Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 28.01.2019 uwzględniając wszystkie działy

  1. Siemka, dzis znów los mnie pozytywnie zaskoczył, gdyz miałem niespotykaną dotąd w moim życiu sytuację. Otóż dzis rano pojechalem pociągiem do innego miasta na badania. Wracałem dla odmiany pksem. Tak sobie wsiadlem z 20 min przed odjazdem bo na zewnątrz trochę pizgalo. Po jakimś krótkim czasie wsiada do busa laska ja wiem z 7/10. Kupiła bilecik i idzie w moim kierunku, wymienilismy sie uśmiechami i poszla dalej. Miałem słuchawki w uszach, troszke mnie zmulilo, wiec zdrzemnalem sie chwilę. Podróż mi mijala w miare spokojnie az owa wyzej opisana niewiasta podeszla do mnie i mówi 'cześć jestem Marta tutaj masz mój numer telefonu, jak chcesz to sie odezwij'. Bylem w strasznym szoku i w sumie nie wiedziałem co powiedzieć bo jeszcze w takiej sytuacji nie byłem, wiec wybakalem cos w stylu'aaa oki' ? No nie powiem ego mi to polechtalo, az wykorzystałem swój pozytywny stan i zagadalem przy wyjściu do jeszcze innej panci przy czym spotkalem sie z wielką aprobata z jej strony, podalem jej swój numer i poszlismy w swoją stronę..
    11 punktów
  2. No jak? Przecież kobiety to nawet kwiatkiem... https://www.sadistic.pl/zdziwiona-vt488095.htm?fbclid=IwAR34aBOzGLWPf_-8vb7zlAJQU300AwcRMH-TqaRXhNbPu9Y5wQVJy8kPlLE Ps. Ładnie weszło xD
    8 punktów
  3. Tak, tak bo my się boimy "silnych i niezależnych". Odpisze ci z mojego doświadczenia. Jestem z profesji, która nie boi sie bandytów, przynajmniej takich jak dotychczas występowali w PL, więc bab sie tym bardziej nie boję. Nawet tych "silnych i niezależnych". Spotykałem się na dłużej lub krócej z prezeskami firm, kierowniczkami w korpo, wiceprezeską sądu okręgowego, z siędzinami ( do dzisiaj mam sex friend kontakt), z prokuratorkami ( do dzisiaj mam sex friend kontakt), z policjantką, z córkami znanych osób ( nie masowo, ale były), z dentystkami, lekarkami, projektantką mody, a nawet z "kapitanką" portu, oraz wieloma innymi. Lubię ogarnięte baby. Nie mam nic przeciwko ustalaniu hierarchii w związku ( pod warunkiem, że się podporządkują hhehehe), a wnioski jakie wyniosłem z tego całego partnerostwa są takie: "te silne i niezalezne" nie mają "szczęscia" w związkach, bo są popierdolone (teraz się to nazywa silna i niezależna). Nie jest możliwe, żeby przy takim przemiale jak miałem, nie znaleźć takiej która mi pasuje, jeśli to tylko kwestia silnego charakteru i umiejętności ogarniania tych "silnych" kobiet. Nie możliwe też jest, że wszyscy faceci, którzy byli z nimi przede mną, nie umieli ich okiełznać. Pozostaje jedna, wspomniana możliwość - sa popierdolone z charakteru. Dlatego wolimy "sliczne, zagubione, potrzebujące uwagi i nieodpowiedzialne" ( co jest tylko "epitetami" na normalne kobiety, wymyślonymi przez popierdolone z zazdrości), bo z nimi można się dogadywać bez codziennej walki, fochów i pierdolenia o "sile i niezależności". Tyle, że ten gatunek wymiera. Kiedy zaś, któregoś razu będziesz sobie leżała w łozku, i się zastanawiała jaki ten świat niesprawiedliwy, że silne i niezależne kobiety sa dyskryminowane, pomyśl, czy czasem po prostu nei jestes popierdolona. Bo to może być przyczyna twoich niepowodzeń. Ba, obstawiam, że to własnie jest ich przyczyna.
    8 punktów
  4. Na wyraźną pogardę zasługuje fakt, że dziewczyna uderzyła po tym gdy się odwróciła i zobaczyła że: 1. jest nagrywana 2. ma atencję, ludzie patrzą Gdy już się upewniła że ma widownię, uśmiechnęła się delikatnie i MOCNO uderzyła chłopaka. @Bonzo z całym szacunkiem ale Ty chyba nie masz pojęcia o czym piszesz. Po Twoim tekście większość kobiet by Cię jeszcze mocniej zaatakowała fizycznie. Nie każdą da się też utrzymać, nie każdy zna duszenia, dźwignie itd. Ja bym nie uderzył, ale też i nie gadał, tylko od razu się spakował i nawiał. W sytuacji tego chłopaka bym oddał, pokaż raz u małolatów że dasz się napieprzać, to nie masz życia. W powyższej sytuacji co ten chłopak miałby zrobić, powiedzieć najprawdopodobniej socjopatce że nic mu nie zrobiła? Że nie da jej kanapek? I błagam Cię, nie pisz że liść nie zmienia kobiety, zmienia i kobietę i mężczyznę. Ktoś kto dostał, bardzo rzadko powtarza swój zły czyn.
    7 punktów
  5. Jestem ciekaw, czy jakiś z braci lubi posłuchać muzyki klasycznej? ? Od zawsze lubiłem posłuchać i dalej slucham. Często na odprężenie czy też przy książce. W aucie czesto słucham i widzę zdziwienie ludzi obok stojących, jak słyszą Chopina lecącego z głośników
    6 punktów
  6. Haha ciekawe, że temat o finansach tak bardzo mocno poruszył niektóre Panie, do przekonywania na wszelkie możliwe..hmm manewry manipulacji do swoich racji??? ileż emocji...ile postów... Autor tematu spytał tylko, czy nie jest nam wstyd??? posypały sie komentarze zasłaniające za wszelką cene, to, że jest im wstyd, ale w sumie to nie, bo przecież z jakiej racji hahahaha???
    6 punktów
  7. Mądry i inteligentny człowiek po prostu potrafi się posłużyć nożem i widelcem, zamiast je wyrzucać, żeby się nie pociąć. Poza tym, to że nie ma TV nie oznacza, że się nie odmóżdża np. na YT. Stosujesz chwyty niemal rangi kobiecego: "prawdziwy mężczyzna to to i tamto". Jesteś nimi otoczona. Włącznie z faktem, że piszesz na klawiaturze. Być może należy patrzeć na to jak na pewną symbolikę pod postacią pieniędzy - symbolikę zaangażowania czasu/zasobów/umiejętności a pieniądz jest tylko alegorią pozycji "givera", który musi w przeciwieństwie do "alfy" wypłacać rekompensatę za "dopuszczenie".
    6 punktów
  8. Oczywiście że był szpieg, Chiny infiltrują wszystkich, muszą tak robić. Mądry polityk by grał Chinami i USA, np. negocjując że wygnamy Huaweia ale co za to dostaniemy - a "nasz" rząd pewnie znowu wejdzie do tyłka Trumpowi i nic z tego nie będziemy mieli...
    5 punktów
  9. Ja uwielbiam samotne mamy, szybciutko dają się przekonać do figur geometrycznych w łóżku, bo myślą, że wydymają Freda. A to Fred wydymał je.
    5 punktów
  10. Widać, że nie masz pojęcia o współczesnych relacjach damsko męskich bo piszesz, że mężczyźni sobie "wybierają" partnerki. Realia są takie, że przeciętny usłużny białorycerz nie wybiera tylko bierze co jest póki kobieta nie znajdzie odpowiedniego samca. Więc o czym tu mowa ? Wniosków też nie potrafisz wyciągać bo na forum większość opisuje nieudane związki z czasów białorycerstwa. Taki uległy biały rycerz nie poruszy biologicznego mechanizmu pożądania nawet u szarej myszki. Więc nie zazna czym jest pełnowartościowy związek z kobietą - taki gdzie każdy spełnia swoją naturalną rolę i się w niej spełnia. Jak mężczyzna wyjdzie z tego wciśniętego mu siłą poddaństwa biologiczne założenia zostają spełnione, można tak sobie fajnie pożyć i ja tak sobie żyję. Niepotrzebnie robisz ze stereotypowych kobiet (tych naprawdę kobiecych, tych normalnych) jakieś kaleki życiowe. Ważny jest jeden warunek - mężczyzna dominuje, przewodzi, chroni itd. Wtedy związek z myszką jest możliwy i przyjemny. Nawet z taką bardziej przedsiębiorczą i inteligentną. Jeśli natomiast myszka wchodzi mężczyźnie na głowę wszystko się pieprzy. A wchodzą, bo mężczyźni nie chcą dominować gdy od dziecka są uczeni bzdur typu: traktujcie kobiety w 100% serio! Spełniajcie każde ich zachcianki bo one wiedzą czego chcą! Dajcie im porządzić żeby się nie obraziły ! Kobieta nie jest gorsza od mężczyzny! Nie jest gorsza, jest inna. Więc inaczej funkcjonuje, nie można jej mierzyć męską miarą a jednak współczesne feministki są tak kurwa głupie, że się pod tą miarę same podkładają. Te "niezależne" to często wariatki jak już napisali wcześniej Bracia. Mają nasrane i z jakiegoś powodu starają się być bardziej męskie od samych mężczyzn. I po co? Nic im to nie daje oprócz tego, że mogą jakiś czas myśleć że są przez otoczenie podziwiane. Tymczasem prawda jest taka, że otoczenie ma to w dupie. My mężczyźni gapimy się głównie na ładne ciała, słuchamy miłego głosu, lubimy takie łaszące się kociaki pod nogami, lubimy tą pozorną delikatność itd. Szara myszka może dorwać konkretnego samca, nakręcić go i ten gość dostarczy jej sto razy tyle ile sama zdołałaby zdobyć. Tak działa natura. A "niezależne" są tak głupie, że próbują na nowo wynaleźć koło. Branie myszek to nie jest mierzenie nisko tylko postępowanie jak natura chciała. Jest najzdrowsze. Myszki są w porządku. Problem w tym, że pojawiają się takie jak ty - myślisz, że jesteś lepsza od nich bo prawdopodobnie MUSIAŁAŚ wykształcić w sobie cechy męskie ponieważ nie zdobyłaś faceta, który zrobiłby to za/dla ciebie. Ewentualnie masz jakiś inny problem. Trochę współczuję, trochę mam to gdzieś. Życzę znalezienia ogarniętego partnera bo od razu wyleczysz się z "niezależności". (To ty FatDaria?)
    5 punktów
  11. Wszyscy na Podlasie A może jakiś weekendowy zlocik tam stworzyć..... ? Wynajmiemy PKS i mała rundka po okolicach...
    4 punkty
  12. Pełna zgoda! Już Rzymianie zauważyli że istnieją tylko cztery, banalnie proste, rodzaje umów międzynarodowych. Są to umowy typu: 1. Daję, żebyś dał. 2. Daję, żebyś zrobił. 3. Robię żebyś dał. 4. Robię żebyś zrobił. Natomiast nasi wspaniali "mężykowie" stanu w stosunkach z USA uprawiają zupełnie nowatorską formułę umów międzynarodowych: 1. Daję bo kocham wspaniałe USA 2. Robię bo kocham wspaniałe USA Jankesi to przecież nie idioci i skoro widzą że mają do czynienia z politycznymi jeleniami to nas dymają na całego! A poza tym sądzę, że i tak żadnego Fortu Trump (z prawdziwego zdarzenia) u nas nie będzie a jankesi przy pierwszej okazji (jeżeli będzie tego wymagał interes USA) sprzedadzą nas ruskom, tak jak to bez mrugnięcia okiem podczas IIwś uczynił ten przeklęty kaleka Roosevelt.
    4 punkty
  13. Z dwojga złego, wolę jednak oddać niż nic nie zrobić. Nie mam czasu na obmyślanie jakich strategii. Tu trzeba zareagować błyskawicznie. W mojej ocenie, takie zareagowanie na przemoc służy przeważnie za nauczkę. Furiatka nie będzie raczej startowała do mnie z łapami drugi raz, jeśli spotka się z natychmiastową karą za przekroczenie mojej przestrzeni osobistej.
    4 punkty
  14. Ale jak mist wagi koguciej wystartuje na ulicy z łapami do mistrza wagi ciężkiej, to musi się spodziewac ze dostanie w leb i polegnie. Ta sytuacja zas jest inna. Wagowo baba miała przewagę, a do tego miała przekonanie, że ot tak sobie moze przyjebac chlopakowi, bo ten nie ma przeciez prawa oddac. Gdyby wiedziala ze moze oddac, nie uderzylaby go. Nie jestem za biciem kogokolwiek, ale im juz sie w piz...ach przewraca od tych przywilejów.
    4 punkty
  15. Jedną z podstawowych zasad w związku i to moim zdaniem bardzo dobrą, ponieważ już ją raz sprawdziłem na sobie, jest nieujawnianie swojej pensji drugiej osobie. Jest to bardzo proste. W sytuacji gdy mieszkamy razem, ponosimy wspólnie pewne stałe koszty jak opłaty za mieszkanie, jedzenie itp. Wystaczy na wspólne konto przelewać uzgodnioną wcześniej i taką samą dla obydwu stron kwotę, która pokryje te wydatki, a resztę zatrzymać dla siebie na swoje własne potrzeby. To jest dla mnie równość i równy wkład w związek. Jeśli druga osoba chce mnie zaprosić do kina czy restauracji, nie ma problemu, za jakiś czas rewanżuje się czymś podobnym. Tak jak @karhunapisał, nic nie stoi na przeszkodzie, aby jedna jak i druga strona stale się dokształcała, zbierała nowe doświadczenie, awansowała lub zmieniła pracę na taką gdzie będzie zarabiać więcej. Jakoś w tych emocjonalnych wypisach w tym temacie nie zauważyłem, aby panie poslużyly się "argumentem" jakie to one są biedne i pokrzywdzone oraz, że rola faceta to przecież zarabiać i przynosić kasę do domu. Chyba, że nie doczytałem tu czegoś. No własnie taka to równość. Także czekam. Ja posiadam tv, ale tylko do tego,a by móc oglądać piłkę nożna, ewentualnie inny sport. Rozumiem, że nie zaliczam się do grona inteligentnych. No co za manipulacja.
    4 punkty
  16. Brawo, niech sucz zapamięta, że ludzie to nie worki treningowe i mogą oddać.
    4 punkty
  17. https://m.demotywatory.pl/4905329/Logika-kobiety-na-prostym-przykladzie
    4 punkty
  18. Dlatego coraz więcej facetów traktuje was jak worek na spermę?
    4 punkty
  19. Akt pierwszy... Poznaliśmy się na pewnym popularnym portalu randkowym, gdzie ona w piątkowe wieczory zabijała nudę (ojciec dzieci zabiera je wtedy na noc) a ja świeżo rozwodzie i zakończeniu 8 letniego związku, szukałem chyba bardziej zapomnienia niż jakiejś tam miłości swojego życia. Miała fajne zdjęcie (takie inne od wszystkich) odpowiedni wiek (ona ok. 40, ja ok. 45) jakieś dzieci (mi akurat pasuje, bo też mam) no i była naturalnie ładna w sensie że bez kilograma tapety na ryju i ufarbowanych kudłów mogła się podobać wielu facetom, ale przede wszystkim była zajebiście inteligentna, a przy tym nie taka nadęta jak te wszystkie tam gwiazdy, łapała w mig moje żarty, odróżniała ironię i sarkazm od bycia chamskim gburem, a co w tym wszystkim najśmieszniejsze, to bardzo szybko się okazało, że jej były facet, ojciec jej dzieci, to mój koleś, który mieszkał kiedyś klatkę obok mnie i byliśmy tzw. chłopakami z podwórka, miałem więc o tyle ułatwione zadanie, że nie musiałem się specjalnie wysilać nawet, żeby ją "zbajerować" na tym portalu, bo gadka kleiła się sama, po jakimś czasie zaczęliśmy się regularnie spotykać, nasze dzieciaki też się polubiły, no i tak to się zaczęło. Akt drugi... Pierwszy rok znajomości, to była prawdziwa sielanka. Spotykaliśmy się kiedy tylko było to możliwe, pieprzyliśmy się bez przerwy, a weekendy spędzaliśmy jak przykładna rodzinka z reklamy Winiary, ona, ja, nasze dzieci. W niedzielę wieczorem wszyscy się rochodzili i wracali do siebie, mój syn do swojej mamy, ja do swojego mieszkania, moja królewna z dzieciakami do swojego i tak to sobie leciało, aż zaczęło się powoli psuć, najpierw jakieś drobne sprzeczki i fochy (mnie wkurwiało na przykład to, że umawiam się z nią gdzieś o tej i o tej godzinie, a ta sobie nie przychodzi, bo coś tam) potem poważniejsze kłótnie i tak zwane ciche dni z tym że zawsze to ona musiała coś zjebać, a potem się dąsała, że ją opierdalam albo się obrażam, a ja się nie obrażam tylko mam wypierdolone na laskę, z którą przez dwa tygodnie się umawiam na romantyczny weekend nad morzem w naszą pierwszą rocznicę i wszystko co miała zrobić, to zarezerwować pokój w pensjonacie (ja zapierdalałem w tym czasie na budowie w Berlinie, dlatego poprosiłem ją o załatwienie tego) a ona w ostatniej chwili mnie informuje, że to jednak głupi pomysł, bo taki pensjonat to przecież kosztuje i po co w ogóle bla bla bla, żeby jakis czas później niechcący się wygadać, że w tym samy czasie przebywał w naszym mieście wielki kurwa celebryta obciągacz parów niejaki Michał Piróg (kto to w ogóle jest do chuja wacława?) i jej córka bardzo by chciała mieć z nim zdjęcie, bo to jej idol jest. Jej córka po pierwsze była wtedy u swojego ojca, który mógł dopilnować, żeby córeczka sobie zrobiła zdjęcie ze swoim idolem, o którego istnieniu dowiedziała się chyba tydzień wcześniej jak miał do nas przyjechać, ale to szczegół. No więc nie, moja ukochana uznała że zdjęcie córki z jakimś lachociągiem jest ważniejsze od naszych ustaleń, od naszej rocznicy, od jebanego weekendu nad morzem i postanowiła osobiście dopilnować, żeby córcia to zdjęcie miała. Oczywiście że dostałem wtedy szału i zacząłem baczniej się przyglądać. Akt trzeci... Drugi rok znajomości, to było już powolne opadanie, bo nagle zaczęło do mnie docierać jakim jestem pierdolonym frajerem, że to szok. Im więcej się kłóciliśmy, tym rzadziej się widywaliśmy, a im rzadziej się widywaliśmy, tym więcej miałem czasu na przemyślenia, a im więcej o tym wszystkim myślałem, tym mocniej się zastanawiałem nad tym CO JA TU KURWA ROBIĘ? PO CO MI TO WSZYSTKO? NA CO MI TO? Żeby bzyknąć raz na miesiąc, o ile zasłużę i będę miał farta, że akurat trafię w jej dobry nastrój? A jeśli nie trafię, to co wtedy? I tak było rzeczywiście. Przychodziła do mnie albo ja do niej i już od progu wiedziałem, że coś jest nie tak. Nie wiedziałem tylko co. Jeden piątek, drugi piątek, trzeci piątek, czwarty piątek... no ileż można nie ruchać! W końcu zauważyłem dziwną prawidłowość, że im bliżej weekendu, tym intensywniej moja królewna szuka pretekstu do kręcenia afery o dosłownie wszystko, powody tak z dupy wzięte, że nawet nie będę się rozpisywał, bo i tak nikt nie uwierzy. Jeden przykład poglądowy: dzwoni do mnie w któryś czwartek około południa i mi opowiada jak to rozmawiała dzisiaj przez telefon ze swoją siostrą i się pożarły, bo ona jej powiedziała, a tamta powiedziała... A ja jestem w pracy. Stoję na dachu budynku i pilotuję dźwigowego, który mi z dołu podaje na taras palety z oknami. Obok moi ludzie i jeszcze druga ekipa tynkarzy, żeby nam pomóc we wciąganiu tego ciężkiego chujstwa do środka, wszyscy stoją i czekają na mnie, a ta mi pierdoli przez telefon o swojej siostrze jakiejś. Mówię do niej, że nie mogę teraz rozmawiać, wpadnę wieczorem to pogadamy, a ona na to żebym spierdalał wieczorem, bo wieczorem dzieci się uczą i że w takim razie to nie ma sensu, bo nie daję jej wsparcia... No i tak to mniej więcej wyglądało za każdym razem, gdy tylko zbliżał się czas weekendu. No dosłownie wszystko robiła tylko po to, żeby zjebać atmosferę, nie dać mi dupy za karę i siedzieć całą noc naburmuszona tylko po to, żebym ja nigdzie sam nie polazł. Po któryms z kolei takim zagraniu zaczęło mnie to wszystko już wkurwiać z lekka, bo jak ja mam siedzieć w jakimś syfie, zapierdalać na każde wezwanie (przynieś, wynieś, zawieź, podwieź, załatw, zrób, pomóż, napraw, zobacz, sprawdź i tak do zajebania) i gówno z tego mieć dla siebie, tylko fochy, dąsy i szczucie dupskiem, którego i tak nie dostanę, bo ona wiecznie zmęczona i śpiąca... noż kurwa, laska pracuje w aptece, chuja tam wielkiego robi, tylko siedzi na piździe i książki czyta albo na fejsie z kimś pierdoli, to faktycznie po tygodniu tak ciężkiej pracy może nie mieć już siły na nic. Za to ja mogę. Ba, muszę. Dla mnie nie ma takich słów jak "zmęczony po pracy" czy "muszę odpocząć" albo "zrobię to jutro" nie i chuj. Zrobisz to teraz a jak skończysz, to coś ci znajdę. I nie licz na to, że jak już wszystko zrobisz tak jak chcę, to ja ci się odwdzięczę jakimś seksem czy czymś innym, o nie mój drogi. Na to to trzeba sobie zasłużyć, a to co robisz czy coś tam mi naprawisz to są normalne obowiązki mężczyzny, każdy to robi. Droga ku wolności... Trzeci rok znajomości rozpoczęliśmy od wspólnego zamieszkania ze sobą, co zresztą na niej siłą niemal wymusiłem, bo gdyby mogła, to pewnie by ciągnęła w nieskończoność relację opartą na wysługiwaniu się zakochanym kretynem w zamian nie dając od siebie nic. Tłumaczyłem jej milion razy, że takich lasek jak ona, roszczeniowych i leniwych babsztyli, które jedyne co mają do zaoferowania to podstarzałe ciało z przemijającymi już niestety śladami dawnej urody, to w internetach siedzą tysiące i tylko czekają na jełopa, który będzie im przysługi różne świadczył nie wołając za to pieniędzy, tylko wpadnie na obciąganie i wypnij tyłek od czasu do czasu i żadna to dla mnie atrakcja tkwić w związku z wiecznie obrażoną królewną, która nie rozumie, że za darmo nie ma nic. Nigdy. Jak coś ode mnie chcesz, to sama też musisz coś dać w zamian. Tyle weźmiesz ile dasz. Tak to kurwa działa na tym świecie. Albo ona jest odporna na argumenty, albo ja mam za słaby dar przekonywania. Po wspólnym zamieszkaniu nie zmieniło się zupełnie nic, a nawet gorzej, bo doszły mi tylko nowe obowiązki oraz coraz więcej kłótni, kiedy próbowałem protestować czy otwarcie się stawiać. W końcu doszło do tego, do czego musiało prędzej czy później dojść i padł z jej strony argument ostateczny - wynoś się z tego domu. O co poszło? O kotlety. A konkretnie o to, że miała te jebane kotlety usmażyć w niedzielę na obiad. Ja miałem pojechać w tym czasie po ziemniaki i coś na surówkę. No to pojechałem. Wracam do domu, a ta leży i napierdala w telefon. Nic nie mówiąc usiadłem obok i zacząłem obierać ziemniaki które przywiozłem. Następnie umyłem sałatę i zacząłem szykować sos do surówki. Nagle ona wstaje i zaczyna się ubierać. Nic nie mówię i robię swoje. Poszła do jakiejś koleżanki. Ja zostałem w domu sam z dzieciakami. Super. Wróciła po chyba dwóch godzinach, pokręciła się po chacie, pograła przez godzinę w grę na telefonie, coś do kogoś napisała i znów zaczyna się ubierać. Nie wytrzymałem i się pytam czy znowu gdzieś wychodzi. Na co ona - a co, nie widać? Poprosiłem więc grzecznie, żeby w takim razie zabrała ze sobą dzieci, bo ja jestem głodny, obiadu nie ma, więc pojadę na miasto zjeść. Dostała szału, ale zacisnęła zęby i kazała się ubierać bachorom. Ja w tym czasie się ulotniłem i pojechałem z moim młodym na pizzę. Jak wróciliśmy, to jej jeszcze nie było, więc siedzieliśmy do wieczora sami we dwóch. No i chuj. Obejrzeliśmy jakiż film i odwiozłem go do byłej, a wkurwiony byłem już tak, że dach w samochodzie mi się zmarszczył jak zamykałem drzwi. No i wracam do domu... Ta już jest, ale nic się nie odzywa, to ja też nie i chuj z nią. Zbliża się pora spania, ja już w łóżku, a ona jak gdyby nigdy nic: - ty jutro jedziesz do roboty? - jutro jest sylwester i nikogo nie będzie - to znaczy tak czy nie? - to znaczy nie - ja idę do apteki na rano - fajnie - dzieci zostają w domu i nie ma dla nich obiadu - ach tak? - tak, dlatego zrobisz im kotlety - ja zrobię? te kotlety co ty je miałaś dzisiaj zrobić? - a co to jakiś problem? - ty poważnie teraz mówisz czy jaja sobie robisz? - ja będę w pracy, a ty w domu, to chyba możesz kotlety usmażyć, czego tu nie rozumiesz? - no w sumie logiczne, tylko widzisz jest jeden mały problem jakby... - jaki znó‬w problem? - taki problem, że w piździe to mam - słucham? - który fragment mam ci powtórzyć? - rozumiem że nie zrobisz dzieciom obiadu, bo jesteś obrażony i będziesz teraz stroił fochy? - nie, nie rozumiesz. nie zrobię dzieciom obiadu, gdyż ponieważ albowiem nie jestem waszym służącym - tak wiem, już to słyszałam. to w takim razie będziesz tak uprzejmy, spakujesz swoje rzeczy i do widzenia - serio? - serio serio. kiedy najszybciej mógłbyś to zrobić? - no nie wiem, muszę coś znaleźć najpierw, pieniędzy nawet nie mam na kaucję i wynajem, musiałbym załatwić... - a to mnie już gówno interesuje, do końca tygodnia ma cię tu nie być - w porządku, jak chcesz - dziękuję Kurtyna opada i zjeżdża na linie wielki napis The End... Kasę musiałem pożyczyć od byłej żony. Nie miała oporów, żeby mi przelać pięć koła od tak do "kiedyś tam jak będziesz miał" ale co się wstydu najadłem, to przez całe swoje życie chyba tyle nie. Po nowym roku ogarnąłem jakiś kwadrat do wynajęcia i wyjebałem stamtąd w pizdu jak ta moja była w pracy. Nie minął nawet miesiąc, a już do mnie wydzwaniają byłe dupy z którymi kiedyś tam się bujałem czy nie mam może wolnego wieczoru i ochoty, żeby się spotkać "na kawę" aż opędzać się muszę. Wczoraj miałem ustawione takie ruchańsko z jedną taką moją Dorotką, że chyba by jej dupę rozerwało jak bym z nią skończył, to odpieprzyć się nie chciała, kiedy zacząłem wymyślać wymówki, że nie mogę bo coś tam gówno sraczka. Może i mogę, ale nie chcę. To jest najmniej ważne akurat. Najważniejsze jest to, że kiedy dzisiaj tak sobie siedzę albo leżę i o tym wszystkim myślę... Owszem, zachowałem jakieś tam wspomnienia, bo nie zawsze było chujowo, bez przesady, tak jak pisałem przez pierwszy rok na serio się zabujałem, mało tego, po wprowadzeniu się do niej byłem tak szczęśliwy i podjarany, że następnego dnia kupiłem jej pierścionek zaręczynowy (wypierdoliłem na ten cel trzy tysiące zaliczki z kolejnej roboty, brawo ja) a dwa tygodnie później się oświadczyłem w naszej ulubionej restauracji. Jej mina, gdy znalazła pierścionek w fasoli... jakby dostała kupon rabatowy do biedronki, zero emocji, żadnego dziękuję, no ładny pierścionek a gdzie cukier do herbaty? Podsumowanie i wnioski... W sumie to już przynudzam, bo nie mam jakoś żadnego pomysłu na efektowne zakończenie mojego pierwszego powitalnego wpisu, a pisać mógłbym przez trzy kolejne noce bez przerwy o tym jak pańcia nie wiadomo kiedy z wielkiego wytatuowanego oprycha zrobiła bezwolne popychadło i osobistego lokaja, któremu wystarczyło zakręcić dupą przed nosem, żeby zapierdalał jak opętany na wysokości lamperii bez chwili na oddech czy choćby na jakąś refleksję w stylu - coś ty kurwa ze swoim życiem zrobił... Jakie płyną wnioski z mojej historii? Wniosek jest w zasadzie jeden - jeśli pojawiają się wątpliwości, to nie ma wątpliwości. Brnięcie w szambo po szyję cały czas licząc na to, że jeszcze wszystko się ułoży, kiedy kolejne fale gówna zalewają ci twarz... Nic się już nie ułoży. Dlatego zamiast sobie wmawiać, że nie jest aż tak przejebane jak mogłoby być, bo inni mają gorzej, trzeba zadać sobie jedno zasadnicze pytanie - czy nie mogłoby być inaczej, bo w końcu jacyś inni mają do kurwy nędzy lepiej. Dzięki za uwagę i dotrwanie do końca. Pozdrawiam.
    3 punkty
  20. @The Motha Mają nas za mizoginów, seksistow i stulejowcow..... A tu proszę, jakie wrażliwe, głębokie duszyczki
    3 punkty
  21. Godzinę temu spotkałem się na Podlasiu z @XYZ świetny człowiek, pozytywnie nastawiony do życia
    3 punkty
  22. 3 punkty
  23. Wzruszam się zawsze jak to słyszę, choć muzyki klasycznej nie słucham
    3 punkty
  24. Po 1 niepotrzebnie tyle razy ją zapraszałeś skoro ona swoimi odmowami dała Ci wyraźny sygnał : koleś, odczep się. Z kobietami jest tak, że jak się jej podobasz to ona znajdzie czas na te spotkanie a nawet jak naprawdę, podkreślam naprawdę nie będzie go miała, to sama zaproponuje inny termin. Innymi słowy wyjdzie z inicjatywą i pokaże, że hej, ja chcę się z Tobą naprawdę zobaczyć. Po 2 to, że Ci się nie dawała dotykać, itd tym bardziej potęguje punkt pierwszy i pokazuje, że od razu wylądowałeś we friendzonie. Nudziło się jej, potrzebowała jakiejś atencji, bo przeciętna z wyglądu a ego podbić sobie trzeba a jak przy okazji coś jej kupisz/postawisz, tym lepiej dla niej. Kto nie lubi czegoś za darmoszkę? Po 3 niepotrzebnie się zbyt szybko zaangażowałeś i już stworzyłeś w swojej głowie wizję, której w realnym świecie nie ma. I teraz cierpisz głównie przez to, że sobie taką wizję stworzyłeś - wniosek jest jeden, jesteś NEEDY. A jak jesteś needy, to jesteś mega odpychający. Kobiety ich nienawidzą. Po 4 co wynika z powyższego, to nie jesteś w jej typie i w żaden sposób jej nie imponujesz, nie ma chemii, nie będzie związku ani seksów. Po 5, sprzeczne sygnały w 99% przypadków oznaczają brak zainteresowania i to, że ona się Tobą bawi. Reasumując, jeśli chcesz ją zabawiać i skakać przy niej jak jej prywatny błazen to proszę bardzo ale nic z tego nie będziesz mieć. Na dodatek Twój stan będzie się pogarszał a Ty tylko stracisz czas oraz pieniądze. Co zatem proponuję? Odciąć się od tej kobiety, zadbać o siebie, zbudować solidny mindset i zacząć z paniami jeszcze raz. Mądrzej.
    3 punkty
  25. W szkole zawodowej byłem świadkiem takiego zdarzenia. Siedzę na ławce w korytarzu szkolnym przed salą gimnastyczną. Dostrzegam w dali na końcu sali jakąś awanturę, między niewiastą a młodym gentelmenem usiłującym na spokojnie coś wyjaśnić swojej koleżance, widać to było po jego mowie ciała. Niestety niewiasta stawała się coraz bardziej głośniejsza i agresywniejsza, tak jak by chciała go uderzyć. Po chwili wymiany zdań chłopak od niej odchodzi, z zażenowania, kiwając głową tak jakby nie, nie wierzę. Dziewczyna idzie za nim pewnym krokiem i kopie go z całej siły w tyłek. Koleś błyskawicznie się odwrócił złapał ją za obie ręce (które już chciały okładać jego twarz) podniósł mocno do góry i podciął jej nogi po czym puścił jej ręce, aż dziewczyna z hukiem usiadła na podłodze. Musiało ją bardzo zaboleć dupsko sądząc po krzyku ałaaa i mocno pofałdowanym grymasie twarzy. Ona go kopnęła, a on nawet jej nie oddał. Zachował się jak prawdziwy dżentelmen. Moja klasa z dwudziestu chłopa głośno klaskała dłońmi.
    3 punkty
  26. Ciekawostką jest, że nasze możliwości intelektualne są ściśle związane z odpowiednimi hormonami. Udowodniono, że kobiety w różnych fazach cyklu są w różnym stopniu wydajne intelektualnie.
    3 punkty
  27. Argument w rozmowach z USA. Bardzo prosty - jesli Wy nam nie załatwicie (tu lista spraw, np 447 "Just" czy też kasa na budowę infrastruktuy wojskowej dla bądź co bądź Was) - to my ocieplimy stosunki z Chinami. To spokojnie wystarczy - bo co jak co ale czym taki argument jest - to Amerykanie wiedzą lepiej niż my. To nosi nazwę tak zwanej "polityki elastycznej". Przykładowo - takową prowadzi gość zasługujący spokojnie na tytuł męża stanu - turecki premier p. Recep Tayip Erdogan. Gdy Amerykańce mu coś za bardzo podskakują - ociepla stosunki z Putinem i już jest wszystko w porządeczku. Polityka jak wspominałem polega na prostych dwóch pytaniach: 1. Jesli mam coś dla ciebie zrobić - to co mi za to dasz ? 2. Jesli tego dla ciebie nie zrobię - to co mi za to zrobisz ? Koniec. Reszta to pierdolimento. Zapędy Niemiec w kierunku nie tylko Polski hamuje nie tyle obecność wojsk amerykańskich w Polsce ile obecnośc wojsk amerykańskich w Niemczech (znajdujących się tam nieprzerwanie od 1945 roku) Bo Amerykańce do dzis nie mają pewności czy aby Hitler nie zmartwychwstanie. I dlatego Niemcy nie mają własnej armii. Przypominam, że Bundeswehra jest włączona całkowicie w struktury NATO w Brukseli, a tymi dowodzi zawsze jakiś amerykański generał. I Bundeswehra nie ma swego sztabu generalnego.
    3 punkty
  28. Dobrze zauważyłaś. Bo chcemy żeby ktoś nas docenił, żeby pochwalił. Chcemy być potrzebni. Bycie potrzebnym to u mężczyzny podstawowy czynnik szczęścia (w tym realnie użyteczna praca). Nie kobieta, nie dobra materialne. Słabsze kobiety docenią bo dla nich nasze poświęcenie coś znaczy. Przy okazji realizujemy zapisany w naszych genach schemat obrońcy-żywiciela. Osobiście nie chce mieć "silnej i niezależnej" kobiety. Szczęścia mi taka nie da bo nie będę jej potrzebny, a kontrolować, czy manipulować moze sobie te tabuny chcących uchodzić za samców alfa. Ja podziękuje. Mnie tego typu rywalizacja już nie interesuje. Kobiety w obecnych warunkach feminizacji społeczeństw chcą udowaniać ze są równe mężczyznom, albo od nich lepsze. Nie są.
    3 punkty
  29. 1. Dostałes z liścia i zareagowałeś - "tak jest kochanie, będzie jak sobie życzysz" - to można uznac na wyraz słabości 2. Dostałeś z liscia i oddałeś takiego samego liścia - to jest wyraz takiej samej słabosci. Dlaczego ? To proste. Facet, ktory oddał liścia za liścia po pierwsze - dał się skutecznie sprowokować, a po drugie - wykazał najdalej idącą słabość dlatego, że nie ma żadnych innych argumentów poza machaniem rękoma, a to potrafi każdy idiota. To żadna sztuka. Sztuką jest tak zagrać by kobieta, ktora sprzedała Ci liścia - zapamiętała to jako swój cięzki błąd. A takie coś zadziała na kazdą jednostkę. Zawsze. Jak zwykle bezcennych wskazówek udziela nam Wielki Szu. Jurek - taksówkarz zapytał: - a co jesli nie uda się wsadzić żadnego numeru ? - wtedy musisz zdobyć przewage psychiczną, zabrać przeciwnikowi nerwy. Jest twój ! - to tak jak pan zrobił z Mikunem i prezesem ? - nooo, mniej więcej..... I to baba ma tracić nerwy. Nie Ty.
    3 punkty
  30. Kolejne multikonto Archa zarzuca mi trolling Zbastuj. Piszesz ciekawe rzeczy, ale musisz zrozumieć, że budowanie takiej relacji i trzymanie ramy kosztuje wiele pracy. A forum i rozmowy z Wami daje mi dużo materiału do zastosowań i przemyśleń. Dobrze piszę o żonie? Oczywiście. Nie zmienia to faktu, że jest kobietą i pewne metaprogramy są stale niezależnie od Pani, o której mówimy, szczególnie że ma silny charakter. I m.in po to tu jestem, by budować jeszcze lepszą relację, niż dotychczas.
    3 punkty
  31. Trudne do realizacji w Polskich warunkach z przekonwertowanym umysłem większości mężczyzn.
    3 punkty
  32. Nie do końca, pracowałem kiedyś nad morzem w jednym z klubów, utarg nocnej zmiany od 19:00 do 5:00 wynosił kilkadziesiąt tysięcy, najlepszy barman robił ponad ''dyche'' a była na czwórka
    3 punkty
  33. @Cuba Libre mało mnie to interesuje co odstrasza. Wyrosłem z tego. Poza tym, na powodzenie nie narzekam. Czytałem ,,Ewolucję pożądania" i ,,Nową historię ewolucji" i oczywiście, że jest tam wszystko napisane tak jak to ujęłas. Jest również wspomniane, że kobiety mają podwójne standardy. Slynne ,,Alfa szmaci, Beta płaci". Oczywiście, że na pierwszej randce zawsze płacę, tak jak zawsze kiedy to ja zapraszam. I to się tyczy nie tylko kobiet- wyciągam kogoś, więc ponosze koszty. Rzecz się tyczy tego, że te granice zostały przesunięte do chorych rozmiarów, to raz. Dwa, że w dzisiejszych czasach oboje pracujemy, więc nie widzę sensu porównywać to wszystko do czasów pierwotnych, gdzie takie zachowania zależały od przetrwania. Dla mnie to niczym się nie różni od prostytucji. Dajesz więcej pieniążków- masz dostęp do dupki. Ale to moja opinia. Czym się różni mózg kobiety od mózgu mężczyzny, jeśli chodzi o spektrum możliwości intelektualnych? Pytanie typu: opisz szczegółowo wszechświat. Doprecyzuj o jaki rodzaj inteligencji Tobie chodzi.
    3 punkty
  34. Standardowy schemat, pani najpierw uzależnia od siebie dupką, a później zaczyna się obróbka metalu, urabianie pod siebie....widać w tej historii, że facet da się szmacić, byle tylko mieć dostęp do bram rozkoszy pięknej kurewny.... Moim zdaniem, od samego początku, byłeś dla niej opcją zapasową. Nie chciała z Tobą zamieszkać, bo już wtedy zakładała, że jesteś beta providerem, który jest tylko od spełniania jej zachcianek. Będąc z taką panią trzeba mieć jaja ze stali, a i tacy nie dawali rady. Wygląda na to, że im atrakcyjniejsza laska, ty bardziej ma najebane po kopułą....takie są, nie tylko moje wnioski.
    3 punkty
  35. Co za bzdura. Mam dokładać, bo ktoś mniej ode mnie zarabia? Jeśli kobieta urodzi mi dziecko, będzie się dobrze zajmować domem i potomstwem, będzie mnie szanować, kochać i wspierać to tak, mogę więcej finansowo dokładać. Ale to ja decyduje (nie mam na myśli drobnych wydatków) na co te pieniądze są przeznaczane. I to się tyczy tylko i wyłącznie jeśli jesteśmy rodziną. Jak jesteśmy w związku bez dzieci, to dlaczego mam bez przerwy ponosić koszty jej uciech?
    3 punkty
  36. Pisałem ciut wcześniej o tym, że zaczynam mieć inne zdanie w tym temacie. Generalnie do 35 nie planuje stałego związku a później taka samotna matka to może być opcja dla mnie. Dlaczego? Ano bo daje Ci namiastkę rodziny na którą nie muszę kłaść pieniędzy, tylko mogę :). Swoich dzieci raczej nie chce mieć a obce również mogą dać frajdę, nie będzie parcia psychicznego, że muszę utrzymać ich bo to moje. Taka samotna matka widząc mój potencjał to będzie się dwoic i troić by mnie usidliła, a Ja twardo będę stał przy luźnym związku. Więc albo odejdzie po paru latach bo nie będzie ślubu albo będę miał sex / obiadki i wszytko co sobie wymyślę ;).
    3 punkty
  37. Przy słabym mężczyźnie kobieta staje się wredną suką, Przy silnym posłuszną suczką.
    3 punkty
  38. Ja nic nie sądzę do póki nie zobaczę, przecież sam jestem 11/9, a do gry w baseballa nie muszę zabierać pałki hahaha
    3 punkty
  39. Będę oddawać się miłosnym uniesieniom z najlepszą osobą jaką znam?? nagrywam pornola??? dla siebie, spróbuje z ogórkiem, podobno ładnie wtedy pachnie???
    3 punkty
  40. Dlatego, że ich roszczeniowośc przybrała juz formę patologiczną. Mówienie o naturze ma sens, kiedy rozpatrujemy sprawę w kontekście zakładania rodziny, wychowania dzieci. Ale jak już panny kombinują jak tu wpierdolić coś dobrego za darmo, czy powozić dupę za free na gokartach, za które to przyjemności ma OBOWIĄZEK w ich mniemaniu zapłacić znajomy facet, to jest się za co wstydzić, bo jest to tylko i wyłacznie wyrachowanie mające na celu kogoś wydoić na kasę.
    3 punkty
  41. Tyle czytacie o kobietach, takie bogate doświadczenia macie. Mimo tego ciągle staracie się zrozumieć kobiety stosując męski sposób myślenia i rozumowania. Panowie, nigdy wam się to nie uda. Z naszego punktu widzenia kobiety zawsze będą chciwe na pieniądze, zawistne, ciągle szukające lepszej gałęzi i łase na atencje. Nie można mieć pretensji do Ziemi, że się kręci wokół Słońca. Dlaczego ma być wstyd kobiecie? Przecież od takiego a nie innego jej zachowania zależy przetrwanie gatunku. Tak ją natura zaprogramowała żeby szukać samca, który da najwięcej, nie oczekując wiele w zamian. Tak samo jak my oczekujemy, że kobieta zawsze chętnie rozłoży nogi. I to nie jedna, a najlepiej co dziennie inna. No i dobrze, no i git. Tak nas natura zaprogramowała. Zrozummy to wreszcie. Ciągle pretensje i zarzuty z jednej strony na drugą i odwrotnie. My chcemy, żeby kobiety myślały jak faceci, a one chcą zupełnie na odwrót.
    3 punkty
  42. @Lalka Jest inna niż wszystkie, nie wiedziałaś tego?
    2 punkty
  43. I za tę fraze powinno być sto lajków. Jak ktoś przerabiał związek z "silną i niezależną" wie, o co kaman. PS: dla niemających doświadczenia: o wszystko
    2 punkty
  44. Światło słoneczne (które też jest promieniowaniem EM) ma znacznie wyższe częstotliwości od 5G (tak mniej więcej po środku, coś koło 6x10 do 14tej Hz a 1GHz to 10 do ledwie 9tej). W sumie dzięki niemu mamy jako-takie życie na Ziemi. @SennaRot widziałem część tego materiału. Człowiek związany ze służbami na pewno prawdę nam powie Należy choćby założyć, że to agent wpływu.
    2 punkty
  45. Kierowcy nie ruszają, bo patrzą na okna. Robią się korki...
    2 punkty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.