Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 26.07.2020 uwzględniając wszystkie działy

  1. W zasadzie można obstawiać w ciemno jakie będą odpowiedzi. Wystarczy połączyć dwa fakty - ludzie powszechnie nie używają do myślenia głowy, bo tą zastępuje im telewizor i drugi - tchórzliwość, konformizm i lenistwo (również umysłowe) są naturalną cechą większości ludzi, więc focusują się na sprawach tylko niezbędnych do wegetacji (żarcie, defekacja, kredyt, ruchanie...). Więc zaskoczeni ulicznym pytaniem, powtórzą telewizyjną opinię, żeby przynajmniej w ramach zgody z powszechnym przekonaniem nie zaryzykować wyjścia na durnia (mało kto udźwignie reprezentowanie poglądów mniejszości, które w dodatku są propagowane jako kontrowersyjne) a przy tym przydać sobie pozory mądrości, głosząc de facto nieprzemyślany komunał. Propaganda mnóstwo pracy wkłada w przekonywanie większości, że jesteśmy beznadziejnym i nieodpowiedzialnym społeczeństwem, że trzeba nas traktować jak dzieci. Niby karać i nagradzać, ale głównie karać i szykanować. O dziwo, rząd uznaje, że jesteśmy wystarczająco odpowiedzialni, żeby się rozmnażać, rozliczać PIT i prowadzić wielotonowe pojazdy, które w rękach wybrańców Allaha, koszą tłumy jak Kałasznikow. Chociaż osobiście oprócz wszelkiej maści "dubeltówek", mam na podorędziu szlifierkę kątową (tzw. "gumówkę"). Mało który napastnik podejdzie pod wirującą ze świstem z prędkością 12k RPM tarczę diamentową, tak łatwo, jak pod lufę, zakładając, że możesz nie mieć odwagi wypalić. Więc można by było w ramach beki, zrobić ankietę i popytać, czy powinien być zakaz posiadania "gumówek" w domu. W zasadzie o noże i widelce też można by zagadnąć.
    18 punktów
  2. Ja dodam: Bierzesz dziewczynę na jazdę rowerową, na narty albo na wycieczkę w góry: jak po godzinie chce do knajpy - to już wiesz, że słabo. Byle dyskomfort, nie dopasuje się, bardziej jej zależy na swojej wygodzie, niż żeby ciekawie spędzić czas. Ogólnie marudzi i psuje fajną atmosferę - wniosek: trudniejsza sytuacja i zamiast wsparcia będziesz miał utyskiwanie. Padnie alternator w aucie w nocy, złapiecie gumę itd. będzie kręcić nosem i fukać, zamiast cieszyć się z przygody Zabierasz dziewczynę na jazdę samochodem i cały czas Ci mówi jak masz jechać, tego wyprzedź, tu przyspiesz, tu zaparkuj, zmień bieg - matkuje, nie uznaje Twojego autorytetu, lubi dokazywać. Zabierasz na kajaki i pod namioty - nie wiosłuje, nie pomaga rozkładać namiotu, nie robi kanapek - to już wiesz. To takie dwie moje rady na szybko. Dzisiaj pojechał mój starszy brat, który nigdy nie miał smykałki do kobiet. Długo rozmawialiśmy. Teraz ma dobrą pozycję w pracy, dwa mieszkania, sporo sportów, dobrze wygląda - jest po trzydziestce. Mówi, że trudno mu jest kogoś fajnego poznać. Podoradzałam mu trochę z tej stronki - te mniej radykalne rzeczy. Przede wszystkim zapewniłam go, że ma czas.
    9 punktów
  3. Nie bardzo kobiecość widać od razu, a dokładniej - nie bardzo widać luki w postawie. Jest wiele kobiet kobiecych, ale potem ich wady i postawa puszczą twoje przedsięwzięcie z torbami. Najprostszy test, z którego często gęsto korzystam, to postawić kobietę w swoim ogrodzie i zostawić tam na tydzień. Wszystko będzie widać jak na dłoni. Kolejny standardowy test - zabrać kobietę w miejsce, gdzie dyskutujesz z innymi mężczyznami. Czasem taka sytuacja rodzi się spontanicznie. Jeżeli kobieta podważy twoje zdanie przy innych mężczyznach, lub co gorsza, poniży cię wyśmiewając z jakiegokolwie powodu - test oblany. Jest to symptom braku szacunku, a upadek szacunku to rychły upadek więzi intymnej. Kobieta, jeżeli faktycznie błądzisz, winna zwrócić ci na to uwagę w cztery oczy. Inne przydatne testy: - w czasie jazdy samochodem gubisz się lub udajesz, że się zgubiłeś. To jest test Matt'a Crossa zresztą. Jeżeli dziewczyna wyciąga telefon i zaczyna cię nawigować, test jest zdany. Jeżeli siedzi jak księżniczka i czeka aż sam wybrniesz z sytuacji - test jest oblany. - komunikujesz, że robisz sobie 'gap year', bo się zmęczyłeś w pracy. Rezultat tego testu już omawiałem w innym wątku. Jest to test, czy pani rozważa założenie na tobie wieloletniego chomąta, czy też kręcisz ją bardziej modo 'chad', 'bad boy' i będziesz miał 'monkey double backflips'y' - komunikujesz, że skończyły ci się pieniądze itd....itd.... itd.................... ogranicza cię tylko twoja wyobraźnia. Zazwyczaj nie jest potrzebna zbyt duża, bo 99% pań na tych testach, które wylistowałem z przytupem polegnie...
    8 punktów
  4. My tu gadu gadu o cuckoldach, divach, czadach i beciakach, a kumpel skończył w nocy na pogotowiu, jak się od dziuni nasłuchał, że ona to w zasadzie nie kocha i ogólnie ma wyjebane. A kurwa mu mówiłem, żeby nie wchodził w gadki ? Związki obecnie, to nie jest zabawa dla ludzi o słabych nerwach. Tak jak moja, 3 miechy temu wielkie uczucia, miłość, orgazmy i pierdololo, a dziś nowy kutas i pewnie też słyszy o wielich uczuciach. Jakie to jest niewyobrażalne gówno, to strach się bać. Osobiście nie wierzę w te trzymanie ramy. Znam związki, gdzie niby facet trzyma, a myszkę i tak nosi. Sam też trzymałem i choooj to dało. Nie tyle mityczna rama jest istotna, co fart w doborze partnerki i tyle. Bo jak się na Karynę trafi, to i mega rama nie pomoże. Idąc dalej, to tak jak patrzę przy posiadaniu elementarnego nawet poziomu wrażliwości i empatii, wejście w związek to jak wejście w sam środek wielkiego pola minowego - wcześniej czy później wpierdolimy się na jakąś minę. A jak ktoś tę empatię i wrażliwość ma powyżej przęcietnej, to tak jakby się rzucił w przepaść bez spadochronu. Wzorce społeczne są maksymalnie spierdolone i upadek wciąż postępuje. Takie fakty. Ps. Wysyp jakiś. Kuzyn mi dziś zapodał info, że rozwód bierze (6 lat stażu), bo myszka "ma problem z wiernością". Czyli zapewne dupy komuś dała. A kuzyn do pizdeuszy nie należy. What's wrong with this world?
    7 punktów
  5. Opiszę tu historię znajomego, ku przestrodze, choć sytuacja do bólu typowa. Znajomy (48) poznał sobie jakieś 2 lata temu dziewczynę (31). On wykształcony, w świecie bywały, z zainteresowaniami i pewnym dość drogim hobby. Natomiast facet nie jakiś bogaty. Ot duże mieszkanie bez kredytu, działka rekreacyjna, samochód, paredziesiąt k pln oszczędności, w miarę stabilna praca specjalisty. Ot taki mniej lub bardziej typowy Nowak. Panienka z licencjatem, goła i wesoła, bez mieszkania, samochodu, niczego. Pomieszkująca u mamusi i pracująca w mc jako jakiś tam menedżer sali czy coś. Z urody taka 6/10 szczupła, ale twarz taka sobie. Początki znajomości pamiętam facet cały w skowronkach, latał koło panny, woził, na wycieczki zabierał. Wszystkim lasencję prezentował i epatował w oczy szczęściem. Problemy zaczęły się, jak wziął panią na kwadrat. Okazało się że pani do sprzątania nie teges, do gotowania też nie, zorganizuj pani czas, zabaw, zabierz, itp. Czyli typowo można by rzec. Po pewnym czasie zaczęły się jazdy, że kasę wydaje na hobby, a nie na nią, no i ona po 1,5 roku znajomości chce ślub i dom(!). Kumpel trochę w międzyczasie odczadział, więc mówi, że śluby nonono, a przynajmniej nie tak szybciutko. I co teraz robi Karynka? Ano zaczyna udawać wielką miłość, a w tle zaczyna kręcić plan B. Wczoraj facet się dowiedział, ze jego ukochana od paru miesięcy przyprawia mu rogi. I teraz wisienka. Jak z nią zaczął poważną rozmowę, to dowiedział się, że to przez niego, bo "nie chce ślubu" ? Także ten teges. New day, same story. Facet podłamany, chce "ratować" związek przy totalnej zlewce Karynki. Odradziłem, wyjaśniłem to i owo, poleciłem forum, zobaczymy co będzie. PS. Dla odmiany dowiedziałem się dziś od znajomych, że moja wystawiona 2-mce temu za drzwi ex, ma już nowego "przyjaciela", z którym radośnie jeździ na wycieczki ? New day, same story.
    6 punktów
  6. Hejka bracia, piszę tylko w formie informacji co tam u mnie. Minął ponad miesiąc bez wchodzenia, pisania, czytania forum, do końca roku sporo czasu, ale czuję się zobowiązany do zdania relacji. Kończę remont mieszkania, w czwartek przychodza meble, skręcam i wprowadzam się tam (z kobitką narazie). Co do remontu itp, zmieściłem się z meblami w 45 tysiącach, wymieniłem wszystko oprócz płytek w kuchni, parapetów, okien i drzwi wejściowych. Mieszkanie koło 45 metrów. Lekcja z remontu? Nie pomagaj fachowcą, co ktoś nie przyszedł, chciałem być w pozadku, pomagałem, każdy mówił, że będzie za pomoc zniżka, przychodziło do rozliczenia nikt nie opuścił ani złotówki. Następnym razem będzie tak, chodzę z linijka i mierze, palcem nic nie ruszam, nie robię kawek, herbatek, podoba mi się wykonanie dopiero płacę i nara. @bassfreak Chciałeś robić remont, lepiej wziąć firmę od A do Z i chodzić z linijka, pomimo, że wyszło trochę taniej i tak przepłaciłem. Pokazał bym wam zdjęcia, ale nie offen jak to wyszło po wszystkim, ale to nie dla ogółu, można zrobić konferencje, zaprosić dane osoby (zaufane) i tam pokazać? Nawet bym wrzucił triumfalne zdjęcie ze mną na sofie w salonie, zobaczylibyście real Chada w pełnej okazałości ? Relacje z rodziną, nikt po akcji z wyjebaniem brata nie chciał mi pomóc, do kogo nie zadzwoniłem miał wyjebane, wszystko musiałem zorganizować, przypilnować, czy zrobić sam. Heh takie życie, odnalazłem jaja, ale straciłem część rodziny, jebac to, poradzę sobie i z tym. Stres niesamowity, ale już jest po wszystkim. W pracy ok, ale odcięli nam część premii, narazie nie zmieniam bo dobrałem trochę kredytu i chce go szybko spłacić. Z kobitą jak z kobitą, coraz częściej się zastanawiam po co z nią jestem, trochę pomogła, ale to jak sam powiedziałem, że coś trzeba zrobić, teraz na gotowe to się pewnie zatrzęsie żeby przyjść, ale może wkońcu wyląduje tam sam? Ale o tym za sekundę. Teraz najważniejsze, podjąłem terapię, prywatnie, u mężczyzny, byłem na 2 wizytach, mam sporo rzeczy do przepracowania, ale już działamy, za 3 tygodnie zaczynamy psychoterapię, spotkania raz w tygodniu i psycholog na telefon w razie kryzysu (spory koszt 400 zł miesięcznie, ale myślę, że warto, wkońcu chciałem zrobić porządek), wstępnie powiedział, że moje problemy to głównie okres dorastania i problemy z toksyczna rodziną, z tego też wynika chujowy związek (rodzaj uzależnienia emocjonalnego z partnerka) dlatego nie potrafię jej zostawić. Mówił, że ogarniemy to wszystko, tylko ostrzegł, że wiele osób może się moja przemiana nie spodobać, żebym wiedział na co się pisze. Czyli podsumowując? W sumie spoko, czasu nie miałem kompletnie na nic, pomimo tego nie odpuściłem ćwiczeń i nauki języka, zawsze znalazłem chwilę na naukę z duolingo i poćwiczenie w domu (czasami wracałem z pracy, później na mieszkanie remont i po 13 godzinach na nogach ćwiczyłem godzinkę przed spaniem) chociaż czuje się już masakryczne przemęczony niczego nie żałuję, taki miał być ten rok do ostatniego dnia, ciągła praca i załatwienia wszystkiego co się da. Co z forum? Tęskniłem, w natłoku pracy zapomniałem, ale miejsce warte powrotu, z perspektywy czasu wiem, że wiele zawdzięczam całej tutejszej społeczności, a to dopiero początek. Dziś jak by ktoś coś chciał mogę pogadać, ale od jutra znowu znikam, wrócę za jakiś czas z fotkami mieszkania i nowymi relacjami ?
    6 punktów
  7. W zasadzie podróżuję solo, jeśli jadę nad morze. Wychodzę wcześnie z rana i wracam wieczorem. Jestem cały dzień w ruchu, więc nie za bardzo interesują mnie jakieś pogaduchy w trasie. Zwiedzam i odkrywam nowe miejsca. Z drugiej strony mam w zwyczaju zagadywać do obcych ludzi w hotelu czy willi, w której przebywam. Już nie raz okazało się, że ludzie są dosyć chętni na pogaduchy niezależnie od wieku i narodowość. Jeden starszy gość postawił mi wieczorem jakiegoś drinka. Innym razem zagadałem do niemca, który akurat przyjechał na wakacje. Był rozmowny i przyjaźnie nastawiony. Na koniec kazał córce się pożegnać ze mną. Następnego dnia przyjechały aż trzy rodziny niemieckie. Właścicielka pensjonatu dowiedziała się, że posługuję się niemieckim i poprosiła mnie o pomoc w tłumaczeniu. Niemcy myśleli na początku, że jestem właścicielem pensjonatu. Obiecała mi zniżki na następny przyjazd. Tak reasumując, zawsze można do kogoś zagadać, niemniej jednak z wyczuciem i umiarem.
    6 punktów
  8. Tyle, że to jest niczym (poza propagandą) nie poparte przekonanie, podczas gdy dowodów na to, że uzbrojone społeczeństwo nie robi masowej rzeźni jest aż nadto. Nawet dziś. Choćby w takiej Szwajcarii na 8 mln obywateli, 2 mln ma broń po domach. Z automatyczną włącznie. Ale oczywiście oni są inni, oni są dojrzali i odpowiedzialni. Nie to co "polska trzoda". Nie kracz, nie kracz Blisko już tego.
    6 punktów
  9. Zgadza się nie mam na co narzekać. Na pewno ważne jest znaleźć sobie odpowiednią kobietę, ale to od nas samych zależy jak ten związek będzie wyglądał. Bo nawet ta odpowiednia wydawałoby się kobiety odejdzie od mężczyzny, który ma słabą ramę. Z wysokim statusem społecznym i dobrym wyglądem może i łatwiej zdobędziesz kobietę, ale jak pozwolisz wchodzić sobie kobiecie na głowę, oddasz jej decyzyjność, pozwolisz na kupczenie dupą to ona nie będzie miała do ciebie szacunku. Problem pogłębi nieumiejętność utrzymywania pożądania u kobiety w długoletnim związku. W efekcie kobieta będzie z tobą tylko dla bezpieczeństwa (do czasu), seks od niechcenia, wymuszony. Sukces właśnie w związku daje trzymanie tej mocnej męskiej ramy i utrzymywanie pożądania u kobiety. Problem w tym, że kobieta pożąda mężczyznę, z którym nie czuje się komfortowo, jej wyobraźnia musi być rozbudzona i niespokojna, kobieta pragnie napływu intensywnych uczuć pochodzących z podejrzeń i wzburzenia. Wszystko to dostaje na początku związku kiedy jeszcze nic nie wiąże ją z mężczyzną (dzieci, kredyt), wtedy on jest taki tajemniczy, ona jeszcze boi się, że on odejdzie do innej. Są silne emocje - jest pożądanie. Problem pojawia się jak już się znacie kilka, kilkanaście lat. Dlatego prawdziwą sztuką jest utrzymanie tego pożądania u kobiety. Niewielu to potrafi i dlatego niewiele jest naprawdę udanych związków. Wielu tutaj podaje za powód, dla którego nie warto wiązać się z kobietą przykłady z otoczenia gdzie kobieta zostawia mężczyznę do długoletnim związku i już wniosek dla nich gotowy - kobiety są złe. Tylko zawsze patrzcie jak ten mężczyzna się zachowywał w związku. Tutaj problem jest schematyczny: kobieta wie o mężczyźnie wszystko, nie boi się konkurencji innych kobiet, mężczyzna stawia kobietę na piedestał, mężczyzna pozwala na zaniżanie swojej wartości, pozwala na to by kobieta miała władzę z związku przez jej seksualność. Sprawę nie ułatwia fakt, że kobiety mówią jedno (że chcą związku partnerskiego, z mężczyzną zapewniającego bezpieczeństwo, ubóstwiających i rozpieszczających je, najlepiej o cechach kobiecych - emocjonalnych, wrażliwych, otwartych) a chcą tak naprawdę zupełnie co innego (tajemniczego, zamkniętego emocjonalnie, wzbudzających strach przed konkurencję innych kobiet, dającego rollercoaster emocjonalny). To następuje systemowa przez feminizację społeczeństwa. Wszędzie wciskana jest ta kobieca wizja świata. Kobiety na nową definiują jak powinien zachowywać się mężczyzna. Wielu nieświadomych mężczyzn płynie z tym błędnym nurtem. Efekt mamy jaki mamy. Rozwalane małżeństwa, kobiety odchodzące od wydawałoby się swoich idealnych mężczyzn o cechach kobiet. Najlepsze, że mężczyzna, który jest prawdziwym ideałem kobiet jest wyśmiewany w obecnych realiach, bo jest mizoginem, szowinistą, wyznawcą patriarchatu. Trzeba dużej świadomości i dużo pracy włożyć w siebie by radzić sobie dzisiaj w związkach z kobietami.
    6 punktów
  10. Troszkę off. A ja dzisiaj byłem z luba wycieczkę kupić. Dziewczyna jakieś tam aluzje do tego, żebym zafundował, pół żartem, pół serio. Aczkolwiek ja poważnie, że nie, że po połowie płacimy, że równo uprawnienie itp. Później jakiś zarzut, że jej ex zawsze za nią płacił, że nie pozwolił jej nigdy płacić, no to ja znowu spokojnie, skoro twój ex był taki wspaniałomyślny, to dlaczego z nim nie jesteś? No i po tym zdaniu rozmowa się skończyła, bez focha i bez awantury. Hyhy. Jakaś tam wiedzą z forum jednak została w głowie ?
    6 punktów
  11. Trafiłaś w sedno. "Teren", to najlepsza metoda na wzajemne testy obu płci. Testowanie to podstawa budowania związków długoletnich. Na politechnikach, w dużych ośrodkach akademickich (Kraków, Gdańsk, Warszawa itd), gdzie jest chroniczny deficyt dziewczyn w stosunku do potrzeb chłopaków z polibud, powstało dużo klubów tzw. turystyki kwalifikowanej. Są to kluby turystyki kajakowej, rowerowej, alpinistyczne itd.). Kluby te, oferując bardzo fajny sposób spędzania czasu przyciągają min. dużo studentek z akademii medycznej i uniwersytetu. I oto właśnie chodzi spryciarzom z polibud?. Każdy z klubów ma własny system rekrutacji członków, którego celem jest pozyskanie fajnych ludzi i wyeliminowanie niefajnych. Aby np. zostać pełnoprawnym członkiem typowego studenckiego klubu kajakowego, to każdy z kandydatów musi obowiązkowo zaliczyć dwutygodniowy spływ szkoleniowy organizowany przez Polski Związek Kajakowy. Na szkoleniówkę będąąe jednym wielkim shit testem przyjeżdżają kandydaci z poszczególnych klubów. Za "moich czasów" na taki dwutygodniowy spływ przyjeżdżało około 30 uczestników (mniej więcej po równo chłopaków i dziewczyn). Program był bardzo ciekawy. Zaczynało się stacjonarnie, dwudniowym biwakiem nad jeziorem. W pierwszy dzień był taki dość wyczerpujący etap bez bagażu. Wypływało się o ósmej rano, płynięcie do godziny trzynastej (po jeziorach i rzeką pod prąd), godzina przerwy na odpoczynek i powrót tą samą trasą , który trwał do godziny osiemnastej- dwudziestej. Zawsze wtedy parę osób miało dosyć i rezygnowało z dalszego uczestnictwa. Następny dzień to etap około 50 km, tak pomyślany, aby kończył się około pierwszej w nocy. Chodziło o to, aby ludzie byli bardzo zmęczeni, musieli po ciemku rozbić biwak, ugotować na ognisku posiłek (dopuszczalne były tylko techniki surwiwalowe). Osady były zrobione tak, że w kajakach dwuosobowych z przodu siedziała panienka, a z tyłu zawsze facet, na którym spoczywał ciężar opieki nad powierzoną mu kobietą i on głównie wiosłował, oczywiście dziewczyny też machały wiosłem na tyle na ile mogły. Etap morderczy i eliminował ludzi nie uprawiających na codzień sportu. Chodziło też o to, żeby dziewczyn "nie zajechać". Etap ten wyciągał na wierzch wszystkie wady charakteru każdego uczestnika i pokazywał również rzeczywiste podejście facetów do kobiet. Kwadratowe szczęki, chady, i różne black pille były wtedy bez znaczenia. Dalsza część spływu wyglądała podobnie. Był tam jeszcze jeden fajny shit test. Wszyscy uczestnicy bez względu na płeć byli podzieleni na pięć sześcioosobowych tzw. wacht. Zadaniem każdej wachty było przygotowanie posiłków (śniadanie, obiad i kolacja) dla wszystkich, w tym obiad na ognisku! Było to całkiem zabawne. Śniadanie- trzeba było zawsze wstać o piątej rano, rozpalić ognisko aby móc zrobić gorący napój i kanapki dla wszystkich. Osoby leniwe i niekoleżeńskie obojga płci się same eliminowały. Uczestnicy, którzy nie zaliczyły takiego spływu "szkoleniowego" nie zostawały członkami klubów, bo były nie fajne po prostu. Te kluby działały wręcz jak biura matrymonialne (to był w zasadzie jeden z głównych powodów ich istnienia). Było mnóstwo czasu i okazji, aby ludzie mogli się naprawdę poznać w warunkach, gdzie kwadratowe szczęki były bez znaczenia i widać było wszystkie skazy charakteru. Powstało tam mnóstwo związków (małżeństw), których cechą charakterystyczną jest ogromna trwałość i również to, że zawarte wtedy przyjażnie są na całe życie. Ja ze swoją niezbyt urodziwą gębą na różnych tinderach byłbym bez szans u większości dziewczyn, ale na spływach, czy na żaglach ja miałem sporą przewagę nad innymi facetami. Ja na spływie właśnie poznałem swoją przyszłą żonę, po czterech latach na studiach, gdzie było mnóstwo wspólnych imprez w terenie znaliśmy się już dobrze i dopiero wtedy "hajtnęliśmy się". Mój pierwszy związek okazał się dożywotnim.? Dziwi mnie, że tzw. dzisiejsza młodzież nie stosuje podobnych metod rekrutacji kandydatów do LTRów. Żeby znależć sobie "właściwą" osobę, to trzeba się trochę napracować. Bez shit testów, które usuwają "wersję demo" i pokazują prawdziwą twarz nic się nie da zrobić.
    5 punktów
  12. Uważam, że przede wszystkim w boju - w domu i poza domem. Mój ojciec zawsze mówił do mojego brata, że jak chce sprawdzić dziewczynę, to żeby dał jej 200 zł i wysłał na zakupy. Jak wróci z czipsami i zupkami chińskimi, to żeby sobie odpuścił (to było dawno, teraz by się cieszyli jakby jakakolwiek dziewczyna była - z czym zawsze walczę, żeby dali mu spokój). Inna sprawa - mówisz, że o 13.00 przyjedzie do Ciebie kolega, którego dawno nie widziałeś i pewnie będzie wracał z podróży. I pytasz dziewczynę, czy mogłaby coś tam przyszykować (takie ułatwienie, żeby to już nie był jakiś czerwony szlak dla zawodowców ;)) Jeżeli dziewczynie na Tobie zależy na pewno powinna przygotować coś do jedzenia, upiec jakieś szybkie ciacho, cokolwiek. Może przypalić, może nie dogotować, ale powinna chociaż się postarać. Oczywiście mówię o sytuacjach normalnych, testach w temperaturze pokojowej. Są sytuacje, gdzie nie ma się siły, ma się słabszy dzień, nie chce się nic - i ok, baba też człowiek Ale jak taka niemoc jest zawsze, to wtedy zaczyna się problem. Niby to jest takie oczywiste, ale wszystko się sprowadza do jednego. Powinno jej na Tobie szczerze zależeć. Wtedy przyjedzie wszystko naturalnie. Jak nie będzie czegoś umiała, to dopyta mamy, sprawdzi tutorial na jutubie, bo będzie jej zależało. I powtarzam, nie chodzi nawet o jakość tych dokonań, ale o starania. U facetów nie aż tak - bo uważam, że są mniej domyślni. U mojego męża wiem, że mu na mnie zależy - bo jak go o coś poproszę, to zawsze stara się to zrobić. Ale już się nie łudzę, że wymownym chrząknięciem, albo teatralnym wzdychnięciem jestem w stanie mu coś zasugerować Natomiast w kwestiach: samochód, moje sprzęty, agd - nawet nie muszę o tym myśleć, on myśli za mnie. Ja naprawdę się martwię o brata - to dobry, fajny, wrażliwy chłopak, bardzo aktywny - dziewczyna miałaby z nim dobrze, pracuje w laboratorium, więc trochę nerd. Chciałby kogoś poznać, ale ostatnio jak chciał zagadać do jakiejś 25-latki w pracy to zaczęła gadać coś, że ona ostatnio takiego faceta po trzydziestce spuściła w kibelku itd. i zrozumiał, że to jakaś aluzja do niego. Powiedziałam mu "nigdy nie słuchaj co dziewczyna mówi, tylko patrz co robi" Mój brat fenomenalnie jeździ na łyżwach, rolkach, nartach - jakbym zobaczyła, że jakaś dzierlatka jedzie za nim ledwo trzymając pion, ale starając się jakoś dotrzymać kroku - uznałabym, że to urocze. Tak samo jakby zaprosiła mnie na obiad i byłoby przesolone to uznałabym, że jest super dziewczyną - coś nie wyszło, ale chciała. Chodzi o chęci przede wszystkim.
    5 punktów
  13. Jeśli według Januszy nie robisz czegoś tak jak większość, to możesz liczyć na długi i zaciekły atak.
    5 punktów
  14. Osobiście uważam, że broń palna to jest coś, co ma potencjał odstraszający i głównie w tym upatruję jej roli. Sytuacje takie, gdy ktoś mi się włamie/napadnie/itd myślę, są marginalne na tle całego społeczeństwa. Trzeba jednak postawić się w roli przeciętnego Kowalskiego, co ma wtedy by bronić siebie, żonę, dzieci, dobytek? Nóż? Pałkę? Wiatrówkę? Gaz? Co rozsądniejszy i przezorniejszy może mieć czarnoprochowca ale takich jest niewielu. Zatem w sytuacji kryzysowej, w której liczą się sekundy i minuty jesteśmy zdani na siebie. Problem jest taki, że nasze społeczeństwo jest nauczone, by w takich sytuacjach liczyć, że wszystko zrobi za nich państwo. Państwo da zasiłki, państwo obroni, państwo zapewni dach nad głową. To my w końcu jesteśmy ludźmi czy baranami, które się hoduje? W kryzysowych sytuacjach powinniśmy być w miarę samowystarczalni. Wiedzieć jak udzielić pierwszej pomocy, jak zaopatrzyć rany, mieć jakąś mini apteczkę, mieć jakąś broń. Niech to leży i lepiej, żebyśmy tego nigdy nie musieli wyciągać. Jestem za tym, byśmy mogli sami decydować o takich rzeczach. Jesteśmy dorośli, mamy własne rozumy. Dlaczego mam nie móc kupić sobie legalnie marihuany? Dlaczego nie mam kupić sobie broni, do obrony własnej? Państwo stanowczo za bardzo wyciąga macki.
    5 punktów
  15. @SzatanKrieger Ja nie testuję. Wiem, że męscy mężczyźni, którzy odbijają testy jak piłeczki pingpongowe mnie nie interesują. Przy męskim mężczyźnie, nie daj borze więcej, niż 5 lat starszym, czuję się jak przy nudnym wujku. Lubię młodzieńczych, "chłopięcych", pewnie niektórzy powiedzieliby, że mają kobiecą aurę czy jakąśtam energię, stare ciotki by powiedziały, że zniewieściałych facetów, którzy nie przykryli swojego wewnętrznego dziecka garniturem, służbową aktówką ani poważną miną. Do związku nie szukałam opiekuna, bankomatu ani alfa- przewodnika stada, tylko partnera, przyjaciela i dobrego ziomeczka, a przyjaciół i dobrych ziomeczków się nie testuje, bo sami udowadniają swoją wartość.
    5 punktów
  16. Kurwa, marzę o sytuacji jaka ma miejsce w Teksasie - wchodzę do sklepu i kupuję sobie shot-guna lub karabin snajperski, od tak bez żadnych pozwoleń. Ktoś wbija mi na chatę, chcąc zrobić krzywdę mi i mojej rodzinie - mam możliwość zastrzelenia tej osoby i zabawienia się jego korpusem, dziurawiąc go z serii automatycznej po zgonie, wołając córeczkę która na 10 urodziny dostała ode mnie glocka i trzyma palec na spuście mogąc się bronić.
    5 punktów
  17. STARE ALE JARE - Jasiu do tablicy! - Spier*alaj! - Co powiedziałeś? - Spier*alaj! - Do dyrektora! - Nie pójdę do niego, bo mu śmierdzą nogi. - Ach, ty gówniarzu! Wzięła go za fraki i prowadzi do gabinetu dyrektora. - Panie dyrektorze, ten gówniarz mówi do mnie żebym spier*alała, a o panu, że śmierdzą panu nogi! - Ach, ty szczeniaku! - krzyczy dyrektor mocno wkurzony. - Dawaj numer do ojca! - Nie dam. - Dawaj! Wreszcie udało się dyrektorowi wyszarpać numer do ojca i dzwoni... Odzywa się automatyczna sekretarka: - Tu gabinet pana ministra. Prosimy zostawić wiadomość. Nauczycielka przestraszona patrzy na dyrektora, on na nią, wreszcie nauczycielka pyta: - No i co robimy, panie dyrektorze? - Ja idę umyć nogi, a pani niech spier*ala... :)))
    5 punktów
  18. Co myślicie o sytuacjach gdy partnerka winę za rozpad związku bierze na siebie? Czyli sytuacje "Tak, to przeze mnie", "Zrobiłam głupotę", "Moja wina", "Nie zasługuję, żeby mieć takiego faceta", "Poznasz lepszą ode mnie", itp. Czy coś za tym idzie, faktyczne uświadomienie sobie błędu, czy jest to typowe pierdololo, a wręcz subtelna manipulacja mająca na celu większe dowalenie emocjonalne drugiej stronie? Z praktyki swojej i obserwacji zauważam, że winę na siebie biorą najczęściej panie dda i okolice, z niskim poczuciem własnej wartości (szczególnie to o niezasługiwaniu), z tym że niestety nie idzie za tym żadne wyciąganie wniosków, ani próby naprawy sytuacji. Sa za to przeskoki do kolejnego związku i znowu te same wtopy i "moja wina".
    4 punkty
  19. Pisałem już kiedyś skąd się to mniej więcej bierze. Im bardziej patologiczna, dysfunkcyjna rodzina, w której dziecko dorasta, tym większa potrzeba ukojenia wewnętrznego bólu, który w czasie swojego krótkiego życia nazbierało od otoczenia. Kobieta, która nie miała ojca i otrzymała raczej patologiczne wzorce braku albo chłodu emocjonalnego, będzie z reguły usilnie dążyć do tego, żeby w ten nieświadomy sposób to w sobie załatać. Całe nasze umysły działają tak, żeby zrzucić z siebie ten wewnętrzny ból i cierpienie, ale poszukiwania na zewnątrz nigdy się nie skończą, bo ból jest wewnątrz, stąd związek musi być ciągle, musi być, chociażby był patologiczny. Umysł interpretuje to tak, że gdy znowu czegoś braknie (jak dawniej) to stanie się coś strasznego i ten ból i strach znowu będzie nie do zniesienia, pojawi się realna groźba opuszczenia, a więc śmierci. Jednym z wyznaczników zdrowia psychicznego jest właśnie to, jak długo jesteś w stanie wytrzymać w samotności i ciekawym przykładem był właśnie ten cały lockdown. Im gorzej ci to idzie, im większe męki przechodzisz - w tym gorszym stanie psychicznym jesteś i masz spore ryzyko na zapadnięcie na różne choroby (psychosomatyka), typu podwyższone ciśnienie krwi, depresje. Są jeszcze inne czynniki, np. różne postacie zaburzeń, gdzie człowiek musi być z kimś, bo oszaleje, ale to już często podchodzi pod choroby psychiczne, częste to jest u osób z borderline. Istnieje też kwestia tzw. archetypów, gdzie osoba wchodząc w jeden z archetypów męskości albo kobiecości (kochanka/i) ciągle szuka ideału, coś w rodzaju niepoprawnego romantyka. A skoro nie ma idealnych ludzi, to te poszukiwania nigdy się nie kończą, nawet u osób z fajnym i zdrowym dzieciństwem. To jest temat rzeka tak właściwie i u każdego człowieka może to być coś innego, to już jest robota dla terapeuty, wiedzieć o co chodzi u danego człowieka.
    4 punkty
  20. 40 tka na karku, nie mam już pryszczy, nie głosuję na Korwina Mam pozwolenie na broń ostrą i strzelam z niej. Moja opinia jest odwrotna od twojej. Nie uważam, żeby Polacy byli beznadziejni i nieodpowiedzialni i nie wyciągam z powyższego wniosków, że powinni być rozbrojeni. Polacy w niczym intelektualnie ani kulturowo nie są gorsi od wspomnianych przez ciebie Teksańczyków. Jedyne co trzeba w tym kraju zaszczepiać, to kulturę posiadania i używania broni, co robić można tylko poprzez liberalizację dostępu do niej a nie odwrotnie.
    4 punkty
  21. Nie wiem, czy powinni, ale są ludźmi, i jakakolwiek ingerencja w tym względzie narusza ich osobowy status. Polecam również do obejrzenia film Brauna o przymusowej sterylizacji ludzi niepełnosprawnych (z tym zjawiskiem na dużą skalę mieliśmy już do czynienia), idealnie obrazuje skutki podobnej "postępowości". Zresztą, jako wolontariuszka swego czasu, zajmowałam się osobami niepełnosprawnymi. Trzeba z nimi trochę pobyć, aby zrozumieć ich złożoną psychikę. Temat bardzo złożony, żeby rozpatrywać go tylko z punktu widzenia ewentualnych społecznych "korzyści".
    4 punkty
  22. W telewizji nie mówili Rząd rozbrajający obywateli robi to ze strachu przed nimi bo wie, że ma plugawe zamiary. Ponadto właśnie w ten sposób daje bandytom gwarancję całkowitej bezbronności ich ofiary.
    4 punkty
  23. No ale to jest przecież uczucie wprost ewolucyjne, biologiczne, więc co może być w tym niby głębszego? Archetypowego tak, głębszego w sensie prawideł biologiczno-ewolucyjnych: tak, ale głębszego duchowo? Absolutnie nie. Kopulacja, zapłodnienie, poczucie spełnienia biologicznego u faceta, poczucie posiadania słabszej kobiety; oceniając to miarą duchową, to są wszystko bardzo niskie uczucia. Czujesz spełnienie ale na płaszczyźnie biologicznej, ewolucyjnej, że zrobiłeś to, do czego biologicznie jesteś powołany. Tylko, że to naprawdę w sensie miary duchowej są bardzo, bardzo niskie uczucia, wręcz prymitywne. Tak btw, spójrz na tematy kobiet w rezerwacie i podaj mi choć jedno miejsce, gdzie rozprawiają one o jakichś wyższych ideach duchowości, głębszej więzi emocjonalnej w związku, gdzie jest głębsze zrozumienie i głębsza rozmowa. Nie ma nic takiego. Kobiety tu głównie zakładają tematy o seksie, związane z seksem, o związkach, dzieciach i tym jak tworzyć rodzinę w dzisiejszych czasach. Szukanie głębszego spełnienia w kobiecie jak wspominał @Stefan Batory to droga tak bzdurna i idiotyczna, że aż mi się nie chce wierzyć. Ja rozumiem jeśli to pisze młody facet, naiwny, ale jeśli dojrzalszy mężczyzna pisze takie kocopoły, to ja się aż za głowę łapię. Jaka duchowość, jakie wyższe zrozumienie? Z kobietą? Naprawdę, to tak nie działa. Nawet jeśli facet czuje, że jest jakieś wyższe porozumienie, to wciąż jest to związane z seksem, prymitywnymi odczuciami. No bo skoro nie, no to czemu do staruszki tych odczuć nie masz i nie będziesz miał? No czemu? Kobieta do starszego faceta owszem, może mieć, ale tylko dlatego, że ona swój pociąg do mężczyzny opiera na czymś innym; na sile faceta. A facet po 40-tce też może być męski i silny, dla niejednej młodej kobiety. Natomiast wciąż chodzi o to samo. Te niby wyższe uczucia, to wciąż ewolucyjno-biologiczne korelacje, naprawdę, w tym nie ma absolutnie żadnej wyższej duchowości ani wyższego zrozumienia, sensu. I im mężczyzna szybciej to zrozumie, tym lepsze związki z kobietami może mieć. Każdy, absolutnie każdy mój związek z kobietą jaki do tej pory miałem, zaczął się w momencie, gdy mentalnie byłem silny, nawet lekko drwiłem z kobiety, pewny siebie i na luzie. A nie gdy wierzyłem w wyższe połączenie. Przypadek?
    4 punkty
  24. Nie zwrócę uwagi na tę kwestię, właśnie dlatego, że jestem człowiekiem świadomym i wrażliwym. W to co piszesz wierzyłem gdy miałem 24 lata. Obecnie jestem po 30-tce i wiem, że relacje damsko-męskie nie mają żadnego związku z poziomem duchowym. Jest haj hormonalny, seks i tyle. Wielu moich znajomych którzy wierzyli w poziom duchowy z kobietą potem ciężko odchorowywało związek, gdy kobieta odchodziła do kogoś bardziej stabilnego, prostego, logicznego i silnego emocjonalnie. Oni chcieli marzeń i duchowości i na jakiś czas to nawet dostawali, ale potem i tak kobieta odchodziła do tego, który był że tak powiem prosto ciosany umysłowo - nie mylić z tępym, po prostu twardo stąpający po ziemi. Kobieta jak widzisz, chce twardo stąpającego po ziemi mężczyznę, a nie romantyka. Ona przy takim mężczyźnie będzie romantyczna, ale niech tylko on spróbuje taki być - relacja się niebawem zakończy. Tak ten świat jest urządzony, to co kobietę do mężczyzny przyciąga, to jego siła, a nie romantyzm. I nie tylko proste kobiety, również te inteligentne, również te głębsze intelektualnie. Dlatego właśnie uważam, że jeśli facet po seksie dalej marzy o spacerkach, rozmowach, itd. to po prostu nie wie jak działają kobiety, żyje w matriksie. W żadnej kobiecie i w żadnej relacji nie spotkasz wyższego poziomu duchowego, nie mylić z hajem hormonalnym. Więź silnego faceta z roztrzepaną kobietą, czyli klasyczne mentalne współdziałanie ducha męskiego i kobiecego. Tylko, że to dalej bierze się stąd, że ona czuje, że taki facet jest silny i może się o niego oprzeć, a on czuje biologiczne spełnienie. Reasumując: tak, coś takiego istnieje, ale nie, nie ma to nic wspólnego z żadną wyższą duchowością. To wbrew pozorom bardzo proste i pierwotne mechanizmy.
    4 punkty
  25. Cesarz Francuzów odwiedzając rannych w szpitalu, zapytał ich, co by chcieli. Ranny Polak odparł, że pragnąłby, aby cesarz odbudował niepodległą Polskę. Żołnierz francuski – że chciałby dostać Legię Honorową. Trzeci ranny, przypadkowo Żyd, powiedział, że prosiłby o śledzia z cebulką. Cesarz wysłuchał próśb w milczeniu, a kiedy odszedł, Polak i Francuz zaczęli Żyda zawstydzać, jak mógł z taką prośbą zwracać się do samego cesarza. Tamten wysłuchał gorzkich wyrzutów, po czym powiedział do Polaka: tobie cesarz Polski na pewno nie odbuduje. Do Francuza – jak cesarz nie zapomni, to może da ci jakiś order, kto wie – może nawet Legię Honorową. A ja, być może, śledzia z cebulką dostanę jeszcze dzisiaj.
    4 punkty
  26. Moja ex chciała się zameldować u mnie po trzech miesiącach znajomości. Już planowała zaręczyny i ślub. Pożegnałem ją smsem.
    4 punkty
  27. Łatwo Ci mówić z punktu widzenia przystojnego faceta, który ma regularnie kobiety. To bardzo dużo zmienia. Jeśli ja wejdę jakoś w związek to zainwestuję w to dużo energii i czasu. Jak mnie kobieta zdradzi/zostawi to następnej znowu będę szukał i szukał, Ty znajdziesz sobie w 5 minut. Dlatego spojrzenie przeciętnego gościa jest zupełnie inne. To tak jakbyś miał 10 prosperujących biznesów i napisał, że bez sensu jest się przejmować, że jakiś nie wypali. Nie wypali to nie wypali. I napisałbyś to kolesiowi, który ma tylko 1 taki biznes i żyłował się okrutnie żeby go mieć. Natomiast regularne myślenie o tym jest oczywiście bez sensu. Po prostu warto to wiedzieć i nie ufać.
    4 punkty
  28. Ja rozumiem, co Ty chcesz tu przekazać, ale dalej twierdzę, że to tylko nieznajomość, powszechna na naszej zapyziałej szerokości geograficznej, jak powinna funkcjonować oryginalnie silna rodzina. Ale nie rodzina 2+2, bo to w dalszym ciągu zatomizowani jebacze liniowi, tylko tak przynajmniej rodzina 20+4 My o tym wiemy mniej niż nic. Namiastką tego może będzie dla Ciebie ten film: Popatrz na tę dziewczynę i zastanów się, czy ona musi iść do obcego człowieka na posadę, by mieć parę milla € dla siebie? A to w Italii jest wcale nie jakaś oligarchia, raczej feudałowie na prowincjach. Oligarchia to jest taka rodzina Benetton, która trzyma koncesje na eksploatację wszystkich autostrad (a to też jest szczebel dopiero lokalny, włoski). Jak im 'spadł' wiadukt będący krytycznym odcinkiem obwodnicy Genui 'od deszczu' tzw. Ponte Morrandi, wyszukajcie sobie bo to takie nasze europejskie WTC, znikające na pociętych monitoringach ciężarówki, un casino, to vendetta famiglii Benetton objęła jednoczesny remont 4 schodzących się do Genui autostrad, największego portu przeładunkowego na śródziemnym, 'na wszelki wypadek' w środku wakacji, że goście do mnie muszą kamperami przez Turyn i Szwajcarię jechać! W Polsce też są bogate rodziny, oczywiście nie w takiej skali, przy nich to trochę tacy kartoflani watażkowie. Natomiast mentalność, mentalność, to jest dramat, my jesteśmy rozbici na pył, nie znaczymy w świecie prawie nic, ale nawet polskie klany odżywają na emigracji i się organizują i tu przechodzimy płynnie do zapytania kolegi @Cycles otóż kolego na naszej grupie 'pogawędki sympatyków KWM' na fb wrzuciłem filmik, który odpowiada na pytania, które postawiłeś, ale nie będę tu wrzucał, bo to zawsze tu wzbudza mnóstwo niepotrzebnych kontrowersji i się na mnie 20 osób rzuci, że jakieś nieprawilne figury promuję, podczas gdy każdy, kto ma odrobinę siły i jest widoczny, jest w światowej układance, bo inaczej być nie może! Natomiast idzie globalne przetasowanie i okruchy będą spadać z pańskiego stołu, więc i nasze pomniejsze klany mogą przy tej okazji złapać wiatr w swoje żagle, dlatego warto je budować. Ten człowiek zasłynął z tego, że odgrzebał ideę rodów i zebrał je w platformę, co daje mu inicjatywę w rzeczywistości galopującego i przepoczwarzającego się w brzydala - matriksa. Ale nawet w swojej dolinie widzę rosyjskie klany, które desantują się np. z Nicei do Italii, by się lepiej okopać na trudne czasy. Znajomości, samowystarczalność, bogactwo, dzieci, podział ról, własna mała wytwórczość, jak pójdzie wojna celna z Chinami, wydajność, relaks, natura. To jest przyszłość, a nie jebanie jak dwa roboty, męski i żeński, do utraty młodości urody i zdrowia, za jakieś wynagroszenie na waciki. Jeżeli nie możesz mieć waluty fiat, która robi się poprzez masowy dodruk coraz bardziej oderwana od rzeczywistości musisz mieć coś alternatywnego - czyli kompletną, wydajną i samowystarczalną rzeczywistość koło Ciebie. I to oferuje klan zamocowany w dobrym miejscu.
    3 punkty
  29. A wyruszysz niesprawdzonym motocyklem w podróż dookoła świata, żeby po 500 km odpadło ci koło, a po 1500 zatarł się silnik? Pytanie jest oczywiście retoryczne, skierowane do mężczyzn, bo kobieta oczywiście wyruszy i nawet jak to koło odpadnie, to z doskoku znajdzie całą ekipę białych rycerzy, którzy jej za free to koło czy nawet silnik naprawią. Ale my, mężczyźni, bedziemy musieli się prosić o pomoc, a najcześciej przyjdzie nam samym to strugać w jakimś rowie, albo w skandalicznych warunkach. Motocykl, który stoi na moim podjeździe, jest ostatnim, który w niemieckiej fabryce był poddawany długotrwałym testom obciążeniowym. Potem przyjęto metodykę - się spierdoli, się zholuje. Bo taniej wyjdzie ściągnąć do Niemiec paru konkwistadorów, co się w drodze do Chin w jakimś *istanie rozkraczyli, nawet z motocyklem, niż płacić za kosztowne testy przed wypuszczeniem modelu na rynek. Czasem baaardzo kosztowne, rozmawiasz z inżynierem testu, który na tym zarobił okrągłą sumkę, właśnie w Niemczech, gdzie są przywiązani do jakości. Nawet ten konkretny egzemplarz, mój przyjaciel mechanik rozebrał w drobny mak i po złożeniu kursował długo po Wrocławiu nasłuchując wszystkich niepokojących dźwięków, zanim dał mi go do Italii. Efekt? Cały świat po forach dziś pyta: do którego roku Niemcy testowali BMW? Widzę Italiańca w Sanremo, na takim samym, siwe włosy, wymieniamy porozumiewawcze spojrzenia - poco electronica - mówi on i od razu wiadomo, o co chodzi, widzę CRP na yt, taki sam. Ceny starszych modeli, bez elektroniki, wyższe niż nowych, pieknie wyglądających. Bo można bez strachu jechać. A to przecież tylko motocykl! Za darmo najczęściej dostaje się tandetę. Jak więc myślisz, koleżanko, czy opłaca się zainwestować w testy kobiety, z którą mamy spędzić kolejne 20 lat i której często prawnie nie można zmienić lub jest to bardzo kosztowne? Pytanie jest również retoryczne. Ja wiem, ja wiem... przedmiotowe traktowanie kobiet, szowinizm. Ale w pewnych kręgach, gdzie w grę wchodzą duże zasoby, ludzie się nie wygłupiają. Na każdą akcję jest reakcja. Nic nie uchodzi w życiu bezkarnie, tylko czas powrotu karmy może zatrzeć nieco obraz u młodych mewek, nad czym tu ubolewamy. Dlatego istnieją testrzy kobiet, płacisz gruby hajs i taki ziomek jak zbanowany tutaj podobno @Chadeusz ze swoją ułańską fantazją, garniturem bieluśkich zębów i mieszkaniem 'do oglądnięcia w tej samej dzielnicy' wkracza do akcji. Tyle, że z pominięciem finału. Finał jest w raporcie dla klienta.
    3 punkty
  30. Z reguły kobieta mówi to, gdy ma już nagranego nowego faceta, to wtedy dla wybielenia i podkreślenia swojej dobroci "przyznaje" się do winy za poprzedni związek. A tak naprawdę i tak ma ten związek jak i byłego w dupie.
    3 punkty
  31. Jak widać jednak korwiniści potrafią powiedzieć coś dobrego. Nie żałuję oddanego głosu.
    3 punkty
  32. Raczej im bardziej "wystylizowana" alternatywka, tym większe prawdopodobieństwo na burdel w głowie i niestabilna osobowość, bujną przeszłość, kutang karuzele itd.
    3 punkty
  33. W Teksasie broń jest u obywateli od pokoleń. Ani powszechny dostęp "od ręki", ani też zwiększone nakłady na policje - nie są dobre ani potrzebne. Państwo policyjne mamy już teraz, natomiast nie chciałbym, aby każdy ćwok mógł sobie "ot tak, bez żadnych pozwoleń" pójść do sklepu po karabin samopowtarzalny. Natomiast na policję nie należy więcej wydawać - trzeba ją reformować, jak armię, bo i jedna, i druga stają się przechowalnią dla miernot i politycznych przydupasów. Nie każda krytyka pod adresem własnych obywateli musi być przejawem oikofobii. Chciałbym się nie zgadzać z cytowaną przez ciebie opinią, ale niestety - muszę. I nie chodzi tu o jakiś "przyrodzony" sposób bycia naszych rodaków, ale o to, że coraz bardziej skaczemy sobie do gardeł z idiotycznych powodów. Zresztą, popatrzcie na obecną sytuację w tej wspaniałej Ameryce i pomyślcie sobie, jak by to mogło wyglądać u nas - z jednej strony grupy chuligańskie i środowiska radykalnych narodowców, z drugiej Antifa i inne marksistowskie bojówki, a pomiędzy nimi policja i WOT. I każda z tych grup jest ubzrojona - i każda zdeterminowana, aby walczyć o swoje. Nie dziękuję. Mam wystarczająco dużo wyobraźni (a poza tym znam się na ludziach), aby wiedzieć, że w powietrzu było by gęsto od ołowiu...
    3 punkty
  34. Jest taka teoria, podparta praktyką, że na wygaszenie emocji po związku potrzeba od 2 do nawet 5 lat - zależy co tam się w związku działo. I mówię tu o podświadomości głównie. Skakanie z kwiatka na kwiatek, to proteza emocjonalna, a nie zaleczenie ran. Więc nic dziwnego, że to wszystko co było wraca, porównujemy do ex, itp.
    3 punkty
  35. Polacy głupsi, nieodpowiedzialni, potencjalni mordercy, a już na pewno gwałciciele. Już kurwa nie mogę czytać takich pierdół. Każdy, kto tak myśli, niech żąda sobie proste pytanie. Ty jesteś nieodpowiedzialny? Mama, tata, kochanka, kolega z pracy, przyjaciel, sąsiad za płotu? To teraz to sobie zmultiplikuj w skali makro.
    3 punkty
  36. @Strassenbahn Widzę, że argumenty się pokończyły i trzeba wszystkich nastygmatyzować workiem z pryszczatymi korwinowcami. To już nie ma nic wspólnego z wyrażeniem opinii. Szkoda, że w swoich obserwacjach nie zauważyłeś, że według różnorakich szacunków w Polsce jest kilkaset tysięcy sztuk broni czarnoprochowej, do której dostęp jest wolny. Ja z kolei zauważyłem, że ludzie nie rozwiązują swoich sporów za jej pomocą i gremialnie do siebie z niej nie strzelają. Był ostatnio incydent chyba w Katowicach, gdzie gość za pomocą takiej broni postrzelił napastnika. W wyniku tego nasza władza dostała sraczki legislacyjnej i postanowili namieszać w dostępie do czarnoprochowców. Na szczęście na razie nieskutecznie. Dla Twojej informacji, bywałem na strzelnicach i strzelałem nie tylko z wiatrówki
    3 punkty
  37. Nic nie znaczy, mózg tęskni za narkotykiem. Przejdzie...
    3 punkty
  38. Wydaje mi się że nic dobrego z tego nie wyniknie. https://www.money.pl/gospodarka/wydatki-na-inwestycje-bez-limitu-kontrowersyjny-zapis-przyjety-6535559914686593a.html
    3 punkty
  39. Faceci to desperaci, w większości przypadków dadzą się upodlić ładnej kobiecie za seks. Wielokrotnie przebywając z różnymi ładnymi kobietami widywałem spojrzenia innych gości - szczerą nienawiść do mojej osoby, która mnie zawsze niezmiernie bawi. Dziewczyna z którą spaceruje potrafi dostać smsa od jakiegoś napalonego samca w stylu : „ Ze mną będzie Ci lepiej, to jest łajdak, pomasuje Ci stopy, zbuduję zamek, twoje oblicze przypomina oblicze bogini itd. itp „ Ona mi pokazuje tą wiadomość i pyta co odpisać, robimy sobie jaja i bawimy podnieceniem desperata. Osobiście mam wyjebane bo relacja z kobietą nigdy nie miała i nie będzie miała dla mnie wysokiej wartości, po jakimś czasie zawsze pojawia się ten sam teatrzyk- zlej się we mnie bez gumy, zamieszkajmy razem, weźmy ślub. Ona odejdzie do innego, to super, wszystkiego najlepszego, nie pierwszy raz. Natomiast Ci goście nie rozumieją jakimi prawami kieruje się rynek matrymonialny, zwłaszcza w dzisiejszych czasach i np. Taka laska zajmująca się modelingiem czy hostessa czyli atrakcyjna kobieta ma w roku kilka fujarek co najmniej do obrobienia, szuka wrażeń, najlepszego możliwego samca i prędzej czy później przeskoczy na inną gałąź, wielokrotnie chcąc wrócić po czasie na poprzednią. To jest pojebane, ale później taki odbijacz potrafi straszyć taką lachę, że się zabije jak do niego nie wróci, to jest niesamowite, bo parę miechów wcześniej zrobił to samo, odbił i laska jakimś cudem poszła za nim, mimo że słabiak był. Dla mnie osobiście to jest turn off jak laska mi mówi że ma chłopa, a mimo tego chce się spotykać- ruchać. Podam jednak teraz prawdę objawioną- Zazwyczaj kobieta NIE MÓWI podrywaczowi, że jest w relacji, jeśli ten podrywacz jej się bardzo podoba. Kochane kobietki ? Ewolucja.
    3 punkty
  40. Zabezpieczyć się to jedno, gorzej jak się okaże, że dzięki narzucaniu rozsądnych i bezpiecznych, równych warunków dla obu stron nagle nie ma chętnych pań. Chwilowa znajomość i następna, nie ma do czego wracać. Wiesz co, coś w tym jest. Próbowałem przekonać się do div, ale to nie dla mnie, tak to ja mogę sobie sam zrobić i za darmo. Cenię sobie więź z drugą osobą, mógłbym zostać śmiało ruchaczem, wygląd, zadbany, to i tamto wiem a i jakoś sobie radzę ponad normę, ale nie chcę, brzydzą mnie ONS z workami na spermę. Nawet jeden głupi tekst czy zachowanie potrafi mi pannę obrzydzić, widzę wylewającą się tandetę i nie potrafię tego przełknąć. Cóż, trudna ścieżka samuraja.
    3 punkty
  41. Jeśli trafisz na laskę o takim samym poziomie finansowym to nie będziesz dla niej atrakcyjny. Tzn. będziesz musiał się sprawdzić na innych polach. Co więcej jeżeli założymy, że jesteście zamożni i super ambitni, to laska będzie chciała się z Tobą mierzyć i rywalizować. Kolejna sprawa to istnieje ryzyko, że nie będzie miała dla Ciebie za dużo czasu, bo przecież kariera. A Ty masz swoją karierę także i koniec końców będzie taki, że nawet nie będziecie się widywać w domu. No, ale mówię to zależy od branży na pewno. Status majątkowy laski nie ma tak naprawdę znaczenia. Bardziej chodzi o jej wychowanie, kulturę osobistą, oporządzenie domostwa, to jak traktuje innych, a zwłaszcza swojego mężczyznę. No i to czego ona chce od życia. Jeżeli zadowala się materialnymi gównami, które wciskają reklamy to już wiesz, że masz do czynienia z Karynką. W tym przypadku karyna nawet nie potrafiła sprzątać ani ugotować niczego mężczyźnie. Pal licho z gotowaniem, ale zawsze mogłaby kupić coś, co jej partner uwielbia lub jakkolwiek się odwdzięczyć za dobre traktowanie. Sprawdź rezerwat. Tam się dziewczyny chwalą jakie są dobre dla swoich mężczyzn. Ciekawe tylko ile tam jest prawd a ile bajek ? To już zweryfikować musisz sam xD
    3 punkty
  42. To dobra pozycja jak na polskie warunki.
    3 punkty
  43. Może chcieliby i częściej, ale "madka jest najlepsza". Gdyby kobieta nie była zjebana, to może nie musiałaby "nieźle tyrać dodatkowo", tylko dalej żyłaby w małżeństwie?. Poza tym przecież uśmiech bombelka wszystko wynagradza, więc o co kaman? Aha, jeżeli alimentów jest 700PLN to i madeczka swoje 700 PLN dokłada, nie? I jak rozumiem uwzględniłaś w tej kalkulacji to, że zazwyczaj pańcia "dziedziczy" takie tam drobiazgi jak mieszkanie i co większe kąski z tzw "majątku dorobkowego", nie? A no tak - jej się to zwyczajnie należy. Odszkodowanie za stracone lata życia. Jakieś dane statystyczne? Czy tak spomiędzy gluteus maximus wyciągnęłaś?
    3 punkty
  44. A jak ludzie zarabiają 2200zł (bo państwo uznało że jest to wystarczająca kwota na przeżycie) a za mieszkanie płacą 1500zł, to jak mają kurwa przeżyć?
    3 punkty
  45. Wrąbałem się w prawie 10 lat (bez 10 dni) w małżeństwo z toksyczną choleryczką, DDA, pół sierotą (jej matka zmarła jak przyszła exż miała 16 lat, ojciec pił, młoda została z domem na głowie i zero autorytetów, stąd turbo samodzielność do granic patologii i zaufanie wyłącznie we własną opinię i np. wyłączność na zrobienie czegokolwiek we właściwy sposób). Była od 7 lat z jakimś oschłym typem, a mnie oczywiście ciągnie do dominujących i turboasertywnych kobiet. No i cóż, I did my best , odbiłem ją, a że chciałem mieć rodzinę (ona tez - dobijała trzydziestki), to ślub, potem corka (jedyne co z tego dobre to ona). Z czasem, jako uległy DDRR wychowany przez matkę (niska samoocena, zero granic, wszystko dla ukochanej) dałem się zdominować i zeszmacić, niedocenianie moich prac domowych, a robilem większośc poza sprzątaniem, potem wyzwiska (już 3 lata po slubie, córka miala wtedy roczek). Na nic namawianie na terapię, moja samoocena w Rowie Mariańskim, odcinka od przyjaciół, z czasem tez izolacja od mojej rodziny (exż jej nie znosiła, każda nawet telefoniczna interakcja kończyła się wkurwem/fochem). 2017-18 ataki paniki, mdlości przed powrotem do domu, regularne myśli samobójcze bo zmarnowałem życie żonie którą kocham itp. Ciągłe awantury, 3-4 w tygodniu, o wszystko co zrobiłem bądź nie zrobiłem. Wielodniowe ciągi milczenia bądź odpowiedzi wyłącznie "Spier... na drzewo". Od 2016 zyłem tylko po to żeby chronić córkę przed awanturami (kochała matkę ale sie jej bała jednocześnie). Ostatecznie żona jesienią 2018 zamarkowała wyprowadzkę, spakowala się, pożegnala mlodą (mamusi juz nie masz, wyprowadza się) i zostawiła mnie z corką i kotem. Wrocila po 10 godzinach, skruszona, ale na zrozumialem w tym czasie że mam dość. W toku 2-3 miesięcznej batalii ustąpiłem w kwestii opieki nad córką (było to cholernie ryzykowne, ale alternatywą było piekło dziecka na 2-3 lata, a ja wiedziałem, że to co dostaje się młodej w awanturach to głównie rykoszety wycelowane we mnie, zresztą jak pisałem - kochały się mimo wszystko). Ostatecznie wywalczylem niemal nieograniczone kontakty. Obecnie od ponad roku od rozwodu już się mniej więcej ułożyły nasze relacje (exż znormalniała bez "płachty na byka" w mojej osobie więc nawet Mloda uważa że dobrze się stalo), traktujemy się chłodno ale rzeczowo. Wokół młodej nie ma większych spięć, jesteśmy razem średnio ze 3 doby w tygodniu. Ja przeżylem jeszcze potem krótki ale intensywny związek ktory zagłaskalem na śmierć ku wlasnej rozpaczy (na tej akurat niebywale mi zależało, ale też porypana bo borderline i gdyby nie poszla na inną gałąź, miałbym to samo co w malżeństwie - tyle ze to moja miłość z młodości, a ja powieliłem życiorys matki oglądając się za siebie cale dekady, więc full sentymentu mam do niej). Obecnie pracuję na wielu frontach nad autoterapią, samooceną, asertywnością, nawykami, dynamiką relacji d-m, no nad wszystkim. Np. wdrażam "autoterapię ustawień" w głębokiej medytacji i w interakcjach z wewnętrznym dzieckiem, chyba pioniersko bo sam na to wpadłem, w ten sposób koryguję imprinty z dzieciństwa. I to pomaga, kroczek po kroczku się klaruje ten burdel ktory mam w głowie. Plus oczywiście kondycja fizyczna, pierwszy raz od 15 lat wziąłem się konsekwentnie za temat. Za nic w świecie nie chcę powtorzyć błędów, zarowno w doborze partnerki (mam cholerny radar na borderki i dwubiegunówki, w sekundę rozpoznam i mi wpadnie w oko, jak magnes, masakra) jak i w prowadzeniu relacji. Never again. Dodam tylko że z exż pracujemy w jednej instytucji. I mam 43 lata. Jak o tym piszę to mam dreszcze, nie wracam do tamtego czasu. Wybaczcie chaos tej relacji.
    3 punkty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.