Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 02.10.2020 uwzględniając wszystkie działy

  1. Właśnie mi stuka 5 miesięcy na keto, więc chciałbym się podzielić rezultatami. Poszło ok 11kg smalcu i waga mniej więcej się zatrzymała. Oscyluje +/- 1kg w zależności od poziomu wypełnienia Dodam, że przez pierwszy miesiące 3 miesiące poszło 10kg i nie ćwiczyłem wcale, bo nie miałem na to ani czasu, ani siły. Zrezygnowałem z konsumpcji alkoholu, jako że głównie były to browary, a przy ketozie to się nie dodaje. No dobra, ale jest jeden temat który chciałbym przedstawić niedowiarkom. Wykonałem badania krwi/moczu, ponieważ niedawno mnie nastraszyli, że mogę mieć coś nie tak z nerkami. Wydałem prawie 400zł na badania, żeby załatwić wszystko i mieć pewność że wszystko jest ok. Poza tym wracam na siłownię i chciałbym wiedzieć czy nerki i ciało poradzi sobie z dużą ilością białka. No więc. Wszystkie badania wyszły perfekcyjnie. W porównaniu do badań z przed 7-dmiu miesięcy, wyglądają na badania kogoś innego. Jedyną anomalią jest lipidogram, ale na ketozie zawsze tak będzie. Mam po prostu stosunkowo więcej każdego z cholesterolów niż prezentuje to norma, ale zachowane są proporcję. Dodatkowo bardzo ucieszyło mnie badanie testosteronu. 7 miesięcy temu poziom testosteronu szorował po dnie. Dosłownie. Zastanawiałem się wtedy czy nie powinienem wjechać z terapią zastępczą. Na dzisiaj testosteron prezentuje się w górnej granicy, a testosteron wolny delikatnie przekroczył normę. Cały organizm idealnie się wyregulował i zrobił to sam z siebie. Wszystkie stany zapalne zniknęły. Poziom OB wynosi 2 bo po prostu niżej się już nie da. Z dodatkowych benefitów, od pół roku nie dostałem migreny, ani nawet aury migrenowej, a ta suka potrafiła mnie wyoutować z życia na dobre 2-3 dni kiedy przyszła. Od 3 tygodni ćwiczę na siłowni i na razie przyzwyczajam ciało do wysiłku i powoli wracam do moich ciężarów z przed prawie 2 lat. Jestem zaskoczony bo siła wraca naprawdę szybko. I z takich rzeczy jeszcze mogę powiedzieć że moja insulinowrażliowość poprawiła się na tyle, że praktycznie obojętne po jakim posiłku, pomiar cukru po godzinie prezentuje się na poziomie 70-75mg/dL. Dla większości taki wynik jest do uzyskania tylko na czczo. A dla zainteresowanych, poziom ketonów oscyluje w granicy 1.5-2.5mmol/L już praktycznie cały czas. Serdecznie polecam każdemu kto chciałby zrzucić zbędne kilogramy. Jeśli panowie mają pytania to z chęcią odpowiem
    8 punktów
  2. Przekonanie, że dwuczłonowe nazwisko przyczyni się w jakimś stopniu do porażki małżeńskiej jest podobne do przekonania, że ślub kościelny zagwarantuje brak przyszłego rozwodu : ))
    7 punktów
  3. Posłuchaj, bracie @Peter Quinn cała ta historia jest zgrana, jak hicior po całym lecie z radiem spędzonym na listach przebojów. Jest na moim kanale taki filmik TAK TANIO SIĘ SPRZEDALI i właściwie sam jego tytuł wystarczyłby na podsumowanie tego wątku, ale okraszę go jeszcze kilkoma zdaniami dla kolorytu, żeby również innym braciom zapadło to dobrze w pamięć. Tu masz film, więc obejrzyj go zwłaszcza od 3 minuty: Kobiety, mimo że ostatnimi czasy wydaje się, że mogą wszystko, jednak są istotami śmiertelnymi, a proces ich rozkładu (nie tylko ciała) zaczyna się nierzadko już po 30stce. To wszystko jest osadzone w dość nieciekawym okresie cyklu koniunkturalnego, jaki mamy teraz, którego panie nie mogą przeczekać. A ponieważ arabskich szejków, johny deepów i dicapriów jest jednak mocno ograniczona ilość jak i dostęp do nich, to przychodzi taki moment w życiu pani kiedy macha na to wszystko ręką na te wszystkie zaloty i bierze ona sobie pierwszego dostępnego woła, który pociągnie jej wózek i ją na górze i padło na ciebie. Co będzie dalej, nie trzeba być Kasandrą, by to przewidzieć. Mozolna, wyniszczająca eksploatacja, aż do totalnego zeszmacenia i utraty godności (twojej). Symptomy tego już masz, więc jest to więcej niż pewne. Jest to nic innego jak oznaka starości, starości mentalnej. Czyli krótko mówiąc - że nic już wielkiego w życiu, o czym mógłbyś opowiadać wnukom, nie zwojujesz. Będzie tyra, biedronka, dwa tygodnie wczasów w roku i opłacanie rachunków. Ktoś powie, absolutarianin, ty zwolennik chłodnego podejścia, racjonalizmu przy wyborze, patrzenia na rodzinę pani, zżymasz się, że nie było tego łaaaaał?!? TAK! Jam ci to rzekł. Jeżeli sam nie zadbasz o to, by twoje życie było łaaał, to ani kobieta, ani pracodawca, ani żont o to z pewnością nie zadba, a raczej zadba, by było łaaał/4. Takie życie jest jak wpierdalanie nadmuchanego chleba z keczupem zamiast pizzy napoletany i słowami naszego mistrza, taskanie parówek z tesko w białych skarpetkach do klapek kubota. Ja podchody do swojej drugiej żony robiłem dwa lata, wykorzystawszy maksimum swojego ówczesnego potencjału, a i tak za szybko przeskoczyłem pewną fazę i równowaga została naruszona, która już nigdy potem mimo ślubu nie została odzyskana. Wyrwać, co twoje będziesz musiał i tak, jest tylko pytanie, czy będziesz miał czym i z kim. Czy zostanie ci choć trochę fantazji i polotu po ryciu na tym polu buraków. I na tym się porządnie skup. Mój dawny przyjaciel, wulkan kreatywności i optymizmu wpadł w radar takiej piczy też po 10 latach 'cudownie się odnaleźli i od razu ze sobą zamieszkali'. Dziś wrak człowieka, w gości tam nawet nie ma po co iść, gdybym nawet był w generalnej guberni, bo atmosferę siekierą można by rąbać. Pani skanalizowała wszystkie jego zasoby i uziemiła potencjał. Naburmuszona siedzi na swoim tronie, a on lata koło niej. Pani jest aplikantką farmaceutyków, niektórzy zwą ten zawód lekarką, ale ja w swoim włoskim lesie, jako amator, więcej mam sukcesów na zdrowiu. Ale wracając do tematu, ja też byłem łapany na tę sieć, przez ładne dziewczyny, które miały 25 lat i im zegar dryndnął, tylko że ja żadnej promocji na siebie nie dałem i bogu dzisiaj dziękuję, patrząc po fejsie, co się z nimi stało i jak szybko się stało, że nie doszło do tej transakcji. Dziś idę sam przez pusty las, zostawiłem tamten krajobraz, nie wiem, czy ten las kiedykolwiek się skończy, ale taki jest mindset mężczyzny, że napierdalasz tak długo, aż osiągniesz to, co sobie zamierzyłeś, a nie zadowalasz się ochłapami. Dużo braci pisze tu o pasjach, samorozwoju. Niewielu robi. Można zresztą przeczytać pięć bibliotek i gówno się nauczyć. Wielu nawet nie wie, na czym ów miałby polegać? Rozwijać się w samotności jest trudno zwłaszcza patrząc naokoło jak kolejny się stoczył, bo człowiek musi zmierzyć się ze wszystkimi swoimi demonami i lękami. Rozwijać się w grupie jest łatwiej, ale na zacną grupę trzeba sobie ciężko zapracować. I na koniec - nie łudź się, że komuś tam dogodzisz, zawrzesz jakiś kompromis i będzie OK. Dogadacie się. Kompromis to można zawierać z osobą, za którą szalejesz i ona szaleje za tobą. A! To jeszcze nie wszystko z bolesnej prawdy. Kobiety tych, których sobie wzięły z braku laku, NIENAWIDZĄ. Biologicznie, bo to symbol porażki ich genów, więdnącego powabu. Facet ma szansę zapracować na szacunek, na branie, na bycie kimś. Ma na to całe życie, jeżeli tylko się nie podda, a strzelać może i w wieku lat 80ciu. Kobieta nie tylko nie ma tego luksusu, ale jeszcze o ironio losu najlepsze szanse przelatują jej wtedy, gdy jest najgłupsza i ta jej frustracja, że nie została porządnie zdobyta, wyląduje prosto na twojej głowie i w twoich uszach już niebawem. Co zrobić w tej beznadziejnej sytuacji? Dokręciłbym jej śrubę tak mocno, jak to tylko możliwe, bez tłumaczeń dlaczego i za co, i zobaczył, czy wytrwa. Jeżeli znajdzie się w tym ułamku - to będzie cię chociaż szanować (bo motylków już nie będzie) i będzie dało się z nią chociaż żyć, co też jest coś warte, ale typuję, że szybko znajdzie się w tych 99,5% kobiet nie nadających się w tym umęczonym kraju na żonę i wtedy z czystym sumieniem zwijałbym żagle i ruszał w podróż, podróż życia, po prawdziwie złote runo, a nie plastikową imitację, bo lepiej zaprawdę umrzeć w butach gdzieś na końcu świata, niż mieć na koniec swojego nędznego życia poderżnięte gardło jak świnia w chlewie.
    7 punktów
  4. @CalvinCandie kiedyś na jednej lubelskiej wiosce usłyszałem takie przysłowie "dobry zięć, który z żoną śpi raz, a z teściową pięć" możliwe, że ci ludzie kierowali się tą życiową maksymą ?
    6 punktów
  5. Mój ojciec od którego wiele sie nauczyłem i wiele życiowych sentencji przyswoiłem zawsze mawia tak: ,,Jak baba ma dwa nazwiska-to pierdolnięta'' i to sie sprawdza w 100%.
    6 punktów
  6. 5 punktów
  7. Kobiety to nie „ gówno” , ale wspaniałe istoty, z którymi należy umieć się obchodzić - rozmawiać, tak żeby było po „ naszemu”, wtedy jedzą z ręki i potrafią być naprawdę uczynne, pomocne oraz uległe. Faceci to pizdy, dlatego kobiety traktują ich jak pizdy ?
    5 punktów
  8. Bo dwuczłonowe nazwisko mogłoby brzmieć: Maria Karwasz-Barabasz Barbara Bolesna-Mordęga Tadeusz Wajchę-Przełóż Mścisław Mściwój Zemścicki Marianna Ćwierć-Parzącha Jan Pizdruk-Pociecha Wenancjusz Bazyli Motyl Jerzy Wybździór Kołatka Barbara Ćwierć-Pobożna Wzięte z ŚWK.
    5 punktów
  9. Kobiety idą zawsze za modą i nie wyznają, nie rozumieją żadnych głębszych wartości. Wspólne nazwisko to pełne scalenie, wiara w budowę nazwiska rodowego, przekazanie również przyszłemu spadkobiercy po ojcu, a również i po matce, która staje się jednością. Ale, jak nieeeeeee to nieeeeee. Przecież wspólne nazwisko po mężu to piękna idea, za którą stoi naprawdę potężna energia. Poza tym za nazwiskiem idzie najczęściej przywilej. Zawsze się mówi pani doktorowa, czy coś w tym stylu. O kolesiu nikt tak nie powie. Pan doktorowy kurwa. Nazwisko męża to ochrona, taka prawdziwa, bo wynikająca z samej zasady dobrowolnie nałożonej na najbliższych. Ona to ja, jako rozszerzenie. Tak rozumuje mężczyzna i tak działa mężczyzna. Chroni to, co jego. Żonka dwuczłonkowa to żonka, której lepiej nie mieć, bo nie rozumie tych prostych założeń działania wspólnoty rodzinnej.
    5 punktów
  10. Może po prostu poczułeś, że masz do czynienia z totalnym szonem (po tym opisie jestem pewny na 100%) co hurtowo zalicza facetów? :d Nie racjonalizuj z tym instynktem zdobywcy bo na pewno nie w tym rzecz. No i ciesz się, że 300zł nie zawołała i nie sprzedała czegoś nie fajnego w gratisie.
    4 punkty
  11. To w pełni normalne. Przygodny seks z kobietą, do której nic nie czujesz i której już prawdopodobnie nigdy więcej nie zobaczysz nie różni się zasadniczo niczym od zwalenia konia cipą.
    4 punkty
  12. Nie wiem ile masz lat, ale po stylu pisania i historii, sądzę, że jesteś po 20tce... Ja już grubo po trzydziestce, wiec swoje już przeżyłem z kobietami i swoje się nadymałem. Może dlatego nie biorę już udziału w całym tym cyrku pt." Gonić króliczka". Teraz jak spotykam kobietę, myślę czy będzie o czym porozmawiać na drugi dzień po sexie. No ale to się zmienia z wiekiem i priorytetami, Sądzę, że już sobie odpowiedziałeś na swoje pytanie, poniżej. Miałem identycznie. A może to znajomy prowadził???? Za szybko wysnuwasz wnioski.
    4 punkty
  13. @kamrat1939 - Na Twoim miejscu nie szukałbym LTR, tylko pukał kobiety jakie się nawiną. Wyszalej się, poskacz po dziurkach, a potem jak już się wyszalejesz, to możesz się ustabilizować albo i dalej skakać. To jest Twoje życie kolego, sam decydujesz o nim. Ja tylko napisałem Ci mój punkt widzenia. Sam mam 32 lata i ani myślę o LTR. Za dużo widziałem, słyszałem, przeżyłem by pchać się w małżeństwo. Widzę też jak postępuje rozkład instytucji małżeństwa i rodziny za sprawą mediów, feminizmu i innych chorych ideologii. Promują by ruchać facetów na hajs za pomocą dzieci i rozwodów. Korzystaj z życia młody kolego, ciesz się nim, czerp z niego pełnymi garściami. Nie ograniczaj się bredniami systemowymi typu: "MUSISZ MIEĆ ŻONĘ I DZIECKO INACZEJ JESTEŚ GEJEM/DZIWAKIEM". Musisz być przygotowany na presję społeczną w kwestii posiadania kobiety/dzieci. Ludzie nie lubią jak inni mają wolność i sami decydują o swoim czasie i życiu. Nawet nie piszę o tym jak bardzo nie lubią tych co nie pakują się szybko w dzieciaki.
    4 punkty
  14. Z szacunku do ojca pozostawały przy nazwisku matki? No bo wnioskuję, że matka również nie zmieniła nazwiska wychodząc za mąż... Ciekawa teoria.
    4 punkty
  15. Chodzi o to by przyszła małżonka zerwała z haniebną przeszłością.
    4 punkty
  16. 3 punkty
  17. Kurde, ciężka spraw, współczuję. Dobrze, że chcesz to przepracować i wrzuciłeś opowieść na forum. Powinno pomóc.
    3 punkty
  18. Mnie było, prawdę mówiąc, wszystko jedno. Decyzję zostawiłem żonie co do tego tematu. To jej dwuczłonowe brzmi nieźle, akurat mamy nazwiska na tę samą literę. Nie za długie, w każdą rubrykę się zmieści. Gorzej by było, jakby np. hipotetyczna Pani Ania Ruchała wyszła za mąż za Pana Piotra Bosko,
    3 punkty
  19. Fiut to znana krakowska grupa rodzin. Profesor Fiut na AGH kiedy się przedstawia nowym studentom, to jeszcze na tablicy nazwisko pisze, żeby nie było żadnych wątpliwości. A że w Krakówku jeśli ktoś tylko jest pociotkiem profesora jakiegoś, albo z jakiegoś rodu, to trąbi o tem wszem i wobec, to nie ma opcji, by jakikolwiek Fiut zmienił nazwisko. Prędzej Czartoryskich na zmianę nazwiska namówisz.
    3 punkty
  20. Nie sztuką tkwić w LTR, sztuką jest mieć stały dostęp do wielu kobiet, w celu pukanek. LTR tylko z himalajką ? P.S Po 40... Wtedy na to czas, albo i nie Baw się człowieku
    3 punkty
  21. Może być, ale nie musi. Popatrz chociażby na takie powody: 1) nazwisko faceta jest gorsze/brzydsze/śmieszniejsze od nazwiska kobiety (myślisz, że Master Chef Amaro miał takie od urodzenia?) 2) kobieta prowadzi biznes, w którym jest rozpoznawalna (zmiana nazwiska powoduje coś na kształt rebrandingu - może mieć wpływ na dalsze losy firmy) 3) w rodzinie kobiety nie ma facetów - nie ma kto dziedziczyć jej nazwiska (wygaśnie jej nazwisko rodowe) Wystarczy, że będziesz miał mix, np. 1+3 lub 2+3. Jest to powód, dla którego kobieta może nie chcieć zmieniać nazwiska. W przypadku 2 może być sytuacja, gdzie facet jest mniej aktywny, kobieta decyzyjna. Wtedy zostawienie jej nazwiska lub dwuczłonowe w pewnym sensie pokazuje status "istotności" kobiety w związku. Dlaczego przyjecie przez kobiety nazwiska 2-członowego lub zostawienie swojego jest tak konfliktotwórcze? Niby mamy tradycję, jednakże wiele zachowań powoduje, że z perspektywy wygląda tak, jakby tej tradycji nie było. Po prostu jako ludzie mamy tendencję do wybierania - co nam pasuje. Przykładowo, załóżmy, że byłaby sytuacja typu 1+3 (czyli nie mamy kobiety z silnym pierwiastkiem męskim, ale dość przyczyn, aby swoje nazwisko chciała zostawić). Załóżmy, że nie ma konfliktów w rodzinach kobiety i faceta. Jeśli facet jest empatyczny - może zgodzić się na rozwiązanie, które albo pominie jego nazwisko, albo będzie zapisywane w parze z nazwiskiem kobiety. Dopiero jak facet naczyta się lub nasłucha, że kobieta powinna przyjmować nazwisko faceta, że to nie tradycja, że tak robią "kukoldy" - to robi mu myślowe kuku, które powoduje, że ta decyzja może być u faceta podważana. Prosta droga do kłótni. To jest chore. Po tym wszystkim macie jednostkę, dla której nieprzyjęcie w 100% nazwiska faceta uruchamia u niego połączenie z tagiem "niemęskie", mniejsze lub większe. Zawsze może być to argument (np. w kłótniach na to, że kobieta jest zbyt wyzwolona, niż powinna..itd). Niby facet jako facet/dojrzały powinien zachowywać się spójnie. Poszedł drogą empatii - poszedł. Decyzja podjęta. Wybrał. Nie jest potrzebne przypinanie mu etykiety, że postąpił frajersko. Bo nie postąpił. To, że zgodził się na taki układ nie znaczy, że zgodził się na brak szacunku. Postąpiłby frajersko tylko wówczas, gdyby spełnione zostały warunki: 1) facet zdawał sobie sprawę, że nieprzyjęcie w pełni jego nazwisko znaczy brak szacunku w społeczności, w której żyje 2) facet zdawał sobie sprawę, że idzie na chory kompromis (zgoda na coś, co uderza w jego szacunek), bo np. magia zaślepienia cipką..itd Jednakże, jeśli mamy sytuację, w której facet obraca się w towarzystwie, gdzie większość małżeństw jest dwu-członowa i kobieta się już na to nastawi (a on tego nie czuje), to jest dla niego niezłe wyzwanie. Ja przekonać partnerkę do swojej opcji. Albo sytuacja w której nie ma uzasadnionych przyczyn do nieprzyjęcia nazwiska męża, ale kobieta z jakichś powodów chce utrzymać swoje. Taki facet stoi przed decyzją - wtedy jest inaczej. Już wie, że może być to element gry dominacji. Kobieta może traktować dwuczłonowe lub pozostawienie jej nazwiska jako element ugrania coś dla siebie. Wówczas - można mówić, że mamy do czynienia z mniejszym lub większym brakiem szacunku - w grę wchodzi bowiem uzyskanie konkretnych korzyści, przewagi. Małżeństwa nie zawiera się na tydzień lub dwa. Lata utrwalania dominującego wizerunku (nawet jeśli jest to prawie niezauważalne) robi swoje. To tak jak kolorystyki znaków towarowych znanych firm. Czasem z daleka wiesz, z czym masz do czynienia. Nie widzisz dokładnie znaku, ale rozpoznajesz po kolorach. Tu jeden kroczek, tam drugi. To działa na podświadomość. Co jest w tym dobre to to, że ... tak naprawdę mamy (jeszcze) wybór. Jeśli facet lubi swoje nazwisko i nie wyobraża sobie, że jego partnerka nie będzie go nosić - nie musi się żenić. Zadaj sobie pytanie - lubisz swoje nazwisko? Chcesz, aby Twoja partnerka je nosiła? Odpowiedz sobie na to, zanim dojdzie do pytania - kiedy i z kim ślub. Czy dopuszczasz ew. dwuczłonowe z jakiś uzasadnionych względów? Tak - spoko. Nie - to też spoko! Tak samo kobieta - jeśli uważa, że jej podejście jest uzasadnione i chce mieć własne nazwisko, a nie chce iść na kompromis - małżeństwo stop. Ktoś zada zaraz pytanie - czy można odmówić małżeństwa z tak wydawałoby się (błahego) powodu? Jeśli kwestia nazwiska ma w przyszłości przyczynić się do problemów - to już wiemy, że kwestia nie jest błaha. Zatem jasne - można i w dzisiejszych (równouprawnionych, powiedzmy) czasach nie powinno to być ani piętnowane, ani wyszydzane.
    3 punkty
  22. Bycie bankomatem a "rozjebanie tradycyjnego modelu rodziny" się wyklucza w tradycyjnym to właśnie kobieta grosza nie daje, a facet na wszystko zapierdziela. Rewolucja? Hahahaha sami tu na forum piszecie że jak laska nie da do 3ciego spotkania, to zrywać kontakt, więc chcecie jedynie puszczalskich.
    3 punkty
  23. Życie to gra strategiczna o pieniędze, władze i status - piękna, brutalna, niesprawiedliwa i tylko częściowo przewidywalna. W chwili w której zacząłem tak postrzegać życie poczułem, że jestem naprawdę szczęśliwy. Rodzimy się Zdobywamy kolejne levele w hierarchii Czasem upadamy, tracimy to co zdobyliśmy i jesteśmy zmuszeni ustalić nowa strategie dostosowana do nowej sytuacji więc musimy być twardzi i elastyczni. Czasem budujemy coś od podstaw, musimy rozwijać swoje skille, nie mamy równego potencjału ale każdy gra według swoich możliwości a niektórzy nawet nie wiedzą że grają. Po drodze wykonujemy różne misje, próbujemy iść na skróty, oszukiwać a na końcu umieramy, gra się kończy i rodzą się kolejno gracze. To jest w sumie piękne. Większość przegrywa i kończy na niskim levelu
    3 punkty
  24. Cześć! Chcę opisać sytuację, która przytrafiła mi się w zeszły weekend na imprezie w klubie. Klub jak klub, wiadomo - muzyka, alkohol i podryw na parkiecie z lepszym lub gorszym skutkiem. Cała impreza szał ciał, dużo podejść i drinków z różnymi dziewczynami na loży, gadka szmatka, dotyk, ale jednak nic konkretnego nie wyszło dalej, nie czułem tej iskry do działania. Pod koniec imprezy będąc już trochę podpitym tańczyłem przy DJ'ce i rzuciła mi się w oczy jedna laska, która tańczyła sama na takim wysokim podeście. Ok, obczajam i widzę, że panna też obcina mnie wzrokiem. Po chwili dołącza do mnie kumpel z koleżanką i tańczymy, nagle pojawia się obok mnie ta laska z podestu, "siema, siema' i tańczymy mocno seksualnie ocierając się o siebie, szybka wymiana zdań i okazuje się, że mieszkamy dwie miejscowości obok siebie. Dobra, zabieram laske do baru, drinki i na loże - tam dotyk cały czas, pocałunki i panna wpatrzona jak w obrazek. Mam jedno miejsce wolne w aucie, więc mówię dawaj ze mną, podrzucimy cię na chatę (nie chciałem nic więcej działać dziś, bo byłem już dobrze wypity i śpiący), ona mówi ok. Zawijam ją do auta, siedzimy na tyle obok siebie, non stop flirt, ale taki fajny z przekąsem i działamy. Bawię się jej dłońmi, latam po udach, całuje powoli szyję itd. wiadomo, nagle czuję jej rękę w moich spodniach i w tym samym momencie laska szepce mi do ucha coś w stylu: "możemy zakończyć inaczej ten wieczór". Spojrzeliśmy się na siebie, aż przeszedł mnie dreszcz i tylko oboje skineliśmy lekko głową, chociaż byłem już trochę na innej orbicie. Wysiadamy przy moim domu, wchodzimy do pokoju i zaczynamy się brać do dzieła. Zabawa do samego rana. Poszło. Pospaliśmy z godzinę i odwoziłem ją na chatę. Wróciłem, usiadłem i poczułem dziwną pustkę. Nie cieszyłem się. Nie musiałem robić nic, laska sama podeszła do mnie w klubie, sama inicjowała kontakt fizyczny i sama wyszła z propozycją żeby zakończyć to w łóżku. Doszło do mnie, że jednak ja wolę zdobywać, trochę się wysilić i żeby to nie było aż takie łatwe, że mam wszystko podane na tacy. Ot męska natura zdobywcy. Możecie się śmiać, że narzekam, a panna była po prostu napalona i trafiłem akurat na taki typ, że nie miała oporów robić tego co chcę, ale ja w ogóle nie czuje żadnej radości z tej sytuacji do tej pory. Pierwszy raz mi się trafiła taka konkretna panna, zawsze to ja wszystko prowadziłem i wtedy faktycznie mnie to cieszyło, że ogarnąłem sobie dziewczynę na noc począwszy od parkietu w klubie aż do mojego łóżka. Takie to moje rozkminy po ostatniej imprezie...
    2 punkty
  25. Jednego ONS'a klubowego miałem w życiu i bardzo, a to bardzo źle wspominam. Jeżeli to prawda to mam nadzieję, że w gumiakach pojechałeś. To specyficzny typ kobiety, ale nie uważaj, że byłeś kimś wyjątkowym. Nie bez powodu tego typu kobiety chodzą na imprezy non stop. Ona ma pewnie na liczniku tyle kutangów, ile włosów na głowie.
    2 punkty
  26. A ja znalazłem fajną maskę do wydrukowania na forum PrusaPrinters. Jak zaczniemy takie zakładać, to największym panikarzom się odechce Tylko to może wywołać serię zawałów u ORMOWców.
    2 punkty
  27. Proponowałem małżonce podwójne. W USC przy urzędniczce. Nie chciała bo uznała, że przyjmie moje. Będzie się krócej podpisywała. Sama urzędniczka była zaskoczona. Bo nieczęsto mąż namawia żonę na podwójne. Coraz częściej widuję u kobiet nazwiska dwuczłonowe. Panieńskie, rodowe + męża. U prawniczek czy lekarek to już standard. Chodzi o bycie dalej "rozpoznawaną" po zawarciu małżeństwa. Jeśli wyrobiła sobie dobra opinię o sobie pod nazwiskiem panieńskim. I to jest ok. Natomiast cały czas promilem są podwójne nazwiska dzieci z małżeństwa. Bezapelacyjnie przeważa nazwisko męża.
    2 punkty
  28. Odpowiedź można zawrzeć w jednym słowie - "WIĘCEJ". Kobiety pragną więcej, i nie mam na myśli wyłącznie materialnej domeny. Uczucia, czasu, poświęcenia uwagi. Tylko że próba spełnienia tych pragnień, jest jak próba nakarmienia do syta gołębi na rynku. Ile byś nie miał, co byś nie zrobił, na koniec i tak one odlecą, a ty skończysz z placem pełnym gówna do posprzątania. Więc dlaczego mimo wszystko jest jakiś sens? Bo to może trwać. Można redukować oczekiwania kobiety, i do tego sprowadza się słynne "trzymanie ramy". Można edukować, obie strony. Można lawirować pomiędzy spełnianiem zachcianek, na granicy adrenaliny, dostarczając w zamian więcej - emocji. I jeśli trwa to dostatecznie długo - może trwać do końca życia. Może na koniec, JA powie - "a co tam, warto było". PS: Zawsze jest więcej gołębi, niż myśli karmiciel; i zawsze jest więcej chętnych do karmienia, niż wydaje się głodnym gołębiom. "To tylko Twoja kolej".
    2 punkty
  29. Jeszcze raz trzeba tutaj to napisać by ktoś przypadkiem się nie pomylił: PROSZĘ NIE CZYTAĆ TEGO SZKODLIWEGO GÓWNA! Jak już to tutaj jest przydatna wiedza o: https://swiadomosc-zwiazkow.pl/
    2 punkty
  30. Trochę to ironiczne, bo w pewnym sensie zaliczasz się do stereotypowego polskiego "marudera", że wszystko w Pl jest do dupy Oprócz komuny to chyba, też fakt, że nasze pokolenie wychowało się na filmach USA i ogólnym idealistycznym postrzeganiu "zachodu". Odkąd Polska jest krajem otwartym a ludzie swobodnie sobie podróżują, widać, że wcale w "lepszym świecie" nie jest tak różowo, a Pl też ma swoje zalety. Wszystkiego nie da się na raz zmienić, ale porównując teraz do tego co było 20 lat temu: - znacznie lepsza infrastruktura (ale jeszcze dużo do zrobienia, szczególnie jeśli chodzi o drogi regionalne) - nie ma już takiej szarzyzny i wiele miejsc w miastach i na wsi wygląda ładnie i schludnie. ogólnie miasta w Pl są czyste - ludzie trochę bardziej uprzejmi (lepsze zachowanie na drogach), ale też jeszcze dużo w tej kwestii do zrobienia - jakoś mniej dresów na ulicach. względne poczucie bezpieczeństwa - urzędy, jak to urzędy, ale jednak trochę lepiej. założenie firmy to 20min i przejście się raz do zusu. 20 lat temu to był niemały wysiłek - wiele osób z Pl to bardzo ambitne osoby, które ciągle są głodne sukcesu (czego nie koniecznie można powiedzieć o wielu mieszkańcach zachodu co przyzwyczaiło się do socjalów i opanowała ich mentalna niemożność) Oczywiście jest mnóstwo chujni w Polsce, ale wymieniłem parę pozytywów dla przeciwwagi. Continuous improvement. Iteracja. To jest process, który nigdy się nie kończy.
    2 punkty
  31. Dopisz tam jeszcze kilku orbiterow zaoszczedzisz w przyszlosci na zmianie dokumentow .
    2 punkty
  32. Najdluzsze zdanie wielokrotnie zlozone ( 7 przecinkow wow ).? Ostatnie stwierdzenie wiele mowi jak bardzo liczysz sie z jego opinia .
    2 punkty
  33. Ja dzisiaj wychodzę z siebie... Nawet mi się nie chce pisać. Wszyscy chorują na ogólną niemożność wszystkiego i się kurde nic nie da. Albo sobie coś chlapnę na pocieszenie, albo wystrzelę się z rakiety.
    2 punkty
  34. @mac @Trevor @maroon Mam podobnie jak opisał to brat @mac. Dbam o przyjaźnie męskie, wiele wyjazdów męskich było świetnych w góry i inne malownicze miejsca. Żadnego marudzenia typu "Kotku bolą mnie nogi", "Wjedźmy na górę kolejką bo po chuj nogami iść" itd. Z kumplami się chodziło na szczyty, podziwiało uroki natury, rozmawiało na każde tematy, żadnego tabu. Nadal tak jest. Jak mamy wolne weekendy to zgadujemy się i jedziemy. Kobiety to jedynie ONS (tinder/kluby) albo jakieś divy jak potrzebuję sobie ulżyć, ale z czasem już mniej tego potrzebuję. Nie daje mi to takiej frajdy jak samorozwój, spotkania z kumplami, wyprawy w różne rejony, rozwój projektów biznesowych. Z facetami da się dogadać prędzej niż z babami.
    2 punkty
  35. Major jest spoko, bo jest od lenistwa, picia i ćpania słaby fizycznie i to jest jego strategia na przetrwanie w tym świecie. Śp. Janka uderzył pijanego, więc tkwi w nim kawał uja - z zaskoczenia uderzyć, upokorzyć, zemścić się. Gdy był młody i rabował, ciekawe ilu ludzi miało znacznie gorsze obrażenia niż on teraz...
    2 punkty
  36. Potwierdzam. Wczoraj trafiłem na kanał History Hiking, dokładniej oglądałem odcinek, w którym typ zwiedzał grobowiec jakiejś rodziny niemieckiej w Polsce i opowiadał jak po wojnie został on splądrowany. Zrobiło mi się dziwnie, ludzie grabiąc zniszczyli piękne zbroje, grobowiec sam w sobie też, leżały tam puszki po Harnasiach i jakichś Mocnych ? Jak tak sobie człowiek pomyśli, że za sto lat być może i na jego nagrobku bedą leżeć jakieś butelki czy puszki po browcach to mimo wszystko łapie zaduma ? No i nie zapominajcie, że to w sumie początek, dopiero październik a w listopadzie takie refleksje się jeszcze wzmogą. Aby do grudnia, bo wtedy klimat weselszy i pieprzony Kevin na każdym kanale
    2 punkty
  37. Ciężko tu "doradzać". Chwała Ci za to, że ruszyłes ze swoim życiem, ale takie sytuacje to normalka. W pewien sposób nadrabiasz lata i spoko. Sytuacja klasyczna, w gruncie rzeczy to sam się w to wkopales. Normalka na "początku". Jest to wgl też bardzo charakterystyczne dla ludzi, którzy zaczynają uwodzić, zamiast iść dalej to poznają na starcie po kilku sukcesach "inną niż wszystkie". Suma summarum trwa to z rok i jest gorzej niż przedtem Syndrom odstawienia trwa u każdego inny czas. Po nawet tym krótkim opisie widać, że nie masz za czym płakać ale obecnie Twoje ciało temu przeczy. Mam nadzieję, że nie piłeś w samotności. Najważniejsze to żebyś się nie "katował tym". Idź działaj dalej bo szło chyba dobrze
    2 punkty
  38. Rozjebanie tradycyjnego modelu rodziny ✅ Karuzela kutangów - rewolucja seksualna ✅ Sprowadzenie mężczyzny do roli bankomatu ✅ Samotne wychowywanie dziecka ✅ Przyrost naturalny 0% ✅ Rozwody 30+% ✅ Przejmowanie nazwiska kobiety przez mężczyznę ❓ Co pozostało facetom... Co to oznacza? Że wyzwolona (przez korpo?) kobiecina nie chce w pełni oddać się rodzinie, dzieciom i mężowi. Zostawia sobie backdoor na "karierę", czy co tam jej siedzi w głowie. Jedna noga tu, druga tam. Takie będą matki waszych dzieci. Bez kompletnie żadnej stałości (a kobieta zmienną jest już domyślnie). Jak żyć z takim człowiekiem, a co dopiero wychowywać dzieci?
    2 punkty
  39. Według mnie brakuje tylko do szczęścia kawalerki na wynajem hehehehehe, nie to według @archa zapomniałem ?? Jestem trochę młodszy, ale nie wymieniłeś nic z hobby jakiejś pasji, może zacznij szukać coś w tym kierunku? I zarobki podobne do moich, według mnie, jako kawaler 5 k w Polsce jest już spoko kwotą do życia samemu ?
    2 punkty
  40. @tips6 Są takie maszyny jak np. Suzuki GS 500 którego olejowy silnik jest mega pancerny + do tego kilka innych motocykli. Mówi się motocykle bo motor to po prostu sam silnik. Koszty mogę podać na swoim przykładzie a mam Bandita 600n to ubezpieczenie ze zniżkami pełnymi wychodzi niecałe 300PLN rocznie, rejestracja kosztowała 198PLN. Samochodu nigdy nie miałem więc nie porównam. Co kupić? To Zależy. Na prawo jazdy musisz mieć swój kask i rękawice motocyklowe (a przynajmniej w pełni zakrywające dłonie) i tyle. Wymogi kodeksu drogowego to sam kask z odpowiednim certyfikatem. Bezpieczne budżetowe kaski zaczynają się od 400PLN. Kaski bez certyfikatów czy inne z allegro, film poniżej: Kupić należy także ubiór, ale nie koniecznie motocyklowy. Jeśli nie chcesz szaleć czy jeździć szybko to pamiętaj o temperaturze. Jeśli ma on Ci zastąpić samochód to pamiętaj że w zimę przykładowo jak będzie 0 stopni to jadąc nawet te 60 na godzinę odczuwalna temperatura będzie o wiele niższa. Jeśli zależy Ci na bezpieczeństwie to polecam zainwestować w odzież motocyklową. Koszty podam na własnym przykładzie: buty (400), rękawice (240), kurtka (1000), spodnie (550). Oczywiście można się ubrać trochę taniej jak i dużo drożej. Czy może stać na zewnątrz? Oczywiście ale pamiętaj że wtedy jak popada w nocy to rano będziesz miał tyłek mokry a jak zmrozi to może mieć problemy z odpaleniem. @PyrMen Regulamin. Podpowiem, chodzi o avatar.
    2 punkty
  41. Motor to silnik. Poprawnie - motocykl. Jeśli maksymalnie bezobsługowy to z wałem Kardana. Nie musisz smarować łańcucha. Koszty są niższe jeśli chodzi o ubezpieczenie czy przegląd.. W wielu miastach parkujesz bez konieczności opłacania postoju. Zimą najlepiej jakby stał w garażu. Ja w sezonie trzymam pod pokrowcem. Spalanie jest uzależnione od prawej ręki. U mnie, w trasie, na Yamaszce Fazer 600 schodzę poniżej 5 litrów. Kask i ciuchy minimum 2000. Jeśli nowe. Sam kask to minimum 500 PLN i zawsze nowy.
    2 punkty
  42. Z wiedzą jest tak: Nikt nigdy nie obiecał Ci, że będzie łatwo. Ale że będzie warto. Jak już ktoś dodał, zabezpiecz dokumenty których nie mógłbyś łatwo odtworzyć (kiedyś był u mnie moment, że wszystkie akty notarialne itd. jeździły ze mną, w bagażniku). Dowód osobisty, paszport - można na nie wziąść kredyt "przez neta". Telefon - jeśli domyślnie masz odblokowanie twarzą czy palcem, wywal, i dodaj jakiś pin/wzór, i nie pokazuj go Pani. Odblokowanie twarzą w czasie snu - stary numer. Hasła które Pani zna - do zmiany, hurtem, chyba że to hasła do klubu ogrodnika albo prenumeraty Dobrej Nowiny. W przypadku "ostatecznym" - pamiętaj, że nikt nie może Cię oskarżyć o okazaną troskę (czyli Pani robi dramę na całą okolicę, krzyczy na pół ulicy że się zabije - dzwonimy 997 że coś się bidulce może stać, może chcieć zrobić sobie krzywdę, a Ty się o nią martwisz). Poradzisz sobie, a jutro też jest dzień.
    2 punkty
  43. - rozbiory - pańszczyzna - romantyzm ( Polska Chrystusem narodów) - II wojna światowa (wycięcie sporej ilości inteligencji) - komuna ( bierny mierny ale wierny) - ustrój po roku 1989. Który notorycznie rzuca kłody pod nogi ludziom przedsiębiorczym To tak w skrócie.
    2 punkty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.