Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 24.11.2020 uwzględniając wszystkie działy

  1. Oni nie chcą pomocy, a uwagi. Oni nie chcą zmiany, a tego, żeby im służono. Oni nie chcą przyznać się do błędu, a do tego, żeby ich poklepywano po pleckach. Oni nie chcą pracy, a wymówek. Oni nie chcą żadnej prawdy, tylko prychać własną nienawiścią projektowaną na świat (bo jakoś trzeba ją ukierunkować, a taka osoba jest zawsze nieskazitelnie czyta i niewinna, skrzywdził ją tylko świat - nikt inny, wiadomo). Daj im zgnić we własnym syfie. Wszyscy, którzy realnie chcą zmiany szukają możliwości, ratunku i innych opcji. Oni tego nie chcą. Na głębokim, podświadomym poziomie tak naprawdę cieszą się z tego syfu. Mój ziomek ostatnio zasugerował swojemu kumplowi przegrywowi materiały, żeby się ogarnął. W zamian tylko przegryw go owarczał i zaczął się irytować, oczywiście wszystkie materiały zostały zignorowane. Olać ich ciepłych strumieniem. Krótki fragment na otrzeźwienie od jednego z największych specjalistów od psychiki ludzkiej na świecie.
    21 punktów
  2. Ostatnim czasem widzę w internecie (tutaj na forum i w kilku innych miejscach) wysyp tematów typu: "Nie mam kwadratowej szczęki, nie jestem chadem, to nie mam szans w życiu, jestem przegrywem, beciakiem, mam złe geny, to wszystko przez to, że rodzice przekazali mi wadliwe geny, Julki chcą tylko chadów, a na mnie nikt nawet nie splunie, co te polki odwalają, oglądają się tylko za chadami..." Jak Wy Bracia na to reagujecie? Mnie aż trzęsie z wkurwienia, jak widzę takie wpisy. Obwinianie wszystkich dookoła za swoje niepowodzenia. Oczekiwania wobec wszystkich, tylko nie od siebie, a jak próbujesz pomóc (już teraz takim osobom nie odpisuje - kompletna strata czasu), to Ciebie zakrzyczą, że nie masz racji i gówno wiesz, bo oni mają wadliwe geny... Takie osoby chcą wszystko od otoczenia, ale nie chcą nic dawać od siebie, bo i po co? Dostaną atencję od podobnych sobie, poklepią się po plecach jak to mają ciężko w życiu i nie zmieniają, bo nie chcą zmieniać kompletnie nic. Ehh... Weźcie się za robotę i rozwój jeden z drugim - na lepsze Wam to wyjdzie.
    14 punktów
  3. Nigdy go nie lubiłem, zawsze mnie drażnił, taka zneurotyzowana, introwertyczna, zmanierowana wielkomiejska pipka. Okularki, koper pod nosem, cielęcy wzrok i ciotowy sposób bycia to jest coś, co zawsze mnie odstręczało i od początku wiedziałem, że to kukold i leszcz. Ani trochę nie jestem zaskoczony.
    12 punktów
  4. @Taboo Dzięki takim postom jak Twój, z cytatami z naszego ananaska, niekoniecznie. Dzięki temu mogę sobię co nieco poczytać, a i też nie ominał mnie wątek z aktorkami porno jako wzorami wyglądu kobiety. Nie byłbyś. Byłbyś dokładnie w tym samym miejscu co teraz, tylko że nieco wyższy. Jest to kolejna bzdura mająca na celu usprawiedliwienie się przed światem, że nic nie robię, wyżyganie się tu na forum i okazanie nam jakiejś pogardy wobec naszych postów i czasu jaki Ci poświęcamy. To co kształtuje Twój charakter, to są trudy życia codziennego, a one z wyglądem nie mają nic wspólnego. Miałeś poważny wypadek, twoje zdrowie ucierpiało. idziesz na rehabilitację i ćwiczysz aby wrócić do pełnej formy i sprawności. Dostałeś łomot w szkole czy na osiedlu, podejmujesz naukę jakiejś sztuki walki i ćwiczysz, aby w przyszłości sytuacja się nie powtórzyła. To że nabierzesz w otoczeniu szacunku i jakieś formy fizycznej oraz wyglądu jest tylko wypadkową tego. Twoja firma zbankrutowała, straciłeś swoj majątek, zakasasz rękawy i zaczynasz od początku. Straciłeś pracę, to następnego dnia aktualizujesz swoje CV i szukasz nowej. Co to ma wszystko wspólnego z wyglądem albo ze wzrostem? Silny charakter to się kształtuje samemu w danych okolicznościach, pracuje się nad sobą i starasz się ze wszelkich możliwych sił stać się lepszym i bardziej wartościowym człowiekiem. Alfą czlowiek się nie rodzi, tylko się nim staje. Większość z nas zapewne jakbyś nas poznał w realu to nie są jakieś czady co to wygrali w totolotka loterii genowej. Większość z nas nie ma magicznego 180 lub 185 cm wzrostu, a jednak mamy jakieś doświadczenia z kobietami, jakieś związki za sobą, żyjemy w małżeństwach lub już nie. Dobry wygląd jest pewną pochodną, pewną konsekwencją pracy i postawy przyjętej w życiu. Gdybyś pewnie niektórych tu posłuchał, to zapewne życzyliby wejścia Ci w jakiś związek i odbijania testów lub walki z szantażami dupą. Ja się dziś z takich śmieje, co to nie byli w związku nigdy a chcą zaruchać. Niech idą i potem tylko nie narzekają, że się psuje albi myszka im nie chce dupki dać po nocach. Wejdź sobie w taki związek i zabacz jak to jest. Nie warto się z mojej perspetywy czasu poświecać dla czegoś takiego. Tylko mi teraz nie pisz, że nie masz wyglądu, bo ja to już znam i kolejny raz sluchać nie chcę. Jesteś tu ledwo dwa tygodnie, a non stop niemalże nawalasz posty o swoim przegrywiźmie itp. Jesteś o krok od ignora. weź się za siebie i zacznij na jakiś czas pisać o postępach, bo tego się czytać nie da.
    9 punktów
  5. Ale to nie chodzi o to. Niektórzy są faktycznie tak brzydcy genetycznie i odrażający fizycznie, że żadna dziewczyna nigdy w życiu się nimi nie zainteresuje. Nikt tego na tym forum przecież nie neguje. Tak samo jak ktoś miał 25 lat i zero koleżanek chociażby, no to nie wyrwie żadnej dupy, bo nawet nie umie rozmawiać normalnie z kobietami, najpierw musiałby nabrać obycia ogólnego z ludźmi, ale nie da się nadrobić 25 lat w 2 dni. Mnie drażni u inceli tylko to podejście do życia. Macie świadomość, że może u kobiet nie macie szans, ale dalej nic nie robicie dla siebie z tym. Sam fakt, że nie możecie poruchać sprawia, że całkowicie przestajecie robić ze sobą cokolwiek i zaczynacie narzekać, narzekać, narzekać. Stajecie się taką czystą energią wampiryczną, tylko narzekanie i nic poza tym. Ja rozumiem, że rozwój pod kobiety w niektórych przypadkach nie ma sensu i dlatego reagujecie agresją, no bo po co robić formę na siłowni, czy odpierdalać jakiś szajs, skoro i tak nie spowoduje to, że się zarucha. W pełni to jest zrozumiałe. Ale problem w was jest inny. Wy nienawidzicie siebie. Nie ważne, czy nienawidzicie siebie bo kobiety was nie chcą. Czy może kobiety was nie chcą, bo sami siebie nienawidzicie. Ale do cholery dlaczego zamykacie się w tym kole nienawiści i nic z soba nie robicie? Nie chodzi o rozwój dla kobiet, tylko rozwój dla samego siebie. Nie rozwój z intencją, że jak porzucam sztangą 5 lat to będę miał dupy, tylko idę porzucać sztangą, bo chcę mieć zajebistą formę? Tak jakby świadomość braku akceptacji kobiet powoduje, że rezygnujecie z samych siebie i ze swojego potencjału. Dlaczego zamiast narzekać na brak kobiet nie zajmiecie się po prostu sobą? Dlaczego nie postawicie zrealizować marzeń? Gdybym ja był incelem to powiedziałbym sobie: "Żadna kobieta mnie nie chce i ogólnie kobiety mną gardzą, ale życie jest piękne. Mam sporo wolnego czasu, nikt mi nie narzeka, że chłopak Kaśki lepiej zarabia, a chłopak Magdy ma nowego lexusa z salonu, a nie passata jak ja. Nikt mi nie zabiera wolnego czasu na jakieś pierdoły i spotkania z ludźmi, których nie lubie. Wyznaczam sobie cele na następne lata - otwarcie dochodowego biznesu lub osiągniecie zajebistej pensji na etacie - dorabianie i nauka po godzinach pracy - nauka tańca/ruchańca/gry na gitarze/perkusji/pianinie/strzelania z łuku - start w dowolnych zawodach np: kulturystycznych/maraon/triathlon/rower/pływanie - odwiedzenie 10 krajów w ciągu najbliższych 3 lat - kupno sportowego samochodu lub motocykla - kupno chaty za gotówkę - poznanie zajebistych kumpli i trzymanie się ich" W ten sposób po 30 mógłbym sobie powiedzieć: "może i jestem incelem, bo nie ruchałem kobiety, ale nie zaliczyłem też wpadki, nie płacę alimentów, nie mam niechcianego dziecka, w dodatku mam zajebistą pracę, własną chatę, sportową furę, sylwetkę adinosa, odwiedziłem XYZ, zrobiłem ABC" Z takim podejściem naprawdę nie ma da się czuć ujowo i emanować złą energią, ani mieć niskiej samooceny. Dlatego incele - może i nie macie szans u kobiet. Nikt tego nie jest w stanie sprawdzić. Ale to nie oznacza, że najlepszą opcją dla was teraz to siedzieć i narzekać, skoro możęcie osiągnąć 1000 innych rzeczy i spełnić 2000 swoich marzeń. Nie będę wam tu wciskał jakichś kołczingowych frazesów, że każdy może być milionerem, bo niestety nie każdy może. Ale mając zero kobiet w swoim otoczeniu, macie tyle czasu i energii na rozwój, że chociażby spełnienie zwykłych marzeń, które spełniają ludzie w związkach mająć 3 lub 4 razy mniej wolnego czasu niż wy, typu własny biznes, zarobki na poziomie +/- 10.000 na rękę, własna chata, samochód, jakieś amatorskie zawody, zwiedzenie wszystkich gór w europie, czy stworzenie jakiegoś ciekawego kanału na YT, gdzie opowiecie o swoich zajawkach (kij z tym, ze być możę będzie jedynie 100 lub 1000 subskrypcji) czy cokolwiek - jesteście w stanie to zrobić, a nie robicie nic. Ja tego naprawdę nie rozumiem, dlaczego sam fakt braku powodzenia u kobiet powoduje, że automatycznie rezygnujecie ze wszystkich marzeń, celów, pragnień i zamykacie się przed światem i możliwościami zamiast wziąć się za siebie i zrobić coś za siebie (nie dlatego, że jak zrobię XYZ to zarucham, tylko robię XYZ bo zawsze tego chciałem, było to marzenie z dzieciństwa lub robie to bo chce przeżyć swoje życie na 100%)
    9 punktów
  6. Trader dobrze prognozuje, natomiast prognoza nigdy nie sprawdza się w 100%, a czasami w ogóle. Prognoza 90% może się w ogóle nie sprawdzić, więc podchodziłbym ostrożnie. Pamiętam kryzys 2007-2009, jakie teorie chodziły, praktycznie podobne do tej. Bankructwa gospodarek narodowych, bankructwa bankowości detalicznej, upadek małego biznesu. Szafer, czy jakoś tak był wtedy w modzie. Nieomylne prognozy, a gdzie on teraz jest? Nie ma? No coś takiego ? Każdy kryzys to identyczny scenariusz. Przypomnijcie sobie dobrze, co się działo, jaka panika była. KGHM po 19 zł chodził kilka dni i nikt nie brał ? A stopy procentowe spadają od 1984 roku. Od tamtej pory banki centralne prowadzą podobną politykę do dzisiejszej. To nic nowego. Mija już tyle lat i dalej wielkiego resetu nie ma. A może Netflix, wynajem hulajnogi i mieszkania to już nowy świat? Dobrowolnie płacę kartą, bo to wygodniejsze. Wrzućcie na luz. To nie pierwsze rodeo i nie ostatnie.
    9 punktów
  7. Powiedz mi, @absolutarianin, dlaczego miałbym zabrać mojej żonie satysfakcję z jej pracy w tej złej, bankowej korporacji, którą lubi i w której czuje się dobrze? Gdzie ją lubią i szanują? Nie musi tam pracować. Wcale nie musi w sumie pracować. Ale jednak to robi. I nie od wczoraj Nauczono ją w domu, że niezależność finansowa jest bardzo ważna, niezależnie od płci. Ludzie czasami pracują, bo lubią. Po prostu. A nie jedynie z powodu przymusu ekonomicznego.
    9 punktów
  8. Dziś rozprawka ostrzeżenie dla naiwnych braci, którzy żądają, by kobieta płaciła za siebie na randkach, czyli rozważanie o tzw. finansowej niezależności kobiety. Dużo braci myśli, że jak będzie wymagać od kobiety własnych dochodów, to to umocni ich pozycję w związku i uczyni z nich wielkie alfy. Tja... alfy z 1000€ dochodu najczęściej. Wynika to z kompletnie wadliwego, sowieckiego modelu społeczeństwa, gdzie baby siedzą w kołchozie (dziś zwanym pracą, urzędem, fundacją, czy korporacją) a użyźnia je tam najsilniejszy osobnik lub w najlepszym razie nikt, ale nie ty. Można by rzec w uogólnieniu - nie bierz sobie w ogóle kobiety z rejonu postsowieckiego, ale nie byłaby to do końca prawda, bo jest wiele socjalizujących krajów w Europie Zachodniej, na przykład cała Skandynawia, gdzie ziemie dużo gorsze, a wydajność rolnictwa lepsza niż w prywiślańskim kraju. Kobiety jeżdżą tam na traktorach i poganiają mężczyzn. Jak zwykle więc mają znaczenie wzorce wyniesione z domu i odebrane w procesie kształtowania jednostki (programowania) przez społeczeństwo. Dlaczego nie należy się cieszyć, gdy twoja pani znalazła wreszcie upragnioną pracę, a wcześniej kręciła się wokół ciebie? To bardzo proste. Mamy teraz związek dwóch ludzi: Jeden ma pracę, wypłatę i kredyt na mieszkanie, a druga ma pracę, wypłatę, kredyt na mieszkanie i... cipę. Jak myślisz, która osoba jest na lepszej pozycji negocjacyjnej? No właśnie. Dalej, ile trzeba by dodać do twojej wypłaty cebulionów, by twoja wypłata wyprzedziła ostatni parametr, który jest ich cudownym generatorem? Ile mózgu należałoby ci dodać pod czaszką? No właśnie. A zatem kobieta, która pracuje i ma wypłatę pozwalającą na wynajęcie chociażby 20m2 w mieście nie będzie twoja. Takiej kobiecie prędzej, czy później jakaś struktura banksterska da jakieś kredyty na jakiś warunkach. Będzie całować pierścień (i dobrze jeśli tylko) tego mężczyzny, który jej tą niezależność dał, czyli swojego szefa/właściciela firmy, ale z pewnością nie ciebie. Ty będziesz miał ewentualnie swoją kolej, która się skończy jak szef wykaże zainteresowanie 'twoją' (niby) kobietą. Dla mnie to jest oczywiste, ale dla wielu braci powtarzających bezmyślnie komunały innych - jakoś widać nie. Dwie znajome dziewczyny rosyjskojęzyczne z kręgu moich znajomych porzuciły swoich mężów, dobrych mężów i dobre małżeństwa i pobiegły do miasta za pracą. Na włoskiej ziemi pracować nie chciały, chociaż jest piękna a praca nie jest zbyt wykańczająca. Dlatego, że to mentalność sowiecka. To się kiedyś homo sovieticus nazywało, bo w Polsce była mentalność szlachecka przed wojną i bolszewików się lało. Ludzie pracowali na siebie i dla siebie. Taka jest też tradycja krajów alpejskich. Weź to pod uwagę. Jak więc zrobić tak, by nie popełnić tego błędu? Przecież kobieta bez dochodów może cię ogołocić z kasy i zgwałcić rozwodowo jeszcze, powiedzą doświadczeni bracia. Tak, albowiem to nie wszystko. To jak z tą dziewicą, co się puściła po 4tym seksie. Warunek konieczny nie znaczy dostateczny! Bo najważniesze jest wychowanie i wzorce. Jeżeli dziewczyna wychowała się na gospodarstwie, gdzie matka nie przeklinała ojca tylko razem stworzyli dobrze działającą strukturę w której było miło i zostały wspaniałe wspomnienia kiszenia kapusty, czy suszenia grzybów na piecu, łowienia ryb w pobliskiej rzece, to taka dziewczyna będzie szukać mężczyzny, który taki raj potrafi zbudować i będzie mu w tym pomagać, a nie zasilać banksterkę. Jeżeli mama pomagała tacie w jego firmie, a firma dobrze działała i zawsze wszystko było, taka dziewczyna będzie zadowolona móc wspierać wasz biznes. Ale, żeby to mogło się stać musicie taką mieć, a nie patuskę wychowaną przez samotną madkę, która o ojcu dobrego słowa nie powiedziała, tylko narzekała jak to musiała być niezależna od tego .... i sami musicie mieć predyspozycje by taką firmę po burzliwych wodach globalizmu przeprowadzić, oraz normalny kraj!!! Nie pod atakiem ideologicznym, gdzie laska już od małego w kolorowych pisemkach mamusi czyta, jak to musi mieć karierę. Jest niezwykle trudno zrobić tak, by wasza kobieta zawsze miała swoje pieniądze, choć żeby ich nie musiała zarabiać poza domem. Ona ma je dostawać bez upokorzeń!!!! Jakby niezauważenie, mimochodem i wasza jest w tym rola. Kasę możecie trzymać wy, ale mądrzy ludzie zrobią to jeszcze lepiej. Kasę oddadzą jej, ale ster utrzymają w ręku. Kasa to nie zawsze stery okrętu, tylko niewprawny sternik tak myśli. Okręt jest pod waszym dowództwem, zawsze, ale jest tam też pierwszy oficer, który go nawiguje, a nie nawiguje kogoś innego na mieście, kiedy wasze oczy tam nie sięgają i opierdala was z waszego wspólnego czasu. Pamiętajcie, że pieniądze kobiety będą zawsze jej, a wasze będą 'wspólne'. I żadnym gadaniem tego nie zmienicie. A już tym bardziej żądaniem 3€ za bilet do kina. Ale sam banknot to iluzja, liczą się przepływy strategiczne i dyscyplina, liczy się to, by wasza kobieta wydawała z radością pieniądze na to, na co sami i tak chcielibyście je wydać.
    8 punktów
  9. On nigdy nie czuł się męski, a podejrzewam, że doznał od facetów/kolegów krzywd, które ukształtowały jego charakter i negatywne nastawienie w stosunku do swojej płci, a później pojawiła się ona. Nie śledziłem, bo za stary jestem na dramy i miłosne historie na pokaz, ale pamiętam film, w którym mówili, że się rozstają. Ciekawy z psychologicznego punktu widzenia, ponieważ on płakusiał, a ona robiła sztuczną, zmartwioną minę, kilkukrotnie okraszoną uśmieszkiem politowania w stosunku do swojego byłego. Gość musi czuć obrzydzenie do tego, co męskie, gdyż nigdy nie otarł się o bycie samcem DLA SIEBIE. W swoich oczach jest nerdem-pierdołą. Podejrzewam wychowanie przez mamusię, brak tatusia albo tatuś pierdoła. Może w ten sposób się mści, protestuje przeciwko otaczającej go rzeczywistości, ponieważ nie pasuje do jej męskiej części. Do tego milion subów, czyli olbrzymi wpływ na kształtowanie świadomości młodych ludzi, którzy w większości stanowią grupę odbiorców jego internetowej "twórczości". Miał klimatyczne filmy z japońskich miast kręcone nocą, w deszczu, co w połączeniu z dobrym montażem tworzyło interesującą całość. Garść materiałów z wykopu: Laska (podobno) po rozstaniu:
    8 punktów
  10. Ja znam wielu wysokich i przystojnych facetów, a ich pewność siebie leży i kwiczy. Boją się życia, boją się pójść na siłownię, bo zrobią sobie krzywdę itp. Nie podejdą do ładnej laski, bo może jej się to nie spodobać itp. Trzeba zrozumieć, że problem tkwi w nastawieniu, czyli kumulacji wszystkich negatywnych emocji, które sprawiają, że jesteś sparaliżowany ze strachu. Tak życie nie wygląda. Można zrobić wszystko jak w to wierzysz. Życie to wspaniały dar i wspaniały sprawdzian naszych umiejętności, a nie szlak nieszczęść. Rozwój, rozwój i jeszcze raz rozwój, bez tego ani rusz. Najlepiej wyglądający mężczyzna, jeśli jest bez pewności siebie i pozytywnego nastawienia, nie zdziała nic.
    8 punktów
  11. 7 punktów
  12. Zasadniczo zgadzam się z tym zdaniem. Jest garstka ludzi których poznałem przez te wszystkie lata którzy wiem że są w porządku. Reszta sprzeda Cię za garść srebrników, i będzie się cieszyć że ma na nowy telewizor. Z większością samców tak samo jak samic nie warto przebywać. Puste łby, agresja fizyczna i werbalna (i zawoalowana - manipulacyjna - ta jest najgorsza), i wybujałe ego. Chuj z tym. Jak nikogo nie będzie to będę sam siedział. Nic mnie nie łączy z większością ludzi. Pracuję sam, i dla siebie. Najbliższej rodzinie pomogę a dla przyjaciół z którymi mogę szczerze pogadać zawsze mam czas, i moje słowo.
    7 punktów
  13. Temat będzie o młodych dziewczynach. Z racji bardzo młodego wyglądu jak na swój wiek, nie mam większych problemów bujać się z dziewczynami w wieku ~20 lat. Dlatego o nich będzie rzecz i przekażę pewne doświadczenie z placu boju jak to wygląda w rzeczywistości, a nie wg. internetowych, incelskich analityków, którym coś się na ten temat wydaje. Z góry zaznaczam, że temat będzie miał raczej nieprzyjemny wydźwięk, ponieważ będzie zawierał moje subiektywne obserwacje, przepuszczone przez mój filtr krytycyzmu i dalekosiężnej analizy. Świat się zmienia w zastraszająco szybkim tempie, a my wraz z nim, jednak kobiety przyjmują zastany świat bardziej bezkrytycznie, ponieważ biologicznie rzecz ujmując, one nie chcą odstawać i chcą z reguły pasować do reszty. Jednostkę współtworzy społeczeństwo, jednak jakie społeczeństwo obecnie jest? W skrócie, nieustannie konsumujące, słabe, uzależnione od najróżniejszych bzdur, bez mocy (w porównaniu z mocą życiową wyznawców islamu), nastawione głównie na „pokazanie się”, kult pieniądza oraz rozpusty. Żyjemy w tym i nieświadomie to czujemy, chcąc jednak pokazać się w tym wyścigu szczurów na prowadzącym miejscu. Odpadanie, rodzi ból i frustrację u zwykłego człowieka. Kobiety, szczególnie młode, wiedzą to i to już jest dla nich norma, zastana rzeczywistość, której ani myślą zmieniać. Zresztą, jak spotkasz przeciętną 20-tkę, to fakt, że lubi lewicę jest właściwie pewny. A powiedz tylko, że społeczeństwo LGBT to są często zaburzeni dewianci, to usłyszysz piękne kazanie o moralności. Nieważne. Jak to potrafi wyjść na zewnątrz? Rozmowa z 21 letnią dziewczyną „z dobrego domu” z zawsze dobrymi ocenami, wybitna uczennica i jedna z najlepszych studentek. Rozmawialiśmy o kwestii zdrad. Powiedziałem, że dla mnie zdrada to jest definitywny koniec i absolutne zerwanie wszelkich stosunków. Ona taka zdziwiona. „Ale jak to?” – rzekła, rozszerzając swoje urocze, niebieskie oczy – „No nie mów, że tak byś zrobił, to nie jest aż tak nic wielkiego. A co z drugą osobą?” Następna, himalajka, wiek 20 wiosen. Grzeczna, ułożona, introwertyczka, ojciec „głowa domu” prowadząca dobrą firmę, rodzina nic do zarzucenia. Ma dobrego chłopaka. Studiuje prestiżowy kierunek, przystojny, miły, cipowaty. Dla otoczenia pani himalajka to idealny materiał na żonę. Wierna. Kochająca. Dokładająca się do wspólnych zakupów. Cicha. Dla mnie? Miłośniczka BDSM, która uwielbia być zdominowana i wzięta jak własność z dużą szczyptą bólu, wręcz zeszmaconą. Po wszystkim wraca do swojego otoczenia nadal być grzeczną, uległą i posłuszną, cudowną istotą, gdzie nikomu z jej otoczenia nawet przez głowę nie przechodzi z kim realnie ma do czynienia. Mógłbym tak dalej, bo to przestało być dla mnie czymś zaskakującym a normalnym, ale do rzeczy. O co mi chodzi? Doświadczenie z młodym pokoleniem rysuje się następująco – słabi i zeszmaceni mężczyźni kompletnie siebie nie pewni oraz kobiety – szmacące mężczyzn, poniżające i wiedzące, że mają nad nimi władzę. Spotykam się bardzo często z reakcją, że młode kobiety są BARDZO WKURWIONE, że ktoś taki jak ja jest aż tak pewny siebie i jest zupełnie inny niż ich rówieśnicy (prawdopodobnie też ojciec, jeżeli takiego ma), którzy poprawiają grzywę i wciskają się w spodnie typu carrot fit. Nie mam tego tak często z dziewczynami starszymi, z laskami około 20 mam to prawie CIĄGLE. Co to znaczy? Ano znaczy to tyle, że kobiety młode są ni mniej, ni więcej zupełnie nauczone, że MĘŻCZYZNA TO ŚMIEĆ. Żyjemy w czasach cuckoldów, „samców” poniżających się za liche spojrzenie i zwrócenie na nich uwagi. One to wiedzą, one się uczą, że MAJĄ WŁADZĘ. Co to znowu znaczy? Znaczy to tyle, że WŁADCY CZUJĄ, ŻE MOGĄ W ŻYCIU WIĘCEJ I MAJĄ NA TO MORALNĄ DYSPENSĘ. Poddani w dawnych czasach często jedli z psami. Nie z rządzącymi. Messer, przyjdzie chad i ona taka nie będzie. Nie jesteś chadem, to tak masz! Krótko o mnie – prawie 190cm wzrostu, sylwetka osiągalna dla 1% społeczeństwa, dobra znajomość psychiki kobiecej, bezkompromisowość i pewność siebie kochana przed kobiety, dobre twarzowe, ponadprzeciętne zadbanie o siebie. Jestem chadem, jak na polskie warunki to bardzo dobrym. A jednak zdarza mi się być traktowanym z góry i jak śmieć. Dlaczego, wyjaśniłem to u góry. A teraz pomyśl o sobie jak będziesz traktowany, jeżeli nie masz takich warunków jak ja i psychiki tak ustawionej, jak ja. I w tym momencie dochodzimy do najważniejszej rzeczy z artykułu. Do wniosków. Moje wieloletnie doświadczenie z kobietami zupełnie oduczyło mnie do nich szacunku i wyszedłem ze świata pozorów. Dzisiaj mówi, że Cię kocha, jutro chce Cię zniszczyć tak, żebyś najlepiej zdechł. To jest, niestety, częste. A już na pewno chce się mścić i jakoś psychicznie człowieka dojebać, ta cudowna i nieskalana istota. Na forum pokutuje ten żałosny mit, że trzeba pracować, a kobiety same przyjdą w pewnym wieku. Dla mnie, jest to mit w większości dla frajerów. Kobiety przyjdą, ale ojebać „lamusa” i udawać cudowną, uległą istotę, kiedy w rzeczywistości mogą sobie myśleć: „Boże, co za oferma.”. Stąd historia o 20-to letniej himalajce. Przypomnij sobie jakie ona ma już doświadczenie w kłamaniu, tworzeniu fałszywego wizerunku i bycia okazem kompletnej podłości. A co będzie, jeżeli taka kobieta dorośnie i udoskonali swoje metody „walki”? Myślisz, że sobie poradzisz i rozróżnisz prawdę od fałszu? Przeciętny człowiek uważa, że nie wciągną go do sekty (polecam książkę Psychomanipulacja w sektach – wybitna), jemu się uda i „jakoś to będzie” w jego życiu i „czas pokaże”. NIE. Z reguły jakoś to kurwa nie będzie, a ludzie dochodzą do tego za późno. Teraz pomyśl o sobie, że JEDNAK CI SIĘ NIE UDA. A gdy wiesz, że tak będzie, zaczynasz działać tak, żeby minimalizować szansy wpierdolenia się w skrajny syf w życiu. Jak to zrobić? Poznawać kobiety – w dużych ilościach. Nauczyć się, że szacunek dla nich, bycie uległym i proszącym jest czymś NIENORMALNYM. Jak wypadasz w porównaniu z kolesiem, który jest badboyem i rżnął ją jak chciał, a Ty bez doświadczenia zgrywasz samca alfa, bo takie teorie przeczytałeś w Internecie i jąkasz się przy wypowiadaniu pewnych zdań ze stresu? Dla przeciętnej, młodej dziewczyny to jest żałosne i śmieszne. Ona od razu rozpoznaje z kim ma do czynienia, bo często wie jacy potrafią być faceci, którzy ustawiają ją w pozycji w jakiej chcą i robią co chcą. Więc pracuj całe życie, żeby mieć taką idiotkę – niektórzy chłopaki by się uśmiali, gdy wiedzą „jaki klejnot” wypuścili z rąk, żeby poszedł do dobrze zarabiającego .. bankomatu, który jest ZUPEŁNIE NIEŚWIADOMY co robi. Pamiętaj, że właściwie każdy facet biorący sobie babę za żonę, uważa, że trafił dobrze (albo bardzo dobrze), ona jest wyjątkowa i często nie jest taka jak inne. A ja Ci gwarantuje, że z moim doświadczeniem nie widzę właściwie wiele przypadków potwierdzenia tej teorii – kwestia głębokiego spojrzenia. I co teraz? I co z robieniem pieniędzy pod dostanie resztki ze stołu pańskiego po przeruchanej przez wielu kolesi, idiotce? Dla zobrazowania. Popatrz na te dwa koty. Gdybyś miał zająć się jakimś kotkiem i się nim opiekować, prawdopodobnie wybrałbyś młodego, z pięknymi oczętami. Tak samo z kobietami, ta urocza buzia z dużymi i niewinnymi oczętami aż mówi sama z siebie: ONA TAKA NIE JEST, MESSER! To dobra kocica jest, nie tak jak inne! Obawiam się, że mam smutną wiadomość, panie kolego. Być może z Tobą taka nie jest, być może czegoś nie wiesz, być może tej panny nie wypróbowałeś w wielu warunkach, być może jej dopamina jest ciągle wydzielana, co motywuje ją o starania się (co się skończy po dwóch latach związku), być może po czasie Tobie zaczną pachnieć wyjątkowo silnie inne cipki, a jej inne penisy.. Podsumowując. Ponieważ powoli z forum odchodzę ze względów osobistych i dużej ilości pracy, od czasu do czasu będę tu zaglądał, jednak nie będę pisał dużo postów, chciałbym zasugerować parę rzeczy, które być może uratują Ci życie. Tak na pożegnanie. - kobiety służą do ruchania. Jest to normalne, słuszne i życiowe podejście i co najważniejsze – zupełnie naturalne. Gdybyś jej nie chciał przelecieć, prawdopodobnie nic byś od niej nie chciał w życiu. Jeżeli ona nic od Ciebie by nie chciała, bo byłbyś odpychający w ważnych dla niej kwestiach, prawdopodobnie byłbyś dla niej przeźroczysty. Dlatego kobiety nie są do finansowania, przejmowania się jej opiniami i jej wynaturzeniami, ratowania i innych bzdur, a do ruchania. Nie nawracasz jej, że lubi pewne klimaty (moje doświadczenie mówi, że to raczej nic nie da), a robisz swoje, żeby dostać swoje. A ona niech robi w życiu co chce. Jej wybory, jej konsekwencje, - młode pokolenie kobiet sprawia wrażenie zupełnie zdemoralizowanych, rozpustnych i zupełnie fałszywych. @absolutarianin mówił o dobrej 1 kobiecie na 200. Jeżeli chodzi o dziewczyny mające około 20 lat, stawiam 1:500 – albo więcej. Pokolenia samotnych matek i wykastrowanych rówieśników wychowanych na pornografii i w Internecie, ciężko żeby były inne, - większość kobiet nie ma żadnych głębszych uczuć do mężczyzn, nawet w związkach, - właściwie całe życie kobiet to kłamstwa, pozory i udawanie, - pamiętaj, że one publicznie wszystkie są szczęśliwe (na instagramie), są w dobrych związkach, mają fajne życie, NA POKAZ. W rzeczywistości najczęściej żyją w syfie. Pamiętaj, że JEJ ZDJĘCIA Z CHŁOPAKIEM I MĘŻEM CZĘSTO NIC NIE ZNACZĄ. One mają podkreślić tylko STATUS danej laski, a nie jej rzeczywiste uczucia głębokiej miłości. Odpowiednio zbajerowana da dupy takiemu kolesiowi jak ja, który będzie ją szarpał za włosy i robił z niej swoją własność. A co z chłopakiem? Ano tyle co on znaczy w rzeczywistość – często nic. Dla ukojenia nerwów – proszę zauważyć, że większość tak zwanych mężczyzn, z mężczyznami ma tylko wspólną jakość chromosomów, bo nie mają żadnego charakteru. A kobiety nie kochają cipowatych facetów i prawdopodobnie nigdy takich kochać nie będą. Jakby nie było, jedną cipę już mają. Moim skromnym zdaniem, poszukiwanie spełnienia w kobietach i jakiejś mistycznego ukojenia w relacjach z nimi, jest objawem zaburzeń emocjonalnych i kompletnego niezrozumienia siebie, świata i własnej psychiki. Co sugeruje od siebie? Zajmij się sobą, własnym zdrowiem i życiem, a jeżeli chcesz odnaleźć w życiu spokój – to duchowością (tylko David Hawkins, reszta to strata czasu). Nie żeń się. A jak chcesz się żenić – to módl się i to gorliwie, bo NIE MASZ POJĘCIA z kim masz do czynienia, a widzisz tylko okładkę książki, a książka to nie zawartość. Nie masz pojęcia kim ta osoba była w przeszłości i kim będzie. Dlatego zanim zagrasz w rosyjską ruletkę przemyśl wiele razy zanim naciśniesz spust. Ja swoją dłoń już wyciągnąłem. W momencie, kiedy znajduję szokującą wiedzę, która zmienia mój sposób myślenia o świecie, lubię słuchać tego kawałku, jest niesamowicie dla mnie wyzwalający. Bardzo pasuje do tego tematu. Pogardliwa, silna, zaćpana i drapieżna, piękna kobieta przyjmująca podarki ze złota od swoich poddanych, liczących Bóg jeden wie na co. Poddani, oczywiście, harują do wyprucia swoich żył – brzmi znajomo, prawda? A jeżeli Twoje podarki ze złota zostaną przyjęte jak w 1:05? Mimo wszystko, pamiętaj - zawsze nadchodzi słońce (hier kommt die Sonne). Ostatecznie ze swoich błędów możesz wyciągnąć naukę i zrozumienie, a nie nienawiść. Słowo się rzekło. Pamiętaj, że mój post nie jest prawdą objawioną, a w życiu zrobisz tak, jak uznasz za najlepszą opcję z dostępnych. I albo podejmiesz ją sam w ramach ograniczonych możliwości, albo ktoś podejmie ją za Ciebie w ramach braku możliwości. Z racji faktu, że to jest raczej mój ostatni post w tym miejscu, ponieważ temat relacji z kobietami jest u mnie stosunkowo jasny i skrystalizowany – życzę Ci jak najbardziej spokojnego życia. Nie spieprz go sobie, bo to jest łatwiejsze niż się wydaje, a wystarczy tylko jedna, głupia decyzja. Tylko jedna. Z wyrazami szacunku, Messer.
    6 punktów
  14. Co to jest ta męska przyjaźń? Miałem na przestrzeni lat paru "przyjaciół" opartych o to co powyżej, a w sytuacjach krytycznych żaden się nie sprawdził. Większość facetów niczym się nie różni od kobiet. Są jak dziwki i w najmniej spodziewanym momencie wbiją ci nóż w plecy, nawet po wieloletniej znajomości. Słowo "przyjaźń" jest mocno nadużywane. To się bardzo rzadko zdarza. Większość to znajomości od kielicha i chwilowe wspólnoty interesów. Pomijam fakt, że z większością facetów nie ma o czym sensownym rozmawiać, chyba że ktoś lubi ciągle te same sensacje z przeszłości i przechwałki kto ile nie wychlał i nie wyruchał. Zaczynasz wchodzić na bardziej skomplikowane tematy i jest problem bo albo wiedzy brak albo miałka. Podobnie z hobby. Też wielu facetów coś tam niby robi, a jak zaczniesz się zagłebiać, to guzik o tym hobby swoim wiedzą. Także ten teges.
    5 punktów
  15. Znowu ktoś pitoli jakieś bzdury. Większość blackpillerów nie narzeka, tylko siedzi cicho. Tylko część z nich jest aktywna np. na wykopie, czy na braciasamcy. Blackpill nie twierdzi, że tylko chady ruchają i nigdy tak nie twierdził. Podobnie blackpillersi nie krzyczą, że przegrali przez brak odpowiedniej szczęki. Człowiek bystry potrafi się wczuć w drugą osobę. Jak koleś ma 1.90 m i dobrą genetykę i zacznie pierdzielić o łatwym życiu, to jest to zabawne i nic więcej. Na przegryw składają się 3 rzeczy: 1.Brak pracy lub gówniana praca. 2.Słabe zdrowie i choroby. 3.Brak znajomych. Te 3 rzeczy są w dużej mierze zależne od genów. Blackpill to podejście zdroworozsądkowe, blackpill mówi to: Nie wszystko da się osiągnąć ciężko pracując, genów się nie przeskoczy i tyle. Blackpill nie każe się nad sobą użalać. Oczywistym jest, że ludzie o najgorszej genetyce mogą tyle co nic i pitolenie PUASA tego nie zmieni. Jak ktoś woli wierzyć, że wystarczy, że będzie żarł Monte, a będzie w życiu kim chce, to cóż, pozostaje się uśmiechnąć. Blackpill można zdefiniować przez analogię: Jak twoja inteligencja jest poniżej przeciętnej, to nie zostaniesz profesorem fizyki kwantowej, jak masz 1.50 m to nie zostaniesz mistrzem świata w boksie w wadze ciężkiej itp. Oczywiście jakiś PUAS najchętniej by wmawiał ludziom, że wystarczy, że będą pracować i świat padnie na kolana. Jest to nonsens. Kuriozum to sytuacja, gdy gość z 1.90 m, który jest przystojny wmawia facetom o dużo niższym SMV, że wystarczy, że będą pewni siebie. Taki gość albo jest debilem, albo żyje w świecie urojeń. Blackpill - Redpill - BraciaSamcy.pl Geneza i odbiór społeczny Blackpill - Redpill - BraciaSamcy.pl
    5 punktów
  16. A jaką ty tragedie doświadczyłeś? Jesteś jak baba z kompleksami, pierdoląca ciągle ze jest gruba i z racji na to ze jest gruba to jest przegrana, a jak jej mówią ze nie jest gruba albo by zrobiła to czy tamto by przestać być gruba to twierdzi ze to na nic bo i tak jest gruba.
    5 punktów
  17. @SiłaczPrzyzwyczaj się. Świata nie zbawisz. @Messerw zasadzie zamknął temat. To nie są męskie postawy dążące do zmiany stanu rzeczy na lepszy lub jeszcze lepszy, nie są to postawy pod tytułem: chcę wyjść z tego gówna, bo to od zmiany mentalności i nastawienia wszystko się zaczyna. Jeśli taki ktoś nie chce niczego zmienić, to nie zmieni, a będzie tylko od nas wszystkich czerpał atencję i działał na naszą społeczność destruktywnie. Jak widzę jakiegoś nowego kolesia z taką postawą, co to np. pisze, że rzuca palenie i przed nami przysięga, a następnego dnia wrzuca temat zaczynający się od słów w stylu: stałem sobie na fajku i tak sobie rozmyślałem o swoim incelstwie, to ręce opadają i wszystkiego się odechciewa. Możemy się produkować w nieskończoność, a i tak nic to nie będzie warte. Od jakiegoś czasu generalnie mam na to wywalone, jak widzę kogoś nowego, to coś tam napiszę, potem jak widzę, że nic się nie zmienia, to już nie piszę i zaczynam mieć to w dupie, a naszego naczelnego specjalistę od związków i kwadratowych szczęk, co to nigdy w związku nie był, dodalem do ignorowanych i moje forumowe życie jest bardziej, że tak powiem, kwieciste Polecam taką funkcję. Nie mam tolerancji dla przegrywów.
    5 punktów
  18. Też byłem kiedyś, takim "przegrywem" Ogólnie to wychowałem się w normalnej rodzinie ,ale odkąd poszedłem do gimbazy to wszystko się zaczęło. Bardzo się nie lubiłem z kolegami z mojej nowej klasy i przez 3 lata, dochodziło codziennie do wyzwisk i regularnych bójek. To sprawiło, że w wieku 16 lat byłem wystraszonym i bojącym się życia chłopcem. Miałem dużo kompleksów i syf w głowie na temat świata. Może to komuś wyda się śmieszne, ale do zmian w moim życiu zmotywowały mnie filmy z typowymi twardzielami typu: Jason Statham, Sylvester Stallone itp. Oglądając je wiedziałem, że to reżyserka, ale chciałem za wszelką cenę poczuć się jak cholerny mężczyzna i pozbyć się swoich zniewieściałych cech za wszelką cenę. Zacząłem trenować na siłowni, rozwijać się ogólnie w relacjach z kobietami i innymi ludźmi, ogarnąłem swój ubiór itd. Dziś mam 22 lata i praktycznie, mogę szczerze wam powiedzieć, że jestem całkowicie innym człowiekiem po tych 6 latach. Kluczowe we wszystkim jest to pozytywne nastawienie, że nie musisz wyglądać jak gwiazda filmowa, żeby mieć super życie, ale koniecznie musisz się rozwijać. Cele i ciągły rozwój dają niesamowitą siłę. Siłownia też mega pomaga, wbrew pozorom nie kształtujemy tylko sylwetki i siły, ale w dużej mierze ten twardy charakter, który się nie poddaje i walczy do końca.
    5 punktów
  19. @absolutarianin Jak ma Ci uciec, to i tak ucieknie. Nie pomoże Ci nawet odebranie jej możliwości kontaktu z płcią przeciwną. A nawet jeśli byś się dopuścił takich prsegiec, to jaka satysfakcja z relacji z człowiekiem na zasadzie pan-niewolnik, którego uzależnilismy od siebie finansowo? Rusz głową, zamiast na niej stawać. Obrałeś niewłasciwy kierunek i ciśniesz po gościach, którzy mają inny pogląd niż Ty. Chyba Ty zamieszczałes linki do redpill coucha. Z tego co kojarzę, to w pełni podzielałś jego poglądy. Coś mi się wydaje, że nie wspomniał o panice i skupieniu całego swojego życia na tym, żeby kobita nie od Ciebie nie odeszła.
    5 punktów
  20. Dzięki Bogu Polska ma nadal polską walutę, a nie Euro, narzędzie do niemieckiej dominacji nad krajami UE. Narodowa waluta to jeden z elementów suwerenności kraju. A Euro prędzej niż później w mojej ocenie i tak szlag trafi w momencie rozpadu UE. Euro i tak nie ma tej mocy, co niegdyś marka.
    5 punktów
  21. Przecież gonciesz to idiota a idiotów się nie słucha... Poza tym na wikopie mówią ze ma ego wielkości kosmosu XD On nie lubi archetypu męskości z lat 90 bo był przez nią GNOJONY XD Sam wiele razy pisałem (a jestem rocznik 90) że kiedyś właśnie nie liczył się tak bardzo wygląd ( bo prawie wszyscy wyglądali albo słabo albo normalnie, nie tak jak teraz ze koszula, skóra, dobry but, fajny fryz tylko ortalion, wąs a fryzura krótko z przodu długo z tyłu XD) tylko liczyło się bycie CHARAKTERNYM. W sensie takim ura bura cwaniaczkiem, na bakier z zasadami, siła fizyczna i psychiczna itp. Trudno mi opisać bo to jest taka specyficzna mentalność która pomagała sobie radzić. Jak popuściłeś kilka razy to tobą podłogi wycierali... Dlatego dzisiaj tak wiele mężczyzn z tamtego okresu klnie na swoje matki które im wmawiały "nie reaguj to się znudzą" XD taaaa XD. Pamiętam jak w gimnazjum szare klasowe myszki wzdychały do łysych dresiarzy którzy handlowali trawą itp. Nawet policjanci mówią że dzisiejsi "dresiarze" to zwykłe popłuczyny... kiedyś to byli DRESIAŻE XD. On był tym lamusem co siedział sam w ławce i zamulał XD. Kiedyś żeby dowiedzieć się zdania człowieka musiałeś go poznać, zobaczyć jak wygląda co sobą reprezentuje, taki ktoś jak on od razu były skreślony i określony łatką lamusa i nikt by go nie słuchał... Za to przez internet tego nie widać i może on się kreować na nie wiadomo kogo XD
    4 punkty
  22. No właśnie dlatego wymyślają sobie problemy. Nasza cywilizacja do tego stopnia ułatwiła sobie życie i odeszła od realnego świata, że młodzi ludzie ze srajfonami, pełnymi lodówkami itd. nie są hartowani przez prawdziwe problemy. A jak nie są hartowani, to są słabi i rusza ich byle pierdoła. Łatwo napisać "szczać im na ryje", ale pomyśl sobie, że na pewien sposób młode pokolenie jest okropnie skrzywdzone mentalnie. Właśnie przez brak wyzwań i zbyt wygodne życie. Z drugiej strony czasem potrafią wskazać jakiś realny problem tego świata, widzą że coś się dzieje (np. w relacjach d-m) ale albo proponują jakieś debilne rozwiązania tego problemu (bo myśleć ich nie nauczono) albo nie potrafią się z tym zmierzyć w żaden sposób i pozostaje im płakać (bo są słabi). Będzie tylko gorzej niestety. Prawdopodobnie skończy się jak w eksperymencie Calhouna. Za bardzo ułatwiliśmy sobie świat, nie rozumiejąc, że przez to kiedyś stanie się zbyt trudny.
    4 punkty
  23. @cst9191 pewnie A. A tak swoją drogą usuń pani literkę O z nazwiska
    4 punkty
  24. A ten "wzorzec męskości" to zasadniczo jaki właściwie jest? Bo ja głównie obserwuję "chluśniem, bo uśniem" i "słuuuchaj quuurwa i ona taaaakie cyce miała!", a potem "tak kochanie, tak już zaraz wracam, już taksówka podjechała". Więc w sumie to nie wiem, czy te rurki nie lepsze.
    4 punkty
  25. 4 punkty
  26. Nigdy nie śledziłem kontentu Gonciarza, mam tylko mgliste pojęcie kim jest. Jednak pamiętam sytuację, kiedy kilka lat temu jego tzw ambitny film o mowie nienawiści przegrał w konkursie blog roku, z małym kanałem i złapał go potężny ból czterech liter, a napuszczeni przez niego fani napuszczeni fani zaczęli cisnąć po laureatce konkursu do tego stopnia, że zrzekła się nagrody. Dużo można deklarować górnolotnych frazesów, ale życie weryfikuje w praktyce, ile są one warte. Zresztą, niejeden moralista z polskiego yt działa podobnie, osobiście nie zawracam sobie głowy takimi wypowiedziami.
    4 punkty
  27. Jakoś nie wyobrażam sobie żeby moja fryzjerka stała się transnarodową korporacją. A tak wnioskuje po tytule
    4 punkty
  28. Daj sobie spokój. On nie szuka pomocy, on szuka atencji. Będzie pisał wszystko byleby mieć atencje. Choćby o tym że nie jest gejem ale za 20 Euro by dał się posuwać komukolwiek. Albo że zasnął pokryty własna spermą po sesji masturbacyjnej.
    4 punkty
  29. Kobiety nie będą widzieć problemu w twoim wyglądzie, jeśli ty go nie będziesz widział. Zrób wszystko co tylko potrafisz, by poprawić swój wygląd, ale przede wszystkim swoją wewnetrzną energię. Kobiety dosłownie spieprzają aż się kurzy od facetów, którzy narzekają i szukają kogoś, komu można się wypłakać, bo jest to po prostu żałosne. Kobieta nie oczekuje ideału, ona oczekuje bycia mężczyzną i to zawsze wygra z jej powierzchownymi standardami. Kobiety, które mówią coś w stylu: "Prawdziwy mężczyzna musi mieć 190cm, gęste czarne włosy, dobrze zarabiać bla bla bla itd", najczęściej wiąże się z facetem dla przykładu: 170cm ,łysy i bez super zarobków i potrafi się przy nim czuć szczęśliwa, ale to dlatego że on sam jest ze sobą szczęśliwy i zachowuje się męsko.
    4 punkty
  30. Takie są problemy społeczne i o tym jest forum, trzeba się przyzwyczaić. Zresztą nie dotyczy to tylko Polski.
    4 punkty
  31. Ruchałem chłopaków wyglądających bardziej kobieco niż ona.
    4 punkty
  32. Nie wiem, czy można znaleźć "normalną kobietę do związku", bo ja nie szukam żony ani LTR. Szukam interesujących, inteligentnych babeczek, z którymi można mieć fajny, ciekawy i namiętny romans, który sobie można powspomniać,, jak już jest się na tyle starym, że ci nie staje, ale nie na tyle starym, żeby zapomnieć, że ci stawał I takie bez problemu znajduję w dużym mieście w PL, i w realu, i w necie. Ale mam wrażenie, że mój target jest nieco inny niż twój, więc rady mogę dać tylko dwie. Po pierwsze. Jeśli znajdujesz tylko śmieci zamiast brylantów, to może po prostu masz błędną taktykę poszukiwania i wybierasz do dalszej obróki takie kandydatki, które mają małe szanse spełnić twoje oczekiwania. Ja na przykład już po samych fotkach i opisach odrzucam większość - jak widzę, że jest na fotkach wypindrzona, wyfotoszopowana laska z kaczym dzióbkiem, cycem i dupą na widoku, tapetą i opisem "a la konserwatywka" w profilu, to od razu wiadomo, że trzeba wiać, bo będzie głupia i będzie szukała frajera do finansowania Netflixa i nieróbstwa. Podobnie wszystkie pańcie z miałkotliwymi opisami, jakie to one są słodkie, wrażliwe i delikatne, i serią "artystycznych" insta-fotek. Od razu wiadomo, że będzie mędząca, roszczeniowa księżniczka. Jeśli znajdujesz tylko tępe tłuki albo dziwki, to znaczy, że już przy szukaniu popełniasz błąd, bo z jakiegoś powodu wybierasz takie laski. Albo błędnie interpretujesz zdjęcia, albo błędnie interpretujesz opisy w profilach, albo błędnie typujesz laski na starcie rozmowy. Prawdopodobnie wszystko naraz. Spróbuj się zastanowić, co by faktycznie miała w profilu taka laska, która by ci odpowiadała. Ale tak na serio, nie na zasadzie co ja bym chciał żeby miała (ja to bym chciał, żeby miała zdjęcia swoich włosów rozrzuconych na jedwabnej pościeli, gołego biustu i łóżka, ale te laski, które mnie kręcą, nie wrzucają takich fotek ) Po drugie. Może po prostu te laski, które by ci podeszły, nie chcą się matchować z tobą albo nie chcą z tobą gadać? Zastanów się, co by pociągało taką laskę. Jakiego mężczyzny ona szuka, co by taki gostek miał na zdjęciach i co by napisał w profilówce, no i jak by zaczął rozmowę. Zastanów się na serio, a nie na podstawie opowieści kolegów z BS, bo bracia ci tu powiedzią, że masz dać foty z siłki i opis "mam kasy jak lodu", a w zagajeniu rzucić "hej, dupa, u mnie czy u ciebie?", i gorące osiemnastki zasypią cię propozycjami lodzików - a to kurde tak nie działa, chyba, że jesteś jakimś legendarnym Klaudiuszem i wyrywasz najłatwiejsze Karyny z rynsztoka. Ja długo miałem problem z tym, żeby fajne babeczki w ogóle zainteresowały się moim profilem - leciały na mnie tylko takie "ambitne" Karynki, których eks był zły, ale teraz szuką dobrego. Bo jak debil wrzuciłem fotkę z siłki, fotkę z dobrym autem, fotkę z wakacji zagranicznych i fotkę z klubu z ciziami. No i wiadomo, odsiew był na klientkach - tylko nie taki, jak chciałem. Fajne laski się odsiewały na sam widok, zostawały tylko jakieś odpady. Teraz mam profil taki, że z założenia odsiewa wyroby Karynopodobne i jak widzę, interesuje takie babeczki, jakie interesują mnie. Nie po to robiłem cięzkie studia, tyrałem jak przymuł na to, żeby mieć kasę, żeby teraz wabić nudne gold-diggerki z kasy na Biedrze.? TL;DR. Poznaj dobrze swój target i ustaw swój marketing pod swój target.
    4 punkty
  33. Gość ma firmę w Japonii z laską, z którą chciał być w związku. Oddaje jej kasę jako udziałowcowi, bo przecież była przy nim jak rozwijał biznes ;). Jakiś czas temu zmieniały się przepisy dla biznesów prowadzonych przez obcokrajowców, i teraz są bardziej restrykcyjne. Był moment kiedy mógł się jeszcze z tego wymiksować, ale nie chciał. Spektakularne rozstanie nastąpiło chwilę po tym jak sprawa była już zaklepana i teraz już nie da rady zmienić statusu firmy. Pewnie dzięki tej pani, myśli, że tak właśnie zachowuje się mężczyzna. ps. Męskie przyjaźnie rzadko są oparte na porozumieniu dusz, zrozumieniu itp. Są wręcz pracą na otwarcie się na tego chama i buraka bo łączy nas wspólna historia. Kaców, nieudanych podrywów, zarwanych na studiach nocy przed kolokwium, realizacja pasji, wspólnemu zarabianiu pieniędzy, zmaganiu się z problemami itd. Są brew samczej samotniczej naturze.
    3 punkty
  34. @Król Jarosław I Argentyna bankrutuje 5 raz Można się zadłużać pod korek i to nic nie znaczy. Mnóstwo przykładów. Przecież już był wielki reset paradygmatu po wprowadzeniu internetu. Też pamiętam ból dupska drukarni, ból dupska dziennikarzy, różnych zawodów, że internet ojezusmaryja, co to będzie. A tu nic się nie stało, tylko lepiej. Takie nawoływanie pięknie sprzedaje, bo przyciąga ludzi, najczęściej ludzi pozbawionych wiedzy o historii kryzysów. Polecam przejrzeć 5 ostatnich kryzysów, w tym prasówkę, jak się uda. Pamiętam, jak u mnie w rodzinie się bali, że internet pracę zabierze, że zaraz roboty, że to i tamto. Ludzie żyją w strachu, kochają to, jak zauważyłem. Gdybym tak żył w ostatnich latach to dawno bym się powiesił, zero nadziei, a tak naprawdę w każdym systemie masz ruchy, w tym ruchy czysto wolnościowe. Nawet globaliści nie zmienią praw rzeczywistości, fizyki, bo się nie da. Człowiek jest za mały na to i pod kątem inteligencji i moralności. A co teraz jest raj w Polsce? Duży ZUS zapłać, jak masz 3000 zł netto na fakturze. Przecież to czysty totalitaryzm. Jest tak super teraz? Nie róbmy sobie jaj. Już dawno rząd trzyma za mordę obywateli. Sytuacja się pogłębia, spierdolenie wychodzi, no cóż. Tak, wychodzi, ale dalej nic się nie zmienia. Pamiętam dzieciństwo, pamiętam dziadków oglądających sejm i przeklinających. Każde pokolenie ma własny reset. To reset wejścia do rzeczywistości. Fajnie posłuchać, fajnie prognozować, ale jak mówię. Uczyłem się takiego przedmiotu ekonometria. Można powiedzieć, że ekonometria tworzy modele opisujące rzeczywistość w danym wymiarze. Zbierasz dane, prognozujesz, modelujesz, ale w modelu ekonometrycznym, we wzorze masz epsilon, składnik losowości, czyli coś niemożliwego do przewidzenia. Ani globaliści, ani zwykli śmiertelnicy nie wiedzą wszystkiego, a wszystkie ruchy ludzie ogranicza natura ludzka i ograniczona inteligencja, percepcja. Rzeczywistość to bardziej skomplikowany model, który nie poddaje się ostatecznej kontroli. A historia doskonale to pokazuje. Mogą sobie wprowadzać, co chcą i tak osiągną tylko krótkoterminowe rezultaty. Na kilka lat system się zmieni, a później wszystko pierdolnie i od nowa coś nowego. Kryzysy, później wielka hossa, ludzie z krótką pamięcią, nieuki z błędami poznawczymi, strach na zmianę z chciwością i tak się toczy życie bydła ludzkiego ? Kto będzie o tym wątku pamiętać, kto wyznaczy moment wejścia w wielki reset, moment przekształcenia? Kto naprawi życie człowieka, jak człowiek nie podejmuje żadnych działań samodzielnie, aby czegoś nowego się nauczyć? Jeżeli gospodarka przejdzie na model braku produktywności, efektywności, inwestycji niewydajnych rządowych to temat pierdolnie w 2 lata i żadna technologia tego nie zmieni. Prawo przyczyny i skutku obowiązuje w rzeczywistości i nie przeskoczysz. Czy to globalista, czy komunista, czy prywaciarz. Przyczyny i skutku nie pokona nikt. Z tego powodu śpię spokojnie, bo ufam sobie.
    3 punkty
  35. Marudza bo są jebanymi rozpieszczonymi gówniakami ze zbyt dużą ilością wolnego czasu. Czytam wpisy tych wykopowych dzieci i uważam, że powinni dostać kilka mocnych kopow od życia. Maja dostęp do neta, mają prąd w domu, mają często pełna lodówkę i kasę na jedzenie a wolę wymyślać sobie problemy. Szczac im na ryje.
    3 punkty
  36. Znam gościa co wygląda jak wynaturzenie ale przy mojej psychice tak się wziął w garść i zaczął o siebie dbać że i przestał się przejmować wszystkim ze zaczął ruchac panienki takie że wam by siurki w dupę same wskoczyły. Męskość znacie takie jeszcze pojęcie? To coś takiego że pomimo wszystko masz godność i honor że nie pierdolisz się z życiem bo ono się z tobą nie zamierza. Skała rozumiecie? Ja sam na kacu obsrany w dresach wychodząc wyrzucić śmieci potrafiłem wyrwać laske.
    3 punkty
  37. Z autopsji. @Messer Pomaganie przegrywom nie ma sensu, na koniec i tak zostaniesz zwyzywany, bo przecież jesteś wysoki i nie wiesz jak to jest być niski. XD
    3 punkty
  38. To jest straszne. Wiecie co. Czasem bym chciał być kobietą. Żyć beztrosko przejmować się tylko tym czy dalej wystarczająco dużo samców patrzy mi się na dupę i co się dzieje na tablicy fejsbunia a ludzi mówiących o tym traktować jak spiskowych popaprańcow i myśleć, że telewizja nie kłamie.
    3 punkty
  39. Więc rozróżnijmy tu dwie kwestie. Po pierwsze zgodzę się z Tobą odnośnie predyspozycji płciowych i różnic pomiędzy kobietą i mężczyzną, tylko idiota lub skrajny lewak /wiem wiem masło maślane / nie zgodzi się z tą oczywistością. Jednak to co sprawdzało się w minionych wiekach niekoniecznie musi mieć przełożenie jeden do jednego na czasy współczesne/przyszłe. Ponadto człowiek jest istotą nad wyraz skomplikowaną i ogromną rolę pełnią tu czynniki indywidualne dla każdej jednostki a nie determinanty zbiorowe. Po drugie nie zgodzę się z buńczucznymi określeniami jak "seppuku" cywilizacji, dekadencja i upadek, obiektywnie patrząc żyjemy w najlepszym świecie jaki istniał od początku całego rodzaju ludzkiego. Choć rozumiem iż pewna tęsknota za przeszłością co poniektórych wynika z wyidealizowanej wizji tego co było wcześniej jak i po prostu niewiedzy. Wcześniejsze systemy były po prostu złe, niewolnictwo było złe, kolonat był zły, ustrój feudalny był zły i nie mówię tego patrząc przez pryzmat moralności ale efektywności gospodarczej i społecznej. Wyłączanie jakiejkolwiek części rodzaju ludzkiego i próby zdeprecjonowania ich "człowieczeństwa" czy to na podstawie płci, rasy, religii, orientacji seksualnej, przekonań, są złe przez to iż zmniejszają potencjał rasy ludzkiej a przede wszystkim ograniczają prawa jednostki. To właśnie popieram. Poza tym wystarczy w tym zdaniu słowo "kobieta" zamienić na "człowiek".
    3 punkty
  40. A może tak w tym wszystkim po prostu wprowadzić całkowitą równość płci, bez żadnych parytetów? I niech każdy szuka sobie związku wedle swego uznania? Najprościej, JEŚLI kobieta zarabia znacząco więcej, niech ma też i prawo do decydowania o owocach swej pracy. W sumie, uczciwe podejście. Dziś, prawo daje niesłusznie należne przywileje i parytety - a to nieuczciwe. Jak już kobieta zostanie "głową rodziny", niech wtedy utrzyma przy sobie mężczyznę (lub znajdzie takiego, który się zgodzi z nią być, i którego ona zechce). Eksperyment obecny w naszej prehistorii, i z dobrym skutkiem. Szaleństwo, powiecie - być może. Był taki eksperyment bodajże w Australii - z CV podczas rekrutacji usunięto pytania o płeć, narodowość, wyznanie. Co się stało - okazało się, że na podstawie samych kwalifikacji i motywacji, najczęściej wybieranym pracownikiem został biały, heteroseksualny mężczyzna (LGBTZNP zawyło od razu o przywrócenie parytetów, które nagle przestały być spełnione). Jeśli więc w równym, uczciwym konkursie kobieta wygra - chwała jej, jak Boudice.
    3 punkty
  41. Dlatego, że po pierwsze w 90% wypadków, jak zresztą się same panie w rezerwacie pożaliły, to takie, że im 'nie wystarcza', więc przestańmy się czarować, że kochają swoją pracę na kasie, w urzędzie, czy w magazynie. To jest inny temat, wystarczalność. Ja jestem zwolennikiem wystarczalności wszystkiego jako metody dorobku. Daje pełnię niezależności i spokojny sen w przeciwieństwie do życia ponad stan i na kredyt. Ale nie o tym jest ten wątek. A po drugie, owoce pracy dostaje zawsze pracodawca. Jeżeli pani nie jest sama sobie pracodawcą wasza energią ucieka poza związek, osłabia rodzinę. Jest dziura w systemie, odpływ, tak jak odsetki. Ktoś drenuje wasze przedsięwzięcie. Tak nie powstaje ani zdrowa rodzina, ani zdrowe społeczeństwo. Jesteśmy już tak daleko od zdrowego przypadku, że budzi to drwiny pań, co widzicie po tym wątku. To pokazuje jak głęboki i wielopoziomowy to jest upadek. Inną sytuacją jest, kiedy pani pracuje na siebie a nie na szefa, lub na szefa, którym jesteście wy. Wtedy jesteście jednynymi beneficjentami swojej pracy i wasze dzieci, czyli tak, jak to powinno być. Ewentualnie jakiś ochłap dla rządu, rządu przedstawicieli takich wolnych ludzi, aby z głodu nie zdechnął A nie pół niewolniczego życia. Choć optymalny przypadek jest taki, że rządzący to są na tyle zasłużeni dla społeczeństwa i bogaci ludzie, że pracują charytatywnie, ze szczytnych pobudek.
    3 punkty
  42. Przecież on sam przyznaje, że zadaje się z puszczalskimi i to lubi. Jeśli szukasz wśród śmieci, to dlaczego się dziwisz że trafiasz na śmieci? Tak jakbyś specjalnie szukał zepsutych okazów, a później mówił: miałem rację, wszystkie są zepsute. Jakbyś się bał szukać tej lepszej, żeby Cię przypadkiem kiedyś nie zraniła, albo żeby nie pasowała do teorii i miałbyś problem z postrzeganiem świata.
    3 punkty
  43. Generalnie trafna analiza. Wiele w tym prawdy. Jednak mam wrażenie, że to forum wpadło w pewne błędne koło i zaczyna się klepanina tego co było, a całościowo wracamy do fundamentu redpilla, czyli kobiety są z gruntu złe, najlepiej je tylko ruchać i w ogóle jeszcze raz - są złe! A tak naprawdę to potrzebna jest praca u podstaw u obojga płci! Otóż nie tylko kobiety są zepsute. Nie czyńmy z siebie frustratów i hipokrytów, bo po części taki wydźwięk ma post Messera. W jakim sensie? Autor mówi: opowiem wam historię jak to niezobowiązująco rucham różny przekrój lasek i jak doszedłem do wniosku, że one się ruchają niezobowiązująco, nawet mając stałych partnerów. No to jest prawda. Ale co z tego wynika? Ano nic o czym wcześniej nie wiedzieliśmy, a na pewno nie na tym forum. Dlaczego wspomniałem o hipokryzji? No to tak jakbym ja odjebał umoralniający tekst: słuchajcie! Powiem wam że alkohol to zło! Mam kumpla który lubi sobie więcej wypić, a potem mu odpierdala, pojechałem do niego z flaszką, wypiliśmy, doszło do różnicy zdań i mu odjebało! W przypadku swobodnego ruchania lasek czy stawiania kumplowi alko utrwalasz pewien proceder, bierzesz w tym udział, mimo że z pozoru to potępiasz. Czyli nie dajesz żadnego rozwiązania, tylko z autopsji potwierdzasz pewien stan rzeczy. Czytam forum od dawna i był tu kiedyś, potem jeszcze wiele razy przewijał się, wątek "ruchania mężatek". Potem coraz bardziej obsmiewany temat, uznawany już za trollingowy. Ale to był w gruncie rzeczy jeden z najważniejszych tematów, bo zawierał pewną ważna prawdę - jeśli posuwasz mężatki, z przekonaniem że świata nie zbawisz, a i tak ja ktoś posunie, bo taka jest, to jak ktoś wtedy mądrze napisał, po męsku,w żołnierskich słowach: przyczyniasz się do powszechnego spierdolenia. Autor temu pisze, że naruchał się tyle, że już można stwierdzić, że one i tak się będą ruchać, więc on będzie ruchał dalej, to jedyne wyjście. Tylko tym pogłębimy patole, z którą przecież zalozeniowo chcielibyśmy walczyć. Prawda jest taka, że potrzebne są głębokie zmiany w strukturze edukacji społeczeństwa - od nauczania w szkole, poprzez utrwalanie wzorców w mediach, czy nawet jakimś sankcjonowaniu konkretnych zachowań. Bo - reasumując - stwierdzenie, że kobiety są spierdolone, więc je ruchajmy (przyczyniamy się do spierdolenia, będą w ten sposób sami spierdoleni!), to zawoalowany nihilizm, który skończy się rozpadem cywilizacji.
    3 punkty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.