetom. I tutaj zaczyna się pokręcona sytuacja, "kutasometr bądź kutasomat prawdę Ci powie zagubiony człowieku" Badania wykazują że małżonek miał mnóstwo kobiet! czy to oznacza że kobieta odejdzie? Czy kobieta zostawi ruchacza, który w przeszłości zdobywał i grzmocił mnóstwo kobiet? czy kobieta pozostawi silnego samca któremu nie mogły się oprzeć kobiety? hue hue hue. Kolejna sprawa. Taki silny samiec wymaga badań dna od samicy! i co? pancia wsiada sama w pks i zapiertala do ośrodka, bo silny samiec tego wymaga. hue hue. Bo gadka o zaufaniu sprzedawana jest dla białorycerstwa. Na tych babskich forach piszą księżniczki szukające szejka lub żony pantoflarzy. Piszą w swoim interesie. Te z silnymi samcami bądź kumate siedzą cicho. Tępe dzidy proszą o kutasomat ale to by je jeszcze bardziej pogrążyło, inaczej, bardziej obnażyło ich kobiecą naturę. Nie pozostaje nic innego jak "nie słuchać tylko ruchać" Słońce świeci, rześkie powietrze, godzina 10 rano, po śniadaniu, czas na rower.
    3 punkty
  35. Jak jesteś starszy to możesz zrobić "drop the bomb". Przy wszystkich powiedzieć do niej: "nie masz nawet narzeczonego, nie masz dzieci to co ty wiesz o życiu.". Typowa zagrywka i tekst kobiet - łooo ale by się działo :D.
    3 punkty
  36. Założyłem konto na tym forum i coś popiszę zobaczę jakie będą reakcje. Znalazłem temat jednego biednego białego rycerza po ślubie i tak mi się szkoda go zrobiło jak czytam co on tam piszę i co te baby mu mówią że próbuje się z nim skontaktować żeby przeszedł temat założyć tutaj.
    3 punkty
  37. @dobryziomek rozumiem, iż chcesz mu udzielić pomocy, jednak kuzyn kiepsko rokuje. Jeśli masz możliwości, to załatw mu pracę za granicą. W ten sposób on będzie miał szansę wyrwać się z patologii i zarobić rozsądnie nawet za proste prace, a jednocześnie będzie daleko od ciebie i nie będzie obciążał cię swoimi problemami. Zakomunikuj, że to ostatnia jego szansa, żeby się ogarnąć, jak się uda to dobrze, jak spierdoli to trudno.
    3 punkty
  38. No pewnie, że to strata czasu. Szczególnie jesli policzysz sobie ile kosztuje (czas+kasa) jeżdzenie w te i nazad, namawianie, kombinowanie, gadki przez telefon i tak dalej. I mając przed oczyma wynik tych szczegółowych obliczeń - zauwazysz jak wiele facet jest w stanie zrobić dla jednego wytrysku :)
    3 punkty
  39. Dobra dodam od siebie trzy grosze i wracam do czytania książki. To były czasy mojej szkoły średniej Miałem kolegę na osiedlu, któremu inny typ podrywał pannę wszyscy mieszkaliśmy na tym samym blokowisku, ale nie znaliśmy tego gościa. Któregoś pięknego dnia moja koleżanka pokazała swojemu chłopakowi a mojemu koledze tego typa jak wracał ze szkoły. Gość przeciętny, niczym się nie wyróżniał. I teraz finał historii. Kolega podszedł do typa z serdecznym uśmiechem z otwartą postawą, podał mu rękę, przedstawił się i powiedział słowa : ,, To jest moja dziewczyna bardzo mi miło, że Ci się podoba, ale aktualnie jest ze mną. Kiedyś jak mi się związek rozjebie to mam nadzieję, że będziesz moim następcą bo sprawiasz wrażenie porządnego człowieka" Czaicie? Klasa sama w sobie bez spiny, wulgaryzmów, napierdalania się. I zyskał sporo w oczach laski. Także Panowie w takich sytuacjach to może być często właściwa reakcja
    3 punkty
  40. No to ja zacznę - odsunięcie się ode mnie - lodówka emocjonalna z jej strony - cały czas śmieszkowanie do telefonu - nagłe znalezienie nowej pasji (efekt kameleona) - kupowanie nowych ,,atrakcyjnych ubrań" - ale nie zakłada ich dla Ciebie - brak seksu - brak czułości z jej strony - robienie złośliwych uwag w moim kierunku - niechęć do spotykania się - jak dochodziło do spotkania się to wyglądała jakby była tu na siłę - brak telefonów/smsów - rozpoczęcie treningu na siłowni lub innej aktywności fizycznej - bardzo ważne: usunięcie wszystkich waszych zdjęć z Fb, a także waszych wspólnych zdjęć w jej domu - dla mnie to jest pewniaczek na 100% (może nie samej zdrady, ale przygotowania do skoku) - niechęć do spotykania się w gronie Twoich znajomych/rodziny - to u mnie się sprawdziło w dwóch związkach - wstawianie sexy zdjęć na portale społecznościowe, żeby gach do niej pisał. Na początku myślałem, że to etap szukania gałęzi, ale nie tylko. Laski tak robią, żeby bardziej się podobać gachowi i prowokować go do pisania - też znam z autopsji. Większość symptomów przeżyłem sam i zaobserwowałem w związkach znajomych. Ogólnie poczucie, że ona jest nieobecna w tym związku - duża szansa, że ktoś na boku z nią kopuluje. Ehh.. stare złe czasy białorycerskie. Teraz po jednym takim symptomie, bym Pani serdecznie podziękował za współpracę. Pozdrawiam
    3 punkty
  41. Zbadaj sobie kortyzol, testosteron, estrogen i prolaktynę. Prawdopodobnie coś nie gra w hormonach albo Twój organizm jest zanieczyszczony od tych słodyczy. I pamiętaj że słodycze to nie tylko cukier ale masa innych, o wiele bardziej szkodliwych substancji. Dodam jeszcze że sam miałem także sylwetkę typu skinnnyfat i nic z tym za bardzo nie szło zrobić a po dobrej diecie, ziołach i suplach wszystko samo zeszło i po tłuszczu na brzuchu nie ma śladu i to bez jakichś wybitnych ćwiczeń raczej tylko pompki, hantle, podciąganie, rower i basen. Wszystko samo się naprawiło a testosteron bez żadnych wspomagaczy typu sterydy wynosi u mnie 872.
    2 punkty
  42. Gdyby Bóg tego nie chciał to nie stawiałby na jej drodze tego bad boya który ją zapłodnił.
    2 punkty
  43. @Bronisław Te zdjęcia z tymi mordami jak rów mariacki mnie dobijają, niech wymyślą nową modę bo naprawdę... ahhh zresztą szkoda strzępić ryja na te baby z dziubkami
    2 punkty
  44. Bardzo dobry pomysł z kasą. O to w tym wszystkim chodzi. Pani na pewno się upomni... Mieszkanie jest Twoje - duży plus. Może jeszcze nagrywanie każdego spotkania - bo można się spodziewać wszystkiego, skoro juz próbowała Cię uderzyć. Ostatnio był artykuł w sieci o tym, że Piotr Żyła wysłał do swojej żonki pismo, żęby nie zabierała głosu publicznie o ich sprawach prywatnych. Moim zdaniem - dobry patent w sytuacji, kiedy będzie próbowała zniszczyć Ci reputację. Sprawa do przemyślenia dla Ciebie, może warto się o coś takiego pokusić... TRZYMAJ SIĘ I POWODZENIA
    2 punkty
  45. Cześć bracie, Historia jakich wiele, roszczeniowa Panna i dziecko. Przerobiliśmy tyle tego na forum, że wszystkie wątki zlewają mi się już w jeden. Nie trzymałeś kompletnie ramy, prosiłeś się o jakieś rzeczy/zachowania - mało męskie. Jesteś facetem i powinieneś dowodzić, a nie spowiadać się babie: co robisz, z kim, dlaczego. Pisałeś, że dzwoniłeś kilka razy dziennie. Po co? To zachowanie napalonego nastolatka, a nie dojrzałego mężczyzny, który prowadzi rodzinę. No, ale stało się... Dobrze, że tu jesteś. Błędów już nie naprawisz. Teraz musisz wyjść z bajora, w które wpadłeś, po same uszy. Nie kolego to nie były 3 najlepsze lata Twojego życia - to było powolne tonięcie w jej kłamstwach i manipulacjach. Byłeś bez wiedzy, więc zostałeś zrobiony bez mydła. Teraz przygotuj się na lata walki w sądach. Ogólnie to założę się o butelkę dobrej whisky, że masz rogi. No, ale jesteś tu nas, więc pomożemy. Po pierwsze kup i przeczytaj: - poradnik rozwodnika -kobietopedie Słuchaj audycji mistrza na temat: rozwodów i manipulacji kobiet. Przeczytaj wątki braci - bezcecne źródło wiedzy, które podczas rozwodu uratuje Ci dupę. Koniecznie wszystko nagrywaj i zapisuj - musisz mieć dowody. Przygotuj się na gierki z jej strony i zainwestuj w dobrego pełnomocnika, bo to będzie bardzo trudny okres w Twoim życiu. Życzę powodzenia, bo chociaż bedzie ciężko - to może być początek wielkiej zmiany na lepsze. Osobiście trzymam za Ciebie kciuki. Ps. Wiele musisz się jeszcze nauczyć
    2 punkty
  46. @dobryziomek Może łatwo mi się wypowiedzieć bo nie czuję Twoich emocji, przywiązania, przyjaźni i tego jakie masz serce. A napewno masz wielkie. Mialem kiedyś podobna znajomość z kumplem tyle, że nie gościłem go w mieszkaniu. Wiec miałem mniejszy ciężar. Mój kumpel również pochodził z rodziny dysfunkcyjnej. Pomagałem mu ogarnąć pracę, sprzątać zapuszczony do zera dom. Dawałem jedzenie, czasem jadł obiad u moich rodziców. Problem jego polegał na tym, że przepierdalal kasę na „maszynach”. Schemat się powtarzał. Z czasem zabrakło mi sił i mądrości życiowej by to ogarnąć. Możecie mówić, że jestem chujem. Tylko ile można? Zbyt obciążało mnie to psychicznie. Nie dotrzymywaniem obietnic zniszczył sam tą przyjaźń i zakończyłem znajomość. Jesteś naprawdę dobrym człowiekiem ale pomysł też o sobie tak.
    2 punkty
  47. Zadaj sobie pytanie po co Ci rozwój duchowy? Co chcesz nim osiągnąć? I jak zamierzasz to robić? Legenda mówi też, że któregoś dnia Budda usłyszał, jak muzyk poucza swojego ucznia: "jeśli napniesz strunę zbyt mocno – pęknie, jeśli za słabo – nie wyda żadnego dźwięku". Sam bardzo się interesuje rozwojem duchowym. Przeczytałem mnóstwo książek i zrobiłem setki ćwiczeń. Powiem Ci tak: 90% tego o czym usłysz na temat rozwoju duchowego to nic nie warte głupoty. Z doświadczenia powiem Ci co działa: - medytacja - w tym słowie możesz zamknąć cały rozwój duchowy. Absolutna podstawa bez której daleko nie pójdziesz. - stare dobre Zen - czyli bycie tu i teraz oraz nauka transcendencji. - nauka życzliwości i wdzięczności za wszystko. - pokochanie siebie i zrozumienie kim jesteś. - kontemplacja Boga - prawdziwego Boga, a nie podrabiańców Reszta moim zdaniem to dodatki, ale może dojdziesz do innych wniosków
    2 punkty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.