Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 24.01.2021 uwzględniając wszystkie działy

  1. Każdy mężczyzna, który jest kawalerem i mieszka sam, ewentualnie na jakimś etapie życia mieszkał sam doskonale wie jaka to ściema. Sprzątanie, pranie, gotowanie zajmuje relatywnie mało czasu. Nie są to jakieś szczególnie wymagające skille, nawet jak ktoś wyszedł z domu gdzie wszystko robiła za niego matka ogarnie temat w kilka tygodni. Oczywiście nie każdy będzie gotował jak szef kuchni z luksusowej knajpie, ale ugotować smacznie i szybko praktycznie każdy się nauczy. Jest multum poradników, są kanały gdzie pokazują np. jak ugotować obiad w 15 - 20 minut. Pranie polega na tym, że wkładasz do pralki ciuchy, nastawiasz program, odpalasz i zapominasz, automat jak skończy da znać, że skończył. Wiedza tajemna, która sie z tym wiąże to instrukcja obsługi danego modelu pralki i czytanie metek na ciuchach, i dawkowania na opakowaniach detergentów, opanowanie jej zajmuje 15 minut, a utrwalenie to wykonanie kilku prań. Jedyny dodatkowy skill to ten, co można ze sobą prać, a co nie - ogranicza się w zasadzie do tego, który twój ciuch farbuje, a który nie. W dzisiejszych czasach rzadko się zdarza żeby ciuchy farbowały, ale na wszelki wypadek robisz pierwsze pranie nowego ciucha osobno i patrzysz czy woda, która wypływa z pralki nie jest zanadto zabarwiona kolorem ciucha. Białe z białym, kolor z kolorem, temperatura jak na metce, detergent według zaleceń producenta. Nawet prania ręcznego już nie trzeba od 20 lat robić ręcznie, bo większość automatów ma program 'pranie ręczne'. Na jeden wkład do automatu poświęcasz max 10 minut, segregacja brudnych ciuchów, co z czym, wrzut do bębna, nastawienie programu i tyle. Jak masz pralko suszarkę lub pralkę + suszarkę to masz i wysuszone, jak nie to tracisz kilka minut na rozwieszenie prania. Prasowanie to też zero filozofii. Ścieranie kurzy, odkurzanie, mycie podłogi i pastowanie to też nie jest start wahadłowca i przy dzisiaj dostępnych środkach jest szybkie. Mycie naczyń, obsługa zmywarki lub ręcznie. Poza tym bądźmy szczerzy sprzątać czy zmywać to się nauczyła większość w domu rodzinnym, jeśli rodzice byli normalni i dawali część obowiązków domowych do wypełnienia dzieciom. Ogarnięcie prania i sprzątania w średniej wielkości domu to jest kwestia jednego popołudnia w tygodniu, w typowym mieszkaniu mniej. Ogarnięcie sobie jedzenia, typowych trzech posiłków dziennie to jest 40 - 60 minut dziennie, można ten czas znacznie skrócić przygotowując szybkie dania lub gotując na kilka dni. Jak dobrze to rozplanujesz to w skali tygodnia na przygotowanie posiłków zużywa się 3,5 - 4h. Na pranie (wkład + rozwieszanie + prasowanie) zużyjesz realnie 1,5 - 2h. Sprzątanie 3h w skali tygodnia. A jak zarabiasz i twój czas jest cenny, to zlecisz to wszystko komuś za kasę, a sam zjesz na mieście lub zamówisz do domu. Współczesne kobiece prowadzenie domu wygląda natomiast tak, zastartowanie pralki, albo zmywarki, twarz wlepiona w smartfona i pogaduchy z koleżankami, oglądanie 'ciach' na tinderku, a później - ja robiłam pranie 3h ty opresyjny samcu ? Tak naprawdę zrobiła je w 10 minut, a czas pomiędzy zmarnowała na głupoty. Ok zdarzają się jakieś bardziej czasochłonne akcje np. szykowanie imprezy, czy gruntowne sprzątanie raz na jakiś czas, które zajmuje więcej czasu, ale pierdzielenie, że to zajmuje 3-6h dziennie i że to jest nieodpłatna praca to jest gigantyczne nadużycie. Realnie to jest 1,5 - 2h dziennie. W większości relacji mężczyzna zarabia więcej kasy, a ta kasa w większości jest 'spalana' przez gospodarstwo domowe, że o zachciankach żony nie wspomnę, więc o nieodpłatnej pracy tez nie można mówić. Mężczyzna przynosi więcej pieniędzy, kobieta wkłada więcej pracy w dom. Gdyby kobieta potrafiła wygenerować pracę wartą więcej niż czas poświęcony na obowiązki domowe, to wtedy robił by za nią to ktoś inny, wynajęłaby sobie sprzątaczkę, jedzenie zamówiła. Bardziej by się jej opłaciło niż robić samodzielnie, a skoro robi to samodzielnie, to nie ma skilli wartych więcej niż wypełnianie obowiązków domowych.
    15 punktów
  2. Większość gości, to wystraszone pizdy dające sobie wciskać kit o empatii. Są grzeczni, mili, sterowani z zewnątrz, naiwni. Jak powiesz jednemu z drugim, żeby sobie zrobił najpierw zaplecze w postaci kilku przeczytanych książek, które mogą dać mu inną perspektywę na to, co do tej pory wie, to usłyszysz sakramentalne "nie mądruj". Przestałem poruszać takie tematy w towarzystwie, bo to jak krew w piach, po prostu otwarcie z nich szydze, widząc jak się gotują, jak wyskakuje im error i mam gdzieś co o mnie myślą. Problem" Blackpilowcow " polega na tym, że chcieliby być rozchwytywani w takim samym stopniu co kobiety w wieku 18-35 od 5/10 w górę bez jakiegokolwiek wysiłku, zapominajsc, że to pozorne powodzenie tych kobiet kończy się najczęściej po kilku randkach/seksie. Dlaczego kończy się to tak szybko? Bo te babki to biegające schematy, turbo nudne, ograniczone i ogłupiałe niunie, nie oferujące niczego poza jakimś chwilowym wyzwaniem. Jak typ już zdobędzie "bazę", to nic go już przy niej nie trzyma. Tak samo jest z kolesiami z kijem w dupie, którzy nie mają krzty dystansu, poczucia humoru, charakteru i temperamentu. Takie wyhodowane w ciepłym gniazdku żałosne istoty o mentalności mazepy i z roszczeniowym podejściem do życia. Człowiek hartuje się w ogniu, a nie pod skrzydełkami rodziców, którzy wszystko załatwią i za wszystko zapłacą. Może i są kolesie, którzy koszą konkretny hajs... Tacy są jeszcze gorsi. Z tego tytułu oczekują, że stanowią jakaś wysoką wartość i panny powinny im się kłaniać... Jest jeden problem. To jest dalej ten sam koleś z oczekiwaniami z dupy, zahukany i po prostu mentalnie słaby, nie potrafiący brać odpowiedzialności za swoje życie. I jescze ten żenujący tekst przewijajacy się na tym forum raz za razem. , "Teraz jest tylko Twoja kolej".Jakie to kurwa poddańcze i niegodne mężczyzny. Ile razy trzeba tłuc do głowy, że to też jej kolej? Jak zacznie odstawiać szajs, to pif paf, poszła w piach i po temacie. Na tym polega między innymi męskość. Na umiejętności podejmowania najbardziej korzystnych decyzji w danym momencie, a nie rozpaczaniu, że ludzie robią z nami co chcą.
    12 punktów
  3. Wziąc jej telefon z ręki i wyjebać za okno. Iść spać.
    11 punktów
  4. Bez sensu jest tylko porównywać gości, którzy mają wysoki status społeczny. Aktor znany czy nie znamy ma z automatu wysoką wartość, tak samo jak prezes 20 osobowej firmy, która nawet nie ma banki utargu rocznie. Ciężko więcej tutaj jednoznacznie stwierdzić, czy rolę gra wygląd, charyzma, czy status społeczny. Bo każda z wymienionych przez ciebie osób status społeczny ma. Dla kobiety nie jest ważne czy osoba ma 10.000 fanów czy miliony - zawsze znajdą się fanki, dla nich jest tylko ważne że dana osoba jest osobą publiczną, znaną. To już jest ultra boost do atrakcyjności. One wtedy mogą sobie marzyć i wyobrażać jaki gość jest. Kobiety nie odróżniają przecież życia od filmów. One widzą, że koleś w filmie gra męskiego, charakternego faceta. Czy gość taki j at w rzeczywistości? Przecież na tym aktorstwo polega, że niektóre cechy się udaje. Normalnie facet o aktorze pomyśli, że nijak on się ma do postaci granej w filmie - to inne osoby. Natomiast kobieta postawi znak równości. Aktor = postać grana w filmie i będzie wyobrażać sobie aktora przez pryzmat granych postaci, skoro w filmie był męski to aktor też musi być męski itd..
    10 punktów
  5. W zasadzie problem sprowadza się do tego, iż "nowoczesna kobieta" oczekuje od faceta, iż będzie on świadczył na jej korzyść wszystkie usługi powiązane z tradycyjnym modelem małżeństwa (czyli przynosił do domu kasę, był murarzem-tynkarzem-akrobatą, organizował jej czas, opiekował się rodziną) jednak zrezygnował z jakichkolwiek "świadczeń" w drugą stronę (nie oczekiwał, iż ona upierze, posprząta, zaopiekuje się dzieckiem itp.), a do tego patrząc cały czas w smartphonea ona widzi, że "jej stary" nie wygląda jak Alvaro ze zdjęć modeli i nie stać go na wiele rzeczy, które insta-celebrytki mają i to powoduje jej "zniesmaczenie" i "obrzydzenie" chłopakiem / mężem. Jest więc totalny klincz bo coraz mniej ogarniętych facetów chce się wiązać na stałe ponieważ grono wydymanych przez kobiety Panów się powiększa, a wieści się rozchodzą ( mało kto po 30stce nie ma w swoim otoczeniu rozwodnika) i liczba frajerów gotowych na ożenek maleje a z drugiej strony Panie trą kolanami aby wrzucić sesje ślubną na Instagram albo pochwalić się "sesją brzuszkową" jak już dojdzie do zapłodnienia. Do tego same Panie psują rynek udostępniając seks bardzo łatwo, w porównaniu do tego co było jeszcze 10-15 lat temu (już nawet nie porównuję czasów wcześniejszych) w związku z tym, średnio ogarnięty facet, który oprze się presji społecznej na zestaw kredyty pod korek+domek+ujadająca żonka+bejbik wie, że roochania jest pod dostatkiem bez tego. I tu jest kolejny problem dla Pań. Żeby nie było tak kolorowo - kobieta w zasadzie na dzień dzisiejszy, jeśli jest cwana, nie musi za wiele w życiu robić - w miarę dobre odżywianie, 2-3 razy siłownia w tygodniu, za dużo nie pić i nie palić, potem fotki na insta i klub z koleżankami w piąteczek i spokojnie frajer do finansowania zabawy pt. "małżeństwo" się znajdzie, a jak jest jeszcze bardziej wyrafinowana, zrobi sobie live na youtube czy też konto na onlyfans i stulejarze zapewnią jej byt.
    9 punktów
  6. Grasz takimi kartami jakie otrzymałeś od losu. Jaki sens ma zamykanie się w piwnicy jak nawet średnio urodziwi mogą sobie kogoś znaleźć. Ogarniasz wygląd, skile społeczne i patrzysz co przyniesie Ci los. Jak nie będzie nic pozytywnego to przynajmniej próbowałeś a i masz większy komfort życia jak masz zdrowe zadbane ciało. Myślę że kobiety mają różne gusta i co dla jednej może być fajne dla drugiej już nie. Tak jak z nami.
    8 punktów
  7. W zasadzie sam sobie odpowiedziałeś czemu to robi. W wielu postach i co co najmniej trzech książkach dostępnych na strefasamca był poruszany ten problem. Ona się żali osobom trzecim szykując sobie świadków na sprawę rozwodową. Z grubsza możesz takich świadków podzielić na 3 grupy. 1 nieuczciwych celowo, którzy ustalą z nią wersje zeznań i będą opowiadać zgodnie o rzeczach, które nie istniały (tutaj w tą grupę wchodzi jej rodzina/ psiapsiółki które cię nienawidzą/ orbiterzy, którzy chcą się przypodobać bo liczą na coś/ aktualny kochanek). 2 uczciwi, którzy zeznają, że znają to tylko z ich opowieści, żaliła się - zwierzała się, czyli zgodnie z prawdą. 3 nieuczciwi, którzy uzasadniają sobie wyższym dobrem, relatywizujący - też będą kłamać ale w przekonaniu, że spełniają moralny uczynek, na zasadzie nie widziałem ale jej wierzę więc przyklepię. Tutaj jest ciut inaczej pani im opowiada historie podobnie jak tym z grupy drugiej, a oni jej bezkrytycznie wierzą i zeznają, że widzieli, mimo iż znają tylko z opowieści. Obrona przed tym: - zwierzaj się kolegom/ przyjaciołom znajomym jaka to ona jest paskudna (lepsze są w sądzie osoby niespokrewnione z tobą) - czyli rób to co ona, mów że robi awantury, że jest oziębła, że jej rodzina się wp... w wasze życie osobiste. - nagrywaj awantury, które wywołuje, groźby, chore roszczenia itp. - pierwszy zgłoś przemoc domową, nagrasz jak piłuje japę, rzuca przedmiotami, wzywasz policję + karetkę do ataku szału (przyjadą panowie z kaftanikiem), jak się przy policji/ lekarzu uspokoi to się skończy na jakichś tabletkach uspokajających i zostanie w domu, jak się nie uspokoi to skończy się na dołku lub oddziale. Tak czy siak, będzie notatka służbowa z policji i dokumentacja ze szpitala - ogarnij sobie adwokata blisko ciebie, wyjaśnij sprawę i jeśli po takiej akcji policja będzie bagatelizować sprawę 'bo to kobieta', to adwokat będzie za chwilę na miejscu i tak im śrubę dokręci, że małżonkę zabiorą, a papiery na każdą czynność będą wzorcowo wypełnione. - idź do psychologa (mężczyzny/ dobrego/ znanego/ fajnie jakby był biegłym sądowym) opowiadaj co ona robi, żebyś miał podkład, że znęcała się nad tobą psychicznie. Czemu dobrego i znanego? Bo żona też pójdzie tylko do jakiejś lokalnej psycholożki o niskich kompetencjach lub do swojej znajomej/ znajomej matki itp. czyli do osoby, której opinie dobry adwokat podważy. Finał będzie taki, że jej papiery będą guzik warte, a twoje mocne.
    7 punktów
  8. Ten niezręczny moment, kiedy małpa trzyma dwie gałęzie... Co te kurwy tam wyprawiają, to przechodzi ludzkie pojęcie.
    7 punktów
  9. U kobiet taka relatiwistyczność to norma... Moja była wiecznie zmęczona i ciągle fochy bo aż zajmowała się dzieckiem, ja pracowałem 8bgodz dziennie, w nocy odbijałem dziecko po karmieniu zabierałem mała na spacery itd...(jakimś sposobem moja małża zawsze wiedziała co u wszystkich koleżanek, co się w świecie dzieje i oczywiście godzinne rozmowy z matką). Potem tak się zmieniło, że to ja w czasie gdy małża była w pracy zajmowałem się dzieckiem (i też pracowałem na pełen etat tylko już nie codziennie po 8 godzin) to po powrocie z pracy była bardzo zmęczona, a ja tylko siedziałem z dzieckiem (i znów foch?).... I to nic, że gdy ona siedziała to po powrocie jeszcze gotowałem i sprzątałem, bo nawet garów nie umyła przez ten czas, a gdy ja siedziałem to jakoś ogarnąłem obiad i mieszkanie jako tako wyglądało po jej powrocie... Tylko niech Panie z rezerwatu nie mówią, że trzeba było porozmawiać.... Rozmowa ze ścianą nie przynosi skutku....
    7 punktów
  10. Wszyscy znamy taki przykład. Nie wiem czy jest brzydki czy przystojny, ale tego nie wie nikt na tym forum a pomimo tego działa na kobiety jak magnez. Jawi im się jako nieuchwytny, samotny geniusz i rentier. Cały rezerwat szalał jak zakładał nowe konto.
    6 punktów
  11. @niemlodyjoda Też szczerze mówiąc średnio lubię Olszaka, ale fakty sa takie ze jego podcasty przy najmniej są obiektywne i nie faworyzyje żadnej płci i przede wszystkim nie straszy młodych mężczyzn. Niestety wśród redpillowych twórców panują strasznie nihilistyczne nastroje przez co uważam, że redpill to ideologii będąca mieszanką prawdy, pół prawd i rakotworczych substancji. Tak redpill szkodzi większości młodych mężczyzn. Dlatego mając do wyboru Olszaka a Rollo Tomassi, Sandmana, PUA, Szarpanki, wykop i stulejarskie środowiska skoncentrowane w okol ideologii przegrywu wybieram Olszaka. Ten facet przynajmniej rozumie, że mężczyzna nie jest tylko samcem stworzonym do zapladniania ale ma tez swoje potrzeby bliskości i ciepła.
    6 punktów
  12. @pawell Panie, chodzi o to, żeby na wspólne konto nie wpływała Twoja i jej kasa z tytułu wynagrodzenia. Jeżeli Twoje wpływy to przykładowo 6000, a jej 3000 tyś, to baba mając dostęp do konta, będzie dysponować środkami w wysokości 9000 tyś. Pytanie za 100 pkt. Jak myślisz, będzie sobie liczyć moje jest 3000, więc wydam tylko 3000, czy będzie liczyć, mam 9000 tyś? Zacznie się rozporządzenie Twoją kasą. Konto własne. Z własnego na wspólne przelewasz połowę na rachunki i koszty życia. Resztę odkładasz, nie dajesz dostępu, ukrywasz stan konta.
    6 punktów
  13. Tak szczerze i z serca: jak ktoś nie ma ciągot do żywych kobiet, i ich nie lubi i nie daje mu żadnej przyjemności przestawanie z nimi na stopie innej niż staroświeckie "zamoczyć, wyjąć, uciec podciągając spodnie w biegu", to może i lepiej, że wyznaje taką defetystyczno-unikową filozofię prokrastynacji, jeśli chodzi o związki na serio. Nic na siłę. Po co się unieszczęśliwiać? Jeśli komuś daje szczęście Renia Rączkowska i panie, które za pieniądze udają, że traktują cię jak mężczyznę, to co w tym złego? Natomiast złe i szkodliwe jest wmawianie młodym chłopakom, że teraz to mają sobie odpuścić, a w wieku 35-40 lat rzucą się na rynek stosunków damsko-męskich i będą swobodnie się na nim poruszali bez żadnego wcześniejszego doświadczenia. Relacje międzyludzkie (nie tylko między nami a laskami, ale w ogóle między ludźmi jako takimi) wymagają pewnego poziomu obycia, doświadczenia i przerobienia na żywo pewnych rzeczy. To tak jak z jazdą na rowerze albo pływaniem - nie da się ich nauczyć "na sucho", wejść pewnego dnia do basenu, powiedzieć "od dzisiaj będę mistrzem pływania" i zacząć pływać jak wymiatacz. 35-latek bez doświadczenia z sensownymi związkami nie będzie umiał grać dobrze w te szachy nawet jeśli za przeciwniczkę będzie miał równie zieloną 17-latkę. A kobiety głupie nie są - i właśnie dlatego w wieku około 20 lat miewają ostrą fazę na przelotne związki ze znacznie starszymi mężczyznami. Nie tylko z przyczyn czysto komercyjnych , ale dlatego, że one instynktownie wiedzą, że lepiej uczyć się gry od doświadczonego gracza, aniżeli od zielonego nowicjusza. Co do autora wątku: z długaśnej historii z pierwszego posta wynika, że jesteś lustrzanym odbiciem Juleczek i Karyn - masz bardzo wygórowane oczekiwania i niestety brak w okolicy księżniczek na białym koniu, które by spełniały twoje wewnętrznie sprzeczne i nieżyciowe oczekiwania. Poza tym niby chcesz tradycyjnego, silnego związku długodystansowego, ale twoje dotychczasowe związki rozleciały się, bo .... twoje myszki zapragnęły tradycyjnej rodziny, z ślubem, bachorami i mężusiem, który przynosi mamucie mięso do wspólnej jaskini. Opisałeś siebie wręcz idealnie: "wymagania [...] co do wyglądu poszybowały bardzo mocno w górę, roszczeniowe podejście jest na porządku dziennym, a tradycyjne wartości jak wieloletnie związki i rodzina, nie są już wartościami, jak to miało miejsce 30-40 lat temu." Myślę, że jak już się zdecydujesz, czy chcesz namiętnej, fascynującej kochanki, która od ciebie niczego nie chce i nie oczekuje pd ciebie żadnych zobowiązań, czy też chcesz tradycyjnej żony i wieloletniego związku opartego na rodzinie i wartościach, to dalej pójdzie ci już świetnie. Pro tip: nie ma nic złego w wybraniu tego pierwszego (mnie się to w życiu super sprawdza), pod warunkiem, że nie pierdolisz od rzeczy, że chcesz od laski tego drugiego.
    6 punktów
  14. 1. Wyjebać telefon, to podstawa. 2. Jak jej nie pasuje to niech idzie do roboty, opiekunka, opłaty na pół, koszty utrzymania (jedzenie, paliwo, ubranie) każdy w swoim zakresie. 3. Wyprowadzka do mądrej siostruni która już jej życiem pokieruje i uczyni z niej bogatą, wyzwoloną kobietę sukcesu, tylko niech nie wyciąga łapy po alimenty. I feminizm się skończy szybciej niż się zaczął. Ja po tej rozmowie powiedziałbym co ma być na obiad, jeśli nie to dopiero by była awantura łącznie z pakowaniem się. Kobiety to mało refleksyjne istoty, lepiej zabezpieczaj swoje środki i bądź gotowy na rozwód i alimenty, chyba że dobrze Ci w roli zwierzęcia pociągowego.
    6 punktów
  15. Kolejna kobieta mówiąca jak to praca domowa jest cięższa od pracy górnika/fizola/tragarza wbijająca faceta w poczucie winy aby dorwać do majątku pod niewinnym hasłem - "wspólne konto". Założę się, że siostra jest w zmowie z żoną aby niby pomysł nie był od żony. Pracowałem kiedyś przez pewien okres od 8 rano do 20/21 mając jeden wolny dzień raz na dwa tygodnie podczas zbierania kasy na mieszkanie. Bezwzględnie wypoczynek jest wymagany po takim wysiłku. Praca domowa? Wsadzasz pranie do pralki, sama pierze w 15-20 min, wyciagasz i rozwieszasz, odkurzenie max 10 min w mieszkaniu w bloku. Przygotowanie żarcia to minuty, wystarczy raz ugotować zapas i w tygodniu dorabiać modyfikacje nie wymagające czasu. Mycie okien raz na ruski rok. Zaprowadzenie i odprowadzenie dziecka do przedszkola/żłobka to kwestia 20-30 minut. Co robi z resztą dnia? I to ty masz jeszcze wnosić pracę po 12 godzinach pracy? Uznajmy, że pracuje 8 godzin i plus "prace domowe" to jesteście kwita (masz 12 godz. roboty).
    6 punktów
  16. UDAŁO SIĘ. Dwa dni temu wybiło 90 dni. Ale to nie koniec zdrowienia, nie da się wyleczyć raptem przez 3 miesiące 3 lat niszczenia sobie życia tym bagatelizowanym i z pozoru nie groźnym nałogiem. Uczucie żalu, często odczuwa się to kiedy człowiek przypomina sobie wiele fajnych chwil które smakowałyby o niebo lepiej gdybym był zdrowy. A różnicę widać, wierzcie mi Pozdrawiam i SIŁA z wami! // Nofap to mój NAJWAŻNIEJSZY priorytet // // Zrób plan nieba // // Podróż od wstydu do wdzięku //
    6 punktów
  17. A ja się śmieję z Waszych problemów.?Dlaczego? Już spieszę z wyjaśnieniami. Otóż lubię zadbane Milfy. Takie do 42 max 43 lat. Takimi się zajmuję, takie lubię, takie mnie podniecają ( byle szczupła i zadbana), z takimi wyjeżdżam na weekend a nawet tworzę związki LAT. ? Nie potrzebne mi 20 latki do niczego. Nawet się nie zastanawiam czy mógłbym jakąś wyrwać. Ale raczej bym nie chciał bo wbrew dużej ilości Braci którzy chcą mieć max.28 lat nie uważam większej różnicy wieku niż 10 lat. Ale ja zawsze tak miałem. Uważam że większa różnica niż 10 lat to inne pokolenie i to nie dla mnie. Dzieci nie chcę mieć, jest mi dobrze jak jest. Dobrą pracę mam, kobiety mam, nikt mi nie pierdoli za uchem, nikt się nie pruje, nikt mi nie mówi że trzeba jechać do teściów itd, itd? Jest weekend, pakuje się z Milfem i wyjeżdżamy. Teraz troszkę jest trudności z wynajęciem czegoś o ten Covid ale nagiąłem zasady i "przyjmuję" w domu. I wiecie co moi Bracia? Powiem Wam tak prosto z serca... JESTEM SZCZĘŚLIWY ?
    6 punktów
  18. Odwieczny problem ogarniętego faceta - inwestować swój czas i zasoby w swoje pasje, zainteresowania, karierę, która być może nie będziesz atrakcyjna dla kobiet i nie polepszy efektów w "uwodzeniu"? Czy może skupić się na tym co lubią panie. Można probówać łączyć jedno i drugie ale jak to w życiu - albo ćwiczysz jedną rzecz i stajesz się w niej ekspertem, a w każdej innej jesteś przeciętny. Albo próbujesz wszystkiego naraz i we wszystkim jesteś kupą. Niektóre zawody umożliwiają połączenie przyjemnego z pożytecznym np: trener fitness, który musi jednocześnie dbać o formę i popularność, rozgłos, a gadane może ćwiczyć codziennie przez kilka godzin z kobietami nawet 10/10 - będzie jednocześnie rozwijał się finansowo i miał coraz lepsze efekty z kobietami. Ale dajmy na to jakiegoś mechanika, który otwiera swój warsztat. Ciężko mi sobie wyobrazić, że koleś jednocześnie rozwija swój biznes, poznaje nowe technologie w nowszych samochodach, myśli o pozyskiwaniu klientów i jeszcze ma czas na ćwiczenie gadki, pua i wyrywanie pań. I jeszcze będzie go frustrować mycie paznokci po zabawie w smarach cały dzień. Doba ma tylko 24h
    5 punktów
  19. Mylisz się Analconda ? pornografia mocno jebie układ dopaminowy a on jest głównie odpowiedzialny za odczuwanie motywacji, rywalizacji, pewności siebie. "ilość testo i witamin jakie wylewasz to bardzo mało" z czym wylewa ze spermą? przecież te teksty o wylewaniu witamin czy testosteronu... jak można wylewać testosteron ze spermą? testosteron z powodu masturbacji czy pornografii się nie obniża, ba.. nawet się może podwyższać, natomiast to co się obniża to wrażliwość receptorów androgenowych, każdy neuroprzekaźnik ma swoje receptory które go wyłapują, im więcej wrażliwych receptorów tym dany hormon/neuroprzekaźnik może zostać efektywniej użyty. Jeżeli Twoje receptory androgenowe są mało wrażliwe to choćbyś miał testosteron pięć razy ponad normę to nic Ci to nie da, nie wnikam już w takie rzeczy jest insulina, IGF-1, DHT. Tutaj masz trochę o tym: https://testosterone.pl/wiedza/receptory-androgenowe-czym-sa-i-jak-je-uwrazliwic/ A tutaj o seksie i receptorach androgenowych: https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/17268169/ A tutaj masz o tym jak dopamina wpływa na testosteron (wysoki poziom dopaminy = wysoki testosteron, wysoki testosteron = wysoki poziom dopaminy): https://sanescohealth.com/blog/male-libido-dopamine-testosterone/ Mała wrażliwość receptorów androgenowych (przesadzanie z pornografią i masturbacją) = większa wrażliwość receptorów estrogenowych Podwyższenie prolaktyny = niski poziom dopaminy (prolaktyna jest antagonistą dopaminy) Wysoki kortyzol = blokowanie testosteronu/wzrost kortyzolu Kortyzol jest hormonem katabolicznym i największym wrogiem testosteronu. Obniżenie wrażliwości receptorów dopaminowych z powodu pornografii jest niepodważalna. Tak po prostu działa mózg - gdy jakiegoś hormonu jest zbyt dużo i jest wyzwalany zbyt często, receptory zmniejszają swoją wrażliwość. Gdy jakiegoś neuroprzekaźnika jest zbyt mało, receptory się upregulują. Dlatego też depresja często sama z siebie mija po kilku miesiącach (możesz o tym poczytać w fachowych literaturach o psychiatrii) powodem tego stanu rzeczy jest to że drastyczne obniżenie samopoczucia jest spowodowane niskim/nierównym poziomem niektórych neuroprzekaźników - długotrwałe obniżenie neuroprzekaźników MUSI upregulować dane receptory ponieważ umysł zawsze dąży do homeostazy i chce przetrwać. To wszystko jest ze sobą połączone, natomiast żeby zobaczyć pozytywne skutki "nofapu" trzeba wytrzymać przynajmniej te 60 dni no i trzeba być uzależnionym. Masturbacja raz na 3 dni trwająca 5-10 minut przy porno, nie jest uzależnieniem i prawdopodobnie efekty czy jak to inni nazywają "benefity" nie będą bardzo dostrzegalne. Zrobiłem sobie kiedyś badania krwii gdy "fapałem" i po 3 tygodniach przerwy. W pierwszym badaniu estrogen był tak wysoko że brakło im skali w oznaczaniu i dali tylko strzałkę w górę nie oznaczając ile było naprawdę. https://ifotos.pl/zobacz/IMG201907_qqsqqrx.jpg I nie seks z kobietą nie jest tym samym co pornografia i masturbacja, działa całkiem inaczej na neuroprzekaźniki i mózg, ale to szeroki temat. Kłania się tutaj efekt coolidgea https://pl.wikipedia.org/wiki/Efekt_Coolidge’a
    5 punktów
  20. Trzeba mieć "to coś". Dziewczyny mają tutaj rację, ale po prostu nie potrafią tego określić, sprecyzować, ale to po głębszych analizach, takich jakie ja wykonywałem swego czasu, można to wyłowić. Rozmawiając z koleżankami, jak jeszcze je miałem, byłem w szoku, że nie szaleją gdy na ekranie jest Brad Pitt, albo Elvis Presley. A szaleją jak jest Tom Hardy co mnie nie bardzo dziwiło akurat, ale już rozpływanie się nad Johnem Shelbym z Peaky Blinders było dziwne. Facet ma długą twarz, okrąglutki, dziecięcy podbródek, a one mi mówią, że oczy robią robotę, że widzą w nich furię, psychopatię, agresję szaleństwo etc. Poza tym po oczach widać kim dany facet jest. Ja sobie wyrobiłem taki skill. Możesz grać twardziela i może Ci się to udawać, opanujesz mowę ciała i mimikę twarzy. Ale nie oszukasz oczu. W oczach da się zobaczyć, że mózg już wysyła sygnał do kupy, że spotkanie jest w spodniach. Jedno jest pewne: nie spotkasz kobiety, której się podoba facet nie pewny, jakiś taki chybotliwy. Uroda urodą, oczywiście jest na pierwszym miejscu, ale miejsce w TOP na rynku matrymonialnym można wyrobić sobie byciem "jakimś". Mam tu na myśli choć trochę oryginalności, bo damski świat jest znudzony korpo Rafałami z Tindera, którzy z maślanymi oczkami piszą "Hej". Nie dziwię się, bo te Rafały są serio nie do zniesienia nawet dla mnie - faceta. Też nie mam żadnej z "alfa" cech, ale nie mogę tych typów zdzierżyć. To nie musi być nic szczególnego. Sama jazda na jakimś fajnym, męskim motocyklu robi już mega dużo. Paradoksalnie, nie jest aż tak trudno się wyróżnić w dzisiejszym świecie. Skoro każdy chce się wyróżniać zielonymi włosami, ty ogól się jak twój dziadek. Zobaczcie tutaj faceta z 5:57. Przystojny chyba nie jest prawda? Nawet niezbyt niski głos, a i tak gość wygląda tak, że chłopaki spierdalają, a kobiety kochają. Lubią dziewczyny kryminalistów oj lubią. Bo oni się nie pierdolą w tańcu.
    5 punktów
  21. Odpowiedzcie sobie na pytanie, Jakie powodzenie na Tinderze, Badoo, Sympatii itp. czy też w realnym życiu miałby taki Eryk Lubos gdyby nie był rozpoznawalną osobą.
    5 punktów
  22. Poczucie estetyki to kwestia gustu, ale pomysł że brzydcy ludzie przyciągają płeć przeciwną jak 'magnez' jest moim zdaniem co najmniej chybiony i wyjątki tego nie zmienią. Argumenty wszelkiej maści blackPillowców obala ulica. Wystarczy na nią wyjść żeby zobaczyć że większość społeczeństwa to ludzie o przeciętniej urodzie. Spotykają się, żyją w związkach, mają dzieci. Ale jeśli ktoś się naczyta teorii o czadach i kanciastych szczękach, naogląda porno z całą jego sztuczną otoczką, wtedy nie potrafi wierzyć nawet w to, co mu pokaże własny wzrok. Teoria ważniejsza od rzeczywistości. A jeśli chodzi o kobiety, to żeby je sobą zainteresować trzeba stanowić wartość w ich oczach. Czasem to jest kasa i wygląd, a czasem zupełnie inne rzeczy, czego niektórzy zdają się nie rozumieć.
    5 punktów
  23. @Libertyn Rozumiem, że dla Ciebie podatki i składki zdrowotne zbierane latami przez pracującego równają się sytuacji menela płacącego akcyzę przy okazji zakupu alkoholu? Rzecz druga- rozumiesz na czym polega ubezpieczenie? Bo można odnieść wrażenie, że nie bardzo. Niezły przykład argumentacji, która z logiką ma tyle wspólnego co wojujący feminizm z kobiecością. Podsumujmy, bez rozmywania tematu; Mamy człowieka chorego, który nie odzyskał przytomności po zawale i nie ma jednoznacznych opinii co do dalszych rokowań. Sąd, na podstawie opinii części lekarzy co do stanu zdrowia, żony i dzieci co do światopoglądu chorego, w oparciu o miejscowe prawo i tendencje moralne gdzie kasa ważniejsza od życia decyduje o uśmierceniu pacjenta. Do tej pory można utyskiwać, sprzeczać się i debatować nad rokowaniami zdrowotnymi, postawą sądu i kondycją danego społeczeństwa. Tyle, że aktywizuje się inna część rodziny pacjenta. Przedstawiają odmienne opinie lekarskie, inne dane nt. światopoglądu zainteresowanego i co najważniejsze, angażują dużą część społeczeństwa i struktury państwa, którego pacjent jest obywatelem. Skutek- przedstawiciele państwa mówią; zabieramy naszego człowieka i u nas będziemy sobie próbowali go leczyć i wybudzić, na nasz koszt i odpowiedzialność, w oparciu o opinię lekarzy które są dla nas bardziej wiarygodne, którzy mają doświadczenie z podobnymi przypadkami. Brytyjski podatnik nie zapłaci za to ani pensa. I to tutaj zaczyna się coś, co powinno budzić co najmniej zdziwienie każdego zdrowo myślącego człowieka. Bo sąd mówi- NIE. Facet ma umrzeć, bo my tak chcemy. Kropka. Trzeba się odwoływać ze Strassburgiem włącznie, kombinować z paszportem dyplomatycznym i Bóg wie co jeszcze żeby móc odzyskać swojego obywatela, którego jedyną winą jest choroba. Nie oburza Was taka postawa? Co dalej, dokąd to zmierza?
    5 punktów
  24. @SamiecGamma ja bym ostrożnie podchodził do porad typu "zrób z siebie wielkiego szpanera". Przyciągniesz tylko tym największe pustaki, a zgaduję, że to nie jest to, co chciałbyś w życiu. Bo wbrew pozorom nie każdy facet chce mieć wokół siebie wianuszek pustaków, ruchanego w bezustannym cyklu. Jeśli więc kupisz wyborne auto i wystawisz się "na pokaz", to jak będziesz się czuł w "nieoficjalnym" sponsoringu z kretynką, która sprzedaje swoje ciało za selfiaczki przy Twojej bryce? Jesteś pewien, że da Ci to satysfakcję? Tzn. jakąś na pewno, ale odnoszę wrażenie, że nie jesteś tego typu osobą, która tego właśnie potrzebuje. Inaczej nie potrzebowałbyś tego typu porad. Już dawno szpanowałbyś bryką i zarobkami, po czym wydrapywał finką kolejną kreskę na łóżku, licząc ilość wyruchanych idiotek. Żeby cieszyć się z układów typu ONS, trzeba mieć takie potrzeby i psychikę. Bracia generalnie dobrze doradzają, ale są ludzie, dla których będzie to puste i niesmaczne, takie odzwierzęce spuszczenie z krzyża, za które trzeba sporo zapłacić - jeśli nie wprost, to dookoła, otaczając się luksusowymi przedmiotami których nie potrzebujesz, marnując czas i wysiłek na tworzenie "imidżu" i stylu. Również wyjazd w regiony azjatyckie bym odpuścił, chyba, że bardzo biedne. Programista15k to fenomen Europy Wschodniej. W krajach rozwiniętych programista zarabia tyle, co nauczyciel. U nas nauczyciel zarabia 15% tego, co zachodni, a programista 75% tego, co zachodni ? Tylko w krajach biednych, z uwagi na outsourcing z US, jest taki rozjazd. Nie chcesz chyba pozbawiać się przywileju bycia bogatym W moim odczuciu najlepsze, co możesz zrobić, to nie rezygnować z bycia sobą. Możesz stać się kimś innym, by zrealizować cudze pomysły o tym, jak ma wyglądać Twoje życie, ale na dłuższą metę tylko zmęczysz się i wypalisz. Jeśli chciałbyś fajnego LTR, to szukaj fajnego LTR. Tylko z głową - i oczywiście tutaj przyda się trochę poprawek osobistych, ale powinny być one takie, by wnosić w Twoje życie wartość, a nie tylko być lepem na pustaki. Czyli np. ostry trening siłowy uczyni z Ciebie atrakcyjniejszego, ale też silniejszego, zdrowszego = DOBRE. Kupno drogiej fury (zakładam, że nie odczuwasz chęci jej posiadania) uczyni z Ciebie atrakcyjniejszego, ale poza tym da Ci tylko większe rachunki za benzynę i mniej forsy na koncie = ZŁE. Mając prawie 40 lat będziesz miał pod górkę, ale wszystko jest do ogarnięcia, spokojnie. Po prostu unikaj typowych pułapek, typu madka szukająca bankomatu. Idealnym byłoby dla Ciebie zaokrętować się (jak minie cyrk covidowy) w rozmaitych miejscach zrzeszających ludzi o wspólnych zainteresowaniach, właśnie tam kierują często swoje kroki babki po nieudanych związkach i będzie Ci tam łatwiej, niż jadąc swoim nowym Porsche pod remizę. Przynajmniej poczujesz, że to jesteś Ty, a nie kalka jakiegoś faceta z poradnika Tomassiego, który z Tobą nie ma nic wspólnego.
    5 punktów
  25. Witajcie Bracia Jestem uzależniony od trzepania jak i od porno od około 3 lat, od paru miesięcy widząc jak bardzo pogorszyła się moja psychika, motywacja do życia jak i działania w jakikolwiek bardziej kreatywny sposób, postanawiam wziąć się za temat z pełnym zaangażowaniem. Miałem w tym roku jedno większe podejście w dniu 27 marca ale po czasie poległem, od tygodnia jak na razie wychodzi to dobrze, fiksacja samopoczucia jest masakryczna, zmiany nastroju od "mogę góry przenosić" do "zdechnę biedny i bez jakiegokolwiek sensu w życiu" są na przestrzeni tygodnia stałą normą, tak przy okazji dla tych którzy niby sobie "pofapują tylko 3 razy w tyg" i mówią że to nic szkodliwego: spróbujcie to odstawić i sprawdzić czy to co się będzie działo z waszym organizmem i psychiką jest normalne JESTEM UZALEŻNIONY. CHCĘ Z TYM ZERWAĆ RAZ NA ZAWSZE! Obecne coraz bardziej w ćwiczeniu silnej woli pomaga mi niewielka aktywność którą praktykuję nieprzerwanym ciągiem już od około 70 dni: codziennie zaraz po przebudzeniu jest to 10 pompek, 10 brzuszków lub 10 przysiadów Na jakiś czas zmieniam swój awatar na tematyczny "medalion" który będzie dawał mi moc // Zrób plan nieba // // Podróż od wstydu do wdzięku // Pozdrawiam!!
    4 punkty
  26. Cześć wszystkim! 2 dni temu się przywitałem. Bardzo dziękuję za ciepłe przyjęcie! Dziś chciałbym Wam przedstawić moją historię i drogę do MGTOW. Będzie to dość długi post (coś dla Ciebie, mac ;)), ale postaram się być zwięzły, choć nie będzie to łatwe – w końcu to 38 lat życia... Tytułem wstępu kilka zdań o sobie – wygląd i osobowość. Mam 38 lat, 183 cm wzrostu (brakuje 2 cm do CHADa ), budowa ektomorficzna (65 kg) – niestety! - ale nie tak do końca! Mam dość duże biodra i dość masywne nogi, a ręce i klatę - chude i to jeszcze pogarsza cały efekt. Co do bioder to nie tłuszcz - taka budowa kości, cóż poradzić. Z zalet: młodzieńczy wygląd (to mi się wydaje dużym pozytywem w moim wieku – większość moich kumpli podtatusiała i się zestarzała). Mam za to bardzo dobrą kondycję – w wieku 38 lat przejchanie dla mnie 150 km na rowerze w rozsądnym czasie (ale nie wyczynowym czy nawet konkurencyjnym na amatorskie zawody) nie jest problemem. Mam dużo energii i - niestety - duże potrzeby: 3x dziennie to by było dla mnie idealnie. Osobowość: mocny umysł ścisły – z wykształcenia, pasji i zawodu matematyk i programista, ciekawy świata, aczkolwiek introwertyczny i lubiący swoją strefę komfortu. Na imprezy nigdy nie choziłem: nie tańczę (2 lewe nogi), szkoda mi też było czasu na bezproduktywne rozmowy o niczym. Mam za to wiele zainteresowań naukowych, humanistycznych, trochę sportowych i artystycznych. Kilka hobby na poważnie - np. z fotografii mógłbym się utrzymywać, ale programowanie jest lepiej płatne. Ogarnięty zawodowo, życiowo i finansowo, praktycznie od osiągnięcia pełnoletniości mieszkam sam. Nie jestem nieśmiały, ale jako że jestem samotnikiem, określiłbym siebie jako nieobytego – nie mam tej tzw. łatwości w kontaktach, którą mają naturalsi. Rodzina: pełnowartościowa, rodzice prawie 40 lat po ślubie, nadal są razem. Wzorce z domu wyniosłem zarówno męskie jak i kobiece – wszystko jak trzeba. Ojciec jest głową rodziny, nie był cuckiem Od niego wyniosłem mnóstwo zainteresowań artystycznych i trochę sportowych. Mam dużo pomagała w “codziennych” sprawach. Sądząc po tym, co napisałem i wyłączając na chwilę kwestie wyglądu zewnętrznego - można by prognozować, że z pannami poszło mi co najmniej nieźle. Niestety - nic bardziej mylnego. Powodzenia nie miałem, poznawałem raczej przez internet, choć parę razy zdarzyło mi się podejść do obcej osoby w różnych sytuacjach i zagadać. Działało to dość słabo... Trochę o moich związkach (telegraficzny skrót): Zacząłem dość późno. Na studiach - na Politechnice - nie miałem dużo dziewczyn, a od tych ładniejszych, do których próbowałem podbijać, dostawałem kosza. Cały czas cisnąłem mocno sprawy naukowe i własne projekty IT. Pod koniec poznałem - dzięki jednemu hobby - swoją pierwszą partnerkę, z którą byłem ponad 2 lata. Z wyglądu jakieś 5/10, wydawało mi się, że zakochana, bo sporo schudła dla mnie, ale to była wersja demo Po kilku miesiącach waga wróciła, a wręcz jeszcze jej przybyło. Już wtedy (wiek: 25 lat) zarabiałem ponad 3x tyle co ona, z perspektywami na więcej. Ona stała w miejscu. Córeczka tatusia, choć nie z bogatego domu. Wielkie mniemanie o sobie, narzekanie, a ambicji, motywacji i konkretnych działań brak. Począwszy od wyboru totalnie nieżyciowego kierunku studiów, skończywszy na gówno-pracy. Wymagania ogromne: co tydzień wyjazd do „niedoszłych” teściów, a tam brak planu na sensownego spędzenie dnia, kupno mieszkania (przeze mnie oczywiście) najchętniej w jej miejscowości rodzinnej – nie zgodziłem się, bo zawsze chciałem mieszkać w mieście i nie będzie mi osoba 3x mniej zarabiająca dyktować, co mam robić z kasą. Bycie na każde zawołanie, porzucanie swoich pasji, byleby tylko się spotykać (u teściów, a jak!), ciąganie mnie na wesela swoich koleżanek i jakieś inne durne imprezy. Seks kiepski: tego nie, tamtego nie itd. Jej hobby, które nas połączyło, okazało się tak naprawdę niezbyt pogłębione - ot taki wypełniacz czasu, którym postanowiła się zająć kilka miesięcy. Po 2 latach dokonałem rachuneczku sumienia i zostawiłem. Druga dziewczyna: wygląd 5/10 - skończyła już bardziej perspektywiczny kierunek, ale też nie miała ambicji. Począwszy od niechęci do nauki jedynego praktycznego zawodowo języka w typowych pracach – angielskiego, poprzez jakiś epizod o studiach doktoranckich (jprdl, żeby to chociaż „naukowy” kierunek był: jakaś biotechnologia czy coś, ale nie ekonomia, no proszę ja Was...), skończywszy na gówno-pracy, którą ogarniała w 2h dziennie i jeszcze się „chwaliła”, że tak robi. Kasę zarabiała też kiepską. Seks: bardzo przeciętny, mówiła, że kocha, ale nie czułem genuine desire. Parcie na ślub i pytania o wspólne konto. Oba zduszałem w zarodku. Związek zakończyłem po ok. 2 latach. Trzecia panna: ładna, bo wreszcie szczuplutka (ach, uwielbiam chudzinki!), choć niska. Buzia ładniutka. Wtedy dawałem jakieś 7.5-8/10, teraz – obiektywnie myślę, że dziewczyna ze wzrostem <160 cm nie może mieć więcej jak 7/10, chyba że ma „ekstra” atrybuty. Ja bym dał 6.5/10. Seks wspaniały. Było genuine desire, pomimo dużej odległości spotykaliśmy się regularnie. Nie było żadnego podpytywania o śluby, wspólne konta itp. Ambicji zawodowych niestety brak, humanistka-marzycielka bez perspektyw. Dodatkowo uwikłana w skomplikowaną sytuację rodzinną (nie, nie miała dzieci, chodzi o jej rodziców i rodzeństwo), z której praktycznie nie było wyjścia (nie chcę podawać szczegółów) z jej mind-setem. Gdyby postawiła wszystko na jedną kartę, czyli na mnie, zamieszkała u mnie, poszukała sobie jakiejś pracy w moim mieście – miałoby to szansę się udać. W tej relacji byłem trochę wybuchowy, naciskałem, żebyśmy zamieszkali, ona nawet szukała przez jakiś czas pracy, ale wg mnie to było na pokaz – i tu była jej manipulacja! - jednak nie „skrzywdzona” myszka inna niż wszystkie, tylko – na swoje możliwości intelektualne: szachistka, która chciała faceta po swojemu rozgrywać – w tym przypadku chodziło o to, żebym to ja się przeprowadził do niej, bo ona miałaby wtedy dużo mniej obowiązków (obiadki prawdopodobnie od mamusi itp.)... Co prawie już było postanowione, ale – koniec końców – po 4 latach – związek rozpadł się (szczęśliwie dla mnie). Ostatnie kilka lat jestem sam. Miałem sporo prób, bo byłem w pewnym momencie dość rozpoznawalny w internecie ze względu na fotografię, którą się chwaliłem i przez to łapałem jakieś kontakty. Generalnie współczesny rynek jest już zniszczony: wymagania dziewczyn co do wyglądu poszybowały bardzo mocno w górę, roszczeniowe podejście jest na porządku dziennym, a tradycyjne wartości jak wieloletnie związki i rodzina, nie są już wartościami, jak to miało miejsce 30-40 lat temu. Zlewaczone feministyki i roszczeniowe kociary to dziś jakieś 99% dziewczyn z dużych miast. Miałem sporo doświadczeń, w większości nieudanych, ale nie będę tu opisywał "one by one", bo post i tak jest już bardzo długi... Wszystko w swoim czasie i w odpowiednich tematach. Dlatego od kilku lat wyznaję MGTOW i stawiam na rozwój osobisty. Kombinuję sobie tak: skoro nie jestem przystojny, ale mocno ogarnięty, to mógłbym chociaż poznać jakąś ambitną pannę, która ma istotne wady fizyczne (np. lekka nadwaga itp.), które nadrabia ogarnięciem życiowym, zawodowym i ciekawą osobowością? Ale takich nie widzę na horyzoncie! Większość poza pracą, w której się „spełnia” (ach to nowobogackie korporacyjne myślenie) ma szumne hobby o nazwie: „podróże”, co sprowadza się do odbębniania turystycznych miejscówek i robienia zdjęć na Instagrama z hashtagami „podróżniczki”. Inwestowanie w kogoś takiego swojej energii, czasu i pieniędzy – zwyczajnie nie ma sensu. Zwłaszcza, że w dzisiejszym świecie po prostu nie ma nic na stałe. No i dodatkowo mój wiek - 38 lat... Wyglądam na jakieś 30 maks., ale z faktami - w tym przypadku: metryką - nie ma co dyskutować Z tej mojej „podróży” życiowej, ale też z czytania forum, wyciągam następujące WNIOSKI, które mogą się młodym padawanom przydać: jeśli ze strony dziewczyny nie ma tzw. genuine desire, to nie ma sensu wchodzić w relację, bo będziesz beciakiem, a beciak – jak wiemy – ma wszelkie dane do tego, żeby zostać ojebanym na kasę i dodatkowo zostać cuckiem. jeśli już zdecydujesz się na ślub, to koniecznie: intercyza, rozdzielność majątkowa itd. Plus dodatkowe rady od bardziej ogarniętych prawniczo Braci odnośnie mieszkania: mieszkaj u dziewczyny, nie u siebie (hint: ustawa antyprzemocowa). W młodości stawiaj bardzo na wygląd: sporty siłowe itd. Dobrego wyglądu nie da się zastąpić niczym innym. Tu mój duży błąd: ja myślałem, że ciekawą osobowością, ogarnięciem i zainteresowaniami da się to zastąpić. Nie, nie da się. Pozornie tylko – bez wyglądu i tak będziesz betą, chyba że Twoja dziewczyna będzie kaszalotem Magiczne 180+ (no dobra – dziś 185+) nie uczyni z Ciebie CHADa, wokół którego będą się ładne panny kręciły. MUSI być do tego wysportowana sylwestka, koniecznie z zarysowaną rzeźbą. W wieku studenckim nie ciśnij tylko jednego, jak to czyniłem ja. Chodź na jakieś imprezy, poszerzaj krąg socjalny. W pracy już nie będziesz miał takich możliwości, a 25+ to nie jest wiek na budowanie sieci socjalnej. Czytaj Red Pilla, Braci Samców, książki Marka Kotońskiego. Nie neguj tego, czego nie rozumiesz, ani nie uważaj, że Ciebie to nie dotyczy, tylko analizuj na sucho fakty: życiorysy znanych ludzi i ich rozwody, życiorysy swoich kumpli i ich problemy w związkach itd. Nie myśl, że jakaś kobieta jest „wyjątkowa”. Ja też byłem egzaltowanym młodzieńcem, który się nieszczęśliwie zakochiwał. To czysta chemia i biologia – po prostu pożądałem tych kobiet, nic poza tym Dzięki wszystkim, którzy dotrwali i przeczytali całość. A nawet tym, którzy przeczytali wstęp i wnioski Peace!
    4 punkty
  27. Taki lekko kontrowersyjny temacik przy niedzieli. Pewnie nie raz spotkaliście się z określeniem - może i brzydki, ale ma w sobie to "coś" (złośliwi pomyślą w tym miejscu, że pewnie chodzi o gruby portfel ). Chciałbym pogadać z Wami trochę o takich właśnie facetach - pozornie sprawiających wrażenie "brzydkich", z bardzo nieoczywistą urodą, ale przyciągających do siebie kobiety jak magnez. Troszkę na zasadzie przeciwwagi dla wiodących tematów na forum, często podkopujących morale młodych chłopaków. Pamiętam jak wiele lat temu byłem z moją ex na sztuce teatralnej "Mechaniczna pomarańcza", w której główną rolę grał mało popularny wówczas Eryk Lubos, wyglądający w tamtych czasach mniej więcej tak: Trudno nazwać go chadem, prawda? Siedzieliśmy z moją ex (w tamtych czasach jej urodę oceniałbym na 9/10 - robiła bardzo duże wrażenie na facetach) w pierwszym rzędzie, Eryk grał jak z nut i pamiętam do dzisiaj jej słowa "strasznie seksowny facet". W tamtej chwili zrzuciłem to trochę na dziwny gust mojej ex (aczkolwiek trudno odmówić Erykowi dużego magnetyzmu i charyzmy scenicznej - gość na scenie potrafi skupić na sobie oczy widza), ale gdy poczytałem trochę opinie o Eryku po spektaklu byłem lekko zdziwiony, że bardzo wiele kobiet odbiera go w podobny sposób. Eryk jest dla nich po prostu "męski". Poczytajcie zresztą: https://www.filmweb.pl/person/Eryk+Lubos-152937/discussion/Czy+tylko+ja+....-1996058 https://www.filmweb.pl/person/Eryk+Lubos-152937/discussion/Seksowny-2601098 Jakby trochę się nad tym głębiej zastanowić to takich przykładów można podać przecież więcej. Pierwszy z brzegu to jeden z moich ulubionych aktorów - Vincent Cassel: Były mąż Monici Belucci, obecny mąż Tiny Kunakey - jak dla mnie obie olśniewająco piękne. On sam raczej mitycznego Klaudiusza nie przypomina. Pytanie w tym miejscu jak on to robi? Sława? Kasa? Przecież jest wielu mężczyzn dużo sławniejszych od niego i o wiele bogatszych, podejrzewam wręcz, że o wiele więcej osób słyszało o Monice Belucci niż o Vincencie. A jednak to on był z Monicą przez wiele lat. Moim zdaniem wystarczy zobaczyć jego rolę w "Czarnym łabędziu", żeby wiedzieć o co w tym wszystkim chodzi. Kurewsko męski gość, emanacja witalności, pewna nonszalancja w sposobie bycia. Nie wiem czy ktokolwiek zagrałby lepiej rolę Thomasa Leroya. Komentarze kobiet: https://www.filmweb.pl/person/Vincent+Cassel-2895/discussion/Ma+w+sobie+coś+takiego...-2567246 https://www.filmweb.pl/person/Vincent+Cassel-2895/discussion/jest+strasznie+brzydki+ale+zarazem+bardzo+przystojny-1553346 Robert Więckiewicz: Również mało oczywista uroda, ale czy męskość jest? Jest! Komentarze kobiet (znowu pojawia się tu to mityczne "to coś"): https://www.filmweb.pl/person/Robert+Więckiewicz-8931/discussion/Super+Facet-2158048 Dla odmiany gość, który z męskością średnio się kojarzy - John Malkovich (trochę się już zestarzał, więc wrzucam jego młodszą wersję) - swoją drogą jeden z ulubieńców mojej ex: Chad jak cholera, ale trudno zaprzeczyć, że jest w nim coś bardzo intrygującego. Komentarze kobiet: https://www.filmweb.pl/person/John+Malkovich-196/discussion/mmmmm....+%3AP~~~-231376 https://www.filmweb.pl/person/John+Malkovich-196/discussion/oszałamiający-197412 https://www.filmweb.pl/person/John+Malkovich-196/discussion/Malkovich-479010 I teraz zasadnicze pytanie - jeśli cytowane komentarze są nieprawdziwe, bo przecież "liczy się tylko wygląd i kasa" (czemu w takim razie podobnych opinii nie zbierają Jerzy Urban, Cezary Pazura czy Cezary Żak - sławniejsi i z pewnością dużo zamożniejsi niż niszowy Eryk Lubos) to jaki interes mają kobiety w ich zamieszczaniu na tym portalu? I kolejne pytanie - czy w związku z nieposiadaniem kwadratowej szczęki warto zamykać się na resztę życia w piwnicy?
    4 punkty
  28. Artykuł z 2017r. (...) Całość na: https://www.focusnauka.pl/artykul/mezczyzni-ofiarami-dyskryminacji-ruch-praw-mezczyzn-zyskuje-zwolennikow-i-budzi-coraz-wiecej-kontrowersji Przekrojowo porusza sporo kwestii, całkiem nieźle napisane.
    4 punkty
  29. 5 podstawowych afrodyzjaków kobiet, to (kolejność PRZYPADKOWA) - wygląd - gadane (a.k.a. "gra") - pieniądze - władza - sława Jeżeli mówisz o rozpoznawalnym aktorze, to nie dziw się, że ma wianuszek fanek. Bracia Mroczki z Klanu to jakieś czady? Jacyś ŁAŁ aktorzy? No drewno zupełne. Gwarantuję Ci - idą na dowolne disko i mogą zrobić kasting pań do posuwania, a panie będą się po ryjach napierdalać, która pierwsza. Politycy Samoobrony to czady jakieś były? Opływający w hajs? A jakoś stada pań się garnęły. Przewodniczący Andrzej Lepper posuwał towary ZDECYDOWANIE powyżej średniej dla swojego wyglądu/gadanej/"poziomu" Jeżeli pan będzie z wyglądu modelem, ale przy tym zupełnie miętka faja, to panie będą na niego reagować niemal alergicznie. Tyle razy się powtarza, że "pukalność" faceta to suma tej "wielkiej piątki". Kurwa, jak krew w piach... Tylko te "czady" i "czady". Kurwa, napchaliście sobie głowy jakimiś pierdołami o czadach i teraz na siłę próbujecie tym zainteresować innych. JPRDL...
    4 punkty
  30. Rok to wcale nie tak długo, mi np. poprzedni zleciał jak z bicza strzelił i również nie ruchałem Twojej dziewczyny, znaczy, że można, prawda? Nie podejmuj pochopnych decyzji, daj temu wszystkiemu czas !!!
    4 punkty
  31. Może wynika to z tego, że są medialni, przez co mogłeś się po prostu dowiedzieć o ich istnieniu? Nie masz takich znajomych, albo sam nie miałeś momentów w życiu, że swoim zachowaniem przeczyles wszystkim teoriom o chadach i kanciastej szczęce?
    4 punkty
  32. Wszyscy wymienieni to osoby z dużą rozpoznawalnością/statusem społecznym. Nawet jeśli powiemy że nie są zbyt męscy i przystojni, choć to kwestia względna to nadal całą resztą są o kilka światów wyżej niż przeciętny niezbyt urodziwy koleś bez statusu.
    4 punkty
  33. @johnnygoodboy Mała prośba - nie miksuj tego, że ktoś czerpie z filozofii red pill / black pill i ma mentalność przegrywa. Ja jestem Red Pillersem i nie uważam się za przegrywa - miałem mnóstwo kontaktów z kobietami przed 30stką (moją własną), wymagało to olbrzymiej pracy nad sobą, mindsetem, wyglądem, zasobami. Nie wiem skąd wzięte jest powtarzanie jak mantra przez kilka osób, iż Red Pill = nie rozmawiaj z kobietami do 30-35 roku życia. Red Pill proponuje abyś nie angażował się w zobowiązanie cywilno-prawne pt. "małżeństwo" oraz "bąbelek" zanim nie osiągniesz zakładanego statusu społecznego (takiego jak Ty założyłeś). Red Pill to również proste postawienie sprawy - albo walczysz o jak najwyższe SMV, albo decydujesz się na to co dostałeś z loterii genowej albo odpuszczasz i idziesz w swoją stronę (MGTOW). Bądźmy uczciwi i nie przekłamujmy pojęć. Black Pill jest bardziej pesymistyczny i zdaje się, że kładzie akcent na jeszcze większy darwinizm - nie mi z tym dyskutować, uważam, że tak jak Legia Cudzoziemska i jej podejście maszeruj albo giń nie jest dla każdego, tak i Black Pill może prowadzić do załamań psychicznych albo agresji w stosunku do kobiet. To nie jest zabawa dla każdego. Osobiście wydaje mi się, że tym zagadnieniem warto się interesować mając powodzenie u kobiet bo może to pomóc w grze. I jeszcze jedno - Eryk Lubos nie jest przeciętnie wyglądającym facetem - ma "zakazaną gębę" i emanuje miksem Bad Boya i ciepłego chłopaka. To jest raczej przykład faceta 40+, który dzięki kasie i dbanie o swoje zdrowie teraz może przebierać w pannach. To zdaje się Red Pill nie? Bądźmy uczciwi i nie przyprawiajmy gęby pojęciom, którym tego robić nie należy BTW - jakby mi kobieta zaczęła się przy mnie jarać innym facetem to byłby to pierwszy i ostatni raz. Na drugi nie byłoby szansy. Jesli panna robi takie numery to nie ma do Ciebie szacunku. Zresztą niezrozumienie pojęć w tym wątku dotyka i @prod1gybmx - Ty sobie zdajesz sprawę, że jak się tam w rezerwacie wzburzyłeś jak ja to napisałem to chodziło mi o to, co sam opisujesz? Że w dzisiejszych czasach ogarnięty facet rotuje sobie kobietami jak i one same mogą rotować facetami? Tyle. W dzisiejszych czasach stałość związków jest bardzo krucha.
    4 punkty
  34. Uważaj, jeden jest na forum, co uważa, że kwadratowa szczęka i bycie Czadem to wszystko. Oczywiście nie twierdzę całkowicie, że wygląd się nie liczy, to bzdura. Sam jednak wygląd na niewiele pomoże. Dużo przystojnych kolesi jest po prostu samotnych, a ich brzydcy rywale mają niezłe kobiety, bo nadrabiają kasą i np. charyzmą. Znam kobiety, które podniecały się brzydkim bad boyem, bo nadrabiał pewnością siebie, bezczelnością albo dobrymi zarobkami. Aktorzy nieatrakcyjni mają branie, głównie ze względu na sławę, pieniądze i nazwę to umiejętnością sceniczną, czyli wzbudzanie emocji (gadzi mózg). Marek często sam mówił, że jest nieatrakcyjny, a brał towary całkiem niezłe. Jest wiele możliwości podwyższenia SMV. Najgorsi według mnie są ludzie obrażeni na rzeczywistość, którzy nie akceptują prawdy. Nie mają żadnych atutów, a oczekują gwiazdy z nieba. Tak to niestety nie działa. Liczy się : kasa, wygląd, sława, dominacja, charyzma, umiejętności społeczne, majątek, wykształcenie, znajomości itd. Dobrze jak wszystko byłoby w pakiecie, ale mało jest takich osób. Nie mówię co jest najważniejsze, ale z reguły jeden czynnik nie może wystarczyć do celu.
    4 punkty
  35. A o czym tu rozważać? Może nie wygląda jak "ładny chłopiec" reklamujący majtki Calvin Klein, ale jeżeli jest męski, ma dobrze zarysowaną szczękę i wytwarza aurę "agresywności", to wiadomo, że będzie się podobał. Liczy się testosteron, wiele dzieje się pod powierzchnią. I status społeczny nie ma tu nic do rzeczy - bo dobrze sytuowana pani profesor też poczuje, jak się pod nią nogi uginają, gdy trafi na takiego bad boya. Biologia, i wsio.
    4 punkty
  36. Nawet zapomniałem że sam zakładałem taki temat, ja pierdziele tragedia.
    4 punkty
  37. Pewnie że, mamy ale nie napisze. Szkoda się denerwować na noc. Dziś dla wielu nieogarów płci żeńskiej - małżowin zajęcie się dzieckiem kilka godzin dziennie to wysiłek jak zdobywanie Mount Everestu. Oczywiście w domu pełna automatyzacja, od pralki po odkurzacz samo-jeżdżący ale jest tak im trudno że ja pierdole. Brylują w tym samice same nie pracujące lub pracujące dorywczo którym z łatwością przychodzi ocenianie twojej pracy jako śmieszniej i lekkiej. Najpowniej to ty w pracy nic nie robisz. Kasę dają ci za leżenie. A właśnie - leżeć to ma ona a nie ty. No bo jest wykończona dzieckiem - jednym. To jest jedno z największych kobiecych klamstw współczesnych czasów - zajmowanie się domem to ciężka praca. Nie prawda! Miałem okazję jakiś czas zajmować się domem i dzieckiem. Bajka. Miałem czas na wszysztko. Sprzątanie, gotowanie, spacery itp. To był relaks.
    3 punkty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.