Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 17.04.2020 uwzględniając wszystkie działy

  1. 1. Rozpraszanie uwagi: Kluczowym elementem kontroli społecznej jest odwrócenie uwagi od istotnych spraw i zmian dokonywanych przez polityczne i ekonomiczne elity, poprzez ciągłe rozpraszanie uwagi i zalew opinii publicznej nieistotnymi informacjami. Strategia odwrócenia uwagi jest kluczowa, aby zapobiegać zainteresowaniu społeczeństwa podstawową wiedzą z zakresu nauki, ekonomii, psychologii, neurobiologii i cybernetyki. „Utrzymuj opinię publiczną odwróconą od realnych problemów społecznych, poprzez zniewolenie nieważnymi sprawami. Społeczeństwo musi być cały czas bardzo zajęte, bez czasu na myślenie”. 2. Wygeneruj problem i zaproponuj rozwiązanie: Ta metoda jest również określana jako „problem – reakcja – rozwiązanie”. Stwórz taką sytuację (problem), która wywoła u odbiorców żądanie podjęcia natychmiastowych kroków, mających na celu rozwiązanie problemu lub zapobieganie mu w przyszłości. Na przykład: pozwól, by rozprzestrzeniła się przemoc, aby społeczeństwo zgodziło się na zaostrzenie norm prawnych w ochronie własnego bezpieczeństwa, za cenę swojej wolności. Wykreuj kryzys ekonomiczny, aby usprawiedliwić radykalne cięcia świadczeń socjalnych. 3. Zmiany wprowadzaj stopniowo: Nie wprowadzaj radykalnych zmian drastycznie lecz stopniowo, przesuwaj granicę wytrzymałości i akceptacji krok po kroku, aż do granic wytrzymałości, rozbijając zmiany na kolejne lata. W ten sposób przeforsowano radykalne zmiany społeczno-ekonomiczne latach 80. i 90., które doprowadziły do ukształtowania się ekonomii neoliberalnej: minimum świadczeń, prywatyzacja, niepewność jutra, elastyczność zatrudnienia, masowe bezrobocie, wypłaty na niskim poziomie, brak gwarancji godnego zarobku – wprowadzenie takich zmian jednocześnie wywołałoby rewolucję. 4. Strategia odroczenia: Kolejny sposób na wprowadzenie niemile widzianej zmiany to przedstawienie jej jako „bolesnej konieczności”, którą koniecznie będziemy musieli wprowadzić w przyszłości. Ludziom łatwiej jest zaakceptować widmo przyszłego poświęcenie, niż wprowadzić zmianę od razu. Ponadto społeczeństwa mają tendencję do naiwnej wiary, że „wszystko będzie dobrze” i że być może uda się uniknąć poświęcenia. Taka strategia daje więcej czasu na oswojenie się ze świadomością zmiany, a także przyjęcie jej w atmosferze rezygnacji, kiedy przyjdzie czas by wcielić ją w życie. 5. Mów do społeczeństwa jak do dziecka: Większość reklam i komunikatów kierowanych do opinii publicznej wykorzystuje język oraz sposób argumentowania, jakiego używa się, przemawiając do dzieci lub osób umysłowo chorych, a więc uproszczony i wręcz infantylny. Im bardziej chcesz zamglić obraz rzeczywistości swojemu rozmówcy, tym bardziej staraj się infantylizować komunikat. Dlaczego? „Jeśli będziesz mówić do osoby, jakby miała ona 12 lat, to po wpływem sugestii prawdopodobnie odpowie lub zareaguje bezkrytycznie, tak jakby rzeczywiście miała 12 lub mniej lat”. 6. Skup się na emocjach, a nie na racjonalności: Wykorzystywanie emocji to klasyczna technika mająca na celu odstawienie racjonalnej analizy i zdrowego rozsądku jednostki na bok. Co więcej, użycie języka odpowiednio nacechowanego emocjonalnie daje możliwość podświadomego zaszczepienia idei, pragnień, lęków, niepokojów, impulsów, a przez to wywołanie określonych zachowań. 7. Utrzymuj ludzi w ignorancji: Uczyń społeczeństwo niezdolnym do zrozumienia metod sprawowania kontroli. „Edukacja oferowana niższym klasom musi być na tyle uboga i na przeciętnym poziomie, aby przepaść ignorancji pomiędzy niższymi a wyższymi klasami utrzymywała się, a techniki kontroli pozostawały niezrozumiałe dla niższych klas”. 8. Promuj przeciętność: Spraw, aby społeczeństwo uwierzyło, że bycie głupim, wulgarnym i niewykształconym jest w porządku. 9. Wzmacniaj w ludziach poczucie winy: Pozwól, aby jednostki uwierzyły, że są jedyną osobą winną swoich niepowodzeń przez niedostatek inteligencji, zdolności lub własnych starań. Dzięki temu, zamiast buntować się przeciwko systemowi ekonomicznemu, który stawia jednostkę w niekorzystnej sytuacji, będzie ona żyła w poczuciu winy i dewaluacji własnej wartości, prowadząc do depresji. W takim stanie osoba stanie się bierna i niezdolna do podejmowania działań mających na celu zmianę systemu. Bierność oznacza brak rewolucji. 10. Poznaj ludzi lepiej niż oni są w stanie poznać siebie: Przez ostatnich 50 lat szybki postęp w nauce spowodował rosnącą przepaść pomiędzy zasobami wygenerowanej wiedzy a tym, co jest dostępne (i tłumaczone) dla szerokich mas. Dzięki biologii, neurobiologii i psychologii elity władzy są w stanie posiąść zaawansowaną wiedzę na temat jednostek, jak i społeczeństwa, co pozwala im poznać człowieka lepiej, niż on sam może znać siebie. Oznacza to, że będąc w posiadaniu tej wiedzy można mieć większą kontrolę nad jednostkami, niż one same nad sobą.
    16 punktów
  2. Zainspirowany tematem brata @RENGERS postanowiłem, że dodam więcej coś od siebie, na swój własny i subiektywny sposób. Tak, jakbym popatrzył na siebie dwie dekady wstecz i podzielił się z sobą samym wnioskami na ten temat. Co bym sobie, dwukrotnie młodszemu w takiej sytuacji poradził? Punkt wyjścia jest taki. Przeciętnie atrakcyjny 5,6/10 młody mężczyzna, niecałe 170 cm wzrostu, finansowo kiepsko, dla Pań przeźroczysty. Twarz przeciętna, okrągła, zero cech mitycznego Chada. Z twarzy podobny zupełnie do nikogo. Ot, tak random. Tak ówczesny ja : ) Tak, nie to będą porady dla Panów z natury fizycznie atrakcyjnych, bo jak to jest wtedy to nie wiem, bo wiem tylko z obserwacji. Jest dużo, dużo łatwiej. Ale wracajmy do tematu. Po pierwsze - Obliteraror! Tak, do Ciebie mówię! Właśnie do Ciebie. Wychodź częściej do ludzi. Tak, właśnie Ty masz to zrobić. Masz przecież grono kumpli i znajomych, może niewielkie, ale sprawdzone. Ludzie Cię lubią. Wiedzą, że mogą na Ciebie liczyć, pomogłeś im, oni też Tobie pomagali. Jak mówisz, tak robisz. I to widać. Tyle razy Cię wyciągali na jakieś piwo, spotkania, domówki. Wychodziłeś, owszem. Ale częściej odmawiałeś, tłumacząc się tym i owym. Wiem, żeś introwertyk. Że tłum Cię męczy. Ale nie proszę Cię o łażenie po klubach, dużych imprezach plenerowych. Wyjdź do ludzi. Zobaczysz, że może być fajnie. Spróbuj. Po drugie - wiesz, że masz gadkę. Sypiesz dowcipami, cytatami, one - linerami. Potrafisz zmobilizować przyjaciół i znajomych. Rozmawiasz z nimi bez problemów. W swoim gronie czujesz się maksymalnie bezpiecznie. Jesteś pewny. To powiedz mi teraz, czemu spiekasz raka w damskim towarzystwie? A co dopiero w takim, w których jesteś obcy, nowy, randomowy? Czego się boisz? Nagle się wycofujesz, rzucasz półsłówkami, przytakujesz, mało mówisz. Dlaczego tak się dzieje? Przecież ta panna taki sam człowiek ja Ty i ja. Popatrz na to w ten sposób - spróbuj techniki rzutu izometrycznego. O co chodzi? Wyobraź sobie, że nie Ty prowadzisz ten dialog. Że to jakiś obcy facet wchodzi w relację z tą Panią. Tak, tak, właśnie z tą A Ty widzisz z zewnątrz całą sytuację, ale w pełni ją kontrolujesz. Master of puppets. Ty prowadzisz całą sytuację, jak w grze komputerowej TPP. Kontrolujesz swego avatara. To nie Ty, ale jednak Ty. I zobaczysz, co się stanie. Nie wierzysz mi na słowo? Spróbuj. Spróbuj, a zobaczysz czy to takie trudne. Poczujesz flow. Po trzecie - wiem, że fryzura na marine czy pensjonariusza ZK jest maksymalnie wygodna, ale zastanów się, czy nie lepiej zrobić coś z włosami, póki masz ich tyle, co teraz, czyli sporo. To się może zmienić szybciej, niż Ci się wydaje : ) Dlaczego tego nie wykorzystujesz? Tak, tak, masz piękne wnętrze, wiem. Cudownie. Ale zrób coś z resztą. Fajna fryzura zdecydowanie poprawi nawet Twoją gębę. Nie musisz mi wierzyć. Tak naprawdę jest. A zarost? Co, myślisz że jestem nienormalny? Że nigdy nie nosiłeś, że będziesz jak kretyn wyglądał? Nie będziesz. Założę się z Tobą o tysiaka, że nie będziesz. Nie chcesz się zakładać, bo nie masz tyle? Spokojnie, to się zmieni. Na razie mi po prostu zaufaj. Po czwarte - pamiętasz te fajną blondynkę maturzystkę, koleżankę dobrego kumpla, z którą Cię umówił i byłeś z nią na jej studniówce? Na pewno pamiętasz. Pamiętasz, jak się śmiała z Twoich dowcipów? Jak się dobrze bawiła w Twoim towarzystwie, mimo że tańczysz jak żaba w sokowirówce? Na pewno to pamiętasz. Pamiętasz, jak siedziałeś z nią przy stoliku, położyłeś jej rękę na kolanie i przesuwałeś wyżej, wyżej i wyżej... Czy protestowała? Proszę Cię. Dałeś wtedy radę, a spaliłeś etap pociągnięcia znajomości dalej, mimo że miałeś tę Panią "na talerzu", że tak powiem. Tak, walnąłeś wtedy parę gramów alkoholu, wiem dobrze. Że to była wyjątkowa sytuacja. Ale nie była. To było w Tobie. Ta moc była w Tobie. Nie w pochłoniętym etanolu. Po piąte - wiem, co tam dłubiesz powoli w swojej męskiej jaskini, swoim centrum dowodzenia światem. Dłub. Nie rezygnuj. Będzie ciężko. Będziesz klął. Będziesz chciał zrezygnować. Ale w końcu będzie dobrze. Tylko nie zapominaj o świecie zewnętrznym, bo Pań, które chcesz poznawać nie spotkasz w arkuszach Excela, modelach biznesowych i szacowaniu ROI. Tzn. spotkasz. Wiele, wiele lat później. Ale nie wiem, czy znajdziesz wtedy satysfakcję z takich spotkań.. Tylko uprzedzam. I wiem, że mi nie chcesz teraz uwierzyć. Więc Ci powiem, Obliteraror, co mówił trener Wójcik - kiełbasa do góry i jedziemy z tematem Grasz życiowo na poziomie hard. Ale nie na poziomie nightmare. A przecież skończyłeś na hard więcej gier, niż ja po latach pamiętam. To i z tym sobie nie poradzisz? Nie pierdol, bo poradzisz.
    13 punktów
  3. Jezu, niektórzy tutaj są zakompleksieni jak te copypaste laski instagramowe. Wyjdźcie w końcu z tych internetów bo źle z Wami będzie (w sumie już jest). @bassfreak już tak brutalnie ale weź się chłopie ogarnij, bo kolejny raz czytam Twoje męki i statystyczne wywody pt. ,,Mam X wzrostu to 86,2% kobiet...’’. Chłopie, ja mam chyba 175 cm, nie mam tych kwadratowych czy nie wiem jakich szczęk i innych bzdur które mało mnie interesują, zaczynam łysieć i od zawsze mam zakola. I co z tego? Ruchałem od kiedy siusiak mnie o to zaczął prosić. Ładne, średnie, brzydkie (z przewagą tych dwóch ostatnich). Kosze również dostawałem i to nieraz. Wyjdźcie z tych kompleksów i żyjcie. Ludzie rodzą się niepełnosprawni, w ogromnej biedzie, patologii i innych dramatach. To jest realny problem. Doceńcie to co macie.
    11 punktów
  4. Nie mam pytań. To jak"urodziłem się w Amerykańskiej wyższej klasie średniej jako biały Amerykanin, moj tata był lekarzem a mama prawnikiem. Co z tego?"I rozejrzał się po salce pełnej małych niepełnosprawnych murzyniętek porzuconych przez rodziców po porodzie gdzieś na terenie Ghany. "Do wszystkiego doszedłem sam i wy też możecie".
    10 punktów
  5. Panie zejdź na ziemię. Ta młodość i testosteron... To tylko serial ( notabene bardzo fajny) . Przypomnę, że Hank jaki był, taki był, ale za żoną latał cały czas, więc jakiegoś podejścia typowo na wyjebce nie miał. Gość lubił sobie poruchać, ale był mocno sentymentalny. Wszystko ładnie pięknie, ale wyznając tę zasadę można cały czas jechać na koksie z extasy, podlewając to wszystko wiadrem wódy i rżnąć wszystkie baby bez kondoma. Jak się bawić, to się bawić. Co nie, Panie? A potem, ale jak to chora trzustka panie doktorze? Co pan rozumie mówiąc trypl? Nie rozumiem, dlaczego mam być wdzięcznym babie za poświęcony czas? Odwróćmy tę sytuację, niech ona się cieszy, że to ja zechciałem poświęcić jej swój czas. Takie podejście jest wg mnie prawidłowe. Oo Panie i tu się wpełni z Tobą zgodzę. Tylko jak to się ma do tej wdzięczności za spotkanie? Im więcej bab obracasz, tym bardziej kładziesz lachę na to, czy odpisze, napisze, spotka się, walnie focha itd. Nie, to nie. Jej strata. Następna proszę! Zamysł rozumiem, choć uważam, że to jest głupie. 1. Jak jesteś jak Wy tu mówicie chadem, to możesz mieć wyjebane na takie rzeczy. Baby Cię zagadują w spożywczym. 2. Jak jesteś przeciętny oraz ... ( i tu sobie wklej co tam chcesz), to nawet pójście na balet i zakładanie rajstop ( żałosne) Ci nie pomogą. Pogadasz sobie z kozami i co? To samo można zrobić idąc do galerii kupić jeansy. Panie, jak chodzenie na prostytutki ma wyrobić w przeciętnym, bądź nieśmiałym facecie pewność siebie? Wręcz przeciwnie, pogłębi problem, bo nauczy się, że musi płacić za towarzystwo oraz bzykanie. Oj Panie, Panie, mylisz się. Największe powodzenie mają skurwysyny i gnoje, którzy mają baby w dupie i lubią je (i owszem) , ale rżnąć a potem kazać do siebie zadzwonić za tydzień, bo są zajęci. Można być dobrym w podrywie, rozkochiwać w sobie baby i szczerze nimi gardzić. Odniosłem się do tego co napisałeś nie dlatego, żeby Ci dopierdolić, ale raczej wskazać pewny błąd w myśleniu. Wiesz jaki? Wychodzisz z założenia (a twierdzisz, że bozia podarowała Ci wzrost i ładną gębę ), że to co pomogło Tobie, pomoże też innym. Niestety tak nie jest. To, że Tobie podryw przychodzi z łatwością (oprócz gadki i pewności siebie), która pewnie jakiś tam wpływ na to ma, w większości spowodowany jest tym, że masz trochę ładniej naciągniętą skórę na policzkach. Czyli tak, Twój wygląd Ci to ułatwia. Po co wymyślać koło na nowo? Jesteś przystojny, masz większe szanse na zaciągnięcie baby do wyra, ale to nie oznacza, że będąc totalnym qwasimodo, tych szans nie masz. Zaciągnąć babę do wyra jest łatwo, ale utrzymać związek i nie dać sobie wejść na łeb i tam nasrać, to jest prawdziwa, jebana sztuka.
    7 punktów
  6. Chciałbym tu opisać co pozwoliło mi przełamać pierwsze lody, stać się pewniejszym siebie, bawić się procesem jakim jest uwodzenie dam w Polsce i na świecie. Na dzień dzisiejszy czuję tak niesamowitą energię i flow podczas podrywu kobiet że myślę, iż byłbym w stanie poderwać nawet Angelinę Jolie, kto wie może nawet przez pewien czas sponsorowałaby mnie i moje zachcianki, oczywiście pomijam dni kiedy mam niską energię życiową, wtedy najlepiej podryw odpuścić i zająć się czymś innym, założę się że wtedy nie wyrwał bym nawet otyłej babci klozetowej ( nie obrażając babci klozetowej ). Do sedna : - Cały serial "Californication" - wspaniały David Duchovny, załapałem wiele z jego ( dokładniej moja podświadomość) "serialowego stylu" - totalne wyjebanie, luz, spontan, wariactwo, ogólne carpe diem. - Znajomości z mocniejszymi ode mnie kolegami - naturalnymi badbojami, naturalsami, często o niezbyt widowiskowej aparycji, zawsze jednak charakterystycznej niesamowitej aurze , chorym wręcz poziomem pewności siebie. - Prostytutki - Marek Aureliusz pisał kiedyś że wykonując jakąś czynność powinniśmy zastanowić się co zrobiłby, jak zachowałby się ktoś kim chciałbyś być, twój idol ( doskonałym przykładem jest serialowy Hank Moody z serialu Californication- ekspert od babek czy mityczny Casanova ) to tyczy się nie tylko uwodzenia , a każdej czynności, aktywności w życiu. - Świadomość śmierci ( Mam takie momenty w życiu, w których nagle świadomie orientuję się, że moja egzystencja całkiem niedługo się skończy, miałbym nie robić tego co sprawia wielką przyjemność, co mnie podnieca, co jest w gruncie rzeczy niesamowitą frajdą ??? NIGDY W ŻYCIU ! - Niesamowite samopoczucie po podejściu, randce z kobietą, masa endorfin wynikająca z przełamania siebie, nagroda od matki natury, nieważne co się stało, jak poszła randka, właśnie doprowadziłem do konfrontacji z piękną kobietą, nawet jak nie jest w moim typie, to cieszę się że miałem interakcję z tą długonożną istotą, czuję wdzięczność do niej za poświęcony mi czas. - Ilość opcji - trzeba mieć dziesiątki opcji, z których robisz odsiew, mieć świadomość że ta jedyna nie istnieje, kobiety są do siebie bardzo podobne i każda cipka smakuje podobnie, nie idealizować jednostek kobiecych np. Tinder - 100 meczy, 40 odpisuje na wiadomość, spotka się jedyne 10, ruchać chce się tylko 5. - Zaakceptować odrzucenie, nikt nie jest notorycznie odrzucany, w końcu trafisz na chętną, kwestia czasu i liczb. - Przebywanie w środowiskach kobiecych np. kółko baletowe - kiedyś zapisałem się na balet, specjalnie po to by poznać kobiety, prócz wstydliwego popierdalania w seksownych rajstopkach poznałem masę kobiet, byłem jedyną opcją męską w grupie, to ONE o mnie walczyły, a baletnice wyglądają jak wyglądają - są piękne, szczupłe, mają ciekawe hobby, masa z nich jest po prostu do rany przyłóż. - Polubić kobiety, dobrym uwodzicielem może być tylko gość który kobiety lubi, jak chcesz być lubiany przez ludzi skoro ludzi nie lubisz ? Nie da się. Żaden ze mnie ekspert, jestem zwykłym kolesiem który jest leniwy, ale się stara. Uwierz w siebie i pracuj nad sobą nie tylko w zakresie jakże przyjemnego uwodzenia. Kart od natury nie zmienisz, graj nimi ! Pozdro 600.
    6 punktów
  7. To na pewno. Przeczytałem Twoje wypowiedzi w tym wątku i mogę Ci napisać jedno: Chujowa ta Twoja terapia. Poszukaj innej. Albo zrezygnuj. I mówię to jako ktoś, kto wielokrotnie radził innym by na terapię iść. Dlaczego? Twój główny problem, praproblem, gigantyczny problem, większy niż brakcseksu, chujowe stosunki z żoną czy wizja rozwodu to: POCZUCIE WINY Twoje wypowiedzi są tym przepełnione. Poczucie winy i brak pewności siebie jeszcze je powiększający. Dałeś sobie wdrukować narrację że to Ty masz problem, to w Tobie on tkwi. Za bardzo. Żona chce rozwodu ale wiecie, też muszę jej zalety wypisać. Kurde może ja za bardzo rządzę. Kurde za dużo myślę o seksie może ze mną coś nie tak. Tego jest mnóstwo. Proponuję Ci niniejszym auto terapię. Cofnij się do początku wątku sam i znajdź, ile w Twoich wypowiedziach jest zdań które są w podobny sposób zbudowane. Bije z nich brak pewności siebie i poczucie winy. Źle się czujesz sam ze sobą i to nomen omen czuć. Nie jestem w stanie uwierzyć, że kiedykolwiek kogokolwiek krótko trzymałeś z takimi problemami w bani. Musisz się poczuć dobrze we własnej skórze. Cieszyć się z tego jaki jesteś. Pierdolić głupie gadki innych jaki powinieneś być i co z tym powinieneś robić bo coś tam coś tam. To jest klucz. Ale to wymaga pracy nad sobą. Nie destrukcyjnej czyli zapewne na terapii rozgrzebywania od dzieciństwa co też powoduje, że teraz jesteś "taki". Dobra terapia powinna Cię podnosić na duchu, dodawać motywacji, a nie wprawiać w biczowanie i budować narrację, że przez dzieciństwo masz problemy i teraz musisz coś zrobić żeby je usunąć. Powinna budować poczucie własnej wartości i tłumaczyć Ci, że owszem wiele z tych rzeczy które uważasz za problemy to są fikcyjne problemy, o których przekonanie powstało z jakichś tam przyczyn faktycznie w dzieciństwie. Zauważ, że to duża różnica. WSZYSTKO JEST Z TOBĄ OK. NIC NIE JEST Z TOBĄ NIE TAK. To ma być Twój sposób myślenia. Zabrzmi dziwnie, ale jeśli to będziesz miał, to cała reszta problemów albo się rozwiąże, albo sobie z nią z łatwością poradzisz. P.S. Kurwa, widzisz? Jak pisałem swojego posta dodałeś swojego. I co tam czytam? "Świr tkwi we mnie" i inne samokrytyczne akty biczowania jaki to chujowy jesteś. To nie jest konstruktywna praca nad sobą. Tylko jej szkodliwa podróbka. Uwierz, wiem z doświadczenia.
    6 punktów
  8. Nie do końca. Są faceci, którzy nienawidzą kobiet, najchętniej by je rozszarpali i zmiażdżyli (np. za to, co im zrobiły inne), przez co mszczą się na następnych. Oni po prostu dobrze udają - czułych, troskliwych, czasem bogatych. Mają w sobie trochę humoru, to jakoś to może im pomagać. Ale wewnętrzna rana w nich żyje i taki facet, jeżeli dobrze zna się na sztuce, to potrafi załatwić psychologom i psychiatrom sporo roboty poprzez swoje czyny. To jest mit, nie musisz lubić kobiet, żeby je mieć. Tak samo aktor, który odgrywa rolę bandyty i kryminalisty nie musi mieć takich zapędów - przeciwnie, może się brzydzić taką postawą, ale jest aktorem, który na chwilę obecną zakłada pewną maskę. Czasem taki typ może być z kobietą i wewnątrz siebie myśleć "nienawidzę tej kurwy" a na zewnątrz być uśmiechnięty i wyluzowanym. Najbrzydsi nie mają prawie szans (szczególnie u modelek) i u nich zaakceptowanie odrzucenia to właściwie musiałaby być sprawa: - antydepresantów (mocnych), - bardzo, bardzo ale to bardzo mocniej pracy nad sobą, systemem nerwowym i podświadomością. Poza tym, dostając na 200 kobiet 1 szansę, to motywacja nie będzie jakoś wygórowana, co przełoży się na wszystko co z uwodzeniem związane. Jeżeli mamy debila i brzydala (najgorzej - w jednej osobie) - to w momencie, kiedy nabierze rozpędu to tylko z większą siłą przypierdoli w ścianę. Jakiś wygląd to jest konieczny i wymagany, albo bardzo silna psychika. Nie oszukujmy się, facet 5/10 może mieć spore problemy, 6/10 mniejsze. A 8+/10 nie muszą się zbyt wiele starać, raczej dobrze wybierać propozycje od kobiet. Poza tym, jest ok.
    6 punktów
  9. Czekaj, musze poszukać linijki, potem napiszę
    5 punktów
  10. Witam drogie Panie. Jakie umiejętności posiadacie, dzięki którym uważacie, że byłybyście dobrymi matkami i żonami (Pytanie dla singielek forumowych) lub co sprawia, że za takie się uważacie, jeśli jesteście już w związku z długim stażem albo w małżeństwie. A dla ciekawskich natchnęło mnie takie pytanie, po obejrzeniu jednej ze zagranicznych audycji. Liczę na szczere odpowiedzi
    4 punkty
  11. Może nie tyle prymitywizm jest tu wyznacznikiem co po prostu pozycja w grupie i siła z niej wynikająca, niekoniecznie fizyczna. Pochodną tego jest władza, popularność itd., które przyciągają Panie. Uważam, że są to kluczowe cechy i jeśli ktoś ma nawet urodę czy kasę albo jedno i drugie, to nie wystarczy do tego, by mieć prawdziwe powodzenie u kobiet i zostać kimś innym niż beciakiem/bankomatem. Natomiast największym jak zwykle problemem jest to, że powszechnie wmawia się iż to są zupełnie niepożądane cechy. Wszyscy opisani przez Ciebie są przez kobiety otwarcie krytykowani jako "obrzydliwi", "świry" itd., bo kobiety są uzależnione od bycia poprawnymi i posiadania deklarowanych poglądów odpowiednio poprawnym, by nie być wyrzuconym poza nawias grupy. Są na ten temat liczne badania zresztą. Także ilekroć kobieta podejrzanie dużo i głośno krytykuje jakiegoś faceta właśnie w taki sposób, jaki to z niego cham, burak, obrzydliwiec, zwyrodnialec tym bardziej jest to zwykle sygnał, że tak naprawdę dałyby bez wahania, byle po cichu Co prowadzi nas do starej mądrości ludowej, że kobieta jedno mówi, drugie myśli, trzecie robi
    4 punkty
  12. A ja wam powiem tak szczerze od serca: chcecie modelek 10/10? SAMI TAK WYGLĄDAJCIE!!! Naprawdę jakim prawem modelka ma chcieć grubasa, brzydala, biedaka który nie dba o siebie? Bładam was czy wy uprawiacie seks z grubaskami? NIE Naprawdę bądźcie konsekwentni panowie. Przecież jakbym cięzko trenował na siłowni, liczył każdą kalorie, odmawiał sobie wszystkiego zakazanego, dbał o zęby, cerę, włosy to COŚ MI SIĘ NALEŻY. Należy mi się to co najlepsze. Dlaczego miałbym wtedy posiłkować się BYLE CZYM? To jest okrutne ale czy nie tak działa świat? ps. nie wierzę że każda modelka/piękna kobieta jest baardzo nudna i ogólnie głupia. Np. aktorka Lucy Liu (notabene przepiękna kobieta i aktualnie mimo iż ma 50 lat nie wygoniłbym XD): Panowie, to jest po prostu WYPARCIE i tyle, "Chcę ale nie mogę tego zdobyć więc to sobie obrzydzę"...
    4 punkty
  13. Tak. Zero. Tak mają psycholki. Jesteś obiektem. Pustą puszką po Coli. Wypiła co jej i za siebie. Obejrzałęś co Ci podesłałem ? Ciesz się że nie zostałeś oskarżony o molestowanie/nachodzenie/gwałt/pobicie/kradzież - cokolwiek. Gdyby chciała mogłaby i musiałbyś udowadniać że nie jesteś wielbłądem. Przejdzie..Boli,wiem. Bo jest w nowej fazie swojego zaburzenia. Do czasu.. Projekcja. Mówi co czuje o sobie. Olej to tylko gra pozorów. W ten sposób racjonalizuje sobie to że Ciebie robiła w huja, bo wg. niej zasłużyłeś. Nie szukaj logiki, nie znajdziesz. To pojebane emocje wariatki które są tylko po to żeby Cię zranić a jej pomóc radzić sobie z poczuciem że jest bezwartościowa. Mówiłem , psycholka. Nie jesteś. Zastanów się czy normalny człowiek tak się zachowuje jak ona ? Normalny człowiek rozmawia, dogaduje się, cześć, miło było ale czas w drogę. Jak myślisz jak długo by się bawiła dwoma jeleniami ? Czy tylko dwoma ? Nie wiesz tego. To jest NADUŻYCIE i przemoc emocjonalna i psychiczna. Kto tu jest ofiarą a kto oprawcą ? A teraz wróć do tego o czym byłeś przekonany jeszcze kilka dni temu ? Jedynymi ??? Wciąż jesteś przekonany ? Myślisz że tego nowego to teraz sobie wzięła z półki ? Był już wcześniej , nie wiadomo jak długo... Widzisz jak Cie wykorzystywała ? Jak robiła w huja ? Jak nie szanowała ? A teraz POZYTYWY Jesteś MŁODY , nie wiesz jak Ci zazdroszcze. Dostałeś niesamowita lekcję od życia która będzie procentować w przyszłości wyborem dobrej, mądrej i lojalnej kobiety. Wiesz już że istnieją szony, psycholki i że kobieta ma kły i pazury którymi potrafi rozszarpać najwiekszego chłopa na strzępy. Wiesz już CZEGO unikać w związku , masz poziom odniesienia więc gdy spotkasz normalną , wartościową kobietę będziesz zachwycony. Nie masz dzieci, alimentów, zabranego dorobku życia. JESTEŚ WOLNY !
    3 punkty
  14. Nie napiszę, że posiadam te cechy ale takie uważam za godne posiadania gdy chcemy tworzyć duet a nie chadzać solo: -Balans. Jak to rozumiem? A no tak, że kobieta dla swojego faceta powinna robić tyle na ile nie jest to zbyt cukierkowe. Gdy zaczyna być zbyt kolorowo to też może przytłaczać. W drugą stronę okazywać szacunek. -Sposób na nudę. Czyli tak, żeby się nigdy nie nudzić. Nawet ogladając film w swoim domowym zaciszu stworzyć klimat. -Element zaskoczenia. Tu mamy pole do popisu. Szybki lodzik w samochodzie a czasami spontaniczne wejscie do wanny gdy druga osoba w niej przebywa. -Bycie sobą od początku do końca. Czyli nie lubie "w dupę" ale dam mu kilka razy to mnie polubi. Uwierzcie kłanstwo ma krótkie nogi. A ciagłe wykrecanie się bólem głowy sprawia, że zaczyna się proces drążenia i dopiero wtedy wylatują trupy z szafy. -Umiejętność gotowania. Tego chyba nie trzeba tłumaczyć. -Umiejetność oceny potencjału seksualnego(temperamentu). Bo nie oszukujmy się introwertyczka nie dogada się w łózku z cholerykiem
    3 punkty
  15. O grubo... Nawet w makijażu nie była dla mnie atrakcyjna. To jednak pokazuje sedno sprawy. On moim zdaniem wygląda od niej lepiej ale uznajmy, że są na podobnym SMV, bazowo 5/10 aby ustalić punkt orientacyjny. Natomiast ona w makijażu podbija swoje SMV +2 oczka w górę... O ile mieszkam w dużym mieście tak na ulicy nie widuje kobiet 10/10 to po pierwsze. Zapewne nikt o takich nie marzy bo praktycznie nie występują. Laski 8/10 widuje strzelam 1-10 razy w miesiącu na wszystkich ludzi jakich minę po drodzę w tym czasie a lubię sobie poobczajać i poruszam się komunikacją miejską. Tutaj zaczyna się problem, ponieważ większość lasek to nie są miss universe a wręcz przeciwnie, 4-6/10 to przedział wyglądu kobiet z jakim chłop ma zazwyczaj styczność w życiu. Z tym, że makijaż sztucznie podnosi ich wartość rynkową jak na powyższym zdjęciu a równolegle rosną wymagania co do chłopa. Z samego tego faktu wynika, że większość facetów marzy i może marzyć o lasce max 6-7/10 a nie 10/10. Co do samego wpisu autora nic odkrywczego i nowego. Aczkolwiek dobrze, że dzieli się swoją historią. Życzę jak najlepiej byleby zdala od moich terenów łowieckich lol. Jedyne do czego mogę się przyczepić to nadmierne ideologizowanie takich spraw na forum i przypisywanie temu jakiegoś samorozwoju i ciężkiej pracy jaką rzekomo w to się włożyło. Rozumiem, że każdy chce się dowartościować ale z tego właśnie powodu zawsze wypowiadają się potem ludzie którzy mogą poczuć się dotknięci przez takie wpisy bo zupełnie kontrastują z tym jak wygląda to u nich w praktyce. Mam na myśli podejście typu "posiadam sukcesy, ponieważ doszedłem do tego SAM "ciężką pracą" nad SOBĄ a Ty nie masz takiego zajebistego charakteru jak JA i jesteś leniem, kimś gorszym ode MNIE bo nad tym nie pracujesz". Ważną sprawą jest fakt, że autor wpisu niekoniecznie musi być jakimś super ogarniętym gościem, oczywiście nie umniejszając ale chodzi mi o kwestię racjonalizacji sukcesów. "Muszę być ogarnięty, ponieważ mam sukcesy. To niemożliwe aby ktoś nie ogarnięty je również miał. Ty nie masz sukcesów bo nie pracowałeś równie cieżko co ja. Dlatego jestem kimś lepszym". Etyka protestancka zrobiła duży pierdolnik w kulturze Zachodniej ale to już rozważania na inny temat. Ludzie nieświadomie to chłoną dlatego nie mam do nikogo pretensji ale tylko zwracam uwagę dlaczego ludzie mogą się triggerować zawsze na takie tematy. Bynajmniej nie jest głównym powodem zazdrość (kolejna racjonalizacja protestancka) ani nienawiść wobec kogoś.
    3 punkty
  16. Gdzie tam! Nie walny ściemy, chociaż na tym forum! Chodziło o to, żeby wjechać na pełnej kurwie na środek sceny na największym samolocie świata. I wtedy wchodzi Mati z ekipą cali na biało! (No akurat nie byli na biało, ale i tak się wszyscy na nich gapili). Nawet Gazeta Wyborcza i TVN nie mogły tego zignorować i musiały dać relację. I jeszcze ta rundka nad Warszawą przed lądowaniem! Za parę tygodni wybory prezydenckie, więc trzeba pokazywać kto rozdaje karty. A rozdaje je Mati, który jest kolegą Andrzeja, i ich ekipa. Muszę przyznać, że wyszło bardzo dobrze. Ludzie nawet zapomnieli jak się nazywa ta babka z Platformy, co tam też startuje, ta wiecie... ta od inspiratorów. A Borys Budka przy Matim to jak Fiat Panda Van przy tym Antonovie.
    3 punkty
  17. Przecież nie o to w tym planie chodzi Spokojnie, pojedzie tam emisariusz z walizką albo z pistoletem i zaraz się okaże że żadnego leku nie ma. Wariant włoskiego scenariusza? Tym razem masowo poszczepić maluchy, przez to osłabić czasowo ich immunologię bo za słabe są statystyki śmiertelności u dzieci. Tak się lepiej przerazi.
    3 punkty
  18. Nie ma chyba uniwersalnych cech na bycie dobrą żoną i matką. Każdy z nas jest złożonym indywiduum o osobistych, mieszających się cechach charakteru oraz zachowań. Może i mamy jakiś kulturowy archetyp, pomimo bardzo krótkiego życia, to dla jednego faceta chciałam dążyć do tego właśnie archetypu- kobiety łagodnej, troskliwej, ale przy okazji (dla niego) otwartej seksualnie, interesujacej, potrafiącej rozbawić. Chciałabym być matką, choć raczej nie żoną, może po prostu fajną babką do relacji. Nie widzę siebie w tej tradycyjnej wersji- wysoko cenię sobie możliwość zarobku oraz przede wszystkim swoją naukową pasję, której gdyby nie jednoczesne ambicje rodzinne, bym się poświęciła dogłębnie. Choć przy dobrych wiatrach nic się podobno nie wyklucza. Dążenie do lepszej siebie jest wspaniałą sprawą, marzy mi się bycie dobrą partnerką i matką, ale przede wszystkim chcę być dobrym człowiekiem. Jestem chyba idealistką, to boli. Z tych już jakże archetypicznych możliwości, to lubię gotować oraz sprzątać, daje mi to ogrom satysfakcji, jestem oszczędna i generalnie minimalistyczna. Jestem typową domatorką, introwertyczką zatopioną w książkach oraz dbaniu o to co posiadam materialnie i intelektualnie. Nie wiem jak z tą moją opiekuńczością, w żaden sposób wymierny tego nie ocenię, gdyż byłoby bardzo subiektywne. Niestety bywam impulsywna, choć do fochów mi daleko, po 10 minutach czegoś takiego zawsze mnie to już bawiło i teraz nie potrafię. Coś nie gra- daję odpocząć wszystkim uczestnikom napiętej sytuacji. Obserwuję swoje zachowania, wyłapuję błędy i staram się ich nie popełniać.
    3 punkty
  19. Mam swoje plusy i minusy jak każdy. Nie potrafię ocenić obiektywnie sama siebie. Jestem całkiem spokojną osobą, nie imprezuje, ani też nie idę ślepo za modą, wspieram w rozwoju, raczej jestem wrażliwa i empatyczna. Problematyczne jest to, że średnia ze mnie gospodyni domowa i raczej angażuje się w wiele innych rzeczy. Brakuje mi też twardego stąpania po ziemii, by zostać matką. Widzę to jako duży obowiązek i jestem w szoku jak kobiety napierają na dziecko bez stabilnego związku, często po to żeby koleżanki lub rodzina się odczepili. Dodatkowo rodzinne wzorce nijakie. Obiecałam sobie, że mój związek nie będzie taki jak rodziców i nawet to się udało. Praca nad sobą i tak jeszcze przede mną. Co ciekawe zazwyczaj faceci, albo mnie bardzo lubią, albo jestem dziwaczką. Trochę to inny wątek.
    3 punkty
  20. Dokładnie. Niestety, stety nic nie działa na kobiety jak bajer i kłamstwo nawet mój własny rodzony ojciec, mówił mojej mamie, że będzie z nim miała złote góry Po prostu kobiety uwielbiają bajkopisarzy, bandytów, psychicznych ludzi, takich co łamią innym nogi, ludzi władzy, dyktatorów czy tam polityków. Im bardziej prymitywny typ, tym ma większe powodzenie i nie musi się uczyć "otwieraczy" czy innych gówin I tak wzrost jest atutem dla kobiet, ale naprawdę panowie gdybyście byli skurwierlami i handlowali dziećmi, to mielibyście wianuszki kobiet. Kobiety lecą na prymitywną naturę a nie na romantyków, inteligentów czy lekarzy, którzy wymyślają lekarstwo na raka. @RENGERS dał normalne rady jak on to widzi i dobrze, ja tam w zasadzie do niczego się przyczepić nie mogę. Gdy masz obycie z kobietami i inwestujesz w skilla, to masz ileś tam tych kobiet ale czy naprawdę Władimir Putin musi się uczyć gadek typu "Spadłaś z nieba, gdy bolało słońce?" - no raczej nie Czy mafiozi, mówią kobietom mile słówka? - raczej nie. Kobiety nawet wolą pedofila od was miłych chłopaków, także patrzcie na naturę kobiety a nie na to jaki macie a nie macie wzrost. Kobieta wybierze bandytę zamiast Ciebie, czy innego no chyba, że inny to sprzedawacz koksu. Czy któryś zna jakiegoś typa z pod ciemnej gwiazdy samotnika? No właśnie, wiec żaden wzrost tu nie ma nic do rzeczy, tylko to jakim jesteś prymitywem lub jaką masz władzę, to podnieca kobiety, no i wygląd ale tak jak @RENGERS mówi, możesz mieć wygląd i nie ruchać - taka prawda Ja sam z natury jestem do rany przyłóż i co? To najgorsza cecha w oczach kobiet, i co mam się isć powiescić? Mam budować szczęście, że po raz setny mnie jakaś kopnęła bo jestem w porządku? A niech spierdalają te kobiety do tych co im szczęki przestawiają, gdzie wy widzicie problem? Cieszcie się, że nie macie lamupcery na głowie I przestańcie z tymi chujowymi tidenrami, bo oczywiście że kobiety tam mają przewagę, to jest normalne. Chcesz mieć kobiety, to zostań kimś kto decyduje o innych, gwałć, bij po mordach, stwórz gank, kłam, kradnij, bądź narcyzem, psychopatą, socjopatą a nie odpędzisz się od kobiet i na pewno 160 CM nie będzie decydować o Twoim powodzeniu. NIE SŁYSZAŁEM O CZŁOWIEKU Z POD CIEMNEJ GWIAZDY, KTÓRY BYŁBY SOLO I PISAŁ NA FORUM, ŻE NIE MOŻE SOBIE KOBIETY ZNALEŹĆ A wy słyszeliście? Chyba - nie? No to macie swoje zagadki rozwiązane. @RENGERS jak sam pisał swoje przeszedł i to wykorzystał ale grubo się mylicie, jeśli uważacie, że ruchanie da wam szczęście, to daje zastrzyk endorifin i poczucie pewności ale nadal będziecie nieszczęśliwi jak kilo schabowego na ladzie. Bo szczęście to nie X kobiet i włożenie jajek do dziurki.
    3 punkty
  21. Panowie co wy macie z tym wzrostem? Ja mam 193 od X lat trenuję SW nie mam bebecha jak w 6 miesiącu ciąży i jakoś nie widzę tych tłumów lasek wokół mnie? Jak już się jakaś trafi to stwierdzają , że jestem fajny póki nie otworzę buzi. Także osobiście uważam , że znaczenie ma to jaki masz bajer a nie czy masz 175 czy 185 cm wzrostu albo twarz jak z okładki. I jestem tego żywym przykładem. Czytając wasze wywody to wychodzi na to , że powinienem obracać 10 panien w tygodniu. Pozatym ile to razy widuję przeciętnego gościa idęcego za ręke z zajebistą dziewczyną? Nie jest to rzadki widok a coś nie chce mi się wierzyć , że akurat każdy z nich ma Ferrari w garażu. Po prostu mają ten dryg do podrywu i tyle. Także wg mnie twierdzenie ,że ktoś jest niski i dlatego nie bzyka jak szalony jest średnim wytłumaczeniem.
    3 punkty
  22. Ja tego nie neguję ale jak widzę że ktoś dobrze wyglądający daje rady dla "wszystkich" to mnie krew zalewa bo to co działa u niego NIE PODZIAŁA u kogoś innego. To tak jak zawodowy koszykarz tłumaczył by typowi 170 cm wzrostu że on też może zostać takim zawodnikiem jak on.
    3 punkty
  23. Nie wychodzisz zdołowany ŚWIADOMIE. Natomiast podświadomie jest tak, jak piszę. Poczucie ulgi po wygadaniu się jest naturalne, zwłaszcza że często dla ludzi to jest jedyna okazja, że komuś mogą szczerze i otwarcie powiedzieć o takich rzeczach, które w nich siedzą. Wskazuje te punkty widzenia, ale do czego one prowadzą? Ja na podstawie Twoich wypowiedzi zauważyłem same negatywne, anty rozwojowe myśli. Nazwałbym Twoją terapię "Poznaję dlaczego jestem zjebany i wnikam jak głęboko". Mimo posiadania wykształcenia kierunkowego sam kiedyś z terapii skorzystałem. Ale ona wyglądała zupełnie inaczej niż Twoja i prowadziła do zmian w życiu z powerem. Mój najgorszy okres w życiu w sensie psychicznym przypadł właśnie na moment, w którym - jak widzę z perspektywy - przyjąłem narrację bliskich osób (w tym nawet kumpli!) na swój temat i zacząłem się gubić w tym. Można dla uproszczenia powiedzieć, że trochę próbowałem być taki, żeby inni byli zadowoleni - rodzina, znajomi, żona (wtedy jeszcze nie - była). Zawsze byłem człowiekiem, który ma w dupie zdanie innych na swój temat. To jest mój plus, to była moja siła w życiu prywatnym i zawodowym. I to właśnie zmiana tego słusznego nastawienia sprowadziła mnie do najgorszego punktu. Czyli paradoksalnie - chciałem się zacząć liczyć ze zdaniem innych na mój temat bo dałem sobie wmówić, że tak się powinno robić, a to sprowadziło na mnie... jeszcze gorsze zdanie. Wszystkie najlepsze rzeczy, które potem się zadziały, były właśnie rezultatem pracy nad sobą, ale przede wszystkim oparciu tej pracy na AKCEPTACJI SIEBIE. Wróciła pewność siebie, poczucie jasności i celu, zmieniłem swoje podejście do ludzi, wszystkich z otoczenia na poprzednie. Wziąłem rozwód. Oczywiście nie stało się nic złego - ci, którzy i tak mnie lubili i szanowali nie odwrócili się, reszta ludzi na których i tak mi w sumie nie zależało - oczyściłem swoje życie z ich obecności tak naprawdę. Poczułem się świetnie i tak się czuję do teraz. Jest zajebiście. Tego Ci życzę za kilka lat. Rzadko się bardziej uzewnętrzniam, ale gdzieś w tych Twoich wypowiedziach widzę siebie z tamtego okresu więc postanowiłem się trochę podzielić. Mi też wmawiano, że to ze mną coś nie tak, że przesadzam z tym i z tym, ówczesna żona oczywiście też próbowała mnie wpędzić w poczucie winy, że to ja niby jestem ten zły i ze mną jest źle, podczas gdy rzeczywistość była (jak zwykle w takich razach) wręcz odwrotna. Wmawiano mi, że jestem złym szefem, którego się boją, że nie jestem taki czy śmaki, że powinienem być inny. I ja w końcu też zacząłem się zastanawiać, czy tak nie jest. Uważaj na to.
    3 punkty
  24. Dziwny ten temat. Udawanie kogoś kim nie jesteś byleby zaliczyć stawiane jako wzór. Bez sensu i logiki.
    3 punkty
  25. Nie możesz mieć jabłka i zjeść jabłka. Od razu uprzedzam, jestem po rozwodzie, mam dziecko, i miałem podobne rozterki dotyczące dziecka i rozwodu jak Ty. Przeczytałem cały temat i powiem Ci kolego jako ktoś kto wyszedł z matrixa (w którym nadal tkwisz), że z tej mąki chleba już nie będzie. Co byś nie robił nie będzie tak jakbyś chciał. Jedyna droga to rozwód, a przypominam, miałem identyczne rozterki co do dziecka i rozwodu (moja ex mnie zdradziła więc widmo, że dziecko będzie miało kontakt z gachem było realne i tak jest). Uwierz mi na słowo - im szybciej się rozwiedziesz tym szybciej odżyjesz. Po wszystkim wspomnisz moje słowa i powiesz sobie w duchu "kur*a, bracia mieli racje, na ch*j tyle czekałem". Słowa Stilla i innych, którzy Ci tutaj w ostry sposób radzili też wspomnisz. Więcej... sam będziesz się dziwił jak przyjdzie świeżak i założy podobny temat. Skup się tylko na tym aby: 1. Dogadać się co do dzieci, najlepiej jakby się zgodziła naprzemiennie ale to ciężki temat. Nie jest to niemożliwe 2. Sensownie i spokojnie załatwić resztę rozwodu (twoja żona z tego co piszesz nie zdradza, przynajmniej nie masz o tym pojęcia więc nie masz pewnej karty przetargowej). 3. Zachowaj zajebisty spokój we wszystkim! Nic tak nie rozpierdala innej osoby jak to, że potrafisz zachować spokój i równowagę! Powodzenia
    3 punkty
  26. Po temacie 'Groszowe sprawy' kontynuuje cykl numizmatyczny. Dziś będą 'Tymfy'. Poniżej powiększony obraz pierwszej polskiej złotówki zwanej potocznie 'tymfem' (tynfem). Co na niej widzimy? Awers: Czytając zgodnie z ruchem wskazówek zegara od godziny 1 do 11 napis zewnętrzny a następnie wewnętrzny: „Dat praetium servata salus potiorque metallo est” czyli („Zbawienie ojczyzny daje tu cenę i lepsze jest od metalu”) lub (Cenę daje ocalenie kraju i to lepsze jest od kruszcu). W środku monogram króla Jana II Kazimierza - I (Ioannes) C (Casimirus) R (Rex) w koronie. Rewers: Na obwodzie napis: MONETA NOVA ARG REGNI POLONIE i data 1663r. (Moneta nowa srebrna królestwa Polskiego). W środku na tarczy orzeł jako symbol Polski, pogoń jako symbol Litwy oraz snopek czyli herb rodu Wazów. Pod spodem rzymskie 30 GRO POL czyli 30 groszy polskich równowartość 1 złotówki. Z obu boków herbu małe literki A i T oznaczające Andrzej Tymf mennica poznańska. Powyżej królewska korona (nie mylić z wirusem ). 'Tymfy' były bite w latach 1663-1666 i były ewenementem w systemie monetarnym. Do tej pory w obiegu występowały takie srebrne monety jak: - 2 talary, - 1 talar (równowartość 90 groszy), - pół talara, - ort (18 groszy), - szóstak, - trojak, - półtorak, - grosz oraz - szeląg (bity w srebrze oraz w miedzi) - monety zagraniczne W obiegu były też monety złote: - półdukat, - dukat (180 groszy), - dwudukat, - portugał (1800 groszy i masa prawie 35g złota próby 986) W wyniku katastrof gospodarczych wywołanych licznymi wojnami na terenie Rzeczpospolitej, sejm podjął decyzję o ratowaniu skarbca poprzez bicie tzw. monet kredytowych. Najpierw zmniejszono wartość drobnej monety szeląg z jednej trzeciej na jedną czwartą grosza i bito ją z miedzi zamiast srebra (obecnie popularna ich nazwa to 'boratynki') a następnie zdecydowano o biciu monety jednozłotowej, której wartość ustalono na 30 groszy. Jednak główny zarządca mennic, niejaki Andrzej Tymf w porozumieniu z królem Janem Kazimierzem oraz podskarbim zdecydowali o znacznym zmniejszeniu zawartości srebra. Przyczyn i poszczególnych celów omawiał tutaj nie będę gdyż są one raczej oczywiste jednak oficjalna wersja opisana została na monecie. (W celu ratowania ojczyzny (sic!)) Nowa moneta był bita z kiepskiego srebra próby ośmiołutowej, czyli 0,500 w systemie dziesiętnym. Waga katalogowa to 6,73 grama a więc równowartość ok 12 groszy zgodnie z panującą wówczas ordynacją menniczą z 1650r. Ludzie bardzo niechętnie przyjmowali te monety zdając sobie sprawę z faktu jej realnej wartości. Cała akcja pogłębiła i tak szalejącą już inflację w kraju. Dla ludzi były to bezwartościowe blaszki, a że wybito ich na sumę ponad 6 milionów (ówczesny dochód państwa to 2,7mln zł) to skutek ekonomiczny był katastrofalny. Do tego pojawiało się coraz więcej fałszerstw. Z rynku znikały wartościowe monety, rosły ceny, zamarł handel zagraniczny, wstrzymywano kredyty. W wielu krajach powszechne były płatności innymi walutami, również w Polsce w obiegu można było spotkać obce waluty i polskimi monetami można było płacić zagranicą. Tymfów i boratynek nie przyjmował nikt poza granicami kraju. Trzymając tymfa w ręku zwykło się mawiać 'dobry żart tymfa wart', czyli w praktyce nie można było za niego kupić tyle ile oficjalnie był warty. Jakub Łoś w swoich pamiętnikach zamieścił satyryczną modlitwę do Jana Kazimierza wzorowaną na "Ojcze Nasz", w której wysyłał Tymfa i Boratiniego do "czorta, piekła przeklętego", narzekając jednocześnie na brak dobrej, dawnej monety. Po trzech latach tymfy przestano bić, Andrzeja Tymfa chciano osądzić lecz ten uciekł z kraju i słuch o nim zaginął, po dwóch latach król abdykował a Rzeczpospolita na długie lata pogrążyła się w ekonomicznej zapaści. Mimo tego obieg tymfa w kraju utrzymywał się jeszcze prawie sto lat. Dziś tymfy można już kupić za niecałe sto złoty, zależnie od stanu zachowania i ich wartość jest tylko kolekcjonerska. Pierwsze złotówki nie wykonane ze złota nie zrobiły furory w tamtych czasach podobnie jak nie robią jej i dziś.
    3 punkty
  27. Fajny wpis. Ale za powyższe to 100 batów wymierzonych na zadnią część ciała.
    3 punkty
  28. Nie myślę wtedy kompletnie, zatracam się w pożądaniu, po prostu widzę ładną kobietę i chcę w nią "wejść", fizyczne podniecenie które odczuwam przechodzi w pewien sposób na nią. Czego byś nie mówił, liczy się sposób w jaki to powiesz - luz, humor, patrzenie w oczy, prawidłowa mowa ciała, raz siądzie, a raz nie.
    3 punkty
  29. Nie za bardzo - albo robią to skutecznie, albo nie. Tak samo jak mamy bajeranta - jeden to zrobi to lepiej i nawinie makaron na uszy, a kolejny będzie wyglądał śmiesznie i żałośnie jak będzie powtarzał utarte formułki (które np. przeczytał w internecie) i które zupełnie nie pasują do jego sposobu bycia. Wtedy nie musisz mieć ostrości filtrów kobiety, żeby rozpoznać oszusta, i że "coś nie jest ok". Przykład z mojego życia. To nie jest coś, czym się publicznie chwalę bo to był moment mojego życia, gdzie właściwie byłem chodzącą nienawiścią, coś jak opętanie. Na szczęście, już to przepracowałem i dziękuję byłej za lekcje jakie są kobiety i jak wiele syfu we mnie siedziało. Po rozstaniu z byłą, ona namieszała w 101% i była tego świadoma - przyszła po jakimś czasie po drugą szansę, nie powiedziała nawet "przepraszam" i chciała zapomnieć o wszystkim sugerując w nagrodę seks. To mnie dosłownie rozsadziło z nerwów, bo nie dość, że: 1) namieszała, 2) nie przeprosiła, 3) uznała mnie za popędliwe zwierzę, które za wsadzenie fiuta o wszystkim zapomni. Szedłem miastem i w pewnym miejscu się po coś zatrzymałem. Moje myśli były proste: "ciekawe co ta kurewka teraz robi" + inne, fantazjowanie o zemście (jak napisałem wcześniej, nie jestem z tego dumny). Po czym.. ona podeszła ode mnie z tyłu, złapała mnie za ramię i powiedziała z radością: "cześć!". I wiesz co? Raczej nie jestem psycholem żadnego rodzaju, a przez jakiś czas udało mi się udawać z nią normalną rozmowę dopóki się nie rozstaliśmy, a wewnątrz taki miłościwy nie byłem. Na niczym się nie poznała. To był najgorszy moment mojego życia, bo te emocje mnie rozwalały a mimo wszystko miałem efekty bo mam wyuczone nawyki rozmawiania z kobietami, a ta wewnętrzna nienawiść to był jak szum i małe zakłócenia. Radio dalej gra, mimo tego szumu w tle. Kobiety nie mają żadnej "intuicji" - inaczej by nie dawały się seryjnym ruchaczom, którzy je zostawią i porzucą jak wypalonego peta, a wybierałyby dobrych, ciepłych, spokojnych chłopaków. A tak nie jest do końca.
    3 punkty
  30. 3 punkty
  31. Zapomniałeś dodać że jesteś przystojny, wysoki i dobrze zbudowany. Kojarzę takiego posta z twojej strony ale na 100% nie jestem pewny czy to ty. Dawanie takich rad od dobrze wyglądającego gościa to jak słuchanie rad włamywacza na temat zabezpieczeń domu. Przypomniało mi się jeszcze że dobrze zarabiasz.
    3 punkty
  32. Mnie najbardziej bawi, że wszyscy zwolennicy powszechnego dostępu do aborcji są często przeciw karze śmierci Ale wymaganie logiki od lewicy to zadanie ponad siły.
    3 punkty
  33. Nikt tak nie zmotywuje jak Pan szanowny Kononowicz do ćwiczeń, znaczy Arnold, znaczy Kononowicz, kurrrła wiecie całe te o co chodzi!
    2 punkty
  34. Nasze dzielne służby pod patronatem trzech liter, które z VAT-owcami, mafią paliwową, itd nie potrafią sobie poradzić, mają nagle skutecznie nakładać kary administracyjne? To się nie uda. Skuteczna kontrola jest tylko wtedy, gdy każdy jest stróżem brata swego. Także żadnego pozbawiania praw obywatelskich nie będzie - będą wyłącznie ludzie w okowach strachu: - masz prawo wejść do urzędu - jak człowiek-urzędnik Cię wpuści bez "paszportu zdrowia" - masz prawo pracować - jak cię człowiek-pracodawca zatrudni bez "legitki" - masz prawo mieszkać - dopóki sąsiedzi nie zmienią prawa wspólnoty mieszkaniowej - masz prawo kupić żarcie - jeśli znajdziesz sklep, który będzie obsługiwał tych bez "papierka" Zero kosztów, maksimum skuteczności. Taki folwark, który sam się pilnuje. Ale "prawo do" nadal będzie, jak wolność u Konopnickiej: Czegóż on stoi? Wszak wolny jak ptacy? Chce - niechaj żyje, a chce - niech umiera! Czy się utopi, czy chwyci się pracy, Nikt się nie spiera... I choćby garścią rwał włosy na głowie, Nikt się, co robi, jak żyje, nie spyta... Choćby padł trupem, nikt słówka nie powie... - Wolny najmita!
    2 punkty
  35. Przymusowe szczepienia... i czekamy na szczepionkę o której efektach ubocznych nic nie będziemy wiedzieć przez lata. Gates myśli o jakimś paszporcie odporności, ktoś tu chce ukręcić niezły biznes. To co jak nie chcę się zaszczepić to będę pozbawiony praw obywatelskich np możliwości pracy czy skorzystania z urzędu? Trochę to absurdalne. Naprawdę za daleko to idzie.
    2 punkty
  36. Pułapka logiczna. Bycie dobrą matką nie oznacza z automatu bycia dobrą żoną. Czasami jedno wyklucza drugie. Turbo matka z reguły nie jest dobrą żoną.
    2 punkty
  37. 1. Nie wszystko od ciebie zależy. Kobiety używają dzieci do manipulacji mężczyzną. Moja dzieci w ten sposób zniszczyła. I nie miałem sposobu, żeby temu zapobiec. Efekty widoczne do dzisiaj, po 20 latach. 2. Jasne. I wtedy wszystko będzie różowe. Psychotropy to może powinieneś dać żonie. Żeby nie wyszła ze stanu haju. 3. Nie wszystko od ciebie zależy.
    2 punkty
  38. Dokładnie. Zgadzam się. Jeżeli nie masz przystojnej twarzy zrób sylwetkę. Jak masz przystojną twarz a Ci nie idzie zmień może styl ubierania. I tak w kółko każdy powinien wykorzystać 100% każdego siebie. Natomiast zgadzam się z niektórymi braćmi, że pewne cechy charakteru, wyglądu muszą być spełnione. Laski zawsze patrzą na wysokich facetów i z całym szacunkiem dla was możecie się oburzać lub nie, ale tu ja dyskusji nie podejmuje. Każda moja znajoma powiedziała mi offem ,, facet musi być wysoki " jak jesteś niski i masz pretensje do całego świata sorry nie ja o tym decydowałem. Wzrost jest według statystyk główną cechą wyglądu na jaką zwracają uwagę kobiety. Ja mam 185 cm wzrostu i cieszę się że tyle mam nie ukrywam nie chciałbym mieć 170-175 dla mnie to za mało, źle bym się czuł. Co do kobiet są gusta i guściki. Jedna patrzy na bruneta, druga na blondyna. Nigdy nikt nie spodoba się 100% kobiet. Pewność siebie, luzacki styl, poczucie humoru to działa na kobiety z moich obserwacji. Do tego jak masz samochód, jesteś niezależny finansowo to pomaga w ogólnej ocenie Ciebie jako faceta. Jak stoisz przed kobietą jak pizda i przepraszasz za to, że żyjesz pretensje miej do siebie.
    2 punkty
  39. Ale żeby ćwiczyć podryw trzeba posiadać do tego aparcycję aby niespotykać się wyłącznie z odmową czy z lekceważącym stosunkiem od płci pięknej.
    2 punkty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.