Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 08.01.2021 uwzględniając wszystkie działy

  1. Jak się ma 40+ to można spróbować wysikać się na jeden raz przed snem, żeby w nocy do kibla nie łazić ? Do każdej jednej 20+ niezależnie od tego ile ma dzieciaków, ustawiają się tłumy młodych i przystojnych w których taka 20+ może sobie do usrania przebierać i wybierać, a kolejka chętnych nigdy się nie kończy, nawet po tej całej mitycznej ścianie, która prędzej przygniecie tych wszystkich co tak zawzięcie o niej pierdolą, niż zatrzyma falę napalonych frajerów odpierdalających jakiś zjebany szajs, żeby tylko zamoczyć korniszona, nawet jak już ona sama będzie miała 40+ to w jej sytuacji niczego nie zmienia, kompletnie niczego. Taki lajf.
    10 punktów
  2. Jeśli wszystko u mnie dobrze działa i pokazuje daty, to dzisiaj mamy 08 stycznia, u was podobnie? To na chuj drążyć temat zamiast przynajmniej od tygodnia czasu już sobie ogarniać nową pannę, a po szonie spuścić wodę w kiblu, dżizus kurwa ja pierdolę...
    7 punktów
  3. Dokładnie ! Najprościej - w głowie trzeba trochę mieć. Czego ? Ano obrazu PRAWDZIWEGO świata. PRAWDZIWEGO, nie zas przekazanego przez rodziców, otoczenie, szkołę do wierzenia. Pisałeś o wyrywaniu lasek przy braku kasy - oczywiście możliwe, nie tylko kasa ma znaczenie. Co wiecej - tzw steretypowe cechy idą się jebać i nie mają znaczenia kiedy masz jakąś cechę wybitną. Choćby jedną, ale rzadko spotykaną Ja na ten przykład mam wizualne SMV niższe od zera. Ale mam jedną cechę, która kobiety przyciąga - gadkę. I podobno zajebisty głos Ale wizualnie - zakazana morda i nie tylko. Podam przykład - poznaję dupę przez neta. Ja nie wiem jak ona wygląda, ona nie wie jak ja wyglądam. Gdy znajomość zaczynałem od wymiany zdjęć - w około 95 na 100 przypadków dostawałem kosza. Pozostałe 5 przypadków to były takie pasztety, że klękajcie narody. Tymczasem jesli znajomosć zacząłem od rozmowy przez telefon - to do rzadkości należały przypadki że po późniejszej wymianie fotek dostawałem kosza. Szansa na kosza w takim wypadku spadała wraz z około czwartą potęgą przegadanych minut przez telefon przed wymianą zdjęć. Zaś co do "madek" z dziećmi. Jesli dama urodziła dzieci wcześnie - czyli mając lat 20 - to będąc 40-tką jest jeszcze atrakcyjna a dzieci są już dorosłe i najczęsciej nie mają wpływu na życie tej kobiety a co za tym idzie - w małym stopniu ich obecność obciąża partnera takiej kobiety z dziećmi na swoim. Znacznie gorzej jest jesli dzieci są w wieku przedszkolnym albo szkolnym. Zaś prawdziwe nieszczęście jest wtedy kiedy kobieta urodziła np dwoje dzieci mając odpowiednio 35 i 38 lat. Teraz ma 45 i cały czas obciażona jest dziećmi w wieku aktualnie 10 i 7 lat. Nie ma kasy dla siebie - bo dzieci kosztują. Nie ma czasu dla siebie - bo dzieci absorbują Więc atrakcyjność ogólna takiej kobiety spada w oczach z każdym rokiem. Gdy dzieci będą samodzielne - ona będzie w okolicy 60-tki. Jesli rozpatrzymy na przykład pozornie atrakcyjną damę po 40-tce z dziecmi w wieku szkolnym, z dobrą pracą, ładnym mieszkaniem, zadbaną bo zarabia dobrze - to schemat do porzygania powtarzalny jest taki: 1. Facetów chętnych z nią być teraz, zaraz, natentychmiast są legiony. Może wybierać jak w ulęgałkach. Tyle, że to są przegrywy, śmiecie, patola, neudacznicy życiowi. I takiego ona nie chce - bo nierzadko właśnie podobnego z trudnościami pogoniła. 2. Faceci, którzy są dla takiej kobiety atrakcyjni również nie brakuje. Można w nich przebierać, może nie tak jak w ulegałkach - ale da się. I to są faceci na przykład między 45-60 lat - na określonym poziomie, z pieniędzmi, pozycją zawodową, jeszcze nieźle wygladający. Problem jednak w tym, że ta grupa facetów albo w ogóle nie jest zainteresowana stałym związkiem (po co facetowi nawet niezła dupa ale z nie jego dziećmi ?) albo są zainteresowani stałym związkiem tyle, że są świadomi (bo są madrzy) - że stały związek robi się tylko po to by mieć dzieci. No to taki gość, ktory chce być ojcem okolo 50-tki co zrobi ? Ano weźmie sobie młodą dupę, koniecznie bez dzieci. Spokojnie znajdzie - ma pozycję, kasę, zasoby - może przebierać. I taka młoda kobieta urodzi mu śliczne, zdrowe dzieci, ktore będą miały zapewniony bardzo komfortowy byt. I co więcej - dama będzie mu wierna - gdyż lepszej gałęzi nie znajdzie (ma teraz bardzo dobrą, a kto ją wpuści na lepszą z cudzymi bachorami ?) I to jest wyjaśnienie tematu
    6 punktów
  4. Jest jeszcze jedna bardzo traumatyczna prawda, którą ludzie wypierają. Otóż funkcja prokreacyjna stoi w jawnej sprzeczności z rozwojową. Prokreacja, wychowanie, to ukształtowanie nowego życia w myśl wszystkich społecznych kłamstw i powielenie procesu. Tendencja zaś rozwojowa to tendencja to testowania granic, możliwości człowieka, ale również upadku upadku, co w oczywisty sposób nie jest w interesie rodziny. Dlatego ludzie boją się brać takie osoby do związków i chcą kontrolować partnera. To sprawia, że wybierają sobie osobników, które takiej kontroli z racji tegoż wspomnianego społecznego wzorca (nie ważne, czy kobieta, czy mężczyzna) się z dużym p-stwem poddadzą, co zminimalizuje ryzyko upadku rodziny, co nie jest w interesie natury. Czyli rozwój indywidualnościowy nie jest w interesie rozmnażania i wzrostu natury. Z tego wypływają stada bardzo ciężkich konsekwencji, dopowiedzcie sobie sami.
    6 punktów
  5. Nie każdego szmacą. Facet z jajami owszem dostaje kupę shit testów, ale to jest przejściowe i tak naprawdę to jest dobre. Trzeba to przejść i z głowy, potem tylko trzymanie ramy. Laski ze stulejami nie walczą, bo oni i tak się nie stawiają. Ich się nie szanuje z bazy, są jak niewolnicy, przynieś kasę, zrób to, zrób tamto i nie dyskutuj. Kobiety jedno mówią a drugie robią. To że laska może mieć seks natychmiast na rynku matrymonialnym, to nic nowego tak jak było powiedziane wyżej. Istotne jest to komu daje, i komu z dziką rozkoszą będzie dawać. Taką osobą trzeba być, a nie stawiać się w pozycji stuleja i porównywać się do innych takich samych, utwierdzając się w przekonaniu, że nic dobrego Cię nie czeka. Robiłem dziewczyny nie mając samochodu, będąc biednym, nie mając pieniędzy. Jeżeli jesteś dla kobiety interesujący, wzbudzasz w niej emocje, wyróżniasz się, to sama zaproponuje podwózkę, nocleg, jedzenie itd. Miałem to wszystko będąc kompletnym biedakiem, bo nie dałem sobie wmówić, że jak nie masz kasy, to nic nie możesz. Mogę sobie tylko wyobrazić, pomarzyć o tym jak goście z grubymi portfelami 10k+ miesięcznie bawią się na rynku matrymonialnym, skoro ja nie mając nic mogłem kosić zboże jak leci. Dla niektórych tutaj relacje z kobietami to jakiś czysty fatalizm. Masz pieniądze, pozycje, wiedzę, doświadczenie... dalej nic nie znaczysz! No sorry, ale jeżeli masz takie mocne karty w ręku, i dalej nie potrafi się nic ugrać na rynku i czerpać z tego korzyści, to już nic Ci nie pomoże, bo ktoś ma problem sam ze sobą. W takiej sytuacji faktycznie pomimo tego wszystkiego nie jesteś bardziej interesujący niż młody chłopak po maturce. A co do łatwości, wbrew obiegowej opinii mężatki 30+, są tak samo łatwe, jak samotne matki, bo one zawsze mają do kogo wrócić. One nie potrzebują hajsu, tylko emocji. Znudzone w obecnym związku, chcą zastrzyku emocji i wrócić. Jeżeli umiesz jej dać emocje i jesteś gwarantem tego, że to zostaje w tajemnicy, to te dwa czynniki robią całą robotę. Tutaj seks jest śmiesznie łatwo dostępny, tylko musisz budzić zaufanie i emocje. Musi widzieć po tobie, że jesteś "graczem", a nie stulejem, który się w niej zakocha i będzie jej pisał wiadomości, dzwonił, bo wtedy taki numer może wyjść na jaw i ona będzie mieć przypał. Laski czują intuicyjnie, kto "ogarnia". Relacje z kobietami są dużo prostsze niż się ludziom z ulicy wydaje. Po co robić jakieś filozofie z cyklu wszystko źle, wszystko jest na nie. Czemu nie chcecie patrzeć na to wszystko w kategoriach szans?
    5 punktów
  6. Ja nie muszę tego robić, bo to nie ja postawiłem się po którejś ze stron wyimaginowanej, ale za to popularnej barykady. To nie ja gardłowałem, wskazując na zgony, że to niezbity dowód na to, że nie ma wirusa. Raczej wtedy z tym polemizowałem, że to nie jest jednoznaczny wskaźnik - między innymi z powodu, o którym piszesz. Ale widzę że teraz, jak argument się zużył, to ci sami gardłujący "nauczyli się" tej niejednoznaczności. Gdy im wygodnie. Typowe. I taki sam w tym kontekście jest triumfalnie przywoływany wskaźnik zgonów w Szwecji. Teraz służy gardłującym za kolejny (po zużytym już, bo nie pasującym do tezy, wskaźniku zgonów w Polsce) do tego samego celu. Tylko warto pamiętać o następujących kwestiach: 1. Służba zdrowia w Szwecji należy do najlepszych i najwydolniejszych na świecie, na przykład jakieś dwa lata temu w Indeksie Zrównoważonego Rozwoju Ochrony Zdrowia (czy jakoś tak) który bierze pod uwagę kilkadziesiąt zmiennych została sklasyfikowana na pierwszym miejscu w Europie - Polska na trzecim od końca. I Szwecja nie jest ewenementem, bo niejeden kraj z wysokim poziomem służby zdrowia i sprawdzeniem w boju w takich sytuacjach (Japonia, Korea Południowa) nie notują dużych umieralności na Covid i ogólnie statystycznie istotnie większych. Koronka to jest dobre "sprawdzam" dla wydolności służby zdrowia i jej organizacji i to wcale nie przez swoją zabójczość per se I teraz uwaga, niespodzianka - kraj z jedną z najlepszych służb zdrowia na świecie notuje mniej zgonów na z powodu Covid niż inne. Ach, to niezbity dowód na naszą małą, z góry założoną tezę! 2. Ktoś już wyżej o tym napisał, ale powtórzę - szwedzkie społeczeństwo i mentalność jeszcze się nie rozmyły do końca mimo napływu imigrantów - znam dobrze wykształconego człowieka, inżyniera o odpowiednich zarobkach i statusie, który od dłuższego czasu tam przebywa na kontrakcie i niektórzy na forum zdziwiliby się może, ale tam bez lockdownu jest większa dyscyplina niż w takiej Polsce z lockdownem. Jest tam też dużo większe społeczne zaufanie do rządu i ich zaleceń (w Polsce nieistniejące) i jeśli tam zalecono trzymanie dystansu, to ludzie nie mądrzą się jeden przez drugiego że to wszystko niepotrzebne, tylko trzymają dystans. Niepojęte, co nie? Szwedzi robią więc spokojnie to, czego nam nie wolno, a co nie wpływa istotnie na transmisję wirusa przy zachowaniu ostrożności (np. chodzą do restauracji) i żyją w miarę spokojnie. Nie są dowodem na to, że "wirusik" nie istnieje, tylko dowodem na to, że mając dobrą służbę zdrowia, zdyscyplinowane społeczeństwo i sensowne ograniczenia można sobie z nim lepiej poradzić. I nie są, powtórzę, w tym jedyni.
    5 punktów
  7. Według mnie ten typ co specjalnie blokował. Jeśli przeżył (mam nadzieje że nie) powinien dostać kulę w łeb. Znalazł się szery j.ebany.
    5 punktów
  8. Panowie, jak w tytule. Czego Was nauczył ten miniony rok, jakie wnioski udało wam się wyciągnąć, może dowiedzieliście się czegoś nowego o sobie? Porażki, sukcesy, jaką naukę udało się wam z nich wynieść? Zdaję sobie sprawę z banalności tematu, ale kto wie, może padną tu jakieś ciekawe przemyślenia, rady z których reszta będzie mogła skorzystać. Może dla niektórych będzie to forma przypomnienia sobie kwestii, o których zapomnieli, a czego konsekwencją mogą być nieprzyjemności w niedalekiej przyszłości. Zacznę być może ogólnikowo od siebie (ale zacznę, żeby nie było), nie rozwodząc się zbytnio (zmęczenie mnie dopada, więc sami rozumiecie, no i szklaneczka brązowego trunku, również nie pomaga ), ale muszę wam powiedzieć, że nawet cieszę się z kilku kwestii, których nie można co prawda zakwalifikować do kategorii sukcesów (wręcz odwrotnie ), jednakże pozwoliły mi one dowiedzieć się, nauczyć, sporo na temat otaczających mnie ludzi, a raczej ich podejścia i zachowań w określonych sytuacjach. Taki trochę zimny prysznic na moją głowę i przypomnienie jakimi ludzie potrafią być, gdy zbyt mocną im zaufamy, albo damy zbyt wiele swobody w pewnych kwestiach. Ciekawy jest tu między innymi aspekt, grania fair wobec innych, którzy gdy przychodzi co do czego, nie potrafią tego odwzajemnić, albo po prostu mają to gdzieś i dopiero moment w którym pokazujesz, że nie będziesz się z nimi pie.dolił w tańcu, z powodu ich jakże krótkiej pamięci powoduje, że miękną (a rozsądniejsi po prostu odpuszczają, widząc, że mogą stracić więcej). Jedyne co mnie wtedy boli (a raczej czego jest mi szkoda), to świadomość, że poprzez zmuszenie mnie do takiego, a nie innego postawienia sprawy, tak naprawdę bezpowrotnie zmieniam tą, jakże często, całkiem dobrą relację (co nie znaczy, że biorę tą winę na siebie), relację w której już zawsze będzie trzeba tą drugą stronę trzymać, że się tak wyrażę za "ryj", aby nie dopuścić do powtórki z rozrywki. Oczywiście pod warunkiem, że jest dalszy sens jej kontynuowania. Jak sobie pomyślę ilu osobom udało się mnie rozczarować, zawieść, to aż ogarnia mnie pusty śmiech. Ile ułomności ludzkich obnażył ten rok, to można by elaborat napisać. O tyle jest to spoko, że wiem, iż wyciągnięte wnioski zaprocentują mi w przyszłości, także wrzucam to w koszta zdobytej wiedzy i idę dalej, a że efektem owej nauki będzie, jeszcze bardziej nieczuły i w jakimś stopniu bezwzględny Pancer, no cóż, jak to mówią, kto ma miękkie serce, musi mieć twardą dupę. Z takim oto mottem moi drodzy, wchodzę w ten nowy rok, a mówię to głownie w kontekście zawodowym, gdyż właśnie na tym polu dopadła mnie chwila zapomnienia. P.s. Tylko proszę, nie popchnijcie tego zbyt mocno w stronę kobiet, tematów im poświęconych jest całe mnóstwo Pancer
    4 punkty
  9. 56 letni zdrowy lekarz zmarł kilkanaście dni po szczepieniu na rzadką chorobę autoimmunologiczną. https://www.dailymail.co.uk/news/article-9119431/Miami-doctor-58-dies-three-weeks-receiving-Pfizer-Covid-19-vaccine.html Prawdopodobnie zbieg okoliczności, a korelacja nie oznacza związku przyczynowego. Kto myśli inaczej, ten foliarz-paranoik-antyszczepionkowiec-proepidemik-egoista. Aspiryna teszh czasem zabija!!!!!111111jeden
    4 punkty
  10. Oupss, możesz przytoczyć cytaty? Nie przypominam sobie, żeby ktoś negował istnienie wirusa. Jeśli już mówić o typowej i powszechnej manipulacji, to właśnie w kontekście np. wrzucania wątpiących w skuteczność lockdownów do worka z napisem "nie wierzą w wirusa" a sceptyków szczepionek mRNA do worków z "antyszczepiuonkowcami" i płaskoziemcami. Upierasz się żeby koniecznie nie patrzeć na to, czego dowodem jest Szwecja. Bo to, czego dowiódł ichni rząd, to fakt, że formalne "nicnierobienie" nie daje zgodnie z przewidywaniami i wiedzą naukową, gorszych efektów. I to pomijając fenomenalny stan służby zdrowia (chyba że na Białorusi jest lepszy) bo od tego niemal całkiem można abstrahować. W PL ochrona zdrowia miała marginalny udział w leczeniu, bo jak sam pewnie wiesz - nie ma (zatwierdzonego) sposobu leczenia a dobre efekty w zakresie wyleczeń osiągali tylko uznawani przez oficjałkę za szarlatanów. Więc jedyne czemu mogła się przysłużyć, to zwiększeniu ilości zgonów z powodu burdelowych procedur narzuconych systemowo.
    4 punkty
  11. Pytam się Was - bracia. Dlaczego jesteście aż tacy podli? Słodki Jezu, dlaczego ja dzisiaj na takie rzeczy trafiam?
    3 punkty
  12. Działo się to roku pańskiego A. D. 2020, gdy na świecie w tempie wiatru rozprzestrzeniała się mordercza zaraza. Odpowiedzialne rządy niemal wszystkich krajów internowały swoich obywateli w aresztach domowych, przyodziały oblicza w parciane maskownice i nakazały trzymać się z dala od rodzin, łypiąc podejrzliwie na każdego przechodnia jeśli komu pozwolono zaszczytnie podróżować do baz produkcji. Praktycznie jedynym krajem, który wyłamał się z obowiązkowego kręgu mądrych i jedynie słusznych decyzji była znienawidzona powszechnie przez media oraz pożytecznie oświeconych - Szwecja. Przez chwilę zaistniała wprawdzie istkierka nadziei na nowy holocaust, kiedy słupki decyzji administracyjnych o "zakażeniu", potwierdzanych testem zaczęły rosnąć. Ale ku szkodzie ogółu i dobra sprawy, nie chciały za nimi podążać ścielące się wzdłuż i wszerz trupy. Jak na złość, nie marli zgodnie z przewidywaniami, skrywanym nakazem i próżnym nadziejom. Próbowano ten fakt ugryźć i z lewa i z prawa, a to gęstością zaludnienia a to dojrzałością społeczeństwa i różnymi innymi na pozór logicznymi mambo-dżambo, mającymi nieść pozory wiarygodnego uzasadnienia, dlaczego skoro robią tak niemądrze, efekty mają lepsze. Jako, że nie dało się nie sensownego i w swej wymowie użytecznego dla planu ugrillować, postanowiono Szwecję zamilczeć. Kamień w wodę, woda w usta. Chętnych na świętowanie klęski było wielu ale ta, mimo wyczekiwania pełnego nadziei nie nadeszła. Tylko ochotników na świętowanie sukcesu brak po sam horyzont. Bezobjawowo wymarli? Nikt biednym Szwedom nie kibicował przetrwania? No cóż, właściwie skoro mecze można rozgrywać przy pustych trybunach, bo przecież "pandemia", to i walkę z koronawirusem mozna bez udziału widowni toczyć. Ale jak to? Nie pozarażali się? No niby pozarażali, ale tylko trochę. Bo wirus jest bardzo zakaźny, ale... w sumie nie tak bardzo. Bardzo śmiertelny też jest, ale... nie aż tak. W sumie niby obowiązek zarażenia jakiś tam sobie był, ale potomkowie wikngów jacyś tacy mało posłuszni. Ani szczególnie mrzeć ani chorować nie mieli czasu ani specjalnie mniej, ani specjalnie więcej niż zwykle. Wnioski do wyciągania pozostawiam wszystkim i każdemu z osobna. https://www.statista.com/statistics/525353/sweden-number-of-deaths/
    3 punkty
  13. Tak. Zawsze będą najważniejsze. Róznica jest tylko w sposobie, w ktorym te dzieci wpływają na Ciebie - faceta takiej matki. Podam parę przykładów: 1. Kobieta z dziećmi na przykład rocznym i dwuletnim. Roboty bardzo dużo, ogólnie prawie w ogóle spokoju nie ma. Ale na nocne ruchanie wpaść można, bo dzieci zasadniczo powinny spać. A jak się obudzi - to cyca/ butelkę i za chwilę jest spokój - można ruchać dalej. Dzieci są za małe by stanowiły problem "a co będzie jak zobaczą" Wady jak widac są dwie - kobieta mocno zajęta dziećmi i to jest raz, dwa natomiast - stan ten jest przejściowy. Za rok, dwa już to starsze zacznie czaić i dama będzie się obawiać zaprosić na nocne posuwanie. 2. Kobieta z dziećmi w wieku 5-20 lat - nieszczęście. Koszty, tak samo absorbujące, szkoła, zdalne, wywiadówki, od cholery obowiazków. Wykluczone spotykanie się u niej - chyba, że dzieci do byłego męża raz w tygodniu albo i raz na dwa tygodnie. Do siebie takiej nie zaprosisz - bo zaraz będzie "a gdzie mama na noc wyjechała ?" Ogólnie jest problem z dostępem do atrakcji kobiecych - wniosek - mało opłacalna relacja. 3. Kobieta z dziećmi juz samodzielnymi, na swoim. Sytuacja dośc optymalna ponieważ dama najczęsciej mieszka już sama, a dzieci ją odwiedzają nierzadko z wnukami. Ma dużo czasu, bywa, że się nudzi. Nie ma dla niej problemu umówić się na noc lub nawet weekend. I może spokojnie dorosłym córkom, synom powiedzieć z maślanym, rozmarzonym wzrokiem i bez mała przedorgazmowym uśmiechem - pojechałam w nocy na ruchanie do przecudnego umysłu dżentelmena i jak sobie przypomnę - to jeszcze teraz sama prawa ręka chce ustawiać wybierak na pozycję "R" w sześciobiegowej skrzyni automatycznej opartej na szeregu Lepelletiera. Krotko mówiąc - dzieci najważniejsze są zawsze. Jednak ich wpływ na Twoją relację z ich matką - może być biegunowo różny.
    3 punkty
  14. Dlaczego się nie chcesz podciągać? Jedno z najlepszych ćwiczeń jakie istnieją. Co do treningu, to podciąganie na drążku (stojący, stacjonarny drążek), potem niepełne dipy na poręczach, później na stojącej konstrukcji wznosy nóg na brzuch, delikatnie ławka i sztanga na klatę, a kończę robiąc martwe ciągi małym ciężarem, czyli chyba 24kg kettlem. To jest jeden ciąg, robię takich dwa, max trzy. Pod koniec mata i wygibasy żeby wzmacniać kręgosłup, bardzo to sobie chwalę, cudownie wzmacnia kręgosłup i nie wiem już kiedy mnie bolał ostatnio. Do tego trochę walki z cieniem i kopnięcia delikatnie, technicznie w worek. Nie mogę z całej pety, bo worek nie wisi a stoi i nie ma za dużo miejsca.
    3 punkty
  15. Qrwa... Panowie... To co robicie, to się nazywa OVERTHINKING. Niektórzy to już odjechali w tym tak daleko, że Ziemia, Księżyc, Merkury, Wenus, a nawet Mars już zginęły im z teleskopów... Kol @powerade opowiedział #coolstory. Wniosek z tego jest jasny (sam go wyciągnął): Pani nie rokuje do długoterminowego związku. Koniec. Dzielenie gówna na atomy - a czy ma wątrobę zdrową, a czy pije, a czy bije, a czy ojebała 5, 10, czy 20 kabanów, a czy #rzęsiara to zawód ambitny, czy gównozawód to nic innego jak BICIE PIANY i bezsensowne się nakręcanie. To NIC nie wnosi do meritum. Rezerwat się robi. Wnioski końcowe są dwa: (trzeci w bonusie) 1. Jak na wstępie - pani nie rokuje na stołek "matki moim dzieciom" 2. Pani rokuje na nieetatową popychaczkę. Przy uwzględnieniu środków bezpieczeństwa można miło spędzić czas. To JEST wartość dodana. I to WARTO byłoby w tym układzie pociągnąć (nomen-omen) 3. Posiadanie KILKU pań zajmujących stanowisko jak w pkt 2 jest docelowym, pożądanym modelem. Raz, że jest co robić. Jest miło. To chyba dobrze, nie? Dwa, że panie czując oddech konkurencji na plecach zwyczajnie - lepiej ogarniają rzeczywistość. Konkurencja w relacji paniom ZAWSZE dobrze robi. A moralizowanie, płacze, że "kiedyś to były czasy, a dziś to nie ma czasów", że "a bo w trójmieście w kroku wilgotno niewieście", że "szony", że "najwięcej witaminy mają w Radomiu dziewczyny"... Japierdolę, co Wy, dzieci? Panowie, pastę i polerkę elektryczną do zbroi se kupcie...
    3 punkty
  16. To jest właśnie moja konkluzja, tyle że nie dla mnie ona jest, a dla tych wszystkich którym się wydaje, że w wieku 40+ będą kosić pachnące i soczyste brzoskwinki 20+ bo wystarczy wiedzieć jak je sobie wychować. Starego psa szybciej nowych sztuczek nauczysz niż sobie wychowasz laskę, na którą jest tysiąc innych chętnych.
    3 punkty
  17. No OK, ale jaka jest Twoja konkluzja? Ja tu widzę 100% potwierdzenie tezy post-wall. - pani tylko od ruchania - pani bez ciśnienia na związki/dzieci/"my jesteśmy dwie, ja i moja hora cureczka" Liczyłeś na co? Że klęknie na kolanko i pierścionek Ci wręczy? Czy że będziecie wieczorami przeglądać "domy jak z katalogu",gdzie będziecie wić wspólne gniazdko i wybierać wzór białego płotka?
    3 punkty
  18. Bardzo dobre pytanie, tyle że młode dziewczyny, które płyną na fali popularności, mają w to serdecznie wyjebane. Nie dalej jak ze dwa miesiące temu poznałem taką jedną lat 37, no to już według tutejszych norm i standardów zajechane stare pudło czołgające się do rowu w którym zdechnie w samotności, zapomnieniu i chorobach... A chuja tam ? Pobujała się ze mną nieco ponad miesiąc jak już jej zaczął doskwierać brak podrywania i randkowania, o czym otwarcie mi zakomunikowała licząc na nie wiem co, ale raczej nie na moją odpowiedź w stylu: - Słuchaj mała, nikt tu nikogo za nogę nie trzyma, jak ci coś nie pasuje, to możesz wypierdalać, droga wolna Przez chwilę była bardzo zdziwiona, można powiedzieć że w lekki szok się wjebała, ale szybko doszła do siebie po czym z uśmiechem wypaliła, że ona jest u siebie, a ja na przyszłość powinienem staranniej dobierać słowa i że więcej już się nie spotkamy ? To było dzień przed sylwestrem, na którego niechcący usłyszałem jak się umawiała z przyjaciółeczkami, także całą resztę każdy może sobie sam dopowiedzieć. P,S. Pani 2 lata po rozwodzie, 2 dzieci w wieku szkolnym, gównopraca w jakiejś perfumerii na 1/2 etatu, każdego dnia otrzymuje na badoo od 15 do 20 propozycji wszelkiego rodzaju, które mi pokazuje i razem z nich lejemy. 15-20 razy 30 dni w miesiącu i tak do zajebania. Żyć nie umierać. Ostatnie czym ona się teraz przejmuje, to że taki zajebisty gość jak ja przeszedł jej pod nosem, a inni to będą tylko przychodzić, ruchać i odchodzić...
    3 punkty
  19. Mało ambitny interes... no tak. A czy np. hydraulik prowadzi ambitny interes? Albo kierowca taksówki lub ciężarówki? Rozumiem, że jedyny interes, który może zyskać Twoje uznanie to coś na poziomie minimum konstruowania reaktorów atomowych. Nie rozumiem tego. Ludzie są różni i mają różne predyspozycje, talent, wiedzę itd. I faktycznie, nie wszyscy są tak lotni żeby zostać np. inżynierem albo programistą. Ale jeśli prowadzi to legalnie, tak jak pisze brat, utrzymuje się z tego i nawet kogoś zatrudnia, to takie patrzenie z góry i "obśmiewanie" wystawia Ci nie szczególnie pozytywną ocenę. Z jednej strony na forum walimy w kobiety, które mają dwie lewe ręce i wyciągają je po naszą kasę, a z drugiej jak już założą biznes to śmierdzi bo to paznokcie. Polecam nieco refleksji nad takim podejściem. I jak możesz, to powiedz jaki Ty prowadzisz biznes, to zobaczymy czy czasem nie prowadzi podobnego tysiące facetów...
    3 punkty
  20. Ten mechanizm to projekcja, wielka bolączka tego forum i ogólnie ludzi. Własne traumy projektują na ludzi, którzy ich nie mają i tym samym własną obecnością stwarzają problemy, które, gdyby się nie pojawili ze swoim projektorem, nie wystąpiłyby. A życie jest wypadkową wielu czynników i tak samo w każdym z nas są czynniki dominujące, które staną się bad qualities. Inne zaś, wady, nawet w najbardziej patologicznym otoczeniu się nie uwidocznią. Ty wylewasz dziecko z kąpielą idąc w matriarchalny wzorzec i hejtując np. mnie, tak jak ja poszedłbym w kobietę wychowaną w radykalnym pruskim drylu, bo mi wcześniejsze feminizujące partnerki majątek na globalistach i w bankach potraciły, a na koniec sam sobie ukręciłbym sznur, bo oto ta grzeczna córeczka tatusia roztyłaby mi się i zaczęła ciągnąć ze mnie kasę w myśl patriarchalnego wzorca, podczas gdy dziewczyna, której ojciec np. zmarł za dziecka, mogłaby być dużo bardziej samoświadoma i żadne feministyczne patologie by się w niej nie uzewnętrzniły. A zatem mamy trzy diametralnie różne sprawy: 1) model wzorcowy, tak jak to powinno działać. Tu jestem restrykcyjny i żadne alternatywne orientacje, lansowanie różnego lewackiego zboczenia jako 'pełnoprawnej opcji' mnie nie urzeknie, ale, ale! 2) indywidualne skłonności i obciążenia rodzinne, które sprawiają, że jako osoba tolerancyjna - zostawiam wolność robienia ze swoim życiem (swoim, nie całego społeczeństwa z transparentami!) co się chce osobom, które nie mogą z jakichś względów sięgnąć po model wzorcowy, bo np. już potraciły wyjściową pozycję 3) model społeczny adekwatny do realiów, czyli to, co w danej chwili jest możliwe do realizacji, uśredniony po jego aktualnej kondycji i konieczny do ochrony, by model wzorcowy nie stał się wynaturzeniem, by zło i patologia krótko mówiąc nie zatryumfowało i nie stało się obowiązującą normą, nowym wzorcem O trzecie walczę, także na tym forum, walczę w polskiej zonie językowej, w innej nie walczę, bo to ma swoją cenę, której w miejscu, gdzie jestem - nie zamierzam płacić. Zresztą one się różnią i nie mają takich samych wzorców bieżących, kondycja społeczeństw się różni. Mniej rozgarnięci użytkownicy, a także moi oponenci, hejtują mnie, bo im to się zlewa w jedną całość, podczas gdy tak nie jest, bo być nie może. Wielu z nich przemilcza także fakty, a to jest jak ze szczelnością. Nie ważne, ile ich znasz i jak się chcesz nimi na modłę inteligenta (pseudo) popisać, tylko ilu ich tobie brakuje, czyli gdzie są NIESZCZELNOŚCI w tym systemie, które przyprawią cię o poważną życiową awarię. Po tym poznaje się ten zasób, po trafności oceny, czy sprawy potoczą się jak przewidujesz. W tych konkretnych realiach, dla tego konkretnego człowieka i losu, który on sobie statystycznie (dlaczego statystycznie, to wyjaśnię na końcu) wykuwa swoimi poczynaniami. Ludzie nie są równi i tak jak każdy ma swoją drogę i terapię, tak samo nie można im aplikować jednej opcji, co nie znaczy że nie można głosić jednej wersji jako profilaktyki i odkręcania przypadków, które jeszcze nie są beznadziejnymi. Dlatego że istnieje droga masy populacji, zależna od warunków, w których ta masa się znajduje. Np. fakt, że na początku XXI wieku w obszarze nad Wisłą 80% społeczeństwa będzie zakredytowane, by założyć rodzinę. Co zaś do sukcesów wychowawczych przypomina mi się historia, kiedy mój Mistrz chciał mi pokazać model Porsche, które mu się podoba i wertowaliśmy obrazki w google, aż trafiliśmy na taki z modelem, pozował razem z autem młody mężczyzna, on się przygląda i stwierdził... O Boże, mój syn.. Był rozwiedziony, nie wychowywał swojego dziecka, bo matka zabrała, potem jeszcze porzucony, właściwie dwójka najmądrzejszych ludzi, których w życiu spotkałem poniosła porażkę rodzinną i wychowawczą. O czym to świadczy? Że tak jak przedmówca napisał, w tragedii ludzkiego życia, jest wiele zmiennych. Ty możesz wszystko zrobić dobrze, a sprawa się nie uda, inni będzie pierdolił na każdym kroku, a nieszczęście go nie spotka, jeszcze dojedzie cały i zdrowy i zaśmieje ci się w twarz, że jesteś głupcem, a on jest mądry i dlatego mu się udało, podczas gdy sam będziesz widział, że to ignorant pełną gębą, tylko los go oszczędził. Tym razem.
    3 punkty
  21. Wirus jest, tego nikt nie podważa. Nie ma natomiast żadnej pandemii. To oczywiste dla każdego samodzielnie myślącego człowieka. Czy służba zdrowia w Polsce jeszcze istnieje czy leczy już tylko COVID?
    3 punkty
  22. Jak Ci się nie śpieszy to sprawdzaj tutaj https://www.pepper.pl/grupa/laptopy?page=2 I czytaj komentarze pod ofertami
    3 punkty
  23. Bardzo łatwo, patrzysz na ogólne zgony w pierwszej połowie 2020. Są zbliżone do lat poprzednich. Czyli wirus szalał ale nie zabijał. Zgony ruszyły w drugiej połowie roku z powodu zamknięcia służby zdrowia, strachu ludzi przed diagnostyką, stresu, depresji.
    3 punkty
  24. Czyli niewiele wiadomo, a skutki potencjalne nowej szczepionki też są niewiadome, nic tyllko brać. Komedia, nie wiadomo jak długo daje odpornośc, rok, 6 miesięcy, tydzień? Polska Federacja Fitness uruchamia projekt pozwu zbiorowego przeciwko obowiązującym restrykcjom oraz w sprawie odszkodowań dla przedsiębiorców, którzy na skutek obostrzeń musieli ograniczyć działalność klubów fitness. "To że lockdown jest niekonstytucyjny i nielegalny - wszyscy wiemy" - napisali przedstawiciele PFF w oświadczeniu na Facebooku https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2021-01-07/bedzie-pozew-branzy-fitness-przeciwko-restrykcjom-chca-odszkodowania/
    3 punkty
  25. Zrób zakupy a później usmażymy raki...
    3 punkty
  26. @Gościu słuchaj pisz do niej listy czy emaile i nie wysyłaj, zbieraj. Kiedyś Jej przekażesz. Odtworzy sobie z nich kontakt z ojcem z minionych lat. Tylko bez hate’u na kobiety. Zresztą nie obawiam się, gdyż Ty taki nie jesteś. Opisuj wszystko co czułeś, opisz matkę, związek, córki dzieciństwo, co czułeś, co teraz czujesz, co się wydarzyło, co robisz, o czym myślisz, co lubisz. Ona i tak będzie kiedyś szukała kontaktu z Ojcem.
    3 punkty
  27. Prosty wyznacznik według poprawnego politycznie myślenia: Co nieco o standardach i dyskusji logicznej:
    3 punkty
  28. Tu nie chodzi o to czy cię rączka boli i z noska kapie po zastrzyku, tylko czy ci się za 2 lata astma nie rozwinie, jakaś paskudna alergia albo nie walnie sztorm cytokinowy jak się zarazisz covidem25.
    3 punkty
  29. Prawdopodobnie, może i w większości przypadków tak jest, nie mówię że nie. Żona kumpla bez żenady oświadczyła kochasiowi, że jak chce ruchać, to najpierw ślub, a potem pełne przysposobienie bombelków, które wyszło na jaw, że nie są kumpla, tylko znajomych królika, syn i córka, facet załamka, bo od małego chował, ale nie o nim... No więc kochaś z pizdą na oczach oczywiście zgodził się na wszystko bez szemrania, bo sztuczne cycki i dupa jak z okładki playboya przesłoniły mu zdolność myślenia, wziął i się ożenił, te dzieciaki przysposobił, spakował całą wesołą gromadkę i polecieli do UK Tam po roku czasu szorowania kibli w kasynie pani uznała, że chyba ma dość i zakręciła się obok jakiegoś kucharza czy tam kogoś rozkochując go w sobie bez pamięci (cycki i dupa naprawdę jak z playboya) po czym spakowała walizki mężowi i odesłała go do Polski, gdzie nie dość że nie mógł się rozwieść, bo ona się nie zgadzała, to jeszcze musiał jej posyłać co miesiąc alimenty na nie swoje dzieci. W końcu po iluś tam miesiącach proszenia i błagania zgodziła się na rozwód, kiedy angielski kucharz zadeklarował, że się z nią ożeni, ale hola hola panie misiu, alimenty będziesz bulił dalej, o rozwód to jedno, a dobro dzieci, to całkiem co innego. Taka sytuacja. Nie wiem jak to się dalej potoczyło, ale fakt, takie pojebane akcje też mają miejsce i trzeba być czujnym oraz działać z rozwagą. Ja poznając nową panią staram się jak najszybciej przejść do konkretów i pomijając słodkie pierdzenie o dupie maryni informuję ją od razu, iż nie ma takiej opcji, żebym partycypował w kosztach utrzymania jej czy jej dzieci ze środków własnych, które przeznaczam na utrzymywanie siebie, a także na moje własne dziecko, które posiadam tak samo jak ona posiada własne. I w tym momencie albo się rozumiemy, albo się żegnamy, bo jeśli ona nie dokłada do mnie, to niby dlaczego ja mam dokładać do niej? Naturalnie sytuacja ulega zmianie, kiedy decydujemy się zamieszkać razem i jest oczywiste, że nikt nie będzie u kogoś siedział na krzywy ryj, ale to też są proste obliczenia, których można dokonać w pamięci, kto ile dokłada do domowego budżetu i jak hajs się zgadza, to gra muzyka. Drobne upominki czy prezenty okolicznościowe również można dogadać wcześniej, żeby uniknąć dziwnych sytuacji czy przykrych niespodzianek, kiedy na przykład pod choinką jej dzieci dostają ode mnie zestaw Lego za powiedzmy 350zł, a mój syn znajduje długopis i gumkę z Lidla za 3,50zł albo jedziemy wszyscy razem na ferie w góry i przez cały wyjazd pani raczej niezbyt ochoczo się kwapi do sięgania po portfel czy kartę... Raz miałem taką sytuację, zaraz po rozwodzie poznałem taką jedną Dorotkę, która poza tym, że pruła się tak, że sąsiedzi wychodzili na korytarz, to miała jakiś chyba wstręt do płacenia za siebie czy tym bardziej zachcianki swoich dzieci sztuk dwie. Zaczęło się od drobniaków w żabce, gdzie te dzieci latały bez przerwy, a że poznaliśmy się latem, to co chwilę było, a to pić, a to loda, a to pączka, a to czipsy, a to po czipsach chce się pić... Dobra kurwa, to tylko dzieci do chuja wacława, nie róbmy scen. No ale któregoś razu wybraliśmy się do kina w piątkę, ja ze swoim i ona ze swoimi. Jak usłyszałem kwotę do zapłaty przy kasie, to najpierw kolana mi się zgięły w drugą stroną, a widząc brak reakcji z jej strony wypaliłem na cały ryj - Oooo! A co tak mało?!! Chyba jakaś promocja dla zakochanych!!!! No i zacząłem się głupkowato śmiać, dając jej czas na dołożenie się chociaż jakieś symboliczne, ale chyba nie czaiła aluzji i poszła z tymi córkami na salę. Wkurwiłem się z lekka, bo wyjebałem w pizdę hajsu i ani dziękuję, ani kurwa nic, ale myślę sobie co tam, może akurat jest pusta i głupio jej powiedzieć... Dobra, tak naprawdę to za tydzień mieliśmy jechać do domku nad jezioro, co oznaczało tygodniowy maraton zajebistego ruchania, no więc wiecie, nie chciałem już wprowadzać niezdrowej atmosfery, tym bardziej że wpłaciłem już niemałą zaliczkę przy rezerwacji tego pierdolonego domku. Pojechaliśmy, było tak jak to sobie wyobrażałem, no może nie do końca, bo wyobrażałem sobie też przy okazji, że w końcu się dołoży, no bo jak... Co poruchałem, to moje, do dziś po ośrodku krążą legendy. Mój dzieciak miał fajne wakacje, bo głównie to wszystko było dla niego, a że różnica w cenie domków 2 i 5 osobowych była praktycznie żadna, to nie odczułem jakoś specjalnie wydatku kilku stów w lewo czy w prawo, zwłaszcza jak sobie policzyłem, że nawet niech laska mi zwróci połowę za całą swoją trójkę, to w sumie i tak będę do przodu parę złotych niż gdybym miał płacić sam za cały domek tylko dla nas dwóch. No niestety się przeliczyłem, bo pani w dalszym ciągu się nie poczuwała. Nasza znajomość zakończyła się z hukiem i rozmachem jakiś tydzień później, kiedy zaczęła się do mnie przypierdalać, że rozjebał jej się telefon, a ja nic z tym nie zrobię, bo oczywiście co mnie to obchodzi i że nikt jej nigdy tak nie potraktował... rozłączyłem się w pizdu i zablokowałem numer. Koniec. O tamtego czasu kwestie finansowe ustalam na samym początku znajomości i póki co tylko raz mnie panna spuściła w kibel na wieść o tym, że jestem zwykłym robolem budowlanym na własnej działalności, a nie właścicielem prężnego konsorcjum które dostałem w spadku po tatusiu. No cóż, jak to mówią - nikt nie jest doskonały ?
    3 punkty
  30. Bezlitośni faceci! Jak dla mnie każdy dobrze zarabiający facet, który kończy 30 lat i się jeszcze nie ożenił powinien dostać od państwa w ramach podatku taką samotną mamusię z min. 1 bąbelkiem. ?
    3 punkty
  31. Dlatego nie jestem bracie? wymiksowałem się z tego układu.
    2 punkty
  32. Przyganiał kocioł garnkowi. Dane nie zgadzają się z twoją retoryką więc: - Szwedzi mają inną mentalność - zdyscyplinowane i odpowiedzialne społeczeństwo - mieli sensowne ograniczenia - lepsza służba zdrowia Co ci da dobra służba zdrowia skoro wirus jest wysoce zaraźliwy, wysoce śmiertelny, na którego nie ma leku, jest gorszy od zapalenia mózgu. Odpowiedzialne społeczeństwo, nie to co Polacy, be fe. Dzisiaj wychodzę na zewnątrz, a tam konfetti leci z nieba, wszyscy rozluźnienie jak na karnawale w Rio, podchodzi do mnie jakaś laska i mówi: "heloł maj friend, hał ju doin? Giw mi a hag. To ją przytuliłem. I w tym momencie się obudziłem. Nie wiem, albo niektóre osoby które się tutaj wypowiadają, nie żyją w Polsce albo żyją w jakimś wyimaginowany świecie. Mieszkam w małej miejscowości. Nie ma ludzi na ulicach w dzień. Każdy patrzy się w swoją stronę. Nikt na nikogo nie zwraca uwagi. Pojedyncze przypadki, że ludzie ze sobą rozmawiają (ale pewnie już to podchodzi pod nieodpowiedzialne zachowanie). Po 17 : 00 pustki na ulicach. Kurła, przed pandemią było lepiej. Ludzie byli uśmiechnięci, byli otwarci, aż swoim zachowaniem zachęcali do interakcji. Co takiego bardziej odpowiedzialnie robi Szwed będąc w restauracji, czego Polak nie potrafi? Szwed potrafi obniżyć szybkość bicia swojego serca, i dzięki temu oddycha dwa razy wolniej. Wychodzi na to, że Polacy to jakaś swołocz bolszewicka. Sensowne ograniczenia? Kolejne hasło które nic nie mówi a podciągnąć można wszystko. Czy zamknięcie lasów było sensowne? Czy otwarcie lasów i zamknięcie siłowni miało sens? Czy zamknięcie galerii handlowych, później otwarcie i kolejne zamknięcie miało sens? Czy są jakiekolwiek dowodu empiryczne, że zamknięcie czegokolwiek miało sens? W jaki sposób za pomocą prymitywnych działań w makroświecie chcecie kontrolować nanoświat? Wzrost liczby zgonów w Polsce świadczy o tym, że pomimo, że poziom służby zdrowia leży i kwiczy jednak jest na coś potrzebna. To co może się stać jeżeli ograniczymy do niej dostęp mamy właśnie uwidocznione. Wstrzymaj służbę zdrowia w jakimkolwiek kraju na kilka miesięcy, a pandemie będą się mnożyć jak króliki.
    2 punkty
  33. Aż takim ignoranten raczej nie jesteś, żeby nie widzieć różnic w przyczynach zgonów. To po pierwsze. Zresztą linkowałem ostatnio wpis Kancelarii Pawłowski, któa na podstawie dostępu do informacji publicznej, otrzymała odpowiedź z MZ w której m.in. stało jak wół: "W okresie od 01.01.2020 r. do 31.08.2020 r. na terenie Rzeczypospolitej Polskiej na COVID-19 w wyniku wirusa SARS-CoV-2 jako wyłącznego powodu zgonu zmarło 287 osób". I Ty o ironio, powołujesz się na powiedzenie, że to "tym gorzej dla faktów". Chyba kpisz. Po drugie, przyjmujesz strategię lawiranta, znaną skądinąd a łatwą do streszczenia znanym "jestem za a nawet przeciw", która ma za zadanie nadać pozory jakiegoś obiektywizmu i trzeźwości oceny, chociaż wynika z niej... kompletnie nic. Jest całkowicie bezwartościowa, bo nie wnosi niczego konstruktywnego, poza samym faktem zaistnienia. Więc sam rozumiesz, że polemika z "bezzdaniem" nie ma żadnego podłoża ani tym bardziej sensu. ps. Cytatu o rzekomym negowaniu istnienia wirusa też się jakoś z Twojej strony nie doczekaliśmy.
    2 punkty
  34. Albo Ty upierasz się, żeby koniecznie w tym dokładnie wskaźniku dopatrywać się potwierdzenia swojej tezy. Tak jak wcześniej robiłeś to z liczbą zgonów w Polsce, do czasu aż przestała ta liczba do tezy pasować. To po pierwsze. Po drugie, formalne "nicnierobienie" w kraju o takiej dyscyplinie społecznej może przynieść lepsze efekty, niż formalne zakazy w kraju gdzie gdy polityk mówi "A" społeczeństwo odpowiada "B" czyli w Polsce. Pisałem o tym. Wątpię w wiarygodność wielu rzeczy na Białorusi, włącznie ze statystykami. Dziwne, że niektórzy wątpią w wiarygodność wszystkich innych, tylko nie białoruskich. Tzn. "dziwne". Aaaaaaa, czyli chodziło tylko o to, że polski rząd walczy z problemem nieskutecznie? No to niezbyt oryginalne to było, jesteście w grupie jakichś 97% Polaków, którzy mają na to lepsze pomysły, pozostali to rządzący, ich rodziny, bliżsi i dalsi krewni i znajomi. Ale to jest typowe, pisałem o tym. Tacy jak wy zawsze mają rację i zawsze dobrze przewidywali, a jak fakty się z tym nie zgadzają tym gorzej dla faktów. Struktura zgonów w Polsce, dopóki ich nie było, była dla was niezbitym dowodem na brak szkodliwości wirusa. Jak zgonów jest od groma - ups, to już nie wirusik, bo wiecie, rozumiecie i nagle jest wiele powodów. Ciekawość, czy to samo byście pisali, jakby zgony dalej nie drgnęły. Niektórzy po prostu tak muszą mocno być w opozycji do mainstreamu i jakichkolwiek jego śladów, że trochę im to zasłania trzeźwy ogląd sytuacji i dobierają argumenty pod tezę jak tylko mogą, co widać świetnie po tym temacie. A może sugerujesz, że jakby polskiemu społeczeństwu na wzór modelu szwedzkiego życzliwie poradzić izolację i dystans, to by się zastosowali? jw. Jesteśmy takim społeczeństwem, jakim jesteśmy. To z niego wywodzą się nasi politycy. W obecnej sytuacji zastosowanie rozwiązań kompletnie innego społeczeństwa nie miałoby szans powodzenia. A może model chiński? Oni też sobie "poradzili z wirusem".
    2 punkty
  35. Jest jeszcze jeden kraj, wcale nie mniejszy, leżący w środkowo-wschodniej Europie. Rządzi tam taki dziwny leśny dziadek co w żadne lokdałny nie wierzy i niczego nie pozwala zamknąć. Szurnięty normalnie. -- Jest jeszcze trzeci kraj w południowo-wschodniej Azji - Chiny się nazywa i nie ma złowrogiego koronawirusa od marca/kwietnia (zależy jak traktować anomalię) Tam też rządzi leśny dziadek ale taki bardziej czerwony.
    2 punkty
  36. Nie wierzę w to co czytam. Jeśli nie jesteś trollem, to współczuję Twoim rodzicom.
    2 punkty
  37. Dodatkowo reaktywował w 2007 roku lożę polin B’nai B’rith zdelegalizowaną przez Mościckiego w 1938 roku. Tajemnicza B’nai B’rith | Komu nie leży loża - Polityka.pl
    2 punkty
  38. To nie były żadne zamieszki, to był pokojowy protest ale znalazło się paru gorącokrwistych, którzy sprowokowali ostrzejsze zajścia. Policja sama otworzyła bramki protestującym, nie było żadnego szturmu. Pokojowa część protestu stała na schodach skoro im pozwolono podejść bliżej (@02:36:30) (tu też sobie stoją na schodach i tyle), a do środka zostali wpuszczeni zadymiarze, być może z antify, przebrani za zwolenników Trumpa. Była ich garstka a niektórzy mieli bluzy z napisem "prasa"(@0:00:29). Wyobrażacie sobie faktycznie prawicowe media, które biorą udział z zadymie? Co ciekawe policja zdaje się znać niektórych bo wpuszcza ich do środka i traktuje ze starożytna rewerencją. Naprawdę już zapomnieliście jak łatwo prowokatorzy robili zadymy 11 listopada w Warszawie? Jak "prawicowi bandyci szturmowali Empik"? A gdzie są nagrania z tego szturmu? Nie ma. Są natomiast jak policja zwija barierki. Pozwolono im wejść pod Kapitol tak samo jak pozwolono wybranej grupce wybić szyby i wejść do środka. Teatrzyk odegrany, a teraz media mogą krakać że to wina patriotów i Trumpa. Ktoś wierzy, w to że w najbardziej zmilitaryzowanym kraju ktoś się obawiał o najważniejszy w tym momencie budynek? Tu widać ile faktycznie było w środku policji. Oni by sobie w razie czego poradzili. No i przyjrzyjmy się faktom - ilu bandziorów Antify zginęło w czasie wielotygodniowych, czerwcowych protestów a ilu zwolenników Trumpa zginęło w czasie kilku godzin w Kapitolu? Nie ma porównania - to jak porównywać odpowiednio straty armii amerykańskiej i (60 tys.) ludności wietnamskiej (2 mln.) w wiadomej wojnie.
    2 punkty
  39. @zuckerfrei Za rozwalenie tematu rzucam na ciebie czar (w Skyrim zawsze grałem magiem więc się nauczyłem) - nie stanie ci do końca stycznia a w lutym obudzisz się obok grubej baby, takiej co ma pojedyncze włosy na brodzie. Poza tym 500 PLN za divę to dużo. Mężatki wychodzą taniej i od biedy można się pokusić o minetę co przy Divie nie wypada. Sam sobie odpowiem: Aby być postrzeganym jako profesjonalny należy 1. Być uczciwym. Nigdy nie zmyślać opowiadając głupoty jeśli czegoś się nie wie. Nic tak nie obniża profesjonalizmu jak przyłapanie na sciemnianiu i graniu wszechwiedzącego. Profesjonalnie jest się przyznać, że się nie wie. 2. Dotrzymywać terminów. Oznacza to, że nie należy zbyt dużo sobie brać na głowę ale jeśli już coś się weźmie do realizacji to należy to wykonać zgodnie z obiecanym terminem. 3. Odpowiadać na e-maile. Jeśli nie jest to możliwe w ten sam dzień, zrobić to w najszybszym możliwym terminie. Czasem pracy jest tak dużo, że dopiero za 3-4 dni będzie czas ale odpowiedzieć. 4. Profesjonalista wie kiedy zmienić pracę bo widzi, że nadmiar obowiązków niszczy jego jakość. Kiedy pracy jest tak dużo, że nie może wykonywać jej profesjonalnie rozmawia z przełożonym a jeśli to nic nie daje, odchodzi. 5. Robić samemu lub kontrolować cudzą pracę jeśli się za owa pracę się odpowiada. Nie zlecać pracy ludziom co do których profesjonalizmu nie jesteśmy pewni. 6. Nie podejmować decyzji od razu. Przemyśleć. Wypowiedzieć swoje zdanie na drogi dzień.
    2 punkty
  40. A ja myślę, że WIĘKSZOŚĆ nie miało żadnych doświadczeń w omawianej materii, a jedynie przepisuje za starszymi kolegami, bo tak wypada. Kryminaliści, to był tylko przykład tego jak się zostaje samotną matką. Jeden z wielu, nie pamiętam dokładnie, ale było tego trochę więcej. Jakoś nikt się nie pokusił o przykład kurwiarzy przyłapanych na zdradzie albo z własnej woli porzucających rodziny dla młodszych kochanek. To też tylko jeden z przykładów, ale już niewygodny, bo uderza w mężczyzn, nieskalany gatunek nadludzi, którzy nie grzeszą i nie dopuszczają się kurestwa, a jeśli się coś któremuś przytrafi, na przykład przepierdoli mieszkanie w karty z kumplami w burdelu... no to oczywiście ONA sobie takiego WYBRAŁA Ci co wyjeżdżają za granicę do pracy i "nagle nie wiem tak jakoś wyszło" że mają tam nowe dupy, a nierzadko nowe rodziny (sam jeździłem i widziałem) to też jest wina tylko JEJ, no bo sama sobie tak WYBRAŁA. Jak zacznę tutaj opisywać co tam mężowie wyprawiają po zejściu z budowy (też widziałem) to zaraz będę archem, albo kobietą, albo kurwa potworem z Loch Ness i konkluzja oczywiście taka, że SAMA sobie WYBRAŁA a w domyśle pan jest cacy. Tak wiem, zaraz ktoś napisze, że nie zawsze, że wyjątki, że to tamto sramto, ale generalnie... jakie generalnie no proszę was, generalnie to by było wtedy jak na próbce populacji załóżmy 100 samotnych matek prześwietlić dokładnie ich życiorysy i wyszłoby, że statystycznie w 60, 70, 80 czy 90% przypadków to one zjebały, a panowie są bez winy, to wtedy mamy generalnie. A tak to mamy "generalnie" opowiadane przez gości, którzy równie dobrze mogliby być samotnymi ojcami, a nie są nimi tylko dlatego, że sąd przyznał opiekę matce, co jest im oczywiście bardzo na rękę, bo mogą sobie robić co chcą, latać na randki, ruchać inne samotne matki, a potem zasiadać sobie wszyscy razem w loży szyderców, rżeć radośnie i zgrywać alfy omegi jakie te madki są fu i be strojąc się w piórka prawdziwych facetów, którzy gardzą ochłapami... Ha ha, poważnie chłopaki? Naprawdę chciałbym to kurwa zobaczyć, bez kitu ?
    2 punkty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.