Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 08.01.2020 uwzględniając wszystkie działy

  1. Czołem bracia! Ostatnio napisałem o swoim celu na 2020 rok w jednym z tematów. Udało się, wczoraj wszedłem na Śnieżkę w szortach. Szedłem 1 godzinę i 40 minut, ale miałem na prawdę mocne tempo. Jestem z siebie dumny, nie byłem jakoś specjalnie przygotowany, ale mega zdeterminowany. Jeżeli interesuje Was przebieg trasy, moje doznania i tak dalej to śmiało pytajcie.
    18 punktów
  2. Tutaj macie zdjęcie przed wejściem o 9:40. Zobrazuje Wam to jak byłem ubrany.
    11 punktów
  3. @trop, @SzatanKrieger Zdarta płyta to technika polegająca na konsekwentnym, stanowczym i spokojnym wyrażeniu swojego zdania, bez złości i agresji, ale też bez wikłania się w dyskusję. Na przykładzie innego wątku obok, w którym dziewczyna zarzuca byłemu, że założył konto na Tinderze, rozmowa z użyciem zdartej płyty może wyglądać tak: - Oszukałeś mnie! Mówiłeś, że zrywasz ze mną, bo potrzebujesz odpocząć a ty podrywasz inne dupy! - Nie będę dyskutował o tym, co robię od czasu rozstania, bo to nie twoja sprawa. - Nie moja? Nie moja? Dopiero teraz widzę, do czego ci to rozstanie było potrzebne. - Faktycznie, nie twoja sprawa. - Jak mogłeś mi to zrobić, jesteś świnią! - Nie będę z tobą rozmawiał na ten temat. Kluczowe w tej technice są trzy rzeczy: 1) Niezależnie od tego, co usłyszysz, powtarzasz tylko i wyłącznie swoją opinię i nie dajesz się wciągnąć w dyskusję. Druga strona może atakować Cię, próbować uderzać w czułe punkty (np. wyzywać od świń albo podważać Twoją prawdomówność), ale Ty nie powinieneś na te zaczepki odpowiadać. Pozostajesz przy swojej opinii, którą konsekwentnie wymawiasz niezależnie od tego, co mówi druga strona. 2) Nie używasz zwrotów typu "nie mogę", "zrozum", "chciałbym, ale...". To jest Twoja osobista, przemyslana decyzja, którą wypowiadasz z całą pewnością siebie. W przeciwnym razie tracisz wiarygodność. No bo jak to brzmi (w kontekście przykładu z kontem na Tinderze): "nie mogę z tobą o tym rozmawiać" albo "zrozum, to nie twoja sprawa"? W tym drugim przypadku zamiast postawić granice, zaczynamy prosić o to, żeby druga strona łaskawie nam odpuściła. 3) Warto uargumentować nasze zdanie, bo wtedy nasze "nie" staje się bardziej wiarygodne. Powody naszej odmowy muszą być umiejscowione w nas samych! Nie można powiedzieć np. "nie będziemy o tym rozmawiać, bo moja nowa dziewczyna Jolka będzie zła" albo "bo nie mam czasu", bo w ten sposób dajemy drugiej stronie dostęp do nas. Zawsze możemy usłyszeć w odpowiedzi: "przecież Jolka się nie dowie" albo "to kiedy masz czas?" Dlatego zawsze wypowiadamy powody, które zależne są jedynie od nas, np.: "nie będę z tobą rozmawiał, bo tak uważam" albo "nie będę z tobą rozmawiał, bo nie chcę". Ważna rzecz - powody mają być krótkie. My nie mamy się z nich tłumaczyć, tylko o nich napomknąć bez wchodzenia w detale. Zdarta płyta nazywana jest czasami błędnie asertywną odmową, ale to nie to samo. Zdarta płyta to technika stawiania granic, polegająca na konsekwentnym powtarzaniu naszego stanowiska, zaś asertywna odmowa to technika, pozwalająca obronić nasze stanowisko z zachowaniem dobrych kontaktów z drugą stroną. Asertywna odmowa zawiera w sobie elementy zdań, jakie wypowiadamy w technice zdartej płyty. Jeśli zależy nam na zachowaniu dobrych relacji z drugą stroną, możemy użyć asertywnej odmowy w połączeniu ze zdartą płytą. Jeśli nie zależy nam na tym, stosujemy samą zdartą płytę. Asertywna odmowa Asertywna odmowa składa się z kilku następujących po sobie etapów: 1) Złagodzenie. 2) Wypowiedzenie czego nie zrobimy. 3) Wskazanie powodów. 4) Alternatywna propozycja. Złagodzenie ma na celu pokazanie rozmówcy, że rozumiemy jego intencję. Najczęściej polega na wypowiedzeniu słów "rozumiem, że to dla ciebie ważne", "rozumiem, że ci na tym zależy". Wypowiedzenie czego nie zrobimy to punkt kluczowy - mówimy rozmówcy wyraźne, klarowne "nie". Wskazanie powodów to nic innego jak uzasadnienie naszego "nie" - krótko argumentujemy naszą odmowę, tak jak to robimy w zdartej płycie. Alternatywna propozycja to nasze wyjście rozmówcy naprzeciw. Być może jest coś, co możemy zaoferować rozmówcy w zamian. Wspominałem, że asertywną odmowę można łączyć ze zdartą płytą i że zawiera ona elementy zdartej płyty. Rzućcie okiem na punkty 2) i 3) - stanowią one nic innego, jak kluczowe elementy zdań, wypowiadanych w technice zdartej płyty. Na przykładzie koleżanki, która po winie chlapnęła facetowi, żeby spadał a potem żałowała, możemy powiedzieć tak: 1) Rozumiem, że zmieniłaś zdanie 2) jednak nie spotkam się z tobą więcej 3) ponieważ nie uważam, żeby ta relacja miała sens. Czwartego punktu w tym przykładzie nie będzie, bo trudno zaoferować coś w zamian. Inny przykład: jeden z braci opisywał jakiś czas temu, jak to w święta dostał w twarz od małżonki kolegi, ten zaś mimo iż wcześniej wypłakiwał mu się w ramię, nie stanął w jego obronie. Gdyby tenże niewierny kolega przyszedł kiedykolwiek po pomoc, można by odpowiedzieć mu tak: 1) Rozumiem, że znowu pokłóciłeś się z żoną i jest ci źle 2) ale nie będę z tobą rozmawiał o twoim małżeństwie 3) bo po tym, jak ty i twoja żona chcieliście mnie bić uważam, że nie jest mi to do niczego potrzebne. 4) Lepiej idź i porozmawiaj z żoną. I znowu ważna zasada - powody odmowy mają być umiejscowione w nas - w naszej opinii, w naszym interesie. Nie mówimy koledze, że jest zdrajcą albo pizdeuszem. Mówimy, że nam jego problemy nie są potrzebne, nie służą, zakłócają spokój itp. Stawianie granic W trakcie rozmów z wściekłą osobą mogą nas spotkać sytuacje, w których powinniśmy stanowczo przeciwstawić się określonym zachowaniom drugiej strony. Ekstremalnym przykładem takich zachowań może być zastraszanie, wulgarne ataki itp. Technika stawiania granic składa się z następujących faz: 1) Stwierdzenie faktu. Gdy czyjeś zachowanie nam przeszkadza, zwracamy na to uwagę, np. "przerywasz mi" 2) Prośba. Jeśli ktoś nadal nie zmienia zachowania, dajemy wyraz swemu rozdrażnieniu i prosimy o zmianę zachowania, np. mówimy zdecydowanym tonem: „Proszę, żebyś mi nie przerywała, kiedy próbuję Ci coś powiedzieć. " 3) Informacja zwrotna. Jeżeli ktoś nadal nie zmienia swojego zachowania, przekazujemy informację dotyczącą tego, w jaki sposób jego zachowanie wpływa na nas i jeszcze raz prosimy o zmianę, np. „przerywając mi, nie pozwalasz mi odpowiedzieć ci na zadane przez ciebie pytanie. Jeszcze raz proszę - przestań". 4) Żądanie. Jeżeli druga osoba nadal nie reaguje zdecydowanie wyrażamy swój sprzeciw i żądanie zmiany, np. wypowiadamy zdecydowanym tonem: „nie życzę sobie, żebyś mi przerywała" 5) Zapowiedź sankcji. Jeżeli druga osoba dalej nie zmienia swojego zachowania, zapowiadamy konsekwencje, które wprowadzimy w życie, jeśli sytuacja nie ulegnie zmianie: „jeśli nie przestaniesz mi przerywać, to będę zakończę naszą rozmowę". 6) Sankcja Jeżeli sytuacja nie ulega zmianie, robimy to co zapowiedzieliśmy, czyli wprowadzamy sankcję w życie. W procedurze tej istotne są trzy elementy - oba związane z naszym zapleczem (czyli tym, co możemy zrobić, aby przerwać dyskomfortową dla nas sytuację). Po pierwsze, zanim wcielimy w życie sankcje, warto wykonać kilka pierwszych etapów, gdyż często wystarczają one, by druga strona zmieniła swe zachowanie i nie czuła się przy tym straszona czy obrażana. Zbyt szybkie odwołanie się do zaplecza jest najczęściej odbierane jako groźba i może przynieść odwrotny, od zamierzonego, efekt. Po drugie zaplecze musi być realne, a my zdecydowani na jego realizację, gdyż w przeciwnym wypadku zostaniemy uznani za niewiarygodnych. W powyższym przykładzie nie warto więc twierdzić, że „dam ci w pysk". Po trzecie, stosując powyższą procedurę idziemy zawsze w jednym kierunku - nasilając nacisk. Można pozostawać na tym samym poziomie (np. wiele razy prosząc o zmianę), można także (w zależności od okoliczności przeskoczyć kilka szczebli (np. po stwierdzeniu faktu, można przejść na etap informacji zwrotnej). Nie można jednak pod żadnym pozorem cofać się w swojej stanowczości (np. zapowiedzieliśmy sankcję, a potem wracamy na poziom prośby). Jeszcze parę słów na temat ostatniej techniki. Wywodzi się ona z 4-stopniowej procedury stawiania granic Pameli Butler i zostałą rozciągnięta do kroków sześciu na potrzeby reagowania na negatywne zachowania klienta, np. w call center. W życiu codziennym spokojnie wystarczają 4 stopnie, tj.: - stwierdzenie faktu, - informacja zwrotna, - zapowiedź sankcji, - sankcja. Pozdrawiam
    9 punktów
  4. Moim zdaniem, jak na to wszystko patrzę z perspektywy czasu to, najważniejsze aby nigdy z niczym się nie wysilać w relacjach z kobietami, nic na siłę i nigdy nie warto wychodzić przed szereg, jeśli jakaś kobieta zaczyna nas wkurwiać swoimi głupimi tekstami i testami to zwyczajnie kończymy znajomość bo i tak baba się nie zmieni i będzie zamęczać w nieskończoność, no chyba, ze ktoś lubi się tak non stop przekomarzać z babą. Ważne też aby od samego początku nie grać przed kobietą kogoś innego tzn uczynnego BiałegoRycerzyka, miłego NiceGuya albo BadBoya (no chyba, ze interesuje nas tylko krótka seks-zanjomość) bo przyjdzie prędzej czy później (pewnie prędzej) taki moment, ze trzeba bedzie potwierdzić własną spójność - jak kobieta nas jakiś testem sprowokuje to będziemy musieli zdjąć maskę i pokazać prawdziwe oblicze. Moją uniwersalną i ulubioną odpowiedzią na shit testy jest - "spierdalaj na szczaFF"
    8 punktów
  5. @Lucid Morsuję od zeszłego sezonu, nie grzeję w pokoju. @azagoth Aż tak hardkorowo nie, miałem buty, czapkę, szalik oraz rękawiczki - natomiast nic na torsie i nogach poza szortami. @Cortazar @józekk @mac Pod koniec 2018 roku zdecydowałem się spontanicznie na morsowanie jako osoba, która wolała grzać się w ciepłym domu. Uważam, że żeby testować swój charakter trzeba robić rzeczy niewygodne i dlatego zdecydowałem się na taki krok. Po jakimś jednak czasie zaczęło to być za mało i urodziło się hasło: Śnieżka w szortach. Trenuję na siłowni, mam 24 lata, dieta 70% czysto 30% brudno, ale staram się jeść zgodnie co do kaloryki. W grudniu miałem się przygotowywać i biegać wokół jeziora, ale cały czas było po 7 stopni na plusie i koniec końców odpuściłem, pojechałem bez przygotowania. To był mój pierwszy raz w górach, dlatego nie miałem zielonego pojęcia jak się przygotowywać do wyprawy, wszystko na totalnym spontanie. Wstałem tego dnia mega zdeterminowany, żeby to zrobić, rozgrzałem się na wysokości Świątyni Wang, czyli na wejściu, miałem do przejścia prawie 9 kilometrów, im wyżej tym gorzej, starałem się trzymać spokojny oddech, po 30 minutach dopadło mnie dziwne uczucie, które bym porównał do zamarzania żył/prądów przy poruszaniu, dlatego zacząłem rozumieć, że to nie są żarty. Miałem również lekkie mroczki przed oczami. Trochę panikowałem, ale zauważyłem, że poruszanie nimi to niweluje, ludzie na szlaku mega pozytywni, schodzili mi z drogi, życzyli powodzenia, dali mi mega dużo motywacji i otuchy. Kluczową rolę odegrała psychika, ciało jakoś sobie poradziło, ale taki właśnie był zamiar tej wyprawy - testować charakter dalej. Chciałem z początkiem roku udowodnić sobie, że jestem w stanie to zrobić, zyskałem dzięki temu baterię na naprawdę długo. Co trzeba zaznaczyć - pogoda mega mi dopisała, chociaż na szczycie było około -20 odczuwalnej temperatury. Co warto zaznaczyć - nie zniechęcajcie się zimnymi prysznicami do morsowania, to zupełnie dwie inne bajki, ja zdecydowanie wolę morsowanie, zimne prysznice też robię, ale są zupełnie czymś innym i w moim odczuciu są mniej przyjemne. W planach póki co niczego jeszcze nie mam, pewnie urodzi się do połowy tego roku coś równie ciekawego.
    8 punktów
  6. To kompletna nieprawda, tzn. nie zgadzam się Rynek (cokolwiek masz na myśli pod tym w sumie enigmatycznym terminem, bo zasadniczo rynek rynkowi nierówny) nie weryfikuje negatywnie kierunków, tylko ludzi. A to są dwie różne kwestie i już wyjaśnię, dlaczego. Przy obecnej kompletnej degradacji wykształcenia wyższego w Polsce problemem jest nie tyle kierunek, co to że to wyższe wykształcenie robią ludzie, którzy przy normalnej kondycji szkolnictwa powinni zatrzymywać się na szczeblu średnim - na przykład technikum czy liceum. Nie wchodząc w szczegóły, bo wszyscy wiemy o co chodzi - zwyczajnie studia nie są dla nich. Idą więc na kompletne byle co: rozmaite filologie, kierunki związane z naukami społecznymi, jakieś pożal się borze zarządzania czy inne tałatajstwa. Dlaczego? Bo tych kierunków jest nadpodaż, nie uczą niczego konkretnego i stanowią idealny kierunek dla kogoś, kto chce po prostu mieć dyplom. Obecnie funkcjonujemy w czasach, gdzie te osoby opisane powyżej mają już dyplomy i faktycznie skończyły tam, gdzie powinny - czyli w jakiś poślednich pracach. Ale to nie dlatego, że studiowali socjologię i politologię. Gwarantuję Ci i idę o zakład, że za kilka lat to samo będzie z obecnym topem prywatnych uczelni - bo teraz każdy matoł idzie na informatykę w biznesie i inne pochodne. Wiesz, usłyszał że to nowoczesne jest i praca po tym. Skończy się tak samo, bo to są gównokierunki naszych czasów. Ty zaś, wybacz szczerość, popadasz w nieco prostackie myślenie: kierunek musi być konkretny, dawać "fach w ręku" już po samej nazwie. Tymczasem jest mnóstwo zawodów, w których konieczne są kompetencje miękkie, wiedza interdyscyplinarna, których się właśnie uczy na tych wyśmiewanych przez Ciebie kierunkach. Na przykład, na takiej socjologii nauczysz się lepiej interpretować wyniki badań niż po matematyce czy statystyce - możesz mi wierzyć. Bo tam podchodzi się do tematu w bardziej praktyczny sposób. Po politologii będziesz umiał komunikować się z ludźmi (na przykład swoim zespołem). Nie można patrzeć na każdy kierunek w tak prosty sposób. Zatrudnia się ludzi i możesz mi wierzyć, że dla rekrutera w większości branż, poza naprawdę wyspecjalizowanymi stanowiskami, kierunek jaki kończyli jest zupełnie drugorzędny. Rozmawiasz z chodzącym, żyjącym i nienajgorzej zarabiającym potwierdzeniem tej tezy. Mam doktorat z nauk społecznych, skończyłem jeden z kierunków, z których się śmiejesz, obecnie pracuję w wąskiej działce, w której umiejętności nabyte na studiach bardzo mi się przydają. Osób, które specjalizują się w tym co ja robię jest może kilkanaście w całym kraju. Zarządzam kilkudziesięcioma osobami. A w przerwach między pierwszymi semetrami jeździłem zbierać owoce, żeby dorobić, bo takie były czasy. Tylko wiesz co? Ja swój kierunek CHCIAŁEM ukończyć. Wybrałem go świadomie, nie dlatego że się nie dostałem gdzie indziej albo bo chciałem mieć studia, jakiekolwiek. Czerpałem wiedzę z przyjemnością, zacząłem pracę tam, gdzie chciałem jeszcze na studiach i zapierdalałem. Cały sekret. Także nie wskazujcie nieodpowiednich kierunków bracia. Wskazujcie nieodpowiednich ludzi
    8 punktów
  7. Wydaje mi się że to nie chodzi o tyle co się jej powie tylko o to co będzie wymalowane na naszej twarzy- jaka emocja kiedy padnie „ shit test”. Jeżeli twarz ozdabia w takim momencie szarmancki, ironiczny uśmieszek i po Tobie faktycznie nie widać by to Cię ruszało( ma Cię to faktycznie nie ruszać- prawdziwa pewność siebie) to jest zdany. Najgorzej jak mówisz jakiś kozacki tekst typu : - Rengers ale masz małego penisa ! - Przy twoich cyckach mi w całości nie staje ! A na twojej twarzy jest wymalowane poruszenie emocjonalne, gorycz. Laska od razu to wyczuje i będziesz dla niej śmieciem i frajerem z automatu. One zajebiście czują takie emocjonalne rzeczy, mowę ciała. IMO recepta= Skupiłbym się na rozwijaniu pewności siebie, a nie przywiązywał tak dużej wagi do poszukiwaniu kozakich tekstów na odbijanie piłeczki.
    7 punktów
  8. Generalnie popieram Pana Mentzena, jednak w tym przypadku nie zgadzam się z nim do końca. Nie udało mu się w tej wypowiedzi wykazać się zrozumieniem problemów ludzi przed i około trzydziestki. Postanowił przyjąć swoją perspektywę jako jedyną i trzymając się jej budować narrację całej wypowiedzi. Świat niestety nie jest zero mentzenowy. Nie każdy ma dość szczęścia, zdrowia i energii aby kroczyć jedynie słuszną mentzenową drogą. A jaka to droga? Jest to droga człowieka materii. Zahipnotyzowana wizją posiadania dóbr materialnych i dążenia do niej za wszelką cenę, kosztem wszystkiego innego. W mojej opinii ludzie na tej planecie są różni. Jedni kroczą drogą i doświadczeniem mentzenowym. Inni doświadczają swojej drogi i swojego życia. Ktoś chce być przedsiębiorcą, inny aktorem, a jeszcze inna osoba chce być rolnikiem i spokojnie sobie żyć i tego doświadczać. A może znajdzie się też ktoś, kto zechce doświadczyć życia jako bezdomny. Człowiek nic nie mający, ale czujący się przez to prawdziwie wolnym.
    7 punktów
  9. 6 punktów
  10. Jak czytam androgeniczne posty to mi opada penis. Przyznaj się @Ewka, pozwalałaś swojemu czytać jej posty?
    6 punktów
  11. Znam jeden przypadek z teledysku. Z imprez dawnych wiem, że z erasmusami nie mam żadnych szans i niewielu chłopaków ma tak szczerze mówiąc. Widziałem bardzo niskich Hiszpanów z krzywymi totalnie zębami, którzy mieli takie dupy przez noc, o których mogłem tylko marzyć. Mam w otoczeniu "tragiczną" miłość Polki do takiego zagraniczniaka. Wyruchał na wszystkie sposoby, ona się zakochała. Typowe w chuj, ale laska jest tak zabujana w typie, że nie odpuszcza nawet po wielu, wielu latach. Warto coś takiego zobaczyć na własne oczy, bo klapki spadają momentalnie. Tutaj nie ma nawet mowy o zarobkach, o osiągnięciach, o wyglądzie. Po prostu egzotyka, nie ma zmuły, ona jest taka światowa. Koleś to przepustka mentalna do lepszego życia, pewna obietnica. Tego człowiek nie przeskoczy, a nawet jeżeli by chciał to skończyłby niezwykle marnie. Z drugiej strony mam ziomka Polaka, który pojechał do Brazylii i mówił, że laski ciągle się na niego gapiły, w tym totalnie porno milfy i mu wierzę, bo pokazywał foty. To działa w dwie strony, jakby tak podsumować temat. Jak się głębiej zastanowię to też wybrałbym kogoś innego niż roszczeniową Polkę, aby się przekonać, że kobiety są takie same na całym świecie ? Miałem do czynienia z Białorusinkami to ten model atrakcyjności w dużym stopniu zadziałał, bo też komplementowały, a nie musiały. Podążanie za najlepszym towarem działa na wszystkich. Mnie tam jebie ogólnie. Laska, która goni za Erasmusem często nie jest w stanie pojąć umysłem, że to tylko seks, zabawa, a nie dzieciaki, życie na kredycie i jednym słowem syf szarej codzienności. Kolesie egzotyki doskonale wiedzą, kim jest Polka i jaki ma szacunek do siebie samej. To nie jest żadna tajemnica.
    6 punktów
  12. @SzatanKrieger pytasz o shit testy czy przemoc werbalną? Na to pierwsze koledzy już odpowiedzieli. Drugie należy konkretnie nazwać i stanowczo, ale spokojnie się temu sprzeciwić, stopniując nacisk, np. "krzyczysz" --> "nie krzycz na mnie" --> "nie potrafię Cię zrozumieć kiedy na mnie krzyczysz" --> "jeśli nie przestaniesz krzyczeć, pójdę stąd". Kolejnym krokiem oczywiście jest zrealizowanie swojej zapowiedzi, przy czym musi być ona realna i ma dotyczyć Twojej obrony. Nie możesz powiedzieć pani, że np. dasz jej w pysk, bo pewnie byś nie dał i nie byłaby to obrona, tylko agresja w jej stronę. Zresztą, są i inne techniki - zdarta płyta, urealnianie, hamulec przekleństw itp. A jeśli do pani nie trafia, że próbujesz się dogadać albo próbuje grać w gierki typu kto kogo dłużej przetrzyma nieodzywaniem się albo wiecznie ma focha, to chyba lepiej pożegnać się na stałe, niż męczyć i chodzić przy kobiecie, jak po polu minowym?
    6 punktów
  13. Moim skoromym zdaniem wszyscy, a w szczgólności dzisiejsi młodzi, zostali przez system edukacji oszukani. Kiedyś wmawiało się ludziom, że nowoczesna gospodarka potrzebuje ludzi wykształconych, czyli po studiach. W związku z tym jak grzyby po deszczu pojawialy się szkoły wyższe rozdające za pieniądze dyplomy, a likwidować zaczęto szkoły zawodowe czy technika. Pamiętam za moim czasów licealnych było coś takiego jak liceum zawodowe. Nie wiem czy nadal to istnieje. Polegało to na tym, że uczono w szkole normalnie według programu ogólniaka i kończylo się to maturą oraz uczono konkretnych zawodów i ucznowie odbywali praktyki jak w zawodówkach. Można bylo mieć i maturę i określony zawód w ręku. Ja sam podobnie jak @tytuschrypus jestem socjologiem, a i teraz okazuje się, że @Obliteraror też ma podobne wykształcenie i zobaczcie, że żaden z nas jakoś na swóją pozycję zawodową nie narzeka. Wykształcenie może być przydatne, może dać wiedzę, ale najważniejsze są doświadczenie oraz umiejętności. Mogą się liczyć także predyspozycje, nieco szczęścia, każdy go czasem ma i potrzebuje. Wypowiedź Pana Mentzena moim zdaniem jest bardzo trafiona i nie ma w niej nic zdrożnego. Jeśli chcesz coś w życiu osiągnąć, kształć się cały czas, ucz się tego w czym chcesz osiągnąć sukces albo w czym chcesz mieć pracę, znajdź niszę, ucz się także zarządzania ludźmi i jak z nimi postępować jeśli chcesz mieć firmę lub być szefem. Bądź też także gotów na ciągłe zmiany na rynku, na przekwalifikowanie się lub przebranżowienie. Jest takie powiedzenie: bez pracy nie ma kołaczy, jak sobie pościelisz tak się wyśpisz. On poświęcił sporo czasu, wysilku i pieniędzy na to, żeby być dzisiaj w tym miejscu w którym jest. Nie użalał się nad sobą, że po astronomii nie zdobędzie pracy. Śmieszą mnie tego typu wpisy, że dzisiaj młodzi to mają ciężko. Ja też miałem i szedłem dalej do przodu. Pamietam czasy z początku wieku i rekordowego w Polsce bezrobocia. Jako świeżo upieczony student poszedłem do miejscowego marketu i zgłosiłem się do pracy przy rozkladaniu towaru za 5zł. za godzinę na umowę-zlecenie. Co ja jako absolwent ogólniaka bez żadnego doświadczenia miałem do zaoferowaniaTakiej kolejki jak tam, to chyba nigdy nie widziałem, ludzie w różnym wieku i płci a zarazem także doświadczeniu, wiedzy itp. Nie dostałem się, ponieważ jak się okazało nie miałem znajomości. Wtedy w tamtych czasach nawet do takiej roboty trzeba było mieć plecy. Nie poddalem się, znalazłem pracę w innym markecie, w innej dzielnicy. Potem przyszła pierwsza poważniejsza praca za najniższą krajową i umowę stałą, inna firma, lepsza kasa, większy zakres obowiązków, przy okazji wyjazd za granicę i praca fizyczna, ktorej dzisiaj się nie boję, ani nie wstydzę i mógłbym ją podjąć w razie czego, bo chyba zdowie nadal mam ok. Jak szedłem na studia socjologia nie była kierunkiem modnym aczkolwiek niełatwo było sie tam dostać. Poszedłem tam z dwóch powodów: po piewsze historia była jednym z tych przedmiotów, który sam mi wchodził do głowy, a po drugie nie chciałem iść do wojska. Dziś każdy może mieć taki dyplom, wtedy niekoniecznie. Taktuje to jako możliwość zdobycia pewnej wiedzy i mam papierek w razie czego, bo może kiedyś mi się do czegoś przydać. Wśród moich kolegów i koleżanek z roku bezrobocie jest pojęciem nieznanym. Mamy wsód nich przedstawicieli różnych branż i stanowisk niekoniecznie związanych z socjologią. Są urzędnicy państwowi, są ich przełożeni, są szeregowi pracownicy korporacji, są ich przełożeni, są pracownicy firm mniejszego kalibru, branże różne: finansowa (to moja działka), ubezpieczeniowa, media, reklama, PR. Pań w sławetnych HRach chyba brak. Są też przedsiębiorcy prowadzący własne firmy. Jakiś czas temu przypadkiem na ulicy spotkałem gościa z roku, który po jakiś dwóch czy trzech latach rzucił studia i poszedł do pracy w rodzinnym przedsiębiorswtwie. Stwierdził, że wykształcenie nie jest mu do niczego potrzebne, że to bezwartościowy papier. Dziś okazuje się być jednym z szefów w tejże firmie i na swoja sytuację zupelnie nie narzeka. Mam nieodparte wrażenie, że jako socjolog z dyplomu wiem dużo więcej o finansach i ekonomii niż dzisiejsi absolwenci tych kierunków, o czym się w pracy co jakiś czas przekonuję Nie wyksztalcenie i dyplom decyduje głównie o tym co w życiu robisz, ale splot twoich własnych umiejętności, możliwości, szczęścia czy wydarzeń. Jedyne w czym państw ozawinilo to system edukacji. Każdy jest panem swojego losu. Jeśli ktoś akceptuje rolę trybika w machinie, to też dobrze.
    6 punktów
  14. Dużo racji. Pięknej racji. Jednak warto zauważyć, że nie każdy chciałby pracować 40 lat w korpo jako informatyk, patrzeć smutno do końca życia w ekran w boxie, przepisywać niekończące się leki starym babom w przychodniach czy do końca życia jeździć na wózku widłowym w fabryce, w międzyczasie ubijając papę, żeby coś wymurować. Życie jako takie jest ciężkie, i to jest dżungla. Dżungla walki o pieniądz i przetrwanie. Myślę, że warto zaznaczyć ważną część wypowiedzi pana Mentzena tym prześmiewczym memem, aby zauważyć że świat nie jest zero jedynkowy. On to mówi z punktu widzenia przedsiębiorcy - NATOMIAST NIE ZWYKŁEGO TRYBIKU W MACHINIE, której tyle osób chciałoby uniknąć. Jeżeli to sobie wypracował, to wiedział co robić, natomiast ludzie, którzy nie mieli tego szczęścia nie chcą dzielić smutnego losu tynkarza. Zupełnie nie dziwię się, że jest mało chętnych na objęcie ciepłej posady spawacza - ba, sam staję na rzęsach żeby nigdy mnie życie do tego nie zmusiło, nigdy. A to, że ktoś uważa że po socjologii obsypią go pieniędzmi.. no to cóż. Mimo wszystko tych ludzi można zrozumieć, a zrozumienie wyklucza potępienie. Wszystkie grabie w końcu grabią do siebie.
    6 punktów
  15. Każda zorganizowana religia jest narzędziem kontroli społeczeństwa. Żeby była kontrola muszą być nakazy i zakazy dzięki temu buduje się poczucie winy. Jak jest poczucie winy, to można sprzedawać usługi i wykorzystywać wiernych na wiele innych sposobów. I tyle w temacie.
    6 punktów
  16. Za namową @SzatanKrieger, postanowiłam założyć osobny wątek dla socjoniki, czyli kolejnej typologii opartej na teorii Carla G. Junga. Postaram się pokrótce wytłumaczyć czym jest socjonika, jakie ma zastosowanie i dlaczego jest przydatna. Przedstawię na początku podstawy podstaw i pojęcia, którymi w socjonice się operuje. Jest to bardzo obszerny temat i wymaga poznania podstaw by móc się dobrze wytypować i dobrze się obchodzić z tym w praktyce. Jest parę metod by się wytypować. Ja później postaram się przedstawić dwie najważniejsze ale to w swoim czasie. Na początek proponuję wykonanie testu. Jeśli coś będzie nie halo, postaram się w miarę pomóc. Będzie tu zlepek cytatów z różnych stron ( linki podaję pod koniec w tym link do testu, który niestety ... jest tylko po angielsku * wujek Google pomoże *) Prosiłabym wszystkich sceptyków i osoby, których kompletnie nie interesuje badanie osobowości a przychodzą by dodać od siebie 5 groszy. Nie róbcie na siłę gówno-burzy w tym temacie. Dziękuję. Temat ma być pomocny dla osób, które interesują się psychologią i chcą poznać siebie. Zacznijmy od definicji: Socjonika - teoria międzyludzkich stosunków psychologicznych, rozumianych jako wymiana informacji i działań. U jej podstaw leży przede wszystkim model funkcjonowania psychiki (zwany modelem A od nazwiska litewskiej socjolog Aušry Augustinavičiūtė – twórczyni socjoniki). Socjoniczna koncepcja działania psychiki to połączenie koncepcji przedstawionych w Typach psychologicznych Carla Gustava Junga, freudowskiej teorii świadomości, przedświadomości i nieświadomości, oraz hipotezy metabolizmu energetyczno-informacyjnego Antoniego Kępińskiego. Z przyjętego modelu psychiki wynika socjoniczna klasyfikacja typów psychologicznych oraz teoria relacji między nimi. Teoria powstała w latach 70. XX wieku. Kluczowym pojęciem socjoniki jest typ informacyjnego metabolizmu (socjotyp). Jest to o sposób wymiany informacji pomiędzy człowiekiem i jego otoczeniem. Jest on niezmienny, uwarunkowany genetycznie. Charakteryzuje się on specyficznym układem 8 funkcji psychicznych wzorowanych na Jungowskich, jednak zmienionych przez Augustinavičiūtė. Nazewnictwo podstawowych dychotomii jest podobne jak u Junga – wyróżnia się więc opozycje: ekstratyczno-introtyczną intuicyjno-sensoryczną logiczno-etyczną racjonalistyczno-irracjonalistyczną Socjonikę można spożytkować na różne sposoby, wszędzie gdzie chodzi o osobowość i kontakty międzyludzkie. Jeśli chodzi o profesjonalne zastosowanie, to pomoże ona wybrać najodpowiedniejszy dla danego człowieka rodzaj działalności w której najlepiej będzie on mógł wykazać swe zdolności. Socjonika ma duże znaczenie w pedagogice. Jeśli informacja jest przekazywana w sposób Socjonika pomaga zrozumieć siebie, ujawnia mocne strony i pokazuje, w jakim kierunku zmierzać. Pomaga zrozumieć innych ludzi i podpowiada, jak budować kontakt z konkretnym człowiekiem. Dzięki niej zbudujecie korzystne relacje z partnerami, wykorzystując wzajemnie swe silne strony. Pomoże zbudować wzajemne stosunki w kolektywie i wnosić korekty w zachowanie. Dzięki Socjonice stworzycie zharmonizowaną drużynę zdolną do rozwiązywania trudnych zadań. Należy w tym miejscu osobno wspomnieć o kwadrach, czwórkach najbardziej zgodnych typów. Socjonika dzieli 16 typów na 4 kwadry. Osobników w kwadrze łączą wspólne zainteresowania i o wiele mniejsza szansa potencjalnego konfliktu. Łatwo się rozumieją, i nie widzą w swoich słowach i działaniach niczego obraźliwego. Ich wspólna praca jest wydajna i łatwa. Kwadrę można utworzyć z bardzo dużej grupy ludzi, i nie jest obowiązkowe proporcjonalne rozłożenie ilości osobników każdego typu kwadry. Warto zauważyć, że jeśli do grupy dostanie się osobnik z innej kwadry, to zarówno on jak i grupa będą się czuli nieswojo. Jednym z podstawowych pytań w Socjonice jest: czy można zmienić swój typ? Odpowiedź „klasycznych” socjoników brzmi jednoznacznie: nie. Jeżeli osoba jest „zmuszana” do zmiany typu, to prowadzi to najczęściej do nerwic i tylko powrót do wrodzonego typu powoduje ich ustąpienie. Drugim podstawowym pytaniem jest: czy możliwy jest tak zwany „harmonijny rozwój osobowości”, to jest jednakowy dwóch lub więcej funkcji. Przy typowaniu ludzie często wątpią czy są introwertykami czy ekstrawertykami, sensoryczni czy intuicyjni. Niektórym zdaje się, że mają po równo tego i tamtego. Jung twierdzi, że: „jak pokazuje doświadczenie, podstawowe funkcje psychologiczne rzadko lub prawie nigdy nie mają równej siły, lub jednakowego stopnia rozwoju. Zazwyczaj jedna przeważa w obu kryteriach”. Warto również zaznaczyć, iż Socjonika nie dzieli typy na „dobre” i „złe”. Wszystkie mają swoje mocne i słabe strony. Rekomenduje się skupienie na mocnych aspektach, a wtedy słabe rozwiną się wraz z nimi. Nie należy przyjmować swoich słabych stron jako niedostatków, tylko cieszyć się z silnych i pozostać sobą. Zacznijmy od modelu funkcjonowania psychiki Jaki nam przedstawia Pani Aušra. Opisy typów ( a raczej linki do nich podam na szarym końcu ) Model A opiera się na 8 elementach informacyjnych. Najczęściej oznacza się je przy pomocy symboli graficznych lub dwuliterowych skrótów. Wyróżniamy następujące elementy: Ne – intuicja ekstratyczna (intuicja możliwości) Oszacowywanie potencjału osoby Wieloźródłowe postrzeganie świata i osób. Całościowe postrzegania rzeczy Zdolność do widzenia sedna sprawy, oszacowania perspektywiczności, potencjalnych możliwości pomysłów i przedsięwzięć. Dobry wgląd w sprawę. Poszukuje nowych idei, alternatyw, umiejętność widzenia całego zróżnicowania możliwości, dokonania optymalnego wyboru Poczucie humoru (skłonność do dowcipnych powiedzeń, gry słownych, różnicowania znaczeń, marzycielskość, romantyczność, idealizm, abstrakcyjne teoretyzowanie. Dążenie do radykalnych przemian, zdolność do zjawiania się w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie. Ni – intuicja introtyczna (intuicja czasu) Umiejętność zrozumienia powiązań w czasie, widzenia tendencji, przewidywania serii możliwości, widzenia perspektyw. Skłonność do przewidywań. Pojmowanie czasu jako pewnej substancji, "fizyczne czucie" czasu. Posiadanie "wewnętrznego zegara". Umiejętność posługiwania się interwałami czasowymi, do oszacowywania czasu potrzebnego do zrobienia czegoś, do obliczania czasu wymaganego do wykonania czyjegoś działania, wyznaczania tempa, operowania swoim i czyimś czasem Postrzeganie zdarzeń jako pewnych procesów. Zrozumienie zalet sytuacji w konkretnym momencie, faktyczności, znaczenia pewnych momentów. Dążenie do harmonii., równowagi, odpowiedniości w zewnętrznym i wewnętrznym świecie. Mistyczne uczucia. Se – sensoryka ekstratyczna (silna wola) Ocenianie zewnętrznych cech ludzkich (siła fizyczna, wygląd) i siły woli, konsekwencji Umiejętność stawania w obronie swoich interesów, działanie bez wahania, wytrwałość, pewność siebie Umiejętność pobudzania siebie i współpracowników do osiągania celów, użycie taktyk nacisku dla osiągania celów Dążenie do władzy, przywództwa, umiejętność oszacowania jak mają być ustawione siły Dokładne wyczucie otoczenia, wyczucie ułożenia obiektów w przestrzeni, ich pozycji i granic między nimi. Skłonność do podróży Si – sensoryka introtyczna (sensoryka odczuć) Postrzeganie fizycznego „Ja” każdej osoby Dąży do wygody, przytulności i zdolności do ich stworzenia, dąży do satysfakcji z fizycznych potrzeb, zaspokojenia zmysłów. Rozumie stany fizyczne, w jakich znajdują się inni Dąży do nowych doznań fizycznych (nowe niezwykłe jedzenie, nowe miejsca do odpoczynku itp.). Umiejętność cieszenia się z każdej sekundy życia, chęć uniknięcia niemiłych doznań Orientacja na pobieranie informacji z otaczającego świata poprzez dobrze rozwinięte organy i zmysły. Lubi taktowny kontakt. Uwydatniona uwaga na problemy zdrowotne Znajomość estetyki Te – logika ekstratyczna (logika biznesowa) Umiejętność oszacowania przydatnych cech charakteru i sprawności działań innych w interesach lub załatwianiu innych spraw Umiejętność tworzenia na nowo, organizowania, ulepszania procesów technologicznych, techniki i algorytmu działań. Dokładne zrozumienie niezbędnej kolejności działań i podziału pracy. Dążenie do sprawności, doraźnych celów i użyteczności w swoich i innych działaniach i decyzjach Dąży do dokładności, funkcjonalności i praktyczności. Lubi zracjonalizowane działania i wynalazki. Dążenie do niezawodności, wiarygodności źródeł i samych informacji, solidnych osądów. Dobrze pamięta postaci i fakty. Oszacowanie cech i wartości konkretnych rzeczy. Znajomość operacyjnych czynników w obiektach (elastyczność, twardość, zdolność do przewodzenia) Ti – logika introtyczna (logika relacji) Oszacowanie logiczności (konsekwencji) działań i opinii o ludziach. Porównania, analizy, generalizacja i systematyzacja informacji. Porównania według pewnych kryteriów teorii, systemów, zaklasyfikowania itp., definiowanie teoretycznych warunków wstępnych, odkrywanie struktur i praw, określanie prawdziwości Orientowanie się w przyczynach i skutkach, rozlicza z logiczności czyjś osąd Wypracowane standardy, reguły i prawa. Orientuje się w strukturze hierarchicznej. Sprawiedliwy podział wszystkiego, przyznawanie równych możliwości. Dążenie do symetrii, powielania form geometrycznych Fe – etyka ekstratyczna (etyka emocji) Zrozumienie stanu emocjonalnego osoby, wpływanie na jej nastrój. Umiejętność wymuszania na kimś by ujawnił swoje emocje, pokazał swoje uczucia. Zdolność do znalezienia indywidualnego podejścia do osoby. Szczere wyrażanie emocji, okazywanie uczuć, epatowanie, skłonność do teatralności Bezkrytyczność, spadki nastroju, pasja, fanatyzm, ożywianie różnych obiektów Tworzenie atmosfery emocjonalnej w jakimś zbiorowisku ludzi lub społeczeństwie (sytuacje stresujące, entuzjazm, zwiększanie emocji). Zarządzanie tłem emocjonalnym. Upodobanie do wygłaszania mów, artyzmu (pełne spektrum intonacji, pełne wyrazu pauzy, znaczący wzrok, bogata mimika Fi – etyka introtyczna (etyka relacji) Moralna ocena uczynków i opinii innych Umiejętność zrozumienia, oceny relacji międzyludzkich, zbioru zachowań przyjętych w zorganizowanej społeczności Emocjonalna ocena czyjejś postawy i ekspresji (sympatia, antypatia, zaufanie, uwielbienie itp.). Ocena publicznych postaw (sympatie, popularność itp.). Manipulowanie relacjami między ludźmi, umiejętność zbudowania relacji na każdym psychologicznym dystansie i stworzenia i narzucania norm zachowań. Dążenie do humanistycznych ideałów (filantropia, politowanie itp.). Dążenie do wzajemnego zaufania, podejmowania obowiązków, odpowiedzialności Funkcje Każdy element informacyjny spełnia pewną funkcję (rolę) w procesie przemiany informacji, odmienną w przypadku każdego socjotypu. Takich funkcji jest 8 i wyróżnione są kolejno: 1. Funkcja programowa – najsilniejsza z funkcji. Jest to pryzmat przez który patrzy się na rzeczywistość. Przez funkcję programową odbierane są informacje z otoczenia. Podstawowa funkcja opisuje najbardziej stabilne i solidne stany umysłu (szczególnie u dorosłych osób). Opisuje główne zainteresowania osoby - rodzaj zainteresowań, które osoba będzie utrzymywała przez lata. Gdy życie osoby nie jest umieszczone wokół funkcji podstawowej, czuje się zagubiona. Równocześnie ma tendencję do przesadzania z działaniami i wprowadzaniem umysłu w stan związany z funkcją podstawową i szukaniem potem form kompensacji. Opisuje obszary w których osoba jest najpewniejsza i najlepiej się wypowiada. W tych obszary osoba jest najbardziej odporna na sugestie i upiera się przy swojej interpretacji. W tych obszarach osoba ciągle zbiera nowe informacje i dodaje je do jej istniejących poglądów. Pamięć osoby jest ogólnie najlepsza w obszarach gdzie funkcja podstawowa przetwarza informacje (wrażenia) i strukturalizuje ją we właściwy sobie sposób.Aušr 2. Funkcja kreatywna – przetwarza, uzupełnia i wzbogaca informacje z funkcji programowej. Funkcja kreatywna jest stosunkowo mniej ważna od podstawowej. Jest czymś co przychodzi naturalnie i jest obszarem siły i pewności tak jak funkcja podstawowa, ale nie jest priorytetem i głównym punktem osobistych przekonań. Osoba łatwo pokazuje kompetencje w obszarach drugiej funkcji, ale ma skłonność do stosowania jej siły i postrzegania jej w kontekście funkcji podstawowej, która jest widziana jako posiadająca absolutną ważność. Ludzie używają funkcji kreatywnej z łatwością jako narzędzia sytuacyjnego, ale mogą być łatwo rozproszeni sygnałami które dostarcza ich bardziej czuła funkcja podstawowa. W porównaniu do funkcji podstawowej która jest zazwyczaj zawsze "włączona". funkcja kreatywna włącza się i wyłącza w zależności od wymagań sytuacji. 3. Funkcja roli – stanowi dobre narzędzie w kontaktach międzyludzkich, ale na krótki czas. Rozwijana jest do tego stopnia, by w uproszczony sposób, na miarę potrzeb, wykonywać swoje zadania. Osoba często próbuje patrzeć w ten sposób (tak, aby nie ujawniać swoich słabych cech przed innymi), ale nie jest taka, w niebezpiecznej sytuacji funkcja ta zwiększa swe działanie. 4. Funkcja czuła, PoLR (ang.: Point or Place of Least Resistance) – najsłabsza z funkcji. Informacje przez nią przetworzone są niepewne. Uwagi dotyczące tej funkcji są odbierane jako drażniące. 5. Funkcja sugestywna – przez funkcję sugestywną informacje są podświadomie wyszukiwane i odbierane z otoczenia, a jeśli to niemożliwe, jest to negatywnie odczuwane. 6. Funkcja aktywacyjna – informacje odbierane przy pomocy tej funkcji bywają niezrozumiałe, ale są uważane za interesujące. 7. Funkcja ignorująca – odruchowo operuje informacjami z funkcji programowej i je uzupełnia. 8. Funkcja demonstracyjna – odruchowo operuje informacjami z funkcji kreatywnej i uzupełnia je o odniesienia w swojej dziedzinie. 1 2 4 3 6 5 7 8 Funkcje są przedstawiane schematycznie jako układ pól ponumerowanych w charakterystyczny sposób (jak powyżej). Taka numeracja wyznacza kierunek przepływu informacji, który odbywa się w dwóch kręgach. Wyróżnia się: Krąg mentalny – funkcje 1, 2, 3, 4 Krąg witalny – funkcje 5, 6, 7, 8 W takim układzie istnieją też układy dwóch funkcji nazywane blokami. Są to (oznaczone kolorami): Blok ego – funkcje silne i cenione Blok super-ego – funkcje słabe i niecenione Blok super-id – funkcje słabe i cenione Blok id – funkcje silne i niecenione Poniżej wszystkie typy socjoniczne przedstawione w formie modelu A: A tak wygląda przykładowa relacja duali (typów które się dopełniają, są na bliskim dystansie psychologicznym ceniących te same elementy informacyjne. (XXXp + XXXp lub XXXj + XXXj) : Objaśnienie: Po lewej został przedstawiony model typu ILE (ENTp - intuicyjno-logiczny ekstrawertyk<-- link do opisu typu ) a po prawej SEI(ISFj - Sensoryczno-etyczny introwertyk <-- link do opisu typu, a tu ich relacja) Element informacyjny Ti u ILE jest w funkcji kreatywnej(2) czyli jako silny i ceniony element, zaś u SEI jest w szóstej funkcji zwanej aktywacyjną(6) czyli jako element słaby ale ceniony Element informacyjny Si Natomiast jest u ESE funkcją programową (1) (również silny i ceniony) a u ILE sugestywną.( słaby ale ceniony) To oznacza, że obydwa typy cenią elementy Si i Ti, tyle że, to co u jednego jest silne, u drugiego jest słabe. Sprawia to, że się idealnie uzupełniają. Sprawia to, że w dyskusji potrafią spojrzeć na daną rzecz z odmiennych perspektyw ale nie koliduje to ze sobą a sprawia wręcz, że łączy się to w wspólną całość. Typy osobowości + rozmieszczenie ich w kwadrach : Kwadra Alfa ENTp (ILE), ISFp (SEI), ESFj (ESE), INTj (LII) Kwadra Beta ESTp (SLE), INFp (IEI), ISTj (LSI), ENFj (EIE) Kwadra Gamma ENTj (LIE), ISFj (ESI), INTp (ILI), ESFp (SEE) Kwadra Delta ENFp (IEE), ISTp (SLI), ESTj (LSE), INFj (EII) Jednakowym kolorem zostały zaznaczone pary dualne. W nawiasach macie linki do opisu poszczególnych typów. Większość informacji zaczerpnęłam z tych dwóch stron: https://pl.wikipedia.org/wiki/Socjonika https://web.archive.org/web/20100310025155/http://socjonika.pl/index.php?strona=wprowadzenie cenne informacje możecie uzyskać też tutaj: https://www.sociotype.com/socionics/ http://e-kronika.pl/socjonika/elementy-informacyjne/fi/ https://enneagram.pl/forum/viewforum.php?f=20&sid=1081e86adf8ed556ea7d61811e0e03fb https://www.the16types.info/vbulletin/content.php/106-Reinin-Dichotomies Link do testu -----> https://www.sociotype.com/tests/ ( niestety po angielsku) Na razie to na tyle. Jak coś nie jest jasne dla was, piszcie, postaram się objaśnić. Jest jeszcze parę kwestii do objaśnienia takie jak relacje, temperamenty, kluby - o tym kiedy indziej. Zapraszam oczywiście do dyskusji w tym temacie. Chwalcie się swoimi typami. Ja jestem klasycznym przykładem IEE (ENFp) aka samozwańczy psycholog PS Taka ciekawostka pod koniec... Kiedyś była fajna baza i jedna polska strona o socjonice, niestety została zlikwidowana. Były tam bardzo przydatne zdjęcia poszczególnych typów socjonicznych - pomagało to bardzo w typowaniu ludzi w otoczeniu. Jak się natknę na to albo coś podobnego, nie omieszkam tu wrzucić!
    5 punktów
  17. Sit testy, sit testami. Ale trzeba wyraźnie rozgraniczyć niewinny ST, często z jakimś neutralnym albo pozytywnym ładunkiem emocjonalnym. Od zwykłej przemocy psychicznej, gdzie kobieta chce wyładować na nas złość albo nas ukarać. Wtedy należy jak najszybciej oddzielić swój wagonik i pojechać własnym torem. Takie coś to pchanie się w toksyczny związek. Piszę to, bo rzadko jest to poruszane.
    5 punktów
  18. No spoko, jak sobie potrafią stworzyć warunki, to niech się rozmnażają. Natomiast rozmnażanie melepet, nieudaczników i leni, aby wydłużyć kolejki do opieki społecznej, to imho kiepski pomysł. A może jakiś przykład? No właśnie to jest to, o czym Mentzen pisze: Otóż wielu zaczynało jako trybik w maszynie, ale dzięki swojej pracy osiągali coraz więcej i więcej. Ale jakże by miał taki wielki intelektualista być szeregowym pracownikiem? Czy po to opierdalał się 5 lat na kulturoznawstwie, żeby teraz pracować za średnią krajową?! Nie do pomyślenia!!! Albo w ogóle kariera to nie, bo on 'ma inną drogę' itp., ale mieszkanie to państwo powinno mu zapewnić. I wtedy taki jeden z drugim łaskawie się rozmnoży i będzie można dać mu kolejne zasiłki. A kto ma za to płacić? Noooo...państwo. Tylko państwo nie ma swoich pieniędzy, a jedynie to, co zbierze z podatków. Podatków od tych, którym chciało się być trybikami. Generalnie każdy postulat typu 'państwo ma dać', 'państwo ma zapewnić', 'państwo ma pomóc', oznacza tyle co: zabrać pracującym i rozdać nierobom. I dlatego, jako człowiek pracujący na swój dorobek stanowczo sprzeciwiam się wszelkim pomysłom wspierania leserów i bumelantów. Rozumiem, że komuś może się zdrowie posypać, utraci zdolność do pracy i potrzebuje pomocy. To popieram. Ale jak ktoś jest całkowicie zdolny do roboty, ale mu się nie chce i tylko wyciąga łapę o pomoc od państwa, to absolutnie na żadną pomoc nie zasługuje.
    5 punktów
  19. Tak jak Ci napisałem, ludzi do roboty jest od groma, a kartki i ogłoszenia wiszą tylko dlatego, ze wszędzie tam są znikome pensje. Jak już ktoś się znajdzie to i tak na chwilę, bo w Reserved obok zwolnilo się miejsce i dają 100zl więcej. Ten z Reserved poszedł do Leroy Merlin, bo dali 200zl wiecej, a ten z Leroy do magazynu bo na nockach ma więcej na rękę. I tak się kręci ta karuzela spierdolenia. Ludzie pracują w galeriach latami z umowami na czas określony i nie wiedzą czy umowa bedzie przedłużona, po okresie próbnym dostali 300zl dodatku i jak się nie podoba, to zaraz przejdzie nowy pracownik na okres próbny i tych 300zl nie dostanie a zrobi to samo. Uczepiles się IT. Pewnie w tym siedzisz. Skoro taki rynek pracownika to idź do szefa, ze chcesz dwa razy taka wypłatę, bo robić nie ma komu... Studenci zapierdalaja na najniższej w duzych miastach, a na kazde stanowisko w knajpie czy sklepie jest 10 chętnych. Latte piją chyba tylko bananowe dzieci, co po studiach pójdą do pracy w ojca firmie. Mam warsztat samochodowy i nie ma tygodnia ze ktoś nie przyszedł zapytać o pracę, czasem nawet jest kilku w tygodniu. Sterta cv lezy w szafce. Więc gdzie ten rynek pracownika? Znajomy ma firmie konstrukcje stalowe. 50 osób zatrudnionych z tego 20 w ciągłej rotacji, a nato biurku i emailu sterty CV. Jeden się zwolni, to wbija kolejny. Akceptuje warunki na czas próbny i tyle, nie ma nic do gadania. Więc gdzie ten rynek pracownika? Znajomy po hotelarstwie z cukrzycą, więc orzeczeniem o niepełnosprawności szukał pracy pół roku. Znalazl w biedronce na kasie za 2500 brutto. Gowno mial do gadania, bo na jego miejsce chętnych nie brakowało. Gdzie ten rynek pracownika? Problem jest jeden. Praca jest, tylko malo rzetelnych i zaangażowanych ludzi jest do pracy. Kazdy myśli ze chwile porobi i znajdzie cos lepszego, dlatego sie nie angażuje. Jest tyle ofert pracy, ze ludzie nie wiedzą co robic. Nawet jak dostaną pracę, to myślą już o innej. Każdy znajomy co ma firmę, mówi to samo. Chętnie by zatrudnił. Ale po co. Zrobi szkolenia, pokaże co i jak. A pracownik za miesiąc rezygnuje bo ma 100zl wiecej w innej pracy. Zamiast zostać, wykazać się, popracować rok czy dwa i wtedy ustalić konkretna stawkę to woli co kwartał zaczynać od nowa. Rynek pracownika jest. Tylko w niewielu branżach, które w sumie średnio wypływają na ogólny dobrobyt.
    4 punkty
  20. Odnośnie samego Mentzena bo z tym co napisał można się zgodzić: - jakąś tam znaczną sumę zarobił w UK ciężko harując - tak jak wielu Polaków wtedy i dziś również. Gdyby ciężko harował nie w UK a w Polsce to czy odłożyłby to samo? - jego firma obecnie oparta jest na fundamencie z gówna bo to doradztwo podatkowe - czyli ratowanie biednych ludzi tłamszonych przez US. Gdyby podatki były proste i zrozumiałe dla każdego to jego działalność nie miałaby racji bytu. On nie prowadzi firmy, która produkuje polskie zegarki, aparaty fotograficzne, polską broń, sprzęt medyczny światowej jakości ale zrobiony tu w Polsce przez polskich inżynierów i specjalistów. Tak jak żaden Polak tego nie prowadzi bo u nas się tylko sprzedaje głównie niemieckie produkty. - kandydował do sejmu i idę o zakład, że nie spocznie i będzie kandydował po raz kolejny aż się dostanie - wówczas będzie pewna kasa i dość dobre pieniądze gwarantowane przez cztery lata. Gdyby jego firma to było jego spełnienie życiowe i super sukces - to przecież nie pchałby się do państwowych pieniędzy? - na wszystkich swoich filmikach na youtube grzmi wszem i wobec roztacza katastrofalną wizję tragicznych w skutkach obciążeń podatkowych, administracyjnych dla przeciętnego Kowalskiego na co dzień - i ma świętą rację to nie jest kraj do bogacenia się bo państwo przeszkadza tu każdemu uczciwemu na każdym kroku. No dobrze ale w takim razie jak traktować jego stwierdzenie, że w Polsce pieniądze leża na ulicy dla młodych i nic nie stoi na przeszkodzie dla młodego człowieka aby doszedł do bogactwa ( cokolwiek to znaczy ) zaczynając od zera bez pomocy rodziców? Wszystko co zarobiłem i odłożyłem w życiu ( a absolutnie nie narzekam bo mam wszystkiego w brud ) zarobiłem dzięki pracy dla firm zagranicznych poza granicami kraju. One we mnie zainwestowały - na samym początku od zera - kilkadziesiąt tysięcy złotych na specjalistyczne szkolenia itp - ja znałem język i miałem wyższe studia. Sytuacja niemożliwa w Polsce aby jakakolwiek firma włożyła na start w pracownika z 60 tys złotych na szkolenie. Swoją wiedzę w Polsce ( a jest to handling of liquified gases na wszelkie możliwe sposoby ) mogę sobie w tyłek wsadzić bo w Polsce nie ma żadnego przemysłu gazowego - są stacje z LPG - mogę pracować na stacji he,he- i jeden terminal LNG w Świnoujściu do którego dostać się do pracy to tak samo jak dostać się na jakiekolwiek kierownicze stanowisko w ENEI, Telekomunikacji polskiej, Orlenie - tam po prostu nie ma przyjęć ludzi z zewnątrz. Nie widzę możliwości dla młodego człowieka, który nie ma nic na start - aby w Polsce do 50ki miał kilka nieruchomości, pół banki w oszczędnościach, żadnych długów i starczało mu na bezstresowe życie każdego dnia a jak straci pracę to może sobie szukać nowej przez kilka lat na spokojnie.
    4 punkty
  21. @Lalka Bez komentarza to co teraz napisałaś. Kończe dyskusję z Tobą. Przeczytaj to co napisałaś i przemyśl.
    4 punkty
  22. @Androgeniczna Najniższa ile teraz wychodzi na rękę 1800? To nie są żadne grosze. Mieć, a nie mieć tyle miesięcznie to chyba spora różnica. A jak babka dobrze zorganizowana to i posprząta, ugotuje i będzie zarabiała najniższa. Nie widzę problemu albo ja mam na czole napisane wół.
    4 punkty
  23. Śnieżka 1602 m n.p.m Base camp - 300 m n.p.m (trekking do bazy, planowanie wspinaczki, aklimatyzacja) Obóz 1- 600 m n.p.m(aklimatyzacja, szukanie nowych dróg wspinaczkowych) Obóz 2 - 900 m n.p.m(aklimatyzacja) Obóz 3 - 1300 m n.p.m (aklimatyzacja) Obóz 4- 1500 m n.p.m (poręczowanie, atak szczytowy, nakładanie butli z tlenem) Szczyt - 1602 m n.p.m - Strefa śmierci Zwycięstwo!!!
    4 punkty
  24. Mentzen jest pierwszym rocznikiem gimnazjalnym, wielkich zmian jakościowych in minus od jego czasów nie ma. @Adams Warto jeszcze przypomnieć o szalejącym bezrobociu na początku obecnego stulecia, czyli w okresie kończenia edukacji i rozpoczynania pracy przez obecnych 40-latków. Obecny wyższy próg wejścia można sobie włożyć między bajki, uważam to stwierdzenie za bardzo niesprawiedliwe wobec poprzedniego pokolenia. Jest to częściowo prawdziwe z perspektywy Warszawskiej, jednakże dotyczy to okresu lokowania się w Polsce międzynarodowych korporacji, które początkowo otwierały się tylko tam. Innych dużych miast to niemalże zupełnie nie dotyczyło, obecnie bardzo szybko rozwijające się Kraków i Wrocław mocno wówczas dołowały. W 2005 zasoby nowoczesnej powierzchni biurowej Krakowa wynosiły ok. 150 tys. m², obecnie jest to 1,5 mln m², a w budowie jest kolejne 300 tys. m² - licząc te 10-12 m² na osobę widać, jaka jest to różnica. Te 20 lat temu na rynek pracy wchodziło moje rodzeństwo i jakieś tam porównanie mam. Moja siostra pracy szukała kilka miesięcy, nikt jej od ręki za samo solidne wyższe wykształcenie i bardzo dobrą (roczny pobyt w Londynie) znajomość angielskiego od ręki nigdzie nie przyjął. Mój brat przy próbie przejścia na etat i przy wymaganiach rzędu 1800 zł dostał odpowiedź zwrotną typu "Mamy kogoś za 1600 zł i co Pan na to?". Obecnie podobna sytuacja jest raczej nie do pomyślenia, a nawet jeśli, to do wyboru na podobne stanowisko jest od ręki 20 innych firm. @Dodarek Zobacz sobie na ceny z bańki ~2008 w stosunku do płac - obecnie jest do nich daleko, pomimo znaczących wzrostów w ostatnim czasie. @tytuschrypus Nie sposób się nie zgodzić - granicę postawiłbym na upowszechnieniu się dostępu do internetu. Ludzie pamiętający wcześniejsze czasy będą mieć znacząco odmienny światopogląd.
    4 punkty
  25. Jak kupowałem w Warszawie mieszkanie 45m. kw. w 2004 roku to kosztowało ono 84 przeciętne wynagrodzenia. Żeby porównywać dane z tego samego źródła (GUS) użyję danych z 2018, bo za 2019 jeszcze nie ma. Mnożąc przeciętne wynagrodzenie przez 84 uzyskujemy 409k PLN. Jak kupowałem swoje, to było to zadupie, więc teraz też by trzeba patrzeć na zadupia Wa-wy, a w takich okolicach mieszkanie 45m.kw. za 409 tysi jest do kupienia. Także warunki teraz i 15 lat temu są zbliżone. Ale w międzyczasie było gorzej. W 2006 kupiłem mieszkanie 56m. kw. za równowartość 167 przeciętnych wynagrodzeń. Takie wtedy były ceny. Mieszkanie w 2 piętrowym szeregowcu bez windy, osiedle otwarte. Dzisiaj (a właściwie przeliczając na rok 2018) to by dawało 813k. Serio uważasz, że mieszkania są dzisiaj szaleńczo drogie? Kolejne mieszkanie kupiłem w 2013, tym razem 44m. kw. za 115 przeciętnych wynagrodzeń, co wg przeliczenia na rok 2018 daje 558k. Powiem szczerze, że Twoja teza o szaleńczo drogich mieszkaniach jest dla mnie naciągana. Nie wiem, co porównywałeś, ale przypuszczam, że porównanie twardych danych da taki sam wynik jak porównanie cen mieszkań.
    4 punkty
  26. Ja powiem jedno. Brawo, brawo, brawo. Mega łebski facet, przyszły minister finansów albo premier. Mam nadzieję, że tego dożyję. Każda audycja z jego udziałem to czysta przyjemność oglądania. Spokój, logika, argumentacja. Brakuje takich ludzi.
    4 punkty
  27. Nie powinienem się wypowiadać, bo ja długotrwałych związków unikam jak ognia, ale ... tak się składa, że mam w bliskiej rodzinie sporo takich związków. Moi rodzice są małżeństwem 10/10, dobrali się jak cholerna para wilków-ludojadów, idą przez życie jak dwa lodołamacze, nic im nie jest straszne, a jedno za drugie by zabiło. Bracia też ze swoich żon zadowoleni. Jak to możliwe? Nie wiem. Może to kwestia tego, że tak mój ojciec z matką, jak i bracia z bratowymi są zaprzyjaźnieni, i się zwyczajnie po ludzku lubią i szanują. Związki pobudowali na przyjaźni, a nie na haju emocjonalnym. Już raz tutaj o tym pisałem, nie chce mi się przepisywać tego samego A może to wina tego, że tak moi bracia, jak i rodzice to zupełnie inne pokolenie. Za czasów moich rodziców, i po części za czasów pokolenia mojego i moich braci jak coś się psuło, to się to naprawiało. Szanowało się to, co się ma. Pracowało się nad tym, co się ma. Poprawiało i ulepszało, kombinowało, sprawdzało co zadziała, a co nie zadziała. A teraz mamy czasy kultu jednorazowości, szybkości, łatwości i nowości oraz czasy wmawiania ludziom, że nieosiągalne ideały są w zasięgu jednego kliknięcia, wystarczy tylko zainstalować właściwą apkę albo wprowadzić właściwy cheat code. I o ludziach coraz częściej młodzież myśli tak, jak o towarach z AliExpress. Zepsuło się? To się wyrzuci i kupi nowe. Po co z trudem pielęgnować to, co się ma, skoro można bez trudu wymienić na nowy (i na pewno lepszy) model? Czemu mam zadowolić się swojskim, niedoskonałym Sebkiem albo Januszem, skoro mogę mieć Don Chaddo z Tindera, jestem przecież tego warta!! Jak porównuję podejście do życia mojego pokolenia, pokolenia moich rodziców i pokolenia obecnych 20-25 latków, to jestem przerażony tym, jak rzeczy, które już w moim pokoleniu zaczynały się psuć, teraz po prostu zamieniły się w jakiś horror. Nie wiem, może to tylko takie skrzywienie perspektywy - odkąd świat światem ludziom wydawało się, że kiedyś było lepiej i że "dzisiejsza młodzież to już nie to samo" - ale jednak wydaje mi się, że pewna różnica pokoleniowa jest. W czasie Świąt gościł mnie najstarszy mój brachol, który właśnie z moją bratową mogą do oporu o wszystkim nawijać. Co jest w sumie zabawne, bo jego myszka jest typową introwertyczką i np. jak do niej zagada ktoś obcy, to tylko nastroszy kolce i zawarczy. A z bratem mogą się zagadać na śmierć. I w czasie Świąt sobie nawijali: jednego dnia o książce, którą bratowa chciała dać bratu w prezencie, ale za bardzo ją korciło, żeby ją od razu przeczytać, więc ją kupiła dla siebie, przeczytała i koniecznie musiała zrecenzować bratu. Następnego dnia brat zaczął czytać tę książkę, bo recenzja żony go zaciekawiła, i miał kompletnie odmienne zdanie od niej, więc co kilkanaście stron przylatywał jej powiedzieć, co myśli o książce. Poza tym gadali o jakichś sprawach, które im przy kartkowaniu prasy wpadły w oko (jakieś zupełnie od czapy tematy, coś o metanie, o produkcji serów, o wyniku wyborów w UK), o serialu "Chernobyl" i o wyjeździe do Bułgarii w góry. Generalnie brat z bratową to sobie potrafią ze sobą gruchać o każdej rzeczy, która ich w danym momencie zainteresuje. Tak jakoś mają. Jak ich widzę (i słyszę), to wydaje mi się, że to jest łatwe... ale jak obserwuję małżeństwa swoich znajomych, to dociera do mnie, że musi się złożyć kilka czynników, żeby ludzie po paru miesiącach znajomości nadal mieli sobie coś do powiedzenia. Po pierwsze, muszą w ogóle mieć coś do powiedzenia. Coś ciekawego, a nie zdartą płytę, którą odtwarzają przy każdej okazji (każdy z nas zna takiego wujka Janusza, z którym każda rozmowa kończy się tym, że za komuny było lepiej i ciocię Grażynkę, która umie rozmawiać tylko o swoim ulubionym serialu). I przez "ciekawego" nie rozumiem głębokich rozmów o Derridzie i Lacanie, to mogą być codzienne bzdety typu że sąsiedzi kupili sobie mastyfa tybetańskiego, a szef zrobił coś głupiego. Po drugie, muszą mieć jakiś punkt styczny rozmowy i ten sam poziom na którym rozmowa się toczy. Często widzę, że to są po prostu monologi, żona napieprza o jakimś serialu, mąż napieprza o polityce, jedno drugiego w ogóle nie słucha, bo nie są zainteresowani tematem. I jak są narcyzami, to im to zwisa, oni tokują, ktoś słucha, mają atencję, jest luzik. Ale jak chcą faktycznie pogadać, to po dwóch-trzech próbach im ochota mija, bo co to za rozmowa? Podobnie: ci wyśmiewani Sebek z Karynką mogą mieć bardzo dla nich satysfakcjonujące i przyjemne rozmowy na niskim poziomie, ale ta sama Karynka z Doktorem Januszem może nie mieć jak pogadać. Udane mezalianse i głupie panienki, które rozkwitają pod wpływem swych niebywale inteligentnych i wykształconych partnerów sprawdzają się tylko w romansidłach dla znudzonych gospodyń domowych. W rzeczywistości jak się bierze babę głupią i pustą, to potem ma się babę, z którą można głupio gadać na tematy dla pustaków. Po trzecie, muszą być zainteresowani rozmową ze sobą i tym co partner ma do powiedzenia. Co wcale nie jest takie oczywiste. Poobserwujcie sobie czasem, jak rozmawiają mężczyźni, a jak rozmawiają baby - chłop nawet jak nie ma pojęcia o czym mówi, to traktuje dyskusję jak walkę, którą musi wygrać i narzucić innym swoje zdanie, i natychmiast zaczyna się zachowywać jak jeleń na rykowisku; baba z kolei nie jest zainteresowana tym, kto ma rację i dlaczego, tylko tym, żeby wszyscy się zgodzili i żeby ona się dobrze poczuła, bo baby interesują emocje i konsensus, a nie fakty i argumenty, więc gubi się, focha i odwołuje do tego co "czuje" na dany temat i co uważają jej znajomi. Ewentualnie przytakuje we wszystkim swojemu miśkowi, bo misiek ma zawsze rację. I jak osoby z takim nastawieniem zaczynają "rozmawiać" ze sobą, to rozmowa zdycha od razu.
    4 punkty
  28. Uwielbiam ten frazes. Każdy myśli, że jego sytuacja jest inna, ona jest inna, on jest inny itd. A potem wbijasz na forum BS, czytasz 50 historii że Świeżakowni i okazuje się, że wszystko rozbija się o kilka powtarzalnych schematów. Społeczeństwo podjęło ogromny trud oduczenia mężczyzn analitycznego myślenia i wtłoczyło w głowy emocjonalny pierdolnik zamiast chłodnej analizy sytuacyjnej i wiedzy o różnicach między kobietami i mężczyznami.
    4 punkty
  29. Witam szatan w potrzebie Dla niewiedzących czym to jest: Shit test to sprawdzenie w dużym skrócie czy jesteś silnym samcem i czy te gierki słowne kobiet na Ciebie działają i czy jesteś w stanie je przejść, by w późniejszym etapie ku chwale ojczyzny dostać się do wrót "rozkoszy". Co jakiś czas kobieta Cię testuje czy jesteś silny czy słaby i czy te testy sprawią, że zostaniesz wytrącony z równowagi, no i ja bez bicia mam z tym problem. Nie chodzi o to, że jestem wytrącony z równowagi (choć jestem bo jak nie być) to są nie raz tak głupie teksty, że człowiek nie wie co odpowiedzieć, czy pocisnąć, czy usiąść i się rozpłakać, czy wstać i iść do domu a może wziąć pistolet i sobie strzelić w głowię. Ja bym to przyrównał do dajmy na to sytuacji, gdzie ktoś ewidentnie wie, że np nie lubisz pączków i Ci je przynosi i Ty masz mu odpowiedź i pokazać, że Cię to nie ruszyło. Były podobne tematy ale szczerze mówiąc nie znalazłem jakiegoś konkretnego, a mianowicie: Zawsze ale to od zawsze shit testy sprawiały, że ping wskakiwał mi na 999+, powstawały lagi w przepływie internetu w mózgu, świat się zatrzymywał, coś przestawało mi kontaktować w mózgu gdy kobieta robiła mi shit testy, po prostu coś mi się odłącza i nie jestem w stanie poprawnie reagować choćbym bardzo chciał. Od zawsze miałem problem z ripostami i zawsze mi się pojawiała dobra tak równo godzinę po zajściu całego zdarzenia ale to kapkę za późno o te 59 min i 55 sekund w mojej ocenie ale ten sam problem mam z shit testami, jest to dla mnie to identyko. Jako że staram się te słabości zdemontować to proszę was o radę. Tutaj opiszę co sugeruje nasz Marek i jego historyjkę. Opowiadał on kiedyś w jednej z audycji jak kopulował z kobietą i ona mówi mu, że "ona brzydzi się kobiet, która zdradzają mężów" a sama zdradzała będąc mężatką. Marek to bardzo zabawnie ujął, że leżał tam kopulował ale wiedział, że pojawia się jakby otchłań, że jego mózg jest za mały by ogarnąć to co się właśnie wydarzało, że odczuwa jakby musiał zrozumieć wszechświat a to jest tak wielkie, że jest nie do ogarnięcia no i cholera mam identyczny problem. Mi się po prostu głowa wyłącza przy tych zjebanych testach, których szczerze nienawidzę, nie dosyć że całe życie pod górkę, skończyłeś szkołę to jeszcze na wyrywki trzeba odpowiadać lasce jak na egzaminie gdy wyciągnie rewolwer z gaci i zacznie strzelać testami (ogólnie myślę, czy samemu ich nie zacząć używać tylko ja tak nie umiem podstępnie ze zaskoczenia ni z dupy i pietruchy wjechać z jakimś gównem na przykład no nie wiem "Wiesz co ja się nie spotykam z kobietami, które mają małe piersi) A Kasia lagi i myśli, przecież cholera ja mam małe piersi! - a ja mam sobie obserwować reakcję?, pierdolnąć jeszcze ze 3 takie i jak nie zda ich to rozumiem, że nie nadaje się na kobietę (idąc ich tokiem rozumowania)? Przecież to jest taki cyrk, że szkoda gadać, no do cholery skoro się z Tobą spotykam to chyba akceptuję, że nie masz zderzaków wielkich jak arbuzy) to chyba logiczne co nie? Oczywiście to jest naturalna metoda selekcji facetów przez kobiety ja to wiem! Muszą sobie poradzić bo są 3x mniejsze itd, itp, więc kłamią i manipulują i sprawdzają w tych swoich pokrętnych sposobach. Problem jest w tym, że kobieta wycofuje pożądanie jak nie zdasz odpowiednio tego gówna bo w jej gadzim mózgu zachodzi reakcja, że nie masz "siły" by odbić te ten cały shit test, to samo gdy jesteś uprzejmy to według jej skomplikowanych obliczeń wynika, że masz spadać na drzewo: Tu filmik Marka przesłuchajcie, on radzi odpalić pełną artylerię a czy WY macie jakieś sposoby, techniki na obejście tego szamba? Gdy kobieta wam mówi jakieś zjebane na maksa testy typu: - spotykam się z mężczyznami od pewnego wzrostu, jesteś za niski, za wysoki, za stary, za młody, za biedny za bogaty, jak jesteś z tego i tego znaku zodiaku to nie możemy się spotykać, jak masz stopy rozmiar powyżej 44 to jesteś za duży dla mnie, czy wyglądam ładnie, a co byś zrobił gdyby Dlatego pytam: Jak odpowiednio reagować na przemoc słowną kobiet? - jak Wy sobie z tym radzicie? I długo letnich związkach i tych wczesnych oraz przede wszystkim na etapie randkowania, bo ja wam powiem, że gdy takie coś słyszę to choćby dziewczyna była nie wiem jak super to po prostu chce mi się iść do domu, wiem że te teksty można wyolbrzymiać, no ale naprawdę to jedyne wyjście? A może Marek ma rację, trzeba gnój zrobić jak cholera, chyba nie ma na to odpowiedniej odpowiedzi, a może milczenia użyć? Polecam odsłuchać, wystarczy kliknąć jest ustawione od odpowiedniej minuty: Jestem ciekaw jak wy sobie radzicie z tą przemocną psychiczną kobiet albo nie radzicie Pozdrawiam.
    3 punkty
  30. Tylko, że polski pracodawca po prostu nie może płacić więcej - a więcej dla mnie to nie 300 cz 500 zł ale 3 razy większa pensja niż obecnie czyli zamiast 3 tys - 9 tys bo poszedł by z torbami. Bo i tak ledwo dyszy.
    3 punkty
  31. @Januszek852Rozumiem Twoją wypowiedź ale powtórzę Ja jeszcze raz. Nie ma wymówek na samotność to tak jak z siłownią chcesz mieć 45cm na łapie , 6 na brzuchu szeroki barki i plecy to musisz ćwiczyć i chodzić na siłownię . To tak jak z kobietami i kolegami siedząc w domu nic nie wyrwiesz ( nie mówię tu o portalach internetowych lub nie poznasz prawdziwego kumpla z krwi i kości . Trzeba się wziąć za siebie i iść do przodu otrząsnąć sie po stracie .Dosyć płakania w poduszkę i żalenia się nad sobą jaki to ja słaby a ona taka super czemu odeszła . Odeszła krzyż na drogę . Jest wiele pięknych kobiet a pierdząc w poduszkę ich nie poznasz . Naprawdę chcę podnieść tych Panów którzy są przygnębieni tym faktem nie ma co wracać . Panowie do boju to My mamy jaja . Jeśli straciłem kolegów przez zaniedbanie bo byliście zajęci kobietami czas przeprosić kolegów i może znajdą i dla was czas , a jeśli są zajęci rodzinami itp to powtórzę idź na siłownie , sporty walki pograć w piłkę poznasz tam nowych kolegów . Zapomnij się o stracie czegoś tam (kobiety)
    3 punkty
  32. Jakie upokarzanie? Czy ja tu wkleiłam jego zdjęcie z miękką kuśką i podpisałam "mój Zdzichu, taka ofiara losu"? WTH, staram się zabić problem w zalążku i napisałam, że gość jest świetny w łóżku.
    3 punkty
  33. Jaka jazda w rezerwacie... Kult pracy jest inny w tych czasach. Są ułatwienia w życiu codziennym (technologia), więc życie zawodowe można w miarę rozplanowac. Z mężem mamy ustalone, że na czas ciąży i pierwszych lat życia dziecka siedzę w domu. By dojść do tego etapu, to muszę teraz cokolwiek znaczyć w mojej branży, więc cisnę teraz studia i robotę. A tu emocje większe jak na Bliskim Wschodzie.
    3 punkty
  34. Pisze scenariusze filmowe o facecie zarabiającym 100tys. papieru, którego ambicją jest związek z kobietą, która nie skończy powyżej najniższej krajowej. Przecież takie bajki sprzedają się najlepiej.
    3 punkty
  35. Trzeba pamiętać jeszcze o jednej rzeczy, mianowicie to nie jest tak, że shit testy są tylko na początku znajomości i jak zdasz je celująco to potem nastanie nirwana i sielanka, testy będą cały czas do usranej śmierci, dlatego ważne jest aby poznać odpowiednią kobietę, jedne testują non stop na okrągło a inne raz na kwartał, jak nie chcesz mordować się przez resztę życia z jakąś pojebana babą to znajdź taką co nie testuje często ale z mojej obserwacji wynika też takie kobiety mają niskie libido, niestety coś za cos, chcesz mieć diablice w łóżku to przygotuj się testy.
    3 punkty
  36. A może jakiś przykład? Nie są wykorzystywani. Tylko pracodawcy nie mają zaufania do ludzi młodych, dlatego najczęściej na początku proponują głodowe pensje i brak umowy, bo tak naprawdę trzeba tego człowieka sprawdzić, zanim dasz mu umowę. Gro ludzi w młodym wieku zmienia pracę jak rękawiczki, bo oczekują na starcie minimum 3-4 tysięcy na rekę, czesto bez dobrego wykształcenia i umiejętności. Na wszystko w życiu trzeba zapracować i wszystko przychodzi z czasem. Jeśli pracodawca widzi zaangażowane, normalne podejście do życia to i stawka odpowiednia i umowa się znajdzie. Niestety młodzi ludzie są bardzo roszczeniowi. To wynika niestety z wychowania oraz dużych różnic społecznych. Bo kolegi tata ma firmę i hajsy, więc kolega dostał na 18 nowego Merca. Ja jestem biedny i dostałem na 18 skarpetki z bazaru. Taki człowiek chce się szybko wybić i szybko dorobić. Niestety życie to nie film
    3 punkty
  37. @tytuschrypus i @Krugerrand, napisaliście wszystko co sam myślę, trudno coś dodać Może tyle, że mając łeb do historii, polskiego, potem dziennikarzenia na początku nie miałem łatwo z obryciem się w paru zagadnieniach matematyczno - ścisłych - analitycznych, niezbędnych w moim zawodzie. Zakładam, że potrzebowałem na to sporo więcej czasu niż stricte typowy ścisłowiec/inżynier. Łatwość pisania cholernie przydaje mi się do pisania np. komentarzy do ustaw czy rozporządzeń branżowych, przygotowywania szkoleń, artykułów etc i przekładania na ludzki język rzeczy prawnie na pierwszy rzut oka skomplikowanych. Umiejętności miękkie cholernie przydały się w rozmowie z klientami, szukania podwykonawców, pracowników, negocjacjach itd.
    3 punkty
  38. @SzatanKrieger Często spotykam się z sytuacją, jak to panowie, którzy rozpoznają u siebie cechy INFP narzekają na to. Panuje przekonanie iż jest to po prostu jeden z tych typów, który pasuje stricte do kobiet, a z męskością ma niewiele wspólnego. Cóż, jeżeli taki facet chce mierzyć swoją męskość seryjnym zaliczaniem panienek, bądź "rozgniataniem" kolegów w pracy to może mieć niestety problem. I moim zdaniem uporczywe dążenie do tego przyniesie takiej osobie więcej szkody, niż pożytku. Ale jako, że żyjemy w świecie gdzie ten cały materializm jest ważny oraz najważniejszy, a może jeszcze więcej u wielu osób rodzi się frustracja, dlaczego on taki nie jest. Ano nie jest i nie będzie, co zrobisz jak nic nie zobisz I tu najważniejsze jest zrozumienie siebie. Zamiast się szarpać, taplać w bagnie, a później utonąć w nim, moim zdaniem trzeba się poddać nurtowi. Przyjąć do wiadomości, że taki człowiek jest jaki jest i zacząć wykorzystywać inne cechy, odnaleźć tzw. źródło w sobie. Sam jestem INFP i lata temu zdałem sobie sprawę, że pewnych rzeczy po prostu nie przeskoczę. Nigdy nie stanę się "seryjnym ruchaczem", bo wiem że takie coś mnie mentalnie na dłuższą metę wykończy. Nie jestem w stanie spotykać się kilkoma kobietami naraz i tak po prostu korzystać z tego. Nie twierdzę, iż jest to złe, jest to nie dla każdego w tym nie jest to dla mnie. Preferuję bycie seryjnym monogamistą, mam jedną konkretną kobietę na której koncentruję swoją uwagę, a jak nie wyjdzie to koncentruję się na innej. Tyle Jeżeli chodzi o pracę to moim środowiskiem nie będą korporacje i duże firmy. Pracowałem tam, przez rok nawet prowadziłem szkolenia w jednym z naszych (chociaż w sumie nie naszym ) banków, a także przez krótki okres miałem pod sobą grupę sprzedawców/przedstawicieli handlowych. Cóż.. po jakimś czasie dałem sobie z tym spokój, nie jest ze mnie typ, który będzie łokciami się rozpychał, aby zarobić parę groszy więcej. I zdaję sobie sprawę, że dla wielu ludzi to jest słabość. No bo jak to? Facet jest od zarabiania, ma być silny i nieugięty w tego typu pracach. A tu zonk ? I tu pojawia się to zrozumienie. W skrócie, do tych mocnych cech INFP należą m.in: kreatywność i wyobraźnia (czasami za duża ? ), a także empatia. No i korzystam z nich bardzo obecnie. Niedawno wróciłem z siłowni, piszę tego posta, słuchając soundtracka z Gladiatora, a za chwilę będę robił zdjęcia i pisał artykuł na jedną z moich stron internetowych. Finansowo na tym wychodzę przyzwoicie Cóż, ja się odnalazłem jako INFP bardzo dobrze, nie wyobrażam sobie w życiu być kimś innym. Po prostu siebie lubię. Czego życzę również innym. Jak ktoś interesuje się zagadnieniem i zna angielski to zachęcam do zajrzenia na: https://www.personalitycafe.com/forum/
    3 punkty
  39. A Ty byś chciał, żeby matoł i leń miał perspektywy i żył jak pączek w maśle ZA NIC ?
    3 punkty
  40. Ja to pamiętam. Rynek pracy brutalnie mi pokazał, że jako młody inżynier bez uprawnień jestem nikim i angielski na poziomie C1 (certyfikat) nie pomoże. Przez rok pracowałem na śmieciówkach jako asystent. Tylko ja to traktowałem jako szansę, a nie obrazę majestatu czy spisek Eskimosów, żeby udupić białych, heteroseksualnych mężczyzn.
    3 punkty
  41. Lubię tego gościa, ale nie uwzględnił on dwóch czynników, po pierwsze, nie każdy ma takie warunki na start. Sam napisał, że ojciec pracował na uczelni, a matka w szkole - to może nie jest elita intelektualna kraju ale wysoko powyżej średniej i większość ludzi nigdy nie zdobędzie takiego kapitału intelektualnego, kulturowego i etyki pracy/ dyscypliny w domu. Rzecz numer dwa, czy pan Mentzen badał swoje IQ? Bo na oko (mogę się mylić) wygląda mi na wysoce ponadprzeciętne, czyli porównuje swoje zdolności przyswajania, kojarzenia faktów i logiczne do tych ludzi którzy pomimo pracy nad sobą mieli problem z najprostszymi rzeczami (IQ 80).
    3 punkty
  42. @Czlowiekronaldo A po co się masz tłumaczyć eks z podjętych decyzji PO rozstaniu? Przecież jesteś wolnym człowiekiem, nawet jak byś ogłosił się na Roksie to powinno ją to ch.. Interesować, nie tłumacz się z swoich decyzji byłym kobietą i olej to.
    3 punkty
  43. @rarek2 są dobre studia humanistyczne, jest praca dla wyspecjalizowanych humanistów, lub dyplom może być podparciem w innym zawodzie, ale wszystko trzeba robić z głową, mieć pomysł na siebie. Już to omawiałem w innym wątku, gdzie ktoś linkował artykuł sfrustrowanej pani z dwoma kierunkami, pracującej w korpo jako sekretarka za niewielką wypłatę, a jej mąż po szkole średniej, który od wczesnej młodości interesował się rozwijaniem firmy prowadzeniem biznesu zarabia wielokrotność jej pensji. Brak planowania przyszłości, niezaradność, brak umiejętnej oceny własnej wartości na rynku pracy, kierowanie się tym co jest akurat modne, a nie tym co będzie użyteczne ....... w sumie można bardzo długą listę zrobić.
    3 punkty
  44. Ja jestem zadowolony, ale niestety nie w stu procentach. Swoją drogą, po 7 latach to jeszcze było pełni cudownie i wspaniale. Przekrocz 15+, pojawiają się "demony" w jednej i drugiej głowie.. Reasumując, bo już o tym pisałem wielokrotnie - nie ma patentu na stuprocentowy sukces. Mogą pomóc zdrowe relacje w rodzinie partnerki, tj. ojciec, który nie jest tam podnóżkiem i jedynie dostarczycielem zasobów, a widać szacunek. Obustronny.
    3 punkty
  45. Takie rady niszczą życie gościu. Nie myślcie za dużo, jasne. Już biegnę i korzystam z tych złotych myśli.
    3 punkty
  46. 3 punkty
  47. Zwal sobie konia i daj spokój. Skoro na dzień dobry Cię oszukuje, to co będzie za 5 lat? Ma ze sobą problemy i tylko ona może sobie pomóc. Odpuść. Kochasz swoje wyobrażenie, nie ją. Pewnie już tam wyobrażałeś sobie wspólną przyszłość, to teraz to cofnij. Sam się krzywdzisz.
    3 punkty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.