Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 23.08.2020 uwzględniając wszystkie działy

  1. Nie rozumiem, w jaki sposób nie żyjesz według schematu. Żyjesz dokładnie w schemacie Masz 30 lat i nie masz wymarzonej pracy i najwyraźniej nie masz też wymarzonego chłopaka, którego nazywasz kochankiem. Ciągle czekasz na księcia z bajki i na szczęście, które Ci obiecano i tobie się należy. Powodzenia księżniczko.
    12 punktów
  2. @Analconda Całe szczęście że to i tak problem poza Twoim zasięgiem.
    8 punktów
  3. Czyli się kurwisz z zajętym facetem. Faktycznie "skomplikowane". Może lepiej nic nie zmieniaj i nie zakładaj własnej rodziny, bo kręgosłupa moralnego brak jak widać. Szkoda chłopa
    6 punktów
  4. Z jednej strony chcecie partnerki sporo młodszej i pięknej, z drugiej ma być 50/50. Takie myślenie dowodzi, że jesteście daleko od tej wymarzonej partnerki.
    5 punktów
  5. Hejka bracia! Miał być miły wieczór, a mam okropne jazdy z kobitką, dzięki terapi widzę w, których rejonach mną manipulowała, dziś zareagowałem podczas sprzeczki śmiechem i ogólnie wyjebką, Panna dostała takich jazd, oczy wyszły jej z orbit, jadła w deszczu na dworze kolacje (zapytałem czy wchodzi, bo chciałem sobie poczytać książkę, a nie patrzeć jak mi ćmy napierdalają do domu , mówi, że nie to ja zamknąłem na balkonie parterowym, musiała zapierdalać na około bloku do domu), później przyszła ja na wyjebce sobie czytam, a ta poszła leżeć jak martwa na sofie, zgasiła światło i ostentacyjnie udaje, że nie żyje. Powiem wam tak. Przerosło mnie w chuj! ?? Takiej gigantki jeszcze nie widziałem, tak mnie zirytowała, że najchętniej zostawił bym ją na całą noc na tym balkonie, niech sobie tam siedzi i udaje, że nie żyje. I powiedzcie mi czy człowiek będzie zdrowy? Jutro idę na rano, tak to bym gdzieś jechał na wieczór. Ja pierdole, z kim ja żyje.
    4 punkty
  6. Hej, Dzisiaj z rana wziąłem samochód i postanowiłem pojeździć trochę po lasach. Wokół mojej miejscowości trochę ich jest choć na ogół są dosyć przerzedzone, a to zabudowania a to drogi. Pojechałem do pierwszego lasu. Zostawiłem samochód i poszedłem trochę podreptać. Cisza jak makiem zasiał. Połaziłem trochę, ale las mało gęsty bez dłuższych ścieżek (zawsze kończyły się ślepą uliczką). Jak wracałem wziąłem dwóch autostopowiczów - dwóch kolesi wracających z osiemnastki - chwile pogadaliśmy i odstawiłem ich do żabki bo chcieli kolejne browary kupić). Potem pojechałem na drugą stronę mojej mieściny. Pogoda dzisiaj ładna. Znalazłem fajny fragment lasu. W oddali pokazała się polana to stwierdziłem że się tam przejdę. Stały tam dwie ambony. Jedna rozklekotana. Spojrzałem na nią i mówię nie ma bata nie wchodzę tam. Zaraz obok druga nówka konkretnie zbudowana. Wchodzę na górę a tam nagle raban. Coś przeskoczyło mi nad głową. Mówię "O w dupe wiewiórka!". Trzymałem się drabiny i zrobiłem krok do tyłu kiedy to coś wyskoczyło przez okno ambony, i z wysokości kilku metrów wylądowało na 4 łapach i pobiegło w gęstwinę. Zajrzałem na górę. Patrzę a tam 2 małe kocięta Sprawdziłem czy żyją, ale nie podnosiłem bo matka wyglądała na mocno dziką to żeby zapachu obcego nie poczuła i dzieciaków nie porzuciła to sobie dałem spokój i zszedłem na dół, ale miały chyba z 7 dni nie więcej. Połaziłem trochę - bez jakiejś wielkiej spiny na dłuższy spacer. W każdym razie znalazłem fajne miejsce na biwak. Na święta od szwagra dostałem laavu z omasztowaniem, planuje wziąć boczek jajka, patelnię małą butle z gazem śpiwór, i karimatę i sobie tak przespać noc samotnie w przyszły weekend w głuszy. Kiedyś tak zrobiłem choć musiałem wyglądać bardziej jak bezdomny bo sobie zrobiłem daszek z płachty, i na karimacie spałem. Teraz chcę zjeść, napić się herbatki przed snem żeby się wyciszyć, i posłuchać lasu nocą. Zrelaksować się trochę z dala od wszystkiego. Ktoś miał kiedyś takie akcje? Jakieś spiny z leśniczymi etc?
    4 punkty
  7. Dorzucę bardziej ogólną myśli. Ogólnie jesteś typowym milenialsem, jakich masa teraz w dużych miastach. Sam nim jestem, i miałem mnóstwo, po prostu MNÓSTWO kontaktów z osobami które mówiły jak ty. To jest nowy schemat, schemat pokolenia MTV, czy tam innej IKEI Wypiszę fałszywe założenia: - szczęścia nie można znaleźć na zewnątrz, nie ma czegoś takiego jak wymarzona praca, czy wymarzony chłopak. Każdy ma swoje wady, zawsze są problemy. Nie chodzi o to by się męczyć w życiu i siebie krzywdzić, ale też trzeba być realistą. Stwierdzić co możesz zaakceptować a co nie. - szczęście zewnętrzne jest tymczasowe, przyzwyczajamy się do niego a wtedy ono znika - piszę jeszcze raz: Żyjesz dokładnie według schematu - masz 30 lat i sry, ale poziom myślenia to masz dalej 19 latki. To typowe. Ja też byłem dużym dzieckiem, ale trzeba wydorośleć. Z tym dorastaniem to się pospiesz bo zamiast księcia z bajki to będziesz miała rozwodnika z dziećmi Albo będziesz kolejną tinderową kocią mamą
    4 punkty
  8. Kiedyś w życiu przez ponad tydzień spałem pod drzewami tylko i żyłem bez hajsu zupełnie. Do tej pory się zastanawiam, jak to możliwe, że ludzie płacą po pół miliona za jakieś klitki w wielkich miastach, kiedy tak naprawdę życie w zgodzie z naturą jest wręcz przeznaczone człowiekowi. Fajne przygody robisz, propsuję.
    4 punkty
  9. Wystawianie dupy i cycków wszem i wobec to tak naprawdę kicz i tandeta... osobiście nie chciał bym mieć takiego szona w domu... Jest to obrzydliwe i pozbawione ogłady. Co do samego piłkarza Icardiego to zdaje się że odbił żonę koledze z drużyny wiec oboje są siebie warci....
    4 punkty
  10. Trening fizyczny, idealne ukształtowanie sylwetki - codzienna rutyna, nawet w wieku 60-70 lat można wyglądać, jak młody. Doświadczenia wielu zawodników to pokazują. U mnie jeden z priorytetów. Budowanie potężnej samodyscypliny, skupienie na sobie, agresywne, żadnych myśli o znajomkach, babach i gównie międzyludzkim. Czysta postawa celowego działania w każdej codziennej materii. Prowadzenie własnej strony internetowej, bloga - przez lata setki artykułów, potencjał dla reklamodawców, zbudowanie jakiejś grupy wsparcia, hobbystycznej, cokolwiek. Nauka języka, właściwie obowiązkowo cały czas - alternatywna droga emigracji. Sztuka - pisanie, rysowanie, malowanie dla siebie, ogrodnictwo, pielęgnowanie kwiatków, cokolwiek można zamienić w dzieło sztuki. Polecam w celach medytacyjnych i dla czystej satysfakcji. Sprawdzanie przyjaciół, poszukiwanie cały czas ludzi honoru, angażowanie się w różne aktywności od prac fizycznych po umysłowe. Dojście do własnej chaty lub do takich warunków życiowych, gdzie ci nikt nad głową nie pierdoli, a już szczególnie babon. Odkrywanie medytacji, podjęcie studiów, cokolwiek. Nie ma już w tym wieku czasu na refleksje, tylko trzeba zapierdalać. Nawet po wielu latach i tak odczujesz tylko teraźniejszość. Ciało i duch, tylko to się liczy. Priorytet to rozwiązanie wszystkich problemów zdrowotnych, farmakologia, jak najszybciej. Przebadanie wszystkiego od góry do dołu. Trzeba też zabić w sobie dziecko i uwolnić mężczyznę, moim skromnym zdaniem. Pracować nad tym. Uniezależnić się od pojebanych schematów społecznych. Przemyśleć własną egzystencję, śmierć, tematy tabu, kwestie idealnego dnia i codzienności. Dzień jest długi, jak człowiek zacznie coś robić, a nie myśleć o chujowych sprawach.
    4 punkty
  11. Latem 2014 roku w lesie na gdańskiej Oliwie zrobiliśmy z kolegą prowizoryczne obozowisko na jednym ze wzgórków, tak aby w razie czego nie zalała nas woda. Namioty były zrobione z napiętego sznurka przyczepionego między drzewami i folii z marketu budowlanego, w cholerę niewygodne, ale nie śmierdzieliśmy groszem tak aby ogarnąć coś na polu namiotowym, zwłaszcza ja na bezrobociu i bez perspektyw na zatrudnienie wówczas. Gdy byliśmy w terenie to folię ze sznurkami chowało się w pobliskim kraterze wypełnionym liśćmi i wieczorem się te manele stamtąd wygrzebywało. Obok znajdowała się stara żwirownia i tak się składało że koło północy ciągle ktoś tam się kręcił celem spożywania napojów z procentami, jak nie jakaś losowa zgraja sebków to studenci. Nie poszliśmy spać dopóki nie było 100% pewności, że ci jegomościowie sobie pójdą, i czatowało się nawet i do w pół do drugiej na skraju owej żwirowni. I zgadza się, żadna istota ludzka nas nie wypatrzyła, jedyne stworzenia jakie uświadczyliśmy to dwie sarenki popijające wodę z sadzawki nieopodal więc żadnego przypału nie było. Na koniec "biwakowania" folię ze sznurkami wywaliliśmy do pobliskiego kosza. Z dnia na dzień byliśmy coraz bardziej "zdegradowani" ale warto było Rok później podobną akcję odwaliliśmy w Lesie Miejskim w Olsztynie, także żadnych ludzi nie było, za to miałem wrażenie że jakieś zwierzątka się kręciły bardzo blisko nas, ale koniec końców cel osiągnięty. Będę to wspominał tak długo jak tylko mogę
    3 punkty
  12. No i po co te negatywne pierdolenie, dziewczyna- piszesz z ochotą do Ciebie weszła do mieszkania, czyli była otwarta na coś więcej, ufała Ci, wystarczy teraz się przemóc i się pocałować, zbudować fajną intymną atmosferę, może rozluźnić nieco alkoholem, jak fajna to czemu jej znowu do siebie nie zaprosisz ? Po chuj sobie wmawiasz nieprawdziwe, negatywne rzeczy na temat siebie ?!
    3 punkty
  13. Warto iść swoją drogą. Jedni wybiorą to bardziej tradycyjne życie, inni mniej. Trzeba to jakoś do siebie dopasować. Na moje wybory każdy jedynie kiwa głową i mówi "jesteś udana", "głupoty gadasz", "zmieni ci się" i może być to prawdą, ale chociaż poniosłam ten wysyłek i zastanowiłam się dlaczego wybieram inaczej i jakie argumenty ku temu przemawiają. Nie realizuję schematu bezrefleksyjnie. Ja uważam, że to nic złego, ale trzeba mieć też odwagę, aby iść w przeciwną stronę niż większość i się wyłamywać Samego życia prywatnego (kochanek) komentować nie będę. Ja bym tak po prostu nie zrobiła, nie moje wartości.
    3 punkty
  14. Mam zasadę, która według mnie powinna dotyczyć każdego. Żyj i daj żyć innym. Każdy ma prawo do własnych wyborów i nie rozumiem jak można kogoś nazywać pustym, głupim tylko dlatego, że nie żyje jak wszyscy. Najbardziej nie lubię ludzi bawiących się w jakiś chorych znawców wszystkiego i niczego. Oczywiście każdy powinnien mieć w sobie odrobinę pokory i też umiejętność spojrzenia trochę surowiej na własną osobę. Zgodzę się, że czasem ktoś kto nas krytykuje nie musi być toksyczny ale zależy czego ta krytyka dotyczy. Nikt nie ma prawa dawać rad jak nie pytasz o nie.
    3 punkty
  15. Moje poglądy trochę się zmieniły przez ciążę i macierzyństwo ale zadaniem mężczyzny jest zapewnienie bezpieczeństwa, a kobiety opieka. Jest to zdrowe podejście, każdy wie gdzie jest jego miejsce i nie ma kłótni moje Twoje, teraz Ty sprzątasz, Ty robisz zakupy itd bo każdy spełnia się zgodnie ze swoją płcią i instynktami. Ja nie muszę być chłopem, a on babą. Ba, jego znajomi w długoletnich związkach zazdroszczą mojemu tego, że ja wykonuje wszystkie babskie obowiązki i świetnie gotuję i piekę gdzie ich kobiety tego nie robią lub wymagają tego od faceta. Oboje teraz mamy przychód z osobnych źródeł ale stworzenie czegoś razem co przynosi wspólny przychód rozwiązuje takie spory kto ile ma dać i dlaczego tyle. Ja nie wiem w czym jest problem. Pamiętam wcześniej byłam w takim przelotnym związku, gość mnie wkurwiał jak nikt w życiu ale pamiętam był kiedyś u mnie i mówił, że zrobi mi kolacje. Sprawdził co mam w lodówce i poszedł do sklepu. Kupił jednego ziemniaka, jednego ziemniaka LOL, bo tyle mu brakowało. Takie relacje są właśnie pojebane, typu: ja Ci zrobię kolację ale Ty dawaj składniki. XD
    3 punkty
  16. @Mroczek mam wrażenie że cała nagonka na "dziwki" I ich ubiór, szczucie cycem itd to efekt bólu dupy. Laska w necie - ślinię się Laska w świecie mówi nie - zepsuta dziwka Laska w świecie mówi tak i nie zmienia ubioru oraz make up - dziwka szuka bolca na boku. Zmienia ubiór i make up- reee nie dba już o siebie, nie podnieca jak kiedyś.
    3 punkty
  17. Tak. A tu niektórzy mają dysonans. Gapią się na insta i pomstują na zepsucie bab. Jednocześnie mają te same baby za ideały urody i poprostu sami to zepsucie nakręcają. Potem piszą że ideałem byłaby praktycznie dziewica. Ale już jojczą na myśl że mogłaby mieć niskie libido
    3 punkty
  18. Nagła decyzja o wyjedzie i jechaniu 6h o ok. 20:00 po całym dniu stresu i zmęczenia. Musiałam wsiąść do samochodu jechać połowę drogi do ok. 2:00 w nocy. Gdyby sytuacja nas do tego nie zmusiła nigdy bym nie powiedziała, że będę w stanie prowadzić, połowę drogi, w nocy, gdy mój mąż mi zasnął w aucie ze zmęczenia. Czasami chyba nie znamy swoich możliwości. Wszystko spadło na mnie. Mąż był wrakiem ze stresu, zmęczenia, po całym dniu. Podjęcie takiej wewnętrznej odpowiedzialności za naszą dwójkę dało mi to, że potrafiłam jechać, nie czuć zmęczenia ani strachu, nie budzić go, radzić sobie sama przez pewien czas. Pod koniec już trochę już czułam, że jestem na ostatku. A po wyjściu z auta czułam się jakbym była pijana. Masakrycznie uczucie. Ale samo to, że dałam radę jest dla mnie w pewnym sensie małym sukcesem.
    3 punkty
  19. Dziwne, że ten temat został umieszczony w rezerwacie, gdyż w sumie skupia się na tym, jak kobiety mają przes*ane, gdyż uroda im szybko mija, jakby ten jeden jedyny aspekt rzutował na całym życiu kobiety. 21-23 lata to najgorszy okres dla mężczyzny? To chyba w innym świecie żyję. Przecież ten wiek i nawet niższy to jest wiek, w którym się często wychodzi ze znajomymi, poznaje się horrendalną ilość ludzi, więc tak czy siak się pozna kogoś do pary, jeśli się szuka. Jak sięgnę pamięcią wstecz, do czasów liceum, to co drugi chłopiec-rówieśnik był w związku. Jak ktoś, w wieku powiedzmy 35 lat, stworzy z kobietą szczęśliwy związek, nie mając na tym polu żadnego doświadczenia praktycznego i w dodatku odczuwając tłumione przez tyle lat poczucie niedoborowści? Jeśli jego jedynym atutem będą pieniądze to przyciągnie cwaną harpię, która go wpuści w maliny. No błagam Cię. Jaka bzdura. Nawet dla 35latki taki chłop to dziadek. A co dopiero dla młódki. Przestańcie sobie wmawiać takie bzdury ? Poza tym gdzie założenie że szczęście trzeba dać sobie samemu? Na cholerę tak naprawdę człowiekowi związek? Jakoś za często to się nie widuje par z tak drastyczną różnicą wieku tj młódka i starzec - także tak samo jak @MalVina uważam to za bzdury.
    3 punkty
  20. + Wiesz, bije z Ciebie taka frustracja, że słowa prestiż, marna duma i postawa typu zastaw się, a postaw się mogą Cię zniszczyć. Nie odbieraj mnie osobiście, po tym co piszesz czuję taką "energię", że potrzebujesz męskiej pewności siebie i to u Ciebie bardzo kuleje, sprawiasz wrażenie bardzo zagubionego i potrzebujesz tego, żeby rozpaczliwie ktoś Cię lubił. Nie wiem czy mam rację. A może jesteś kolejnym wcieleniem archa? Parę rzeczy od niego też mi tutaj pasuje. Być może powinieneś rozmyślać nad tym, że poszukujesz w głębi duszy akceptacji ze strony innych i robisz jakiś cyrk tylko dla kogoś? Być może chcesz wypruwać sobie żyły tylko dla potencjalnej partnerki? Pomyśl nad tym. Ja kiedyś byłem w podobnej sytuacji co Ty i jak Ty myślałem nad studiami medycznymi i nad zawodem programisty. Okazało się to kompletnym niewypałem i po prostu się rozpraszałem - nie byłem wystarczająco pewny siebie, żeby chwycić się za to co naprawdę chciałem robić, a chciałem bezpieczeństwa i stabilizacji - żeby ktoś się mną zaopiekował, jak dzieckiem. Zmarnowałem kawałek życia na myśleniu o klepaniu kodu i zajmowaniu się lekami. Te niskie, prymitywne emocje związane z przetrwaniem, typu strach, agresja, złość, apatia czy wstyd (chce być lekarzem, wtedy będę szanowany i w końcu kobiety na mnie spojrzą?) nie są dobrymi doradcami. Wielu już pogrzebało za życia. Jak tego naprawdę bardzo chcesz, to idź w to. Licz się tylko z tym co napisał @Waginator i z tym, że zarabianie zacznie się wtedy, kiedy prime time już zacznie mijać, czyli w wieku 40+, a wcześniej będziesz zakuwał całymi dniami przez około 10 lat, o czym również pisze @SławomirP, podobnież student medycyny. Bogactwo zaczyna się od wielu, wielu tysięcy miesięcznie, oni są ewentualnie komfortowo biedni. Zdobycie bogactwa nie jest związane z pracą na etacie, w ekstremalnie rzadkich przypadkach jest to możliwe w taki sposób, ale na to raczej nie ma co liczyć - chyba, że bogactwo to dla Ciebie 10k miesięcznie. W Ameryce podobnie jest ok, bo tam służba zdrowia nie jest publiczna.
    3 punkty
  21. Wiek 36 lat - średni miesięczny dochód na poziomie 17 000 zł. W wieku 27 lat zatrudniłem się w korpo i zarabiałem na początku 2000 zł netto. Ze względu na specyfikę pracy mogłem dostawać premię za wyniki więc po kilku miesiącach udało mi się wskoczyć na poziom 3 czasami 3,5 koła miesięcznie. Po roku pracy czyli w wieku 28 lat zmieniłem dział w korpo, miałem większe i bardziej skomplikowane sprawy, dzięki czemu i premie były wyższe dlatego doszedłem do poziomu 4 czasami nawet 5 koła miesięcznie. Ponieważ mieszkałem z matką i babcią w mieszkaniu komunalnym mieliśmy niski czynsz więc ja mogłem oszczędzać. Pracowałem w tym dziale do 30 roku życia i zdobyłem cenne doświadczenie zawodowe, oczywiście uczyłem się minimalizmu i odmawiałem sobie różnych przyjemności, które były kosztowne (typu piwo, imprezy, papierosy, kawa na mieście, żarcie na mieście)ponadto się dokształcałem, bardzo dużo czytałem, chodziłem na szkolenia i skorzystałem z tego, że mój pracodawca finansował studia podyplomowe. W ciągu tych dwóch lat odłożyłem już kapitał X, który w części przeznaczyłem na wkład własny i kupiłem swoje mieszkanie na kredyt. Wówczas ceny nieruchomości były niższe niż teraz a mi się trafiła naprawdę dobra okazja we Wrocławiu. Miałem to szczęście, że mój kuzyn miał firmę remontową i ten naprawdę dobry i uczynny chłopak wykończył mi mieszkanie w miesiąc czasu za symboliczne 5 000 zł, byliśmy przyjaciółmi i do dziś się wspieramy. Dzięki temu, że zaoszczędziłem na robociźnie i na materiałach została mi naprawdę spora nadwyżka finansowa, którą przeznaczyłem na aplikację radcowską. Rozpocząłem aplikację i poszedłem do międzynarodowego korpo w którym mogłem wykorzystać doświadczenie z poprzedniego korpo a moje zarobki pomimo tego, ze byłem na aplikacji wynosiły już 6-8 k miesięcznie. Pracowałem tam w departamencie prawnym i miałem kontakt również z Klientami zagranicznymi, po skończeniu drugiego roku aplikacji poszedłem do pracy do kancelarii prawnej w której pracowałem jeszcze 1,5 roku - zdałem egzamin zawodowy, zdobyłem różne kontakty, świadczyłem pomoc pro bono dla różnych fundacji, prowadziłem szkolenia dla bezrobotnych - zdałem egzamin radcowski w wieku 33 lat i wpisałem się na listę adwokatów i od trzech lat prowadzę swój biznes a spora część osób z którymi w jakimś stopniu współpracowałem w przeszłości albo im pomagałem i ich znajomi to dzisiaj moi klienci. - Ciągły rozwój - konskewencja - rzetelność - wyrabianie znajomości - plan na siebie - oszczędność zasobów
    3 punkty
  22. Do pracy lubię styl: jeansy + koszula + marynarka, ewentualnie: jeansy + T-shirt + marynarka i w tym na codzień chodzę. Koszule i T-shirty preferuję raczej taliowane/slim fit, niż obszerne. W lecie jeansy często zamieniam na jakieś przewiewne jasne płócienne spodnie. Buty, zarówno welurowe (granatowe, niebieskie, czarne) jak i skórzane (te najczęściej brązowe). W poza pracowych okolicznościach z reguły jestem w drodze na trening lub w drodze z treningu, wtedy raczej na sportowo.
    2 punkty
  23. Tyle się wstrzymywał, tyle w sobie to dusił, aż w końcu musiało pierdolnąć
    2 punkty
  24. Masakra. Autorko tematu, twoje przemyślenia to konsekwencja olewczego trybu życia jaki prowadziłaś 30 lat. Facetów miałaś w dupie, dla zabawy i tak leciały latka. Teraz masz 30chę więc podświadomość przeszedł Cię dreszczyk strachu, że kończy Ci się niedługo młodość i uroda i coś sensownego trzeba ze sobą zrobić. Nie wiem co masz robić w życiu - może sama to odnajdziesz, może nie. Ale szczerze mówiąc - nie będę Ci współczuł. Twoja historia to przestroga dla wielu młodych Polek, które myślą, że skoro mają urodę (tymczasowo) to mogą wszystko i wiecznie.
    2 punkty
  25. Oto chłopaki przykład hipergamii w akcji. Lepiej być kochanką chada niż dziewczyną normalnego, spokojnego matiego. Redpill by example Nie ma też co moralizować, gościu ma rodzinę i jakby autorki nie znalazł to pewnie inna kochanka by wpadła.
    2 punkty
  26. Dokładnie. Jest sporo kobiet lubiących starszych facetów ale nie tak starych, że mogli by być jej ojcem. Faceci mają więcej czasu ale nie tyle, ile przedstawiają na forum. Mam 23 lata i jak podrywa mnie czterdziestolatek i powyżej to czuję jedynie obrzydzenie, obojętnie jak zadbany by nie był. Zdarzają się pary z różnicą powyżej 10 lat ale to nie takie częste, ponieważ tłumy młodych kobiet do tych 50 latków nie stoją chyba, że jest jakimś wyjątkiem genetycznym i osiągnął duży sukces. Panowie tutaj mówią, że my kobiety bujamy w obłokach i mamy jakieś wymagania wygórowane ale jak widać wcale nie w jedną stronę to idzie. Podsumowując, pary z bardzo dużą różnicą wieku to wyjątek od reguły, a nie reguła.
    2 punkty
  27. Ależ właśnie to robię i to wypunktowałem we wcześniejszych postach. Równy procent przy różnych zarobkach oznacza, że na wspólne konto większą kwotę będzie wpłacała osoba zarabiająca więcej, czyli przeważnie jest to facet. Oznacza to także, że przy bedących na tym samym poziomie wydatkach miesięcznych na opłaty stałe i mniej więcej na tym samym poziomie na jedzenie, na wspólnym koncie zostanie co miesiąc kwota do Twojej dyspozycji z pieniędzy partnera, którą pod płaszczykiem wspólnych wydatków będzie można wydać na własne potrzeby. I kto tu manipuluje, hę? Jaka Ty jesteś łaskawa Znam tę Twoją dobroć Teraz pewnie mam być dozgonnie wdzięczny Nie. To akurat za mnie napisała Deomi
    2 punkty
  28. Moim zdaniem dobrze, że jest umieszczony w rezerwacie, dzięki czemu możemy się do tego odnieść. Wiesz, zasięgnięcie opinii mądrzejszej części forum i tak dalej. Ja odbieram ten temat jako podnoszenie na duchu i motywowanie facetów, którzy nie mają powodzenia. Zresztą na początku został wskazany określony użytkownik, który stanowi dla niego inspirację Jak dla mnie w temacie chodzi o powiedzenie takim facetom, że mogą się ogarnąć i mieć w przyszłości dobre życie. To zasadniczo jest prawda, bo to się zdarza, to jest możliwe. Jednak znacznie częściej facet (kobieta też), którego życie jest do kitu w młodszym wieku, ma też życie do kitu w starszym wieku. Bo najczęściej te cechy, które uczyniły jego życie słabym w młodości, później nadal są obecne i nadal czynią jego życie słabym. Dokładnie. Dla wielu facetów to jest piękny, beztroski okres studencki (a wcześniej licealny). Pełen imprez, poznawania nowych ludzi, w tym także płci przeciwnej. Jednak są też inni faceci, dla których ten okres jest porażką i bolesnym upokorzeniem. Czasami przez brzydotę, ale znacznie częściej przez aspołeczną osobowość. Moim zdaniem ten temat jest zaadresowany do nich, a nie do facetów z poprzedniej grupy. Oczywiście. Faceci z normalnym, czasami nawet sporym doświadczeniem nabierają się na "cwane harpie". Jakie szanse ma facet bez doświadczenia, facet z wieloletnią frustracją i kompleksami? Tak. Ja widzę wiele związków z różnicą wieku około 10-15 lat, ale większa różnica jest ogromną rzadkością.
    2 punkty
  29. @Analconda jeśli mężczyzna chce parnerki młodszej o załóżmy 10 lat, to siłą rzeczy będzie miała mniej doświadczenia zawodowego, co równa się mniejsze zarobki. Podaż młodych i pełnych kobiet jest ograniczona, w związku z czym coś trzeba oferować. Gdyby ktoś mi powiedział, że zostawia mnie w mieście a sam jedzie na drogie wakacje, uznałabym go za psychopatę i związek byłby zakończony. Betabeciak, alfasamiec i te wszystkie pojęcia którymi się posługujesz - to nie jest układ 0-1, życie jest bardziej skomplikowane. Radykalizm niczemu nie służy, może ewentualnie pogłębiać frustrację.
    2 punkty
  30. Tak, tak. Ale jakby taka się Tobą zainteresowała to byś wyruchał na pewno
    2 punkty
  31. Filmiku z pierwszego posta nawet nie oglądam, pierwsze dwie sekundy wystarczyły. Co do komentarzy z wątku. Bracia piszecie 50/50 w życiu rodzinnym. Co jeśli dziewczyna jest dużo młodsza, zarabia 10 razy mniej ode mnie a ja jak zawsze jadę na wakacje. Czy akceptujecie zabranie ze sobą dziewczyny na Wasz koszt? Czy to jest już bycie tym popularnym na forum 'betabankomatem'? hehe
    2 punkty
  32. @Libertyn To często jest zwykle wyparcie. Facet chciałby mieć szansę kopulowac z taką panną, ale nie spełnia kryteriów więc pisze, że to kicz, tandeta a on woli skromne, polskie dobre dziolchy. Przecież nawet moja nie ubiera się tak codziennie, ale może się w ten sposób ubrać więc ma wybór a większość polskich kobiet takiej możliwości nie posiada. Kobiety szczególnie po 30 tce maja albo nadwagę albo są zbyt płaskie tu i tam, gdyby nie było zapotrzebowania ze strony kobiet na eksponowanie piersi to by nie było na rynku stanikow usztywniajacych. Wniosek? Zapotrzebowanie jest - faceci lubią na to patrzeć a kobiety chcą mieć możliwość się tak ubrać.
    2 punkty
  33. Ja jestem za tym, by kazdy mial swoje pieniadze, i osobne konto na ktore wplacana jest stala kwota od kazdego na biezace wydatki. To juz nie te czasy, by kobita musiala siedziec z dziecmi w domu nie wiadomo ile lat, bo sama niewiele potrafi ponad to. Ja rozumiem jak to kiedys dzialalo, choc moja babcia np mimo, ze nigdy na etacie nie pracowala, to ogarniala 4 dzieci, dom, gospodarstwo od zmierzchu do switu praca, plus jak braklo pieniedzy to na czarno szla dorabiac w pole. I to jest praca. I w takiej sytuacji rozumiem, ze pieniadze w malzenstwie są wspolne. Ale nie jesli kobita siedzi z dziecmi w domu i nic ponad to. Kazdy po rowno. Tyle, ze przez po rowno - rozumiem nie tylko po rowno wnoszenie poeniedzy do wspolnej kasy, ale tez po rowno jesli chodzi o opieke nad dziecmi i po rowno jesli chodzi o sprzatanie i inne domowe obowiazki. Btw. Przepraszam za brak polskich znakow ale zmienilam telefon i jeszcze nie ogarniam jak sie tu zmienia slownik
    2 punkty
  34. U mnie wygłada to tak, że wszystkie obowiązki kobiece wykonuje ja, a męskie wykonuje mój. Pieniądze przychodzą wszystkie na konto mojego, a później on robi mi przelew. Tak się ustawił. ?
    2 punkty
  35. Udowodnić? Nie chciało mi się jej wołać i prosić żeby wróciła do mieszkania, przeszła jakieś 10 metrów, sprawdzała czy się zainteresuje jej nieszczęściem, nie chce mi się już jej ratować z "opresji". Skończyłem czytać, poszedłem spać po 22, przyszła do łóżka i przeżyła swoje dramy bez mojego udziału. Po 26. Patologią? A no tak, to nie jest zdrowa relacja, pracuje nad tym, pora to skończyć, to nie takie proste jak by się mogło wydawać jak sam jesteś zaburzony, skończyłem jedną chujowa relacje, jestem w drugiej identycznej. A pisze to, bo ciekawa sprawa, ja przestałem reagować i przejmować się co robi, ona robi coraz większy dym. Niee już jesteśmy u mnie, wczoraj mówiłem żeby zaczęła szukać mieszkanka to mówi, że nie będzie. Przeczuwam nadchodzący problem z wyjebaniem jej z lokum, jestem nią masakryczne zmęczony. Żyjemy w trójkącie dramatycznym, dopiero się o tym dowiedziałem, edukuje się na ten temat od paru dni, to powiem wam, że ciężkawa sprawa będzie najbliższy okres czasu, sama decyzja o rozstaniu i dalsze konsekwencje. No słabe to jest. Wiem o tym, to co byś zrobił w ten wieczór? Wypierdolenie jej o 22 z domu nie było by słabe i nie spotęgowało by chujowizny wieczoru? Ja i tak nie zmarnowałem czasu, posiedziałem na forum, doczytałem książkę. I nie napisałem żeby się czymś pochwalić, bardziej żałość tego jak można się wpierdolić, mając wiedzę z forum czy czy inną psychologiczną, jednak to nie takie proste odnaleźć te jaja. Musiałem iść po pomoc, teraz widzę, że słusznie. Dlatego nie dziwię się, że spora część osób wraca do partnerek czy znowu wchodzi w bagna pomimo dużego stażu na forum, trzeba się uderzyć w pierś i zobaczyć gdzie popełnia się błędy. "Doświadczenia związku" pisze jak jest, przynajmniej nie koloryzuje jak niektórzy, że ustawiają każdą jak im się tylko podoba. Jestem tu długi czas, a czuje, że zaczynam wszystko jak z swieżakowni, nawet nie wiem jak z nią zerwać.
    2 punkty
  36. @ViolentDesires zapewne @penisofobia ma w jakiś aspekt który ją rozleniwia. I to nas właśnie różni i fajne jest
    2 punkty
  37. No błagam Cię. Jaka bzdura. Nawet dla 35latki taki chłop to dziadek. A co dopiero dla młódki. Przestańcie sobie wmawiać takie bzdury ? Poza tym gdzie założenie że szczęście trzeba dać sobie samemu? Na cholerę tak naprawdę człowiekowi związek?
    2 punkty
  38. Po co Ci baba, która woli ciągnąć innym i na dodatek Cię zdradziła i poniżyła? Naprawdę, będąc wolnym i mogąc podrywać dowolną kobietę, będziesz podrywał powyższą!?!? Przecież to szaleństwo.
    2 punkty
  39. Pytanie podstawowe jest takie czy to konkretnie TA praca Cię wypala, czy będzie Cię wypalać każda inna, bo np. pozwalasz się wykorzystywać, masz złą organizację pracy itd. Być może sama nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy. Odpowiedz sobie uczciwie na pytanie, czy tamta wcześniejsza była dla Ciebie satysfakcjonująca, czy też czułaś się wypalona zawodowo? Jeśli nie, to może faktycznie powinnaś rozejrzeć się za inną, ale nie za zasadzie, ze tylko o tym myślisz i narzekasz, że Ci źle, ale zacznij to robić już od dzisiaj, a kiedy znajdziesz, pracę zmienisz, proste. Czasem rzeczywiście jest tak, że pewne warunki, w których się znaleźliśmy i otoczenie nam nie służą, tak jak niektórzy znajomi, czy partnerzy wpływają na nas źle, a z innymi czujemy się już o wiele lepiej z powodu innych ich cech. Jednak mogę Ci powiedzieć z doświadczenia, a też pracowałam w różnych miejscach na etacie, że niestety wszędzie teraz trzeba ostro zapierniczać, takie mamy czasy przepracowania, pracoholizmu, niestety często wyzysku i w żadnej pracy biurowej na etacie nie będzie lekko, ewentualnie może być trochę lżej,warunki i otoczenie mogą być mniej toksyczne, ale na luzy bym nie liczyła. Takie czasy mamy jeśli chodzi o pracę na etacie, a własna działalność daje większą wolność, ale wiąże się przeważnie z równie ciężką, o ile nie cięższą pracą. Owszem, istnieją biznesmeni, którzy tylko doglądają interesu i dużo podróżują jednocześnie, bawią się, ale żeby dość do tego etapu musieli przez wiele lat ciężko pracować. No chyba, że oddziedziczyli wszystko po kimś. Ewentualnie jeśli nic Cię tu nie trzyma może wyjazd za granicę być może też nie jest złą opcją. Który niekoniecznie musi się wiązać z pracą fizyczną Moja kuzynka pracowała po studiach za marne pieniądze, zrobiła w Polsce uprawnienia asystentki stomatologicznej, nauczyła się niemieckiego i teraz tam mieszka od kilku lat, poznała faceta, żyją sobie na fajnym poziomie, zarabia oczywiście o wiele lepiej niż tutaj. A jeśli w każdej kolejnej pracy będziesz się tak czuła, to musisz coś zmienić w organizacji swojego czasu, , asertywności, jeśli nie masz energii może źle się np. odżywiasz, masz za mało ruchu i to wpływa na ogólne przemęczenie. Ja sama widzę po sobie jak się czułam, kiedy jadłam byle co, a kiedy zaczęłam się odżywiać zdrowiej i tu nie chodzi o życie na samych kiełkach soi, to skrajność, ale ograniczenie albo najlepiej rezygnacja z jakichś śmieciowych fastfoodów, słodyczy, nadmiaru alkoholu, papierosów itd. Może Ci się to wydawać banalne, ale od kiedy zdrowiej żyję mam o wiele więcej energii, lepsze samopoczucie, a nawet lepiej wyglądam, w sensie cera, włosy, figura. A propos nawyków i stylu życia tego ten krótki filmik daje do myślenia:
    2 punkty
  40. Opowiem CI pewną historię z mojego otoczenia… była sobie Kasia i jej mąż Piotrek i najlepszy przyjaciel Piotrka - Michał… Wszyscy w troje się przyjaźnili i byli super „paczką”, osób w tej paczce było więcej ale to nie istotne. W każdym razie Piotrek to był taki super biały rycerz dla swojej Kasi… Co by się nie działo to Piotrek za Kasią w ogień by wskoczył. Tyle, że Kasia po jakimś czasie zaczęła też skakać… ale na Michała kutasie…. To było tak, że Piotrek robił wieczorem Kasi kolacje żeby miała ciepłą jak wróci z pracy a w tym czasie Kasia ciągnęła druta Michałowi bo też chciała coś ciepłego mieć w buzi. Jak sprawa się sypła (a zawsze się sypie) to Piotrek: Wpierdolił ze 3 razy Michałowi; Zaczął pić w 4ry dupy; Kasia w tym czasie zamieszkała z Michałem i nadal ciągnęła mu druta… oczywiście płacząc bo nagle cały świat zrobił z niej kurwę. Kasia opowiadała, że to miłość, że ona chce być szczęśliwa ale faktem było, że w piątek ciągnęła druta Michałowi a w sobotę minetkę robił jej Piotrek...(bo równolegle pukała się z dwoma facetami). Pomimo tego faktu Piotrek chciał żeby Kasia wróciła. Kasia nie wróciła nadal jest z Michałem. Podobno szczęśliwi (btw. miesiąc temu wynosili graty mojej żony z mojego domu bo się wzajemnie "wspierają", ja czasem z Piotrkiem na piwko wychodzę) więc miałem okazję ich pozdrowić ? Po jakimś czasie takiego życia Piotrek (oskubawszy Kasię z czego się da, bo bała się orzeczenia o winie... - też to bym Ci sugerował) wyjechał do Norwegii i zaczął zarabiać w pizdu kasy, wybawił się, poruchał trochę i pewnego dnia jak stwierdził, że to już… poznał sobie Anie… i teraz jest a Anią, która miała jakieś swoje przejścia ze swoim kawalerem. Coś tam razem na gruzach przeszłości próbują budować. Mam nadzieje, że Piotrek wyciągnął trochę wniosków ze swojej historii i teraz Anie trochę inaczej traktuje niż kiedyś Kasię…No i uważa na "przyjaciół". Tak, że widzisz bracie…potrafi się najebać i to grubo ale da się z tego wyjść! W Twoim przypadku jest dziecko, więc sprawa będzie trochę trudniejsza.
    2 punkty
  41. Cechą charakterystyczną wersji Demo jest, że akcja która się dzieje przed Twoimi oczami jest zbyt piękna by mogła być prawdziwa, aż niemożliwa w rzeczywistości, nieosiagalna w normalnej codzienności, wersja Demo jest zawsze przerysowana czasami aż do przesady np na początku znajomości tzw "wielkie ajlowiu" może oznaczać, że na koniec będzie "wielkie hejtju" znam to doskonale z autopsji, generalnie nim bardziej słodko na początku tym bardziej gorzko na końcu.
    2 punkty
  42. @SzatanKrieger nie ma powodu nade mną płakać. Jestem młoda, zdrowa, przyszło mi żyć w miarę bezpiecznych czasach, mam kochającą rodzinę. Ludzi spotykają większe tragedie niż niewyjściowy ryjek, serio. Jak komuś się rzeczywistość nie podoba to ją zmienia. Jeżeli ktoś chce- znajdzie sposób. Jeżeli ktoś nie chce- znajdzie powód. Jak uważasz, że się nie da- to się nie da. Życie to także sztuka dostrzegania swoich ograniczeń czy słabości. To dupa tym bardziej, bo charakter mam iście paskudny ? W mojej opinii Szatanie, prawda jest brutalna w swojej prostocie. Wszystkim podobają się ładni. Im ładniejsi- tym podobają się bardziej. Z tymi 20% pięknych mężczyzn jest coś na rzeczy. Moda i tym podobne sprawunki to poniekąd nabyte hobby, czemu chyba trudno się dziwić. Nadzwyczaj pięknych ludzi jest niewielu, zdecydowana większość jest przeciętna. To przecież nie jest jakaś nowość, wiedzą o tym wszyscy od sprzedawców pomidorów po producentów filmowych. Monica Bellucci jest przepiękna, uwielbiam na nią patrzeć (przykład typu Romantic u kobiety), ale na miłość boską- czy ona naprawdę jest tak rewelacyjną aktorką? Cały "Titanic"- wszystko tu wręcz ocieka romantyzmem i sensualnością. Od muzyki, po kadry, postawy bohaterów czy nawet ich urodę. Nie tylko Dicaprio, ale również Kate Winslet to przykład typu Romantic: https://images-na.ssl-images-amazon.com/images/I/517DQBGJHOL._AC_.jpg Nawet ci "bardziej męscy", to zazwyczaj typy bardziej wymieszane, niż z dużą przewagą Yang. Typ Dramatic (Yang+++) u mężczyzny to np. Benedict Cumberbatch https://m.media-amazon.com/images/M/MV5BMjE0MDkzMDQwOF5BMl5BanBnXkFtZTgwOTE1Mjg1MzE@._V1_.jpg Wg mnie- raczej nie Czad Inna rzecz, że u mężczyzn wygląd nie jest aż tak ważny, można to czymś nadrobić. Dziwi mnie to, że panowie się na to oburzają- co w tym niejasnego albo okrutnego? Okrutne to by było, gdyby nie było szans. Po drugie, dla mnie generalnie kobiety są ładniejsze- mam wrażenie, że z pary 5/10 on i 5/10 ona, to najprawdopodobniej ona będzie dla mnie wizerunkowo ładniejsza (zakładając podobny, młody wiek- bo facet pięknie się starzejący zazwyczaj nagle nie wypiękniał ), Nie widzę hipergamii na ulicach, którą przytaczają tu panowie. Nie sądzę jednak, żeby tak namiętnie kłamali, więc myślę, że mężczyźni mają trochę inne spojrzenie na urodę- swoją urodę i myślę, że tu tkwi cały haczyk. Dlatego chciałam, żeby @Ksanti dał zdjęcie pary,- chciałam porównać rysy twarzy, no i przede wszystkim- zapytać konkretnie jego, dlaczego twierdzi, że Pan jest piękniejszy, co na to- wg jego- wskazuje. Brzydka kobieta dość szybko zostaje uświadomiona, że jest brzydka, kobiety nieustannie się porównują, panowie również nie pozostają wobec Ciebie dłużni. U panów bywa z tym różnie, ideologia typu "u mężczyzny liczy się tylko wnętrze" nie pomaga, potem Ci mniej przystojni są oburzeni koszami od znacznie ładniejszych od nich dziewczyn; do tego są typowe babskie zagrania typu "chłopiec na posyłki", więc trzymają chłopaka na orbicie, a on myśli, że zaliczy. Brakuje zwykle trzeźwego oglądu na siebie; to według mnie stanowi faktyczny problem. Moim zdaniem mężczyźni nie lubią męskich cech urody u kobiet, generalnie. Inna rzecz, że większość nie ogarnia co to są faktycznie męskie cechy urody. Takich kobiet z resztą wiele nie ma. Ten mój przykład jest bardziej "męski" niż Twój- u tej Twojej "yin" zaznacza się w ustach, zupełnie kobiecych, nos również jest ciekawy, do tego jest chuda i ze zdjęć ciężko mi określić, gdzie tłuszcz by się u niej osadził tak czy inaczej, nietypowa uroda, najprawdopodobniej typ Dramatic. Mam znajomego, który twierdzi, że lubi ostrą, męską urodę u kobiet i za przykład podaje Megan Fox
    2 punkty
  43. Kuurła kiedyś to było: Habituacja? Myślę,że mógł wyjść z twarzą ale to nie był jego dzień.
    2 punkty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.