Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 22.09.2020 uwzględniając wszystkie działy

  1. Najlepiej zacząć od myszki, powoli i łagodnie, gładzisz ją lekko, posuwasz dłoń coraz wyżej, potem wpisujesz adres strony klikasz enter i robisz co trzeba.
    22 punktów
  2. Za okazanie legitymacji policyjnej możesz dostać jeszcze większy wpierdol niż bez niej.
    7 punktów
  3. Nie poznajemy. Raczej staram się żyć tak, by spełnić swoje cele, samorealizować się i jakoś rykoszetem osobisty sukces odbiję sie tym, że kobiety pojawią się same i będą ustawić w kolejce. Od lat było tak, że to kobiety uganiały się za wartościowym facetem, potem powstały filmy romantyczne Disneya, w których to faceci wypruwają sobie żyły dla kobiety i uznano to za "normalność". To jest to o czym puasi mówią "nie staraj się o nie to same przyjdą" - tylko za każdym razem zapominają dodać, że musisz mieć szansę wbić się do 10% topki i uchodzić za towar wartościowy (uchodzić, społecznie za takiego uchodzić a niekoniecznie nim być - kobiety lubią wierzyć w bajki). Przeciętny facet może bawić się w klasyczny podryw czyli losowe zagadywanie, które przy X odrzuceniu siada na psychice i uderza w męską godność. Przecież coś takiego jak podryw nie istnieje - to zawsze kobieta wybiera faceta i do kobiety należy decyzja czy chce faceta na związek/seks. Facet jedyne co może zrobić to zagadać, ale jak się nie spodoba to nie istnieje taka siła, że nagle kobieta się "przekona" do niego. Miejsce gdzie zagadasz nie ma mniejszego znaczenia. Jak jesteś w topce możesz zagadać na pogrzebie i masz dużą szansę na sukces tzn. zostanie wybranym, a raczej dopuszczonym. Jak uchodzisz za przeciętnego to gdziekolwiek nie zagadasz - mała szansa na sukces. Dlatego "klasyczne podrywanie" ma tak małą skuteczność. No chyba że to będzie wyspa zamieszkiwana w 100% przez kobiety. Wtedy to ma sens. Dlatego z punktu widzenia oszczędności czasu - lepiej rozwijać się w kierunku bycia uważanym za kogoś wartego do schwytania (social proof) i mieć wszędzie powodzenie niż szukania miejsca na podryw i prawie wszędzie być olewanym.
    7 punktów
  4. W sumie co za różnica czy ktoś siedzi na ławce pod blokiem, czy też non stop siedzi przy kompie i "zabija czas" oglądaniem głupich filmików I te wspólne najebanie się, jakby zatrucie organizmu żeby bełkotać głupoty i później rzygać, było jakimś niewiarygodnym osiągnięciem życiowym ?
    7 punktów
  5. Dobrego seksu nie da się kogoś nauczyć opowiadając o tym. Zdobywaj doświadczenie i obserwuj, wczuwaj się w reakcje dziewczyn. To jest ważniejsze niż jakakolwiek porada typu "rób to i tamto". Klasyczna zasada jest taka, że należy zacząć delikatnie, a potem stopniowo zwiększać siłę i prędkość dotyku. Należy zacząć bardzo czule i delikatnie, a skończyć mocno i ostro. Możesz zacząć od całowania się, na tym etapie dotykać dłoni, ramion, karku, tylu głowy, pleców. Wkrótce potem możesz zacząć całować czy podgryzać uszy, całować szyję. Potem dobrze jest się zająć piersiami, brzuchem, być może tyłkiem. Każdy wie o znaczeniu piersi, ale brzuch jest często niedoceniany. Mam na myśli brzuch, to nie jest eufemistyczne określenie na krocze. Chodzi o delikatnie gładzenie brzucha, nie miętoszenie. Po gołej skórze, wsadzając dłoń pod ubranie. Potem zaczynasz dotykać, masować krocze. Przykładowo najpierw przez ubranie, a potem wsuwając dłoń pod ubranie. Te dwa powyższe akapity wychodzą szczególnie wygodnie, jeżeli facet przejdzie za plecy kobiety i będzie ją obejmował od tyłu. Potem, po zdjęciu ubrania, możesz pomasować czy polizać łechtaczkę, fajnie jest też pogładzić wewnętrzną stronę ud. Potem możesz wsunąć dwa palce do pochwy. Zegnij je i potrzyj o górną ściankę pochwy, poszukaj tam punktu G. Potem możesz włożyć jej swój penis, na początku wolno i w miarę delikatnie, potem coraz mocniej i szybciej. Facet nie powinien się stresować wizją problemów z erekcją czy przedwczesnego skończenia, ani przejmować, jeżeli to się stanie. W razie czego powinien dokończyć sprawę biorąc dwa palce i pocierając o punkt G, albo liżąc łechtaczkę. Facet nie powinien sugerować się filmami pornograficznymi. Filmy pornograficzne pokazują mechaniczny seks, tak naprawdę formę prostytucji. To wcale nie jest klimat dobrego seksu. Kobieta powinna widzieć i czuć szczerze zaangażowanie ze strony faceta. Nawet jeżeli jest to hedonistyczna przygoda, jednorazowy seks po alkoholu, to po facecie powinno widać, że kobieta go kręci i on naprawdę angażuje się w seks, rozkoszuje się nią, jest skupiony na jednoczesnym dawaniu i otrzymywaniu przyjemności. Mechaniczność, bylejakość, stresowe skoncentrowanie się na sobie (lęk "czy podołam"?), skoncentrowany na sobie sprint do własnego wytrysku, to wszystko jest do dupy. Facet powinien być ostrożny jeżeli chodzi o słuchanie się porad innych ludzi. Wielu ludzi nie zna się na seksie, ale wymądrza się na ten temat. Tyczy się to szczególnie mężczyzn, ale zdarza się też u kobiet. Takie osoby mogą wmówić komuś bzdury na temat seksu.
    6 punktów
  6. Ehh. Takie ziomeczki masz na wsiach i bogatych przedmieściach. Wszystko jedno czy to śmieciarz czy prawnik. Ławeczka pod blokiem, na tarasie czy skórzana kanapa. Jest typ facetów którym dorosłość i odpoczynek kojarzy się z zimnym alkoholem. Piwo, wódka, whisky. Tylko ziomeczki z ławki są widoczne. Żona ich nie trzyma w ryzach wszczynając awantury o pijaństwo. Te ziomeczki funkcjonują. Są ziomeczki co nie funkcjonują i przesiadują w melinach. Ale piwko czy dwa dzień w dzień niszczy mózg. Po długim czasie te osoby cofają się mentalnie i to jest nie do odrobienia. Po pewnym czasie alkohol jest potrzebny do funkcjonowania. W sensie. Kontroli zwieraczy i spokoju.
    6 punktów
  7. @Taboo @Libertyn Jak się w dziurkę coś dużego i często wkłada, to dziurka się rozciąga, rozciąga, aż w pewnym momencie możemy mówić o tzw. " Rękawie czarownicy " Przypomina wtedy otwarte usta. Normalna zaś, przypomina usta zamknięte. Otwarte usta czyli tzw " Wizard Slave" dotyczy mojej 50 - letniej kochanki, trzeba ruchać godzinę, żeby się spuścić. Nie chcecie tego chłopaki w swoim życiu, oj nie chcecie.
    5 punktów
  8. @JudgeMe Jesteś ogółem wspaniałą kobietą, nie zmieniaj się ! Autorze tematu, wszędzie, lecz z umiarem ! Pamiętaj, że cipka nie jest z betonu. Malutka, czasem potrzebuje odpoczynku ! Z cipki notorycznie piłowanej, może zrobić się po czasie tzw. rękaw czarownicy, a tego byś nie chciał kowboju !
    5 punktów
  9. No cóż, raczej kiepski pomysł, skutki mogą być różne w zależności od okoliczności i tego co faktycznie zrobisz. 227 kk - Kto, podając się za funkcjonariusza publicznego albo wyzyskując błędne przeświadczenie o tym innej osoby, wykonuje czynność związaną z jego funkcją, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. 270 kk § 1 - Kto, w celu użycia za autentyczny, podrabia lub przerabia dokument lub takiego dokumentu jako autentycznego używa, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. § 2a. W wypadku mniejszej wagi, sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. § 3. Kto czyni przygotowania do przestępstwa określonego w § 1, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. Każda sprawa jest inna i czy uznano by, że to przypadek mniejszej wagi jest dyskusyjne. Czy uznano by zakup z zamiarem użycia w celu odstraszenia napastnika za przygotowanie do przestępstwa, również zależy od okoliczności i humoru prokuratora. Pozostaje jeszcze wspomnieć, że aktualnie repliki dowodów osobistych (dość popularne), czy uprawnień do prowadzenia pojazdów podchodzą pod 270 kk, więc można dość łatwo podciągnąć pod to legitymację policyjną (replikę), zastosowanie prawa per analogia. Podsumowując, odradzam.
    4 punkty
  10. Osobnik płci męskiej, zwykle młody i nieobyty w doświadczeniach z kobietami, który przesadnie reaguje na kobiece wdzięki. Seks jest dla niego szczytem marzeń i celem istnienia. Często publicznie obnosi się ze swoim seksualnym niewyżyciem. Zazwyczaj uzależniony od pornografii i masturbacji. Dzięki spermiarzom współczesne instagramowe "modelki" mogą utrzymywać się z pokazywania dupy w internecie.. Czy Chadem jest flep walący w kiblu w pracy?
    4 punkty
  11. Forumowa gwiazda i jej podobne, tak wywróciły kota ogonem, że chłopaki zaczęli łykać to, że więcej seksu z różnymi partnerami stanowi o jakości życia i wartości człowieka... Niech se tam pierdolą swoje 3 po 3, ale jak widze kolesi, którzy czują autentyczne poczucie winy z powodu tego, że nie przerzucały tabunu takich jednorazówek, które bardzo często nie mają nic do zaoferowania niż seks, to szlag mnie trafia. Takie sieroty nie powinny określać się mianem "mężczyzny", na takie określenie trzeba sobie zapracować. A to co tutaj się odstawia, to jakiś festiwal kukiełek, manipulowanych przez maniure, która musi w jakiś sposób usprawiedliwiać swoje ograniczenia i to, że w zasadzie do niczego innego się nie nadaje, niż to, że jest przelotną seksualną atrakcją. Jeszcze jej przytakują i się jarają. XD No kurwa. Gardzicie programami typu love island, a tutaj zachwycacie się kobitami, które nie odbiegają od tych pustych karyn, które tam biegają.
    4 punkty
  12. Hej Na wstępie polecam być mocno asertywnym aby wpasować się w odpowiednie ramy. Jak na początku będą próbowali doić, to pokażesz żeś nie frajer.Fakt będą brzękać żeś jest ham i ogólnie średnio sympatyczny. Z czasem to minie, natomiast szacunek pozostanie. W odwrotnej kolejności doprowadzisz do tego ze będą mówić że jesteś fajny, a później zobaczysz brak szacunku do twojej osoby. Jeśli wtedy zaczniesz się "stawiać" oni będą podwójnie oburzeni (no bo jak on śmiał, zawsze pomagał,robił to co chcieliśmy itd)
    4 punkty
  13. I coś w odwiecznym temacie Chadów, żeby nie było, że nikt dziś nic nie wrzucił:
    4 punkty
  14. @Libertyn Tutaj średnica zależy od ilości błonnika w diecie ?
    4 punkty
  15. @Lucjusz przelałbym Ci wszystkie punkty reputacji, jakie nazbierałem za ten Twój post, żeby to było możliwe ? ?
    4 punkty
  16. Żalisz się czy chwalisz ?
    4 punkty
  17. Zależy co się rozumie pod tym pojęciem. Żul, a menel to różnica. Dla mnie takie regularne rozpijanie, to już jest na granicy żulostwa, a przynajmniej takie zachowania imituje. Żul może być jak najbardziej w gajerku. Kwestia zachowań/nawyków. Nigdy mi do głowy nie przyszło żeby regularnie w garażu cokolwiek rozpijać, czy na ławeczce. Jest tyle innych, ciekawszych rzeczy do roboty. Akurat w tym przypadku mam wrażenie, że to taka lokalna grupa wsparcia, bo jak czasem kątem ucha słyszę rozmowy, to głównie narzekanie na życie rodzinne ?
    4 punkty
  18. Ja podam zacny przykład z mojego "lepsiejszego" osiedla. Otóż pewną grupę panów dyrektorów, kierowników i przedsiębiorców można 2-3x w tygodniu zastać wieczorami w garażu rozpijających wspólnie browarki. Kocyk na masce lexusa, muzyczka z cayenne i tak 2-3 h imprezki. Przy czym sąsiedzi mają nie pracujące żony wychowujące bombelki i przypuszczam, że robią co mogą, żeby z domu uciec. Na wódkę z kolegami żona pewnie nie puści, ale sprzatnąć samochód już tak ? Na codzień stateczni panowie w garniturach. Żulostwo ma wiele twarzy.
    4 punkty
  19. Jak nie masz takich umiejętności, albo odrobinę niższych, to nie polecam się bić z nikim. Nigdy nie wiesz na kogo trafisz. Życie to nie film ze Stevenem Seagalem. Taki Janusz może nagle wyciągnąć scyzoryk z kieszeni i co zrobisz? A co zrobisz jak to będzie były zapaśnik czy bokser? Kiedyś, za młodzika czekałem na autobus późno w nocy. Żeby zabić czas, jakiś facet zagadał do mnie i pokazywał mi bokserskie ruchy. Wyglądał na małego, ale był niesamowicie szybki i widać, że miał ogromną wiedzę i doświadczenie. Niepozorny, około 60 lat. Nigdy nie wiesz na kogo trafisz. Nigdy. Prawdopodobnie wyżej cenisz swoje zęby, oczy i nos, niż jakiegoś prostaka, prawda? Co jest ważniejsze, Twoje ciało czy prostak i jego problemy? Trochę to dziwne, ale odkąd przestałem emanować agresją i odrobinę wyluzowałem ze światem, takie sytuacje zdarzają mi się już bardzo rzadko. Ostatnio prawie w ogóle - mam teraz częściej tak: To musiałoby być coś w rodzaju święta, żeby ktoś zaczął się do mnie sapać. Ostatnio nawet miły Pan pomagał mi wyjechać z ekstremalnie zatłoczonego parkingu i pilnował co do centymetra, żebym sobie poradził z wyjazdem i na nikogo nie wjechał. Nigdy wcześniej mi się to nie zdarzało. Być może Twoja podświadomość przyciągnęła taką sytuację z określonego powodu? Z czym masz problem, że zostałeś poniżony? Czym emanujesz? Cóż, to już jest głębszy temat. Powinieneś mu powiedzieć coś w stylu: a ja panu życzę wszystkiego dobrego! Niech panu Bóg błogosławi, przyda się w życiu! I wszystko z uśmiechem. I odchodzisz. W porównaniu z taką reakcją, burak się może zagotować porównując te poziomy rozwoju. Wygrałeś. Na każdej płaszczyźnie. Jeżeli boisz się bójek, to w nie nie wchodź. Czasem lepiej położyć po sobie uszy, niż ukruszone zęby - jak mój znajomy, który miał się za mega fightera, a kiedyś zaczął wkręcać, że miał wypadek na rowerze, przez co miał obie jedynki ukruszone w kształcie półokręgu - od pięści.. Nawet to śmiesznie wyglądało. Wszystkich cwaniaków nie zlejesz i to jest bardzo niewdzięczne zadanie próbować. I piszę Ci to jako pasjonat sztuk walki oraz trenujący. Ty masz tą okazję, że możesz ignorować i wybaczać. A jak bardzo chcesz być lepszy - to polecam dobrą sekcję boksu albo tajskiego boksu, bo jak mówił Bruce Lee, lepiej być wojownikiem w ogrodzie niż ogrodnikiem na wojnie.
    4 punkty
  20. Mam inne zdanie niż większość z was. Nie po to się rodzimy na tym świecie żeby schodzić holocie z drogi. Gość ten był pewnie Januszem z PRL-u co jest na rencie i wkurwiony życiem próbował znaleźć ofiarę i poczuć się lepiej. Żałujesz, ze nie zareagowałeś. Czyli to Cię osłabiło a nie wzmocniło. Ten gość to przypadkowa osoba która zjebala Ci dzień i nie okazała szacunku. Łeb za łeb. On tez powinien mieć straty. Nie chodzi o bicie się ale skoro powiedział coś głupiego to warto odpowiedzieć. Chociażby „ Jebać Cię stara k****”. Ja strasznie się gotuje w takich sytuacjach i niczego nie żałuje ponieważ gdy nie zareaguje bardziej będę żałował braku reakcji iż dałem się tak traktować. Wiadomo jak ktoś nas trzyma za jaja np. rodzic,szef itp to trzeba być w jakimś stopniu posłusznym aczkolwiek jak przypadkowa osoba nam aktywnie szkodzi to nie miejcie litości. To jest formą szacunku do samego siebie. Sprawy ziemskie załatwiamy na ziemi- nie wierzymy w bozie!!!
    4 punkty
  21. Przedzielam pracę z życiem, ale jestem maksymalnym hobbystą. Mam sesje pracy czasami od 22:00 do 2:00, później idę spać, a z rana kończę do 10:00 i mam wolne, wtedy siłownia i czytanie w masowej skali wszystkiego, co mi wpadnie w ręce. Sporo rozmawiam ze swoimi ziomami, robię dodatkowy projekt pod automatyzację sprzedaży to tutaj od pewnego czasu całe weekendy schodzą dosłownie od 10:00 do 2:00 w nocy. Gram, spotykam się z najbliższą rodziną, oglądam jakieś stare filmy, bo nowe to gówno. Ogólnie większość życia w robocie-pasji spędzam i rozwijam coś dość unikalnego na przyszłość. Czasami po prostu siedzę, medytuję, rozmawiam godzinami przez telefon, czy na kompie z przyjaciółmi powiedzmy. Dywersyfikuję źródła dochodów, robię żarcie ? Raczej żyję w sposób odbiegający od normy 8 godzin robota i odpoczynek. Ciągle coś klepię, żeby sprawdzić, czy uda mi się wyjebać na wyższy poziom. Mam marzenie, które wymaga zaangażowania ogromu czasu i energii, ale to robię na razie, dopóki zdrowie pozwala. Nie śpieszę się w ogóle, nie patrzę na zegarek, ani na dni tygodnia. Mam wyjebane, czy to poniedziałek, czy niedziela. Rutyna to doskonałe lekarstwo na problemy psychiczne. Im bardziej zróżnicowana, tym lepiej ogólnie. Dbam o równowagę pracy i odpoczynku, lubię siedzieć i pracować po nocach.
    3 punkty
  22. Czy u rodzącej naturalnie znalazłeś kiedykolwiek "zamknięte usta"? Seks analny od czasu do czasu nie zrobi tam krzywdy. Ale piszesz to z perspektywy osoby pasywnej czy aktywnej? ? Wpada raz małżeństwo grubasków na zakupy. Większość osób będących tam się znała. Luźne rozmowy schodzą na temat damsko-męski. W pewnym momencie odzywa się na pełen głos jeden ich znajomy, mówi coś w stylu: " jak wy to robicie?" On pełen powagi odpowiada;" od tyłu, na pieska". Ona się zaburaczyła i odeszła szybkim krokiem.
    3 punkty
  23. Przeciętnie, na dzień dzisiejszy, w wolnym czasie piszę traktaty filozoficzne po łacinie. ☺️
    3 punkty
  24. Macie intercyzę, zakładam standardową skoro ujmujesz to tak ogólnie. Czyli i ty i ona macie majątki osobiste. Czyli pozbyłeś się dobrze prosperującego biznesu (własnego majątku i aspiracji), żeby tyrać na cudzy, który nie jest twoją własnością (intercyza) - tak właśnie biały rycerz robi na księżniczkę. Słowa nic nie kosztują - tak właśnie biały rycerz jest zachęcany do robienia na księżniczkę. Czyli byłeś człowiekiem, który robił na kogoś za kąt do spania, przysłowiową miskę ryżu i klepanie po plecach, ale to już sobie sam uświadomiłeś. No cóż .... czas porozmawiać poważnie o udziale w tym biznesie. Oczywiście może złożyć się tak, że małżonka przyzna ci rację i bez kłótni załatwicie to jak ludzie, ale z wpisu wnioskuję, że sam w taką opcję powątpiewasz. O tym się przekonasz bardzo szybko poruszając kwestię finansową, bo to czy dostaniesz co wypracowałeś zależy w tej chwili tylko od jej dobrej woli. Jak nie dostaniesz tego udziału to , to będziesz musiał zademonstrować, że to co rozkręciłeś nie będzie funkcjonowało bez ciebie, ewentualnie pokazać, że potrafisz rozwalić to co zbudowałeś. To będzie woja, w której jesteś na gorszych pozycjach.
    3 punkty
  25. Rada nr 1 to nie przejmować się uśmieszkami czy tym podobnymi zachowaniami oraz tym co mówią o Tobie inni, sam zaczynałem z 50 chłopa na karku w branży znajomej i do tego byłem w sumie dalej jestem najmłodszy, ale na stanowisku o zupełnie innym charakterze, byłem tzw. zielonym, rzuconym na głęboką wodę w dość niesprzyjającym środowisku do współpracy. Uśmieszków do dziś widzę kilkadziesiąt na dzień. Nie chłostaj się gdy czegoś nie wiesz masz do tego prawo. Wiesz jakie ja słyszałem słowa w pierwszym tygodniu pracy na tym stanowisku od osób z produkcji jak i z innych działów? "I po co tu przyszedłeś oszołomie", "daje Ci najwyżej tydzień/miesiąc/kilka tygodni", "wiemy gdzie parkujesz" itd. byłem traktowany jak trendowaty i tak się czułem, ale robiłem swoje i tak do dziś chociaż sam się dziwię, że to wytrzymałem psychicznie, ale nie bez konsekwencji. Jeżeli dasz sobie wejść na głowę to już po Tobie, z drugiej strony musisz się od nich nauczyć roboty więc musisz znaleźć złoty środek. Nie dać sobie wejść na głowę, nie zaleźć im za skórę, tak żebyś mógł się od nich uczyć. Pierwsze dni tygodnie w nowej pracy zawsze są stresujące bo to dla Ciebie nowe środowisko. Jeżeli nie będą chcieć Cię uczyć, wyczuj lidera/mistrza pod którego podlegacie i spróbuj z nim zagaić temat on nie powinien zostać obojętny w tej sprawie i delikatnie dać im do zrozumienia lub sprowokować sytuację kiedy poruszy ten temat. Jeżeli to jest ktoś na jakimś poziomie to zawsze Cię jakoś wesprze, przynajmniej ja mam takie podejście u siebie. Spokój w takiej pracy to raczej zaleta niż wada, dziwnie by wyglądało jakbyś kopał po szafkach albo rzucał grzechotką, uwierz, że to działa raczej na minus niż na plus. P.S. Czyżby Podkarpacie bracie?
    3 punkty
  26. Bursa i w dodatku sportowcy? To nie jest normalna sytuacja, to oznacza ponadprzeciętną ilość seksu. Z internetu i z gawędziarstwa kolegów, bo przecież nie z realnego życia. Tak. Mnóstwo kobiet ma jednocyfrowy licznik. Ja mam dwucyfrowy i sama nie wiem jak dokładnie wysoki licznik. Nie mówię o tym większości ludzi, ale bliscy znajomi wiedzą, że miałam wielu mężczyzn. Tak samo ja wiem, które bliskie koleżanki miały wielu, a które kilku. ? Ja się z Tobą nie zgadzam, moim zdaniem to nie jest cały ból dupy. ? Bo jest jeszcze bolesne poczucie, że inni ludzie mieli bogate życie seksualne, podczas gdy taki niedoświadczony facet siedział w domu i pracował dłonią. ? Takich facetów drażni to, że inni ludzie zaznawali życia, a oni nie. Niski licznik u faceta najczęściej nie jest wyborem, tylko słabością i porażką.
    3 punkty
  27. Siostry i Bracia odnalazłem Archa! To Keanu Reeves!!!
    3 punkty
  28. G w MGTOW to od Going, oni bardziej są MSIP (Man Standing In Place). Nic nie robią bo mogą, brzuchy pełne, na piwo jest. Skąd kasa, może są bombelki i 500+?
    3 punkty
  29. @$Szarak$ dużo rozkmin i oglądania/czytania stoików. Doszły do mnie po kilkudziesięciu latach słowa mojego taty aby się nie denerwować na sprawy na które nie mam wpływu- banalne, często słyszane, ale wprowadziłem to w 100% w życie. Jak mnie ktoś wkurzy, ale mi nie szkodzi to wdycham i patrzę z politowaniem. Nie mam ochoty na żadne kłótnie i docinki. Zauważyłem, że takim podejściem jest mi lepiej, a osobie „atakującej” (chociaż nie miałem ich dużo w całym życiu) podnosi się jeszcze bardziej ciśnienie. Sytuacje win-win. Kiedyś to nawet stanie w korku mnie wkurzało. Teraz mam przygotowane zajęcia typu rozmowy biznesowe lub audycje na YT, czy słuchanie muzyki. No i ogólnie słabo się wyglada jak patrzysz z boku na jakiegoś furiata nie potrafiącego ogarnac swoich emocji. Małe dziecko jestem jeszcze w stanie zrozumieć. No i kobiety bo to inna kategoria ? Dużo dał mi rozwód. Przemyślałem wiele życiowych spraw. W firmie jak mam ciśnienie, termin i jest jakieś zagrożenie to informuję klienta i tyle. Przekazuję dzieło trochę później. Pracuję w takiej branży gdzie klienci dużo zmieniają i często nawarstwiają mi się terminy. Teraz dzwonię z wyprzedzeniem i ludzie dziękują za informację. Robię swoje i tyle. Jak mam jakąś ultra stresową sytuację to pytam siebie czy była kiedyś podobna. Zawsze była i poprzednie stresy wydają się z perspektywy czasu śmieszne. Żyję, nie umarłem i nic się nie stało. Chyba tylko smierć dzieci lub kogoś z rodziny, poważna choroba mogłaby mnie załamać. I to nie w takim stopniu jak kiedyś. Tak przypuszczam. Może głupie, ale widzę po sobie, że jak po rozwodzie finanse zaczynają się zgadzać to też żyje się lżej. Wszystkie bluepillowe i matriksowe teksty, że pieniądze szczęścia nie dają wkładam teraz głęboko gdzie słońce nie dochodzi. Nie to że zrobiłem się jakims zafiksowanym na kasę człowiekiem. Zauważyłyśmy jednak, że są mega ważne w życiu.
    3 punkty
  30. Piękna rozmowa z zarozumiałą Panią, a na koniec najlepszy przykład tego czym jest friendzone i jakie są szanse z niego wyjścia (od 9:30).
    3 punkty
  31. "Niezwykle modne stało się ostatnio rozszerzanie koncepcji praw ludzkich na zwierzęta oraz twierdzenie, że skoro zwierzęta mają pełne prawa ludzkie to niedozwolone jest - to znaczy, żaden człowiek nie ma do tego prawa - zabijanie ich i jedzenie. Uzasadnienie takiego stanowiska rodzi szereg trudności, wliczając w to uzasadnienie kryterium decydującego, które zwierzęta lub istoty żyjące zaliczyć należy do sfery istnień posiadających prawa, a które takiego prawa pozbawić. (Przykładowo, istnieje wielu teoretyków skłonnych posunąć się tak daleko jak Albert Schweitzer i zaprzeczyć prawu do nadepnięcia na świerszcza. Gdyby rozwinąć tę teorię na wszystkie istoty żyjące jak bakterie czy rośliny, to rasa ludzka raczej szybko by wymarła.) Jednakże zasadnicza wada teorii praw zwierząt jest o wiele bardziej podstawowa i dalekosiężna. Twierdzenie o prawach człowieka nie może być oparte na emocjach; jednostki posiadają prawa nie dlatego, że "tak czujemy", lecz z racji racjonalnej analizy natury człowieka i wszechświata. Krótko mówiąc, człowiek posiada prawa, ponieważ są one prawami naturalnymi. Są one zakorzenione w ludzkiej naturze; w zdolności jednostki do dokonywania świadomego wyboru, konieczności używania rozumu i energii do ustanawiania celów i wartości, do uczenia się świata, dążenia do określonych celów po to, aby przetrwać i rozwijać się, w zdolności i potrzebie komunikowania się i wchodzenia w interakcje z innymi ludźmi oraz w uczestnictwie w podziale pracy. Ujmując rzecz krótko, człowiek jest rozumnym i społecznym zwierzęciem. Żadne inne zwierzęta lub istoty nie posiadają tej zdolności rozumowania, dokonywania świadomych wyborów, przekształcania swego środowiska w celu własnego rozwoju lub świadomej społecznej współpracy oraz podziału pracy. O ile prawa naturalne są absolutne, o tyle pod jednym względem są one relatywne; są relatywne: do gatunku człowiek. Etyka praw i przywilejów ludzkości jest wyraźna i odnosi się do wszystkich ludzi, bez względu na rasę, wyznanie, kolor skóry i płeć, wyłącznie do gatunku ludzkiego. Historie biblijne uczyły nas, że czlowiek "otrzymał" lub - ujmując to wedle prawa naturalnego - "posiadł" władzę nad wszystkimi gatunkami na ziemi. Prawo naturalne jest w sposób konieczny przyporządkowane do gatunku. To, że koncepcja etyki garunku jest częścią natury tego świata, można dostrzec, rozważając naturalne czynności innych gatunków. Wskazanie na to, że zwierzęta nie szanują "praw" innych zwierząt jest czymś więcej niż żartem; taka już jest kondycja wszystkich gatunków żyjących na świecie, że żyją ze zjadania innych gatunków. Międzygatukowe prztrwanie jest kwestią zajadłej walki. Byłoby absurdem utrzymywać, że wilk jest "zły", ponieważ żyje z pożerania i "dokonywania agresji" na jagniętach, kurczętach itd. Wilk nie jest złą istotą, która "dokonuje agresji" na innych gatunkach, on po prostu kieruje się naturalnym prawem swojego przetrwania. Podobnie jest z człowiekem. Absurdem jest twierdzenie, że ludzie "dokonują agresji" na krowach i wilkach, tak jak absurdem jest powiedzieć, że wilk był "złym" agresorem albo, że wilk został "ukarany" za swoje "przestępstwo". A jednak takie byłyby implikacje rozszerzania etyki prawa naturalnego na zwierzęta. Każda koncepcja praw, przestępczości, agresji może być odnoszona tylko do działań jednego człowieka lub grupy ludzi wobec innych istot ludzkich. A co z problemem "Marsjan"? Jeśli kiedykolwiek odkryjemy i skontaktujemy się z istotani z innych planet, to czy można powiedzieć, że posiadają one prawa istot ludzkich? To zależałoby od ich natury. Gdyby nasi hipotetyczni "Marsjanie" byli jak istoty ludzkie - świadomi, racjonalni, zdolni do komunikacji z nami i do uczestnictwa w podziale pracy, to przypuszczalnie także posiadaliby prawa ograniczone obecnie do "ziemskich" ludzi. Przypuśmy jednak, że Marsjanie mieliby charakter i naturę wampirów i mogliby istnieć, tylko żywiąc się ludzką krwią. W takim przypadku, bez względu na ich inteligencję, Marsjanie byliby naszymi śmiertelnymi wrogami i nie moglibyśmy się nawet zastanawiać nad tym, czy zasługują na prawa przypisane ludziom czy nie. Ponownie byliby naszymi śmiertelnymi wrogami nie z racji tego, iż są najeźdźcami, lecz z racji swych potrzeb i wymogów natury, która weszłaby w nieuchronny konflikt z naszą. Istnieje jednak pewna sprawiedliwość w popularnej i dowcipnej uwadze, że "uznamy prawa zwierząt jeśli tylko się o nie upomną". Fakt, że zwierzęta nie mogą się ubiegać o swoje "prawa" jest częścią ich natury oraz częścią przyczyny, dla której nie są równe człowiekowi i nie posiadają jego praw. I jeśli protestuje się, że dzieci także nie mogą się o nic ubiegać, to odpowiedź brzmi oczywiście, że dzieci są przyszłymi dorosłymi, podczas gdy zwierzęta, rzecz jasna, nie." Murray Rothbard "Etyka wolności" str. 261-263.
    3 punkty
  32. Chciałbym was się zapytać ile czasu przeciętnie i na co przeznaczacie? Mamy 24h, odliczcie od tego kilka godzin snu, odliczcie godziny w pracy. Zostaje wam reszta, co robicie z resztą czasu? Zakładając, że przeciętny Kowalski pracuje po 8h od pon do pt, śpi powiedzmy po 7h, to sen + praca zajmuje mu 15h. Zostaje zatem 9h do wykorzystania. Pijecie piwerko, oglądacie seriale, uczycie się czegoś, trenujecie?
    2 punkty
  33. @Analconda a moim zdaniem mężczyzna z dużym przebiegiem też nie nadaje się do związku oraz zakładania rodziny Wskazywać to może na brak stabilności emocjonalnej, rozmijające się priorytety i pewnie zniechęciłaby mnie do wspólnego życia wiadomość o dwucyfrowym liczniku ewentualnego męża/ojca wspólnych dzieci. To działa w obie strony, a to, że przeczytałeś, iż na mężczyzn przebieg nie wpływa, nie oznacza, że jest to prawda. Wszystko wpływa na wszystkich. Sama na stałego partnera nie chcę osoby rozwiązłej, tym bardziej po byciu zdradzaną nie tylko tak jak sobie wyobrażasz- 'bo spojrzał na koleżankę'.
    2 punkty
  34. Ta "większość" oficjalnie ma statystyki rozwodowe na poziomie 44% (80% wszystkich rozwodów inicjują kobiety, z tych 80% najczęściej z orzeczeniem winy mężą) i do zdrady oficjalnie przyznaje się 53% facetów i bodajże 30% kobiet (liczby z głowy wyciągam, ktoś może wstawić linki). Doliczmy te osoby które się nie przyznają i mamy częstotliwość zdrad na poziomie 70% wszystkich związków. Większość związków to tzw. związki z rozsądku gdzie facet lub kobieta chciałaby/chciałaby być z kimś lepszym ale nie ma na to szans. Takie związki najczęściej powstają gdy o względy jakiejś pani zabiega dany facet powiedzmy 6 miesięcy, ona jego odrzuca, bo cały czas wzdycha do jakiegoś bad boya który ją nie chce. W końcu pani kalkuluję, że ten co o nią zabiega może wcale nie jest taki zły a ten bad boy to za wysoka liga, więc wiąże się z nim z rozsądku z jednym z 10 najlepszych orbiterów, ale w śródku ma go gdzieś i liczy na to, że jak tylko pojawi się lepsza gałąź to ucieknie. Jednocześnie swoją ofiarę urabia na ślub i dziecko, żeby w razie czego nie być samotną + mieć alimenty. Jak się nie trafi nikt lepszy to zawsze może wziąć rozwód i wychowywać sama, jednocześnie miewając przygody na jeden raz. Kase ma z alimentów, 500+, seks z przystojnymi z tindera. Facet "na stałe" też się jakiś znajdzie. Jeżeli kobieta od początku nie jest zainteresowana to tak to mniej więcej wygląda - typowy "szczęśliwy" związek. A nawet jak jest zainteresowana i zakochana szczerze to i tak w pewnym momencie zawsze może trafić się ktoś lepszy jak chemia opadnie i nie ma gwarancji na nic. Dlatego nie mówi się moja: kobieta/żona/partnerka na stałe, tylko: teraz po prostu jest moja kolej, zobaczymy ile potrwa.
    2 punkty
  35. Piękne ujęcie Raz, by siebie dowartosciować. Dwa, by wbić szpileczkę bratu @self-aware. Niefajnie.
    2 punkty
  36. Nadupcaj swoje, gosciami sie nie przejmuj. Buduj sobie dobre relacje z tymi, ktorych uwazasz za w porzadku. Ale pamietaj co znaczy 'koledzy z pracy'. Zebys sie potem nie rozczarował jak Cie beda chcieli zajsc od tylu.
    2 punkty
  37. A kobiete, jeśli jej się choć trochę podobasz, dotknij w mózg. Niech jej własna wyobraźnia podnieci ją.
    2 punkty
  38. 2 punkty
  39. Niektórzy nie myją się przez kwartał. To też osiągnięcie zająć pół autobusu
    2 punkty
  40. Powiedziałabym, że śmierć. Życie jest dążeniem ku śmierci. Życie kończy się śmiercią, ale nie jest jego celem. Celem życia jest życie, widać to w każdej jego cząstce jak każdy element natury chce przetrwać za wszelką cenę. Odnośnie tematu. Upatrywanie przyczyn samobójstwa w rzeczach zewnętrznych jak samotność, mity drugiej połówki, rozwody itd. jest błędnym założeniem, ponieważ do samobójstwa doprowadza stan emocjonalny danej osoby, a ten wynika z subiektywnej oceny danej rzeczy. To ocena zjawiska odpowiada za samobójstwo, a nie zjawisko. Można być menelem w skowronkach, albo milionerem na sznurze i przyczyną nigdy nie będzie stan zewnętrzny.
    2 punkty
  41. Gdy wracam na stare śmieci, też zdarza mi się spotkać takich ludzi. Nie wszyscy wprawdzie są beznadziejnymi przypadkami, niemniej w większości zmarnowali życie. Po trzydziestce, roztrwonione dziesięć lat młodości i zmarnowany potencjał. Niewykorzystane okazje i brak ambicji. Pracują dorywczo, piją, nie dbają o siebie. W końcu znajdują jakąś przeciętną kobietę - niezbyt ładną i niezbyt bystrą - którą zapładniają. W towarzystwie udają zadowolonych, "bo jest rodzina, są dzieci, wszystko jak należy". Tyle że gdy już się podpiją, zaczynają marudzić, jak to im źle w domu. A większość żyje z żonami-jędzami albo w tercecie mąż-żona-teściowa. Ograniczam kontakty z takimi ludźmi, bo to zbyt dołujące patrzeć na ich upadek. No i jednak uważam, że znajomych należy sobie rozsądnie dobierać. Gdy z dawnymi ziomkami nie mam już o czym rozmawiać - idę dalej, a oni zostają tam, gdzie byli dziesięć lat temu.
    2 punkty
  42. @Marvin Bardzo dobry wpis, jakbym czytał o sobie samym. Ja też od wielu lat staram się nie zwracać uwagi na sprawy, które w żaden sposób mnie nie dotyczą. Odciąłem się od mediów, telewizora w ogóle nie mam, radia też nie słucham, newsów w sieci nie śledzę. W mediach informacyjnych wszystkie treści są manipulacją, jest zdecydowanie więcej przemocy niż w realnym świecie... Osoby, które regularnie śledzą newsy są dużo bardziej zestresowane i agresywne, widzę to po znajomych i rodzinie, która co jakiś czas dzwoni do mnie z "atakami paniki", że coś tam się stało i muszę być przygotowany, bo przecież nie oglądam, to nie wiem Kolejna sprawa to kontakt z przyrodą, regularnie staram się wychodzić w teren, średnio co dwa tygodnie gdzieś z synami jeżdżę, robimy sobie męskie wypady na weekendy, szwędamy się po Górach Świętokrzyskich, Jurze krak-częst, Bieszczadach, wiele razy rowerami przebyliśmy Mazury. Najważniejsze jednak dla mnie było odcięcie się od ścieku informacyjnego, na początku jest lekkie ciśnienie, żeby sprawdzać czy świat się nie kończy ale po pewnym czasie uzależnienie mija, sen się normuje, u mnie wzrosła znacząco też wydajność w pracy...
    2 punkty
  43. Tak to się czasami zaczyna. Najpierw pogaduchy potem piwko i coraz więcej później mniej kasy aż brak i zaczyna się jak tu skombinować jeszcze. Zaczynają się małe kradzieże itd. A jak już masz bardzo bliskie życie z nimi to potrafią brubują coś ukradzionego Ci wcisnąć. A spróbuj wtedy nie wziąść, to się patrzy na ciebie i już wtedy łapiesz o co chodzi. Albo jesteś z nami albo wróg. Nie wchodzić w to.
    2 punkty
  44. Różnie. Tak również niestety czasem bywa, ale takich widoków nie doświadczyłem. Jak najbardziej w hodowli przemysłowej powinno praktykować się szybkie i humanitarne zabijanie zwierząt hodowlanych. Bez zbędnego cierpienia żywej i czującej istoty. U mnie kury by zapewne dożyły późnej starości, krowy też. Osobiście zabiłbym zwierzę dopiero jakbym był naprawdę głodny. Ale to moja prywatna wrażliwość. Ma ona mniejsze znaczenie niż rozwój i istnienie polskiego przemysłu i rolnictwa. Znajmy gradację ważności. Tak per analogiam - kiedyś jeden lewak w dyskusji ze mną w podobnym kontekście uznał, że mam mentalność Heinricha Himmlera : ) Niekumatym historycznie w tym momencie zaznaczę, że Himmer prywatnie podobno był człowiekiem naprawdę wrażliwym, wszelkie opisy zbrodni niemieckich i egzekucji go obrzydzały, nie chciał przy nich być ani czytać szczegółowych raportów. Zripostowałem, że chyba tak, jak najbardziej. Ale akurat raport z jego zlikwidowania przeczytałbym szczegółowo, z lubością. I kontakt nam się urwał : )
    2 punkty
  45. A skąd wiesz, że nie byłem? :) Mówiłem wielokrotnie, że pracowałem dla milionerów i po zawodówkach i z doktoratami. I nie wiem, dlaczego rościsz sobie prawo do ustalania który polski legalny biznes jest przydatny, a który nie jest. A myśliwych światopoglądowo nie lubię, ale nie roszczę sobie prawa do wołania "zakazać, kurwa! Bo tak właśnie chcę". Polski przemysł futrzarski jest największy po duńskim i chińskim. Dlaczego więc w imię czyichś obsesji go niszczyć? By inne kraje zarabiały, a Polacy nie?
    2 punkty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.