Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 11.12.2018 w Odpowiedzi

  1. [brak PL klawiatury - pisze wprost z biura] Czas swiateczny to czas w ktorym kobiety wyruszaja na swoje zery (jest to moment dajacy duzo sposobnosci by poznac nowego Alvaro). Mozna rowniez wykorzystac firmowe 'imprezy gwiazdkowe' by przetestowac kilka delikwentow na raz, zlapac na dziecko, usidlic nowego dyrektora dzialu itp. Pompa jest podbijana takze tym, ze czesto o tej porze oglaszane sa awanse majace wejsc w zycie od nowego roku. Ostatnie 2 tygodnie chodze non-stop na jakies pseudo-spotkania. Kilka ciekawostek/obserwacji ponizej. 1) [preludium] Kobiety 3-4 SMV nagle wylaszczone i podbijaja uporczywie do SMV 5-6 (szpilki, nowa garderoba, zawsze makijaz). Epidemia poprawy rozniosla sie bardzo szybko na reszte kobiet. Teraz wszystie babki w biurze chodza odstrzelone (faceci bez zmian) nawet 8ki i 9tki. Co ciekawe, wszelkie wasnie i problemy wygasly. Kobiety nagle dobrze wspolpracuja, nie narzekaja i bardzo szukaja atencji. Przynioslo to efekt, poniewaz wielu jeleni z biura juz upatrzylo sobie nowa myszke i mysli tylko o tym jak ja na imprezie firmowej poderwac. Co z tego ze jeszcze miesiac temu na nia nikt nie zwracal uwagi. 2) [awanse] Awanse czesto oglaszane w okresie przedswiatecznym podzialaly jak magnes. Ktokolwiek dostal awans jest obecnie w centrum zainteresowania Pan. Najciekawsze z tego wszystkiego jest to, ze wiekszosc awansow jest przyznawana Panom. Panie ktore dostaly awans sa eliminowane przez kolezanki. Ich zycie jest im obrzydzane na caly przedswiateczny okres. Sa one rowniez odsuwane od rozmow z Panami (bez wyjatku). Panowie uszczesliwieni awansem czuja sie jak Mister Universe - moga byc krzywi, koslawi i miec brzuch, ale wszystkie Panie ochoczo ich zagaduja, pytaja sie co i jak. Kokieteria w biurze osiaga poziom szczytowy, ale jest jeszcze jakas przyzwoitosc. 3) [apogeum] Po wstepnym wylaszczeniu sie i po otrzymaniu awansow oraz rozdzieleniu obiektow zainteresowania Panie udaja sie na lowy w czasie imprez do porzygu. Wyglada to kuriozalnie. Panie SMV3-4 atakuja wszystkich bez wyjatkow i walcza z innymi samicami o terytorium. Sa szlochy, mini-bojki, branie pokoi hotelowych na jedna noc z 2 facetami (na zmiane), szybka milosc w toalecie. Panie o wyzszym SMV, co zrozumiale, sa gotowe zrobic wszystko by ich brzydsze kolezanki nie czuly sie mocniejsze. Rekordzistka w moich oczach jest laska SMV8 (mocna 8ka), ktora otwarcie podrywala goscia ktory jest ucielesnieniem brzydoty i jest o prawie 20 lat starszy w towarzystwie brzydszych kolezanek. Faceci w okolo sa natomiast tak oszolomieni, ze nie wiedza ktora reka wacka pilnowac. Z rozmow wywnioskowalem, ze kazdemu jest z obecna myszka zle, bo przeciez 'popatrz jak Ruth sie teraz wylaszczyla' albo 'zobacz jak Jenny szybko moze wprawic w zycie swoje pomysly'. Najwieksza feta ciesza sie 'awansowcy' - teraz to im Panie przynosza drinki i chetniej z nimi tancza. Pani co dostala awans zrobila laske swojemu nowemu podwladnemu, po to by ludzie nagle zaczeli z nia gadac. Efektem 6ciu spotkan gwiazdkowych jest totalne przemeblownie relacji w biurze. Zakonczyly sie (na moment obecny 2 zwiazki) i powstalo z 10 nowych (nagle potajemne schadzki w kuchni pracowniczej 1:1, wspolne lunche). 4 Panie ostro pracuja nad awansami na 2020 z zonatymi goscmi. Panie ktore dostaly awans od czasu imprezy gwiazdkowej (bez wyjatku) sa na urlopie. A jak jest u Was?
    17 punktów
  2. Wiem, że część uczestników forum BraciaSamcy.pl to osoby o naprawdę imponujących zarobkach, miejmy jednak świadomość, że są one w mniejszości. Ponad roczna lektura forum każe mi przypuszczać, że wśród piszących tutaj dominują średniacy, czasem też osoby borykające się z przeżyciem do pierwszego. Chciałbym przedstawić profesję, która co jakiś czas jest opisywana w mediach jako całkiem intratne zajęcie, w którym brakuje także nowego narybku. Chodzi oczywiście, jak widać w tytule, o zawód Maszynisty Pojazdów Trakcyjnych, którego jestem szczęśliwym uprawiaczem. Dotychczasowa kariera zawodowa upływała mi w kolejnych korpo, albo też mniejszych firmach, w których i tak robiłem mniej więcej to samo. Świadomość, że do końca życia zawodowego miałbym nieustannie użerać się z klientami, sprzedawać (co lubię robić, ale przez krótki czas, szybko się wypalam), siedzieć w openspace i oglądać codziennie te same mordy, rozwiązywać debilne problemy prawne klientów etc, przerażała mnie przeokrutnie, mimo nie najgorszych zarobków (opartych jednak w dużej mierze o premie i prowizje, w których denerwował mnie spory stopień uznaniowości i ich naturalna nieprzewidywalność). Pewnym rozwiązaniem było otwarcie niewielkiego biznesu, który uprawiam do dziś (choć obecnie bardziej hobbystycznie). Zmiana regulacji prawnych, dotyczących tytułowej profesji, zachęciła mnie do zaryzykowania i zainwestowania czasu i finansów w uprawnienia. Nie żałuję, wyrzucam sobie czasem, jak każdy, że nie wszystkie moje decyzje życiowe były mądre, przemyślane, jednak z tej jestem wyjątkowo zadowolony. A teraz konkrety - jeśli ktoś chciałby się przekwalifikować, a nie chce/nie nadaje się na bycie programistą, handlowcem, stomatologiem etc, polecam zostanie "smoluchem" (tudzież "brudasem"), droga jest następująca: zdobyć Licencję Maszynisty - najlepiej komercyjnie, bowiem odpadają różne dziwne zobowiązania i czekanie na termin, w którym robi taki kurs urząd pracy, czy przewoźnik. Koszt kursu i egzaminu to circa 5K PLNów. Kurs trwa 1,5 miesiąca lub do 4-ech (w wersji weekendowej dla pracujących). znaleźć przewoźnika, który zatrudni i wyszkoli na Świadectwo Maszynisty, jest to kolejny dokument, który wyłącznie razem z Licencją uprawnia do prowadzenia lokomotyw, szynobusów i ezt. Świadectwo wydaje właśnie przewoźnik, kurs trwa od 1,5 do 3 lat, jest to płatny staż, pensja max 2K na rękę, dlatego warto mieć oszczędności, albo móc (rozwiązanie dla młodszych forumowiczów) jeszcze mieszkać w domu rodzinnym. Po egzaminie (wcale niełatwym) robota stoi otworem, obecnie, w mojej opinii, jest to zawód, w którym pozycja pracownika względem pracodawcy jest jedną z najsilniejszych w Polsce, bez potrzeby przynależenia do Związków Zawodowych. W moim przypadku nie było żadnych CVek, rzewnych listów motywacyjnych i idiotycznych interview z paniami z HR, telefon, pytanie o zdrowie, uprawnienia i czy nie ma udokumentowanych problemów z używkami. Praca w tzw równoważnym czasie pracy, czasem 2x12 h i dwa dni wolne (plus 1-2 "wyrównania" w miesiącu), czasem dość chaotyczny grafik, np 3 dni jazdy, 3 dni wolnego, potem 2 dni jazdy i 4 wolne itp. Mi osobiście bardzo pasuje, choć trzeba zapomnieć o tym, że weekend będzie zawsze wolny. Zarobki, najsłabsze w PolRegio i IC, tam będą zadowoleni wyłącznie "MiKole" (miłośnicy kolei), nieźle jest w kolejach samorządowych (ŁKA, KD, różne opinie nt Kolei Śląskich, raczej pozytywne) - tutaj zarobki netto 5,0K-6,5K, czasem zdarza się nawet i 7K netto , u prywatnych przewoźników towarowych można zarobić ponad 10K netto, kosztem częstej jazdy w nocy i użerania się ze starym i awaryjnym taborem. Wymagania: Doskonałe zdrowie, na badaniach potrafi być spory odsiew, proszę ich nie lekceważyć MUSISZ mieć pojęcie o podstawach elektryki, jak działa tyrystor, falownik, co to jest komutator, co to znaczy "mostkowanie", "odblok", zabezpieczenia nadprądowe etc. Chęć do nauki, przepisy kolejowe są dość złożone, czasem pozornie głupie, jednak po pewnym czasie samodzielnej jazdy docenia się ich ukryty geniusz ? Dyspozycyjność, jeśli dyspozytor wiecznie ma słyszeć, że "nie możesz", "musisz się gdzieś wcześniej urwać", "przyjść trochę później", "źle się czujesz" to nie jest to zajęcie dla ciebie. Praca nie jest wyjątkowo ciężka i skomplikowana, płacą ci za to, że jakby gwarantujesz, że pociąg zawsze pojedzie. Żadnych problemów z alko i narkotykami, wyjdą z pewnością na badaniach, czasem są lotne kontrole w terenie. Odpowiedzialność, za majątek, sprzęt, ludzi. Jadąc prywatnie autem możesz sobie przejechać przez wioskę nawet 140 km/h, gdy cię nikt nie zauważy. W przypadku pociągu krzywo patrzą na przekroczenia nawet o 2 km/h. Co do techniki jazdy, to, że poruszamy się w jednym wymiarze, wcale nie czyni jej prostszą. Musisz opanować nie cztery kółka, tylko czasem nawet czterysta, dużej uwagi i umiejętności wymaga jazda w porze jesiennej, czy np hamowanie ciężkim składem towarowym. Z pewnych względów technicznych, nt których nie będę się tutaj rozwlekał, jeszcze dłuuugo dobrego maszynisty nie będzie w stanie zastąpić komputer, choć wiem, że duma forumowych programistów będzie mocno naruszona ? Ogólnie IMO relacja koszt / efekt korzystny. Robota, o której po zakończeniu zmiany można zapomnieć, ludzie cię szanują, profesja budząca ogólnie pozytywne skojarzenia. Jeśli ktoś chciałby dowiedzieć się więcej, chętnie odpowiem na pytania.
    15 punktów
  3. Drodzy bracia, od kilku tygodni zbierałem fakty dotyczące jednego gościa z mojej pracy, no ale przejdźmy do rzeczy. Znajomy z pracy lat 38, kilka lat po rozwodzie który dobrze zarabia, płaci alimenty na dwójkę swoich dzieci ponad rok temu poznał rozwódkę w podobnym wieku z dwójka dzieci. Od początku był seks bez kalosza, wyjazdy dwa razy w roku na jego koszt itd. Po jakimś czasie dostał pieniądze za swoją połowę domu od byłej zony, a jako że tych pieniedzy jest dość dużo plus ma swoje oszczędności to ma w planach kupić dom i zamieszkać tam z swoją obecną kobietą. I oczywiście po jakimś czasie jego kobieta powiedziała że chciałaby jeszcze jedno dziecko, na co on odpowiedział że nie chce dziecka bo jeszcze nie kupił domu itd. Oczywiście dalej był seks bez kalosza. No i jakiś tydzień temu okazało się że jego kobieta jest w ciąży. No i teraz na szybko chce kupić dom żeby mieli gdzie mieszkać, i co ciekawe w najbliższym czasie planuje jej się oświadczyć, i mysli w jaki oryginalny sposób to zrobić. I oczywiście powiedział o tym w pracy, na co jeden gość który ma już drugą żonę zapytał co zrobi jeśli będzie rozwód na co odpowiedział że zakochanym takie coś się nie zdarza. Jeśli temat jest w złym dziale to proszę o przeniesienie do odpowiedniego działu.
    13 punktów
  4. Powiedziałbym, że klasyczny idiota, ale obraziłbym idiotów.
    12 punktów
  5. Polecam. Kobieta w bardzo przystepny i rzeczowy sposob tlumaczy zagadnienia dobrze znane z tego forum i ksiazek Marka K.
    11 punktów
  6. No właśnie i tu doszliśmy do sedna problemu. Ty masz dogodzić samemu sobie pod każdym możliwym względem, stylu życia, finansowym, zainteresowań, samorealizacji i tyle. Jak babie będzie podobało się to co będziesz sobą reprezentował to sama przyjdzie ci dogodzić Gdy do tego dodasz twarde stawianie swoich spraw i potrzeb na pierwszym miejscu to będzie ci dogadzała ze zdwojoną siłą.
    10 punktów
  7. Ciesz się jego "szczęściem" i nie bądź zazdrosny.
    8 punktów
  8. @vand jest taka jedna rzecz, która różni wilki od owiec, a mianowicie psychika. Wyjdź ze strefy komfortu i rusz się skoro tutaj nie ma dla ciebie pracy w zawodzie, na zdobycie, którego poświęciłeś lata, to wybierz się tam gdzie ta praca jest. Skoro nie ma przeciwwskazań językowych, finansowych i masz kwalifikacje, to problem leży tylko i wyłącznie w twojej głowie.
    8 punktów
  9. Nawet po tym jak zostanie goły, bez domu, z alimentami na swoje i nie swoje dzieci, i będzie na zupach z MOPsu, to nie będzie mi go szkoda. Nie żal mi takich facetów, bo oni mają przeświadczenie, że są zajebiście mądrzy i obrotni. Do tego stopnia, że myśli, że nawet po rozwodzie potrafił sobie zorganizować nową miłość i rodzinę. To klasyczny idiota, który cierpi na obniżone poczucie wartości, rekompensując je sobie graniem rycerza wybawiciela, który dostaje brawa i podziw otoczenia. Później jest rozpacz. Opisywałem kiedyś tę historię tutaj, ale przy obecnej okazji opiszę w skrócie jeszcze raz, ku przestrodze. Mój były szef. Wysoko postawiona persona w światku biznesowo prawniczym. Gruby milioner. Ożenił się za młodu, zrobił dwójkę dzieci, był z babą dość długo, ale tak go otumaniła, że zorganizowała rozwód z jego winy, z alimentami na nią i dzieci. Dzieci kiedy dorosły, pojechały mu na poczuciu winy, więc aby im zrekompensować wszystkie smutki wynikłe z jego nieobecności w domu, co matka im wyłożyła oczywiście w odpowiednim świetle, kupił 20 letniemu synowi mieszkanie na Mokotowie za 750 tyś zł. a córce podobne na Bemowie, oraz samochód. W międzyczasie, kiedy ciężko przechodził rozwód z żoną, pojawiła się przy nim Kasia - koleżanka ze studiów - pani prawnik z kancelarią na starym mieście. Kasia tak go pocieszała, że nieborak aż się zachłysnął szczęściem, oświadczył się ( w wieku 46 lat) po czym wbrew poradom przyjaciół, o które sam prosił, ożenił się z nią. Kasia trzeba nadmienić miała syna w wieku jego dzieci. Kasia również omotała sobie pana naiwnego wokół palca, robiła mu jazdy, że w pracy siedzi za długo, że to ze tamto ( na marginesie - trudno mi było w to uwierzyć, ale kumple którzy mu instalowali kompa w domu, potwierdzili, że to prawda - mianowicie u nich w domu, w szafie była reklamówka z kasą, taką na bieżące potrzeby, i kto potrzebował to z niej brał. Co pokazuje skalę jego zamożności), że ogólnie za mało się stara. Oczywiście, żeby historia była pełna i kurewsko klasyczna, Kasia miała ..."przyjaciela" z którym się rżnęła, o czym wiedzieli wszyscy oprócz męża. Tak była bezczelna, że jak były większe czynności w firmie, potrafiła wprowadzac tam owego przyjaciela, jako zaufanego rodziny do pilnowania biznesu jej męża. Czyli mąż płacił jej kochankowi grubą kasę za to, że tamten był. Częstokroć z Kasią sam na sam w pokoiku. Kiedy sprawy się tak zaogniły, że mąż już psychicznie nie wytrzymywał i zaczął popijać, i to zdrowo, w pracy nawet w swoim gabinecie mając oficjalnie butelki łiskacza czy wina na biurku, i kiedy doszedł do wniosku ze się wykończy, i trzeba to chyba rozwiązać jakoś, zaproponowała Kasi rozwód. Na co małżonka odrzekła mu tak: "...jak myślisz, że pójdę z gołą dupą na ulicę po tym wszystkim co dla ciebie robiłam, to się mylisz. Podpisze ci rozwód, jak w ramach zadośćuczynienia dostanę takie samo mieszkanie jakie mieliśmy to wspólne. No i niby kompromis został przyjęty, tyle, że teraz mąż miał nowy zgryz - takie samo mieszkanie w ramach rekompensaty za samotność, wepchanie w ręce kochanka itd - miało kosztować 1.000.000 ZŁ. I co teraz zrobić...
    7 punktów
  10. Może być nawet 300 000 singielek, ale jaka jest jakość tych dziewczyn? nie liczy się ilość, a jakość. Większość singielek, tych zbliżających się do 30-stki, niestety ma wypraną w wirtualnych pomyjach główkę, reszta to korpo-su..., a kolejna transza to księżniczki szukające księcia, a między poszukiwaniami tego, oddający się zachlanym Angolom. Większość z nich, ma tak przetrzepaną sakwe że zawstydziła by z przebiegiem nie jednego Passeratti, od Niemca co do kościoła jeździł
    7 punktów
  11. Tytuł zaczerpnięty z pewnego filmu na Youtubie: W międzyczasie w komentarzach doszło do kłótni między pewnym mężczyzną a jakąś babką. Co wy o tym sądzicie? Wkleję te komentarze: Mycha i Miodek3 godziny temu Niestety to co proponujesz ma mniej więcej tyle sensu co leczenie homoseksualizmu. Popęd seksualny ma głębokie podłoże biologiczne i ewolucyjne którego jeszcze do końca nie rozumiemy. Nie da się go wytworzyć poprzez docenienie czyjegoś pięknego wnętrza. To można ocenić ze 100% pewnością już przy pierwszym kontakcie. To nie jest cos co mozna przemyslec tylko fakt ktory jest nam dany, tak jak na przyklad to ze czujemy piekny zapach albo ze jakas potrawa jest smaczna. Nie polubisz nielubianej potrawy tylko dlatego ze bedziesz ja codziennie jesc. Predzej sie porzygasz. Nie potrzebnie to porownujesz z popedem męskim bo on akurat działa zupełnie inaczej. Myślę ze można zaryzykować stwierdzenie, ze mężczyzna może się widzieć w parze z 80% kobiet, a do każdej kobiety pasuje tylko 20% mężczyzn, jeśli nie mniej. Z tym że to 20% to zbior rozniacy się dla każdej kobiety, chociaż niektóre typy są wybierane znacznie częściej. Sa superiory, alfy ktore zostana wybrane przez 80% kobiet, a sa ciekawie brzydcy mężczyźni którzy mogą się spodobać nawet tylko 1% kobiet. Z tych niecałych 20% które są w naszym typie musimy wybierać biorąc pod uwagę też pozostałe ważne cechy. Dlatego nie ma żadnego paradoksu w tym że dziewczyny mówią że liczy się charakter, ale rownoczesnie patrzą na wygląd. Charakter się liczy, w przypadku tych mężczyzn którzy pociągają nas fizycznie, z tej wąskiej puli musimy wybrać jak najlepiej. Pozdrawiam. Pokaż mniej 2 ODPOWIEDZ Ukryj odpowiedzi Zakazany Tajemniczy3 godziny temu (edytowany) Problemem nie jest trudność wytworzenia popędu seksualnego za pomocą docenienia wnętrza, ale to że dla kobiet jedynie 20% mężczyzn jest atrakcyjnych. Schemat uwodzenia jest prosty. Facet podoba się z wyglądu, kobieta chce go poznać. Nie będzie w jej typie fizycznym, to teoretycznie ma szansę jeśli nadrobi to charakterem, czytaj będzie pajacował jak małpa aż kobieta się wyszaleje i się z nim zwiąże. 20% jest dla Was atrakcyjnych. Jakim prawem? Dla nas każda kobieta jest atrakcyjna o ile nie jest obiektywnie brzydka. A Wy śmiecie wybrzydzać, odrzucać niebrzydkich facetów, a zarazem twierdzicie że to mężczyźni zwracają uwagę na wygląd. A co same oferujecie? Jesteście bez makijażu brzydkie. Często ten odrzucony przeciętny chłopak jest od was ładniejszy, gdy nie macie makijażu. Trudno mi uwierzyć że to wasz popęd seksualny decyduje o tym, że ten przeciętny niebrzydki mężczyzna was nie pociąga, za to obiektywny przystojniak już tak. Zwłaszcza że bez makijażu nie jesteście na poziomie przystojniaka. A zatem przeciętny byłby w waszym typie, tylko że wy świadomie wybrzydzacie, a nie popęd. Oprócz tego kobiety blefują, że liczy się wnętrze, a na dobrą sprawę wybierają przystojniaków bez tego wnętrza zamiast normalnych gości, co nie znaczy brzydkich z fajnym wnętrzem. Wy byście chciały i przystojniaka i fajne wnętrze. Z charakteru? Najczęściej kobiety są płytkie, próżne. Więc nic nie oferujecie a macie wymagania - przystojny z wartościowym wnętrzem. Kobiety zarzucają mężczyznom, że są wolne i mają prawo wyboru i nie będą decydowały się na związek z kimś kto zostaje polecony przez sfrustrowanego chłopaka. Popieram wolny wybór, ale nie podoba się mi, że wy celujecie jedynie w przystojniaków. Bo co to za wybór? To jakby było menu w barze - frytki, cola i schabowy, oraz 100 innych zestawów, a wszyscy wybieraliby pierwszą opcję. O jakim wyborze mowa? Wy chcecie pseudowyboru. Wybieracie jedynie przystojniaków, a piszecie o wyborze. Podsumowując kobiety są często niemądre, brzydkie bez makijażu i dokonują pseudowyborów. Pokaż mniej 2 ODPOWIEDZ Mycha i Miodek3 godziny temu Zakazany Tajemniczy Można się obrażać na rzeczywistość ale w naturze występuje hierarchia. 20% ludzi posiada 80% wszystkich dóbr, 20% mężczyzn podoba się 80% kobiet. Na każdych spotkanych 100 mężczyzn dla kobiety partnerem może być 10-20 z nich (z moich doswiadczen to raczej bliżej 10) a z tych 10 ja będę się podobać ośmiu. Z tych ośmiu musze wybrać na podstawie charakteru, ogarniecia życiowego i zaiteresowan najlepszego kandydata, jeżeli chce stworzyć normalny związek. Jeśli tego nie zrobię, bo chce się tylko bawić to naraze się na porzucenie i na szwank. 2 ODPOWIEDZ Zakazany Tajemniczy2 godziny temu (edytowany) @Mycha i Miodek Sama sobie komplikujesz. Zamiast dać szansę innym, mniej atrakcyjnym z wyglądu, nie znaczy brzydkim, to Ty jak pusta tabula rasa wybierasz jedynie przystojniaków licząc że któryś okaże walory wewnętrzne. To co robisz nie ma z naturą nic wspólnego. To media i wyprany mózg podpowiada Ci i Tobie podobnym o słuszności wyboru. Często bez makijażu kobiety są mniej niż przeciętne, a zatem zwykły facet jest od nich atrakcyjniejszy. Jednak Wy i tak celujecie w ciacha. Problem w tym, że ciacha nie chcą przeciętnych kobiet. Uderzają w piękności, a z wami są jedynie dla chwilowej rozrywki. Przystojny umówi się z taką umalowaną na niby ładną kobietą i jedyne co go interesuje to wyrzucenie spermy z jąder. Oni zwiążą się z kobietą na SWOIM POZIOMIE, a przy okazji będą traktowali takie naiwniaczki jak Ty, jak prywatne dziwki. Pokaż mniej 2 ODPOWIEDZ Mycha i Miodek2 godziny temu Zakazany Tajemniczy Nie umiesz ani rozmawiać, ani myśleć a chcesz mieć kobietę na poziomie? no wolne żarty 1 ODPOWIEDZ Zakazany Tajemniczy2 godziny temu @Mycha i Miodek jak to ktoś nie dawno napisał "Można się obrażać na rzeczywistość" ale prawda boli dlatego tak się ciśniesz 1 ODPOWIEDZ Mycha i Miodek2 godziny temu Zakazany Tajemniczy ale ja nie mam problemów ze swoim związkiem. To incele mają. I powiem szczerze że trudno mieć empatię do kogoś tak chamskiego i agresywnego jak ty. obawiam się że jesteś beznadziejnym przypadkiem. 1 ODPOWIEDZ Zakazany Tajemniczy2 godziny temu @Mycha i Miodek Myślę że jeśli Twój facet jest przystojny, a Ty bez makijażu mniej niż przeciętna, to szuka innej, a Ty jesteś tylko jego damą do zaspakajania potrzeb. Jestem beznadziejnym przypadkiem? A co mam być miły bo paniusia, wybrzydza? Bo paniusi nie podobają się zwykli mężczyźni? Nie mam szacunku do pustych kobiet.
    6 punktów
  12. Tak się zastanawiam, ilu braci tak jak ja, spędzi samotnie świata. No może nie całe, ale wigilię. Siostra mieszka w ciepłych krajach, matula w DE. Otrzymałem już zaproszenia na wigilię, począwszy od ciotek kończąc na kuzynostwie. Wszystkim ładnie podziękowałem, ale nie przybędzie samotny wędrowiec do ich stołu. Po Świętach Wielkanocnych, mam dość. Te ich politowanie w oczach, że sam, że rozwód.... Ciągle pytania, poklepywania po plecach ze słowami, będzie dobrze, znajdziesz sobie kogoś. Żygac się chce jak o tym pomyśle. Wyłączam w ten dzień telefon, aby mieć święty spokój. Zaopatrze się w jedzenie, załącze netflixa, hbo go i totalne rozbestwienie się. Raz w roku można! Do tego zaopatrzylem się, w polską whisky J.A Baczewski. Nie próbowałem jej, ale słyszałem dobre recenzje o niej. I jakoś zleci.... Ten dzień. Choć pewnie przykro się zrobi, że bez syna.
    6 punktów
  13. Przerażają mnie wyniki ankiety i to co niektórzy tu wypisują, dramat. Myślę że reputacji form to nie pomaga, trudno poważnie traktować dorosłych gości którzy negują lądowanie na księżycu w 2018 roku przy tak ogromnej ilości dowodów.
    6 punktów
  14. Dla mnie nieodpisanie na wiadomość dłużej niż jeden dzień to oznaka zwykłego braku szacunku. Jeśli to krótka wiadomość, proste pytanie co słychać czy inne to odpisanie zajmuje minutę. Ludzie potrafią srać i przeglądać memy i obrazki w necie przez pół godziny na klopie a nie mają czasu odpisać na wiadomość? Wolne żarty. Jak ktoś nie odpisuje na wiadomość w przeciągu kilkunastu/kilkudziesięciu minut czy czasami kilku godzin to znak jest jasny - ma mnie w dupie. I na to nie ma usprawiedliwienia.
    5 punktów
  15. Kobieta nigdy nie jest sama. Wyręcza ją stado orbiterów, rodzinka. Dużo pewnie twierdzi, że jest singielkami, bo to po prostu "modne". A w międzyczasie z trzema kolesiami jednocześnie kręci. Statystyki z GUS. Podobnie, jak średnia krajowa kurwa. Cała ta instytucja jest do zaorania za kłamliwe zakrzywianie rzeczywistości. Jak widzę GUS to widzę kłamstwo.
    5 punktów
  16. No ciekawe gdzie one wszystkie są... Jeśli to panie po 30-stce to podziękował. Współcześnie ludzie mają ogromny problem w utrzymaniu normalnych relacji, no i ogóle w poznawaniu się. Widzę to naokoło nawet swoim własnym środowisku studenckim. Zero inicjatywy i chęci do czegokolwiek. To już nie ma nic wspólnego z legendami o dzikich integracjach, wiecznych imprezach, miłościach na wybiegu itd. Internet zamiast pomóc to stworzył sztuczne bariery i złudne poczucie dużej dostępności. Ludzie się przyzwyczaili do nadmiaru bodźców i teraz nic im się nie chce. Poza klubem, pracą czy szkołą są małe możliwości na poznanie kogoś. W sporej większości głównie te mniej atrakcyjne coś robią w życiu - kursy, warsztaty, zajęcia dodatkowe, koła naukowe itd. Jeśli szukasz ładniejszej laski to masz ostro pod górę bo coraz mniej ich na rynku. Analogicznie konkurencja coraz większa. Taka rzeczywistość ale młode chłopaki niestety obrywają rykoszetem. Mnie szlag trafia jak widzę teraz laski chcą się wszędzie pokazywać: instagram, podróże, masa przyjaciół, tańce, obściskiwanie z chłopakami... Kompletnie nie widzę w takiej kandydatki na towarzyszkę życia. Wiadomo po co jej ci wszyscy przyjaciele. A niestety sporo lasek się zaraziło nowoczesną chorobą. Te mniej atrakcyjne również ale oczywiście mają mniejsze możliwości. Tak wygląda młode pokolenie samic po 95s. Co najlepsze niektóre dziewczyny z mojego rocznika już nie trzymają sie tak dobrze. Widać pierwsze oznaki starzenia się i nieraz sobie myślę, że wyglądają jakby były starsze ode mnie o co najmniej 5 lat. Za to próbują nadganiać młodsze koleżanki z instagramami, snapchatami itp. Jednak tutaj ściana bo atencja już nie ta sama co kiedyś. Ze średnio 200 polubień nagle zrobiło się te 20 i mniej. Patrzyć a tu depresja i kot płączący w poduszkę wielkimi krokami się zbliżają Coraz częściej się spotykam z tym, że "kobieta to musi się wyszaleć". No a kurła potem poszukać (frajera) męża. Totalnie tego nie kupuje. No a jednak. 1. Spora część Polek nie jest atrakcyjna. 2. Inne żyją pracą, szkołą, zakupami i domem. 3. Żadna nie wpadnie na to, że faceta to trzeba poszukać a nie czekać, aż łaskawie jakiś do niej zagada a ta i tak go potem zleje. Oczywiście poprzez szukanie nie mam na myśli puszczanie się. Bo żaden normalny facet nie chce kobiety z przesłością puszczalskiej na żonę. 4. Często spotykam się z podejściem młodych samic typu "mam na wszystko czas/ zobaczymy jak to będzie". Mają złudne poczucie dostępności do samców a potem nagle się to urywa nie wiedzieć kiedy i dostają srogą nauczkę. 4. Następnie jest etap racjonalizacji, że faceci to świnie bo nie widzą jak cudowną jest istotą. + Linkowanie "Oczami mężczyzny", demotywatorów "Jeśli kobieta płacze... blah blah blah" itp. Tak z ciekawości ostatnio wysłałem zapro na fb do mojej dawnej "miłości" szkolnej, która możliwe, że mnie co najwyżej kojarzyła z widzenia. Miała status: wolny + depresyjne cytaty + polubione "Oczami mężczyzny" + teskty typu "Jeśli mężczyzna spieprzył szansę powiedz mu spierdalaj blah blah blah (coś w tym stylu). Chyba dziewczyna po przejściach i buźka już nie taka młoda ale i tak chętnie bym się nią zajął bo zawsze mi się podobała. Kilka dni potem patrzę poblokowała dostęp do zdjęć publicznych i informacji. Też już nie ma możliwości zaproszenia. Wywaliła wspólną koleżankę. Zmieniła za to zdjęcie profilowe na takie gdzie jest na plaży i cieszy się z życia... Ahhh no cóż zalałbym i uciekł do Meksyku... Żartowałem No dokładnie, niestety ale zdecydowana większość lasek (moim zdaniem) nie jest atrakcyjnych fizycznie. Poza tym niż demograficzny jeśli chodzi o młodsze pokolenia + niedobór młodych samic. Co wydaje mi się coraz bardziej widać na ulicach. Na uczelniach tak samo teraz większość jak nie wszystkie to przyjezdne. Do tego masa Ukrainek średnio atrakcyjnych. Co do tych danych GUS wnioski statystyczne jak zwykle mają mało wspólnego z rzeczywistością.
    5 punktów
  17. Większość opisywanych na forum podbojów to właśnie takie panie. Przechodzone, mające co weekend innego. Jeden z drugim dumnie opisuje jak to trzyma ramę i rucha. Po Angliku, Cyganie czy innym ciapatym. Jednym słowem żyje, używa życia jak cholera. Później zdziwienie, że tyle singielek, w dodatku wybrednych. Skoro mają/dają sex byle komu i przy byle okazji to na stałe szukają księcia. To chyba logiczne.
    5 punktów
  18. W pracy się pracuje, anie szuka znajomości. Ja od lat trzymam się zasady, że w pracy nie ma kolegów, tylko znajome twarze. Można mieć dobre stosunki ze współpracownikami, ale trzeba mieć też dystans. Absolutnie żadnych flirtów w pracy, nie wspominając nawet o związkach.
    5 punktów
  19. @mac Ostatnio mi nawet mówił żebym w końcu założył rodzinę, tak jak wszyscy.
    5 punktów
  20. Paradoks nieśmiałości, osoba nieśmiała boi się odezwać w obawie przed oceną otoczenia dzięki czemu zostaje źle oceniona bo się nie odezwała/ wyraziła opinii/ nie postawiła. Jeśli komuś zależy na opinii szefa tym bardziej powinien się stawiać pracownikom w szczególności osobom poniżej szefa.
    4 punkty
  21. Przecież na to jest ssanie jak ja pierdole i to za niezłe stawki nawet dla Juniorów. Nie wiem jak w kraju ale w takim Manchesterze interview to nie problem https://www.jobsite.co.uk/jobs/uiux-designer?salary=30000&salarytypeid=1 Konto na linkedin PO ANGIELSKU i pododawaj do znajomków recruiterów np z Manchesteru Zaczną Cię spamować ofertami jakbyś był hot laską oferującą darmowe blow-joby A i jeszcze jedno. Eldorado rekrutacyjne zaczyna się po nowym roku (nowe budżety) lub po roku fiskalnym (koniec marca)
    4 punkty
  22. Nie widać, ponieważ kosmos to w przeważającej części pustka. http://joshworth.com/dev/pixelspace/pixelspace_solarsystem.html Trzeba powtarzać, że im większy, tym więcej paliwa? Wszystko zostało idealnie skonstruowane. Problem w tym, ze Ci się WYDAJE. "MI SIĘ WYDAJE, ŻE TO TAK NIE MOŻE BYĆ", "MI SIĘ WYDAJE TO", "MI SIĘ WYDAJE TAMTO". Mi się wydaje, ze gwiazdy na niebie są helikopterami stojącymi w miejscu ze światłami, a tak naprawdę są gigantycznymi kulami gazu oddalonymi o biliony miliardów kilometrów od nas. Wiesz, że to było i musiało być wyliczone? Nie wyobrażasz sobie jak dokładnie można liczyć to. Polecam ci program Maxima. Zresztą jest to wojsko USA. Już w 1945 mieli broń atomową. Też uważasz, że dziesiątki tysięcy ofiar nie umarło, ale zniknęło w studiu filmowym? Przy ukazaniu tylu wytłumaczeń (jak dzieciom) i dowodów twoje dalsze wątpliwości tego tematu źle świadczą o Tobie. Zdradzę Ci coś - nie będziesz wyjątkowy jak będziesz w to wątpił, nikt ci nie da orderu uśmiechu, nie popuści ci żadna karyna. Będziesz śmieszny, bo twój umysł neguje rzeczywistość. Świat opiera się na prawach fizyki poczynając od praw dynamiki Newtona, które TUTAJ TAKŻE DO JASNEJ CHOLERY SĄ ZAPRZECZANE. No, fajny cytacik, taki o niczym. Jak nie ma się jak argumentować, to wypisuje się cytaty o kłamstwach i manipulacji. Fajnie. Pewnie uważasz, że miliardy na tą misje też zniknęły "od tak dla jaj" na produkcję filmową? Wysiłek tysięcy inżynierów - to nie istniało, tak? Przyjmując postawę "wątpię we wszystko" automatycznie odpychasz od siebie możliwość jakiejkolwiek indywidualnej twórczości - stawiania nowej cegiełki do tego świata (czyli w sumie jedyne co naprawdę może mieć sens na tym świecie).
    4 punkty
  23. Mam pomysł na mema: zdjęcie premiera UK Chamberlaina kiedy chwali się papierkiem (zawarty pakt z Hitlerem). Obok foto randomowe z podpisanym aktem zawarcia małżeństwa, okraszone jakimś opisem w stylu: myśleli że papierek coś im zagwarantuje. Czy coś w ten deseń. Można dodać jakiś napis z nazwą forum u dołu i na demoty.
    4 punkty
  24. Czas dla siebie, to co innego, dlatego pisanie i dzwonienie do siebie non-stop i nie posiadanie swojego zycia też nie jest dobre, no ale cięzko mi uwierzyć, że ktoś może być tak zajęty żeby nie odpisał kilka dni, a miesiąc to już w ogóle brak słów. Dla wszystkich może nie, ale dla osób, które lubisz, szanujesz czy kochasz, to dziwne, że nie masz ani chwili.
    3 punkty
  25. @Natii Każda relacja ludzka, która miałem i ktoś mi nie odpisywał po dwóch dniach ZAWSZE się kończyła. Jeżeli ktoś Ci nie odpisuje to jest obojętne tej osobie Twoje istnienie, Twoje problemy, Twoja osoba. Twój facet Cię olewa bo już go nie kręcisz, taka smutna prawda. Wiem, że nie masz humoru ale wał do mnie ja zawsze odpisuje ? Nie no przykro mi ale relacja Ci klęka, byłem tam i przechodziłem to nie raz. Dobranocki.
    3 punkty
  26. Nie ma na to dobrej odpowiedzi. Ja się dłuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuugo z tematem... bujałem. Że to raczej będzie "temat na straty" to widziałem jakieś 2-3 lata po ślubie. Inaczej - ja to już wiedziałem jeszcze przed ślubem, ale jeszcze wierzyłem w słowa Myszki, że "jeszcze tylko (tu - jak się potem okazało - nieskończenie długa lista życzeń, gdzie ślub był tylko na pierwszym miejscu) i ona to już NAPRAWDĘ poczuje się bezpiecznie i będzie już pięknie". Ostatecznym momentem, takim "punktem bez odwrotu" była jedna (w gruncie rzeczy - ostatnia) "rozmowa naprawcza", gdzie myszka wprost zakomunikowała, że jej to moje uwagi kalafiorem powiewają, bo ona ma dobrze i przejmować się mną nie zamierza. No cóż... Od tej pory przez dobrych parę lat(!) robiłem porządki w swoim życiu, szykowałem grunt pod ostateczną bitwę, i działałem w kierunku usamodzielnienia się i katapultowania z tej relacji. Trwało to długo tylko dlatego, że w międzyczasie budowałem zaplecze, aby wycofać się minimalizując straty (czytaj: blokując wszelkie punkty, gdzie Myszka mogła mi nabruździć) swoje i dziecka. Z perspektywy czasu - opłaciło się robić to w sposób chłodny, wytrwały i wyrachowany. Wszyscy na tym skorzystali. Myszka też. Dlatego też wsadź łeb pod zimy kran, usiądź i (mądrze) knuj. Nic na pałę. Tu łatwo jest spierdolić temat, a przeciwnik mocny, bo ma za sobą system prawny i społeczny.
    3 punkty
  27. Lojalność kobiet? Kolejny oksymoron.
    3 punkty
  28. Jest prawda, gówno prawda i statystyka. Jeśli idziesz z psem na spacer to statystycznie macie po trzy nogi. Pozdrawiam,
    3 punkty
  29. Przekwalifikowanie się z męskiej biurwy na maszynistę kolejowego (sic !) było chyba jedną z najlepszych rzeczy, jaka mnie w życiu spotkała :-) Finansowo w sumie także.
    3 punkty
  30. Terapia psychologiczna? Krótkoterminowa wyposaży Cię w narzędzia radzenia sobie ze swoim stresem i przygotowania do sytuacji stresowych. Długoterminowa być może usunie przyczyny Twoich problemów. Druga rzecz - stres pojawił się gdyż...? Byłeś w grupie? Byłeś atakowany? Był w grupie ktoś, na czyjej opinii Ci zależy (np. szef)? Piszesz, że bałeś się skompromitować mówiąc drżącym głosem. Wstydzisz się swoich trudności? Nie oczekuję odpowiedzi, raczej podaję pytania do zadania sobie samemu przez Ciebie. To powinno Cię też ukierunkować na rozwiązania.
    3 punkty
  31. Jakoś tych pań nie widać, no chyba że mówimy o laskach +30, ale na dłuższą metę nie wytrzymają.... to są kobiety, a kobiety bez emocji dosłownie wariują.... fejsbuczki i sztuczne pompowane ego nie wystarczą, gdy pani zmieni zdanie i zechce rodzinki.... i potem zacznie się desperackie polowanie po klubach na bogatego i przystojnego samca.... Natury nie oszukasz, a mało która kobieta nad nią panuje... Czyli mamy za duże wymagania. Same od siebie nie chcą nic dawać więc zasłaniają się ,,że niby nie biorą byle czego". Dobrze, że obiekty zainteresowania pań nie są debilami, i biorą porządne a nie jakieś imprezowiczki. Tylko szkoda, że wiecznie piękne nie będą. Nasłuchały się bzdur, że po 40' będą piękne i faceci zechcą je brać... BUHAHAHAHAH LOL. Po orbiterach i ,,przyjaciołach" śladu nie będzie. Samotność już puka do drzwi.. XD One się jeszcze przebudzą, ale będzie za późno i będą same z kotami siedziały w domu i płakały w poduszkę XD A najlepsze jest to, że to wyłącznie to wina ich głupoty! XD Czyli naszym paniom w główkach się poprzewracało od atencji. Szkoda. Nie chcą brać odpowiedzialności, a od wygody bierności już nic się nie chce... Jaką trzeba być porażką w kraju, gdzie to facet wyrywa kobietę, być samą? Jaką trzeba być porażką w kraju, GDZIE BRAKUJE 500 TYS młodych kobiet I NADAL być samą? Mi się to w głowie nie mieści. Czyli wychodzi na to, że mężczyźni zaczynają myśleć właściwym mózgiem, a panie księżniczki nie wiedzą, dlaczego ,,zostały singielkami". Pozdrawiam.
    3 punkty
  32. Niby kultura, korporacja, XXI wiek, miastowi. Tymczasem samice w biurach są nadal jak zwierzęta. Instynkty rządzą. Białorycerzy i jeleni, którzy dadzą się złapać też zapewne nie zabraknie.
    3 punkty
  33. Kupiłem sobie nowego laptopa, na gwiazdkę, dlatego że byłem grzeczny
    3 punkty
  34. W Afryce warunki zawsze były lepsze niż w Europie. Ciepło, zwierzęta, uprawy, dużo terytorium i miejsce dla każdego etc. W Europie ludzie musieli walczyć o przetrwanie: klimat, wojna o terytorium, epidemie etc. Cięższe warunki wymuszały na ludziach pomysłowość i nieustanną konieczność rozwoju. To skutkowało rozwojem rolnictwa, medycyny, technologii, transportu, literatury, filozofii, sztuki, fizykim chemii etc. W Afryce nigdy nie było takich ciężkich warunków. W efekcie to Biali przypłynęli do Afryki, nie na odwrót, ponieważ to Biali zrobili progres. Murzyni żyli dokładnie tak samo jak ich przodkowie 1000 lat temu. Czaicie to!!!??? Nie zrobić żadnego postępu przez tysiąc lat! A przecież mieli spokój, mieli więcej czasu (ludzie przyszli z Afryki do Europy, choć coraz mniej w to wierzę), mieli wszystkie warunki. Nie wykorzystali ich. Nawet ci murzyni, którzy teraz się plują, ich przodkowie zostali przetransportowani do UK czy Ameryki przez Białych, sami nigdy by tego nie ogarneli. Gdyby nie Biali, nie mieliby nic, nawet resztek tego, co zostało teraz w Afryce. Dalej mieszkali by w chatkach z gówna, i rozpalali ogień przez pocieranie.
    3 punkty
  35. Marek K. Podejrzany o mówienie i dzielenie się prawdą.
    3 punkty
  36. Zasady tej planety są bardzo proste: - rządzą pieniądze i je trzeba mieć. To tlen tutaj. Podstawa i fundament egzystencji. Niech nikt mi nawet nie śmie pierdolić, że tak nie jest . To niech rozda wszystko co ma i zacznie bez grosza przysłowiowego przy duszy egzystencję czy start na nowo to zobaczy jak to wygląda nawet wśród najbliższych. Pieniądze są dobrem dla Nas. Naszą świętością - co nie znaczy, że mamy krzywdzić innych aby je zdobywać. Jednak Nasz interes ma być zawsze najważniejszy i priorytetowy. W zasadzie to niemal wszystko a reszta to pochodne jak zabezpieczenia swoich interesów i dóbr. Brutalne i ochydne ale w 100% prawdziwe.
    3 punkty
  37. Zauważyliście gdzie mieszka mamusia a gdzie tatuś? Wypasiona chawira kontra jakaś kawalerka. Chyba miał pecha przy podziale. Kolejny przekaz podprogowy dla przyszłych rozwódek
    3 punkty
  38. Co do tematu, cóż - kolejny mit. Kobiety są powierzchowne i stąd przywiązywanie uwagi do okrycia naskórka. Mężczyźni natomiast zaglądają do wnętrza siebie, a okrycie jest sprawą praktyczną. Chyba nie chcecie mi powiedzieć, że sznurek w tyłku i szpilki na nogach są super wygodne i praktyczne. Jednak kiedy mężczyzna zacznie się modnie ubierać wtedy słyszymy: gej, musi mieć kobietę, która to robi. I tu jest wielkie zdziwienie, kiedy to on sam ma taki gust i smak. Wtedy słyszy dźwięk dzwonka telefonu, odbiera i słyszy w uchu: cześć, pójdziesz ze mną na zakupy, żeby mi doradzić jak się ubrać ? Jest to jedna z moich pasji dlatego zwykle odpowiadam: bardzo chętnie. Rada dla kobiet: zabierajcie kolegów na zakupy, żeby potwierdzili czy faktycznie dobrych wyborów modowych dokonujecie. Kobieta nie ma pojęcia zwykle o tym co podoba się mężczyźnie, co jest seksownego w ubiorze kobiet, dla mężczyzny. Zabierają koleżankę, a druga samica określa strój wg.damskich upodobań i dlatego większość kobiet na ulicach wygląda koszmarnie. Mit o tym, że samica ubiera się dla siebie ? W to wierzy idiota. Oczywiście samica po zakupach pyta w domu samca: i jak ? ładnie ? Samiec nauczony doświadczeniem odpowiada: ładnie. Ma wszak w pamięci ostatnie wypominanie samicy jak źle odpowiedział 6 miesięcy wcześniej o godz.17.48. Dlatego zwykle nie ma się za czym obejrzeć na chodnikach bo albo kocmouch, albo wygląd prostytutki lub coś tam próbowała ale znowu nie wyszło. FaszynRaszyn. Mało kobiet ma klasę. Ehhhhh mało. Mój autorytet modowy: Adrian Shaw + Ja
    3 punkty
  39. Jakies zabezpieczenie chyba jednak miał, bo gdyby nie, to ona by się nei upominała o zapłatę milion zł za rozwód, a po prostu by mu zrobiła sprawę o rozwód, i o podział majątku. Tak wnioskuję przynajmniej. Z obserwacji dzianych ludzi, a znam takich sporo, widzę, że zamożność, jest wręcz synonimem nieszczęścia w małżeństwie. Komfort życia degeneruje kobiety doszczętnie. Im mają lepiej, tym gorzej jest w małżeństwach.
    2 punkty
  40. W mojej ocenie problem wynika ze strachu przed opinią innych, braku pewności siebie i zaniżonej samoocenie. Mam racje czy się mylę?
    2 punkty
  41. Kurwa a ja sobie wymyśliłem, że zostanę drwalem, w dodatku takim, co pracuje na drzewach
    2 punkty
  42. Też mam takich dwóch kolegów, moi rówieśnicy po 23 lata. W skrócie jeden był sam i czuł się z tym źle, znalazł laskę i teraz jest kimś. Stał się prawdziwym mężczyzną(W jego mniemaniu). Drugi żeni się w 2019 roku z laską która prędzej czy później skoczy w bok. Od momentu jak jak znaleźli sobie dziewczyny to odczuwam od nich lekką pogardę,lekceważenie bo jestem sam. Już pomijam że stali się mega pantoflami którzy nie mają swojego zdania żeby tylko nie urazić swoich dziewczyn.
    2 punkty
  43. Napisy po Polsku, jak najbardziej potrzebne. Niektórym nauka języków jest już nie potrzebna, ze względu na osiągnięty wiek.
    2 punkty
  44. Ostatnie, czego sobie życzę, gdy jadę pociągiem/autobusem, gdy idę przez miasto lub gdy ćwiczę na siłowni, to próby skumplowania się jakichś randomów ze mną. Nie szukam kolegów ani koleżanek, a słuchawki na uszach wysyłają jasny (niestety, nie we wszystkich przypadkach) komunikat: "Spierdalaj". Cytując Eldo: "Pierdolę ten świat byłem aspołeczny od małego. Arogant wredny nic mi nie dał, ja nie chcę nic od niego". A tak poza tym, patrzcie, jacy towarzyscy ludzie byli przed erą smartfonów: 99,9999999% ludzi na tym świecie to statyści Twojego życia, na cholerę babrać się w interakcjach z nimi? Tak, tak, wiem, że trzeba mieć wylevelowane social-skillsy, żeby sobie radzić na tym świecie, ale gówno-talki z botami w żaden sposób w tym nie pomagają, a jedynie wysoka erudycja i jeszcze wyższa samoocena.
    2 punkty
  45. Dzisiaj "zakochała się w turku", a jutro " Zbieram na Rutkowskiego zeby wyciągną moją córkę z komórki dla kóz!"
    2 punkty
  46. To tylko pokazuje, jak nie ogarniasz podstaw fizyki, Newton i Galileusz w grobie się obracają
    2 punkty
  47. I to mnie najbardziej rozpierdala w tych wszystkich "niewykształciuchach", że swoje argumenty opierają na własnym przeczuciu i w kółko powtarzają tylko: powinien, powinni, powinno. A skąd wy wiecie, że powinno wyglądać to tak, jak myślicie? No ale dobra. Lecimy z koksem: 1. Skoro NASA poleciała na Księżyc, to czemu teraz tego nie robi, skoro technika poszła do przodu? A po chuj? Było 6 misji załogowych, na Księżycu poza pyłem i podłożem jest jedno wielkie nic, obecnie koszt polecenia na księżyc to ok 60 miliardów dolarów. NASA finansowana jest z podatków - spróbujcie przekonać ludzi, by zapłacili 60 miliardów za przywiezienie z Księżyca skał, które przywieźli już wcześniej. To, co mogli zrobić na Księżycu już zrobili i te wszystkie zabawy astronautów (ze zrzucaniem młotka itp.) dobitnie pokazują, że na Srebrnym Globie nie ma zbyt wiele do roboty poza pobraniem próbek i porobieniem fotek. 2. Flaga powiewa - gdzie kurwa powiewa, tam gdzie nikt jej nie dotyka stoi w miejscu jak zamrożona, obejrzyjcie sobie filmiki, natomiast sprawia wrażenie powiewającej, kiedy astronauta ją wbijał, gdyż przez brak atmosfery nie ma oporów powietrza, jak astronauta poruszył flagę to ta się majtała w przód i w tył zgodnie z prawem zachowania pędu. Co miałoby niby ją nagle zatrzymać? 3. brak kratera po wylądowaniu - astronauci przy lądowaniu używali silnika tylko i wyłącznie, by wyhamować statek, co przy 6razy mniejszej grawitacji nie wymaga zbyt dużego ciągu. Sam lądownik był mały, więc te silniki też wielkie nie były. Odrzut silnika był zwyczajnie za słaby, by utworzyć krater, dlatego jedyne co zrobił, to odrzucił pył. Mało tego, do nóg lądownika były przymocowane liny o długości 170cm z czujnikiem, jak czujnik dotykał terenu, silniki były wyłączane. A więc na wysokości 1,7 m silniki już nie działały, z tej odległości taki słaby ciąg nie był w stanie zrobić krateru. 4. brak pyłu na podporach lądownika - przy grawitacji Księżyca, spadek z wysokości 1,7m trwa ok 1,5s. W tym czasie odrzucony wcześniej pył zdążył odlecieć od lądownika. Mało tego - na Księżycu nie ma atmosfery, więc gdzie wy chcecie szukać kłębiących się tumanów kurzu? W próżni wszystko leci tam, gdzie to popchniesz, nic się nie kłębi jak tu na Ziemi. Silniki lądownika odrzuciły pył we wszystkie strony i ten pył w tamte strony leciał i powoli opadał. Nie było siły, która spowodowałaby, że kurz zacząłby się kłębić i opadać na lądownik. Dlatego większośc pyłu odrzuconego spod lądownika znalazła się na terenie wokół lądownika, bo tam został odrzucony. 5. Nierówne cienie - podłoże Księżyca jest pofałdowane, w takim środowisku cienie nigdy nie są równoległe, jak macie latarkę pod ręka to sobie zaświećcie na biurko a następnie na kartkę ustawioną pod kątem, cień będzie sprawiał wrażenie, jakby kładł się ukosem, a jak kartkę ustawicie pionowo - cień będzie pionowo na tej kartce. Na zdjęciach wyraźnie widać, że lądownik stał na lekko ukośnej płaszczyźnie, jak astronauta robił fotę z jakiejś odległości, to cień lądownika miał prawo nie być równoległy do cieni kamieni leżących na w miarę płaskim obszarze. Mało tego - kretyni powtarzają jakieś bzdury o rzekomych kilku lampach oświetlających podłoże - gdyby tak było, mielibyśmy całą masę cieni biegnących w różnych kierunkach i NAKŁADAJĄCYCH się na siebie, a w zasadzie jeden główny cień i masę półcieni. Na zdjęciach żadnych półcieni nie widać. 6. Na zdjęciu, które wrzucił @AR2DI2 widać astronautę schodzącego po drabinie w cieniu lądownika, jednak on sam wydaje się oświetlony - z uwagi na brak atmosfery, a tym samym ośrodka rozpraszającego światło, cienie na Księżycu są ciemniejsze i bardziej kontrastowe niż na Ziemi. Ale powierzchnia Księzyca wciąż odbija światło, które rozchodzi się w we wszystkie strony. W połączeniu z białymi skafandrami daje to mylne wrażenie, że astronauta jest doświetlany. To nie jest nic niezwykłego, bodajże w Londynie czy gdzieś w USA architekci zaprojektowali budynek, który nie ma zacienionej strony i wykorzystali to zjawisko - po drugiej stronie budynku zaprojektowali lustrzaną powierzchnię, która odbijała światło i padała na zacienioną stronę budynku. Sprawdzić to możecie w domu - pogaście wszędzie światła z wyjątkiem jednego pokoju, za drzwiami tego pokoju, np. w przedpokoju ustawcie lustro. Przeciwległa ściana będzie oświetlona, pomimo tego, że jest w nieoświetlonym przedpokoju. 7. Dlaczego pomimo 6razy niższej grawitacji astronauci skakali tak nisko? - Skafandry astronautów ważyły 90kg. Jak astronauta ważył dajmy na to 80kg, to łącznie mamy 170kg. A to jest już całkiem sporo. Ale w teorii astronauci mogli skakać wyżej niż na te kilkadziesiąt cm i nawet jednemu udało się odbić na wysokość ponad metra. Tylko że przy takim wysokim wyskoku ryzykowało się upadkiem na plecy z powodu cięższego plecaka i uszkodzeniem sprzętu, stąd astronautom zabroniono skakać tak wysoko. Na filmiku, na którym jeden z nich zaryzykował i skoczył na 1,2 metra natychmiast się przewrócił, co drugi z astronautów skomentował "Charlie, to nie było zbyt mądre" 8. Filmiki z rzekomego studia filmowego - faktycznie takie coś istniało i NASA nawet tego nie ukrywa - misje te były drobiazgowo zaplanowane stąd odbywały się "próby generalne" w przygotowanym studiu, w którym ćwiczono poszczególne elementy misji. Przecież tyle $$$ na to poszło - tam nie było miejsca na improwizację. Do tego poważnym problemem były aparaty, które ciężko się obsługiwało w skafandrach i astronauci przyznawali, że strzelali foty na oślep, nie mając pojęcia, czy kadr jest dobry czy nie. I właśnie m.in. po to były te próby, aby astronauci przećwiczyli to wszystko.
    2 punkty
  48. Całe życie żyjemy tak na prawdę sami zazwyczaj sami siebie do końca nie rozumiejąc. Reszta to iluzja. Życie.
    2 punkty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.