Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 11.11.2019 uwzględniając wszystkie działy

  1. Moja partnerka ma 26 lat ja mam 33, wydaje mi się, że robi sie dla mnie za stara - mówię zupełnie poważnie.
    13 punktów
  2. Witajcie. Spędziłem dziś ciekawe pół dnia w towarzystwie mojego chrześniaka, którego uwielbiam, jak również z siostrą żony i moim szwagrem. To daje pole do paru ciekawych obserwacji socjologicznych męskich i kobiecych zachowań, którymi chciałem się z Wami podzielić. Siostra żony jest podobnie jak żona, nadal atrakcyjną kobietą. Nie przepadam za bardzo za nią, chociaż za często tego nie okazuję. Dlaczego? Bo jest idealną reprezentantką kobiecego dwojmyślenia. Do dziś pamiętam, jak sporo lat temu wyglądało nasze pierwsze spotkanie. Obcięła mnie wzrokiem od góry do dołu i bez większych skrupułów dopytywała, co robię, czym się zajmuję, gdzie mieszkam, jaki mam samochód (sic!). Chyba ta ówczesna ocena nie wypadła najlepiej, bo jakiś czas potem doszło do awantury między moja przyszłą żoną a jej siostrą. Dowiedziałem się o tym jakiś czas potem, całkiem przypadkowo. Poszło o pretensje siostry, że żona chce związać się z niepersepektywicznym bidokiem, bo "co może osiągnąć facet po naukach społecznych" no i "co on taki niski". Przyszła żona dość ostro to wtedy skwitowała, by, mówiąc kolokwialnie, nie wpierdalała się między wódkę a zakąskę i dorosłej osobie nie układała życia. I faktycznie, sporo lat to ja byłem tym ubogim krewnym, gdy szwagier awansował, w końcu zaczął pracować bezpośrednio pod centralą w Wawie. Wczasy zagraniczne dwa razy w roku, duże mieszkanie, (ciul z tym, że wprowadziła się tam jak wielka Pani do lokalu, który szwagier dostał od swoich rodziców), autko z salonu itd, a my wynajem i pełnoletnie auto. Gdy po latach karta się odwróciła i osiągnąłem poziom który jest poza jej możliwościami, zmieniło się postrzeganie mnie. Inna osoba - uśmieszki, przymilanie się, telefony z pytaniem co słychać bez powodu, chodź na kawę itd. Ja mam pamięć słonia, to moja zaleta i wada. Nigdy lubienie bądź nielubienie kogoś nie wiązało się u mnie z możliwościami jego portfela. Tak mnie wychowano. Dlatego trzymam obecnie dystans, bo nie lubię fałszu. I dziś tak samo. Mąż siedzi obok, a ona wypina mi tyłek w kusej kiecce przed nosem udając, że szuka czegoś w szufladzie. Fajny tyłek, nie powiem, ale co z tego, jak robaczywa dusza Zerkam na mojego szwagra, czy to widzi, czy udaje że nie i robi dobrą minę do złej gry, ale nie widzę jakiejś reakcji. Ale to gość z gatunku spokojnych i spolegliwych, rozmowy z którym przypominają oglądanie Faktów TVN. Zawsze wiem, co za chwilę usłyszę : ) Potem, w samochodzie podpytuje żonę delikatnie, czy coś u nich w małżlenstwie nie tak, bo jej siostrze kompletnie odwala. Mówi, że nie ma pojęcia, ale i jej zdaniem coś jest na rzeczy. M.in nosi się inaczej, starając się zatrzymać upływ czasu, tyłek i biust na wierzchu, wylaszczona bardzo. Przykre to w sumie. Przykre, mimo że nie przyjaźnię się z moim szwagrem, to jednak samiec, w którego towarzystwie spędzam trochę czasu. Głupi nie jest, tylko to typowy biały rycerz. Podręcznikowy, rzekłbym. Ale dzieci mu się wyjątkowo udały i nie wiem, czy jakoś w to dźgać. Nie moje małpy, nie mój cyrk, ale i tak się zastanawiam. Może z uwagi na chrześniaka.
    12 punktów
  3. Przykre, że masz takich znajomych i rodzinę. Jak sobie wyobrażasz swoje życie? Życie jakby nie było młodego faceta. Wśród fochów partnerki, wrzasków i przekleństw obcego dziecka? W nie swoim domu? Co zrobić??? Zrobić to samo tylko w odwrotnej kolejności tj. wyprowadzić się do swojego małego mieszkania, rzucić obecną pracę i podjąć inną w oddalonej miejscowości. W między czasie kupić stopery do uszy aby nie słyszeć opinii jakim to jesteś niedojrzałym egoistą, który nie potrafi przyjąć daru w postaci miłości samotnej matki i jej dziecka.
    12 punktów
  4. Klasyka. Rycerz, bohater ratujący księżniczkę od złego faceta. To jest wersja tej Pani- dla Ciebie i dla otoczenia. Nie popadałbym na Twoim miejscu w samozachwyt. Czy prawdziwa... Możliwe, ale równie możliwe że to bujda. Klasyka eposu białorycerskiego. Fajne to jest ale przejdzie wam. Nie Kompletnie je zlewając i nie przejmując się nimi. Prezydent Macron się nimi nie przejmuję. Patrz na prezydenta Macrona i jego wybrankę. Nie, nie ma sensu. Fantastycznie było Ci na początku z toksyczną babą, o której pisałeś w swojej historii. Tak samo fantastycznie było każdemu facetowi na początku każdego związku z kobietą, która okazywała się później harpią. W tym nie ma nic mistycznego, żadnej niesamowitej więzi, "brat ich dusz" czy połówek pomarańczy. To jest reakcja hormonalna. Nigdy nie utrzymuje się dość długo, żeby zbudować na tym coś trwałego, natomiast po stokroć czasu tego wystarczy żeby zjebać sobie życie. 1. Nie żeń się. 2. Jak już wszedłeś w taki związek nie angażuj się. 3. Tak długo jak trwa stan zakochania (czyli na dobrą sprawę pojebania) ciesz się tym i baw się dobrze, ale nie zrób nic nieodwracalnego. 4. Jak stan naćpania Wam minie, wtedy wszytstko na chłodno, spokój i opanowanie. W mojej opinii taki zwiazek nie ma sensu, nie ma przyszłości. W dodatku w Twojej sytuacji jest dla Ciebie potencjalnie niebezpieczny. - pani z dzieckiem. To jest temat rzeka, o którym poczytać możesz naprawdę wiele tutaj. Teraz jest fajnieni jest zakochanie, ale na dłuższą metę jej priorytetem jest jej dziecko, zawsze będzie na 1 miejscu. Będziesz pogardzanyn bankomatem - różnica wieku w tej chwili jest dla Ciebie tylko liczbą, ale stanie się zyciowym problemem, kiedy po pani zacznie być widać i ten moment przyjdzie bardzo szybko. - różnica wieku działa na Twoją niekorzyść jeszcze w inny sposób: Pani ma doświadczenie życiowe większe od twojego. Ponieważ jest bardzo atrakcyjna, należy wychodzić z założenia że umie rozgrywać mężczyzn bardzo dobrze. Możesz sobie nie poradzić z taką zawodniczką- zwłaszcza, że... -... jesteś po popapranej relacji i nie do końca przepracowanych problemach. -pani po burzliwym związku może byc alpha-widow Reasumując: Biały rycerz po toksycznym związku, do tego bez trzeźwości osądu, bo naćpany hormonami i kobieta, która swoją wkrótce zacznącą podupadać atrakcyjnością wojowała dekadę dłuzej od niego, więc umie takich chłopców rozgrywać bez mrugnięcia okiem i której priorytetem zyciowym jest zabezpieczenie przyszłości swojemu dziecku. Myślę, że nie wyjdziesz na tym dobrze. Po prostu nie zrób niczego nieodwracalnego i poczekaj aż Wam przejdzie zakochanie.
    8 punktów
  5. Wasze fantazje muszą jeszcze urosnąć. @MalVina Ty też się wkrótce pojawisz w komiksie. Odc. 4 - CyberBadboy 2077 https://i.ibb.co/gZnQD7x/komiks-odc-4.jpg
    7 punktów
  6. Prosisz, żeby ktoś cię postawił do pionu. Spróbujmy. Czyli trochę przespałeś szanse na złapanie, młodej. Bez bagażu. Na razie jest niezłe, ale ... Nie szkoda ci tego czasu i zasobów. Spodziewałeś się, że ktoś ci wręczy medal za uratowanie "niewiasty" z trudnej sytuacji życiowej czy coś? Schemat, że aż boli, czuje że, będzie gorzej. "Moja myszka taka nie jest." Boże, widzisz i nie grzmisz. Wpadłeś po uszy. Pracujesz z jej rodziną(nigdy nie pracuj z rodzina, czy przyjaciółmi). Zostałeś uwięziony w jednej celi z harpią i jej naroślą. Doskonały życiowy wybór. Dodatkowo, dałeś urobić się seksem. Raczej, jego brakiem. Następny schemat. Ona sobie nie radzi. Rozpuszcza go, brakuje mu męskiego silnego męskiego wzorca. On(dziecko) to wykorzystuje. Grając na dobroci/nieudolności(niepotrzebne wykreślić) matki. Pomyśl że jeśli z nią wpadniesz. Twoje dziecko będzie wychowane podobnie. Dalej lecimy z programem. Ty chcesz pomóc wychować. Pieniądze na dziecko daj. Gdy jednak trzeba coś zrobić, wychować. To zostajesz uświadomiony że to "nie twoje dziecko". Odreagowuje na tobie, a ty jej na to pozwalasz. Lepiej już u was nie będzie. To jest pochylnia. W otchłań. Depresje lub samobójstwo. Przestałeś dbać nawet o siebie. Twoje SMV i godność już gdzieś przepadły. Co tu naprawiać? Co byś nie robił. Ona cię już nie szanuje. Nie liczy się z twoim zdaniem. Jesteś bio-robotem,masz przynieść pieniądze, zrobić w domu i wspierać tę spirale patologii. Nic nie stracisz. Odzyskasz życie i godność. Jak zaczniesz znów o siebie dbać. Odzyskasz pewność siebie. Coś sobie przygruchasz. Straciłeś jaja i dwa lata życia. Obudź się, zanim nie będzie za późno. TO NIE JEST ŻYCIE. TO DĄŻENIE DO SAMOZAGŁADY.
    6 punktów
  7. To jest niedorzeczne, że ktoś śmie twierdzic że druga osoba jest dla kogoś "za stara". Dopoki nie poznawałem towarzystwa moich młodszych partnerek uchodziłem w ciemno i bez poznania za rozwodnika, Piotrusia Pana, niepoważnego faceta. Przy pierwszym spotkaniu w wiekszym gronie zawsze się to zmieniało ale nawet gdyby tak nie było to co ???. Różnice wieku od 4 (to za młodego kiedy byłem studentem) do 12 lat (nie zamierzam tego zwiększać) . Oczywiście że starszy facet jest bardziej ogarniety . Jasne że nie ma reguły ale przewaznie tak jest. Ma więcej pieniędzy albo nawet jak nie ma to wie jak mieć i z reguły do tego dochodzi albo postępuje bardzo racjonalnie a przynajmniej nie panikuje i nie robi z tego "sprawy". Wie więcej o życiu. Jest stateczniejszy, a im starszy tym mniej mysli penisem (czasmi kobiety tego nie lubią) . Nie dbam o to czy dla otoczenia jestem "beciakiem", "Piotrusiem Panem", "Starym Dziadem". Jestem gotowy na bycie samemu i moje panie o tym wiedzą. Nie ma dramatu jesli jest rozstanie lub odrzucenie. zreszta odrzucenie z perspektywy czasu i wieku liczone w dziesiątkach "nie"/ "zostańmy przyjaciółmi " nie robi już wrażenia ani różnicy. To jest tez bardzo komfortowa i nieklopotliwa sytuacja przy rozstaniach.
    5 punktów
  8. @Baelish któż zna kursy walut z roku 2077. Pojawisz się wkrótce w komiksie. Dwa słowa co do nawiązania do filmu Blade Runner: Roy Bacik - w filmie zbuntowany android Roy Batty KopoTyrka - w filmie korporacja Tyrell budująca androidy Odc. 5 - Czarne Lustro Słowa wyjaśnienia do odc. 5 (spoiler alert!): wstawaj, samuraju - słowa z trailera do gry Cyberpunk2077 mamy miasto do podpalenia - j.w. kolory - cyberpunk charakteryzuje się neonowymi kolorami Czy androidy marzą o elektrycznych owcach - dziwny tytuł książki cyberpunkowej Czarne Lustro - tytuł serialu sci-fi zmyć deszczem niewiedzę - nawiązanie do końcowej sceny w deszczu z Blade Runner
    5 punktów
  9. Sama kwestia szantażu seksem jest wystarczająca żeby panią pognać w pizdu, reszty nawet nie chce mi się komentować...
    5 punktów
  10. Odp. na Twoje pytanie: różnica 10 lat to nie jest problem jeżeli oczekujesz od niej tylko seksu i umiesz się nie angażować czyli nie dla Ciebie w obecnym stanie. Jej wiek to w chwili obecnej żółta kartka i w chwili obecnej jest to tylko żółta kartka ale to co się dzieje dalej to jest apogeum szczęścia -rozbicie starej relacji, przeskoczenie do Ciebie- CZERWONA KARTKA- historia lubi się powtarzać i wiesz już jak się zakończy Wasza relacja. - 7 letnie dziecko, CZERWONA KARTKA- nie będę streszczał forum ale nie pakujemy się w relacje z kobietami z dziećmi. Chcesz płacić czyjeś rachunki, być czyimś zapchajdziurą itp?... - Dziewczyna w pracy, wszyscy w niej też o tym wiedzą. CZERWONA KARTKA. Mleko się wylało już tu i takie tekściki w kuluarach to i tak najmniejszy wymiar kary obecnie. Podsumowując mamy 3 CZERWONE KARTKI DYSKWALIFIKUJĄCE kobietę i jedną żółtą, o która pytasz. Moja opinia jest taka, że próbujesz gdzieś zabliźnić swoje rany co jest oczywiście zrozumiałe ale w złym miejscu szukasz. Brakuje Ci ciepła co w połączeniu z jej urodą zmanipulowało Tobą. One mają to w genach. Mimo tego, że jest 10/10 to działa emocjonalnie, ma dzieciaka i to się dobrze nie skończy. Pilnuj żeby z nią nie zaciążyć i żeby jakoś to się w pracy uspokoiło. A pamiętaj, że jeżeli się rozstaniecie to Ty będziesz tym złym. Więc nie wykluczone, że zostaniesz postawiony przed wyborem: patologiczny związek vs zmiana pracy. NIE WARTO I ODKRĘCAJ TO JAKOŚ !
    5 punktów
  11. Duży wpływ na to, że forum nie jest dużo większe, ma fakt że od kilku lat moje nazwisko jest nieustępliwie, systematycznie kojarzone z pedofilią, rzekomą nienawiścią do kobiet, incelstwem i innymi przestępstwami. Post @Still o tym jak młode kobiety mieliście w łóżku, jest cały czas podawany jako przykład, że prowadzę forum pedofilskie, tzw. pedoforum. Ludzie unikają ludzi, o których tyle złego się pisze w internecie. Forumowicze tego nie wiedzą, ale tu się toczy bezustannie wojna - są zakładane konta przez stalkerów, jesteśmy prowokowani, wkleja się różne złe rzeczy by przypiąć nam jakąś złą łatkę. Tak naprawdę 80 - 95% mojej energii życiowej idzie na walkę ze świństwami, które robi mi zorganizowana grupa. Na życie i ogarnianie nie ma siły, energii i chęci. Jeśli sądy nie zahamują tej fali nienawiści wobec mnie i moich bliskich, to z mojego doświadczenia oceniam że wytrzymam max 2 lata i później po prostu zwariuję, załamię się, i tak zdaniem specjalistów jest dziwne że tyle wytrzymałem. Jestem izolowany od życia, rzadko wychodzę na zewnątrz z racji choroby, nie mam żony, dzieci - gdybym to miał, już by mnie zniszczyli. Nie jest trudne by kogoś doprowadzić do samobójstwa, rok, dwa i ktoś już pęka bez względu na swoją wolę. Ja to wytrzymałem 13 pieprzonych lat, i tylko dlatego że miałem dobry trening w młodości, wiem jak się chronić, jak zamykać na takie ataki, ale to wszystko jest do czasu.
    4 punkty
  12. Nie pozwoli poskakać po kutangach? Bo jak to inaczej rozumieć?
    4 punkty
  13. Nie naprawisz tego chłopie!!!! Nie ma takiej opcji. Masz być tylko dostarczycielem dóbr, czasu itd... Ty się dla niej nie liczysz. Najważniejsze jest jej dziecko. Ty nie jesteś nawet ojcem. Za chwile będziesz słyszał takie słowa od samotnej matki- "Nie wpierdalaj się nie jesteś jego ojcem". A od dziecka- " Wypierdalaj nie jesteś moim ojcem" Chcesz się założyć? Ale chcesz sobie życie spierdzielić na własne życzenie. Otrzeźwiej!!!
    4 punkty
  14. Co do wieku ... chłopak nie pękaj. Po 35 poznałem znacznie więcej kobiet i miałem nieporównywalnie więcej zajebistych przeżyć seksualnych, niż przed. Moja przedostatnia gf miała 25 lat i ciało modelki (ale była trochę nerwowa heh więc już nie jest moją gf). Dosłownie 3 czy 4 dni temu znalazłem w mieszkaniu za łóżkiem czarne koronkowe majtki. Zabij mnie nie pamiętam do kogo mogą należeć. Takie to jest ciężkie życie mężczyzny dobiegającego 40ki. Świat stoi przed Tobą otworem. To teraz się ogarnij i zacznij żyć.
    4 punkty
  15. Mistrz! Na odległość spełnił fantazję! Masował werbalnie, masował, aż w końcu zamknął usta "fiutem" werbalizacji ?
    4 punkty
  16. Za 10 lat będziesz miał 36 a ona 46 .. czyli już bliżej niż dalej do 50 ki ... ty będziesz w kwiecie wieku, Jak ty będziesz miał 45 a ona 55 ... nadal będziesz w kwiecie wieku, a ona będzie się zmagała z menopauzą .. Do tego jak ochłoniecie i przyjdzie szara rzeczywistość, to się okaże, że musisz ładować w nieswoje dzieci, a one trochę kosztują .. wydaje mi się, że teraz, trochę za sprawą hormonów lekceważysz wagę tego zobowiązania .. 36 to akurat taki fajny milf, jestem sobie w stanie wyobrazić, że pewnie z niej niezła torpeda, ale ty jesteś na początku życia bo mężczyźni zaczynają później, a ona już na końcówce swojego, bo kobiety zaczynają wcześniej .. Ile twoim zdaniem to potrwa 5 -7 lat ? Podejrzewam, że najbliższe 10 lat będziesz musiał poświęcić na rozwój kariery zawodowej, żeby zabezpieczyć w miarę przyzwoity status materialny, będziesz wracał do domu wyjebany i będzie czekała na Ciebie tam kobieta blisko 50ki ... Nie mówiąc już o tym, że pewnie w pewnym momencie pomyślisz o jakimś potomku .. i kto Ci go urodzi ? Czy nie za wysoka cena jak na chwile przyjemności .. ? Kobieta jak chce, to umie wziąć faceta pod włos ...
    4 punkty
  17. Weź z nią ślub i nie opuść aż do śmierci. A tak na poważnie- jestem znacznie starszy i słabo mi się robi na myśl o związku z rówieśniczką. Zdajesz sobie sprawę, że pani ma przed sobą co najwyżej kilka lat atrakcyjności? Pani w dodatku ma bagaż - dziecko. Wychowasz jak własne? Co to w ogóle za wątek, do k. nędzy?
    4 punkty
  18. Muszę opisać moją historię. Nie wiem czy proszę o rady, czy może raczej o kopa w d....? Obecnie mam 38 lat, nigdy nie byłem w małżeństwie, zawsze mnie te "formalności" odrzucały. Dość długo w młodości żyłem bez zobowiązań i tak wyglądały moje związki. Od 2 lat jestem z panią A. - rozwiedzioną samotną matką z dzieckiem. Była inna niż te wszystkie klubowiczki z mojej młodości. Pragnęła stworzyć dom, rodzinę. Postawiłem wszystko na jedną kartę, stwierdziłem że czas się ustatkować. Rzuciłem pracę (bo dojeżdżałem do innego miasta) i znalazłem gorszą pracę w naszym mieście, żeby z nią spędzać więcej czasu. Tę pracę ona mi załatwiła, u kogoś z jej rodziny. Moje mieszkanie było za małe, więc wprowadziłem się do nich. Do pani A. i jej dziecka. Syna. Już nastoletniego, bo 11-letniego. Na początku - wiadomo sielanka. Nie będę o tym pisał, bo każdy wie jak jest na początku. Z czasem - okazało się, że pani A. totalnie nie radzi sobie z wychowaniem syna. On się zachowuje jak książę, rozpieszczony jedynak, to akurat mnie jakoś bardzo nie dziwi, ale on nawet nie potrafi po sobie pozmywać (ani odnieść brudnego talerza, zostawia gdziekolwiek, a je wszędzie nawet na podłodze), schować ubrań do szafy (rzuca na podłogę!), czy spakować plecaka do szkoły (on nawet nie wie jakie jutro ma lekcje, bo zawsze ona mu sprawdza plan i co ma zadane). Ona dosłownie wszystko za niego robi, wszystko! Jednocześnie on w ogóle jej nie szanuje- 11 latek potrafi odzywać się tak chamsko do matki, że mnie by nie przeszło przez myśl że tak można. Słowa "jesteś głupia" to drobnostka. Co mu za to grozi? Ano nic. Ona nie daje mu żadnych kar. Nic. Jedyne co to krzyczy "nie odzywaj się tak do mnie", na co on "dobra dobra" (czasem doda "spadaj") i idzie grać na playstation. Potem ona za niego odrabia lekcje o północy bo on cały wieczór grał i tak jakoś zeszło. To nie wyjątki, to codzienność. Cały czas próbowałem z nią o tym rozmawiać, praktycznie od początku gdy to widzę, próbuję doradzać i tłumaczyć że powinna być konsekwentna i dawać kary (zabranie playstation i telefonu itd, odłączenie wifi, nie powinna za niego odrabiać lekcji, niech dostaje jedynki w szkole to zrozumie). Zawsze się kończy to tym, że ona mi robi awanturę że się wtrącam, a to nie jest moje dziecko, że nie mam pojęcia o dzieciach i jak tak mam jej doradzać to lepiej żebym się nie odzywał! Więc od pewnego czasu przestałem zwracać na to uwagę i po prostu ignoruję zachowanie jej syna. Jak on krzyczy, wydziera się, czy z nią się kłóci - to ja po prostu ubieram się i wychodzę z domu. Nie tak bez celu, ale zawsze akurat zakupy w tym czasie robię, czy auto umyję, ogólnie to co miałem danego dnia zrobić. Siedząc w domu bym nie mógł nawet spokojnie popracować przy laptopie, bo ciągle bym słyszał krzyki i ich kłótnie, a mały potrafi się wydzierać solidnie. Nie mogę tego znosić psychicznie, ja bardzo lubię ciszę, dom traktuję jako miejsce do wyciszenia się po pracy. Więc krzyki psychicznie mnie rozwalają, a to jest niestety codzienność. Dodatkowo ona robi mi właśnie o to awantury - że nagle wychodzę i że ją zostawiam z "problemem" - czyli że nie wspieram jej w wychowaniu jej dziecka. Że gdy oni zaczynają krzyczeć i się kłócić to ja wychodzę. O to awantur ostatnio jest najwięcej - dlaczego nie pomagam jej w wychowaniu! Mówię że ile razy coś podpowiadałem, to według niej źle podpowiadam, więc przestałem podpowiadać. Na co ona mi robi jeszcze większe awantury, że nie może na mnie liczyć, że dziecko jej wchodzi na głowę a ja nic z tym nie robię, że potrafię tylko wyjść i znikać, itd, ogólnie że wszystko to moja wina, że nie jestem odpowiedzialny, że unikam problemów zamiast rozwiązywać (w sensie problemy z jej dzieckiem). Kolejna sprawa - drugie dziecko. Prawie od początku gdy zamieszkałem z nimi, ona mnie namawia że chce mieć ze mną dziecko, ale tak silnie że jest to prawie główny temat (ona niedługo skończy 35 lat). Na początku nie byłem pewny, więc zaczęła mnie szantażować brakiem seksu. W sensie albo seks bez gumy albo wcale. Uległem. Tak naprawdę stwierdziłem ze jestem w takim wieku, że to czas na dziecko. Ale jednocześnie coraz bardziej widziałem jak ona zupełnie sobie nie radzi z wychowaniem swojego dziecka, to jak sobie poradzi z drugim? Nie no, ja sobie poradzę. Ja dam radę. Jednocześnie nasz seks przestał być taki fajny jak na początku. Od pewnego czasu miał być tylko w konkretnym celu - robienia dziecka. Przestał mnie taki "zadaniowy" seks podniecać, to już nie była namiętność a "zadanie" typu rób mi dziecko i idź spać. Przez to miałem trochę problemów ze wzwodem (nigdy wcześniej mi się to nie zdarzało!) na co ona zaczęła również mi robić pretensje, że ona mnie nie pociąga, pewnie ją zdradzam, itd - co oczywiście powodowało jeszcze większe moje problemy. I kolejna sprawa - jej ciągły foch, który od paru miesięcy trwa non stop. Nie ma już miłych śniadań przy kawie, nie ma miłych kolacji, na wszystko reaguje fochem, jest na wszystko zła i najmniejsza różnica zdań powoduje u niej złość. Potrafi się pokłócić o wszystko, o to że czegoś nie kupiłem, że czegoś zapomniałem, a nawet że coś źle zrozumiałem czy nie usłyszałem jak mówiła przez telefon. Od paru miesięcy wygląda tak: rano ona się awanturuje z dzieckiem, ja milcząco jem śniadanie i uciekam do pracy. Po pracy jemy wspólny obiad, ona się awanturuje z dzieckiem, dziecko jej nie szanuje, więc ja wstaję i wychodzę gdzieś (zakupy, cokolwiek, byle wyjść). Wieczorem ona odrabia za dziecko lekcje, bo dziecku się zapomniało lub za długo grało w gry i na lekcje brakło czasu. Więc późnym wieczorem ona totalnie zmęczona jeszcze mi robi awanturę ze mnie cały dzień nie było, że jej nie pomagam, że wyszedłem jak oni się kłócili, że nie wychowuję jej dziecka, że jak to sobie wyobrażam że ona sama ma go wychowywać? Itd. Kolejna sprawa. Czas wolny. Nie jest go wiele, ale gdy byłem singlem czas wolny zawsze spędzałem aktywnie. Na początku naszego związku też. Z czasem straciłem siły (chyba psychiczne) i się po prostu zasiedziałem. Od kiedy zdałem sobie z tego sprawę, to cały czas namawiam A. na chodzenie na siłownię albo wspólne ćwiczenie w domu (kupię sprzęt), ewentualnie chociaż regularne spacery. Oczywiście odpowiedź od zawsze jest ta sama "nie mam czasu/siły, ja wychowuję dziecko, nie wiesz jakie to męczące". Ok- to może w domu jakaś inna aktywność w wolnym czasie. Zaproponowałem wspólne uczenie się w domu nowego języka (hiszpański lub włoski, przyda się na wakacje). Oczywiście odpowiedź "nie mam czasu, jak Ty sobie to wyobrażasz". No tak, czasu brak. A jednocześnie... codziennie wieczorem ma parę godzin żeby oglądać seriale lub filmy w tv! To mnie strasznie wkurza, że jak chcę z nią spędzać czas tylko we dwoje to jedyna możliwość to oglądać z nią telewizor... Jeszcze jedna sprawa, może błaha, ale strasznie się źle z tym czuję - wszyscy moi znajomi, cała moja rodzina. Wiem że w przypadku rozstania WSZYSCY staną po jej stronie, a mnie wręcz "odrzucą" bo ich zdanie jest takie, że całą młodość się bawiłem to na pewno nadal nie potrafię być odpowiedzialny i skrzywdziłem tę biedną kobietę i jej dziecko... Dla nich to był mój sukces że związałem się z nią na stałe, że zamieszkałem z nią, że mam taką wspaniałą kobietę (faktycznie takie wrażenie sprawia dla obcych, ideał), a jakby cokolwiek poszło nie tak - to dla wszystkich będzie to moja wina. Panowie, co ja mam robić? Czy da się to naprawić? Wiele poświęciłem (rzuciłem dobrą pracę i zmieniłem na gorszą, żeby być bliżej niej), przeprowadziłem się do nich (moją własną ale małą kawalerkę wynająłem komuś). Mam 38 lat i nie wiem co dalej. Nie chcę zostać sam, a z drugiej strony czy da się to naprawić? Wiem, że w przypadku rozstania stracę wszystko - ją i jej dziecko które polubiłem (mimo że nie mam na niego żadnego wpływu i staje się coraz gorszy), stracę pracę bo jestem w tej pracy tylko dla niej żeby być blisko i w dodatku mnie zatrudnia jej rodzina, stracę znajomych bo wszyscy staną po jej stronie (a moi znajomi zostali w innym mieście i urwały się kontakty), będę zaczynał całkowicie od zera, a za 2 lata będę miał 40 lat. Również sobie zdaję sprawę z tego, że jeśli bym miał szukać nowej kobiety, to większość wolnych "po 30" to też samotne matki z dziećmi, więc mogę wpaść z deszczu pod rynnę...
    3 punkty
  19. Tak myślałem. Czułem, że o to chodzi. To może i był problem ale w ubiegłym wieku. Teraz gdzie na YouTube masz instrukcje do wszystkiego to żaden problem. Musisz nauczyć się podstaw pewnych rzeczy, mianowicie: 1. Elektryka: - jak zamontować/naprawić kontakt, - montaż oświetlenia - posługiwanie się próbnikiem prądu, miernikiem, zasady bezpieczeństwa żeby cię nie zabiło. 2. Hydraulika: - Naprawa spłuczki, cieknącego kranu. - Wymiana baterii w zlewie. 3. Mechanika: - Wymiana kół, - Odpalanie auta za pomocą kabli z innego auta, - Ogólna obsługa auta - po co jest olej silnikowy i jego parametry, rozumieć co jest napisane na oponach, gdzie co masz uzupełnić w samochodzie. Wszystko jest w instrukcji obsługi. Co jeszcze należy do faceta w domu? 4. Narzędzia - Posługiwanie się wiertarką, wkrętarka. Rodzaje wierteł. - Kup sobie walizkę z narzędziami. Koszt że 400 PLN a jaki wypas. No i psychicznie +10 do męskości. Ogólnie to jest tak - masz problem z czymś w domu - wpisujesz w YouTube, ogarniasz temat po 2-3 filmikach i robisz tak jak na filmie. To są podstawy. Więcej znać nie musisz.
    3 punkty
  20. "Ojciec Chrzestny" Mario Puzo Poza tym i w zasadzie przede wszystkim w tym wieku sam możesz decydować z kim spędzasz czas. Nie wiem jakie masz relacje z ojcem, ale jeśli są jakiekolwiek to warto o nie zadbać. Napisz coś o tym jakie masz relacje z ojcem, a jeśli są słabe to dlaczego. Weź pod uwagę, że w dzisiejszym świecie i w naszej kulturze po rozwodzie dzieci zostają przy matkach, które bardzo często ograniczają lub uniemożliwiają ojcu kontakt i na stawiają dzieci przeciwko niemu. Jeśli nie masz relacji z ojcem, zastanów się czy nie to może być powodem. Jeśli nie ojciec to dziadek jeden i drugi. Wujkowie? Kuzyni? Kumple? W każdym razie męskich wzorców powinno się uczyć od ojca. Jeśli nie, to od innych facetów. Reguła jest jedna: nie wolno Ci kształtować swojej męskości i sami świadomości w oparciu o wyobrazenia i wymagania kobiet. One bardzo lubią definiować męskość i opowiadac co facet powinien i jaki powinien być. Tym nie należy się kierować.
    3 punkty
  21. Jednak to mi odpowiedziałaś @Wielokropek, tekstem o układzie sponsorowanym. Wydaje mi się że ani Ty ani zapewne wielu tu dyskutujących nie macie tak naprawdę pojęcia, jak to działa. Pozwólcie, że opiszę na własnym przykładzie. Byłem niedawno w krótkim związku z dziewczyną 13 lat od siebie młodszą. Różnica materialna między nami to przepaść - ja gdzieś pewnie w górnym 1% tego kraju, ona żyła z miesiąca na miesiąc i martwiła się o to, czy premia miesięczna będzie wynosiła 300zł czy może znowu 150. Czy był to układ sponsorowany? No to oceńcie: na randkach zawsze placilismy pół na pół. Pojechaliśmy w wakacje do Włoch - też wszystko pół na pół. Nie mieszkała u mnie. Nie kupiłem jej samochodu ani mieszkania. W sumie to chyba nic jej nie kupiłem, żadnego prezentu. Ja mam od niej niebieski kocyk, na który do dziś patrzę z pewną nostalgią, wspominając fajne momenty. No to hmmm w sumie wychodzi że ja byłem sponsorowany przez nią No to jak to działało? Bardzo prosto, dokladnie tak jak zwiazki z rówieśniczkami. Fajny czas spędzany razem, rozmowy, bliskość, seks, no takie normalne rzeczy które ludzie robią ze sobą. I na koniec jeszcze dodam że po tym, jak się rozstaliśmy, pogadaliśmy sobie szczerze, z miesiąc czy dwa później i obydwoje stwierdziliśmy że to był wartościowy czas i nawet - mimo że trwało to krótko - każde z nas od drugiego czegoś się nauczyło albo czymś zainspirowało. Wydaje mi się, że przez kobiety, którym się wydaje ze związek starszego, bogatszego materialnie mężczyzny z młodą kobietą to koniecznie układ sponsorowany, przemawia nie dość, że zawiść, to jeszcze jakaś jebana mizoginia. Serio sądzicie że młode dziewczyny nie mają nic innego do zaoferowania, niż ciało, o które licytują pieniędzmi starsi od nich goście?
    3 punkty
  22. Nie było wzorca to luka już pozostanie, ale pomaga działanie. Wybierz sobie cel. Niech to będzie to co TY chcesz zrobić. Ważne żeby było trudne. Żeby było dla Ciebie wyzwaniem. Postanów że choćby nie wiem co choćby z perspektywy czasu byłby głupi/niepotrzebny etc. to zrób to do końca. Nic tak nie buduje charakteru jak kończenie tego co się zaczęło.
    3 punkty
  23. Ja bym bratu dodał do myślenia inną rzecz a mianowicie jak kobiety RÓŻNIE kochają 2 typy dzieci. -bękart po bad boy-u, -dziecko do "uwiązania" beciaka z zasobami, Jest tu pewnie kilku braci, którzy maja porównanie, matka w cale nie kocha wszystkich dzieci "tak samo" z resztą ojciec pewnie też ale nie o tym tu mowa. @Marcin81 bracia wszystko wyjaśnili, lasek chętnych na bobo przed 30 jest MASA, celuj w laski bliżej 25 jeżeli już bardzo chcesz stabilizacji i rodziny.
    3 punkty
  24. Racja, też kiedyś na to nie zwracałem uwagi, ale teraz z racji wieku i zawodu mam sporo znajomych w takim właśnie wieku, i nagle to do mnie dotarło. Niestety paru się takich typków się wśród moich znajomych znalazło, co to im się wydawało, że w przeciwieństwie do babek mogą czekać z rodzicielstwem ch*j wie ile. No i niestety nie. Facet 40+ ma mniejszą cierpliwość do wyjącego bachora, niż młodziak. Facet 50+ lat to nie jest żaden ojciec dla 10-latka. 55+ to nie jest żaden ojciec dla nastolatka. Efekt jest taki, że koledzy nie mają ani siły, ani ochoty, żeby być po ojcowsku ze swoim dzieciakiem - pójść na rajd po górach, popływać na żaglówce, pojeździć konno, poćwiczyć sztuki walki, pokazać jak się trenuje do zawodów albo chociażby pójść na ryby czy zbudować szałas i przespać się w lesie. Z córkami to nie jest aż taki problem, matka się nimi zajmie i jakoś je tam wychowa, co to za filozofia być laską. Ale synowie? To jest tak, jakby je samotna matka wychowywała. Jak start w życiu będą mieli i jakie będą mieli wzorce, jak ich ojciec to starzejący się dziad,co nad wszystkim stęka? Tak szczerze, jakbym chciał mieć dzieci, to bym się zaczynał martwić. Ale że nie zamierzam swoich genów przekazywać - to zwisa mi w jakim wieku jest dziewucha, byleby miała w głowie poukładane i była znośna z wyglądu. Choć faktem jest, że odkąd przekroczyłem 40-stkę, to w towarzystwie kobietek w wieku studenckim się nudzę. Może po prostu na starość mniej zaczyna znaczyć jędrna dupa, a więcej jędrny mózg? Albo po prostu to nowe pokolenie jest jakieś wybrakowane...
    3 punkty
  25. Moi koledzy z liceum tez niektorzy wygladaja jak podstarzali wujkowie. Nawet gorzej, mam w pracy kolegow lat 25-28, ktorzy wygladaja starzej niz ja. Rosna im piwne brzuchy, wypadaja wlosy. No ogolnie czasem obraz bedzy i rozpaczy. Mam tez takich w wieku 40+, ktorzy sie calkiem calkiem trzymaja ale to mniejszosc niestety. Wieku sie nie oszuka. Popieram tez @Wielokropek - jesli kobieta chce dziecko to lepiej, zeby ojciec tego dziecka byl mlody. Zawsze wieksze szanse na to, ze dziecko bedzie zdrowe oraz rodzice beda mieli sily je wspierac. Oraz, co jest wazne a o czym wiele osob nie mysli: jesli zrobicie sobie dziecko w wieku 45+ to ono doroslosc (25 lat umownie) jak rodzic, ojciec wlasnie, bedzie mial akurat 70 lat. Takie dziecko zwykle ledwo wkroczy w doroslosc i juz jest zmuszone pomagac niedoleznym rodzicom. Widze to sama i teraz zaluje, ze sie na dziecko nie zdecydowalam jak mialam 25 lat. Warunki byly ale nie chcialam, nadal nie chce ale juz widze, ze moi rodzice maja 62 i 65 lat, jeszcze 5 i ojciec skonczy 70. Nawet jesli zrobie sobie teraz to majac male dzieci bede musiala jeszcze myslec o juz potrzebujacych pomocy rodzicach. Kiepski pomysl. Natura to jednak dobrze wymyslila.
    3 punkty
  26. Oesu... Serio potrzebujesz więcej czerwonych flag? Laska jest nimi naszpikowana jak "parad pabiedy" na Placu Czerwonym w Moskwie... Na zasadzie efektu konfirmacji powiem to, co inni już powiedzieli: Pani widzi w Tobie WYŁĄCZNIE narzędzie, którym upraszcza swoje życie. Jesteś dla niej WYŁĄCZNIE betabankomatem/darmowym robotnikiem. "Kosztem" będzie dla niej druga ciąża. Zyskiem - to, że będziesz upierdolony bez żadnego odwrotu. Wpierdolenie się w układ, gdzie Twojemu dziecku będzie dawany przykład oszczywania Cię sikiem prostym (podałeś przykłady - będzie TYLKO GORZEJ!!!), gdzie swoje zasoby będziesz musiał pompować w obcego bękarta (dosadnie, ale tak w gruncie rzeczy jest), zamiast w swoje dziecko... Jeeezu... Dramat zupełny. Efekt utopionych kosztów. Tak się nazywa Twoja rozkmina. A odwróć to. Zobacz, ile STRACISZ zostając w tym układzie. Będziesz WYŁĄCZNIE dwunożnym bankomatem i chłopcem na posyłki. Już zresztą nim jesteś... Stracisz tu i teraz. Podajesz w 100% kobiece "argumenty". Mówisz jak kobieta, której perspektywa nie przekracza okresu od miesiączki do miesiączki, a opinia społeczna to WSZYSTKO, co ma... Stracisz TĄ pracę i "opinię" w społeczności, która ma Cię wyłącznie za to co pani - dwunożny bankomat i chłopca na posyłki. Czyli co? No nic w gruncie rzeczy... Długofalowo... Jeeezu, gościu, jesteś multimilionerem. Można nim być po prostu ograniczając straty. Ten, kto ma zero na koncie jest bogatszy od tego, który ma minus milion... Aktualnie rozkminiasz stojąc na chybotliwym stołku, że jak z niego zejdziesz to będzie Ci zimno w szyję, a ta pętla zawiazana do powały tak fajnie w szyjkę grzeje... Tu nie ma co myśleć, stąd trzeba spierdalać... Guma na faję, a jeszcze lepiej gacie na dupę i paaaa! Wbrew jej osobistym zapewnieniom - ona się nie zmieni. A na pewno nie na lepsze.
    3 punkty
  27. Wbrew pozorom ojciec Cię wspiera, tylko Twojej matce boi się podskoczyć, chciał uniknąć awantury.
    3 punkty
  28. Moim zdaniem największy wpływ na ten stan rzeczy mają instagramy, influencerzy, ogólnie media społecznościowe, w których kreuje się życie niemające wiele wspólnego z tym prawdziwym. Wiadomo, że młoda dziewczyna, która pochodzi z toksycznej rodziny, dostała same negatywne wzorce i musi pracować w gówno-robocie na dwa etaty by móc się wgl utrzymać, nie ma szans dorównać takiej "influencerce", której jedynym zajęciem jest dbanie o siebie, cykanie sobie fotek, jeżdżenie na wczasy i imprezowanie. Oczywiście wszystko za hajs jakiegoś naiwniaka, któremu zaślepiła oczy swoją waginą. Po prostu kreuje się ideały, do których większość nie ma podjazdu. Do tego mamy stres związany ze szkołą/pracą, rodziną i wszechobecny wyścig szczurów.
    3 punkty
  29. Jeśli dobrze zrozumiałem wypowiedzi, to przychylam się do toku rozumowania @dyletant. Ponieważ: Dawniej życie było bardziej prostolinijne, ludzie żyli w towarzystwie, a teraz są odcięci za fasadą sztucznych środków komunikacji tj. messanger, telefon etc. Dawniej człowiek sporo czasu spędzał na słońcu, nabijając w siebie witaminę D. Dawniej człowiek się musiał więcej ruszać, a teraz Netflix, i lampienie się w ekranik - mnie od tego boli łepetyna. Większe zanieczyszczenie środowiska, syf w żywności i ciągle rosnące wszelkiego rodzaju fal elektromagnetycznych (nie jestem płaskoziemcem, ale uważam, że nie ch*ja we wsi, żeby te wszystkie wifi etc. nie pozostawiały żadnego negatywnego śladu w organizmie człowieka) Teraz młodzież może mieć depresję i to jest problem. Kiedyś młodzież nie mogła mieć depresji, bo jakby mój ojciec miał doła i nie wyprowadził krowy na pastwisko to dziadek by mu wpierdolił i nie jadłby kolacji
    3 punkty
  30. O kurwa haj ci się odpalił. ONA JEST INNA NIŻ WSZYSTKIE. XD No co ty curła nie powiesz...mueheheh Ratuj ja rycerzu! Brawo romans w pracy. Jesteś taki dojrzały i mONDry Ale jak to? Walicie się w trójkącie? Ty ją a on ciebie? - żarcik ? Urabianie dupą, dziecko w tle. FAKTYCZNIE ONA JEST INNA! Opowiem ci coś co opowiedział mi jeden wujek. "Sydney nigdy nie bierz starszej laski od siebie, mam kumpla miał 20-kolka lat, kiedy związał się z laska 10-lat starszą. Na początku wszystko fajnie, masz dobry seks i w ogóle ale to się skończy. Spotkaliśmy się po kilku latach w gronie znajomych, to pierwsza myśl moja i kumpli była "co on kurwa z matka przyszedł?". Dlatego pamiętaj kobieta co najmniej 5-lat młodsza." Ja te słowa pamiętam i nie biorę się za dziewczyny w swoim wieku i starsze no chyba, że chodzi o sam seks. Gościu ja jestem rok starszy niż ty a właśnie wróciłem z weekendu od 20-letniej studentki budownictwa o ciele modelki (90-60-90 xD). I nie uwierzę, że twoja milfa ma lepsze ciało, nawet jeżeli ma duże cycki. Co cie pcha w taką relację? Masz brak matki z dzieciństwa czy co? I tak wszyscy tutaj wiemy, że nie posłuchasz głosu rozsądku, twój mózg aktualnie znajduje się w kroczu, o czym świadczy cała twoja wypowiedź. Jak już wrócisz zmielony przez ową damę my będziemy tu dalej, poratujemy dobrym słowem i wsparciem. Ok, odpowiem. Nie i nie chcę mieć, kurwa samotna matka 10 lat starsza. Dwa słowa: Ja pierdole.... Jakimi komentarzami? Wiek to tylko wiek, ktoś ma ci ściemniać, że to super wziąć sobie w wieku 26-lat tyle starszą kobietę? Kurwa po 0.7 na głowę to dalej nie ma sensu w dłuższej perspektywie. Czy wiek ma znaczenie? Nie wiem ale jak patrzę na zachowanie kobiet z otoczenia (rodzina, znajomi) to powiem tak. NIE KURWA WYDAJE MI SIĘ. Metryka rośnie ale zachowania te same, chyba dopiero po menopauzie jest jakaś znacząca zmiana zachowania. (czyli w twoim przypadku niedługo xDDDD) Poczekaj aż haj opadnie i zacznie się eksploatowanie złowionego na dupę misia. Tylko się nie zdziw, jak nie poznasz swojej idealnej innej niż wszystkie myszki o wysokim IQ. ? Bracie, w chwili obecnej twoim doradcą jest twój kutas widać to jak na dłoni. Kutas to nie jest dobry doradca, pamiętaj. Wiem, że i tak będziesz w to brnął(w zasadzie już siedzisz w tym emocjonalnie) więc moje rady na dziś dla ciebie: -nie zalewasz formy, pilnujesz gum dopóki nie opadnie haj, -nie podpisujesz żadnych umów w USC/kościele -żadnych wspólnych kredytów, -żadnych inwestycji w nieswoje nieruchomości, Tyle w temacie, pozdrawiam.
    3 punkty
  31. Dzisiaj jest rocznica (101) pewnego ważnego wydarzenia historycznego... Masz jeszcze szansę na swój "Dzień (odzyskania) Niepodległości"
    3 punkty
  32. Tam nie ma czego naprawiać. Zostań w tej relacji jeśli chcesz do końca życia robić za parobka. Nie spodziewaj się żadnej wdzięczności ani ze strony tej kobiety, ani ze strony jej syna. Sytuacja jaką opisujesz jest typowa, wiele takich historii z samotnymi mamuśkami jest opisanych tu na forum, poszukaj sobie i poczytaj. I pod żadnym pozorem nie rób sobie z nią dziecka! Ogarnij się człowieku! Ona nie chce z tobą mieć dzidzi, bo cie kocha, ale chce ciebie do siebie całkowicie przywiązać, żebyś czasem nie nawiał z tego pierdolnika.
    3 punkty
  33. Przyłączam sie do tego apelu (mojego równolatka). Sam miałem dosłownie wszystko i zostałem oskubany do żywego. Też byłem w takiej sytuacji kiedy po rozstaniu z żoną byłem w relacji z matką dojrzewającego dziecka. Też przechodziłem podobne historie. Tez miałem zajebisty, najlepszy seks jakiego nie miałem w małżeństwie ani wczesniej. Ale to jest nieważne bo miałem non stop mielony łeb i chodziłem jak skołowany. Nie bój sie być sam. Zwłaszcza jesli masz pomysł i energie na aktywne spędzanie czasu. Kiedy wyjdziesz z domu momentalnie zobaczysz, że jest wokół pelno kobiet które sie Tobie przyglądają, zwłaszcza jak robisz coś fajnego. Jesli chcesz sie uczyć jezyków, myslałeś o siłowni - byc moze jesteś typem KO-wca (oficer kulturalno -oświatowy na turnusach) kobiety UWIELBIAJĄ takich mężczyzn. Nie pozwól zamknąć się w czterech ścianach ani nie daj stłamsić. Ściskam serdecznie!
    3 punkty
  34. @Ewelina27 tematy forumowe to nie jest blueprint Boeinga 747. Dopuszczamy dygresje, dowcipne wtręty i tym podobne elementy, zwłaszcza, że użytkownicy nie są robotami tylko żywymi ludźmi z charakterem, emocjami i osobowością a nie zestawem szkiców, słupków i tabelek, niezależnie od tego jak bardzo chciałyby "gotowców" do rąsi panie, wynikających z męskich obowiązków wobec nich. Jeśli temat w naszym przekonaniu za bardzo dryfuje - reagujemy. Dopóki wpisy są elementem kolorytu - nie. Poza tym masz dostępną opcję "zgłoś" (ktoś z nas może przegapić) zamiast publicznie kręcić noskiem i tupać nóżką. Mam nadzieję że teraz to jest jasne? Właśnie tu leży problem, że nie dostrzegasz (już?) różnicy między prawdą a tym co napisałaś a co jest rodem z podręcznikowej definicji przemocy psychologicznej, odwołującej się do poniżania i zawstydzania.
    3 punkty
  35. Zgadzam się, obecnie nie ma lepszego forum w Polsce na męskie tematy. Twardo, bez ściemy, bez kolorowania mówimy jak jest między innymi w relacjach damsko - męskich. Świetna robota Marka, świetna robota wielu użytkowników, który pompują krew w serce tworu stworzonego przez naczelnego konstruktora. Forum systematycznie rośnie w siłę ale chciałbym zauważyć, że jego popularność ma odbicie w naszym społeczeństwie. Wiemy jak to wygląda, większość ludzi to Janusze i Grażyny, (zazwyczaj) dobrzy ludzie ale o niskim poziomie świadomości. Tego nie zmienimy, a jak dodamy do tego fakt, że naszą inteligencję mordowano wiele razy to mamy co mamy.
    2 punkty
  36. "To zależy". Panie w wersji "madka", czy też może nie tyle "madki" ile panie "dzietne" mają pewne plusy. Plus zasadniczy w porównaniu do samicy bezdzietnej - niekoniecznie mają (aż takie) parcie na (kolejne) dziecko. Dużo łatwiej o panią bez skowytu macicy, co między 27 a 37 rokiem życia jest poniekąd standardem w relacjach z paniami. Dla samca który zaspokoił już swoje cele prokreacyjne - sporo wyższe szanse do wyjścia na sensowny układ dwojga dorosłych ludzi. Warunki brzegowe - jasne stawianie granic: "twoje dziecko=twój problem. Ja spotykam się z tobą, a nie z przychówkiem". Minusy - jak ktoś chce się bawić w tzw "patchworkową rodzinkę", to może się wjebać po szyję w rzadkie gówno. Pamiętaj, że panie dzietne nie są z automatu utytymi baleronami ? I nie każdy tutaj ma 20+ lat i szuka dziewoi do prokreacji i ożenku...
    2 punkty
  37. Moje kolezanki z liceum wygladaja przy mnie jak starsze ciocie. Nie ćwicze, mało spie, nie pale i nie pije ) Polecam spojrzeć na naszą Głowę Państwa, jak wygląda z córką, a jak małżonką - zdecydowanie korzystniej w towarzystwie córki. P.S. Partnerkę poznałem na rybach - nigdy w życiu nie łowiłem. Jak koledzy wspominali, można poznać wszędzie, nie polecam pod gimnazjum...
    2 punkty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.