Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 12.08.2020 uwzględniając wszystkie działy

  1. To nie jest możliwe, natomiast, jest udowodnione naukowo, że w przypadku krótkowzroczności, gdy się ją niedokoryguje to oko się rozrasta na długość, czyli wada się powiększa. Niedokorygowanie może spowodować szereg późniejszych problemów z widzeniem obuocznym. To nie jest prawda. Jako osoba, znająca się na tym temacie, stanowczo odradzam coś takiego. W jaki sposób promień krzywizny rogówki albo długość gałki ocznej mogłaby się zmniejszyć? To są przyczyny krótkowzroczności - im bardziej wypukła rogówka i/lub im jest ona dłuższa, nieproporcjonalnie do mocy łamiącej układu optycznego oka, tym większa jest jej wada refrakcji na minusie.
    6 punktów
  2. @Adrianoob posłuchaj starszego pana. Przede wszystkim dostrzegam bardzo wypolerowaną zbroję rycerza pluszowego miecza na Tobie. Popracuj nad tym i dojdź do takiego stanu, czy to z obecną czy z inną kobietą, że zwyczajnie będzie Ci wisiało, czy ona się spotka z koleżanką, fryzjerem lub inną ciotą. Dzisiaj jednak pluszowy miecz nakazuje Ci walczyć dlatego chodzisz ze spuszczoną minką pudła. Jak to mówią kobiety, coś w Tobie pękło więc podejdź do tego strategicznie. Naucz się od naszych pań stopniowego odchodzenia zachowując spłatę kredytu. Ustal z samym sobą ile jesteś w stanie stracić finansowo na braku spłaty kredytu i kiedy nadejdzie ta cienka czerwona linia, oficjalnie zakończ związek. W końcu "coś w Tobie pękło". Dzisiaj targa Tobą zazdrość, to normalne dla młodych i niedoświadczonych mężczyzn. Martwi mnie Twoja zazdrość, to strasznie niemęskie i odpycha kobiety. Zazdrość dla kobiet jest słabością, choć chórem krzyczą, że zazdrość jest taka słodka. Nie daj się nabrać. Pizdeusz jest zazdrosny, bo nie ma innej opcji niż obecna partnerka więc będzie taaaak bardzo walczył o tą miłość (rzygam). Nie ma się też co obruszać na obecną partnerkę. Kobiety nieustannie szukają lepszej opcji, to dzieje się pomimo ich świadomości. Każda w związku znowu krzyknie: ja jestem szczęśliwa, mam najlepszego męża...dzisiaj. Podsumujmy: 1. Odrzucasz zbroję i masz jak to mówią w bramie: wyjebane. Kontynuujesz związek, który prawdopodobnie polepszy się, bo pani zauważy zmianę. 2. Jeśli owo wyjebanie nie zadziała, wówczas ustalasz cienką czerwoną linię, co do utraty majątku. 3. Kiedy czas nadejdzie, stajesz na wyprostowanych szeroko nogach i prosto w twarz komunikujesz kobiecie, dziękuję ale chcę się rozstać. Pamiętaj też: inna, nowa kobieta jest taka sama za wyjątkiem naskórka. Pozdrawiam
    6 punktów
  3. Temacik dla kierowców (niekoniecznie zawodowych ) Jaki jest wasz styl jazdy? Czy macie jakieś zabawy umilające wam podróż za kółkiem? A może jakieś ciekawe przygody? Ja uwielbiam ściganie się, gdzie moment startu to światła. Najlepiej jeśli konkurent/ka o tym nie wie i ma jakąś audicę czy beemkę, którą może teoretycznie zdmuchnąć mój silnik 1.2. Mam niezły refleks co do momentu startu, więc ruszam szybko, czasem z piskiem i dopiero wtedy drugi kierowca orientuje się, co jest grane i jeśli to sebopodobny typ, to zwykle podejmuje rękawicę. Bardzo mnie to bawi i to jedyne szaleństwa na które pozwalam sobie na drodze, nie jestem fanką wyprzedzania, jeżdżę szybko, płynnie, nigdy nerwowo, w tle leci jedna z ulubionych płyt na spotify. Absolutnie nie jestem klnącym typem wkurzającym się na innych kierowców, raczej jestem typem, który wszystkich wpuszcza Lubię jazdę autem, raz miałam możliwość przejechania się starym motorem i to było dopiero coś, ale jednak trochę się motorów boję. Może kiedyś
    5 punktów
  4. Głównie do przodu. Czasem też parkuję, wtedy nie dbam o styl. Hahaha jak miałem 18 lat to Maluchem dokładnie tak robiłem. 23 konie / 650 cm3. Pierwsze 10 metrów wygrywałem bo młodość, ambicja i dobre przełożenie na 1. biegu.
    5 punktów
  5. @Analconda Z Ciebie to jest jednak taki bedboj. @sol Lubię piłować do odciny na jedynce, aż silnik wyskoczy. Kupiłem ostatnio corsę, dałem 4 stówy po znajomości, zdarza mi się rozpędzać to ustrojstwo do około 80,90 km/h i wjeżdżać na zaorane pole.
    5 punktów
  6. Nie mam sosu na karocę więc jeżdżę rowerem. Zawsze bardzo agresywnie, wyprzedzając bardzo wolno jeżdżących rowerzystów zajeżdżam drogę, zwalniam. W stosunku do kierowców samochodów - często fuck offy, rzadko wyzwiska. Często ignoruje znaki drogowe, światła to różnie. Lubię jazdę między przechodniami i ulicą nawet gdy mam drogę asfaltową - bo wiem, że to denerwuje samochodziarzy. Ale to tylko czasem, zazwyczaj jadę tam gdzie mogę. Ogólnie lubię prowokować w ruchu drogowym. Często się przewracam, zostałem już potrącony 2 krotnie a "prawie" niezliczoną ilość razy.
    5 punktów
  7. Uuuu, jakaś wojna płci się robi w tym wątku, zupełnie niepotrzebnie. Niektórzy panowie są chyba przewrażliwieni. Związek to zawsze docieranie się i jakieś wzajemne ustępstwa a nie - uj mnie to obchodzi, jestem jaki/a jestem. Z takim podejściem to z nikim nie stworzy się zdrowej relacji. Wszyscy mamy jakieś swoje nawyki, naleciałości, które dla innych mogą być uciążliwe czy irytujące. On rozrzuca brudne skarpety, gdzie popadnie, ona je zbiera, choć to nie grzyby w lesie, co ją doprowadza do szału. Ona lubi jeść w łóżku, gdzie syfi i zostawia okruchy, co doprowadza go do białej gorączki, bo nie lubi spać w chlewie. Itp. Czy zatem zwrócenie uwagi a nawet wymaganie jakichś standardów czystości jest próbą manipulacji czy rządzenia kimś? Trzeba chyba mieć jakieś kompleksy, żeby tak myśleć. W normalnym związku, gdzie ludziom na sobie zależy nikt nie traktuje tego jako próby sił czy urabiania. Przeciwnie. To kwestia wzajemnego szacunku i dbania o to, aby żyło się im lepiej. Dlatego on stara się wrzucać brudne skarpetki do kosza na pranie, żeby nie robić chlewu, bo wie, jak ją to irytuje, podobnie ona stara się nie jeść w łóżku, żeby nie robić chlewu, bo wie, jak on tego nie lubi. I cała filozofia. Po co dorabiać do tego jakąś ideologię? Mój nie cierpi, gdy w zlewie są brudne naczynia, nawet jeden kubek. Prosił mnie, żebym wsadzała od razu do zmywarki a nie do zlewu. I tak robię. Bo dlaczego miałabym nie, skoro mu to przeszkadza? Żadne poświęcenie z mojej strony przecież. Chyba musiałabym być złośliwą małpą, żeby nie.. Mnie z kolei drażnią pływające w kiblu pety, więc prosiłam go, żeby zawartość popielniczki wyrzucał do kosza. I tak robi. Bo też nie jest złośliwym szympansem. Czy czujemy się przez to ustawiani przez siebie? Czujemy jakikolwiek ból dupy z tego powodu? W ogóle. Przeciwnie. Doceniamy wzajemne starania. Można? Można.
    5 punktów
  8. A szkoda, bo gdybyś się skupił na rzeczach istotnych dla sprawy, zamiast bazować jedynie na własnych wyobrażeniach, fantazjach i domysłach, to byś zapalił królewnie kopa w odwłok i zajął się czymś pożytecznym dla odmiany, zamiast rozbijać gówno na atomy i napychać sobie łeb głupotami, bo spojrzała, bo westchnęła, bo się obróciła, bo pierdnęła... Miałem kiedyś kumpla, a ten kumpel miał siostrę, która miała chłopaka gdzieś NA STUDIACH i jak go nie było, to jej się nudziło, więc bujała się z nami. I to samo co u ciebie, też dawała mi znaki sygnały, też kokietowała, też sprawiała wrażenie zainteresowanej (a mieliśmy wtedy po 16 chyba lat) po czym jak tylko ten jej student przyjeżdżał do domu na weekend, to przez dwa dni nie wychodzili z jej pokoju i jak myślisz, co tam robili? Kilka lat później mieszkałem już na innym osiedlu, miałem już nowych kumpli i sytuacja się powtórzyła, tyle że tym razem narzeczony nie studiował, a mieszkał w innym mieście i przyjeżdżał do panny na weekendy albo panna jeździła do niego, ale reszta bez zmian, dokładnie to samo co wcześniej. Mam ją w znajomych na fejsbuku, to wyobraź sobie, że jeszcze dzisiaj, po 15 latach, wciąż wysyła mi znaki sygnały, chociaż tamtemu urodziła 3 dzieci. Kolejne kilka lat później byłem już żonaty i przez żonę poznałem miłość mojego życia, która była cudowna, wspaniała i też kochała mnie nad życie, tylko miała jeden taki drobny defekt, właściwie techniczny detal... była mężatką, taka sytuacja. Przez ponad dwa lata snuliśmy plany na przyszłość, aż w końcu któregoś dnia niespodziewanie wyszedł na jaw romans mojej żony i jak tylko ją przepędziłem w pizdu, to pobiegłem do tej mojej miłości... żeby przez kolejne dwa lata wysłuchiwać pierdolenia jak to ona teraz nie może odejść od męża bo coś tam, a tych powodów był pierdyliard różnych. Może w tym miejscu nadmienię, co chyba istotne, że przez te prawie 4 lata jak za nią latałem, ani razu nie dała mi dupy, także tego... Po tych doświadczeniach byłem już uodporniony na te ich zjebane gierki, więc miałem ubaw po pachy, kiedy będąc już ponownie żonatym, prowadziłem z moją drugą żoną firmę w której pracowały same laski, przychodziły, odchodziły, ale zawsze było ich 3-4 w zależności od potrzeb i każda jedna próbowała ze mną tego gówna, wiedząc doskonale o tym, że mam żonę, która na dokładkę jest ich szefową i kręci się w pobliżu. Tylko że teraz to ja darłem łacha z idiotek, a one dostawały pierdolca, no bo jak to, tyle wysiłku i starań z ich strony, a typ nadal niewzruszony? Kumasz już? One wszystkie mają to w genach i przeważnie wielki chuj z tego wychodzi, więc jak robisz krok a laska mówi ci NIE, to nie znaczy kurwa, że być może kiedyś w przyszłości, tylko NIE znaczy NIE i to jest moment w którym odwracasz się na pięcie odchodząc w kierunku zachodzącego słońca, a nie siedzisz skulony w kącie z miną skopanego psa, rozmyślając o czym ona może myśleć gapiąc się na ścianę za tobą.
    5 punktów
  9. Nie, proszę o czytanie ze zrozumieniem. Napisałam, że niemożliwe jest wyleczenie wady wzroku poprzez stosowanie niedokorygowania, nadwyrężanie akomodacji nie ma nic wspólnego z wyleczeniem i korekcją promienia krzywizny rogówki i/lub długości gałki ocznej, które warunkują wadę refrakcji, gdyż wiązka światła docierająca do oka nie może się wtedy zogniskować na siatkówce.
    4 punkty
  10. Najpierw jest seria badań okulistycznych kwalifikujących lub dyskwalifikujących do zabiegu. Jeżeli nie będzie żadnych przeciwwskazań, to metodę korekcji dobierze tobie lekarz. Jest wiele opinii w internecie, większość jest pozytywnych, ale zdarzają się też w niektórych przypadkach komplikacje po zabiegu. Z własnej perspektywy powiem, że było warto pójść na zabieg. Życie bez okularów jest cudowne (mówię to po ponad 10 latach ich noszenia). U mnie nie było żadnych komplikacji po zabiegu, żadnego dnia mnie oczy nie bolały, nie piekły, nie swędziały, nawet tego samego dnia po zabiegu nie czułem większego dyskomfortu wracając samochodem 3 godziny do domu (oczywiście nie kierowałem hehe). W moim przypadku wada wynosiła -4 oraz -4,5. Skorygowana została na lekki plus, żeby wada tak szybko nie wróciła. Jednak oko, które było słabsze, już kilka miesięcy po zabiegu widziało lekko gorzej (na 95 procent), gdy zasłonięte było drugie, ale tylko przez kilka-naście/dziesiąt sekund. Po pewnej chwili skupienia łapało pełną ostrość widzenia. Co roku miałem badania okulistyczne i zawsze odczytywałem na tablicy ten rządek co trzeba. 4 lata po zabiegu mogę powiedzieć, że nadal widzę dobrze, chociaż w tym roku widocznie zauważyłem, że te słabsze oko stało się jeszcze słabsze. Pod koniec miesiąca mam wizytę okulistyczną i wtedy będzie wiadomo jaka pojawiła się wada. Żeby przystąpić do zabiegu musisz mieć przygotowane minimum 10 000 zł na wydatki. U mnie całkowity koszt wyniósł 7 850 zł ( 250 zł kwalifikacja do zabiegu, 6400 zł za zabieg, a reszta to wydatki na krople/żel do oczu, bilety na pociąg/bus ze zniżką studencką, oraz po 60 zł za wizyty 3 miesiące po zabiegu, bo wcześniejsze kilkukrotne są darmowe i 2x 140 zł za kolejne wizyty bez zniżki). Musisz też zagwarantować sobie minimum 2 miesiące wolnego od wysiłku, sportu, pracy. Okres stabilizacji wzroku może wynieść do 6 miesięcy. U mnie po 2 miesiącach było już wszystko w porządku, ale przez pierwszy miesiąc było słabo z widzeniem, a przez pierwszy tydzień, gdy masz założone soczewki ochronne to siedzisz w ciemnym pokoju i słuchasz radia, bo nic innego nie jesteś w stanie robić (czytanie jest niemożliwe), bo oczy są bardzo światłoczułe oraz nie łapiesz odpowiedniej ostrości (ale da się chodzić po domu i zrobić sobie kanapki xd). Musisz też być gotowy na to, że nie uda się za jednym razem skorygować całej wady i będzie potrzebna dokorekcja (a ty na przykład masz dużą wadę, i może być tak, że po 5 miesiącach wróci tobie wada wzroku o wartości -1 lub więcej i będziesz musiał zrobić kolejny zabieg). Wtedy czas gojenia jeszcze bardziej ci się przedłuży, więc dobrze jest nie wydać wszystkich swoich oszczędności na zabieg, żeby potem nie zostać bez grosza na opłacenie rachunków za mieszkanie/jedzenie za pół roku. Ja podkreślę jeszcze raz ze swojej strony, że było warto pozbyć się okularów.
    4 punkty
  11. Win10. Bo i film zrenderuję, podcast zmontuję, teksty napiszę jak i pogram. A rezerwat jabłkowy zraziło mi wielu popieprzonych fanbojów, traktujących markę z religijnym zapałem, trochę podobne odczucia mam do BMW.
    4 punkty
  12. Białoskóry, incel i degenerat. A skąd on miał pieniążki na to? Ludzie cały dzień przy łopacie za 100 robią ten ukradł na kuponach, kurła!
    3 punkty
  13. Ja ubieram się często jak szmaciarz ale to na szczęście mojemu partnerowi nie przeszkadza. Jeśli jest potrzeba to się wystroje. Ważne żeby było tanio i ładnie a nie modnie. Np ten sweter czy bluzka z ostatniego zdjęcia. Jest modna ale dla mnie całkowicie a seksualnie kobieta w niej wygląda. Dlatego bym nie założyła. Tak samo te spodnie. Wolę podkreślać kobiecość niż podążać za moda.
    3 punkty
  14. Grunt, że z placu wyjechała ???
    3 punkty
  15. Tutaj mamy książkowy przykład, jak egzaminator może się uwziąć na kursantkę ??
    3 punkty
  16. @Mroczek Jeśli nie zrobię kroku to się nie przekonam. A gdybać można w nieskończoność. Ja wolę widzieć efekty w realu. Co ma być to będzie. Optymizm mnie nie opuszcza.
    3 punkty
  17. Nie znam tej Pani, ale to poczytam sobie za swój mały sukces. Poniżej link do całego artykułu, pozwolę sobie wrzucić tylko najsmaczniejszy rakowy cytacik: https://www.msn.com/pl-pl/rozrywka/gwiazdy/anna-powierza-zabrała-głos-w-sprawie-protestów-osób-lgbt-uprzywilejowani-biali-hetero-ludzie-muszą-czuć-się-lepsi-od-innych/ar-BB17Q0tC?ocid=msedgntp
    3 punkty
  18. Podpisuję się pod wszystkim co napisała @Claudianne. @Gołodupiec tez wyczerpał temat. Skonsultować się z najlepszym okulistą w swojej okolicy + szereg badań. Ryzyko jest zawsze. Nie stosować metod o jakich tu wspomniano! Jest tez wiele różnych rodzajów szkieł okularowych. Fakt, faktem - drogie, musza być w najcieńszym indeksie, podwójnie asferyczne, najlepiej z okrągłymi oprawkami (o ile pasują do twarzy). Dobrze dobrane mogą dodać charakteru i stylu, naprawdę podnieść atrakcyjność. Nie namawiam w każdym razie do niczego.
    3 punkty
  19. Tu podzielam ten pogląd. Czuć się jak goowno z powodu noszenia okularów jest naprawdę bez sensu. Okulary to przecież bardzo dobra rzecz. Wiem, bo je noszę od szóstego roku życia. Zadziwia mnie, że okulary mogą być problemem. Tak przez ciekawość, kilka lat temu w trakcie libacji alkoholowej pytałem o możliwość laserowej korekcji wady wzroku żonę kumpla, która z tego żyje. Pani doktor mi odradzała taki pomysł ze względu na zawsze istniejące ryzyko powikłań. Tak mi się przypomniało.
    3 punkty
  20. Jeśli ma niewielką nadwzroczność to to 'leczenie' polega na wytężaniu amplitudy akomodacji, co może dawać wrażenie poprawy.
    3 punkty
  21. Ona się go po prostu brzydzi. Rozumiem ja. W końcu sypia z nim więc jeśli on sie czymś zaraził to i na nią może przejśc. To więc ingeruje w jej życie. Prawo do zakażenia się chorobami brzmi dziecinnie... Bądźmy dorośli. Robi to pewnie z lenistwa i braku wiedzy. On doskonale zrozumiał o co Ci chodzi, tylko udaje takiego hmm... wolnomyśliciela i amatora kwaśnych jabłek. Tylko później nie bądź zaskoczony, że kobieta nie ma ochoty na seks... z Tobą. Coraz mniej mnie przestaje zadziwiać, czemu mężczyźni z tego forum tak narzekają na brak normalnych kobiet i fajnego związku. Jak każda ze stron głupio, na zasadzie „bo tak”, „bo muszę trzymać ramę”, „bo skarpetki nieposprzątane”, bo „płacę czynsz i mogę srać przy otwartych drzwiach” obstaje przy swoim i nie wykazuje zrozumienia dla drugiej strony, to nic dziwnego, że się jebi*.
    3 punkty
  22. Ja lubię ciszę w aucie, podróż autem i dalekie widoki. Sam człowiek i myśli, za niczym nie goni i czas go nie goni. Chociaż jest coś w prędkości nie wiem co ale coś tam się odczuwa. Lecz ta prędkość musi być bezpieczna, bo jak niema odczucia bezpieczeństwa nie mogę się odprężyć i czuć tego uczucia.
    3 punkty
  23. Miejsce: deptak nad jeziorem w małej miejscowości letniskowej, ławeczka z ładnym widokiem Czas: późne leniwe popołudnie Osoby: maroon zjebany po 300 km na moto, ona z koleżanką - dwie młode i całkiem zgrabne blondyneczki "Ej, to twoje moto?" "Mhm" "Bo wiesz koleżance bardzo się podoba" "No i?" "No i chciała się poznać" "Spoko, nie mam nic przeciwko, ma na imię repsolka. Idźcie i się poznajcie, ciao" Konsternacja, laskę zatkało, styki zawarły ? W efekcie spędziłem dość miły wieczór z dwoma gówniarami 19 i 20 lat, nawet mi gofra kupiły ?. Jedna była do wyciągnięcia na noc bez najmniejszego problemu. Wiadomo, nie zdarza się to non stop, ale się zdarza. Dużo częściej niż siedzenie na patoportalach. Może kiedyś te socjale jakoś dawały radę, teraz wątpię. Kluczem jest że musisz wyglądać na kogos nietuzinkowego, kto ma jakąś pasję, nie mieć bebecha, być w miarę ubranym, znośnie wyglądać i umieć zagadać lub odbić gadkę i nie być kalką 20 wydziarowanych i wykrochmalonych pizdeuszy przed tobą. Tyle i aż tyle. Patrzyłem na lokalesów. Browar na pomoście, "kurwa" co trzecie słowo, umc umc sławomir leci i hej Dżoana napij się z nami browca. To czemu się potem dziwić, że laski mają wymagania z kosmosu? Trochę przejaskrawiam, ale tak to wygląda.
    3 punkty
  24. W dzisiejszych pojebanych czasach, żeby się wyróżnić i poznać dość "normalną" - oczywiście do czasu dziewczynę, wystarczy być mężczyzną. Tylko i aż. Jak kurwa wczoraj koleżanka mi pokazywała swoje portale randkowe ( raz na jakiś czas lubię się z tego pośmiać, zawsze tak samo bawi ) to stwierdziłem że chłopy to debile do kwadratu. Gdzie jest kurwa jakaś odrobina wiedzy, świadomości - chłopy atrakcyjne, napakowane, normalne chłopy, a zachowujące się jak podludzie, proszący o nudeski, zdjęcia stópek, wysyłający kutasy, błagający o spotkanie. To jest dla mnie najlepszy kabaret. Dzięki Bogu , że mój dziadek to skończony skurwiel i socjopata, który mnie wychował na normalnego cżłowieka, może skończonego fetyszystę i ostrego dominatora, ale człowieka.
    3 punkty
  25. Pomijając mini wojnę płci w tym wątku, w której większość komentarzy to wstyd po prostu: Też często daje mi się we znaki to, że normalnie do ludzi nie dociera informacja. I to nie ważne czy chłop czy baba. Żeby coś dotarło to trzeba często agresywnie tłumaczyć. I nie mam na myśli krzyku, bo to głupie i nic nie daje ale komunikowanie tonem o agresywnym zabarwieniu i treści. Jednym słowem - nie miło. Głównie w pracy zauważyłem, że jak pracownika albo kontrahenta (którego jesteś stałym klientem) trochę nie opierdolisz, to nic nie załatwisz, nic się nie zmieni w schemacie zachowań. Przykro mi że tak jest i nie sądzę, że to kobieta się w tym miejscu o coś czepia i powinna być wdzięczna mężczyźnie, że jego płeć zbudowała cywilizację XD
    3 punkty
  26. Tak wypowiada się mądry, popularny człowiek, na temat rzeczy o których nie ma pojęcia. Wystarczy podmienić frazę "Football Manager" na "Celebryta" oraz "koronawirus" na "LGBT", żeby odnieść się do naszego kontekstu. Dzisiejsi celebryci to wyniesieni na wieloletniej fali dobrobytu plebejusze, nie mający do zaproponowania naszej kulturze nic więcej, poza tym co wnoszą w ramach swojego wykonywanego zawodu. Gdzieś w równoległej rzeczywistości największą sławę zdobywają hydraulicy, a ich opinia na kontrowersyjny temat sposobów karmienia niemowlaków dociera do milionów, które później biorą tą opinię jako swoją własną i bronią jej zaciekle, niczym jedynej słusznej prawdy. To my jesteśmy źródłem problemu w tym sensie, że uznajemy za autorytet kogoś, tylko dlatego że jest popularny. Nasze społeczeństwo jest spaczone, każda jedna jednostka która czyta takie rzeczy jest bezpośrednim powodem, dla którego takie rzeczy w ogóle powstają. Chcemy to czytać, bo się tym emocjonujemy, klikamy, nakręcamy algorytmy, nabijamy hajs. Bardzo zła trajektoria, na której w przyszłości mogą znajdować się ofiary śmiertelne, prześladowania i inne piekielne syfy, których nikt nie chce oglądać, a tym bardziej w nich uczestniczyć. Jak zawrócić pędzący pociąg?
    3 punkty
  27. Jeśli jest totalnym bałaganiarzem, to zgadzam się. Czasem jednak problem robi się przez kilka z pozoru mało znaczących szczególików, choćby to niemycie owoców. Serio mam się przez to rozstawać z facetem, bo nie rozumie po polsku, a broń boże nie wolno podnieść głosu? Sądzę, że czasem krzyknięcie lub lekka awantura działa. Nigdy w życiu nie spotkałem człowieka, który byłby do niczego tylko pod jednym względem, a pod innymi ok. Nie ma moim zdaniem czegoś takiego, że np. kobiece, długie kudły walają się wszędzie w łazience, a pani ma jednocześnie porządek w lodówce. Zwykle jest tak, że albo wszystko jest ok, albo wszystko do d. Jeśli ktoś nie myje owoców, to również ma burdel w szafie, zostawia po sobie syf w kuchni, nie prasuje koszul itd. Tak to działa. Jestem zdania, że żaden facet nie powinien tolerować sytuacji, w której kobieta podnosi na niego głos. Dla mnie jest to nie do pomyślenia takie zachowanie ze strony mężczyzny, żeby znosił kobiecą przemoc psychiczną. I vice versa. Ja osobiście zamiast się wydzierać stosuję inne metody. Są skuteczne i bardzo proste. Taka sytuacja. Ranek, śpieszę się do pracy, chce mi się skorzystać z toalety. W łazience jest moja żona, która weszła tam wg. niej "na chwilę", jest już tam 45 minut i końca nie widać. Przez zamknięte drzwi domagam się od małży natychmiastowego opuszczenia niezbędnego mi do życia lokalu. Zostałem zignorowany tradycyjną już odpowiedzią "zaraz wychodzę". Po kilku minutach otwierają się drzwi i słyszę "już wolne". Moja odpowiedż: "już nie potrzebuję, wysikałem się w kuchni do zlewu". To moja tajemnica, którą wezmę ze sobą do grobu, czy tak zrobiłem na prawdę, czy wciskałem kit. Efekt tej sytuacji jest taki, że gdy któraś z "moich" kobiet jest w łazience, a poproszę ją o możliwość skorzystania z niej (z łazienki oczywiście), to pani robi natychmiastowy wypad.?. Można się dogadać bez darcia mordy? Można.
    3 punkty
  28. No cóż, w televizorni chyba już nie gości, to musiała znaleźć inny sposób aby próbować na nowo zaistnieć. Jak to baba, nie ma pojęcia a pierdoli jak przystało na "ekspertkę"... Do spuszczenia w kiblu.
    3 punkty
  29. Polecam psychotropy. Świat nabiera nowych barw nawet skarpetki w salonie wywoluja wzruszenie i przesadna egzaltacje. I wtedy myślisz sobie :on przeciez zostawił to dla ciebie aby były emocje w związku. Lzy szczescia płyną szerokim strumieniem. Everybody happy.
    3 punkty
  30. Sprytny sposób na wyjazd z podporządkowanej. Przydaje się też na rowerze, kiedy na skrzyżowaniach ze światłami gdzie sa pętle indukcyjne można czekać na zielone do u5r4n3j śmierci.
    3 punkty
  31. W sumie spowodował zagrożenie Twojego życia. Trafiłby po oczach czy do ucha i nieszczęście gotowe. ? Należy mu się za to srogie lanie, ale rozumiem, że możesz się bać dać mu klapsa, więc na razie rzucaj go przedmiotami z daleka. xD Ale leworęcznych to niech on lepiej szanuje, bo będzie miał kłopoty - mańkut here as well. ? Z opisu brzmi, że macie b. dobry kontakt, to sukces; przebiłaś się przez pierwsze levele zabezpieczeń niczym Lara Croft pokonująca kolejne pułapki. High five! ? Skoro tak, to odpuść karmienie go; ma wylądować w Twoim świecie, a nie zostać wysłanym na drugi świat. xD Noice. ? Masz rację, nie lubimy takich nagłych, spontanicznych zaproszeń, aczkolwiek jeśli to jest tzw. "mój człowiek", to może pisać i zapraszać o każdej porze dnia i nocy, nie ma mowy o natręctwie - możliwe, że jeszcze musisz przeforsować tę zaporę. Ech, "maybe", no jak baba. xD Ale się nie dziwię, bo miałem podobnie, tyle że byłem młodszy od niego wówczas. Też taki ze mnie pierdolony księciunio był. ? "Mnie trzeba zdobywać". ? Co do całokształtu, wygląda na to, że pasujecie do siebie i też nie jesteś mu obojętna; są szansę, że on też pała do Ciebie czymś więcej niż tylko sympatią, ale z jakiegoś powodu nie dopuszcza Cię bliżej - to może być fakt, że razem pracujecie chociażby i nie chce z tego powodu przechodzić na stopę romantyczną, aby nie było ewentualnej siary later; albo wszystko inne, co już wcześniej wybrainstormowaliśmy. Atakuj tam i mów, że tak to, kurwa, dalej nie będzie - Ty tutaj się dwoisz i troisz, a on sobie nic z tego nie robi! Co to ma być?! Niech chłopaczyna wie, co się odjaniepawla, i przedstawi swoje stanowisko (są szanse, że się osra i spierdoli, bo taka sytuacja może wywołać podobne emocje do konfliktu xD). Good luck, @Hippie. ?
    3 punkty
  32. Gówno prawda. Nie ma czegoś takiego jak "zamknięcie tematu" w przypadku nielojalności, czy złapaniu na ewidentnym kłamstwie. Już zawsze będziesz nieufny. Nawet jeżeli nie świadomie, to podświadomie. W głowie będą pojawiać się pytania, obrazy... Twoje zachowanie się zmieni i to będzie widać i czuć. "Coś" będzie inaczej. "Misiu ty się zmieniłeś!" KŁAMSTWO W ZWIĄZKU TO JEST KATASTROFA. ZAWSZE. Oczywiście, można wybaczyć, ale nigdy zapomnieć. O ile oczywiście coś czujesz do drugiej osoby. Tylko teraz pytanie, wybaczysz i... jak długo dasz radę, zanim te myśli "a co ona teraz robi?" Cię nie wykończą? Ok, można takie sytuacje przepracować, ale wymaga to tytanicznej pracy oraz żelaznej woli i konsekwencji po obu stronach. A tymczasem dla 99,98% pań "naprawianie, przemyślenie, etc.", to będzie po prostu pilne szukanie nowego bolca. Szkoda życia.
    3 punkty
  33. "Jedna krzyczy, druga gdera. Jak mam wybierać pomiędzy jednym złem, a drugim, wolę nie wybierać wcale" Wieśmin Gerwant. "Na pohybel" Bohun
    3 punkty
  34. Te gafy to głównie moja wina, bo w teorii to miał być tylko spacer, jakaś kawa itp., ale ja - jako niedojebany romantyk - zrobiłem z tego Szkołę uczuć, hahahaha. Na wejście dostała różę, potem chwilę połaziliśmy po mieście i wzięliśmy taksę do najlepszej restauracji w mieście. Wcześniej oczywiście prebooknąłem stolik i poprosiłem o świeczki, ładny obrusik, winiacza za 100 zł (a to było dla mnie dużo, bo hajs mnie wtedy nie lubił xD), żeby było, ekhm, elegancko i żeby zrobić dobre wrażenie, jaki to ogarnięty nie jestem. Zaczęło się od tego, że sama wysiadła z taksy, mimo że kazałem jej siedzieć i czekać, aż otworzę, hahahaha. Potem też było awkward przy stole, bo ja jej chce zdjąć odzienie i powiesić, odsunąć krzesło itd., a ona znowu sama się do wszystkiego rwie, z czego wynikło takie chuj-wie-co-to-było-zastrzel-mnie-proszę. Potem już było lepiej, zamówiliśmy coś, zaczęliśmy gadać i fajnie spędziliśmy tam czas; chyba skumała czaczę, bo już pozwoliła mi się odziać pod koniec. Następnie odprowadziłem ją na przystanek i no wiesz - chciałem przejść do jakiejś akcji , wyjebałem dwie stówy, to coś z tego muszę mieć, ale w chuj ludzi dookoła, myślę: "Kurwa, może przynajmniej polecę w ślinę na chwilę jakoś", ale jak tylko przyjechał autobus, to szybko w niego wskoczyła i nawet nie miałem okazji, hahahaha. Ogólnie cringe jak chuj. Do dzisiaj mam ochotę zajebać barana w ścianę, gdy o tym myślę, hahahaha. Romantyk się, kurwa, znalazł za pięć groszy. Ech, jebać te komedie romantyczne, piorą mózgi normalnym chłopakom. xD
    2 punkty
  35. Jak nie został trupem i nie ma prywatnego OC, to tylko z pozwu cywilnego. Jak dla mnie powinni mieć obowiązkowe OC. Jeżdżą potem takie barany środkiem drogi, nie znając przepisów, a obok jest ścieżka rowerowa. Po cholerę tyle tych sciezek swoja drogą, do dziś nie mam pojęcia.
    2 punkty
  36. Absolutnie w naszym podejściu nie chodzi o to, żeby robić na przekór, bo to też kretyńskie i dziecinne. Raczej o to, żeby nie dać sobie wejść na łeb, a takie pierdoły i narzucanie swojego "widzimisię" tym wlasnie jest. Metoda zdartej płyty, żeby urabiac i urabiac... W tej sytuacji z owocami, to zwykłe czepianie się i trucie dupy. Można zwrócić uwagę, zapytać dlaczego tak robi, ale jaki to ma wpływ na osobę, która się czepia, że dany delikwent zje sobie "brudne"? Jak zje brudne i się po tym rozchoruje, to na przyszłość się nauczy... I Tyle.
    2 punkty
  37. Miałem operację 3 lata temu. Z perspektywy czasu uważam to za bardzo słuszną decyzję i to taką która pchnęła moje życie do przodu. Gołodupiec dobrze pisze. U mnie operacja trwałą 5-10 minut, polegała na tym że nacinana przyrządem była wierzchnia warstwa oka, odchylany był płatek, potem działał laser (fajny smród spalenizny jest wtedy (wszystko widzisz tylko krople przeszkadzają jak byś miał wodę na oku). Dla mnie stres był dość duży. Operacja pary oczu kosztowała mnie jakieś 3 tys. Zabieg epilasik w przychodni w Kaliszu. Wadę przedtem miałem -4 i -2. Po operacji będzie mało przyjemnie. Pierwsze 3 dni masz przezroczyste opatrunki na oczach żeby się rogówka zagoiła. Będzie bolec łeb i musisz przebywać w zaciemnieniu. Znajomy nagrał mi audiobooki bo siedziałem w domu tydzień i nie mogłem czytać, włączyć telewizora czy komputera. Miałem zaciemnione mieszkanie. Rolety cały czas opuszczone, nosiłem ciemne okulary po mieszkaniu a i tak bolała mnie głowa. Żeby odpocząć szedłem do łazienki zakrywałem jedyne okienko ręcznikiem i siedziałem z 10 minut w ciemnicy totalnej żeby oczy trochę odpoczęły. Do dzisiaj rano przez pierwsze kilka minut po wybudzeniu mam dość suche oczy, ale po 2-3 minutach jest ok (zależnie od wilgotności powietrza w nocy). Dzisiaj widzę perfekcyjnie. Prawe oko obsługuje 120% mojego widzenia i jest ostre wszystko jak żyleta. Lewe nieco słabsze, i mniej ostro, ale jestem bardzo zadowolony. Generalnie WARTO.
    2 punkty
  38. Ja mam frajdę z jazdy tylko w górach. Jak widzę wąskie serpentyny dostaje jobla. Jazda po mieście i autostrada w ogole mnie nie bawi.
    2 punkty
  39. https://www.msn.com/pl-pl/rozrywka/gwiazdy/anna-powierza-zabrała-głos-w-sprawie-protestów-osób-lgbt-uprzywilejowani-biali-hetero-ludzie-muszą-czuć-się-lepsi-od-innych/ar-BB17Q0tC?ocid=msedgntp Mam dla Pani życiową radę. Niech Pani odda wszystkie pieniądze (i rzecy na organizację LGBT), rzuci pracę, weźmie córkę pod rękę i wyprowadzi się z nią do, tego ostatnio modnego, squatu na Księdza Ignacego Jana Skorupki 6. Problem uprzywilejowania przestanie istnieć, a i córka pewnie się życia nauczy.
    2 punkty
  40. @Hippie Dorzucę swoje trzy grosze, nie zdziw się też, że on może nie rozumieć o co ci chodzi ? Generalnie to wygląda tak, że postrzega cię raczej jako laskę z pracy i tyle, nie będę cię odwodził od czegokolwiek oczywiście, bo tylko ten koleś wie co siedzi w jego głowie, tylko przygotuj się, że zwyczajnie nic z tego nie będzie. Plus może mieć małe obycie z kobietami i nie do końca to wyszło dobrze. Pamiętam siebie sprzed dobrych ładnych lat, wewnętrzny monolog wyglądał tak: "O co jej chodzi? Czemu się tak dziwinie zachowuje? Dlaczego się tak na mnie patrzy? Może się czymś umazałem? Miła dziewczyna, zawsze chodzi tam gdzie ja i na te zajęcia co ja, musi jej zależeć na nauce." ? A tak, sam bym nie zrozumiał gdyby mi koledzy nie powiedzieli, że: "Stary! Leci na ciebie!" Ja: " O.O Naprawdę??? O kurde nie wiedziałem! Ale, że na mnie?", zatem podejrzewam, że sam też może nie połączyć kropek. Polecam frontalne podejście może się nie przestraszy i nie ucieknie. No a jak tak to, cóż będziesz miała zabawną historyjkę do opowiadania
    2 punkty
  41. Odwróćmy sytuację. "Jak sprawić by kobieta słuchała mężczyzny, ale nie krzykiem. Czy to w ogóle możliwe?" Nie do pomyślenia co? Tak jak wcześniej pisałem. Na za dużo sobie drogie panie pozwalacie i ten temat jest na to idealnym dowodem. Zbudowaliśmy tą całą cywilizację dla was. Bieżąca woda w kranie, elektryczność, wszelkie wygody. Nie brak wam nic. W nagrodę dostaliśmy pogardę i zadzieranie nosa. W naturze - w oryginalnie przeznaczonych dla człowieka warunkach - nie przetrwałybyście bez nas 2 dni. Dzisiaj to bez znaczenia bo wszystko jest podane na tacy, i brane za pewnik więc można sobie przebierać w fuckboyach i nie ma żadnych tego konsekwencji (no prawie żadnych).
    2 punkty
  42. Jeśli jeden mężczyzna ma w głębokim poważaniu higienę czy też zdanie partnerki, to nie oznacza, że mężczyźni jako ogół odpowiadają za taki stan rzeczy. Za dane zachowanie odpowiada dany osobnik. Swoją drogą może on być zarówno płci męskiej jak i żeńskiej, sytuacje tego typu zdarzają się w każdej możliwej konfiguracji płci jej uczestników. W mojej opinii wystarczy zwykła komunikacja werbalna, najlepiej w tonie oznajmującym lub pytającym. W ten sposób odbywa się większość efektywnej komunikacji pomiędzy ludźmi. Fakt, że niektórzy ludzie to debile nie powinien być moim zdaniem bezpośrednio korelowany z płcią męską, lub nie powinna być płeć męska w takim wypadku w sposób uwypuklony i tendencyjny podkreślana w przykładach, gdyż jest to objaw dyskryminacji osób na tle płci. Pozdrawiam.
    2 punkty
  43. Stary, rozkładasz na czynniki pierwsze jakieś spojrzenia, monosylaby... wobec kobiety, która: a) odmówiła spotkania b) poinformowała Cię, że jest zajęta (=nie jest zainteresowana) Czego jeszcze potrzebujesz? Najwyraźniej cieszyła ją atencja, ale nigdy z Twoją osobą nie miała żadnych planów, ot taki umilacz dnia w pracy, znaczyłeś tyle, co NIC. Pytasz, czy warto dalej próbować? NIE! Miej szacunek dla siebie i skończ z tą atencyjną babą.
    2 punkty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.