Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 11.10.2019 uwzględniając wszystkie działy

  1. Niestety youtube natychmiast za taką audycję skasowałby mi kanał, więc wrzucam na samiectv. I skoro ktoś z Braci gratuluje Pani twierdzącej że Polacy mordowali żydów, i tego że teraz jej stwierdzenia staną się znane na całym świecie (skoro nawet Polka o tym mówi, to pewnie to prawda), co na pewno wpłynie na 447... to ja mogę wyrazić swoją niechęć dla tego rzekomo wielkiego dla Polaków zdarzenia. Moim zdaniem ta nagroda nie jest przypadkiem, ma posłużyć do zwiększenia nacisków na Polskę w sprawie zapłacenia 300 miliardów dolarów... no ale ludzie nie łapiący przyczyn i skutków się cieszą, nie rozumiejąc że stryczek się zaciska. https://samiectv.com/2019/10/10/nobel-dla-pani-olgi-tokarczuk-jest-nieszczesciem-dla-polski-i-polakow-samiectv-pl/
    16 punktów
  2. Witam Bracia. Dziś tak wyszło, że w audycji na temat związków damsko - męskich, spontanicznie umieściłem apel do moich krytyków zgromadzonych głównie na stronach kanister i wielu innych. Tak więc tu to opiszę w skrócie, a tu "troszkę" dłużej - (Chcesz szczęścia z kobietą, szykuj się do wojny) https://samiectv.com/2019/10/11/chcesz-szczescia-z-kobieta-szykuj-sie-do-wojny-samiecweb-pl/?fbclid=IwAR2YzDQvfHAdke-4PedTcCQoDclfZ5LlOREkYmELejxAcI0gXr2Q397lep4 Proponuję zamiast obmawiania mnie "za plecami" i rzucania oskarżeń bez pokrycia, honorowe wyjście. Na mój adres meilowy "[email protected]", wysyłacie swoje dane - nazwisko, imię, adres zamieszkania. Ja pozwy i wszelkie dowody na każdą z tych osób mam przygotowane przez prawnika więc nie trzeba zwlekać, następnego dnia idę do sądu, płacę 300 złotych i zakładam sprawę. Wtedy - w obliczu wysokiego sądu, wy powiecie to wszystko co mówicie na mój temat i to udowodnicie, a ja będę starał się wykazać że kłamiecie. Wygra ten który udowodni swoje tezy, wyrok będzie publiczny i wszyscy wtedy poznają prawdę, kto był ten zły a kto ten dobry. Oficjalnie daję słowo że wasze dane nigdzie nie wypłyną. Dane dwóch Panów posiadam (Pana Krzysztofa R. "Janusza Sekułę" i Adriana S.), mają już założone sprawy o czym wiedzą - nie spadł im włos z głowy od półtora roku, więc proszę sobie darować pisanie, że "obsrany sraluch się zemści", bo niby jak mam to zrobić, skoro nie ruszam się z domu? Mój adres znacie doskonale. No to jak - gówniarzerka i ukrywanie się za tor-em i innymi wynalazkami czy otwarta wymiana argumentów i dowodów? Moja przyjaciółka którą wielokrotnie obraziliście i pomówiliście także jest gotowa zeznawać w KAŻDEJ CHWILI. Przed sądem nikt z nas nie będzie miał możliwości lecieć w hu... więc jak będzie? Osoby które zachęcam do honorowej wymiany argumentów w sądzie, a nie krycia się jak tchórze za nickami internetowymi, to: Pan Odlotowy- obecnie, z tego co mi wiadomo, nie posiada strony ani kanału. Kiedyś miał, gdzie wyśmiewał z Panem Adrianem S. kupno mojego roweru. Były użytkownik forum, zarzucający mi okradanie forumowiczów "krojenia leszczy ciąg dalszy", za co wyleciał na kopach z forum. Pan Kanister - https://kannister.wordpress.com/author/kanister99/ Pan Puma, - https://www.youtube.com/channel/UCQq3RaGAUmb1ruI7paYONhA Pan Bombowiec Krawczyk - https://www.youtube.com/channel/UCjH0Yqk-t1311mTQ0BnYX5g Pan Jarek Kefir - https://www.facebook.com/jarek.kefir.bez.cenzury/ Anna Wróblewska - https://www.youtube.com/channel/UCB9F89fkH6zjXaKiV2CPFdQ Z portalu wykop.pl: - Szrapnel, za robienie przeróbek ze mną w roli Adolfa Hitlera i kreowanie mnie jako nazisty, kiedy moje poglądy są wręcz przeciwne. Pisał też że chce być ze mną w sądzie - z rozkoszą spełnię te pragnienie.
    10 punktów
  3. Mam w dupie co kobiety lubią, czego nie w wyglądzie facetów. Mam brodę, ubieram się pod siebie, nie pod wymagania księżniczek. I żyje się lepiej
    10 punktów
  4. A jaki to ma wpływ na życie moje, twoje, zwyczajnych ludzi? Ona dostanie 3 mln złotych, reszta musi toczyć swoją kulkę z gówna. Moja babcia płakała, że Mazowiecki zemdlał (prosta kobieta, zapierdalająca przy świniach, po 7 klasach) - umarła na wylew przed 60 z przepracowania (nie piła, nie paliła). Mazowiecki miał się dobrze długo dłużej od niej. Dlatego mam zasadę, że się nie podniecam i nie wojuje z tym. Za scharatane nerwy nikt mi nie zapłaci, narobię sobie wrogów plus atmosfera zepsuta. Polecam stać się obojętnym na to. Zmieniają się ustroje, partie przy żłobie, a zwykłym ludziom jak ciężko było tak jest od feudalizmu. Dążę do tego by mieć miesięcznie 5cyfrową wypłatę i mieć wyjebane. Rano wstać o 6- do 15, 16 zrobić co swoje, a potem robić co się chce: oglądać pornole i walić konia, napić się wina albo posłuchać Mozarta. Ktoś powie, że tak nie można, to takie puste, że trzeba mieć jakieś wartości. Polecam się zapisać czy to do Razem czy Konfederacji. Zobaczycie jak tam jest słodko: mam znajomych tu i tu i swoje wiem. Zobaczycie te oddanie sprawie i chuj wi co jeszcze. Mam: nie krzywdzić nikogo i sobie nie dać dmuchać w kaszę, nie dać się systemowi i jego sprawom. Raz słucham Solid Base, a raz o czarnych dziurach, bo czerpię z tego przyjemność. I to jest piękne i ważne.
    10 punktów
  5. No nie, no po prostu kurwa no nie, Boże czy Ty to widzisz?! "Nasza planeta" ma serdecznie wyjebane na to co robisz, przetrwała bombardowanie meteorytów, promieniowanie kosmiczne od którego gotowała się woda w oceanach, deszcz który padał 100 000 lat bez przerwy i wiele więcej, a Ty pierdolisz mi tu, że jak pojadę do babci na schabowego to zabije "naszo madke ziemie" jprd nie wiem czy się śmiać czy wpierdolić sobie śrubokręt w oczy, żeby więcej nie czytać takich pierdół. Jedno mocniejsze pierdolnięcie na słońcu, jedna zagubiona asteroida w kosmosie i za tydzień może być bez znaczenia czy jadłaś kotleta czy sałatę, bo wszystko pójdzie się jebać. Ludzie łudzą się, że mają jakąś kontrolę nad przyrodą, bo to daje komfort psychiczny i bezpieczeństwo. Neokomuchy zwani arbuzami (z wierzchu zielony w środku czerwony) wykorzystują ludzkie lęki i straszą burząc poczucie kontroli - a wszystko sprowadza się do prostego "płać więcej podatków i żryj sałatę, żeby politycy kupili od swoich kolegów "eco" wiatraczki za ciężkie miliardy, po czym spotkali się na wołowe policzki w knajpie z 5 gwiazdkami śmiejąc się w frajerów osranych ich narracją końca świata za 100 lat. Ja jestem na tyle stary, że pamiętam straszenie "zalaniem Europy do 2020 roku". Wszystkie prognozy "naukowców z długoletnim stażem" zakładały w 1997 (po słynnych powodziach), że pół Europy zniknie pod wodą jeśli nie zmniejszymy produkcji CO2 do 2005. 90% Europejskich programów ekologicznych kończy się właśnie na 2020, bo wtedy miał być słynny dooms day rodem z Mad Maxa kiedy przychodzi globalny kataklizm, a ludzie napierdalają się o resztki zasobów. W międzyczasie wielkie korporacje zostały obsypane złotem przez rządy, podobnie jak uczelnie zajmujące się "problemem wdrożenia bezemisyjnych urządzeń do pozyskiwania i przetwarzania energii" i co? Serdeczne gówno jak zawsze - plany ograniczenia produkcji CO2 nie zostały zrealizowane nawet w 50%, Niemcy ryją rurę po gaz od Ruskich, Dania kłóci się z USA i Rosją o pola roponośne w okolicach Grenlandii, wielkiej powodzi jak nie było tak nie ma, kasa z podatków przejebana, a "globalny kataklizm" przełożony na kolejne 20 lat do przodu, żeby frajery utkały mordę i dalej płaciły swoim właścicielom. Asy wyciągnęli nawet Gretę z rękawa, żeby stłumić jakikolwiek głos rozsądku i podkręcić rozhisteryzowany motłoch mający tic tacka zamiast mózgu. Nomen omen nominowaną do pokojowego Jobla (prawie jak Obama po zbombardowaniu 3 krajów) hahahahahahahaha jprd świat klaunów. PS. Idź z gołą dupą na sawannę zapytaj lwa co sądzi o wegetarianizmie, albo zapytaj ludzi którzy zastygli obsypani popiołem o temp. 300C w Pompejach co sądzą o wpływie człowieka na klimat. Jedyne co można zrobić to nie wypierdalać wszystkiego po kilku miesiącach użytkowania, ALE te wszystkie koncerny nalepiające gdzie się da "zielony ECO listek" na swoich produktach stosują też celowe postarzanie produktu, bo kurwa przez kreowanie kasy z powietrza inflacyjno-kredytowy system finansowy po prostu nie opłaca się ani kupować ani produkować trwałych produktów (jak oszczędzasz na coś porządnego to inflacja Ci opierdoli kasę, więc kupujesz byle co koniunktura się nakręca a grubym kotom spaślakom rośnie szybciej, wręcz zapierdala licznik zer na koncie). Także ten świat to kabaret, a cała "ekologia" ogranicza się do "DAJCIE NAM WIĘCEJ PIENIĘDZY TO MOŻE WAS URATUJEMY OD KATASTROFY KTÓRĄ SAMI WYMYŚLILIŚMY". Chcesz coś zrobić dla przyrody? To nie pierdol wege, eco propagandy tylko bierz dupę w troki jedź do szkółki leśnej, zasadź kilka drzew, napraw paśnik przed zimą, czy kurwa chociaż zbuduj karmnik dla ptaków - zrobisz tym dla przyrody 1000x więcej, niż powtarzając bełkot "zielonych" w internecie.
    10 punktów
  6. Widzę właśnie, tylko @Meg4tron skumał o czym mówię. Rozbraja mnie podejście niektórych, piszę o dość poważnym problemie, który zauważycie boleśnie jak będziecie mieli dosyć skakania z kwiatka na kwiatek i będziecie chcieli mieć kogoś normalnego u boku. I odp na powyższe to nie kurwa nie chwalę się bo gdyby mi na tym zależało to mam tysiąc innych opowieści z Ameryki południowej. Po prostu widzę różnicę jak było kiedyś a jak jest teraz i to jest przerażające. Co do tej samicy jak tak strasznie Was to nurtuje to nie zaruchalem, z prostej przyczyny. Skoro po 20 min gadki ustawia się na seks to nie chcę wiedzieć co tam się działo a ja chorób wenerycznych nie kolekcjonuje, wystarczająca ilość razy "oszukałem przeznaczenie". Także podziękowałem jej za gościnę i tak się złożyło że akurat kolega zadzwonił z pilną sprawą i musiałem lecieć Zwarcie było faktycznie ?
    9 punktów
  7. @Zdzichu_Wawa Wiesz dlaczego mnie nie rozumiesz? Bo Ty piszesz o tym urojonym szczęściu, które ma dać życie w związku a ja piszę o odpowiedzialnym podejściu do płodzenia i wychowywania dzieci. Jeśli dorosły mężczyzna zdecydował się mieć dzieci to jego zasranym obowiązkiem jest je wychować jak najlepiej. A nie przy pierwszej lepszej okazji spierdolić i szukać "szczęścia". Jeśli ktoś nie potrafi być szczęśliwy sam że sobą to będzie szukał do śmierci i nigdy szczęścia nie zazana. NIKT nie jest w stanie dać szczescia innemu człowiekowi. Mozna dać co najwyższej jego iluzję. A już z pewnością nie zaznasz tego szczęścia wchodząc w kolejne związki i, nie daj losie, płodząc kolejne dzieci. Bo związek i rodzina to ciężka, ustawiczna praca nad sobą i swoimi dziećmi. Uwazam, ze rozbicie rodziny bez waznego powodu (a jebane, urojone "szczęście" takim powodem nie jest) to szczyt kurestwa, głupoty, konformizmu i tchórzostwa ze strony ojca i męża. Ja sam musiałem sie rozwieść bo trwanie w małżeństwie działało na szkodę moich dzieci (i mam o to do ex uzasadnione pretensje, z którymi o dziwo się zgadza), zatem po części rozumiem Twój tok myślenia. Ale ten przypadek, moim zdaniem, taki nie jest.
    9 punktów
  8. W całej tej modzie eko i wagaństwa wkurwia mnie niesamowicie jedna rzecz. Cała odpowiedzialność jest przenoszona na szarych człowieczków, którzy nie mają większego wpływu na cały ten syf. Mam czuć się winny zmian klimatycznych, bo jeżdżę autem, mam czuć się winny, że zginie kurwa delfin gdy wrzucę patyczek do czyszczenia uszu do kibla, mam czuć się winny, że rybitwy dławią się plastikiem, mam czuć się winny za to jak są hodowane zwierzęta i w jakich warunkach, bo zjadłem na obiad pierś z kurczaka, mam czuć się winny za dzieci pracujące w nieludzkich warunkach, bo kupuje ubrania w sklepie itd. Nie! To nie ja wymyśliłem ten chory system. To, że jem mięso nie oznacza, że musi to się odbywać w tak bestialski sposób. I kto to z resztą promuje? W większości korporacje, które to same do tego właśnie doprowadzają. Jak ma się coś zmienić, to niech ten ruch pójdzie odgórnie, a nie kurwa oskarża się zwykłych ludzi za to. To jest strasznie słabe. A my lubimy tak przyjąć wszystko na siebie, a potem czuć się uzdrowicielami świata, bo segregujemy śmieci. To chuja zmieni, taka prawda. Nawet jak będzie mniejsze spożycie mięsa, to i tak się to odbije w taki lub inny sposób. Bo to kurwa na górze jest problem, a nie na dole. Jakoś z dziurą ozonową potrafili zadziałać w latach '80. Uderzyli to największych producentów spreyów z freonem na świecie, przedstawili badania itd. i zmienili recepturę. Da się?
    9 punktów
  9. A więc po kolei. Badania prowadzą psycholog dziecięcy oraz pedagog. Mi trafiło się dwóch facetów. Od razu powiem, że psycholog wgl. mnie wporzadku z gadki, gorzej z panem pedagogiem. Ale o tym później. Na wstępie, opowiadają w obecności mnie i byłej lubej, jak odbywać się będzie badanie. Czyli rozmowy osobno z psychologiem i pedagogiem. Tak samo mały ale tylko z psychologiem. Potem obydwoje ale na osobności, wypełniamy testy psychologiczne. Pierwszy test jest typowo z pytaniami o dziecko, drugi test jest z pytaniami o osobowość rodzica. Psycholog pyta o wcześniejsze życie w małżeństwie, powód rozwodu oraz o relacje po nim, bylych małżonków. Czy są jakieś kości niezgodności, po za dzieckiem. Czytaj majątek. Pedagog bardziej wchodzi w strefę tego, dlaczego moim zdaniem ex utrudniała spotkania z dzieckiem i co było tego powodem. I tutaj zauważyłem lekką stronniczość z jego strony. Zadawał pytania i powtarzał, pana była żona mówiła to i to, to i tamto. Zaczynało mnie to irytować ale spokojnie odpowiedziałem, że ex mogła wszystko powiedzieć i napisać co tylko chciała a ja to widzę w taki a nie inny sposób. Czyli słowo przeciwko słowu. Ważna rzecz. W poradni OZSS na badaniu, posiadają akta z rozwodu oraz akta ze sprawy, którą założyłem o stałe widzenia z synem. Na sam koniec psycholog, podsumował cała sytuację. Stwierdził, że nie widzi niepokojących zmian w osobowości syna, wynikających z rozwodu. Podkreślił po rozmowie z synem, że znacząco wyprzedza swoich rówieśników. Es małża odpaliła, że oczywiście ma to po niej. Moja reakcja? Siła spokoju i zero komentarza. Podsumowując, psycholog podkreślił, że nie wyobraża sobie, abyśmy znowu pojawili się u nich za pół roku. Nie widzi ku temu powodów oraz powinnyśmy myśleć o dziecku a nie o walce o niego. Opinia będzie wystawiona w ciągu 3 tygodni. Jestem dobrej myśli.... Dodatkowy smaczek tego dnia. Ex po badaniu, grzecznie zapytała czy podwiózł bym ją do Lidla, bo musi zrobić zakupy. Mówię ok, bo i tak zabieram małego do siebie a zakupy i tak miałem zrobić na obiad. Jedziemy autem i się zaczyna.... A jak tam twoja "blondi"???? (Już jej donieśli.....) Ile mam lat ??? A po co ci to wiedzieć? Z ciekawości, bo miałeś zawsze starsze... Mówię 6 lat młodsza.... Cisza Jedziemy dalej i nie był bym sobą, gdybym jej nie w bił szpili za tą ciekawość.... Mówię do niej, pamiętasz jak kiedyś podsumowałas nasz związek??! No jak?! Że My nawet gabarytowo nie pasujemy do siebie. Tak więc w końcu, zszedłem z 40 na 36 i jest idealnie gabarytowo Znowu cisza.... ? Robimy zakupy osobno. Ex szybciej skończyła przy kasie. Ja jeszcze stoję. Czekają z synem na mnie, nagle młody podchodzi i mówi na głos a ludzi w chuj w około kas. Mama pyta, czy kupisz jej batonika orzechowego. Mówię głośno, powiedz mamie, że nie. Leci i krzyczy: tata powiedział, że nie. Za chwilę wraca, ale mama mówi, że on kosztuję tylko złotówkę.... Na co odpowiadam podniesionym głosem, aby dama usłyszała. Powiedz mamie, aby zaczęła dbać o figurę, bo źle na tym skończy? Więcej już nie prosiła o batonika....
    8 punktów
  10. Pozwól, że Ci to wyjaśnię łopatologicznie Bracie @lekkiepióro - żyję sobie razem z kobietą i dziećmi w jednym domu, razem jemy, śpimy, bawimy się, kłócimy, przeżywamy wzloty i upadki - tu jest rodzina, która ma pozytywny wpływ na rozwój dzieci, ponieważ dzieci obserwują rodziców obojga płci w życiu codziennym, słuchają jak radzić sobie w pracy, obcować z innymi ludźmi. - odchodzę i dzieci zostają z jednym z rodziców, dzieci nie otrzymują wzorców i przykładów jak żyć w związku, współpracować z płcią przeciwną, rozwiązywać problemy małe i duże, opanować emocje, złość, euforię, przezwyciężać kryzysy, wspólnie oszczędzać, planować, wykonywać zadania itd. Dostają za to w prezencie syndrom DDR, obserwują atrakcje związane z rozwodem i czesto uczą się jak zniszczyć partnera, być pasożytem, zgorzkniałym człowiekiem itd. - tu nie ma rodziny i dobrych wzorców. Czy tajemnicza rodzina już jest mniej tajemnicza? I nie, rzucenie kobiety prawie nigdy nie oznacza porzucenia ich przez ojca. Ale prawie zawsze oznacza spierdolenie im życia i wychowania. Obserwuj zachowania osób z rozbitych rodzin w kontraście z tymi, którzy wychowali się w pełnej rodzinie. Popytaj Braci z forum, ktorzy wychowali sie z jednym rodzicem, poczytaj literaturę. Szybko zrozumiesz "tajemnicę". W jakim wieku jesteś ?
    8 punktów
  11. Gówno tam prawda, jedni lubią małe inni nie, po prostu żeby mieć wysoką kobietę samemu trzeba być mega wysokim. Gdyby wszyscy mężczyźni mieli po 2 metry + to wiele wysokich kobiet miałoby powodzenie. Ja sam preferuję niższe ale to tylko dlatego, że sam mam tylko 175cm, nie ukrywam jednak, że długie, szczupłe nogi wysokich kobiet miażdżą wizualnie te małe babeczki. To, że obca kobieta w internecie pisze co pisze raczej boli tylko tych, którzy mają bardzo niskie poczucie własnej wartości. Twoje wpisy to po prostu czasem takie farmazony, że stały się na tym forum takimi memami, dlatego też ludzie do nich nawiązują i nawiązywać będą jeszcze bardzo długo Ja np. dzięki Tobie wiem, że są w życiu tylko 3 pewne rzeczy: - Śmierć. - Podatki. - Androgeniczna ma szczęśliwe życie i idealnego faceta. Twoje wpisy to po prostu mem i dzięki temu jesteś często gdzieś na forum wspominana. W sumie win-win, my mamy zabawę, Ty atencję. Widząc na miniaturce, że Androgeniczna dodała odpowiedź już po prostu wiem co w niej się będzie znajdowało Jakby na forum był skrypt, który usuwa posty w których są zdania o idealnym życiu, super facecie, własnej firmie i sierotach to pobiłabyś chyba jakiś rekord forów dyskusyjnych mając sumę postów na minusie
    7 punktów
  12. Ziemkiewicz i Gadowski prorokowali "wielką karierę" Pani Tokarczuk zanim ktokolwiek o niej słyszał. Feministka, weganka, orędowniczka przyjmowania imigrantów z całego świata do Europy - no jak takiej gwieździe nie dać nagrody? No jak? Jeszcze wisienką na torcie są jej wypowiedzi o Polakach jako właścicielach niewolników i mordercach Żydów, krem de la krem po prostu paluszki lizać. Jej największym dziełem "przełomowym" jest opowieść o Jakubie Franku, pierdolniętym 7ydzie z Podola, który założył sobie sektę sabatejczyków wyjebaną przez samych żydów z gminy żydowskiej, nazwał się mesjaszem zbawcą świata odpierdalajac po drodze czeski kabaret z bułgarskimi napisami. 4 gminy żydowskie jebły w niego klątwą, dodatkowo miał zarzuty o mordy rytualne i wisiał na nim srogi wyrok, ale wtedy hop siup wziął chrzest, wykasował się z żydowskiej ekipy i sam podpierdalał innych jebniętych żydów za rytualne mordy tzn. poszedł w koronę z prokuratorem, wysypał kumpli. żył jak jebany pączek w maśle. Jego pobożna postawa nie trwała długo, bo notorycznie ruchał sobie 12 bab którym wcześniej zmiksował łeb w swojej sekcie. Trafił do ciupy skąd po niedługim czasie wyratowali go kumple z Rosji. Światowy chłopak się z niego zrobił, szlifował dupskiem salony w Marii Teresy (cesarzowej Austro-Węgier) i dynastii Romanowów - co za przypadek, nasz słodki pejsaty jegomość zwąchał się akurat z zaborcami Polski. Dobra posklejajmy teraz kropki: - Jakub Frank żyd sekciarz od czarnych mszy w wydaniu judaistycznym (w tym temacie szerzej wypowiedziałby się Ariel Toaff książką "Krwawe Paschy") - oportunistyczny który chuj kładł na swoją religię jakikolwiek kodeks moralny i obyczajowy, robił co mu się podoba - dopchał się na salony największych władców świata, gdzie był głównym doradcą Teraz weźmy naszych kochanych "liderów światowej polityki i gospodarki": - afery pizza gate, illuminati i cały ten cyrk z ruchaniem dzieciaków przez polityków, bankierów i całą żydowską śmietankę - czy te chuje pokroju Epsteina czy tam Clintona popierdalają w Jarmułkach z pejsami? No nie chuj serdeczny mają wyjebane w zasady swojej własnej religii robią co chcą i jak chcą - elitka "żydów" też dopchała się na największe salony i teraz odpierdalają kocią muzykę pierdoląc głupoty o demokracji, równości, braterstwie itp. a tak naprawdę chodzi tylko o hajs i władzę w ich pazernych łapach PODSUMOWUJĄC: Pani Tokarczuk swoją literaturą złożyła hołd, pojebanej "żydowskiej elycie", która nomen omen jest zbieraniną sekciarzy którzy zrobią wszystko byle dopchać się do hajsu i władzy, a ona ich protoplastę ukazuje jako "bohatera pozytywnego, awanturnika zdobywającego świat" łechtając z wyczuciem ich napompowane niczym silikonowe cycki Pameli Anderson Ego, no kurwa istny kabaret, że dostała za to Jobla, (Obama dostał pokojową nagrodę za zbombardowanie 3 krajów, więc Noblem tego nazwać się nie da) ale mnie to jakoś nie dziwi. Dałem "żydowskiej elycie" w cudzysłowie cudzysłowie, bo prawdziwi żydzi wyglądają tak:
    7 punktów
  13. Pochwalę się moim "Kaczorkiem", prawie gotowy do podróży, jeszcze tylko webasto do naprawienia.
    7 punktów
  14. Zbyt mocny makijaż mnie odrzuca, długie paznokcie (wiocha jak ja pier... a dużo młodych dziewczyn ma teraz), nadwaga, śmierdzący pot i brzydki oddech z ust. Do tego brzydkie i niezadbane stopy mnie odrzucają. A najbardziej czego nie cierpię i od razu mnie odrzuca - nieważne jaka kobieta piękna by była - buty typu poniżej. Widzę dziewczynę w takich to od razu przechodzi mi ochota na cokolwiek i odruch wymiotny mam.
    7 punktów
  15. Mnie obrzydzają i odrzucają kobiety mające mniej niż 175 centymetrów wzrostu. Przy moich koleżankach 180+ wyglądają jak sieroty. I jeszcze ten cellulit wszędzie... fuj. Z wyrazami szacunku, Ważniak
    7 punktów
  16. Siema chłopy muszę się pożalić bo co się odpier*ala teraz to dorosłego chłopa może przerosnąć. Ostatnie już nawet nie pamiętam ale przyjmijmy 7 lat byłem w związkach, od pewnego czasu sam sobie rzepkę skrobię. Wcześniej wiadomo jak to młody samiec podróżujący po świecie No i powiedzmy że wróciłem na "rynek" i chciałbym podzielić się spostrzeżeniami i podyskutować na ten temat. Otóż mam wrażenie że kurestwo jest wszechobecne. Taki znak czasu chyba. Jakiś czas temu byłem na imprezie z kolegą, który ściągnął koleżankę której facet pracuje za granicą i go nie było. Wszystko fajnie pięknie, panna 6 lat młodsza super zabawa ale było widać że coś jest na rzeczy bo gdyby kolegi tam nie było to przestała by się pilnować choć i tak uważam że jej zachowanie w stosunku do mnie było bardzo nie na miejscu biorąc pod uwagę że ma faceta. Przez następne dni coś tam uskuteczniała, wpadła do mnie nawet bo jak już tak chciała to stwierdziłem że wykorzystam ja w niecnym celu - przywiezie mi palenie xD. Nic nie było bo jasno dałem do zrozumienia że nie i koniec. Potem były jeszcze dalsze podchody ale już mniejsza o. Suma summarum to potem z jej facetem piłem browara i dobrze że zrobiłem jak zrobiłem bo bym się zrzygal chyba mając świadomość że mu pannę puknalem a teraz udaje że wszystko spoko. Następnie wpadł mi genialny pomysł do głowy - zainstaluję tindera. No i tu się zaczęła karuzela. Poza jakimiś dziwnymi propozycjami od małolat trafiła się całkiem sensowna babka 24lata, takie nooo 8,5-9/10 i ku*wa nie żartuję. Wyglądała na ogarnięta i w sumie nawet sensownie pisała ekhmm aż 20 min po czym zaproponowała żebym wpadł na kawę. Myślę sobie ok, no to na drugi dzień zapierdalam z ciastem przecież idę na kawę (chuj że słodyczy nie jem, ale tak na pusto nie wpadnę). No i 3 min gadki po czym panna mnie oświeca że umówiliśmy się na ruchanie xD No i tak zacząłem sobie obserwować to wszystko, czytać, trochę "wczułem" się w klimat obecnych czasów żeby zobaczyć z bliska i kurwa to jest jakiś dramat. Kiedyś człowiek czuł że coś upolował a teraz ruchać to jak zamówić pizzę. Nie wiem co tu się odpierdala, w sumie niczego nie szukam, ale też ch*a na śmietniku nie znalazłem i jak mam bzykać to niech to chociaż jakoś iluzorycznie rokuje na przyszłość. Nie jaraja mnie proce proste jak LEGO Duplo. Do meritum: Są jeszcze jakieś ułożone młode kobiety nie zajechane jak passat z Niemiec, które chcą i będą się spełniać jako dopełnienie Faceta? Czy wszystko zostało spłycone do konsumpcjonizmu łącznie z seksem który stał się bezwartościowy?
    5 punktów
  17. Kiedyś to już pisałem. Teraz są dobre czasy dla ruchaczy a słabe dla kogoś kto szuka czegoś na stałe. No nie powiem, dziwne to wszystko, szczególnie jak masz jakieś uczucia i oczekiwania to można się zawieść. Trzeba się z tym pogodzić, nie zmienimy tego. Ale też nie ma co pobadać w marazm. Dziewczyny od kolegów - kilka trzyma jakiś poziom, ale również sporo było by chętnych na skok w bok.
    5 punktów
  18. Dzisiaj będzie krótko. Podjąłem pierwsze kroki. Zapisałem się na terapię: Przepraszam za jakość. Plik może mieć max 20kb. Kwota została zapłacona. Wybrałem psychoterapeutę mężczyznę tak jak radziliście i mam 50 minut podczas pierwszej konsultacji. Potem zamierzam wybrać sobie psychoterapię ogólną w kwocie 125 złotych za 50 minut (raz na dwa tygodnie, choć nie wiem czy może powinienem częściej). Jest to moja pierwsza terapia. Na chwilę obecną zastanawiam się jak efektywnie wykorzystać te 50 minut. Muszę zrobić jakiś plan. Aspekty, jakie chciałbym omówić to: - Moje dzieciństwo (brak ojca, syndrom DDA oraz podejmowanie wszelkich decyzji przez moją mamę) - Samoocena oraz syndrom osoby zależnej (oddawanie decyzji za moje życie komuś innemu) - Strach przed odpowiedzialnością i konsekwencjami - Problem z byciem samym, szukanie atencji oraz towarzystwa Na razie tyle problemów przychodzi mi do głowy. Ta terapia może potrwać kilka miesięcy. Jak teraz o tym myślę to czuję się jakbym był jakiś szalony. Druga sprawa: - Stosunkowo Dobry - kupiony dzisiaj i dzisiaj zaczynam czytać - No More Mr. Nice Guy - ściągnięty i na komputerze (drugi w kolei po Stosunkowo Dobry) - Jordan Peterson 12 rules for life - ściągnięty (trzeci w kolejności) No More Mr. Nice Guy czytałem już kiedyś i tam jest mowa o jednym zadaniu, by mieć kogoś czy to przyjaciół czy rodzinę i im zwierzać się ze swoich uczuć i poczynań. Ze względu na to, że nie mam z kim o tym pisać ani rozmawiać (poza mamą, ale jej nie chcę mówić wszystkich szczegółów), chciałbym tutaj zawierać swoje poczynania i liczyć na waszą ewentualną pomoc. Byłbym wdzięczny za wasz czas. Trzecia sprawa: - Ex zablokowana - Brak angażowania się w jakiekolwiek głębsze relacje z kobietami - Zero porno, fapania, ALKOHOLU Kupiłem dzisiaj specjalny kalendarzyk, by wszystko notować. Od dzisiaj koniec ze zbędnym gadaniem. Działam @Azizi małymi kroczkami do przodu. Jedynie co to chcę się dzielić swoimi działaniami jak według książki No More Mr. Nice Guy.
    5 punktów
  19. Moda na buty ortopedyczne, serio nie wiem jak takie antygwałty się mogą komukolwiek podobać: Żylaki - na to wpływu nie mają, ale nie zmienia to faktu, że żylaki są obleśne - wąsy, włosy (po pachami, na nogach).
    5 punktów
  20. Nie wiem czy to troll czy serio piszesz. To tak jakbym napisał "Twoja stara robi lachy za 50gr i mieszkasz w szopie z gówna", po czym dostał za owy wpis nagrodę od Marka tytułem najlepszego wpisu na forum, a Ty byś odjebał tekst "no winszuję zdobycia tej nagrody, teraz szersze grono zapozna się z Twoją opinią ujawniającą co mam za uszami, co będzie stanowiło swojego rodzaju promocję forum" - no kurwa nie wydaje mi się. Tokarczuk pluje na Polaków i Polskę, to nie będziemy mówić, że deszcz pada "bo nas będą mieć za antysemitów" - w chuju to mam, teraz poprawność polityczna jest cenzurą XXI wieku, a z tym gównem trzeba walczyć inaczej za 20-30 lat skończymy jak Sołżenicyn w rzeczywistości rodem z 1984 Orwella. Uuuu to niechęć do kogoś kto pluje Ci w ryj trzeba budować, no to coś nowego jest - taki semantyczny twist, że smaży zwoje we łbie. To nie jest magiczny przypadek, że Żydów wypierdalali z każdego miejsca w Europie odkąd się tu pojawili - oni po prostu się nie integrowali i robili własne zamknięte kliki, żeby dymać gojów na hajs. Zresztą o ich poczynaniach Song Hongbing napisał książkę "Wojna o Pieniądz", jak robili przekręty kosztem ciężko pracujących ludzi. O komuchach i ich pomysłach odbierania pracowitym, żeby rozdawać próżniakom rozgłaszanych wśród tak pracowitego narodu jak Niemcy nawet nie będę wspominał. NSDAP w nazwie ma "narodowoSOCJALISTYCZNA partia Niemieckich robotników", więc jak piszesz o niechęci szkopów w czasie II WŚ do socjalistów, to nie wiem kurwa co myśleć, bo to przekracza moje granice percepcji. Homoseksualistom oberwało się rykoszetem, bo nie pasowali do jedynie słusznej wizji "prawdziwego Niemca", zresztą u Ruskich było to samo - mężczyzna Sowiecki to nie mógł być zniewieściały piękniś, tylko twardy jak skała niezwyciężony żołnierz Armii Czerwonej. PS. Idę zaparzyć sobie meliski, bo ostatnio wpisy na forum odbierają mi wiarę w ludzkość.
    5 punktów
  21. Pod tym względem to i nie ma co słuchać Ile razy słyszałem od kobity, że zarost be, a potem wzdychanie do drwali, hehe Nie ma co zwracać uwagę na takie pierdolenie, bo to tylko i wyłącznie pierdolenie. Trzeba dodać jedną rzecz, istotną, która w naszym temacie odnośnie kobit też nie padła. Są rzeczy, które nam się w płci przeciwnej nie podobają, np. nie wiem, farbowane kudły u bab czy zarost u faceta, czasem jednak zdarza się, że facet trafi na taką właśnie laskę, która z jakichś innych powodów, mimo farbowanego łba, wpadnie mu w oko. I to samo z babami niecierpiącymi zarostu. Tu niby "fe", "sre" itp. a trafi na drwala, na widok którego będzie się robić mokra.
    4 punkty
  22. Niektórzy jeszcze ujdą z nich np. 3 i 5 z kolei, ale generalnie o coś takiego mi chodziło. Choć niektórym moim koleżankom nawet takie coś się podoba, ale akurat nie mnie
    4 punkty
  23. To co... może wyskoczymy na jakiegoś SZAŁYKA? :D Ano miałem kiedyś taki przypadek, w planach restauracja gdzie gwiazdki Michelin się zgadzają, ja odjebany jak szczur na otwarcie kanalizacji a laska elegancko w dresiku Pumka "to co mordo może jakiegoś kebsa wciągniemy?" grzecznie odpowiedziała niewiasta plując pestkami na chodnik - oj te spojrzenia ludzi dookoła, coś bezcennego! Polecam randki z internetu fanom mocnych wrażeń! ? Dziś promocja, piąteczek będę po spożyciu alkoholu musisz tylko mnie doholować do taksówki o 1:30, a będę Twój niczym skradziony wór ziemniaków typu IRGA :)
    4 punkty
  24. Witam Braci. Dziś o północy rozpoczyna się cisza wyborcza, która potrwa do niedzieli wieczorem. W poniedziałek być może obudzimy się w nowej (ale pewnie starej) rzeczywistości. Część z nas jest już zdecydowana udać się w najbliższą niedzielę do urn, część z nas się jeszcze waha, część nie wie zapewne na kogo oddać swój głos, a i znajdą się też tacy, co wcale nie chcą głosować. Znajdujemy się na forum poruszającym sprawy męskie, walczącym z zakłamaną rzeczywistością i wielu z nas utożsamia się z ideami tu głoszonymi. Wielu z nas ma za sobą przykre przejścia opisywane w odpowiednich działach. Są tacy co dopiero są na drodze w walce o swoją męską godność i o swoje prawa jako ojciec, facet, mąż. W związku z tym Męski Głos postanowił popełnić tekst o najbliższych wyborach i sprawach męskich. Znajdziecie w nim całościowe spojrzenie na sprawy męskie oraz dyskryminację mężczyzn z podziałem na poszczególne, startujące w tych wyborach komitety. Całość znajdziecie tu: https://czerwonapigulka.pl/wybory-a-sprawa-mezczyzn-meskie-vademecum-wyborcze/ Nie będę wklejał tu odpowiednich cytatów ani rozwodził się nad tym kto co prezentuje i jaki ma w tym aspekcie program. Zajrzycie tam sami, przeczytajcie to sobie samemu na spokojnie i sami wyciągnijcie wnioski. Nie będę nikogo namawiał na to na kogo głosować, gdyż każdy z nas jest dorosły i sam podejmuje decyzje. Mam jednak nadzieję, iż ten tekst pomoże niezdecydowanym podjąć decyzję, być może zdecydowani na nie głosowanie zmienią zdanie, a ci ktorzy są zdecydowani być może jeszcze zmienią zdanie. Jedyne o co apeluję przy okazji tego posta to to, aby nie zostać w niedzielę w domu i poświecić tę chwilę, aby udać się do najbliższej komisji wyborczej. Pamiętajcie o tym, że politycy nie walczą o głosy tych biernych wyborców co to nie głosują, ponieważ z ich punktu widzenia nie ma to żadnego znaczenia, oni walczą o głosy tych co chcą głosować, ale nie wiedzą na kogo, walczą o głosy tych co są zdecydowani i pragną, aby zmienili zdanie i zagłosowali akurat na nich. Najgorszym co może spotkać nas obywateli w tym najgorszym z możliwych ustrojów jest właśnie wyborcza niechęć, która przekłada się na niską frekwencję i powoduje, że tak naprawdę na kształt tego co dzieje się w naszym kraju ma mniejszość. Jeśli kogoś ten post przekonał cieszę się, jeśli nie to trudno. Pozdrawiam
    4 punkty
  25. Właśnie to przeszedłem. Zrezygnowanie, zgorzknienie, demotywacja - do dzisiaj chodzę do psychiatry, nerwica lękowa z zaburzeniami somatycznymi (z nerwów potrafiłem wymiotować na czczo, kto tak miał wie, że to jest bardzo nieprzyjemne - obecnie prawie wcale). Podejrzewam też epizody depresyjne, gdzie opuszczałem świat i portki - autodestrukcyjne zachowania jak picie, palenie, chlanie na śniadanie energetyków, nieodpowiednia dieta, spanie byle jakie - bo po co się starać, jak świat jest taki zepsuty i zły. Teraz nie mogę tego sobie wybaczyć, że tak się niszczyłem. Teraz jest o wiele lepiej i serio - warto nie czytać/słuchać/oglądać wiadomości. Jak kiedyś przejmowałem się polityką, religią (chodziłem co 3 dni do spowiedzi, żeby nie iść do piekła za bicie Niemca po kasku) to teraz uzmysłowiłem sobie, że nie będę marionetką jednych, jak i drugich. Proszę tylko młodych - zajmijcie się tylko tym co Was pociąga i interesuje na 100%. To zaprocentuje. Nie warto dawać się sterować kobietom, politykom i kapłanom. Oni Wam nie pomogą jak będziecie na dnie, a jeszcze potrafią dobić człowieka.
    4 punkty
  26. Nawet chyba każda religia opiera się na poczuciu winy. Teraz inżynieria społeczna implantuje kolejną, ateistyczną (więc uniwersalną i niewymagającą) niby-zieloną religię. Za pomocą winy można łatwiej kontrolować a kontrola to same korzyści, zwłaszcza, że tania, bo odwołuje się do formy autocenzury. Magia - niewolnik pilnuje sam siebie.
    4 punkty
  27. "Kobiety uwielbiają kąpiele w gorącej wodzie, bo przypomina im piekło z którego pochodzą"
    4 punkty
  28. Według mnie to ona mu kazała ogarnąć. Żaden koleś w miarę normalny nie dąży do takiej konfrontacji, tylko trzyma się z daleka. Podejrzewam, że typek kompletnie pizdowaty, na którego spadnie szał twojej ex. No i masz idealną sytuację, aby stać się idealnym buforem dla dzieciaków. Niech nowy gach łoży kasę. Człowieku, dla ciebie facet ex to jest wybawienie. Ma kogo wkurwiać, ciebie nie będzie bezpośrednio. Złap typa za słówko odnośnie kontaktów z dzieciakami i podzwoń do niego czasami, żeby ci zorganizował spotkano, jak obiecał Ex spalisz mózg takim podejściem. Niby akceptujesz typa, a jednocześnie niech on da ci gwarancję kontaktu z dzieciakami, bo przecież obiecał, jak facet, przyjaciel rodziny Później wytłumaczysz jej, że przecież on mówił też w twoim imieniu. Dla mnie coś pięknego Taki pomysł rzucam, może się przyda.
    4 punkty
  29. Mam pomysł jedz do Afryki albo Australii zapuść się w dzungle i podziwiaj "bezbronne zwierzęta" , szybko by Ci wrócił instynkt przetrwania. Zwłaszcza jak byś zobaczyła że "bezbronne zwierzęta" polują na Ciebie.... Daj Kowalskiemu jeść sałate i niech idzie pracować na budowie, cegłówki nosić... , fajnie się takie teorie wymyśla jak się siedzi przed kąputerkiem,cykając w klawisze, bujajac w chmurach.... ale rzeczywistość jest inna.
    4 punkty
  30. Moja historia jest podobna do wielu innych. Najpierw bajka, potem marazm i pustynia. Na uwagę jednak zasługuje fakt, że bajka trwała 9 lat, bo po tylu latach pojawiło się nasze pierwsze dziecko. Inna niestandardowa rzecz jest taka, że kobieta nigdy nie parła na formalizowanie związku i jesteśmy do tej pory bez papierów. Znamy się już z 15 lat, właśnie dobiliśmy do czterdziestki. Dwójka dzieci (5 lat i 1/2 roku). Jak już wspomniałem kobieta nigdy nie miała parcia na małżeństwo, mi też taka forma zawsze odpowiadała, głównie ze względu na wstręt do urzędów i formalności, a gdy rodzina trochę cisnęła w późniejszej fazie, ona powiedziała: "Nie złamią nas tak łatwo." FAZA 1 Na początku naszej znajomości trochę mnie nosiło. Potrafiłem się wplątać w potyczki w barze czy na ulicy, gdy włóczyliśmy się po mieście, roztrzaskać gitarę o podłogę, przewrócić regał itp. do tego sporo alkoholu. Oboje raczej introwertyczni, ja w sumie mieszanka wybuchowa, różnił nas temperament, ja bardziej żywiołowy ona spokojna. Pierwsze 9 lat upływało w błogim poczuciu, że znalazłem cud kobietę i ideał. Bratnie dusze, kosmiczna nić porozumienia i tym podobne... Byłem dla niej autorytetem, zapatrzona we mnie, przejęła większość moich poglądów, na wiele rzeczy otworzyłem jej oczy. Nigdy o nic się nie czepiała, żadnych dramatów, histerii czy awantur, nawet podnoszenia głosu. Kasę każdy miał swoją i płacił za siebie. Ja z biegiem lat pogrążony w błogostanie wyciszyłem się, znajomości jakoś się rozeszły, ona też przestała dbać o kontakty z koleżankami i tak sobie dryfowaliśmy sami na chilloucie. Temat dziecka zaczął się pojawiać około 4 roku naszej znajomości, ja od zawsze chciałem założyć rodzinę, z drugiej strony nie czułem, że to już ten moment więc odwlekałem, ona bardzo nie naciskała, ale zegar tykał, w efekcie po kolejnych 5 latach pojawiła się córka. Od tego momentu ja zapewniam środki, a ona zajmuje się potomstwem w domu. FAZA 2 Okres po powrocie ze szpitala z dzieckiem okazał się totalnym hardkorem. Kobieta prawie bez snu, cień człowieka. Miała problem z karmieniem, trzeba było odciągać po nocy, wyparzać ten sprzęt, butelkę, dbać o temperaturę pokarmu, więc bieganie z tym wszystkim z kuchni do sypialni i z sypialni do kuchni w akompaniamencie ryczącego dziecka, które jak nie spało to głównie darło mordkę. No więc ja oczywiście z pracy prosto do domu i walka z dzieckiem, kilka godzin snu i znowu robota. Pomagałem przy usypianiu, kołysałem, mruczałem piosenki, zabawiałem. Jak się przespało 5 godzin to było dobrze. Na żadne wyjścia czy pasje nie było czasu. W tym okresie też zapuściłem się z 10 kg, wcześniej już miałem lekką nadwagę, jak nie pilnuję treningów i żarcia szybko przybieram na wadze. Wiosną gdy córka miała już ponad pół roku, kobieta z maleństwem przeniosła się na kilka miesięcy do matki, do domu pod miastem. Lepsze warunki dla dziecka, teściowa do pomocy na miejscu. Ja miałem wpadać co parę dni. Wreszcie mogłem złapać oddech. Nagle jednak okazało się, że kobieta musi przejść szybko operację w szpitalu, nic bardzo poważnego, ale nie było jej ze 2 tyg. W tym czasie ja zwolnienie w pracy i zajmowanie się dzieckiem na zmianę z teściową. Od momentu jej powrotu wszystko się zmieniło i zaczęła się znana historia. Jakby miała jakiś przełącznik na plecach i ktoś przestawił program na "chłód". W pełni skupiona na dziecku, równie dobrze mogłoby mnie nie być, dystans i obojętność. Ja w konsternacji, no bo rozumiem że hormony, macierzyństwo... ale mijały kolejne miesiące, a tu jak na lodowej pustyni. Zamiast fajnej dziewczyny pojawiła się ciągle spięta i zmęczona lodowa pani. W tym czasie też zacząłem się konfliktować z teściową. Wcześniej zawsze wydawało mi się spoko i że jest pozytywnie do mnie nastawiona, dało się z nią pogadać normalnie czy nawet piwa napić. Okazuje się że wystarczyło żebym zasugerował, że w pokoju dziecka jest za duszno, żeby się obraziła. Generalnie zaczęło robić się nieciekawie. Gdy z czasem nic się nie zmieniało i zaczęły się dziać tarcia zacząłem drążyć temat w rozmowach. Nieświadomie przyjąłem pozycję bardziej zaangażowanego, co wcześniej nie miało miejsca. Wkrótce zaczęło się podnoszenie na mnie głosu, albo odzywki w lekceważącym tonie. Nie było to może nic upokarzającego i z rzadka, ale coś takiego nigdy wcześniej nie występowało i byłem w lekkim szoku. W tamtym momencie najchętniej bym tym wszystkim pierdolnął, ale nie mogłem tego zrobić ze względu na dziecko. Poczułem się jak w potrzasku. Gdybyśmy byli sami po prostu bym odszedł, 10 lat w piach, ale trudno. Ale zostawienie córki nie wchodziło w grę, mam stanowczo wyrobiony pogląd, że dziecko ma prawo do obojga rodziców i naszym obowiązkiem jest się dogadać i stworzyć dla niego rodzinę. Jednak w pewnym momencie mówię o rozstaniu (blefuję ale nie widziałem innego wyjścia żeby coś do niej dotarło). Ona: "czy to jest to czego chcesz?". Mówię, że nie, ale nie widzę innego wyjścia. Zaczęliśmy gadać, powiedziałem że jak tak dalej będzie to czarno to widzę i znowu naświetliłem swój punkt widzenia. Ona powiedziała jakieś swoje oczekiwania, czy co jej się nie podoba, ale to były jakieś dziwaczne duperele, jednostkowe sytuacje. Oczywiście odwracanie kota. Niby jednak doszliśmy do porozumienia i wydawało się że będzie dobrze, ale oczywiście na dłuższą metę niewiele się zmieniło. Potrafiło być miło, sympatycznie i w zgodzie, ale generalnie program nastawiony na "zimno" i pełna koncentracja na dziecko. W ogóle poza dzieckiem nie było dla niej życia. Na jesieni wróciliśmy do mieszkania w mieście (należącego do mnie). Mijał kolejny rok. Trzeba było uważać na to co się mówi, bo każde słowo krytyki mogło spowodować ciche dni ciągnące się tygodniami, a nawet miesiącami. Podczas takich ciągów NIGDY pierwsza się nie odezwała. Prawie nigdy za nic nie przepraszała (raz jej się udało). Kiedyś spokojna, teraz nie było dnia żeby kilka razy nie wydarła się na córkę wychodząc z nerwów, gdy ta się nie słuchała. Dziecko fakt że bardzo żywiołowe i niesforne ale ja sobie grać na nerwach nie pozwalałem i mnie się słuchało. Tłumaczyłem jej, że okazywanie nerwów to oznaka słabości, którą dziecko wyczuwa i nic sobie z tego nie robi. Obrażała się na to, bo jej nie wolno krytykować, ona nigdy nic nie zrobiła nie tak, zawsze wina jest okoliczności, dziecka, moja. Pomijając te niekontrolowane wybuchy trzeba powiedzieć, że ze swoich obowiązków względem dziecka wywiązuje się bardzo dobrze, z miłością i zaangażowaniem. Jednak te wybuchy były przerażające, jak jakaś patologia, nigdy wcześniej u niej czegoś takiego nie widziałem. Ona jednak nie widziała w tym problemu i twierdziła że przesadzam i że nie da się inaczej, a ja jestem dla córki zbyt delikatny, co nie jest prawdą, bo jestem surowszy od niej, tylko nie drę mordy bez sensu co chwila. Tymczasem mijał kolejny rok. O ile przez lata byłem dosłownie opleciony przez kobietę (uwieszanie się na mnie, wskakiwanie na kolana jak coś robiłem przy kompie, pocałunki co chwila itp.), teraz nic, dosłownie 0. Sex mógłby dla niej nie istnieć. Jeśli chciałem musiałem żebrać i nie zawsze coś z tego było. Na pytania skąd taka zmiana, ona nie miała jednoznacznej odpowiedzi, ale zawsze gdzieś musiała być w tym moja wina, za każdym razem jednak to było coś innego, np. że jak coś spadnie na podłogę to nigdy nie podniosę. Innym razem, że poprawiam ją jak coś powie nie do końca zgodnego z rzeczywistością (czyli że czepiam się), albo że za mało pomagałem jak córka była malutka (to już kłamstwo w żywe oczy) oraz insynuacje egoizmu (bezczelność z jej strony). To odwrócenie się plecami zaczęło przyprawiać mnie o dołowanie i myśli samobójcze. W ciężkich momentach zdarzało się że po pracy łaziłem po mieście bo nie wyobrażałem sobie powrotu do domu. Najgorsze, że byłem w takim stanie, że pewnego razu puściły mi nerwy i (czego do dziś nie mogę sobie darować) pozwoliłem sobie na łzy w jej obecności. Innym razem kazałem jej wypieprzać z łóżka i spać na kanapie, nazajutrz gdy emocje opadły pobiegłem kupić prezencik i przeprosiłem. Na szczęście zachowałem chociaż na tyle godności, że już na samym początku jej zmiany zaprzestałem okazywać jej bliskość, żadnego obłapiania czy słodkich słówek. W końcu następował jakiś punkt krytyczny i znowu ta sama rozmowa (im dalej w las tym częściej przeradzająca się w awanturę), po której wydaje się że wszystko teraz będzie już dobrze. I przez jeden dzień jest obiecująco, przez 2 miesiące jest miło, ale ponieważ widzę że tak naprawdę nic się nie zmienia, zaczyna ogarniać mnie melancholia i ocieram się o depresję (co ona mi potem wypomina, że nie może do mnie przez to się zbliżyć), potem coraz gorzej przez kilka miesięcy, znowu do punktu krytycznego i znowu rozmowa. I tak w kółko rok za rokiem. Lata strawione w cieniu szarpaniny. No ale jest córka, która śpiewa piosenki o kochanej rodzince i uwielbia jak spędzamy czas wszyscy razem, są też fajne chwile. Rok temu wreszcie się z tym pogodziłem. Pojechaliśmy na wakacje. Postanowiłem cieszyć się życiem, zapomnieć o tym wszystkim co było i wymazać ją z siebie, skupić się na sobie i córce i niczego nie oczekiwać od kobiety. Wtedy zaczęła się przybliżać. Już wcześniej gadaliśmy o drugim dziecku, to był ostatni moment bo zbliżała się 40stka. Też chciałem mieć jeszcze jedno. Zaszła w ciążę i sielanka trwała jeszcze jakiś czas, ale chyba poczułem się zbyt pewnie bo wszystko wjechało na swoje ciemne tory gdy pewnego razu ponownie skrytykowałem jej wyładowania nerwowe (w możliwie najbardziej delikatny sposób) w stosunku do córki, za co otrzymałem "karę" - 2 miesiące obrażenia. Olałem kobietę i wieczorami wkręcałem się w swój projekt hobby. Ona mogłaby się już chyba nie odezwać nigdy. Mijaliśmy się prawie bez słów aż do dnia porodu. Po przyjściu na świat syna postanowiłem, że nie będę się już tak angażował w niańczenie niemowlaka. Już pierwszej nocy były fochy że śpię. Wpadłem w szał, trzasnąłem drzwiami i wyszedłem spać do biura. Kocham syna i chętnie przy nim spędzam czas, ale już nie zajmuję się na taką skalę jak przy córce, popilnuję, potrzymam, pobawię się i tyle. Inna sprawa że syn dużo spokojniejszy od córki. Wszystko przy nim jest jakieś łatwiejsze i potrafi zająć się sobą. Kobieta chyba przyjęła to do wiadomości, bo już się nie buntuje o to, pewnie użyje jako broń w przyszłości, mam to gdzieś. W tym czasie znowu kolejne rozmowy. W pewnym momencie mówi że ona nie wierzy, że nam się uda. Bezczelność bo nie zrobiła dosłownie NIC żeby poprawić sytuację. Zirytowany odpowiadam: "W takim razie od razu się rozstańmy. Będę weekendowym tatusiem, trudno." (zna moje stanowisko na temat rozwodu i dzieci, więc staram się jej dawać do zrozumienia, że w razie czego jestem gotowy na rozłąkę z nimi). Ona na to żebym dał jej czas (w domyśle na zmianę). Pytam ile. Mówi że nie wie. FAZA 3 Ostatnie lato cała gromadka znowu spędziła u teściowej. Ja przyjeżdżałem tylko na weekendy, miałem więc dużo czasu dla siebie. Niestety pobyt u teściowej zaowocował otwartą wojną po tym jak zaczęła podważać mój autorytet krytykując moje decyzje i śmieszkując z mojej rzekomej naiwności. Już zapowiedziałem kobiecie że to ostatnie lato u jej matki. Nie wiem zresztą czy teściowa nie miała w tym wszystkim swojego udziału, bo przecież psuć się zaczęło właśnie podczas pierwszego pobytu u niej. Tymczasem urządziłem sobie fajnie chatę, z kobietą uciąłem kontakty do minimum i cieszyłem się odzyskaną swobodą. Trafiłem w końcu na tematy około redpillowe i powoli wszystko zaczęło się układać w całość. Zobaczyłem wszystkie swoje błędy i jaką miękką cipą się stałem. Obudził się we mnie gniew, głównie na siebie samego. Postanowiłem wdrożyć zmiany natychmiast. Ale czego właściwie chciałem? Czy da się przywrócić szacunek i nadszarpnięty autorytet, tym bardziej że to wszystko ciągnie się już kilka lat? Postanowiłem skupić się przede wszystkim na sobie i na dzieciach i nie odpuszczać nawet jak już zacznie się zmieniać na lepsze. Podejmować decyzje według własnej oceny i nie pytać o zdanie. Koniec z sentymentalnymi pierdami, raz na zawsze przestać oczekiwać że wróci to co było. Zamiast tego wymagać przede wszystkim szacunku. Iść własną drogą a jak ona zechce to niech idzie za mną. Zacząłem dbać o siebie, codziennie ćwiczyć, biegać, żadnego alko, żadnego porno, żadnego fapania. Zmieniłem sposób żywienia, co okazało się zbawienne (okresowy post), przypływ energii, pozbyłem się ok 15 kg i już zacząłem jako tako wyglądać i lepiej się czuć. Następne 10 czeka w kolejce. Wraca we mnie siła i pewność siebie. Przy najmniejszej próbie okazywania braku szacunku ostra reakcja. Choć słownie spotyka się to z niechęcią i traktowane jest jak uciążliwa fanaberia, to widzę że przynosi pozytywne efekty. Przestałem się też wyrywać do babskich obowiązków, chyba że poprosi o pomoc. Raz przyszła do kuchni wieczorem, ja siedzę przy kompie, dookoła bajzel z całego dnia. "Myślałam że sprzątałeś, bo słyszałam stukanie naczyń", odpowiedziałem zgodnie z prawdą że nie chcę się jej wtrącać już w te garnki bo nic dobrego z tego nigdy nie wynikło (Wcześniej jak widziałem bajzel, a ona była czymś zajęta przy dziecku to zawsze ogarnąłem i co trzeba do zmywarki powrzucałem. Po latach usłyszałem że ja NIGDY nie sprzątam w kuchni). Jeśli idę do sklepu to nie pytam co kupić, tylko kupuję według własnego uznania, czasem się o to złości. W weekendy to ja staram się organizować czas, co i kiedy robimy. Zauważyłem że dobrze działa nieustępliwość. Któregoś dnia w rozmowie przez telefon w związku z załatwianiem jakiejś sprawy zaczęła mi marudzić żeby przełożyć na późniejszy termin. Odruchowo się zgodziłem. Zaraz jednak refleksja że znów zachowuję się jak cipa. Dzwonię więc, że jednak lepiej jak będzie zrobione dzisiaj, ona zaczęła się stawiać i marudzić więc ryknąłem co ma robić rzucając kurwą i się rozłączyłem. Myślę sobie: "teraz pewnie ciche dni". Za pół godziny sms, że sprawa uruchomiona. Za godzinę kolejny: "obiad na 18?". Wracam a ona w skowronkach nakłada mi strawę. Niedawno powiedziała że czuje się szczęśliwa. Raz przytuliła się jak kiedyś, pierwszy raz od 5 lat. Nie przykładam do tego wagi. Zaczęła mnie pytać o zdanie w codziennych, nawet błahych sprawach, co czasem aż wydaje mi się dziwne. Dba o miłą atmosferę. No ale być może jesteśmy na górce i kolejka zacznie zjeżdżać w dół przy najbliższej okazji. Sexu nie inicjuje ale też nie blokuje. Jednak frustruje mnie to i chciałbym żeby było inaczej bo czuję się jak cipa. Ona tłumaczy że ma niskie libido. Teraz jest w trakcie karmienia więc też biorę na to poprawkę. Na boku na pewno nikogo nie ma i nie miała, przynajmniej przez ostatnie 6 lat na 100%. Wcześniej teoretycznie istniała możliwość na jakieś skoki ale nie sądzę i nie mam powodów by ją podejrzewać. Nigdy też nie używała żadnych portali typu facebook. Aktualnie ma dwie koleżanki z czasów studiów z którymi spotyka się (osobno) z raz w roku. W międzyczasie trafiłem na forum i przeczytałem podobne historie, niektóre bardziej optymistyczne, inne mniej, oraz często rekomendowaną książkę "No More Mr Nice Guy", co utwierdziło mnie o słuszności obranego kierunku i otworzyło oczy na nowe kwestie. Ostatnie czego chcę to rozpad rodziny, ponieważ zależy mi na stałym kontakcie z dziećmi, poza tym to byłby dla pięcioletniej córki straszny cios, nie mam prawa ani ochoty robić jej takiej krzywdy, nie wspominając o synu. Z drugiej strony wcale nie uśmiecha mi się spędzenie pod jednym dachem następnych lat z lodową panią, nadal się więc łudzę że da się ją naprostować. Tymczasem odcinam się emocjonalnie trzymając obranego kursu. Czasem też ogarniają mnie myśli, że moje zachowanie i tak nie miało żadnego znaczenia i czego bym nie zrobił, kim bym nie był i jak bym nie wyglądał, ona zawsze by się zachowała w ten sam sposób. Że to po prostu taka jej natura i nic nie ma na to wpływu. Wiem że się rozpisałem, ale nie miałem okazji żeby z kimkolwiek się tym podzielić wcześniej, więc dzięki jeśli ktoś dotarł do końca. Jestem ciekaw waszego zdania i jak oceniacie szanse na zmiany na lepsze, wszelkie wskazówki też są mile widziane.
    3 punkty
  31. Siostry, wasi dziadkowie i babcie nie trzymali takiej rygorystycznej higieny a jednak jesteście. Powiem więcej, kiedyś rodziło się więcej dzieci pomimo dzisiejszego faktu ubogiej mody tamtych czasów. Czemu wtedy kobietom nie przeszkadzał wygląd tak jak dzisiaj wam? Bo nie był im potrzebny. Do czego wam dzisiaj jest to niezbędne? Dla przyjemności? A co jest owocem tego skoro niechcecie mieć dzieci? Wasza fanaberia i lans wśród znajomych.
    3 punkty
  32. Mnie tam nie kręcą facety wyglądu i sposobu bycia na przykładzie p.Michała Szpaka. Laski, przeginacie. Jakby Mojemu się chciało częściej ruchnac po robocie, to naprawdę byłoby dla mnie miło. Mój czasem w pracy musi upieprzyc się smarem, czy się spoci. Ja tam lubię taki męski smrodek. ?? Nie lubię tego, gdy facet dosłownie goli się od stóp do głów. Dosłownie! Flochaty torsik, nogi, pachy, rece, a nawet dupka - to jest to! A reszta mnie tito.
    3 punkty
  33. Jakbym się tak ubrał, to na osiedlu byłby wpierdol. Tylko żebyś zachowywał się przyzwoicie w tej taksówce i przypadkiem nie wybił szyby typu szkło.
    3 punkty
  34. Przepraszam że dopiero teraz, ale mam kłopoty z RAM-em ? Szczerze? Chciałbym dać nagrody wszystkim, wiele jest zajebistych nazw, ale wybrałem cztery które najbardziej mi wpadły "w oko". Dzięki wszystkim za udział. Nagrodę powinien też dostać @Quo Vadis? za samca.exe i inne fajne, ale będzie znowu awantura że faworyzuję kolegów, więc będzie bez nagrody, ale ma w papierze wszystkie więc ebooki mu niepotrzebne . Osoby poniżej wymienione proszę o wpisanie TUTAJ (a nie na priv) jaki ebook chcą, wyślę na podany przy rejestracji meil. Czyli @Lucid @Mnemonic @MaxMen @tomekbat W sumie to ten The Art of Game mi się najbardziej podoba, zmieniać nazwę póki kanał świeży? A propo jest nowa gierka, właśnie nagrałem, niestety przez większość gry mnie nie słychać https://www.youtube.com/channel/UCAE87wsd6CIB9FzwVA80gGQ Dziękuję.
    3 punkty
  35. Panowie są w szoku, że kobiety też mają wymagania co do wyglądu.
    3 punkty
  36. Nie, normalne w ubraniu od pasa w górę Co do powyższych postów co za różnica czy zaruchalem czy nie. Fakt jest taki że jak ktoś chce tylko stukać to fajne czasy nadeszły. Ale jak ktoś liczy na coś więcej, chociażby żeby było do kogo gębę otworzyć czasem i gdzieś razem wyskoczyć to ciężko
    3 punkty
  37. Jesli tego nie zrobił bo nie chciał, to chciałbym widzieć jej zwarcie styków.
    3 punkty
  38. Myśl przewodnia niezła i słuszna, ale ja bym to trochę zmodyfikował, a mianowicie widze taką zasadę: musisz mieć taki związek i kobietę, jakie jesteś w stanie utrzymać. Sam, będąc przed 40tką zaliczyłem ostrą zjebnię życiową i rozumiem, że nie miałem respektu u kobiety. Sam, będąc przed 40tką doświadczyłem też tego, jak to jest, gdy kobieta Cię pożąda. Nie Twojej kasy, nie Twojego garnituru, nie perfum czy wycieczek czy innego gówna. Ciebie i Twojego kutasa. W każdym razie trzeba się pilnować, dbać o siebie i nie zapuścić. Facet zapuszczony dla baby jest przedmiotem pogardy. Żeby było śmieszniej, atrakcyjność fizyczna jest podstawowa i niezastępowalna żadnym innym atrybutem. Owszem - majątek, pozycja, obycie - to robi wrażenie, to dopełnia, ale nie zastąpi atrakcyjności cielesnej. Dziś usłyszałem historię mojego dawno nie widzianego kuzyna: chłopak cichy, spokojny, bez przebojów. Wysoki, ale taki raczej tyczkowaty niż Conan Barbarzyńca. Związał się z jakąś laską, z bogatego domu, podobno niezłą dupcią. Dziwnym trafem pobrali się. Koleś zamieszkał z nią, w domu jej starych. Okazało się przy tym, że nie mogła zajść z nim w ciążę. W krótkim czasie laska wygoniła go z domu, rozwiodła się z nim i zaszła w ciąże z kolejnym. Koleś obecnie leczy się psychiatrycznie. Na tym przykładzie widać, że nie można brać sobie baby ponad swój stan i możliwości. Kobieta musi czuć, że jest z najlepszą możliwą partią i złapała przysłowiowego Pana Boga za nogi. Czy tam za co innego.
    3 punkty
  39. A moim zdaniem nie masz racji. Z tego Nobla należy się cieszyć. W jakimś stopniu to promocja Polski. A to ze pani ma poglądy inne niż mesjanistyczno-masochistyczne i dostrzega że mamy swoje za uszami nie jest złe. Zaś komentarze o spiskach żydowskich i doszukiwaniu się ich wszędzie. A potem się dziwią na Polish Death Camps czy na łatke antysemitów. Ludzie o takim podejściu 80 lat temu organizowali konferencje w Wannsee. Oni nie chcieli nic złego. Ich intencje były krystalcznie dobre.Ale wykonanie stanowiło jądro ciemności. Holocaust był niczym innym jak obroną Niemiec i w domyśle swiata przed tymi potwornymi Żydami spiskującymi przeciw Niemcom, Rumunom i innym narodom. Cały system obozów miał poparcie społeczne bo służył jedynie odizolowywaniu elementów nieporządanych. Elementów wobec których sukcesywnie budowano niechęć. Żydów, Komunistów, Socjalistów, Liberałów, Homoseksualistów i innych.
    3 punkty
  40. Hmm, a odrzuciłoby was gdyby kobieta jako cała była zadbana i nie miała tych cech, które opisujecie, ale zamiast z walizką pojechała na taki jeden wyjazd ( na 2 dni) z papierową torbą z sieciówki, która w dodatku sie jej rozdarła z jednej strony? Może dziwne pytanie, ale takie coś ostatnio mi się przytrafiło bo akurat nie mialam przy sobie walizki, a wyjazd wyszedł spontanicznie i było mi strasznie głupio Zwłaszcza, że zaoferował swoja pomoc w niesieniu jej i taki elegancki facet niósł mi podarta torbę... Albo drugi raz miałam majki z kostiumu kąpielowego bo nie myślałam, ze dojdzie do sytuacji intymnej, a doszło...Tego dnia nie byłam na basenie tylko tak wyszło Odebralibyście taką dziewczynę jako taką co nie dba nie tyle o siebie co o szczegóły? Wszystko to o czym narazie pisaliście niby mnie nie dotyczy bo nie maluje się zabytm mocno, nie mam nadwagi, zaniedbanych rąk, paznokci itd.
    3 punkty
  41. To do czego zatem mam odnieść Twoją poprzednią wypowiedź? Prześledźmy: 1. @lekkiepióro, zgodnie z obranym przez siebie nickiem, zapierdolił taką bombę, że mi włosy na głowie stanęły (streszczając - doradził: rzuć kobietę, chuj z rodziną) 2. Piszę mu, żeby nie dawał rad w obszarze o którym nie ma pojęcia lub ma wiedzę teoretyczną 3. Ty piszesz"bez przesady", powołując się na autorytet zawodu psychiatry lub psychologa 4. Następnie potwierdzasz, iż psychiatra rad jednak nie daje #fucklogic To po co właściwie piszesz? Licznik postów nabijasz? @Johnny Z wybacz off-top, lecz uważam, iż przyda się to niektórym młodym, gniewnym na tym forum. Zanim zacznie się pisać, warto trochę pomyśleć nad istotą i celem wypowiedzi. Za szybko ostatnio pojawiają się kwiatki w stylu "straciła do Ciebie szacunek, rzuć ją". Oczywiście ci wszyscy doradcy nie biorą żadnej odpowiedzialności za swoje wypowiedzi i ewentualne konsekwencje doradzanych czynów. Elementarna znajomość psychiki kobiety jest wyłożona na tym form i rozebrana na części pierwsze setki razy. Ale wciąż część forumowiczów reaguje oburzeniem na fakt, że biologia istnieje, kobiety różnią się znacznie od mężczyzn, i natura zbudowała nas w taki a nie inny sposób w celu podtrzymania gatunku. Ta konkretna kobieta nie zrobiła NIC, co zasługiwałoby na wyjebanie jej z życia, moim zdaniem - nie zdradzała, dba o dom, urodziła dzieci i jest na nich skoncentrowana (tylko nie wyjedźcie mi z tymi krzykami, proszę). Jedynym elementem, który trzeba poprawić w tej układance jest autor tematu. Samiec ma kierować stadem i aby być autorytetem, musi wprowadzić odpowiednie zmiany w swoim zachowaniu. Stado pójdzie za nim.
    3 punkty
  42. Słuchaj kiedyś (wczesne lata '90) jak mudzin szedł po mieście to była atrakcja o której ludzie 2 tyg. gadali, bo taka była rzeczywistość za żelazną kurtyną do '89, że Polki miały wybór tylko wśród Polaków i to ze względu na cyfrowe zacofanie niemal wyłącznie tych w promieniu 20 kilometrów. Dziś p0lki mają importowanych egzotycznych orgazmusów w każdym akademiku, wczasy w Hurghadzie to jest standard, a na Tinderku laki są 2 kliknięcie od każdego Chada w promieniu 200 km i prawie każda ma auto, żeby do niego jechać na jebanie. Druga sprawa kiedyś ludzie żyli w małych rodzinno-sąsiedzkich enklawach, gdzie każdy znał każdego i ciężko było puszczalskiej pannie znaleźć sobie kawalera, bo opinia to było 85% sukcesu kobiety na rynku matrymonialnym. Teraz nagle świat stał się malutki, a wszelkie normy w zatomizowanym społeczeństwie przestały mieć znaczenie - bo dziś panna daje hurtowo dupy murzynom w UK, a jutro może być szczęśliwą żoneczką Mireczka hydraulika spod Mławy który myśli, że Pana Boga za nogi złapał i obsypuje ją prezentami jak stara baba kapliczkę kwiatami przed majówką, po tym jak ukochana nawciskała mu ściem jak to ciężko jest sobie radzić z samotnością na emigracji itp. itd. PS. Ty chyba nowy na forum, że takich kwestii nie ogarniasz - no ale ja zawsze chętnie pomogę zrobić jeden kroczek dalej od Blue Pillowego Matrixa Wybierz mądrze: Alfa szmaci, beta płaci - kobieta do 30 (przyjebania w mur tj. kiedy jej atrakcyjność i witalność gwałtownie zaczyna spadać), ma możliwość działania zgodnie z zaprogramowaną w mózgu hipergamią nakazującą kopulację z najdorodniejszym samcem. Problem jest taki, że 80% lasek leci na 20% tych dorodnych samców - czy widzisz gdzieś dookoła kurwa Chadów z haremami po 50 kobiet? No nie, bo oni je sobie tylko ruchają dla sportu a wiążą sie na stałe z laskami 9/10. Wszystkie Kasie, Asie, Anie 6-7/10 jakich jest dominująca większość, nie ma szans żeby usidłać Alpha ruchacza na swoje przeciętne cycki i przeciętną dupę, ale spróbować zawsze warto. Później te panny to albo samotne madki które przystojniak zapłodnił, albo kocie mamy obrażone na rzeczywistość, że książę nie zobaczył w nich księżniczki tylko sprzątaczkę od pucowania berła. Czy te kobiety będą same do końca życia? No nie, bo 80% większość napalonych beta stulejek już czeka w kolejce, żeby zabiałorycerzyć i zaimponować tym przechodzonym towarom za samą nadzieję ruchania. Taka laska po całym tabunie alpha ruchaczy (zgodnie z zasadą kiedyś może się uda) już ma zjebany mózg, ona nie pokocha kolesia który nie ma kraty na brzuchu, nie wozi się Porsche, nie ma apartamentu albo nie jest łobuzem, z którym będzie mogła się nawciągać koki przed baletami i nie rozkołysze jej na emocjonalnej huśtawce - ona zwiąże się z takim "niskim, brzydkim, grubym" żeby doić z niego hajs którym będzie się pocieszała po alpha ruchaczach. Podsumowując Chady wjeżdżają do cipy jako pierwsi za darmo, brzydale na końcu i za pieniądze - to równie dobrze można na dziwki chodzić, niż się z jakimś pazernym kurwiszonem związać i słuchać jej jojczenia po 5h na dobę "że nie jesteś jej najlepszym wyborem, bo kiedyś to miała takiego kawalera że ojej".
    3 punkty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.