Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 03.06.2020 uwzględniając wszystkie działy

  1. Masz wszystko czarno na białym. Pani zegar biologiczny dzwoni bardzo głośno i musi coś z tym robić. To normalne, nie ma co się dziwić. Dobrze z jej strony, że chociaż Ci o tym mówi. Musisz się określić co Ty chcesz. Czy idziesz z nią w to dziecko czego za bardzo nie chcesz czy odchodzisz. 3 opcji nie ma. Widzisz teraz na żywym organizmie czego Pani chce od życia i na czym kobietom zależy. Tu nie chodzi o faceta tylko o dziecko. Nie z Tobą to z kim innym. Jej to obojętne. Miłości nie ma, jest tylko projekt dziecko. Pani jest obrotna więc sobie poradzi. Na chwilę obecną piłka jest po Twojej stronie ale podejmij decyzję w miarę szybko bo ona nie ma czasu. Zwłaszcza jeżeli chcesz tylko poruchać itp. to na prawdę nie ma sensu już i ciesz się, że ona Ci o tym mówi.
    14 punktów
  2. Pani jest sztampowym produktem 'ideological subversion' w Polsce 1990-2010. To powszechna bolączką. I właśnie wchodzi w fazę rdzewienia. Bracia wyżej już napisali wszystko, jak to się rozegra, natomiast pytanie brzmi - gdzie chcesz być tam Ty. To, że założone zostanie Ci chomąto, w przypadku, gdy zalejesz formę, a jakość Twojego życia gwałtownie się pogorszy, nie ulega wątpliwości, natomiast to też nie jest tak, że jak teraz przeskoczysz na sąsiednią, mniejszą dziurkę, to upolujesz więcej. To tak nie działa. Należy cały czas pamiętać, że roczniki 2000+ są zarażone tzw. cyfrozą i mają absurdalne wymagania. W dodatku nie ma tam ani cna dyscypliny, czy stałości, o jakiejś lojalności, czy odpowiadaniu za swoje słowa to nawet nie wspominając. Jeżeli z aktualną partnerką masz z czego spadać, ma co tam się pogarszać, a Ty chcesz założyć rodzinę - to zakładaj. Jeżeli W OGÓLE masz teścia, to w dzisiejszych popieprzonych czasach to już jest sukces. Ale nie odwlekaj tej decyzji, bo brak decyzji też jest decyzją i to bardzo słabą przeważnie. Pani może zalać formę na boku, a Ty zostaniesz dawcą mamony przez kolejne 20 lat. Natomiast jeżeli czujesz, że nie miałeś w swoim życiu jeszcze swojego pięć minut i masz ambicję zbudować coś naprawdę porządnego - to ewakuacja. Ale ewakuacja nie na tindera, tylko do INNEJ rzeczywistości, do normalnego kraju. Ruchał, więc nie było potrzeby głębszych analiz
    12 punktów
  3. Eee Panie, Twoja baba jest głupia jak but. Szantażem próbuje wymusić na Tobie dedyzję ustatkowania. Padło magiczne zdanie. Chcę mieć dziecko. Wiesz co powinno paść? Chcę mieć dziecko z Tobą gnoju jeden, bo jesteś najlepszym skurwysynem z jakim spałam i chcę zrobić Twoją małą, biegającą replikę. To raz. Dwa. Jak pójdziesz mieszkać do niej na kwadrat, to Twoje zdanie będzie chuja znaczyć. W jej głowie powstanie obraz silnej kobiety, która musi utrzymywać męża i dziecko. To, że będziesz dokładać do rachunków, dokonywać napraw nie będzie się liczyć, bo ona będzie u siebie. Może Ci powiedzieć co tylko chce, a jak Ci się coś nie podoba, to wypad. Dzieciaka będziesz widzieć co drugi weekend. Wg mnie wpierdolisz się na minę. Tak, jak Ci napisałem na wstępie, Twoja baba jest głupia jak but, co Cię paradoksalnie może uratować. Dlaczego? Bo mogła siedzieć cicho na dupie i pięknie grać rolę wspaniałej kobiety, przyszłej żony i matki Twojego dziecka. A tak? Zaczął się szantaż, handel dupą, gównoburze. To tak, jakby handlarz przed samym zakupem przyznał się do tego, że melor za 90 k ma jednak wady i prawdopodobnie rozpierdoli się tuż za bramą, rujnując Cię finansowo. Mówię Ci, Ty się ciesz.
    11 punktów
  4. Tu się nie ma nad czym zastanawiać, tu trzeba SPIERDALAĆ!
    10 punktów
  5. Widzę tu trzy opcje: 1. Zostajesz dawcą nasienia w projekcie bombelek i mr podnóżek. Ogarnij wygodną kanapę w salonie* 2. Rozchodzicie się. Ty męczysz się przez pół roku, Pani po dwóch tygodniach skacze na karuzeli 3. Pani akceptuje Twoje "jeszcze nie teraz", w międzyczasie ogarniając bolca na boku. Jak bolec okaże się gorszy to ją chociaż zapłodni, a Ty będziesz wpisywał w google: "Czy jeśli brat dziadka po stronie matki był rudy, to moje dziecko też może"? *Pamiętaj, że Panie z bogatych domów nie nadają się na matki. Pani będzie tak zestresowana projektem bombelek, że będzie musiała od czasu do czasu odreagować na winku z koleżankami czy w klubie.
    9 punktów
  6. Ok To teraz zastanów się, jak to świadczy o takich Panach? Jeżeli w tak prosty sposób można ich zmanipulować i osiągać istotne cele z kobiecego punktu widzenia? I to oni mają być jak ten wzorzec z Sevres dla świadomego mężczyzny na drodze rozwoju? Ujmę to prostacko - tacy, których zmanipulujesz kawałkiem damskiej dupy? Naprawdę? Świadomego faceta? Po przemianie? Wybacz. Narkotyk, powiadasz. Piękne sny. Pamiętaj zatem, że piękne sny lubią zamieniać się w koszmary, jeżeli tylko odwrócisz wzrok. Proces trwa, jak widzę. Ale to dobrze. Mój również Pokrótce - rozwijaj się, tuninguj wyglądowo, bogać, a będziesz obracał dziesiątki, które wcześniej nawet na Ciebie nie splunęły, tak? Wtedy, kurwa, będziemy panami świata Zemsta "frajerów". I piszę to poważnie, bo sporo lat tak wyglądał mój tok myślenia w tej sprawie. Z perspektywy lat wstydzę się tego przed samym sobą, bo to była kompletna żenada. Tak sobie właśnie mówiłem - mordy nie przeskoczę (o tyle o ile), wzrostu nie przeskoczę, chociaż będę zamożny, bo głupi nigdy nie byłem, ale osobowość to za mało, jak wiadomo, no i ja im w końcu pokażę : ) Wtedy byłem typowym młodym, wkurwionym, "fuelled by hate" człowiekiem. Może miało to jakiś tam dobry aspekt, bo gniew przekułem w działanie, nie narzekanie. I się udało. Gdy jednak patrzę na to wszystko z perspektywy czasu, zadam jedno proste pytanie, przytaczając zdanie powyżej: "rozwijaj się, tuninguj wyglądowo, bogać, a będziesz obracał dziesiątki, które wcześniej nawet na Ciebie nie splunęły" Podaj mi jeden, jedyny powód, dla którego miałbym obdarzyć odrobiną uwagi osoby o takiej mentalności, księżniczki, atencjuszki etc. Teraz, gdy już mogę. Nie ma we mnie nienawiści, ale nie zapominam. Z zemsty? Satysfakcji? Żeby sobie udowodnić? Może jakbym źle się czuł w kameralnym gronie, jakbym był ekstrawertykiem, byłoby inaczej. Bitter victory. Atuty, takie jak pieniądze, uroda, nie zmieniają ludzi. Doskonale pokazują i uwypuklają najgorsze i najlepsze ludzkie cechy. Twoje, jak i Twojego otoczenia. Dlatego tak cenię lojalność. I "sprawdzenie bojem".
    9 punktów
  7. Mam wrażenie piaskownicy sejmowej: "Ja wiem lepiej, Ty się nie znasz". Przychodzi kobitka, wrzuca Wam teksty o tym jak nie jest zajebistą kochanką i po prostu to łykacie. W internecie każdy może być zajebistym rentierem, kochankiem, chadem i uj wie co jeszcze. To raz. Myślcie racjonalnie bracia. Jeśli w jej odczuciu umie się dobrze ruszać - świetnie, niech sobie lubi ten hedonizm i pewność siebie. Od siebie mogę dodać, że staram się nie oceniać tylko robić swoje. Cóż z tego, że dla niej będę się ruszał w łóżku jak nosorożec skoro dla innej będę się ruszał aż za dobrze. Czy to do cholery jakiś konkurs? Tylko o te ocieranie się chodzi? Przepraszam za chaos, ale zebrało się to jakoś w głowie, musiałem wyrzucić z siebie.
    8 punktów
  8. Na wstępie zaznaczę, że dla mnie każda sytuacja, w której dyskusja odbiega od tego co @ViolentDesires napisała, a w której wpadają jej lub jakiejś innej panny obrońcy i popierają ją jako taką (zamiast na przykład poprzeć ją w dyskusji) jest tylko zbędnym przydawaniem jej atencji. Stąd też jak łatwo można zauważyć, w tym wątku najpierw wypowiedziałem się na pewien temat, a potem z pomocą w ilustracji zjawiska przyszła ta oto użytkowniczka w sposób dalece nieuświadomiony je potwierdzając, quod erat demonstrandum. Tak ten wątek się tutaj zaczął, żeby nam nie umknęło. I tyle. Ale skoro obrońcy wrócili i zamiast dyskutować z tym, z czym się nie zgadzają powtarzają bez przerwy "czemu atakujecie naszą ukochaną VD jak ona tak fajnie pisze a Ci co się z nią nie zgadzają to się nie znają, są pożera i, frustratami i coś tam" i po X postach kręcenia w kółko jeden z nich odważnie mnie wymienił, ten jeden raz w temacie tej żenady zabiorę głos. tl;dr Wpada wyszczekana, bezczelna, piszącą ogólnikami znane nam tu dobrze rzeczy panienka, spotyka się to z w sumie słuszną reakcją tzn. dyskusją poza dwoma samozwańczymi guru, którzy jak rycerze bronią księżniczki potwierdzając jednocześnie, że nie ma to jak blask cipki. Tylko czekać, aż któryś uderzy w konkury, co by zresztą nie było ewenementem. Jakie to słodkie. Litość mnie aż bierze jak czytam takie farmazony. Chłopcy @Messer i @HodowcaKrokodyli, gdzie byliście ze swoją kulturą jak FitDaria się tu produkowała? Czemu jej tak nie broniliście? Też pisała prosto z mostu, też była bezczelna, też się z niej śmiali. Czemu wtedy nie byliście kulturalni i serdeczni i nie napominaliście innych, że: ? W istocie, ta sytuacja, to znaczy to co pisze ta użytkowniczka oraz reakcja niektórych osób na to jest fantastycznym potwierdzeniem pewnej wiedzy. Ale chyba nie takiej, o jakiej myślicie tylko tego, że nawet deklaratywnie piękna i wyszczekana, a nie pisząca przy tym w 99% konkretów, stosunkowo zgrabnie ubierająca to w słowa cipka jest w stanie zaskarbić sobie błyskawicznie życzliwość twardych, męskich, samozwańczych (o tym za chwilę) guru uwodzenia, którzy jeszcze wciskają kity, że to nic tam, to tylko kulturalni są Widzicie to? Ze wszystkich ludzi tutaj, zamiast jakkolwiek dyskutować, w absolutną obronę wzięli nie potrzebującą tego ewidentnie pannę akurat dwaj kolesie, którzy tutaj kreują się na ekspertów i znawców natury kobiecej, technik uwodzenia, no ogólnie kumatych ludzi co wypowiadają się tutaj z pozycji ekspertów. Dodajmy, że obrony całkowicie niemerytorycznej, bo polegającej głównie na mniej lub bardziej dosadnym dyskredytowaniu osób dyskutujących z VD, zarzucanie im pozerstwa, tego że się nie znają, że zawidzą, że "atakują" bo czegoś tam nie mogą znieść. Mało tego! Co istotne, zarzucając jednocześnie, oczywiście jak na "prawdziwych mężczyzn" przystało bez żadnych konkretów, że jej adwersarze udają kogoś kim nie są, pozują na ekspertów itd. I piszą to chłopcy, którzy: @Messer facet, który pisze o sobie: Natomiast zapytany o konkrety swojej drogi odpowiada wykrętnie, że w sumie to nie może napisać bo by się źle z tym czuł To opisz mu na priv ogólnie, jak rzeczywiście jakąś przeszedłeś. Ja, mój drogi czempionie, tak właśnie zrobiłem, o czym jeden z użytkowników bez zdradzania jej treści może zaświadczyć, bo się wypowiada w tym wątku. Dalej. Ktoś prosi Cię o konkrety na uzasadnienie swojego stanowiska? Oj wybacz, nie mam czasu - odpisujesz. I Ty masz czelność innym zarzucać pozowanie:) Beka z Ciebie. @HodowcaKrokodyli który jak ktoś się z nim w innym temacie nie zgodził to się nie pierdolił i napisał po wielkopańsku "nie jesteś godny żeby ze mną rozmawiać" Jesteście tu chłopcy drodzy, na dokładnie tych samych zasadach co inni, o czym chyba trochę się zapominacie. Nie macie monopolu na prawdę. Wypowiadacie się o tym, co wymyślicie (albo zmyślicie, albo podkoloryzujecie) albo wiecie i na to, jak jest naprawdę nikt nie ma dowodów, także apel ode mnie - ostrożniej szafujcie określeniami, kto tam coś udaje albo pozuje bo żadnych konkretów ani dowodów nie podajecie. Jak panienki i jak wasza ulubienica. Ja też do tego zachęcam, bo powyższy kreujący się na guru uwodzenia nieco wypaczył mój pogląd. Pierwsza sprawa - tak jak powyżej napisałem, funkcjonujemy na tych samych zasadach. Taki ze mnie ekspert jak i z Ciebie, tylko różnica jest taka, że ja się ekspertem w tej materii nie podawałem nigdy. Z prostej przyczyny - bo wcale się nim nie czuję, choć patrząc na to kto tu się uważa za eksperta w czym to chyba śmiało mógłbym Kto to oceni? Po jakich parametrach? Jakaś przemądrzała panienka nie potrafiąc polemizować ma taką reakcję obronną że odpisuje od razu "a ty się nie znasz" co jest wybitnie dziecinne. Wy robicie to samo. Jednak w tamtym wątku treść, którą napisałem "nieco" różni się od tego ekhm... Obiektywnego streszczenia. Na przykład, sam wspomniałem o sytuacjach, których bez doświadczenia nie da się ominąć. Na przykład, cały mój pogląd wyrażony jest tam w sposób, że nie jest zawsze tak, że seks jest chujowy bo facet jest obiektywnie słaby w łóżku. Podałem też tam przykłady na uzasadnienie tego, z czym się nie zgadzam w wypowiedziach @ViolentDesires. Konkretne, z życia wzięte, wynikające z mojego doświadczenia, wcale niezłego, żeby już się tak nie krygować, obserwacje. Jest w nich błąd? Coś, co dyskredytuje mnie i dowodzi, że seks to znam tylko z pornohuba, a piękne kobiety z forum BS? Wskaż to konkretnie, zacytuj, odnieś się i polemizuj. Tak ja robię tutaj, jak komuś imputuję, że się na czymś nie zna a ja czuję, że się znam (żeby daleko nie szukać, ostatnie tematy o rentierstwie). Do tego samego zachęcam wszędzie tam, gdzie pragniesz jej bronić - odnieś się do tego, co tu napisałem a nie rzucasz oskarżeniami i ogólnikami. Bo na razie pisząc ogólnikami i biorąc w szlachetną i kulturalną obronę zachowujecie się, delikatnie pisząc, nie jak ktoś na kogo tu pozujecie, że tak się zrewanżuję. Na szczęście zaraz pańcia przyjdzie i łaskawie pochwali za ujęcie w obronę. O, już to zrobiła. Jakie to urocze i nieschematyczne. P.S. Powtórzę raz jeszcze, acz ostatni - jestem w szoku, że na forum wchodzi panna, deklaruje że jest młoda piękna inteligentna bogata i wymagająca, rzuca (co w kilku tematach w kilku różnych obszarach wykazałem) ogólnikami albo wiedzą tu powszechną a w obronę biorą ją samozwańczy guru uwodzenia. Na szczęście jednak więcej osób właściwie interpretuje wypowiedzi tej użytkowniczki. Amen.
    8 punktów
  9. Mnie najbardziej w kejsie użytkowniczki @ViolentDesires na tym forum zaskoczyła reakcja niektórych użytkowników, którzy się niejako nią zafascynowali - napisała o tym, że psychiczną satysfakcję daje jej znęcanie się nad mężczyznami + że jest ładna. Ile dziewczyn napisało na tym forum, że jest atrakcyjne? Wiele. A o której są całe wątki pełne „forumowych orbiterów”? No właśnie. Czy to właśnie ta jej okrutna natura wydaje się wzbudzać takie zainteresowanie wśród tylu mężczyzn? Jest to dla mnie zaskoczenie swoiste zaprzeczenie, czego się tu uczy.
    7 punktów
  10. Ty nawet nie wiesz ile masz szczęścia, że wszystko jest widać teraz. Wielu jest w głębokim szoku, gdy prawdziwe oblicze pańci wychodzi, już po osiągnięciu celu w postaci bąbelka.
    6 punktów
  11. Ogrom. Pomijam tu kwestie finansowe. Widzisz, ja wychodzę z założenia, że dziecko "kocha" tak naprawdę. Nie udaje, nie kłamie. Mam matkę(ojciec nie żyje), jak trzeba, pomoże. I jestem za to wdzięczny. Potem ja będę pomagał dla syna. I tak koło się zatacza. Mieć dziecko to "moim" zdaniem przekazanie swoich genów, cel życia taki aby, był lepsza lepsza strona Ciebie. Nie powiem, trudny temat założyłeś. Ciężko to ująć w słowach.
    5 punktów
  12. Nie bez kozery, jest słynna myśl: Jak wychowasz tak masz Mam syna, ale nie stosuje metody bicia. Dużo rozmawiam. Dużo wyjaśniam. Stawiam granice. Nie poddaje się manipulacji. Z dzieckiem jest jak z kobietą. Masz trzymać ramę. Jeżeli to się uda, zobaczy w Tobie, ojca, mężczyznę, wzór do naśladowania. Da się. Młody ma skarbonkę. Jak mówi kup mi to? Ok. Synek, masz pieniążki, możesz kupić, tylko pamiętaj, że jak to zrobisz, pieniążki już stracisz. Działa. Ogółem? Idealnym ojcem nie jestem. Mam słabe dni, czasami nerwy puszczają. Ale jak syn leci i tuli się we mnie, cieszę się, że mam dziecko.
    5 punktów
  13. Ściana to Nie Mur Berliński a Wielki Mur Chiński. I nie upada, tylko stoi gdzie ma stać i ma się dobrze tego, że u niej
    5 punktów
  14. 5 punktów
  15. Wszystko kurwa jak krew w piach. Kurtyna... Edt. Masz ty w ogóle godność człowieka? Przecież ta baba potraktowała Cię jak szmatę, brudną ścierę do kibla. A Ty się zastanawiasz czy ona coś do Ciebie czuje... No kurwa ręce opadają. Nie dziwię się rozpasania dzisiejszych bab jak mają do czynienia z takimi elementami na codzień.
    5 punktów
  16. 5 punktów
  17. To było po drugim roku studiów na polibudzie. Kampania wrześniowa, miałem do zdania trzy egzaminy poprawkowe, w tym matematykę. Walka była zacięta, ale już udało mi się zdać dwa trudne egzaminy. Szło nieżle, ale została na deser potężna matematyka. Nauka szła pełną parą, następnego dnia miał być egzamin pisemny z matematyki, z zadań. Teoria miała być póżniej. Nagle, po południu dostałem telefon od kumpla z klubu, że jest decyzją, że wieczór kawalerski "jednego z naszych" odbędzie się u mnie w akademiku (mieszkałem sam). Wkurzyłem się i dzwoniącego grzecznie poprosiłem, żeby spadał. Następnego dnia miałem mieć przecież ciężki egzamin, a z profesorem nie było przecież żartów. W odpowiedzi usłyszałem, że nic się już nie da zrobić, wszyscy będą w okolicach 19. Wieści rozpuszczone, jest decyzja, komórek przecież wtedy nie było. Co było robić. Pomyślałem sobie, że udostępnię pokój kolegom. Chwilę posiedzę z nimi i pójdę do innego pokoju dalej się uczyć i tam przenocuję. Plan był bardzo dobry, ale jak się okazało nierealny. Co tu ukrywać. Zdrowo popiłem z kolegami. Bawiliśmy się bardzo dobrze. Rano obudzili mnie koledzy, zanieśli pod prysznic i dalej strumień wody zimnej, potem gorącej, potem zimnej itd. Poparzyli mnie przy tym, ale nie żywiłem urazy, wiem że chcieli dobrze, ale że byli pijani, to im trochę nie wyszło. Poszedłem na ten egzamin kompletnie załamany. Nie dość, że męczyła mnie depresja poalkoholowa, to jeszcze kląłem na czym świat stoi swoją głupotę. Kto to widział, żeby chlać dzień przed egzaminem i to takim ważnym. Tylko kompletny idiota tak może zrobić. Takie myśli mi towarzyszyły w drodze na miejsce mojej spodziewanej każni. Byłem pewien (tak samo jak i koledzy z akademika, którzy widzieli co się wyrabia na imprezie u mnie w pokoju), że nie zdam, to i podszedłem do egzaminu na zupełnym luzie. Zdawało nas większość roku. Profesor po egzaminie kazał nam zaczekać na wyniki. Czekałem z innymi okropnie cierpiąc, bo kac gigant mnie dopadł, ale byłem na luzie, bo byłem pewien, że nie zdałem. Gdzieś tak po dwóch godzinach wyszedł z wynikami, rozdał wszystkim walczącym prace, a w rękach zatrzymał sobie tylko moją mówiąc, że nikt ze zdających dzisiaj nie zaliczył, z wyjątkiem mnie Wszystkich zaprosił na egzamin komisyjny, a mi powiedział, że jak chcę, to egzamin z teorii mogę zdawać od razu u niego w gabinecie, bo przecież dla jednej osoby nie warto robić egzaminu w audytorium. Oczywiście się zgodziłem, ale było mi bardzo głupio, bo zdawałem sobie sprawę, że mam gastronomiczny oddech i wyglądam trochę niewyrażnie. W gabinecie, ten srogi profesor zrobił nam obu herbatę. Stwierdził, że nie warto mnie pytać, bo widać, że jestem dobrze przygotowany (miałem 29 punktów na 30 możliwych), chwilę pogadaliśmy i sobie poszedłem. Wtedy do mnie dotarło, że jestem naprawdę dobry z matematyki.? Bardzo zaimponowałem tym zwycięstwem kumplom z akademika i jednej, bardo ładnej koleżance z roku, co mnie cieszyło szczególnie mocno, bo się w niej z lekka podkochiwałem. Ten egzamin zainicjował ciąg wydarzeń zakończony naszym małżeństwem.?. Taki brazylijski serial mi niechcąco wyszedł.
    5 punktów
  18. No co tam, byku? Nie bój się, oznaczaj nickami. %-) 2 czerwca: 27 maja: Przygadał (bezpodstawnie) kocioł garnkom. Więcej dystansu, wariacie. W gwoli ścisłości, może i dałem się podejść i zmanipulować jak ostatnia dziwka, ale na pocieszenie i usprawiedliwienie przyznam się, że kiedyś mój kilkuletni siostrzeniec też mnie zrobił w bambuko podczas gry w trzy kubki (i to wielokrotnie), więc do najbystrzejszych to ja raczej nie należę, ale mea culpa. Odnosząc się do treści zaprezentowanej przez użytkownika @Yolo, napisałem to, co zapewne napisałbym każdemu innemu użytkownikowi, którego spotkało coś podobnego, a to, że po czasie większość szczegółów (jak wyimaginowane dzieci i rodzina z powietrza) okazało się konfabulacjami, to za to dwumetrowy chuj mu do lewego ucha ze spustem w oczodoły. Jeśli bohaterowie owej historii czują się w jakikolwiek sposób urażeni, to oczywiście wysyłam szczere przeprosiny i życzenia szczęścia. A co do @ViolentDesires - nawet się nie wypowiadam, bo mnie jeszcze znajdzie i mi wpierdoli, a jednak szkoda mi by było tej mojej idealnej 10/10 buźki. %-) Ja to co najwyżej w Tekkena mogę (i to tylko Eddym). A tymczasem wracam do mojej read-only krioniki, zostawiając jednocześnie erechtejońską zagadkę jej powodu: Podpowiedź: Rozwiązania proszę słać na [email protected]; dla zwycięzcy przewidziana jest nagroda (100 zł xD). Z wyrazami szacunku, Ważniak EDIT: @arch, nadal jesteś w moim serduszku i czytam to forum już tylko dla Ciebie. ❤️ Rentierzy FTW! Nie poddawaj się! Dzięki Tobie ostatnio tylko się uśmiecham!
    5 punktów
  19. Co może zachęcić do posiadania dzieci, poza chęcią reprodukcji genów? Miałem ostatnio konwersację o posiadaniu dzieci ze znajomą dobijającą powoli do "ściany" i zostałem literalnie zasypany argumentacją "za", ale jakoś wyjątkowo przekonujacych argumentów nie było. W szczególności odpycha mnie jak widzę rozbestwienie dzisiejszych dzieciaków i totalną ignorancję rodziców. Dzieci nie są wychowywane, tylko hodowane. Wszechobecne podejście bezstresowe powoduje, że bachory są totalnie rozwydrzone i już od najmłodszych lat po prostu bezczelne. Nawet jak ktoś chce wychować dziecko zdala od tej całej spierdoliny, to wydaje mi się, że się nie da - dzieciak przesiąknie negatywnymi zachowaniami w szkole, przedszkolu, na podwórku. Do tego de facto podporządkowanie życia pod realizację zachcianek "bombelka" - tato kup mi to, kup mi tamto. U znajomych z dziećmi obserwuję, że praktycznie na nic nie mają czasu - głównie zajmują się zasuwaniem i zaspokajaniem potrzeb dzieci i małżonki. Co ciekawe mnie dzieci lubią, często na jakichś spotkaniach rodzinnych chcą żebym się z nimi bawił, opowiadał, itp. - może dlatego, że odróżniam się jakoś od zagonionego tatusia? Zdarzają się pary, które żyją z dziećmi alternatywnie - w dziczy z dala od cywilizacji albo pływając na jachcie po świecie. Pytanie jednak na ile to wszystko trwałe, i na pewno jest to mały margines. Sam nie wiem co myśleć. W odczuciu wielu osób brak chęci na dzieci = coś z nim nie tak ?
    4 punkty
  20. Ja mam argument "za", posiadanie dzieci, zagwarantuje Ci, że na starość, będzie miał kto, podać Ci tą szklankę wody
    4 punkty
  21. Jak sama powiedziała, ma dobre geny. Dla większości kobiet to niemożliwe. Kobieta w wieku około czterdziestu paru lat traci możliwość posiadania dzieci. Wyjątki niczego nie dowodzą. Ściana to moment utraty największej urody, a nie utrata płodności.
    4 punkty
  22. Nie ma lepszej metody pozbycia się stresu i negatywnych emocji jak rozwiązanie problemu, który Cię trapi zamiast wypierać jego istnienie. A nie są nimi Ch*dy (chociaż nieraz zabierają bez wysiłku coś co chcemy) i inne gówna tylko brak samic w życiu, atencji, akceptacji itd., które normik dostaje na codzień od otoczenia chociażby w minimalnym stopniu. Samotność (wymuszona) często niestety prowadzi do funkcjonowania w sposób sprzeczny z higieną psychiczną i patologii. W związku z tym na siłę szuka się tego w milionach pasji, pracoholizmie, pieniądzach, randomowych ludziach (którzy mają Cię w dupie) niestety bezskutecznie bo natury się nie oszuka. W tym przypadku znalezienie sobie po prostu samicy pomoże bo od tego zapewne powstały wszelkie problemy i rozlazły się na różne warstwy - przynajmniej u mnie tak było. Może to być taka baza lub przyczółek do naprawy. Wtedy zmienia się całowicie optyka i dostajesz akceptacje a komfort życia psychicznie się poprawia. Nawet odrzucone zwierzęta gorzej funkcjonują. U człowieka psychika jest lustrem rzeczywistości zależnej od różnych czynników m.in. wyglądu, płci, wieku, innych ludzi i subiektywnych doświadczeń. Nie jestem zwolennikiem teorii ezoterycznych. Psychikę (zazwyczaj instynkty) można kontrolować tyle o ile źródło problemu nie jest ogromne i nie przekłada się na każdą sferę życia.
    4 punkty
  23. Skoro porównujesz studenta do zawodowca, to jakbyś porównał chirurga z 20 letnim doświadczeniem do studenta medycyny, który dopiero się uczy jak co działa. Amatora do kulturysty, bo przecież obaj ćwiczą, więc też na jedno wychodzi. Litości. Z takimi argumentami nikt poważny nie będzie rozmawiał na takim poziomie. @self-aware napiszę Ci co i jak, jak znajdę chwilę za parę dni.
    4 punkty
  24. Dokładnie. Dokładnie. "Wielu leszczy tak sobie tłumaczy porażki w seksie." - to jest sedno sprawy. Leszcze nie lubią słyszeć o tym, że są faceci lepsi i gorsi w łóżku, a oni są tymi gorszymi. Oni nie chcą o tym wiedzieć, wolą słodkie bajeczki o "niedopasowaniu". "A większość kobiet nie wie jak wygląda porządne ruchanie bo go nigdy nie doświadczyło." - oczywiście. Tak, to jest jak rozmowa z niewidomym o kolorach.
    4 punkty
  25. Chłopcy. W sumie nawet nie powinienem na to odpisywać. Zdajesz sobie sprawę, że emocje odrobinę Cię poniosły? Ja nie jestem Twoim oponenem, co zaraz wyjaśnię. FitDarię wyjaśniłem dwa razy i wykazałem błędy jej myślenia. Oczywiście nie odniosła się do tego co napisałem, tylko bokiem zaczęła odnosić się do innych kwestii. Podobnie z Androgeniczną. Wyjaśniłem ją raz czy dwa, zrobiła to samo. Olała to, co napisałem i zaczęła znowu swoje. A kreowała się na wyjątkowo ogarniętą kobietę i wyjątkowo piękną. Podrywałem ją? Powód, dla którego bronię VD jest prosty, po prostu porównując jakość jej wypowiedzi z jakością niektórych redpillowców, ich domysłach o szczękach czy o tym jakie kobiety mają być, to jest niebo a ziemia. Ona gra w ekstraklasie, a niektórzy stąd kopią sobie piłkę po orliku - tak metaforycznie ujmując tą sprawę. Widzimy, widzimy. Te zwroty do tłumu jak Mesjasz też widzimy. Jak się nazywa ta technika w nauce wpływu, szefie? Nie powiem, jestem lekko zakręcony taką kobietą. Lubię takie odważne i wyuzdane laski, chociaż jak z początku jest uległa i introwertyczna ale się odsłania, to bardziej. Ja po prostu nie udaję i nie mam powodu kłamać. No widzisz. Wiesz jaka jest między nami różnica? I wiesz dlaczego ja jestem osobowością przepracowaną, a Ty nie? Bo chcesz mi dojebać. Ja pracowałem nad sobą latami. Wydałem grube tysiące złotych na wiedzę. Cudem zdobywałem książki, których nie ma już na rynku. Byłem na szkoleniach, które nie są już prowadzone. Co więcej, jedna osoba z której usług korzystałem już nie żyje. Dlatego mam względny spokój ducha. Wiem co i jak. Wiesz czym się nadal różnimy, 'grucha'? Ja czuję spokój. Ja nie muszę Cię obrażać. Ty próbujesz mi już dojebać parę razy i zdeprecjonować mnie publicznie. Niestety, nic nie zmieniłeś. Po prostu założyłeś na sobie inną maskę. A wiesz co jest pod maską? Czy zdarzają mi się ataki agresji? Oczywiście? Czy mogę to kontrolować? Tak, to jest teraz bardzo, bardzo proste bo ja pracowałem na GŁĘBI, a nie tylko na powierzchni. A żeby wejść do głębi potrzeba mieć naprawdę dobrą wiedzę. A żeby pracować na powierzchni, trzeba mieć naprawdę dobry wzór. Dlatego nie oddam tysięcy za darmo. Pomyśl - pójdź do lekarza. Powiedz, że masz z czymś problem, a potem nie zapłać bo najpierw domagasz się wyleczenia na 100%. Jak lekarz nie wyleczy albo puknie się w głowę, to zarzuć mu, że zna się na medycynie. Zrobisz to? Nie, bo nie jesteś debilem. A teraz mi sugerujesz, że mam zrobić to samo, mam "udowadniać". Nic, kurwa, nie będę udowadniał. Sorry, jak myślałeś że mnie sprowokujesz, to nie wyszło. Teraz, to za wszystko mogliby mi ludzie płacić, a nie ja wysilać się, żeby oddawać za darmo - albo, rzucać perły przed wieprze, jak to powiedział Jezus (podobno). Moja reakcja jest stąd, że widzę jak bardzo zgadza się to co pisze @ViolentDesires z rzeczywistością. I jak czytam innych, którzy.. co ciekawe, bywają na forum całymi dniami i dodają dziennie dziesiątki wręcz postów + ogarniają swoje życie + mają je udane + piszą bzdury.. to jestem bardzo ciekawy źródła tych doniesień i kto jest za monitorem. Nie jestem guru uwodzenia, jeszcze, chociaż zaczynają mi się ludzie pytać jak ja to robię, o czym pisałem wcześniej. Ostatnio pisałem do @HodowcaKrokodyli odnośnie pewnej sprawy, bo jednak coś mnie nurtuje. Brakuje mi przełamania ostatniej granicy. Guru tak nie robi, niestety. Nie chce mi się wrzucać screenów, no ale musisz mi wierzyć na słowo. Mam powodzenie ze względu na swój wygląd i lekką "bezwzględność". I nie, swoich zdjęć też nie wrzucę bo chcę zachować anonimowość - poza tym, nie do człowieka który jednak korzysta z technik wpływu (ja je naprawdę widzę, wiesz? to, że tutaj jest "mob" i tego nie dostrzega, nie znaczy, że rozmówca tego nie widzi) i nazywa innych chłopcami. Poza tym, nie mam ochotę na żadne spiny z Tobą. Po prostu widzę, że napisałeś coś co mocno mi się nie zgadzało z moją wersją rzeczywistości i doświadczeń, stąd zaprostestowałem. I jak to byłeś Ty, to sugerowałeś VD ile bierze za godzinę (?). Tak na zakończenie - wiesz co to jest projekcja? To teraz już wiesz. Właśnie dlatego nazwałeś mnie chłopcem. Jeżeli nie rozumiesz, to popatrz na obrazek, który wrzuciłem. Może się naprostuje. I nie mam ochoty mieć z Tobą spiny. Żyj, bądź samcem alfa jakim chcesz i gdzie chcesz. Moim zdaniem, wyremontowałeś dom (siebie) w taki sposób, że pomalowałeś ściany. I tyle. A syf nadal siedzi. I ten syf mnie atakuje i próbuje się wywyższać. Pozdrawiam. @Obliteraror naprawdę nie o to mi chodzi. Ja mam kobiety bez milionów, chociaż tak to mogło wyglądać, że robię hajs dla kobiet. Nie, ja chce się po prostu odwdzięczyć ludziom, którzy pomogli mi gdy byłem na dnie. Mój ojciec zawsze chciał mieć określony samochód. Ja po prostu chce mu kupić ten samochód w zamian za pomoc w dzieciństwie, bo mimo wszystko rodzice zapewnili mi najlepsze warunki w dzieciństwie jakie mogli zapewnić. I po prostu skorzystać ze świata, i co ciekawe okazało się że pieniądze też mnie trochę zaczynają lubić. Czy gdyby taka kobieta się do mnie dobrała to bym uległ? Nie wiem. Z reguły przeciętna kobieta nie jest tak ogarnięta, stąd mogę się tylko domyślać, że zawodniczka parę klas wyżej mogłaby mieć na mnie silny wpływ. A to, że inni lecą na ciała? No cóż, taka jest męska natura. A mądrość nabiera się z doświadczeniem, a dla młodego człowieka bez tak dużej dozy doświadczeń, to ciało jest jednak właściwie wszystkim. Mam nadzieję, że wyjaśniłem. Miłego dnia.
    4 punkty
  26. @Obliteraror Dla takich postów jak ten Twój ostatni, śledzę to forum. Serio. Jeżeli wszystko to co piszesz jest prawdą, to jesteś inspirujący. Kilka Twoich zdań już zapamiętałam. Tak jak mam publicystów, których śledzę, tak Twoje spojrzenie na rzeczywistość ma dla mnie znaczenie. Jak już będziesz na emeryturce - to zacznij pisać dziennik z przemyśleniami, albo luźne artykuły. (Nie odnoś się do tego w ogóle, po prostu miałam potrzebę Ci to napisać. Nie ma w tym żadnej prywaty, ani podrywu - po prostu Twój ostatni post wywarł na mnie olbrzymie, pozytywne wrażenie: A ja tak działam: - co w sercu, to na widelcu). A na te gody forumowe to spoglądam z rozrzewnieniem. Te gry damsko-męskie zawsze wydają mi się urocze. Ładna, młoda dziewczyna zawsze zostanie siewcą pożogi w męskim gronie hahah. Ale jakby się okazało nagle, że ma 45 lat i otyłość chroniczną, to jej buta nie byłaby już taka sexi. Ale tak jest i już. To nawet potrzebny eksperyment na tym forum: ładna, młoda, zuchwała dziewczyna (a może tam po drugiej stronie stary chłop siedzi i łaszka drze ) wpada i wybija całą teorię niektórym z głowy. Jezu, jak to dobrze, że mam te tańce godowe już za sobą. Kiedyś mi mama powiedziała "zobaczysz, przyjdzie czas, że pokochasz tę rutynę i przewidywalność". I tak jest, a i owszem.
    4 punkty
  27. 'Rozluźnienie ograniczeń epidemii' Co ma ten tytuł do tematu? Wszedłem bo myślałem ze bedzie jakiś ciekawy temat a tu pierdoły bo pańcia krzyczy jak sie jej wazonik przestawi.. Szczerze? standard u każdej baby a jak znajdziesz 'inną' to i tak sie okaze ze ma jeszcze gorsze odchyły. Jedyna rada nauczyć sie wykładać jajca na takie 'problemy' i sie nie frustrować. Ostrzegawcza zjebka od czasu do czasu i tyle.
    4 punkty
  28. Samcy! Wracam do was opowiedzieć wam dalszy ciąg tego całego gnoju. Myśląc o tym, co się dzieje mam wrażenie życia w jakimś Matrixie. Dajcie mi odrobinę czasu na przemyślenie jak to opisać i jednocześnie nie zostać zidentyfikowanym przez ex modliszkę i jej świtę.
    4 punkty
  29. Nie blokuj kobiety, chce dziecka to albo zrób i cierp, albo się rozstańcie. Zrozum, że to jej ostatni sygnał, za 5 lat będzie już 40-stką i będzie coraz trudniej o ciążę.
    4 punkty
  30. Kumpel ma działkę rekreacyjną w dość odludnej okolicy, ładny kawałek od trasy, dojazd polną drogą. Zaprosił kiedyś kilka osób na małą imprezkę, plan był prosty, pijaństwo w sobotę, w niedzielę trzeźwienie i wieczorkiem powrót do domów. Na dodatek to były jeszcze te czasy gdy telefonia komórkowa nie wszędzie miała zasięg, były puste pola gdzie nic nie łapało, albo jedna kreska i to była tego typu miejscówka. Była okres zimowy, ale pogoda niezbyt zimowa, później sprawiła niemiłą niespodziankę. Alkoholu było bardzo dużo bo niby właściciel zapewniał wszystko ale jak to na domówkach, każdy coś przywiózł, jedzenie niby sporo, w sam raz na wieczorną imprezę i następny dzień. Piło się dobrze i do upadłego, w nocy nastąpiła gwałtowna zmiana pogodowa, jak się zebraliśmy koło południa dnia następnego to śniegu było nawalone powyżej kolan, brak możliwości wyjazdu, zero sprzętu do odśnieżania, bo szuflą to co najwyżej można było sobie podwórko ogarnąć. Mówiąc krótko utknęliśmy bez możliwości kontaktu telefonicznego ze światem, a w niedzielę późnym popołudniem jedzonko się skończyło, a alkoholu zostało całkiem dużo, nawet bardzo dużo ? No i śnieg znów zaczął sypać, nieciekawa sytuacja, nikt nie wie kiedy i czy odśnieżą polną drogę, którą się dojeżdża. Zrobiliśmy przegląd tego co jest w szafkach w kuchni, były jakieś zaczęte płatki kukurydziane, jakieś owsiane, olej, przyprawy i w sumie nic więcej. Rozejrzałem się na zewnątrz, najbliższe zabudowania jakieś 800 metrów dalej pod lasem, trzeba by iść przez zaśnieżone pole, ale widzę że dym z komina leci więc cywilizacja. Pytam się kumpla czy wie kto tam mieszka, on mówi że jacyś tubylcy z widzenia tylko kojarzy. Wołam drugiego kumpla i mówię, Waldek trzeba iść do sąsiadów po pomoc mieszkają na zadupiu to może mają jakiś kontakt ze światem z lepszym zasięgiem, bierz koc, a ja biorę dwie flaszki i portfel. Wszyscy zainteresowani podać numery telefonów do osób, które mamy powiadomić że utknęliście. No i wszyscy dali na karteczkę numery, jedni do pracy inni do rodziny. Ubraliśmy się i z takim wyposażeniem ruszyliśmy przez zasypane pole do domu sąsiadów, troszkę nam się zeszło. Doszliśmy do domu pod lasem, grzecznie dzwonię do drzwi, otwiera starszy pan, objaśniłem szybko sytuację, że utknęliśmy w sąsiednim domu, że nie mamy zasięgu, ani jak wyjechać. Pan zaprosił nas na kawę inkę z miodem, okazało się, że ma antenę zewnętrzną do swojej ceglastej Nokii i całe 2 kreski zasięgu, pozwolił skorzystać, wysłaliśmy smsy pod numery z kartki. Później zaczęło się oddzwanianie na numer starszego pana i kilka razy tłumaczyłem co i jak. Pan nas uświadomił, że sam jest bo żona u najmłodszej córki w mieście, bo córka rodzić będzie za kilka dni i że tutaj to drogę odśnieżą najwcześniej w środę, więc jak się pogoda nie zmieni i samo nie rozpuści, na co się nie zanosi to utkwiliśmy jeszcze na trzy dni, może dłużej. Przeszedłem do konkretów i zapytałem czy w takim razie może nam odsprzedać jakieś jedzenie jak ma w nadmiarze bo nie byliśmy przygotowani na taki długi pobyt, stwierdził, że w lodówce za dużo nie ma, bo sam został w domu, ale co mu zbywa może odsprzedać, finalnie wyjął worek ziemniaków, trochę cebuli, kilkanaście jajek i dwie laski podsuszonej kiełbasy i dwie kostki smalcu, jakąś mąkę. Miły człowiek, podzielił się tym co ma, oczywiście zapłaciłem za prowiant i skorzystanie z telefonu plus dałem pół litra. Jak pan zobaczył flaszkę to mu się oczy zaświeciły i jeszcze wygrzebał dla nas dwa słoiki ogórków kiszonych, słoik grzybów marynowanych i trochę jabłek, za co z wdzięczności dałem mu drugie pół litra, wtedy miał już wielkiego banana na twarzy. Przy tej okazji gospodarz zmusił nas żebyśmy z nim rozchodniaczka wypili, więc z jednej z flaszek poszło po 50. Skombinowaliśmy sobie kawałek gałęzi, z koca zrobiliśmy nosidełko i prowiant w nosidełko, z tą prowizorką wracaliśmy przez ośnieżone pole znacznie dłużej niż przewidywałem, niosło się dość niewygodnie. Dotarliśmy z prowiantem, szybkie sprawozdanie, że rodziny/ pracodawcy poinformowani, że nas odśnieżą za kilka dni więc utkwiliśmy, że mamy zdobyczne jedzenie. Wszyscy oczy w słup, a najbardziej panie z towarzystwa, które jak zwykle pierwsze do siania paniki i marudzenia jak coś idzie nie zgodnie z planem. Wszyscy się tak cieszyli z tych ziemniaków jakbym przywiózł dostawę od "Chińczyka", a jeszcze tego samego dnia jedli dość wyszukane potrawy nim się jedzonko skończyło. Przy okazji zobaczyłem jak trudna sytuacja szybko niweluje ludzkie oczekiwania, niby śmieszna przygoda, a jednak jakieś poczucie zagrożenia się wytworzyło. Zagoniłem towarzystwo do obierania i krojenia w grubą kostkę, z płatków które były w kuchni po rozdrobnieniu i dodaniu mąki zrobiłem panierkę, mieliśmy jajka i tłuszcz, kolejne dni w menu były ziemniaki panierowane i smażona cebula z kiełbasą (chociaż to bardziej na smak, bo nie było zbyt wiele tej kiełbasy), do tego ogóreczki kiszone, grzyby marynowane, wszystko w sam raz do wódeczki. W sumie to samo menu aż do środy wieczorem, z małym urozmaiceniem bo jednego dnia były pieczone jabłka, w czwartek rano nas mili tubylcy odśnieżyli i mogliśmy wyjechać. Tak oto zaimponowałem, organizacją, pomysłowością, a przede wszystkim wolą działania, dzięki czemu nikt z głodny nie chodził i było czym zagryzać, a popijawa potrwała 'ciut' dłużej niż zaplanowano. Dodam, że byłem z siebie cholernie dumny, że sytuację ogarnąłem.
    4 punkty
  31. @macNie. Ja spowodowalem, że Alvaro lewako poszedł w odstawkę. xD
    3 punkty
  32. Ludzie się za bardzo podniecają tymi "zainteresowaniami". Ach... jakie je mam zainteresowania. Bzdura, bardziej chodzi o sposoby na wspólne spędzanie czasu... jak wspomniano poza seksem, bo na 1 sposobie to się długo nie pociągnie.
    3 punkty
  33. Zupełnie na odwrót. Poznałem trzy zawodowe modelki. Młode dziewczyny, które świadomie wybierały taką karierę zamiast iść ścieżką koleżanek: Matura -> studia, dawanie d00py po pijaku na juwenaliach, praca w barze -> 25 mija ja niczyja -> tinder -> jestem ambitna.... I serio, modelki okazywały się jedynymi dziewczynami, z którymi rozmawiało mi się najlepiej o poważnych tematach, inteligentne, oczytane. W pełni pogodzone z tym, że ich praca polega na byciu fajną dupą i kariera kończy się przed 30. Narzekały na samotność, ale były z tym pogodzone. Prawdziwym problem i plagą są przeciętne "Seks-bomby/księżniczki", ale takie mniemanie ma o sobie 90% kobiet.
    3 punkty
  34. @self-aware Wyjdź przede wszystkim z bańki że jak jesteś brzydki to nie możesz ruchać, bo mam wrażenie że z tym masz największy problem. Napiszę to jeszcze raz, kwestia ruchania/nieruchania to kwestia świetnego samopoczucia i pewności siebie. Czy te dwie powyższe rzeczy są związane z wyglądem ? NIE są. Z doświadczenia wiem że osoby które narzekają, zazdroszczą innym wyglądu, same CHUJOWO wyglądają. Ale nie chodzi mi o brzydką twarz, chodzi mi o to że takie osoby są ZANIEDBANE, szukają wymówek żeby wypracować sylwetkę, dietę, ubrać się w dopasowane do siebie ciuchy, bo mają "brzydką buzię"
    3 punkty
  35. Tak, bo z 34 latką już idzie. Chyba tylko o butach z zalando, tej suce krysi, która znowu leci na Kubę i jej wrastającym paznokciu u nogi. Początkowo każda przestawia się jako miłośniczka antycznej sztuki, kosmosu, gotowania i piłki nożnej, a po 3 miesiącach znajomości prawda wychodzi na jaw. Znalezienie baby, która miałaby coś do powiedzenia z dziedziny np. Ekonomii, polityki, nie wiem, geografii, to jest sztuka i fart jak jasny uj.
    3 punkty
  36. W nagrodę za tak głupie zachowanie, powinieneś dostać zdjęcie, bądź króciutki filmik, jak Twoja ex obciąga nowemu gachowi, może wtedy byś zrozumiał. Powiedz mi Panie, co takiego musi się stać, żebyś przestał myśleć o powrocie do niej? Po tygodniu od rozstania widząc sms od ex, powinieneś zapytać, z kim mam przyjemność? Ania? Jaka Ania?
    3 punkty
  37. Jestem pewnie w połowie drogi. Rozumem układam emocje, ćwiczę, czytam o swoich problemach (dzieciństwo, rozwód starych itp.), autoterapia, sport, praca, medytacje. Generalnie szacuję że ten proces potrwa rok (licząc od stycznia, ostatnia rozmowa). Ale jest coraz lepiej, ogląd sytuacji coraz chłodniejszy, sentyment coraz mniejszy, libido ogarnąłem divami i się już uspokoiło. BS bardzo dużo mi dało, bo okazało się że moja "Maleńka" nie odbiegała w swoich działaniach i tekstach wobec mnie od normy, jeśli chodzi o totalny brak sentymentów i cały etap wymiany bolca na nowy (motyw z gałęzią, "nie wiem co czuję", na koniec jak wygarnąłem że wiem o nowym kutangu jeszcze z końcówki "mojego" etapu - to obwinienie mnie o toksyczność, ona czysta, nieskalana, zawsze wierna, a nowy bolec trafił się oczywiście dopiero po rozstaniu ze mną - w praktyce musiałoby to być w ciągu 2-3 tygodni). Dziś już wiem, że opieranie samopoczucia na obecności kobiety to budowanie na piasku, a skałę mogę zapewnić tylko sobie sam, że tak polecę biblijnie. A czy mi sie trafi kobieta czy nie, to sprawa w moim wieku (43) drugorzędna. Mam średnie SMV wizualne (przystojny ale niski) i słabe ekonomiczne (budżetówka), więc nie mam złudzeń co do swojej wartości rynkowej, ale moje życie należy przede wszystkim do mnie i to ja jestem odpowiedzialny za swoje poczucie szczęścia, a nie zapewni go ta czy inna osoba, bo to kwestia niepewna i zmienna. I tylko ja będę ze sobą do końca życia. Więc staram się dbać o relacje z samym sobą przede wszystkim. Plus przyjaciele. BTW - czy na BS istnieje coś takiego jak spotkania forumowej braci, jak na innych forach?
    3 punkty
  38. Poważnie, skąd to zdziwienie ? Kobieta chce realizować swój naturalny program biologiczny. Przy tym mówi wprost, czyli zachowuje się w porządku. Są takie, co po prostu "zapominają wziąć pigułkę". Ja się nie dziwię czasem laskom narzekającym na facetów, bo część to kompletne głąby. Jaśniej się już nie da. W każdym długofalowym związku temat bomelków jest kiedyś ustalany - czy się chce czy nie, kiedy, na jakich warunkach. 90% kobiet jakieś tam marzenie o bombelku ma. Podobnie jak facet ma marzenie o zaliczeniu atrakcyjnej koleżanki, czy zwyczajnie omiata wzrokiem przechodzące kobiety. To jest zwykła biologia, instynkt. 34 lata to i tak późno, widać kobieta wychowana "nowocześnie". Bądź facetem i zdecyduj coś. Tak / nie. Bombelki / rozstanie. Im szybciej tym lepiej. Nie marnuj kobiecie lat zwodzeniem.
    3 punkty
  39. Są też tacy, którzy są lepsi w oddychanie, oddawanie moczu i robienie pierdzioszków w wannie. Mówimy o kopulacji, seksie - robił to każdy od zarania dziejów. Serio? Wydaje mi się, że każdy facet umie posuwać ostro: przód - tył, klepnąć w tyłek (o ile ma przynajmniej jedną rękę) Każdy facet, jak mu się powie i da jasno do zrozumienia (gdzie lepiej, a gdzie gorzej) potrafi machać jęzorkiem - jeżeli babki, go nie oszukują, że jest boski, nawet jak jest słabo. Problem jest jedynie z komunikacją, pewnością siebie, ośmieleniem przez kobietę i temperamentem takiego kogoś. A może ja się nie znam. Może rzeczywiście ci seksedukatorzy są w dzisiejszym świecie tak potrzebni, jak wysokiej klasy specjaliści IT.
    3 punkty
  40. Potrzeba więcej pamięci RAM i mocniejszą grafikę, moja propozycja: Procesor: https://www.morele.net/procesor-intel-core-i3-9100f-3-6ghz-6-mb-box-bx80684i39100f-5954267/ Płyta: https://www.morele.net/plyta-glowna-gigabyte-h310m-s2v-2-0-5803582/ Chłodzenie: https://www.morele.net/chlodzenie-cpu-silentiumpc-spartan-4-spc270-6721737/ SSD: https://www.morele.net/dysk-ssd-patriot-burst-120-gb-2-5-sata-iii-pbu120gs25ssdr-978121/ Ram 2x8: https://www.morele.net/pamiec-goodram-ddr4-16-gb-2400mhz-cl15-ir-2400d464l15s-16gdc-1222109/ Grafika: https://www.morele.net/karta-graficzna-gainward-geforce-gtx-1660-ghost-6gb-gddr5-426018336-4481-6059707/ Zasilacz: https://www.morele.net/zasilacz-silentiumpc-vero-l2-500w-spc164-977142/ Obudowa: https://www.morele.net/obudowa-zalman-t4-zm-t4-619114/ Cena zestawu niespełna 2500 PLN. Procesor intel, mimo że mniej wątków, to jednak wydajność z rdzenia ciut wyższa, co sprawia, że do grania jest niewiele gorszy od Ryzen 5, popatrz porównania na YT osiągów w grach, albo idą równo, albo AMD ma kilka procent przewagi, zależnie od gry. Dodatkowo w przyszłości zawsze będziesz mógł zmienić procesor na i5 czy i7 np. za 2-3 lata kupując na allegro jakieś i7 z demontażu jednostki za kilkaset PLN. Do tego ciche chłodzenie, dwie kostki ramu po osiem giga każda, niestety coraz więcej gier zdecydowanie lepiej działa gdy masz więcej niż ósemkę. Grafika gtx 1660, który spokojnie uciągnie wszystko przynajmniej w wysokich detalach i jest znacznie wydajniejszy od katy, którą zaproponowałeś. Zestaw będzie miał dość niski pobór mocy więc zasilacz 500W starczy z dużym zapasem. Obudowa mini tower, ale też wszystko bez problemu się zmieści, ma miejsce na długie karty graficzne, zmieści kilka ssd i dwa dyski twarde, problemów z temperaturami też nie będzie gdyż zaproponowana konfiguracja jest chłodna. Jedyne czego nie uwzględniłem to dysku twardego, który wymieniłeś, ale zakładam że kupisz jakiegoś WD na allegro z leżaków magazynowych, więc taki 320 będzie kosztował grosze, oraz nagrywarki DVD, którą na allegro znajdziesz za 20 PLN.
    3 punkty
  41. Nie wiem, jest taka możliwość. Może moim zaburzeniem jest ogromna przyjemność z takiej aktywności seksualnej Kilka dobrych orgazmów pod rząd, widok zaspokojonego partnera, były dla mnie fajnymi doświadczenia seksualnymi. Pewnie gdyby on mnie w to nie wprowadził, to nie wiedziałabym o swoich preferencjach. Terapeuta stwierdził u mnie jedynie silną introwersję oraz pesymizm, który już udało mi się zwalczyć. Z tego co wiem nic innego mi nie 'dolega'. W dzieciństwie nikt mnie nie skrzywdził, niczego mi nie brakowało, a ojciec był obecny w wychowaniu i takie tam. Moim zdaniem to czysta seksualność i otwartość. Oczywiście psychika gra tutaj sporą rolę, choć na pewno nie negatywną skoro czerpię z tego ogromną przyjemność oraz mogę dawać ją mężczyźnie, który pragnie dominować w seksie. To fajne, takie dogadanie się ciał i potrzeb. Delikatniejszy seks też jest przyjemny, to oczywiste. Jednak nie towarzyszy mu tyle ognia, dzikości. Uwielbiałam to czyste pożądanie mnie przez mężczyznę, potrzebę rzucenia się na mnie i danie sobie wzajemnej przyjemności. Tak zwyczajnie mnie to nakręca, w zasadzie nic tutaj nie ma skomplikowanego. Sądzę, że w relacjach otwartych na takie gierki seksualne może wzrastać zaufanie, szacunek obu stron (nie, nie tylko uległej) oraz zwyczajna sympatia, poczucie dopasowania. To naturalne dla mężczyzn, że lubią erotycznie dominować, a część kobiet uzupełnia te potrzeby swoją lubością do uległości. Jednak jedynie seksualnej, to warto zaznaczyć.
    3 punkty
  42. Jak mieszkanie czy dom nie będzie na twoją własność, to nie będziesz miał prawa do własnego zdania. Mężczyzna musi mieć mieszkanie na własność, w którym będzie mieszkać jego kobieta. Jeśli ona jest wstanie powiedzieć, że "ktoś jej musi zrobić dziecko", to za krzty w niej uczucia, sam popęd zwierzęcy. Co do twojej pani to niestety ale istnieją wobec niej poważne wątpliwości, co zauważyli braciasamcy w postach wyżej. Inna sprawa, uważaj, by nie zrobiła sobie dziecka z innym, a potem nie przespała się z tobą by ci je wcisnąć i rozważ, czy aby na pewno nie chcesz znaleźć sobie młodszej, normalniejszej kobiety.
    3 punkty
  43. Ja myślałem, że to świeży użytkownik, ale widzę, że brat siedzi tu już 3 lata. Co Ty robiłeś przez 3 lata nie licząc "fucking grandma"?
    3 punkty
  44. Wyciągnąłem topiącego się dzieciaka na plaży w Hiszpanii. Wystartowaliśmy z ratownikiem w tym samym czasie ale ja doplynąłem pierwszy? Co prawda za gówniarza zrobiłem wszelkie możliwe kursy ratownika gdy trenowałem plywanie ale nigdy za ratownika nie robiłem. Na budowie lepiej płacili? Chłopaczek był mocno podtopiony, zabrało go pogotowie. Żadnego medalu ani nawet oklasków nie dostałem niestety.
    3 punkty
  45. Czyli twierdzisz, że policja jest uprzedzona... przyjrzyjmy się z bliska. Badanie przeprowadzone przez Washington State University [This study found race matters in police shootings, but the results may surprise you] pokazało, że nawet z białymi oficerami, którzy mają uprzedzenia rasowe, oficerowie są trzy razy mniej skłonni strzelać do nieuzbrojonych czarnych podejrzanych niż nieuzbrojonych białych podejrzanych. Masz rację, Policja w Stanach jest uprzedzona. Wobec białych. Ale to było badanie na symulatorze, to się nie liczy, prawda? No to może zobaczmy faktyczne dane. Analiza policyjnej bazy danych o strzelaninach w Washington Post i federalnych statystyk przestępczości pokazuje, że 12% wszystkich białych i Latynosów, którzy zginęli w wyniku zabójstwa, jest zabijanych przez gliniarzy. Dla kontrastu, tylko 4% (słownie cztery) czarnych ofiar zabójstw jest zabijanych przez gliniarzy. Harwardzki ekonomista Roland Fryer przeanalizował ponad 1000 strzelanin i doszedł do wniosku, że strzelaniny policyjne nie tylko nie wykazują uprzedzeń rasowych, ale oskarżenia o powszechne uprzedzenia i nierzetelność w raportach policyjnych były w dużej mierze nieuzasadnione. Jego badania nad strzelaninami policyjnymi w Houston wykazały, że prawdopodobieństwo, że policjanci są o 24% mniej skłonni do strzelania do czarnych niż do białych w sytuacjach, gdy są uzbrojeni lub działają w sposób zagrażający im/innym. Are the Police racist? Na pytanie czy Policja jest uprzedzona, rasistowska, mogę odpowiedzieć tylko tak: Tak, że masz rację - policja jest uprzedzona - nie dość że policjanci częściej strzelają do białasów, to jeszcze robią to (znacznie) skuteczniej. Na miejscu białych bym się bał policji.
    3 punkty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.