Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 12.11.2020 uwzględniając wszystkie działy

  1. Trzeba bylo sie zapytac na poczatku o kondomy xxl ,pierwsze wrazenie to podstawa .Pozniej juz poszlo by gladko .
    21 punktów
  2. Nie będę miał wnuków bo żeby mieć wnuki najpierw trzeba mieć dzieci, żeby mieć dzieci najpierw potrzebna jest partnerką, żeby mieć partnerkę trzeba mieć gębę czada.
    10 punktów
  3. Gdyby mi ktokolwiek podesłał nawet taką sugestię od razu bym wyjebał bez odpowiadania. Zero tolerancji dla przygłupów.
    7 punktów
  4. Odpowiedź jest prosta - zależy to od postawy policji i tego, jakie ma rozkazy. Marsz Niepodległości był gnojony cały czas za Platformy - też tłumaczono to kibolami itp. Polepszyli organizację, zwiększyli ilość straży - ale nadal bywało ciężko. Światłość spadła m.in. ze słynnych nagrań taśm u Sowy - i słynnym podpaleniem budki pod rosyjską ambasadą. Na taśmach wyszło, że minister Sienkiewicz przesadził tym razem z grubsza z prowokacjami, i mógł nie zlecać tajniakom podpalenia budki. Większość nagrywanych medialnych ciężkich pobić to też były działania chronionych tajniaków. Tak się robi polaryzację politycznie. Tak to wygląda. To są metody znane od starożytności, dopracowane za bolszewizmu czy Niemców. Potem przez lata rządów PiSu - marsz był spokojny. Dogadali się, więc nie było rozkazów do robienia burd. W 2018 roku PiS chciał przejąć marsz od organizatorów, bo nic nie zrobił na stulecie odzyskania niepodległości. Narodowcy z organizacji marszu nie zgodzili się za darmo wozić PiSu na plecach. No i w 2019 zaczęło być cieplej, choć nadal w miarę spokojnie. Za to w tym - wyjątkowym roku - policja dostała rozkazy wywołania rozrób. To się banalnie robi. Zwłaszcza jak się odpowiednio manipuluje emocjami. Protesty biznesmenów przeciwko lockdownowi policja pałuje i gazuje. Protesty lewicy przeciwko wyrokowi tk - gdzie są przypadki wandalizmu i napaści na policje - policja olewa i wycofuje się. Marsz niepodległości - dostaje dla odmiany zakaz. Ludzie słusznie się wkurzają na podwójne standardy. Ale - robią "samochodowy" w takim razie. Tyle że policja blokuje trasę przejazdu samochodowego, zatrzymuje uczestników, każe im wysiąść. Nie widziałem, żeby policja blokowała - równie wkurwiające i męczące - samochodowe blokady lewicy. Znowu podwójny standard. Na tak przygotowaną atmosferę - policja ciśnie i blokuje trasy przemarszu, specjalnie idzie na konfrontacje. Do tego tajniacy doskonale robią robotę - jak pokazuje akcja na dworcu, do której w ogólne nie musiało by dojść. Policja strzela do dziennikarzy, atakuje niewinnych ludzi - wszystko dla celowej eskalacji. Cel osiągnięty - media pokazują histeryczny przekaz, i tysiące pożytecznych idiotów przed ekranami ma swoich Goldsteinów do nienawidzenia na ten tydzień. A więc trochę mniej dostanie się rządowi i jarkaczowi za nowe podatki, chujowo nieefektywny i głupio robiony lockdown, itp. Podburzanie i kanalizacja emocji, bo emocje robią z ludzi kretynów.
    6 punktów
  5. To nie był Empik tylko baner w przejściu pod budynkiem. Takie masz sprawdzone informacje…
    6 punktów
  6. Tak postawiłem wszystko na jedną kartę i nakurwiam, ale posiadam plan B!
    5 punktów
  7. Byłem na MN wielokrotnie, z żoną i synami... Akurat nie wczoraj. Nigdy nie widziałem żadnej awantury między uczestnikami. Jeżeli są jakiekolwiek zadymy, to tylko z Policją. Mnie też nikt nigdy nie nie atakował, żadni kibole, narodowcy, ONR-owcy, łysi, metale czy depesze... Funkcjonariusze prowokują burdy - tak uważam. Prowokują nie tylko na spędach, ale i w innych okolicznościach. Przychodzą nawet do mnie do firmy żądając prewencyjnie dostępu do kamer, niektórzy to mają tupet i mówią wprost, żebym w razie potrzeby lepiej współpracował. Żenada. Czuję pogardę wobec tej formacji. Off. Kiedyś wychodziłem z żoną i dzieckiem w wózku ze Starego Miasta na Konwiktorską, bo tam mieliśmy zaparkowany wóz. W tym momencie kończył się mecz a na ulicę wyległo towarzystwo stadionowe lejąc się po mordach i awanturując... W pewnym momencie ktoś nas zauważył i padł okrzyk "wypierdalamy na drugą stronę ulicy bo tu rodzina z dzieckiem idzie" i przenieśli zadymę na drugą stronę... Nie jestem sympatykiem tego środowiska ale daleko mi do osądu, że to oni prowokują burdy z policją.
    5 punktów
  8. Te same mordy prowokują zadymy na większości warszawskich spędów. Zostało to wielokrotnie udokumentowane materiałami wideo i foto. Ciekawe dlaczego nikomu nie zależy alby dowiedzieć się kto to jest i na czyje zlecenie to robi...
    5 punktów
  9. W wielu aspektach. Przede wszystkim traktować walutę wyłącznie jako instrument wygodnej wymiany, tyle, że klasy legendarnych, bezwartościowych muszelek. Czyli nie inwestować w obligacje państw, nie przechowywać oszczędności w walucie (żadnej), kumulować majątek trudny i niemożliwy do ekstra-opodatkowania bądź zarekwirowania, żeby zabezpieczyć i uniezależnić własne potomstwo od kartelu i państwa (to praktycznie obecnie już jedno i to samo), inwestować w wiedzę tak własną jak i rodzinną, budować silną rodzinę i lokalne społeczności samopomocowe, unikać kredytów jak ognia, nie głosować na polityków którzy chcą rozdawać innym naszą pracę, zadłużać kraj i przyszłe pokolenia, racjonalizować konsumpcję i absolutnie nie żyć nią na kredyt, wywalić karty kredytowe... rany, można wymieniać i wymieniać ale to powyżej to dobry początek.
    5 punktów
  10. Ja się wychowania nie boję, nie wiem czemu. Wiem, że jesteśmy super rodziną i tworzymy małej super warunki do życia. Będzie kochana i akceptowana, a że i ja i mój jesteśmy indywidualistami to ona też będzie w tej kwestii zrozumiana. Myślę właśnie, że do wychowywania się nadaję. Do bycia w ciąży i rodzenia- już nie. @Orybazy Rozumiem, że jesteś dumny ze swojej- i bardzo dobrze bo tak trzeba, chwali się taką postawę, ale musisz wziąć pod uwagę, że jest wiele kobiet, które miały ciężkie porody z wielu przyczyn i taka kobieta powinna mieć swobode mówienia o tym, a nie czuć, że jest gorsza/ słabsza psychicznie/ robi z siebie ofiarę. U mnie lekarze zawinili, przy ułożeniu poprzecznym nie ma szans na poród naturalny, a mimo to kilkanaście godzin próbowali małą obrócić, wstawić w kanał i wycisnąć ze mnie. Nie wzruszyło ich, że straciłam świadomość, że mała się dusi.. dopiero na ostatnią chwilę cesarka z sercem na ramieniu. Ginekolog, która to prowadziła przyszła do małej rano i z płaczem ją przepraszała. Rozumiesz? Czy dalej uważasz, że nie można o tym pisać? I tak samo jak Ty, byłam idealnie przygotowana, ale są sytuacje, których nikt nie przewidzi, mogłeś być przy porodzie, mogłeś wybrać szpital, do mnie nikt nie mógł przyjść, ciszę się, że jakikolwiek szpital znalazł dla mnie miejsce w tamtym czasie pierwszej fali. Wybór? Jaki wybór. Dla nas macierzyństwo to najpiękniejsze co nas w życiu spotkało, mam wspaniałą rodzinę i jestem z nas cholernie dumna ale to nie stoi na przeszkodzie by mówić jak jest. Też to słyszałam, że przy dziecku człowiek szybciej się dorobi.
    5 punktów
  11. Chodzi o Lecha Bolesławowicza Wałęsę. Żali się, że jest bankrutem. Co zrobił więc z pieniędzmi, które dostawał za wykłady, pensje i emeryturę? https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/lech-walesa-narzeka-na-zarobki-w-czasie-pandemii-ile-byli-prezydenci-zarabiaja-na/6v8996h
    4 punkty
  12. Film przedstawiający historię spisku założycielskiego Rezerwy Federalnej, praojca obecnego, światowego systemu banksterskiego kartelu fałszerzy pieniędzy.
    4 punkty
  13. W ostatnim czasie kilka moich znajomych na fb, wszystko Panie, nagle odezwały się do mnie z zapytaniem dlaczego nie zmieniłem swojego awatara na popierający "Strajk Kobiet", były to wszystko Panie z którymi nie mam wielkiego kontaktu, znajome ze studiów czy byłych pracy. Na moje krótkie odpowiedzi iż nie interesuje mnie za bardzo ten temat, Panie w większości zaczęły mnie "ewangelizować" i "nawracać" na jedyny słuszny, według nich, punkt widzenia. Szczytem było gdy dwie z nich postawiły mi swoiste ultimatum iż gdy nie jestem z nimi to jestem przeciwko nim i usuną mnie z listy swoich znajomych, czemu oczywiście przyklasnąłem. Ogólnie gdyby to był pojedynczy przypadek zignorowałbym go totalnie, ale gdy jest ich kilka /na dosyć małą ogólną liczbę ludzi których ma w znajomych na fb/ zacząłem się zastanawiać co jest z tymi ludźmi nie tak. Czy może mieliście podobne doświadczenia ? Pozdrawiam.
    4 punkty
  14. Grałem w Fallouta, Baldurs Gate, serię Heroes etc i czytałem masę książek, tocząc jajogłowe dyskusje. I w szachy regularnie grałem. Nic specjalnego. Ale wnuków nie będzie, więc problem automatycznie się rozwiązał : ))
    4 punkty
  15. @adi1231-91 Z doświadczenia powiem Ci że takie akcje baaardzo żadko wchodzą. Ona wiedziała chociaż jak masz na imię? Najlepsze jest zapoznanie się, nawet pobieżne. Zamiast ją napadać mógłbyś być stałym klientem tej apteki. Wystarczy byś co jakiś czas wpadł po suplementy, witaminy w godzinach najmniej natężonego ruchu. W trakcie kupna wymiana kilku zdań, z początku o kupowanych preparatach, potem coś bardziej osobistego. To dosłownie minuta rozmowy, teraz nawet o głupim lockdownie można pogadać, zażartować. Taka farmaceutka stoi cały dzień przy ladzie i obsługuje starych dziadów. Myślisz, że nie zamieni chętnie kilku słów? Zostaw ją zawsze z dobrym humorem, niech się uśmiechnie. Ja to stosuję w sklepach blisko mojego miejsca zamieszkania, jestem obsługiwany jako klient nadliczbowy, w godzinach seniorów, o nakazie noszenia masek nie pamiętam kiedy słyszałem, same zaczynają rozmowę gdy mają luz w pracy. Mi towarzystwa kobiety nie brakuje i nie mam zwyczaju chodzić na boki, ale myślisz że te które widuje na codzień robiłyby problem, gdybym zaproponował kawę? Przynajmniej 50% weszłoby bez problemu. Zaraz się dowiesz, że jak wbija prawdziwy CHAD to wyrywają mu telefon by wbić swój nr, bo tak mówi blackpill. A gówno prawda, jest masa przykładów gdzie Chad ze słabą psychą może najwyżej zagadać z renią rączkowską, bo kobiety cenią sobie kontakt. Zrobiłeś z siebie pajaca ale nic straconego, pani się nie zamknęła skoro sama wręcz po tej akcji Cię zapraszała. Zapomnij o tym, pierwsze koty za płoty. Najwyżej potraktuj to jako trening. Nie jestem żadnym wyrywaczem, PUAsem i innym wynalazkiem. Najłatwiej miałem gdy już jakiś kontakt wcześniej był, gdy były pozytywne reakcje. Wówczas wystarczy kontakt sam na sam, dotyk i pocałunek już sam wchodzi. Grunt trzeba przygotować, ale bez żadnej spiny i nadmiernych tańców godowych. Bądź sobą w dobrym nastroju, a trenuj na każdej pannie, zwyczajnie nauczysz się rozmawiać. No i jak się na tej jednej zafiksujesz to raczej szanse marne, osrasz zbroję przy zwykłym zapytaniu o dawkę witaminy.
    4 punkty
  16. Ekipa Fapanny della Aqua po cichutku czmychnęła z wioski i skierowała się w kierunku Borów Fapolskich. Spotkanie z cesarzem w celu uzyskania odpowiedniej armii było teraz dużo ważniejsze niż próba odbicia zamku. Należało zagryźć zęby i podążać za celem głównym, co też starała się tłumaczyć podążającymi za nią Incelami, których ubywało jednak z każdym dniem. Tracili oni wiarę i nadzieję, że kiedykolwiek uda im się jeszcze zwyciężyć. Wątpliwości miała również Fapanna ale otwierała wtedy Pismo, które kiedyś podarował jej Wielki Prorok Incelizmu i czytała je chłonąc każde słowo, każdą frazę i każde zdanie niczym sucha ziemia chłonie każdą kroplę dżdżu, która raczy na nią spaść. Fapodragon - bo tak właśnie zwał się ów Wielki Prorok Incelizmu - wyjaśnił także Fapannie jak ważne na drodze rozwoju duchowego jest czytanie i medytowanie słów Pisma, zwanego również Wielką Księgą Incelizmu lub po prostu Wielką Księgą. Księga ta powstała za sprawą legendarnego już Walikoniosa Wspaniałego, pierwszego Wielkiego Proroka Incelizmu, który spisał wszystkie swoje wizje podarowane mu łaskawie przez samego Wielkiego Incela. Po dziś dzień miejsce gdzie owe wizje oraz zasady i obyczaje zostały spisane i opatrzone komentarzami i objaśnieniami jest miejscem mistycznym dla wszystkich Inceli. Powstało tam Mauzoleum Walikoniosa, wspaniała budowla upamiętniająca zarówno wydarzenie jak i postać tego wyjątkowego Proroka. Księga zaś stała się Wielką Księgą Incelizmu i stanowi zbiór praw, zasad, metod i sposobów postępowania i kierowania ścieżką duchową wszystkich Inceli. To opasłe tomiszcze zasługuje na osobną kronikę gdyż wspaniałość i dosniosłość jej zawartości przewyższa cokolwiek innego powstałego po obecne czasy. Natomiast każdy kolejny Wielki Prorok Incelizmu jest jej niezależnym i najznamienitszym reprezentantem, znawcą, mistrzem i mentorem namaszczanym przez samego Wielkiego Incela. Aby zostać Wielkim Prorokiem Incelizmu należy przejść wielozodiakowe szkolenie za murami klasztoru Fapo-Lin, gdzie trafiają dokładnie wyselekcjonowani adepci ze specjalnymi umiejętnościami wrodzonymi. Nikt poza wtajemniczonymi mnichami nie wie gdzie znajduje się ów klasztor. Szkolenie natomiast jest wieloetapowe i niezwykle trudne o czym świadczyć może liczba kursantów kończących szkolenie policzalna na palcach jednej ręki. Co więcej, nie wszyscy dożywają do końca szkolenia. To tyle co mogę w tej chwili na ten temat napisać gdyż po pierwsze zapewne cenzorzy i tak usuną szczegóły a po drugie lepiej nie kusić losu na spotkanie z Incelami w Czerni. Wróćmy jednak do podróży Fapanny della Aqua, która po męczącej wędrówce dotarła do Borów Fapolskich z dwoma najbardziej zaufanymi Incelami. Cesarz Fapuliusz III przyjął Fapannę na specjalnej audiencji i wysłuchał jej przemowy po czym zamyślił się a następnie rzekł: - Droga Fapanno, dostaniesz kilka oddziałów doborowych żołnierzy, którzy będą do Twojej dyspozycji. Mam nadzieję, że twa misja zakończy się zwycięstwem i przywróceniem należytej chwały Wielkiemu Cesarstwu Incelskiemu. Powodzenia i nie zawiedź mnie. Możesz odejść. - Och, dziękuję Waszej Cesarskiej Mości... - uradowana Fapanna nie zdążyła jednak dokończyć, gdyż straż na skinienie cesarza wyraźnie dała do zrozumienia, że czas opuścić cesarską komnatę. Na zewnątrz podszedł do niej wicekanclerz i kazał pójść za nim. Gdy weszli do sali strategicznej dołączyli do nich kapitan Fapatriste oraz kapitan Incelić. Wicekanclerz powiedział: - Omówmy teraz szczegóły kampanii, co, gdzie i jak, krok po kroku. - Myślałam, że przedstawię swój plan cesarzowi osobiście. - zdziwiła się Fapanna. - Dziecko, cesarz nie zajmuje się takimi rzeczami, ma wiele innych spraw na głowie. I tak miałaś sporo szczęścia, że w ogóle cię przyjął, nie mówiąc już o tak hojnym geście jak armia. A teraz przejdźmy do szczegółów. - Dobrze więc, mój plan jest taki... - i pochyleni nad mapami omawiali strategię do późnych godzin wieczornych przy okazji sącząc niespiesznie incelskie czerwone wytrawne. - Zostawcie mnie! Puszczajcie! - Fapanna della Aqua rozpaczliwie krzyczała szarpiąc się i wyrywając trzymającym ją napastnikom. Skrępowali jej ręce i nogi i ciągnęli w kierunku namiotu głównego antyfapistów. Po serii pięciu zwycięskich bitew i zdobyciu trzech zamków nadeszła gorycz porażki. Decydująca bitwa z antyfapistami pod Fapowicami wydawała się łatwa, szybka i dająca całkowite zwycięstwo nad heretykami. Nawet jej początkowe zaskoczenie rywali śmiałym atakiem kawalerii z lewej flanki nie zwiastowało porażki. Nadchodzące posiłki dały jej odpór a skierowanie dodatkowego ostrzału procarzy zmusiło kawalerię do odwrotu. Na nic zdał się atak z prawej flanki laserowych pikinierów gdyż czekały tam już na nich dobrze wyszkolone jednostki inżynieryjne z tarczą antyrakietową na czele. Szybki nalot dywanowy antyfapistów zaskoczył dowództwo i samą Fapannę i praktycznie zmiótł pikinierów z powierzchni placu bitwy. Na nic zdał się także atak frontalny. Nawracające jednostki lotnictwa zaatakowały od tyłu główny trzon armii Fapanny i nie było już czego zbierać po zrzuconym napalmie. Kapitan Incelić zginął, natomiast kapitan Fapatriste i Fapanna dostali się do niewoli. - No proszę, proszę, kogo my tu mamy? - antyfapieski generał Juha Fappokainen pękał z dumy. - Wypuść mnie bo pożałujesz, zniszczę cię i wasze herezje - wściekłość Fapanny była już poza skalą mierzalności. - To nie było by zbyt rozsądne z mojej strony, nie sądzisz? - Generał Fappokainen napawał się zwycięstwem - Poza tym mam nieco inne plany co do ciebie. - Niby jakie? Znam kogoś kto mnie wykupi tylko daj mi zadzwonić! On dobrze zapłaci! - Moja droga, nikt nie płaci lepiej od Fapieża. - uśmiechnął się Fappokainen - Ale w razie czego mogę zadzwonićdo twojego tajemniczego nieznajomego i się upewnić. - Dzwoń! Na pewno mi pomoże! - Nadzieja w Fapannie gasła jednak niczym ogarek świeczki po całonocnym czytaniu Pisma. Konferencja pokojowa w Fapheranie zwołana na wniosek cesarza Fapliusza III Imperatora Wielkiego Cesarstwa Incelskiego wzbudzała wiele emocji. W świetle fleszy i przy aplauzie publiczności do stołu zasiadali kolejno: na honorowym miejscu cesarz Fapuliusz III, po jego prawej stronie Fapież Słafapir IV z adiutantem i sekretarzem, po lewej Wielki Mistrz Zakonu Fapucynów Rafaelos Refluxos de la Incelquez y Fapierdad z adiutantem i sekretarzem. Nastepnie zasiadał generał Antyfapistów Juha Fappokainen w zastępstwie chorego na koklusz Antyfapieża Rusłana Fapkonienko i na wprost niego No-Fapież Niefapian I. Dalej za nimi Król Czadu Shat-an I z synem Shat-anem juniorem a na końcu protokolanci, sekretarze i urzędnicy. Przed omawianiem najważniejszych kwestii zamknięto drzwi wypraszając reporterów, dziennikarzy i kronikarzy jednakże po zakończeniu sesji wszystko zostało podane do wiadomości publicznej, z której to wynikało co następuje: - Rozgromiona przez Fapucynów pod dowództwem Wielkiego Mistrza Rafaelosa Refluxosa de la Incelquez y Fapierdad armia Królestwa Czad pod dowództwem króla Shat-ana I d'Eamon'a oraz Wielkiego Księcia Tschatsexu Rogera d'Eath musi się wycofać za swoje granice, które zostają przesunięte na południe pod twierdzę Fuckborough. Armia zostaje zredukowana do stanu wystarczającego obronie przeciwko Mokembinom i Mondziołom i przesunięta na te granice. System edukacji zostanie podporządkowany jurysdykcji Ministerstwa Edukacji Wielkiego Cesarstwa Incelskiego. Dla wszystkich Czadów wprowadza się bezwzględny nakaz otrzymania wizy wjazdowej do Wielkiego Cesarstwa Incelskiego pod jakimkolwiek pretekstem. To przynajmniej w jakimś stopniu powinno rozwiązać kwestię Czadów. - Odłamy Antyfapieski oraz No-Fapieski dostają przywileje i zostają ustawodawczo uznane jako odłamy Incelizmu z własnymi zasadami i prawami i nie mogą być dalej uznawane jako herezje. Nie otrzymują jednak żadnych nadań majątkowych, utrzymywać się mogą z darowizn wiernych i poddanych a ich armie zostają rozbrojone. Na zamku Fuckborough panowała grobowa atmosfera i narodowa żałoba po przegraniu wojny z Wielkim Cesarstwem Incelskim. Upokarzające warunki traktatu pokojowego były dla Czadów nie do zniesienia. Wszystko miało się zmienić. Profesor Harry d'Irty odchodził na emeryturę. Zastępował go profesor Harry Le Quinn. Nadchodziła zmiana w systemie szkolnictwa z czego cieszył się tylko Shat-an junior. - I kim ja teraz jestem? - rozpaczał król Shat-an I d'Eamon wlewając w siebie kolejny kielich czadowskiego ciemnego półsłodkiego mocnego. - King Nothing! - Zagrzmiał metalicznym głosem Wielki Książe Tshatsexu - And that's my friend of misery! - dodał zataczając rękoma po Królestwie Czad po czym cisnął pustym już kielichem o ścianę i oddalił się chwiejnym krokiem, a echo rozbrzmiewało za nim jeszcze długo i ponuro. Fapsburski rynek od samego rana tętnił wzmożonym ruchem. Przybywało kramów, budowano ławki, ustawiano stosy a podróżni krzątali się z bagażami zajmując wynajęte lokale w tawernach, oberżach i karczmach. Zjeżdżano z najdalszych stron Wielkiego Cesarstwa Incelskiego aby na własne oczy zobaczyć efekt końcowy procesu zdrady stanu o jaki oskarżona i skazana została zarówno Fapanna della Aqua jak i pozostali czekający na wyrok skazańcy. A wyrok za takowe wykroczenie mógł być tylko jeden - spalenie na stosie. Szarpiącą się Fapannę wprowadzano na rynek aby przywiązać do pala otoczonego chrustem gdy obok przechodziła świta z Fapieżem na czele kierująca się do swojej loży na widowni. - Mieliście zadzwonić do Mirka, on by mnie wykupił!- krzyczała zdesperowana Fapanna w stronę fapieża. - Owszem dzwoniliśmy - odparł jej Fapież Słafapir - ale nie odbierał. Zadzwoniliśmy nawet pod ten drugi numer co nam podałaś i odebrał jakiś Fapimir. - I co? i co? - Ostatnia iskierka nadziei tliła się jej w oku. - I nic. Powiedział tylko, że Mirka zwanego Handlarzem Incelami nie ma bo wyemigrował do kraju Mokembinów. Podobno znalazł tam sobie jakąś młodą sztukę, zapłodnił ją kilka razy i żyją sobie szczęśliwie pośród innych mieszkańców szczepu Bac-terii. Tyle. Tak czy owak ten Mirek i tak niczego by nie wskórał. Układ, który został podpisany ustalony został już jakiś czas temu. Potrzebowaliśmy jedynie kozła ofiarnego żeby to jakoś poskładać. A że się sama zgłosiłaś na ochotnika? Cóż, tak to bywa. Żegnaj Fapanno della Aqua. Fapanna nic już nie odparła. Zatkało ją, zamurowało i zabetonowało. Spuściła tylko wzrok i zrezygnowana dała się ponieść w kierunku przygotowanego stosu, ku końcowi ostatecznemu. Zgromadzonym osobistościom, widowni oraz gawiedzi robiło się cieplej w ten chłodny wieczór gdy jeden po drugim stos rozpalał się żywymi płomieniami. Kat stanął z pochodnią w ręku przed stosem Fapanny i spojrzał w kierunku loży gdzie zasiadał fapież Słafapir IV wraz ze swą świtą. Fapież niemal niedostrzegalnie skinął mu głową i kat skierował pochodnię w stronę stosu. Nagle, nie wiadomo skąd i jak, nad rynkiem zahuczało, zagrzmiało i zawiało aż pochodnia kata zgasła. Tumany kurzu wzbiły się ku górze mieszając się z dymem płonących już stosów. Publiczność zasłaniała oczy gdy w tym czasie z szarej chmury wysunęła się lina po której spuścił się nieznany osobnik, szybkimi ruchami odciął więzy Fapanny, objął ją wpół ramieniem i wciągnął ku górze znikając w odmętach ciemności. Najnowszy model ponaddźwiękowego odrzutowca typu 'Super Hornet' z Fapanną i Fapodragonem na pokładzie zostawiał z tyłu fapsburski rynek zmierzając w stronę zachodzącego słońca. Koniec.
    4 punkty
  17. Wszelkie dolegliwości i wszelki wysoki komfort w trakcie ciąży, w zależności od kobiety, związany jest bezpośrednio z uczuciami do partnera z którym się tą ciążę zaczęło. Samopoczucie, poród, jest tego pochodną. Nie ma szczęśliwych w związkach, łóżku kobiet, które miewają ciążowe problemy. Mnóstwo problemów z ciąża występuje wtedy, kiedy partner nam „ nieodpowiada”, jest słaby, nie odczuwamy przy nim radosnego podniecenia, nie tylko seksualnego, nie jesteśmy wdzięczne za dobry ejakulat.
    4 punkty
  18. Wybacz @Hatmehit ale jak Cię czytam, to mam wrażenie, że starasz się być perfekcyjna w każdym calu. Ważne, że przed 27, bo to zdrowe, ale żeby po 20, bo wcześniej to gówniary bez ambicji itd. I w ogóle wszystko już perfekcyjnie zaplanowałaś. Życzę Ci jak najlepiej, ale serio nie wiesz jak będzie. @Lalka ma rację. Dziewczyna jest konkretna, rodziła w dobrym wieku, ale sytuacja ją kompletnie zaskoczyła. 100 lat temu po prostu by zmarła razem z dzieckiem i byłoby cacy, bo by dzisiaj nie narzekała, tylko zmarła jak na silną kobietę przystało (pośladkowe ułożenie dziecka to często był wyrok). Sama teraz nie wiem, czy miałam lekkie porody. Może po prostu zawsze sobie wszystko gorzej wyobrażam. Ale wątek jest o tym, żeby kobiety mogły szczerze powiedzieć jak ciężko jest w niektórych sytuacjach - mówię o porodzie. Po prostu trochę się wygadać. W żaden sposób im to nie urąga i kochają swoje dzieci, tak samo jak panie perfekcyjnie rodzące. Ale zawsze, ale to kurde zawsze znajdzie się ktoś, kto powie, że wszystko to betka i tylko słabe kobiety nie rodzą z uśmiechem na gębie. Najczęściej ci, którzy tego fizycznie nie przechodzili. Nie zauważyłam w tym wątku kobiety, która rodziła, żeby z pobłażaniem podchodziła do tych spraw.
    4 punkty
  19. Instynkt macierzyński pojawia się po urodzeniu dziecka i jest związany z wydzieleniem się hormonów, min. oksytocyny, która wiąże matkę z dzieckiem.. Wcześniej pojawia się potrzeba pojawienia się dziecka, które jest tożsame z wyobrażeniem (mglistym zazwyczaj) o macierzyństwie. Aktualnie, te potrzeby są zacierane.
    4 punkty
  20. A Ty im się dziwisz? W obecnym kulcie kariery, samorealizacji. Samowystarczalności. Braku zoobowiązań. Zresztą nigdy wszystkich nie zadowolisz. Poza sobą. Dlatego najlepiej zadowalać siebie Ciąża w wieku 19 lat? Zmarnowanie życia i kariery, nieraz przy gościu który nagle jest przerośnięty sytuacją (jako równolatek), bo oto jedyna praca jaką ma w zasięgu to kfc lub call center a na fejsie widzi relacje kumpli z nocnego życia. A on chciałby zjeść i mieć ciastko. Zostawi ją? Wolność i alimenty a ona skazana na samotne macierzyństwo kretynka. Brak ciąży a rozwijanie kariery? Czemu nie ma bombelków ty korposuko. Bombelki to najlepsze co może mieć kobieta. Znalazłabyś sobie faceta i byś miała bombelki a nie ciagle jakieś szkolenia czy wyjazdy zagraniczne. Kij z tym że zarabiasz dwa razy więcej niż ja w biedrze, ale ja mam bombelki.
    4 punkty
  21. Ehh @NimfaWodna ?? Co ja wam mogę, rodziłam daaaawno temu i już prawie nie pamietam? sama ciąża, bezproblemowo. Żadnych mdłości i takich tam, do 8 miesiąca wstalam o 4 rano, żeby odbyć 1,5 godzinna jazdę autobusem do Warszawy do pracy, i z powrotem. Pracowałam tak do 8 miesiąca, potem już byłam za ciezka?? no i żesz cholera ciągle chciało mi się spac?? Poród hmm bóle jak przy miesiączce tylko z 1000 razy mocniejsze i nie można ich złagodzić lekami przeciwbólowymi, bóle po prostu muszą być i już! Bez nich ani rusz, nic nie wylezie? mój syn był duży, 4,050 kg, i wcale się na ten świat nie pchał? Noo a tak w sumie to rodzenie dzieci to w sumie normalna sprawa, jak już wlazło to i wyjść musi? Powiem wam że jak już byłam w szpitalu i jeszcze bóle na naszły, a brzuch już wielki i ciężki, to przeszła mi taka durna myśl przez głowę.. Ło matko, a co by było, gdyby on nie wylazł, gdyby tam został ?no mowie wam, takie głupoty ???? I teraz tak, ciąża i poród to w sumie pikuś (bo szybko ten stan mija) do tego co nas dopiero czeka, a mianowicie wychowanie takiej istoty? to jest dopiero hardkor??
    4 punkty
  22. @Cloud7 Żonka nawija Ci makaron na uszy. U mnie w LTRach łóżko trzeszczy non stop, wymiana na nowe nie pomaga, niecały tydzień i jest to samo. Uwierz mi że jedyny problem dla chętnej kobiety to połóg, gdzie faktycznie musi dojść do siebie. Jak Ty to wytrzymujesz? Ile razy kobieta mi odmawiała seksu, to ja odmawiałem jej towarzystwa, natychmiast won. Nie jestem od spełniania życzeń za darmo, też mam swoje życzenia i się dogadujemy albo nie. Bierz ją za uszy i do seksuologa, ginekologa, endokrynologa i na terapię małżeńską. Żadnych sprzeciwów nie toleruj. Tak się kończy stawianie dobra związku/kobiety/dzieci/innych zaprogramowanych wartości na pierwszym miejscu. Najważniejsze jest TWOJE dobro. Gdy zostanie ono zaspokojone to dopiero myślisz o innych. Oczywiście, rozpad małżeństwa to nic dobrego zwłaszcza gdy masz rodzinę, ale chcesz resztę życia spędzić bez szacunku do samego siebie, z wiecznym napięciem seksualnym? Kto powiedział, że seks nie może wyglądać jak w pornosie? W łóżku tylko wyobraźnia jest ograniczeniem. Trzymam kciuki choć szansę oceniam marnie, jeśli Twoja żona nie wyrazi chęci poprawy i nie zacznie zajmować się Tobą jak prawdziwym facetem, bądź będzie robiła to na odpierdol to wyjście jest jedno, zmiana kobiety. Czym innym jest życie w samotności a chroniczna odmowa zaspokojenia potrzeb przez najbliższą osobę, to upodlenie, plucie w twarz. Wątpię byś miał problemy z hydrauliką przez porno, to raczej mieszanka nerwów, frustracji i ciągłej niepewności czy zostaniesz zaspokojony. Psychika zaczyna rzutować na aspekty fizyczne, co dalej, choroby układu krwionośnego? Jesteś w stanie chronicznego stresu, ratuj się bracie.
    4 punkty
  23. ZUS to piramida finansowa która musi kiedyś upaść, emeryci nie są tutaj żadnym problemem, tylko kolektywne rozwiązania rządu. Jak słusznie zauważono każdy mógł samodzielnie odłożyć na emeryturę bądź inwestować w sporą rodzinę, firmy rodzinne, rozwiązań jest dużo. Dla przeciętnego człowieka jest to niewykonalne, musi opłacić pierdyliard instytucji państwowych, jakimś cudem życie w blokach jest droższe niż własna ziemia z domem, komu i za co płacimy? Konserwacja budynku i podłączenie mediów nie jest tyle warte. Zero własności prywatnej, zostawia nam się ochłapy. Płot na granicy z Niemcami? Świetny pomysł, nigdy nic dobrego nam nie dali. Problem jest jedynie taki, że nasz rząd nie jest nasz i wiadomo jak się to skończy. Przy normalnym zarządzaniu mielibyśmy tutaj potężny dobrobyt, jesteśmy praktycznie kuwejtem Europy, wszystkim kończy się tytan gdy my mamy go w bród. Mamy dużo węgla, metali, gazów, pierwiastków radioaktywnych. Masa ziemii czeka tylko by ją zasiać. Jest ogrom ludzi chętnych do pracy, ale nawet na forum mamy przykład człowieka zwijającego się z gastronomią. Z pewnością kogoś zatrudniał, ci ludzie też stracą dochód, a na jedno miejsce pracy w tym momencie kilkadziesiąt chętnych. Jak sami nie zrobimy z tym porządku to rzeczywiście zdechniemy z głodu, a wcześniej sami się przeżedzimy w zamieszkach wyrywając sobie ścierwo w desperacji.
    4 punkty
  24. Temat zakładam pod wpływem rozmów z młodszymi koleżankami z forum @deomi i @melody Jako doświadczona matka kilkulatki chciała bym się z nimi podzielić szczerą prawdą na temat ciąży, porodu i w końcu macierzyństwa. To jest temat bez tabu więc wrażliwym radze przestać czytać w tym momencie. O tym nie opowie Ci matka, siostra czy przyjaciółka. Dlaczego? Ponieważ to jest tabu, nie przyznajemy się do słabości. My kobiety dumnie nosimy głowę nawet gdy w domu syf a dziecko drze się 20h na dobę ?. Mam nadzieje, że wypowiedzą się również doświadczone dziewczyny które już rodziły. Liczę na Was @Lalka, @Eleanor, @Amperka. Jak kogoś nie wymieniłam przepraszam ale te Panie kojarzę jako matki. Ciąża największe dolegliwośći moim zdaniem: - Dla mnie osobiście to nudności i wymioty- całą ciążę czułam się jak bym ciagle była na kacu gigancie. Jak wymiotowałam czułam ulgę ale częściej było to na zasadzie nudności bez możliwości zwymiotowania. - ociężałość- mimo że do końca ciąży ciągle byłam na nogach to czułam się jak słoń w składzie porcelany. - zgaga- jednocześnie połączona z pierwszą dolegliwością. Jako ciężarna boisz się ukoić zgagę farmakologicznie więc ciagle się męczysz. - wyostrzony węch- kazdy nieprzyjemny zapach odczuwasz 100razy mocniej. Przechodzacy obok Ciebie żul sprawia odruch wymiotny. Szpital i poród z moich obserwacji: - jako przypadek ciąży zagrożonej podczas przyjmowania do szpitala czułam się jak obiekt badawczy tzn. Leżysz na fotelu ginekologicznym i 10 osób zagląda Ci w otwór i przeprowadzają badanie. Prawie jak gamgbang tylko atmosfera troche inna ? - golenie przez pigułe to uwłaczające przeżycie moim osobistym zdaniem. - lewatywa robiona przez pigułe kolejne odczucie wstydu. - cewnikowanie- bolesne i nieprzyjemne jak by ktoś wyrywał Ci kawałek kobiecości. - doprowadzenie pacjenta(mnie) do zapalenia pecherza przez opisany cewnik- dowiedziałam się, że był źle założony dlatego czułam ból i zrobił się stan zapalny. - cc to koszmar- operacja która możesz obserwować w lampach na suficie. - po operacji uczysz się od nowa chodzić- czujesz się jak gówno. - Piguły- w moim przypadku opryskliwe i olewcze(jedna bardzo pomocna i miła, wyjątek na tym oddziale). Nie wszystko co się ze mną działo pamiętam. To jest trauma dla kobiety jednym słowem. Dzicko pierwszy kontakt: - nauka karmienia- chciałam karmic i zrobilam to co zaplanowałam ale nauka karmienia piersią wczeeśniaka jest karkołomna. Często w tych momentach płakałam. - Zero pomocy ze strony piguł a jest to ważne zwłaszcza do czasu gdy nie sciągną Ci szwów. - kruchość dziecka- dzieko jest tak malutkie, że boisz się nie zrobic mu krzywdy. Choc instynktownie już wiesz jak się zająć. - rzeczy których do tej pory nie robiłaś! To jest ważne. Nagle przebierasz pieluchy i nie brzydzi Cię to. Moje dziecko nigdy mnie nie osrało i nie osikało. Do tej pory się nie zdarzyło ? a widzialam takie rzeczy choćby w szpitalu. - w szpitalu z dzieckiem nigdy się nie wyśpisz- czuwasz instynktownie zamiast spać, chodzisz jak zoombie. Małe dziecko w domu: - nieprzespane noce. - zmęczenie. - izolacja domowa z dzieckiem w 4 ścianach. Spacery i odwiedzenia rodziny czy znajomych nic nie zmieniają. Masz tylko chwile ulgi bo ktoś inny nosi twoje dziecko przez 30min. - sraczki. - kolki. - ząbkowanie. - wszelkie choroby dziecięce od trzydniówki po ospe. Większe dziecko: - bunt dwulatka. -bunt czterolatka. -bunt sześciolatka. - bunty które mnie jeszcze nie dotyczą: bunt dziesięciolatka i bunt dojrzewania. Pomoc: - Facet nigdy Ci nie pomoże na 100%- idziesz się umyć i ogolic nogi gdy uspisz dziecko a facet tylko patrzy jak śpi. - Facet wychodzi do pracy i jest wśród ludzi- "Ty" dziecinniejesz z dzieckiem 24h na dobę. Gaworzysz i cieciunisz. Znasz wszystkie piosenki dla dzieci i sposób jak ugotować obiad bujając dziecko jedną nogą i krojąc warzywa naraz. Samopoczucie i zdrowie: - powrót do figury z przed ciaży- często się to nie udaje. - rozstępy- oszpecenie na cale życie. - nietrzymanie moczu. - problemy hormonalne. - łysienie. - osłabienie kosci i zębów. - depresja. - wiele innych. Mam nadzieje, że doświadczone koleżanki dopiszą. Narazie tyle moich przemyśleń.
    3 punkty
  25. ... z forumowych....bzykałem twoją babcię na pace busa/na parkingu stacji paliw, gdzieś pod Zieloną Górą. Widziałem kisiel w mózgu kobiety, która nad ranem zdała sobie sprawę z niezdobycia mego nasienia. /niebyt/nostalgia/pusta przestrzeń/ Mając 2 dni urlopu pojechałem w podróż poślubną(na tydzień) do Paryża....tu był 'wałek jak uj'. Wymieniałem frytki przez szybę kierowcy/pasażer, przy gdzieś 100 na godzinę. Raz idąc na disco widziałem wszystko. ...np: schodami w dół wchodziła sobie laska w powodziankach(10cm). Jak wyrżneła o beton! Cały puder rozsypał się jej pod drzwiami lokalu. Zrzuciłem sobie na łeb malucha(126p)do kanału dłubiąc pod spodem. Jak w radiu podawali info o WTC i kolejnych samolotach, wymieniałem świece żarowe w mercu..../takie jeździło z celownikiem/ Przerabiałem statek w Finlandii. Przerabiałem statek w Anglii. W Belgii tyyż statek przerabiałem. ....u Niemców akurat nie bo spierdolił z portu zanim go dopadlim Kłuciłem się w pubie o 14 pensów w cenie piwka w promocji. Raz nie oglądałem teleranka w gródniu.....? Przywiozłem Matce olej słonecznikowy z wycieczki w NRD....a z Czechosłowacji sobie trampki.....po czym matką mnie opierdoliła bo powinienem od razu dodatkową parę zakupić. Kto nie kuma ironii ten nie żył....ach blokersi.
    3 punkty
  26. Robiłem kontrakcje przeciw uroszczeniom 447 w Warszawie oraz swoim mieście. Podpisałem się przeciw ACTA 2 i uświadamiałem gojów z mizernym skutkiem o tych zagrożeniach. Jeździłem motocyklem gdzie i kiedy chciałem, byłem kierowcą w towarzystwie. Jeździłem do kumpli, w góry, na dyskoteki. Trenowałem wiele razy autem na torze dopóki fałszywa pandemia tego nie ukróciła. Pływałem i nurkowałem w wielu akwenach, morsowałem. Jeździłem na różne eventy i spotkania, występowałem publicznie przed ponad 300ma ludźmi. Zawsze byłem honorowy dla przyjaciół, mówiłem i robiłem jedno, w relacjach z innymi nie wykręcałem się. Starałem się nie spóźniać, nie wystawiałem nikogo. Woziłem kumpli na divy, a gdy wróciłem zza granicy pierwsze co do auta i robiłem kilometry. Poznawałem okolicę i dobrze orientowałem się w mieście, w bliższych i dalszych rejonach oraz w terenie. Jednego roku z kumplami zjeździliśmy niemal wszystkie festyny, święta i jarmarki w okolicy, nie tylko tej najbliższej. Poznałem pana który widział na własne oczy Adolfa Hitlera, znalazłem dowódcę drużyny partyzanckiej o moim nazwisku działający w obszarze moich dziadków, najprawdopodobniej to bliski kuzyn był więc walkę mamy we krwi. Strzelałem w domu amatorsko a potem na prawdziwej strzelnicy szło mi dobrze i niekiedy bardzo dobrze waląc z 9mm i AK47 czy broni sportowej. Przenosząc się w czasy szkolne cóż, grało się w piłkę, wychodziło latem wieczorem nad wodę całą grupą. Robiliśmy sobie boiska, "bazy", wiecie co to teraz "baza"? Noo kurła, kiedyś to było. Organizowałem swoje urodziny oraz bywałem na urodzinach kumpli. Mimo braku telefonów, a później w erze pierwszych aparatów telefonicznych i kilku złotych za minutę rozmowy zawsze mogłem się odnaleźć z grupą. Relacje z koleżankami były zupełnie inne, było więcej uśmiechniętych ludzi. Nie miałem nic oprócz telefonu i dychy w kieszeni, a miałem większe szanse u nich niż później z Mercedesem czy drogim motocyklem. Praktycznie z każdą pomijając wadliwe egzemplarze dało się poprowadzić miłą rozmowę, i gdyby nie moja miejscowość na prowincji, nieśmiałość i błędy młodości to miałem całkiem całkiem powodzenie. Poza tych jeszcze chodziliśmy wspólnie z kolegami do opuszczonych budynków, jeździliśmy bardzo dużo rowerkami, później zmieniło się to na samochody oraz motocykle których miałem sporo. Miałem też sporo zwierzaków które kochałem i bawiłem się z nimi jak to na prowincji, do tego stopnia że chciałem być weterynarzem. Im dłużej żyję tym szybciej mi czas leci, i bardziej żałuję braku pewności siebie i nie zrobienia czegoś niż zrobienie jakiejś głupoty. A gdybym mógł cofnąć czas to bym żył tak samo, z tym że zwiększył bym samoocenę i pewność siebie, uczył się angielskiego oraz przedmiotów które mnie interesują zamiast PKB Mozambiku itd, ćwiczył na siłowni, drążku oraz boksowanie w worek żeby każdy śmieć który miał coś do mnie gorzko pożałował. Do tego żył w przekonaniu, że bogactwo i dostatek do naturalny stan i do niego dążył, nie słuchając ultra katolickiego prania mózgu że to coś złego, po zdrowiu to druga najważniejsza rzecz.
    3 punkty
  27. Racjonalny mężczyzny to moim zdaniem dużo bardziej konkretna i bardziej praktyczna książka niż "Kobietopedia". Hipoteza obracania talerzy może budzić kontrowersje ale gdyby większość z nas miała możliwości to by to robiła, oczywiście spotykanie się regularnie z 3-4 dziewczynami co tydzień jest raczej niemożliwe, ale kto mówił, że masz spotykać się tak często? Z opowiadań kobiet, tak kurwa kobiet, które były talerzami, to typas potrafił się umawiać na spotkanie raz w miesiącu - "randka", bzykanko i nara. Laska się zakochała, wkręciła sobie niewiadomo co i tak dalej. Tak czy inaczej hipoteza Rollo jest możliwa do realizacji niestety ciężko wykonalna. Większość z nas jest za mało atrakcyjna. To nic innego jak dywersyfikacja i powinno się to stosować wszędzie. Nie powinieneś mieć jednego źródła dochodu, jednego przyjaciela, jednej dziewczyny, jednej koleżanki, wszystkie oszczędności ulokowane w jednym miejscu, jednego klienta. Jak coś pierdolnie to już po tobie. Laski właśnie po to mają betaorbiterów czy "kolegów". Ja niestety trochę mam energię "psychoterapeuty" co powoduje, że kobiety w internecie jak i realu mi się zwierzają. Od nich złapałem redpilla a Rollo i inni teoretycy pozwolili mi to uporządkować i połączyć w całość. Jak ktoś krytykuje Rollo to po prostu nie zna bab, ew ma same koleżaneczki które nigdy się przed nim nie otworzyły. Ja byłem nieraz kurwa w szoku, i to dużym szoku, to co mi koleżanki opowiadały i była dziewczyna... Dla niektórych facetów prawda jest tak trudna emocjonalnie i psychicznie do zaakceptowanie, że następuje wyparcie mimo, że kurwa każdy widział "bad boya" który był pojebem i przyciągał dziewczyny i obracał wiele talerzy albo historie dalekich znajomych gdzie typ ma otwarcie kochankę o której doskonale wie żona i jej to nie przeszkadza. Tak samo historie o ONSach (które myślałem, że są dużym wyolbrzymieniem) gdyby nie to, że moja siostra i była miały takie przygody. Albo opowiadania pijanego kolegi który mówił, że z jego dziewczyną się regularnie rozstawali i "próbowali" innych, czego na trzeźwo się wyparł. Sam miałem +- 3 okazje przelecenia czyjejś dziewczyny, ale zawsze odmawiałem bo jestem "moralny". Tylko moralność gówno mi dała. Największe osiągnięcie Rollo to mówienie o hipergamii. Miałem koleżankę, która była około 30 i leciała na mnie. Często skarżyła się na swojego chłopaka, gadała, że już go pakowała a gdy się razem z nią i nim spotykałem to wszystko było super. Poczułem do niej duże obrzydzenie i generalnie mimo, że ją lubiłem jej zachowanie mnie przeraziło. Facet nic nie wiedział. Teraz są małżeństwem. Jedną koleżaneczkę wymiętosiłem po cycuszkach jak miała narzeczonego. Lepiła się do mnie, ale ją olałem. Teraz jest żoną. Rollo opisał to jako Epiphany Phase. Kobiety szybko szukają betaprowidera który będzie ich utrzymywał bo czują, że czas im się kończy. Wcześniej uważałem, że to po prostu złe kobiety były, ale za dużo takich przykładów.
    3 punkty
  28. Wnusiu, popełniłem jedyny, ale jak bardzo kosztowny błąd w moim życiu.., nie zdążyłem wyjąć..wybacz. Nie popełnij tego błędu co ja. Zobacz, co dziadek Marek pisze na forum - mam tutaj zapisaną bazę danych bo obecnie jest w Indeksie stron zakazanych. Opowiem Tobie historie o pewnym Zakonie Braciosamców....
    3 punkty
  29. Kilka razy zmieniałem życie w ten sposób. Nie zawsze było łatwo, czasem przebranżowienie kosztowało mnóstwo nieprzespanych nocy, ale ok. Mnie nuda zabija.
    3 punkty
  30. Rozbawiłeś mnie. Ty serio to napisałeś? Jesteś snowflakesem? Same wykształcenie w mojej dziedzinie zdobywałem 17 lat. Projekt, który obecnie realizuję, rozpocząłem 5 lat temu. Jeszcze nie napełniłem zbiorników paliwem.
    3 punkty
  31. Tak było 19 lat temu: Pierwsze dziecko 24 lata, drugie 28. Nie miałam żadnych dolegliwości, prócz zarówno w jednej jak i drugiej ciąży - nie mogłam pić kawy, po prostu z dnia na dzień zapach mi nie pasował (nie wymiotowałam). W pierwszej kilogramami jadłam mandarynki, w drugiej batoniki mars i milki way - widocznie było tam coś czego mi brakowało w organizmie. I nie brońmy się przed tym. Będąc w obu ciążach czułam się normalnie, w drugiej (chyba przez słodycze) więcej przytyłam i w zaskoczeniem było w pewnym momencie, ze nie widzę stóp ale to był temat do żartów no i przekonałam się jak ciężko jest na co dzień osobom otyłym. Poza tym pod koniec ciąż nie spałam, bo ciągle musiałam wstawać do toalety. Lubiłam być w ciąży, lubiłam czuć w sobie płód, czkawkę dziecka i wyobrażać sobie, że przez chwilę jestem taką kobieto-mężczyzną, bo mam w sobie siusiaka i nadal jest dla mnie ogromną tajemnicą i cudem świata, taka ciąża. Co do porodu - pierwszy 24 godziny, hardcore, rzucona na łóżko, bo zanikało tętno, tlenu i inne (nie wiem co). Nie zdążyłam zadzwonić do męża ani do lekarza. Okropnym było potraktowanie mnie jak przedmiotu (nie użalam się- fakty), nic mi nie mówiono, nie dano telefonu, kpiono z moich próśb o telefon, a na dodatek zaproszono stażystów do oglądania porodu bez poinformowania mnie o tym (choć akurat wówczas było mi wszystko jedno kto i gdzie patrzy). Straciłam przytomność, a pierwsze co usłyszałam po urodzeniu syna "cud ze się urodził żywy" i tylko dlatego, ze ważył 2 kg przeżył, był 3 razy owinięty pępowiną, w tym razy razy wokół szyi. (Chodziłam prywatnie do lekarza i usg miałam dzień przed porodem). Dlatego drugi raz byłam przezorna, opłaciłam lekarza, zakazałam badania siebie przez inną osobę niż on, zakazałam masażu szyjki macicy (okropność). Poród trwał ...15 minut, lekarz był obok i był pomocny. Czułam się bezpiecznie, czego nie mogę napisać o pierwszym porodzie. Dlatego zawsze dobrze jest mieć albo kogoś zaufanego obok (siostra, przyjaciółka), wiem, że teraz jest to możliwe. Podczas samego porodu bardzo pomagało mi siadanie na piłce podczas zbliżających się skurczów. Co do karmienia, to pierwszy syn był trochę w inkubatorze, wiec zanikł mu odruch ssania, męczarnia, trzy nieprzespane noce, bo nie chciał jeść (a chudy jak patyczek), ja obolała (wtedy myślałam, ze już nigdy nie dane będzie mi z impetem czy nawet odruchowo usiąść:D, ale okazało się, że to siedzenie na rogu łóżka przejściowy stan :)) Pielęgniarki nie wytłumaczyły i nie pokazały jak karmić, dlatego drugi raz jak rodziłam, byłam mądrzejsza i pamiętam, ze pól sali pierworódek pokazywałam i objaśniałam co i jak. ( bo pięlęgniarki były nieprzychylne i opryskliwe) .Dodam, że po drugim porodzie, po 2 godzinach...śmigałam. (dosłownie). Wspominam to wydarzenie, poprzez zachowania personelu jako dosyć upokarzające, te późniejsze obchody, zaglądanie wiadomo gdzie i komentarze...często poniżej poziomu plus niewybredne żarty. (wiadomo dla nich to praca i chleb powszedni, ale empatii zero, oczywiście widoczne" lepsze "traktowanie osób, które chodziły prywatnie do lekarza. Choć faktem jest, ze wtedy przełączasz się na inny tryb, nie przeszkadza Ci, kto i gdzie zagląda, byle już było po, a później po jest ...nadal wszystko jedno kto i gdzie zagląda bo cieszysz się, że jest już po. Dlatego tak ważna jest wiedza na ten temat, na temat swoich praw, przebiegu porodu i okoliczności towarzyszących by nie dać się zbić z pantałyku. Radzę Wam dziewczyny, zjawisko" olać", nie przejmować się tym zaglądaniem bo niestety trzeba tam zaglądać, tak to natura wymyśliła, ale wymagać szacunku, intymności na ile się da i rzetelnych informacji w rozmowie na linii lekarz- pacjent, czy pielęgniarka-pacjent. Fizycznie po porodzie bardzo wypadały mi włosy, brałam Merz specjal i wróciło do normy. Pierwszy kontakt z dzieckiem pełen strachu, bałam się kąpieli; na szczęście mąż ma większe dłonie (wykorzystać tę fizjonomię) i swobodnie utrzymał noworodka. Bardzo mi w tym czasie brakowało obecności mamy; pomogła chrzestna. Ważne by mieć wsparcie bliskiej kobiety jeśli jest taka możliwość. Maż też jest ważny i jego wsparcie, ale to nie to samo. Nie znaczy, że jest gorszy czy coś, po prostu to emocje kobiece, porozumienie płci. Pierwsze trzy miesiące nazywam "wycięte z życiorysu", skupiałam się wyłącznie na dzieciach. W chwilach kryzysu, nie wahać się poprosić o pomoc! Nie czekać do ostatniej chwili rozstroju, bo takie chwile na pewno się pojawią, ja chyba jak drugi syn miał 4 tygodnie, pierwszy 4 lata, wyjechałam do siostry na dwa dni (200 km dalej); to był ten moment kiedy czułam, że muszę na chwilę opuścić tych trzech sympatycznych panów. Maż został z chłopakami. Dwa dni w innym otoczeniu pomogły. Nie polecam używać tylko pampersów, ale tetrowych pieluszek - bardzo ważne, można kupić ich 50 i mieć na tyle by zmieniać. To na ile poświęcicie się w tych pierwszych dniach dzieciom, tyle zyska ich zdrowie później i fizyczne i psychiczne. Warto to zrobić. Tulić, śpiewać, całować, ale nie nosić na rękach, bo później Wam kręgosłup padnie. Odkładać do łóżeczka, miziać po buźce, czytać, śpiewać, mówić, zaznaczam, że może to trwać trochę, ale zaprocentuje, dziecko będzie usypiało bez kołysania. Pierwsze kołysałam 3 lata, drugie już nie - doświadczenie, ból ręki i nieprzespane noce mnie nauczyły. Po trzech miesiącach wracać do żywych, te trzy miesiące dać sobie czas, na oswojenie się z nową sytuacją, na spanie, na zajmowanie się tylko malcem, na wyłączenie się z chaosu zewnętrznego, chodzenie w piżamie, nie malowanie się (mężczyźni zrozumcie), pamiętam, ten moment kiedy zdałam sobie sprawę, że teraz każdą decyzję by podjąć muszę uwzględnić najpierw w niej dziecko (wyjście czy cokolwiek). To było trudne, ale radość jaką dają maluchy - dla mnie przynajmniej - była nie do zastąpienia. Starsze dzieci to inna para kaloszy już :D. Znowu mi wyszedł wykład. Czas zamilknąć. Powodzenia przyszli Rodzice. ?
    3 punkty
  32. Ty chyba teraz sobie żartujesz. Nie przeszkadza Ci, że jacyś debile smarują sprejem cudzą własność (nie tylko kościoły), ale rzucanie racami przez skrajnie odmienną frakcję już tak. Tutaj masz przykład postępowej tolerancji. Co prawda to jeszcze przed strajkiem "kobiet", ale to ludzie wyznający te same wartości. A tu milicyjny prowokator, ciekawe czemu gdy feministki strajkowały, policja nie reagowała. Czyli Ty się z tym nie zgadzasz? Nie zauważyłeś, że protestujący, nawet jeśli na początku wyszli na ulice spontanicznie, zaraz zostali 'przejęci' przez brzydkie baby ze strajku kobiet? Tym bardziej, jako mężczyzna powinieneś być przeciwko tej feministycznej organizacji, bo jest skrajnie mizoandryczna. Uwzględniając doświadczenia z poprzednich lat, gdy na marszach niepodległości dochodziło do prowokacji zaplanowanych przez rząd i służby (atak na ambasadę Rosji) i ściągnięcie bojówek Antify do robienia zadymy, to trzeba brać pod rozwagę argument, że i wczoraj było podobnie. Później zwalono wszystko na narodowców. Oczywiście ich nie bronię, bo i wśród nich pewnie byli tacy ludzie.
    3 punkty
  33. Widziałem kiedyś ten film. Dzięki za zamieszczenie, dzięki czemu mogłem sobie co nieco odświeżyć. G. Edward Griffin wypowiadający się w filmie nazwał metodę tworzenia pieniędzy waluty przez FED z niczego mechanizmem Mandrake'a. W latach 40tych XX wieku była to postać komiksowa, czarodziej, który potrafił tworzyć rzeczy z niczego i unicestwiać je gdyby zaszła taka potrzeba. Dokładnie tak samo działa FED. Tworzy dolary z niczego, kiedyś je drukował, dziś wystraczy zapis komputerowy w odpowiednich rubrykach pod nazwami oktywa lub balans i sprawa gotowa. Jednak do momentu kiedy dolary nie były pożyczane leżały sobie w skarbcu Rezerwy Federalnej i czekały aż ktoś, czyli prywatny bank lub amerykański rząd, je pożyczy, tym samym tworzono dług. Do tego momentu były to po prostu zwykle kawałki papieru z odpowiednimi nadrukami. Jest to najwyższa forma lichwy, z którą przed wiekami przez długi czas walczono. Bank centralny tworzy dług z niczego, następnie go pożycza, a potem wraca on w tej postaci do niego wraz z odsetkami i innymi kosztami. Mechanizm wręcz genialny. Powoduje on uzależnienie wszystkich od kartelu bankowego i przejmowanie bogactwa oraz władzy. Powoduje to takze destabilizacje gospodarki i wprowadzenia regularnych cykli koniunkturalnych. Kryzys 1907 roku został zażegnany po kilkunastu miesiącach, ponieważ nie było wtedy FEDu, a rząd USA nie interweniował na rynku niemal wcale. Wielki kryzys lat 30tych przeciągnął się w czasie aż do II WŚ, ponieważ rząd starał się wszystko regulować co tylko mógł, a i istniała już wtedy silnie umocowana Rezerwa Federalna, która mu w tym pomagała kreująć dolary z niczego i wpływać przez to na podaż waluty i pomoc swoim. Co ciekawe wraz z wprowadzeniem w życie banku centralnego, w USA powołano także jak niektorzy twierdzą niezgodny z ichniejszą konstytucja podatek dochodowy, dzięki czemu rząd mógł spłacać swoje długi lub tez zapozyczać się jeszcze bardziej pogłębiając swoje własne problemy. Z tych właśnie powodów cały system centralnej bankowości powinien zostać zlikwidowany i zastąpiony standardem kruszcowym.
    3 punkty
  34. Dokładnie. Myślę, że dziewczynom Cristiana Ronalda albo Ryana Goslinga to noworodki poturlałyby się nagle pod nogi i elegancko dyndałyby na pępowinie wracając z zakupów Co ejakulat, to ejakulat.
    3 punkty
  35. Ten artykuł, 'biedny kraj bogatych ludzi', już samym tytułem pokazuje jak bardzo naćpane marksizmem są społeczeństwa, z takim gryzipiórkiem na pasku systemu na czele. Dane są prawdziwe, ale ich interpretacja woła o pomstę do nieba, typowy zlepek lewacko-banksterskiego bełkotu rodem z holenderskiego uniwersytetu. Przyjrzyjmy się po krótce tym tezom i zastanówmy się, co pokrótce oznaczają.. Italia: biedny kraj bogatych ludzi ONW: świetnie prosperujący i rozwijający się kraj... biednych ludzi Wolisz być biednym człowiekiem w bogatym kraju, jak Rusek w swoim imperium? Czy może bogatym obywatelem 'niewydolnego' państwa, które nawet nie ma instrumentów, żeby jakiś zamach na twoje bogactwo robić? Pytanie retoryczne, zaraz przejdziemy do tej niewydolności. Ci straszni, biedni Włosi późno wchodzą na rynek pracy i wcześnie z niego wychodzą, doprawdy straszne!!! Za to gdzie indziej zapierdalają już od 15stego roku życia, by z głodu nie zdechnąć, a kończą pracę rok przed śmiercią, zajebiście są pracowici. A ty, kim chciałbyś być? Kiedyś rozmawiałem ze znajomym Niemcem, ile się u was pracuje do emerytury? U nas do 65 roku życia (to było parę lat temu jeszcze). A u was? Gleich, bis du tot bist. Teraz zadłużenie. Zadłużenie Italii to 120% PKB który wynosi 2 biliony dolarów. To prawie 2 razy zadłużenie Grecji, czy Hiszpanii. I co z tego? I nic, bo banksterka wie, że bez Italii projekt socjalistycznych republik europejskich nie ma sensu, więc może być sobie i 200% PKB Teraz ten majątek. Jest duży, a znaczna jego część jest w nieruchomościach. Które nikt nie wie, ile są warte biadoli 7yd, bo chciałby położyć na tych nieruchomościach swoje wieczyste użydkowanie. Ale trochę się boi, bo tu ani Arab, ani 7yd pewnie się nie czuje, na terenie mafii watykańskiej, która posiada 30% całego złota wydobytego kiedykolwiek na ziemi i z której przepoczwarzyło się Washington District Colombia. Oraz 90% światowego dziedzictwa kulturowego jeszcze po poprzednim imperium. Ten kraj to jedna wielka skorumpowana od stóp do głów ośmiornica, w której hasają wszystkie możliwe mafie świata. I co, myślicie, że tu ktokolwiek chce mieć burdy na ulicach, rzucanie kostką brukową przez jakiś kiboli? To może na południe od Wezuwiusza, dla lubiących atrakcje i nudzących się bardzo, ale nie tam, gdzie oni mają pobudowane wille i chcą by nie brakło dobrej kawy, czy wina, albo ładnych prostytutek. A Italianiec? On ma to w dupie ile jest w papierach 7yda warta jego nieruchomość, on sobie wraca na chatę, robi obiad, bo ma wydajną ziemię i kraj bogaty w klimat, złoża i światowe marki! Oczywiście mówimy o tych bogatych, a nie o biednym kalabrese, który wziął mutuo na klitkę na północy, pod fabryką w Milanie. Co go obchodzi, że ktoś krzyknie w city of london 'bankruci' ? Jemu to kolo dupy lata, bo to tylko wirtualne walory, gra, w której on nie musi brać udziału. Widzicie, jak robią was w ch.ja tą marksistowską nowomową różni farmazoniarze?
    3 punkty
  36. Myślenie, że przetrwają tylko kraje wysokorozwinięte jest błędne. Kraje biedne oparte na rolnictwie nie zauważą zmian, w takiej formie o jakiej mówisz. Niemcy w czasie pierwszej wojny światowej mało nie umarły z głodu. Miały taka super technologie, że myśleli, że nie muszą nic produkować u siebie. Sprzedadzą drogo produkty ich wspaniałej gospodarki opartej na nowoczesnych technologiach i kupią żywność od "biedaków". Jak bardzo się przeliczyli pokazała historia. Dziś Japonia ma cła na ryż, jest to podatek celowy na wsparcie lokalnych producentów. Z tego co pamiętam w każdym roku 1/5 ryżu sprzedanego na rynku w poprzednim roku ma być w bieżącym wyprodukowana w kraju. Tak więc niektóre wysokorozwinięte kraje wyciągają wnioski, a niektóre nie.
    3 punkty
  37. Wypowiem się krótko jako ojciec czwórki dzieci, wszystkich z tą samą kobietą. Czwarta ciąża była dla żony trochę męcząca, musiałem w trakcie ostatnich miesięcy pomagać w domu więcej niż "zazwyczaj". Wszystkie porody naturalne, właściwie za każdym razem przyjeżdżaliśmy na porodówkę w ostatniej chwili, godzina, półtorej od odejścia wód już było po sprawie... Żona zawsze twierdzi, że poród to nic strasznego, trochę boli i przestaje... Ciało wraca do dawnej świetności po ok trzech miesiącach, trzeba tylko "dobrze się prowadzić". Nieprzespane noce bywają dość trudne, szczególnie, gdy trzeba rano stawić się w pracy, ale to zazwyczaj okres 3-4 miesięcy po porodzie. Później dzieci przesypiają całe noce. Ze zdecydowanych plusów "społeczno rodzinnych" jakie mogę wymienić u żony: - niesamowita wręcz organizacja, w ciągu 10 minut jest w stanie zapakować towarzystwo do samochodu na wyjazd czy zakupy - potrafi upichcić dobry obiad z niczego w parę minut - wyrobienie nawyku oszczędności - zawsze non-stop dobry humor i uśmiech, nie pamiętam żebym widział ją smutną - świetne ciało, libido wyeskalowane w kosmos, ochota na seks zawsze i wszędzie
    3 punkty
  38. Ja zaobserwowałem wzmożoną aktywność. Chociaż dużo u mnie mam oraz mężatek obydwóch grup trzymam się z dala. Od czasu do czasu trafi się coś ciekawego. Ostatnio fajna ananasaka, o której napiszę. Oczywiście gadka się kręci kobieta 28 lat mówi, że czas na rodzinę itp w między czasie wiadomo jakieś tam świntuszenie się zdarzało i podteksty. Mówi do mnie, że jest nas pięciu w okienkach i szuka najlepszego. Może nie tak bezpośrednio ale wiadomo o co chodzi. Każdy świadomy facet wie, że tak jest. Mimo to zabawa kręci się dalej mówię, że rodzina mnie nie interesuje ona, że powinienem już o tym myśleć. Ja do niej przecież ja mam czas Tobie się kończy i albo chcesz rodzinę albo świntuszyć na chacie. Trochę zdziwiona była moim tekstem. W skrócie chce się rżnąć jednocześnie być matką polką i dobrze wie, że jeleń się trafi już mu współczuje. Nie zależało mi na niej wcale mimo, że ładna dziewczyna. Później tekst z jej strony, że zostało nas trzech w okienkach o względy pańci a, że akurat zbliżał się czas snu to napisałem " Pomogę Ci w wyborze masz już tylko dwa. Dobranoc Świnko " O jej jaki szok i niedowierzanie jeszcze z pół godziny wypisywała jakieś bzdury. Standard a czemu takie są a no przez nas w zasadzie. Mężatki, które wysyłały filmiki, karyny by oceniń myszkę o ile to nie facet a chuj z tym wszystkim. Dobrze, że przyszły części do piły to zajmę się czymś bardziej kreatywnym. A tam wejdę przed snem jak mi się będzie nudzić.
    3 punkty
  39. @Maciejos Jeden LTR Ci się posypał, obecny nic nie wróży. Teraz zastanówmy sie co gdybyś wziął ślub i zrobił dzieciaka. Myślisz że to jakaś magiczna siła łącząca na zawsze? Prędzej pisałbyś do nas z dworcowego WI FI Mi ślub zawsze "śmierdział", po co umowa jak jest miłość? Chcesz dzieci? Wychowanie wygląda trochę inaczej niż w simsach, nie jesteś w stanie przewidzieć jakim człowiekiem będzie Twoje dziecko. W razie sprzeciwu kogolowiek z rodziny nie będziesz mógł zrobić nic! Ile dni spędziłeś z jakimkolwiek dzieckiem? Ja miałem tą nieprzyjemność, na szczęście to nie dla mnie, cenię sobie święty spokój. Radzę się cieszyć życiem bez zobowiązań, wolnością. Nie każdy ma taki przywilej jak Ty, nie każdy może podziękować kobiecie za współpracę i nie ponieść konsekwencji, a wielu by chciało. Życie to nie bajka, teraz jest jeszcze gorzej niż w latach 90, upadek wartości i roli mężczyzny postępuje. Zgodnie z prawem Murphyego jeśli coś ma pieprznąć to pieprznie. Ja robię tak by spijać śmietankę, a gdy się ta śmietanka skończy to nikt nie będzie wciskał mi na siłę dziegciu.
    3 punkty
  40. Naprawdę tu są na forum fajne chłopaki, ale większość nie ogarnia panienek i odczytuje to za cnotę. Hipokryzja w tym temacie jest taka sama jak Pań, którym skończyła się kasa męża i nie wiedzą co czują. Jedyne co potrafią to gadać, że wszystkie to kurwy, każda to księżniczka bla, bla, bla... nie odpisują, nie chcą się spotkać. Ale spójrz w lustro, spójrz w siebie, spójrz na swoje życie... czy k... jest komu odpisać? Czy jest z kim się spotkać? Co ta panna będzie miała z tego, że Cię będzie zadowalać, Ci gotować, być z Tobą? Serio? Czemu ja nie słucham takich jęków od pozytywnych, ogarniętych, zadbanych kolesi? Zawsze tak jęczą przykute do kompa trolle, które by chciały dalej żyć tak jak żyją, nie zmienić nic, byle poruchać. Albo racja albo penetracja. Wybierasz każdego dnia. I piszę to ostro, bo mi kurwa zależy, bo wiem, że walenie konia w kącie to nie jest sposób na życie. Mi w dorosłość dała matka 100 pln. Wyszedłem z totalnej biedy, wiele rzeczy musiałem czasem wyszarpać i wyjśc mocno poza strach, który był mi jak brat, ale da się. Nie mówię, że ruchanie lasek to jest rozwiązanie, ale walenie konia też nie. Tu z jednej strony tylko życie solo, ale doskonale takie osobniki wiedzą jak laski są zjebane..no to o co chodzi? Albo monk mode, albo nieudane próby i frustracja. Słuchajcie da się... naprawdę da się... trzeba tylko chcieć... ale czym się różni to podejście od Polaczka, który widzi bogacza i wyzywa go od jebanych bogoli... od gościa co nie potrafi zaruchać i dorobił sobie do tego ideologię wyższości i jeszcze naśmiewania się z większych przegrywów. Ruchaj, ogarnij mistrzostwo z dupeczkami i wtedy decyduj, bo inaczej pierdolisz jak koleś co brzdąka na gitarze i mówi, że pieniądze nie są najważniejsze. Dlatego napierdala na ukulele cały dzień na zimnie, czy idzie do pracy na 8 h i oddaje godzinę takiego daru jak życie za cenę małego kebsa. Ja rozumiem, że są różne sytuacje, nie czuję się lepszym od Was. To tylko taki apel, który trafi do tych, którzy są gotowi, a jak komuś nie pasuje to sorry, nic osobistego, to tylko moja propozycja. Dlaczego laski wolą ruchaczy i ich szanują? Bo nikt KURWA nie lubi żebraków... Ty chcesz mieć pannę, która mogła mieć każdego a wybrała Ciebie, czy wybrała Ciebie, bo nie mogła mieć nikogo? Peace, love and truth!
    3 punkty
  41. Marsz Niepodległości w 2018 roku, kiedy pis potrzebował mieć jakąś pokazówkę na 100 lecie odzyskania niepodległości. I nagle nie ma żadnych zadym, ci sami kibol idą grzecznie z flagami, a policja nie ma kogo atakować. Cuda, cuda ogłaszają.
    2 punkty
  42. Takich głupot to już dawno nie czytałem. Weźcie usuńcie ten temat, bo skala debilizmów, które zostały napisane przytłacza.
    2 punkty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.