Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 18.02.2021 uwzględniając wszystkie działy

  1. Mityczna "himalajka" nie istnieje. "Himalajką" może być każda kobieta, która spełnia równanie Twoje SMV>Jej SMV. Zwróć uwagę, iż nawet największe szony z Polski potrafią trzymać się swojego Habibi czy Mokebe w jukeju i rodzić mu dzieci, prać sprzątać i gotować podczas gdy w PL nie były tym zainteresowane. Odpowiadając na tytułowe pytanie - "Czy związek bez shit testów, walki i kłótni istnieje" - tak, sam w takim byłem przez kilka lat. Jak to możliwe? Wracamy do punktu wyjścia: Twoje SMV (mężczyzny)>Jej SMV (kobiety). Na SMV w związku składają się: Wygląd - ważny przy poznawaniu - musisz ją kręcić seksualnie, a i w kolejnych etapach związku musi uważać Cię za pociągającego i widzieć, że inne kobiety Cię pragną Zasoby - muszą być odpowiednie do wyobrażeń Pani, a dodatkowo eskalować, ponieważ jak wiadomo, Panie z wiekiem chcą więcej i więcej (sąsiadka jeździ SUVem i prowadzi dzieci do prywatnej szkoły - Miś nie możemy być gorsi) Dominacji i decyzyjności - Ty dominujesz i decydujesz ale zostawiasz jej też pole manewru w jakiś duperelach (zasłonki, kolor płytek itp.) żeby czuła że jest prowadzona przez życie ale nie stłamszona. Do tego, o czym pisał @maroon Wasze cele biologiczne muszą być zgodne - jeśli ona chce dzieci Ty też musisz ich chcieć, jeśli ona nie chce Ty też itp. itd. Jako bonus pozostaje sprawa spacyfikowania jej koleżanek, stada simpów krążących na jej orbicie + jej rodzina. W skrócie: 1. Koleżankom ma pękać dupa z zazdrości, że Twoja Pani spotyka się z Tobą, a one nie - Pani szczęśliwa ale i tak musisz uważać, bo wtedy one knują 2. Simpy - nieokazywanie zazdrości i utrzymywanie własnego stada orbiterek aby Pani czuła nacisk z zewnątrz i nie fikała 3. Rodzina - masz dwa wyjścia - albo się im podporządkujesz dla świętego spokoju (dramat dla mnie) albo jasno mówisz, że jak im się nie podoba to mają opuścić bar (Twój dom). Tylko, że do tego drugiego rozwiązania musisz być w 100% niezależny finansowo. Byłem w takim związku kilka lat, pamiętam może 2-3 wymiany zdań ostrzejsze (nie kłótnie). Pani wpatrzona jak w obrazek, seks + pranie + sprzątanie + gotowanie - taki trochę Mokebe z polką w UK Wszystkie związki jakie znam i są w miarę udane, gdzie Pani nie fika, a zachowuje się normalnie, opierają się na powyższym. Obecnie - w kulturze zachodu - utrzymanie związku w ten sposób wymaga masę wysiłku (i nie chodzi mi o pary co są ze sobą 10,15, 20 i więcej lat). Więc tak - jest możliwe Pytanie - czy opłacalne?
    30 punktów
  2. Dopóki nie poznałem podstaw z kobietami (co powinni mi przekazać koledzy albo tata), to nie miałem żadnych z kobietami relacji, jak je poznałem to znalazłem dziewczynę. Jak zagłębiłem się w taktyki PuA, to jakość związku się pogorszyła. Jak poznałem redpill to zaczęły się gierki i manipulacje, bo dało mi to brak pewności siebie, No bo skoro kobieta nie ma ogromnego orgazmu to nie jestem chadem! Takie dyrdymały jakie tu są wypisywane i mówione to aż się mozg lasuje. Ogolnie im dalej byłem od zasad PuA, redpill tym zawsze lepiej z kobietkami i nie chodzi o to ze pieskuje więc jest lepiej, tylko jestem spontaniczny, pewny siebie, lecę na freestylu z nimi i jest fajnie. A nie obliczam w głowie No kurwa ona robi problem, więc po dokładnej kalkulacji powinienem zrobić to lub to, a najlepiej zadam pytanie na forum co robić. Po prostu albo lecę z nią twardo i się nie pierdolę, albo wyśmiewam, albo przepraszam jak nie mam racji, proste. Przy redpillu zatracacie ludzkie emocje i zachowania, stajecie się kosmitami którzy oglądają creepy filmy o tym jak nawiązać relacje z kobietą. Gdybym tylko to wiedział kilka lat temu.
    11 punktów
  3. Ale ona nie jest tajemna: Masz być pewny siebie, // To chyba oczywiste.. atrakcyjny, // Chyba też? mieć spoko zarobki, // Spoko aka nie martwić się o płynność po każdym wydatku nie być pruderyjny, //Tak jak faceci narzekają na kobiety, tak wiele kobiet narzeka na facetów którzy robią to szybko i bez finezji być stanowczy i życzliwy, //nie być podnóżkiem i nie być fiutem mieć ogarniętą psychikę,// DDD czy inny NPD dobrej relacji nie zbuduje W zasadzie to co na tym forum się przewala od lat ale jest przykryte propagandą że każda kobieta tylko czeka aby nas zadusić we śnie. Bo to forum to miks zakompleksionych osobników z zaniżoną samooceną, które swoją wartość nieraz postrzegają przez pryzmat opinii innych, w tym kobiet, oraz osobników którzy swoje przeżyli i mają traumy i wybierają mgtow. Nie ma tu praktycznie osób które są "normalne" i mają szczęśliwe relacje. To jak pytać się o to co zobaczyć w Indiach, osoby którą w Indiach obrabowano i pobito. Jedyne co się dowiesz to byś sobie pooglądał zdjęcia i do Indii nie jechał. Bo mam być klakierem przyklaskującym każdej opinii? Jak wyżej.
    11 punktów
  4. Lewicowy przyjacielu, podziel się więc z nami tą wiedzą tajemną. Bo na ten moment włóczysz się po forum i wszystko krytykujesz nie dając w zamian żadnej recepty. Ja chętnie posłucham jak to powinno według Ciebie wyglądać - bez ironii - narzekać i krytykować łatwo - wygłosić swoją opinię i dać recepty - trudniej.
    11 punktów
  5. Bo ze świecą szukać takich relacji. Tak wygląda brutalna prawda o związkach, 99 % związków to patologia i śmiech na sali, w których facet robi za sponsora i służy do emocjonalnego wypłakiwania pańci.
    9 punktów
  6. Taki filmik sobie krąży bekowo gruba pijesz. Nie mówię, niektóre momenty dość zabawne, natomiast wolałbym, żeby mnie nikt nie nagrywał w takim stanie. Rozumiem agresję "grubej", bo sam po alkoholu tak się zachowywałem, tylko ona jest kobietą, a ja mężczyzną i wchodziłem w słowne konflikty po pijaku, ostro agresywne. Niektóre kończyły się szarpaniną. Piłem grubo, szukałem burdy często i dalej chlałem. W tych czasach mógłbym zostać nagrany i zmarnowałbym sobie życie przez JEDNĄ głupią akcję, standardowo do wybaczenia w towarzystwie. W końcu się ogarnąłem, uspokoiłem i po prostu zmieniłem. Rzuciłem w ogóle chlanie, bo mi szkodziło i fizycznie i psychicznie. Teraz, kiedy każdy szuka taniej sensacji, wyciąga smartfona i nagrywa wszystko bałbym się naprawdę chlać, albo wchodzić w takie luźne gadki towarzyskie. Nie wiem, co to za ludzie, kim są, co zrobią z materiałem. Słaba psycha i po takim materiale puszczonym do neta popełniasz samobója. Straszny temat. Sam nie chleję i już mnie taki klimat nie jara, ale kiedyś codziennie praktycznie bywałem na mieście, w pubach, na disco, pod parasolem. Odpierdalałem fazy na murkach z tanim winem. I co bym zrobił tak wyśmiany? Przecież nawet klienci mogliby mnie znaleźć, ktokolwiek. Nie wiem, zaczynam się gubić w tych czasach. Poza tym kolesie kurwa wlepieni w smartfony, jak jakieś palanty. Zero kultury z dwóch stron. Samo życie, ale tak to wygląda w tych pubach po alko. Ciągle jakieś dramaty. Obejrzałem to i realnie się przestraszyłem i poczułem wdzięczność. Naprawdę, takie akcje odwalałem, których się wstydzę. Ktoś mógłby mnie dla zemsty nagrać i rozjebać celowo. Chlałem naprawdę bez pamięci, dlatego ostrzegam. Niby śmieszny materiał i tragiczny zarazem. Trochę tej pannie nawet współczuję, bo raczej sobie nie zasłużyła. Koleś, jakiś znudzony pozer obraził bezcelowo i wywołał zamieszki. Wstydzę się typa, jak się siebie wstydziłem, bo byłem podobny niestety po alko. Myślę, że sporo osób skrzywdziłem gadką, a mam cięty język straszliwie. Taki refleksyjny wątek i przestroga jednocześnie. .
    8 punktów
  7. Jeszcze jeden sekret Ci zdradzę o dzisiejszych związkach - Jak jesteś szanującym siebie samcem, nietuzinkowym, zarobionym, trzymasz ramę, nie dajesz sobie skakać po głowie, jesteś przystojny, wszystko jest w najlepszym porządeczku, to Pani ODCHODZI, a wiesz dlaczego ? Bo nie da rady Cię zdominować, zrobić z ciebie klienta prostytutki, ładnie nazywanym "Partnerem". Ja nie, ale swoje widziałem i nieustannie widzę. Mam wiele koleżanek, które ze mną ruchają się za darmo, a z partnerami za pieniądze.
    8 punktów
  8. Podpinam się pod twoje słowa i również dodam że pojawiają się tematy od co niektórych którzy tylko czekają na jakiejś potknięcie jakąś wzmiankę o jakiejś fałszywej lafiryndrze tylko po to aby przybić łatkę każdej innej. Od zawsze to powtarzam tu na forum że prawdziwy lew ma lwice która jest w stanie za niego wydrapać oczy komuś, Która jest w stanie wiele dać od siebie. To taki samiec przy którym ona jest w stanie iść na wiele ustępstw jak nawet pukanie innych panienek. Choć dla mnie osobiście to pies nie potrafi się kontrolować i rucha co popadnie. Nie to co taki wilk alfa. I pomimo spaczenia z zewnątrz jest w stanie ogarnąć ją, Otoczenie jak i kur.. siebie i swoje życie!
    8 punktów
  9. Dzień dobry! Pozwólcie Panowie, że napiszę wpis do świeżakowni w troszkę nietypowej formie poradnika dla młodszego siebie. Nic odkrywczego tu nie będzie, ot wnioski i przebieg życia typowego „bluepilla/providera”. Stronę Marka i Waszą społeczność odkryłem z rok temu. Mocno i długo przechodziłem etap frustracji i agresji po „połknięciu” czerwonej pigułki i Wasze szacowne grono dawało mi punkt zaczepienia. Teraz ja dam coś od siebie, a mnie przyda się też informacja zwrotna od Was, bo w moim bliższym kręgu pogadać nie ma z kim niestety na takie tematy. Jestem teraz na dość ciekawym etapie swojego życia - wiem co chcę, wiem czego nie chcę oraz wiem co też muszę, chociaż niekoniecznie chcę, ale bym żałował, że to olałem dla własnej przyjemności, egoizmu czy wygody... Oczywiście co dla mnie jest sufitem, dla kogoś może być podłogą i na odwrót. Co u mnie się sprawdziło u innego wcale nie musi. Coś o mnie: cecha wyróżniające pozytywne – wyjątkowa determinacja, wrażliwość, szerokie poglądy i ciekawość świata, lubię być w pełnym kontakcie z czymś(pozytywne oddziaływania: świadomość, radość, rozwój). cechy wyróżniające negatywne – bardziej żyję w świecie interpretacji faktów niż w samych faktach; kiedyś można było mną manipulować poczuciem winy lub poczuciem odpowiedzialności, lubię być w pełnym kontakcie z czymś(negatywne oddziaływania: izolacja, „fokusowanie/fiksacja”) żonaty „dzieciaty” 40lat Z życia jestem zadowolony, kariera jak najbardziej ok, zdrowie jest, problemów większych brak. Pomimo iż start miałem niby z przegrywu(patologia, poprawczak, problemy z głową etc.), to potrafiłem znaleźć się w niezłym punkcie życia dzięki determinacji i dyscyplinie. Zatem do młodszego siebie: przestań się wstydzić siebie i popracuj na uczuciem wstydu – udawałem kogoś kim nie byłem – pewnego siebie cwaniaczka w szkole, potem kompetentnego pracownika i mądrego młodego faceta, potem biznesmena czy dyrektora. Wymyśliłem siebie, „tak trzeba robić żeby coś znaczyć”, a tak naprawdę nigdy nie byłem sobą - słabości, błędy, to był wstyd. Doprowadziło to do tego, że w pewnym okresie życia dorobiłem się lekkiej fobii społecznej i nie potrafiłem się bawić, jeść i myśleć na spotkaniach towarzyskich. Później z poczucia wstydu zrobiłem kilka decyzji sporo wbrew sobie. Miej kontakt ze sobą i światem i daj sobie czas. Wyluzuj. Kochaj siebie, a nie katuj. Jesteś wspaniałą osobą – popracuj na samoświadomością, medytuj, baw się procesem. Jesteś ważny. Przez tą cholerną determinację. Przez nieprzepracowane emocje, przez ciągły bieg bez refleksji, przez brak kontaktu ze światem i inne nieciekawe sprawy skończy się to dla Ciebie popadnięciem w paranoję, zaburzeniem lękowym, depresją i próbą samobójczą. Bóg jest! Każdy ma swoja drogę. Nie wiem jak Ci to wytłumaczyć, ani jak opowiedzieć, ale być może Twoim życiu wydarzy się coś dzięki czemu uwierzysz – u mnie to nastąpiło, bądź otwarty, bądź ciekawy, poszukuj. Ja musiałem znaleźć się na krawędzi żeby tego doświadczyć, obyś ty miał łatwiej. Jeżeli nie chce Ci się ulepszać świata, to przynajmniej nie czyń go gorszym. Dosyć ma dzień swojej biedy. Twoje negatywne myśli, lęki, potrzeba poczucia bezpieczeństwa, płytkie pragnienia, „fokusowanie się” i brak kontaktu - tylko go pogorszą. Natomiast jeżeli masz chęci i okazję zrobić coś dobrego – zrób to, nawet jeżeli jest to nieistotne. Kobiety są super, ale poznaj szybko i wdrażaj redpill, ściągnij te piczę z piedestału – może nie miałem problemów z poznawaniem i zdobywaniem kobiet, ale moje podejście było czysto „bluepillowe” czyli np. „szukałem potwierdzenia swojej męskości u kobiet”, „facet musi się starać”, „nie jesteś facetem,jak nie masz powodzenia/szacunku/podziwu u płci przeciwnej” etc. W gruncie to typowy tzw. AFC. Od 14-roku życia zawsze miałem jakąś tam średnią pannę, bo był to jakiś wyznacznik huj wie czego. Teraz to wypalony jestem chyba. Napiszę jeszcze tylko, że jak przeczytałem ten niby słynny 500-stronicowy tzw.”redpill handbook”, to w głowie tak mi w końcu „kliknęło”, że w sąsiednim województwie było słychać – wiecie Panowie pewnie o co chodzi. W wieku 18-30lat jesteś miękka fają i nie udawaj, że jest inaczej. Są oczywiście wybitne jednostki, ale nie udawaj, że nią jesteś – obudź się! Jak sobie to uświadomisz, to będzie Ci łatwiej stać się mężczyzną. Skup się na rozwoju, na poznawaniu świata, na zdobyciu konkretnego zawodu i zadbaj o zdrowie emocjonalne, psychiczne i duchowe po dwudziestym roku życia. Nie jesteś odpowiedzialny za uczucia innych(jeżeli nkomu nie robisz krzywdy lub czegoś złego) Miej coś za co będziesz odpowiedzialny i miej zasady oraz kręgosłup moralny, bo to istota bycia mężczyzną Nie żeń się – zawsze czułeś, że to nie dla Ciebie – mam żonę braną i poznawaną jako dziewicę, prazem przed ślubem kilka lat, obiad i dom ogarnięty, dba o dzieci, rozdzielność majątkowa jest. Dawała się prowadzić do jakiegoś 30stego roku życia. Więc na co narzekam? Ano, że nie moja to była bajka, ale matrix tak wszedł, że wydawało mi się, że taka jest kolej rzeczy. Skoro dziewczyna spełnia warunki, to będę nieodpowiedzialny jak teraz po studiach i w trakcie rozwijającej się kariery nie będzie tego ślubu. Oj wstydziłem się tych uczuć i oczywiście ślub wziąłem. Dla mnie dziewczyna zawsze była dodatkiem i nigdy nie będzie jakoś specjalnie dbałem o bliskość, poczucie robienia czegoś razem. Po jakimś czasie jednak kobietom to przeszkadza. Po ślubie, żeby stłumić m.in. takie uczucie oraz wyczyścić inne, nieuregulowanie w głowie sprawy, zacząłem pić. Miej dzieci, bo są super(ale się nie żeń) – dogadaj się z jaką inteligentną, seksowną, bez zaburzeń z dobrymi genami. Olej tą laskę z którą się ożenisz zanim pojawią się dzieci, bo traktuje Cię jako provider'a. Z takim mindsetem jesteś po prostu rozsądną opcją dla panien, które chcą: mieć dom, dzieci i bezpieczeństwo. Nie zbudujesz relacji, bo to raz: nie Twoja bajka, a dwa: nie Twój priorytet. Ogarnij się jako facet. Pracuj nad sobą, ale się też szanuj. To, że czegoś nie umiesz od razu i czegoś nie wiesz, to nie powód żeby wstydzić. Bądź bardziej rozsądny niż szalony. Miej plan – nie musi być idealny, możesz go modyfikować, ale niech jakiś będzie, bo młodość Ci szybko minie - jak wywiniesz kozła życiowego jak ja, to jednak masz fundament żeby stać i podłogę żeby się odbić. Jeżeli nawala ci głową – idź do specjalisty! - Miałem fobię w młodości – nie leczyłem. Zawsze miałem problemy z oceną rzeczywistości – nie leczyłem. Fiksacja nt. siebie i swoich osiągnięć – nie leczyłem. Problemy z emocjami tłumionymi przez alko – nie leczyłem. Żona zrobiła AWALT z kolegą z pracy(zdrada emocjonalną) gdy ja wykrwawiałem się psychicznie i fizycznie w robcie, „żeby być kimś”, że by zrealizować jakiś wgrany w głowę pomysł na siebie, no i „żeby bastion Karynie postawić” - wiadomo, etc. Rok czy dwa później dojdą poważne problemy zawodowe(za dużo, za szybko), wszystko się nawarstwi ze starymi oraz nowymi problemami i pojawią się: najpierw objawy paranoi, a potem myśli samobójcze, i będziesz w czarnej dupie Panie RedChurchill. Jako rekomendację napiszę może tyle, że jako osoba, która bez pomocy specjalisty męczyła się ze swoimi przypadłościami kilka lat, bo sama uważała najlepiej i że w ogóle jaki to super nie jestem i sobie poradzę - to większość przypadłości z którymi się męczyłem usunąłem w może trzy miesiące przy użyciu: leków, psychiatry, psychologa. Niestety z racji tego, że zamiast usuwać bolące miejsca od razu, doszło do kumulacji, to dojście do siebie trwało ze trzy lata. Ze specjalistą musisz też być 100% szczery i nie wstydź się swoich poglądów czy doświadczeń – jeżeli nie wiem - widzisz duchy? – mów to. Jeżeli masz nawrót, to nie udawaj, że idziemy do przodu tylko cofnęliśmy się i jesteśmy w punkcie wyjścia – inaczej po co płacisz? Żeby przez godzinę poczuć się lepiej, a potem zaś dupa? Lekarz „od głowy” nie może być kobietą – na początku to obojętne, ale jak pracujesz już głębiej, to niestety, ale musi być inny „mindset”. Granie w gry komputerowe codziennie powyżej dwóch godzin dziennie to już problem, którym trzeba się zająć. Sorry Panowie, ale ten zastrzyk dopaminy i błogiej izolacji można spożytkować w bardziej przydatny sposób. Chciałbym odzyskać ten czas, a nie mogę. Ile przez gry relacji, okazji i doświadczeń mi uciekło? Co chcę i co aktualnie robię: medytacja, język obcy, SW. Co bym chciał: odczuwać najwyższe wibracje(radość, błogość), bo nie pamiętam czy kiedyś wogóle je odczuwałem. Czego nie chcę, ale muszę, bo bym żałował(uwaga: nie jest to dla mnie jakaś życiowa tragedia): być z żoną dla właściwego rozwoju dzieci. Czego nie chcę: powtórzyć starych błędów. A i jeszcze jak związek: Rozdzielność jest, zasoby poukrywane, budowa domu sprzedana, bo było wspólnie finansowane. moje SMV w trakcie ożenku: 7/10, żony: 7/10. moje SMV obecnie 8/10, żony 5/10. po zdradzie, wersja „Demo” związku z jej strony przez rok, później AWALT i zaś shit testy, brak szacunku traktowanie jak providera/cucoldzika itd. - z mojej strony ban absolutny na sex do dziś, bo straciłem ochotę na nią po tych akcjach. Do małżonki w zakresie: pracowitości(samodzielna finansowo), samodzielności, bycia gospodynią i mamą, nie mam zastrzeżeń, po prostu chyba zbyt duży rozjazd charakterów. Dziękuję za uwagę.
    7 punktów
  10. Przepraszam tutaj zgromadzonych, że założyłem temat w rezerwacie. Niby człowiek wiedział, ale się łudził..
    7 punktów
  11. Rolników wciągną do ZUS na całego, ceny poszybują kosmicznie w sklepach. Zwiększą dotychczasowe podatki lub nałożą dodatkowe kategorie. Likwidacja zbiegów ubezpieczeń w umowie zlecenie od następnego roku, dorabianie przestanie się opłacać, mnie to bezpośrednio dotyka. Ozusowanie umów o dzieło, to będzie na 100% w 2023. Przymierzają się do tego od dawna. Składka emerytalna, bez zdrowotnej, żeby zabrać, ile się da, ale nie dać nic w zamian tak naprawdę. Wzrost pensji minimalnej i to znaczący będzie od następnego roku. Ogłoszą sukces gospodarczy, a jednocześnie doprowadzą do zubożenia i wycisną z kosztów pracy, ile się tylko da. Z różnicy brutto-brutto. To już się dzieje i takie są plany. Solidarnościowe podatki dla najbogatszych i oczywiście czeka nas zniesienie górnego limitu składek zus na 100%, bo ciągle gdzieś ten pomysł krąży. Opodatkowanie konsumpcji. Zobaczyli, że dało się z napojami, więc pójdzie temat na paróweczki i na konkretne surowce. Będzie selekcja złych i dobrych produktów, lobby i tak dalej. To nas czeka w najbliższym czasie. Jestem o tym przekonany. Teraz wchodzę do sklepu i mam bekę z niektórych cen. Niedługo będę chyba tylko płatki owsiane wpierdalać, bo nic mi nie smakuje i źle się czuję od gówna, które pakują do żywności. Wszystko drogie i chujowe.
    7 punktów
  12. Wielu z przesiedziawszy tu kilkaset wieczorów przy piwie po robocie czuje się już mocna w męskim bicepsie i głowie i z pewnością oburzą się na sformułowanie, że ciągle za mało wiedzą, chcę więc dzisiaj tym tematem wykonać pewną konstrukcję myślową, która lepiej pomoże nanieść swoje współrzędne na mapę męskości. Jest to też odpowiedź na wiele przygnębiających wątków, mam 35 lat i nie wiem, co robić, gdzie iść, nie mam rezultatów takich, jakie bym chciał mieć. Do napisania tego tematu natchnęły mnie dwie sprawy, otóż po dyskusji z niektórymi forumowiczami, stawiam wódkę przeciwko orzechom, że gdyby im zrobić taki rzetelny egzamin z redpilla, teoretyczny i praktyczny, pytając o modele zachowań w określonych życiowych, a bardzo pospolitych czasem sytuacjach, to wielu poległo by na teorii, a na praktyce - prawie wszyscy. Oczywiście zrobią go Wam tylko wybrańcy, jacyś mistrzowie, profesjonaliści PUA, czy terapii, albowiem redpill, czy podryw w warunkach zderegulowanego rynku matrymonialnego nie jest jeszcze dyscypliną naukową, choć zaczynają się już pojawiać prace na ten temat. I bardzo dobrze, bo to jest wiedza, której własnie tu brakuje. Rzetelne, świeże dane zebrane po statystykach, których nikt nie publikuje, a których kilku tysięcy Braci Samców mogłoby dostarczyć, gdyby chciało i się zorganizowało. Z pewnością założenia centralnego twierdzenia granicznego zostałyby spełnione, tylko kto sfinansuje badania? Unia Europejska? Soroszowa fundacja? Drugim, co mnie natchnęło, to to, że wracałem dzisiaj do domu z riwiery wlokąc się za jeepem karabinierów, droga kręta do mnie, jest jej tam 13 kilometrów, a że się nie spieszyłem, to jadę za nimi patrzę jak ścinają zakręty i ogólnie oceniam ich styl jazdy, przy okazji myśląc, czy moje papiery są w porządku, taki odruch z kraju nad Wisłą. Zawsze mam na takie okazje dobrą historyjkę, w której nic nie jest standardowe, auto w papierach nie moje, blacha czarna, przeglądu brak, jakiś papier od dentysty mam, że jadę gdyby coś, z adresem swoim, ale wszyscy jeżdżą, w dupie mają. Papiery z UK, by jeszcze bardziej zaciemnić sprawę i zniechęcić do dalszych inwestygacji, bo wiadomo - różnie może być w dobie kowidozy. Zastanawiam się, czy mnie zatrzymają, bo polski pies rzuciłby się na ciebie z ciekawości widząc zaryżałe Tico wlokące się za nim 13 km. No ale oni mnie znają, Tico tu nikt nie ma, chyba nawet nie zarejestrowali, że raz jeżdżę czerwonym, a raz zielonym, bo przeważnie zmieniam je w trybie zima-lato razem z oponami.. Ale oni, jak skazańcy skręcają na taką patelnię, jedyne płaskie miejsce tutaj, gdzie można robić kontrol i każdy wie, że oni tam stoją. Zwykle stali tam raz na pół roku, ale jest kowidoza, to widać teraz stoją raz w miesiącu. Widzę przez szybę dwa młode chłopaki, z których jednego znam per imię. I teraz zastanówmy się, co mogą, lub co wiedzą, takie chłopaki? Chodzą pogłoski, że do carabinieri biorą mężczyzn także z klucza przystojności i coś w tym jest, to nie jest pogłoska, bo nie widziałem jeszcze żadnego, który nie miałby chad-zarostu, kwadratowej szczęki. Mundury projektował im jeszcze Giorgio Armani, ot - tradycja. Policjant w Italii musi wyglądać klasowo. Nie zmienia to faktu, że to tylko sługa systemu, funkcjonariusz na posadzie jak wiele innych, życie prawdziwe i sukcesy to osiągają panowie bez uniformu, którzy mają znajomości, piją sobie winko w cafe, czy ristorante, wykonują telefony do odpowiednich ludzi i często też decydują o jego losie, choć on nawet nie ma pojęcia. A zatem to, co już kiedyś wspominałem - wiedza w szacowaniu ludzi i wagi spraw, oraz wartości rzeczy. Znam jednego policjanta w wieku starszym we wiosce, który już nie jest na służbie, z komisariatu w Sanremo. Żona poszła bokiem, alimenty, jakieś sądy, kredyty, chłopinie przestało się spinać do pierwszego. Życie to bilans i on się uwidacznia dopiero w okolicach 40stki, bilans zysków i strat oraz osiągnięć. I teraz pomyśl - jesteś na tym forum. Masz wiedzę, której wielu z nich nie tylko nie miało lat temu 10, ale nie ma dalej, bo nikt im o tym nie powiedział. Youtube tu jest dużo mniej powszechny niż telewizja, ludzie na wiosce niewiele widzieli. Wielu z nich nigdy nie widziało dużego miasta poza Milanem, takiego matriksowego miasta, jak Berlin, czy Warszawa, a co dopiero Moskwa. Każdy zawód wysokowykwalifikowany typu dentysa, lekarz, prawnik, geodeta - ma tu swój system szkolnictwa, często bardzo drogi, ale kiedy trzeba ogarnąć technikę, system IT, zasilanie ze źródeł odnawialnych, nawet głupią mechanikę, czy elektronikę w nowoczesnym aucie, która już nie jest prosta i mało kto za tym nadąża, zaczyna okazywać się, że Ty, jako rozgarnięty i przebojowy Polak zakasujesz ich w przedbiegach. Jednak, czy ktoś ci uwierzy, że tak jest? Ja to widzę, bo mam wiele kontaktów międzynarodowych i ciągle je rozwijam. Korzystam z wielu usług w różnych krajach, przez co mam porównanie, gdzie są jakie luki i braki. Widzę też szybko business oportunities czy nisze zarobkowe. Oczywiście nisza to nie wszystko ją zobaczyć, to jeszcze nie deszcz pieniędzy z nieba, bo jeszcze trzeba mieć klientów, rzetelnych dostawców i dopiać proces by nastąpiła sprzedaż i dodanie wartości. W tym współpracuję z różnymi podwykonawcami w PL, potem jak testy się powiodą, trzeba pozałatwiać różne formalności czasem, pokonać bariery mentalne, urzędnicze, lub poznajdować odpowiednie proxy, które zrobią to za mnie za udział w łupach. To wszystko jest bardzo na czasie, bo takich, co jest gotowy pójść na posadkę za wypłatkę, nawet specjalistów jest jednak na pęczki, a takich, którzy zepną takie dziwne światy - już mniej. A tu jeszcze azjatyckie rynki się otwierają! A z nimi możliwości. Po co założyłem ten topik? Po to, byście mogli mieć miarę, nie ile ja jako Brat Samiec już osiągnąłem, jaki zajebisty jestem, tylko ile mi jeszcze brakuje do celu, stylu życia, który chcę prowadzić i czy ten cel czasem aby się nie oddala? Czy wystarczy mi czasu i życia by do niego dobiec? A co jak on zniknie w ogóle za horyzontem? Czy mam jeszcze czas, czy wykorzystuję go dobrze? Dlatego dyskutujemy i wymieniamy się wiedzą oraz poszerzamy nawzajem horyzonty. By róść w siłę i tą siłą być. Realną. Założyłem w swoim klubie taki dział "Męska Sztama". Ten dział jest tego odbiciem, tej konieczności, jak navigare necesse est, równie dobrze można by go założyć tutaj, lub odkopać działy pokrewne, by tam przeniósł się ciężar dyskusji, bo wyśmiewanie Julek, brandzlowanie się własnym przegrywizmem, czy spierane o wyższość komunizmu nad kapitalizmem lub odwrotnie, raczej mierzalnych rezultatów w drodze do męskiego celu nam nie da. Zapraszam więc do burzy mózgów i dzielenia się ważkimi informacjami około tematu.
    6 punktów
  13. Czy istnieje recepta idealna - nie istnieje. Czy można czymś się kierować? Oczywiście, chociażby tym co napisał @niemlodyjoda, wiele w tym prawdy. Oczywiście nie odhaczać każdego punktu z checklistą, ale patrzeć, obserwować i wyciągać wnioski na podstawie własnej relacji i dotychczasowych doświadczeń. Co bym dodał? Musicie się lubić. Tak po prostu, po ludzku lubić. Jak starego przyjaciela, którego możesz nie widzieć wiele lat, ale po spotkaniu masz wrażenie że widzieliście się najwyżej wczoraj. Musicie lubić spędzać ze sobą czas, jednocześnie potrafiąc spędzać ten czas bez siebie. W swoich pasjach, zainteresowaniach czy czymkolwiek innym. Zaborczość, izolowanie partnera/partnerki itp. toksyczne zachowania z reguły kończą się kiepsko, mijając jak "sen złoty" po pierwszej fazie największej namiętności w związku. Musicie mieć podobne poczucie humoru i umieć śmiać się zarówno z siebie, jak i żartów drugiej osoby. Warto również od samego początku przyjąć zasadę "własne brudy pierzemy w cztery oczy, we własnym gronie". A jak mi coś nie pasuje, to mówię to wprost osobie zainteresowanej, nie wciągam w to całego świata. Nie potrzeba do tego szerokiego audytorium, pomijając zachowania patologiczne, przemocowe czy jawnie kryminalne. Warto być również na podobnym poziomie intelektualnym i mentalnym, co jest wskazane zwłaszcza w relacji długoterminowej. Po wyjściu z łóżka warto mieć o czym porozmawiać i lubić te rozmowy. Ten aspekt wpływa na dziesiątki innych w prawidłowym funkcjonowaniu relacji. Last but not least - zdecydowanie najtrudniejsze: by się "zawsze chciało chcieć". Starać i równać w górę, nie dół, przez obie strony. Również dbać o swoją atrakcyjność nie przede wszystkim dla świata, ale dla swojego partnera/partnerki. Nie kapcanieć, nie łazić po domu w wyciągniętym dresie non stop, bo "mam już żonę,męża, po chuj mam się dalej starać". Trzymać poziom. Czy to gwarantuje sukces? Nic nie gwarantuje, ale mówi o potencjalnych rokowaniach, co będzie dalej. Jak już pisałem - gdyby ktoś poznał uniwersalny sposób na sukces w tej sferze, byłby miliarderem.
    6 punktów
  14. Heh, 15 lat razem i do tej pory spoko, cichych dni brak, shit testów brak (albo ich nie widzę). Czasami jak się się trochę droczymy i się delikatnie podśmiewam to musi później emocje odreagować w łóżku... Generalnie obiad codziennie mam świeży, mój barłóg ogarnia i jak ma coś zrobić to to robi i nie marudzi, bo wie, że ja jej w tym nie wyręczę. Ja robię swoje, ona swoje, każde z nas też ma czas dla siebie. Ja dość chłodny, stonowany... Ona ciepła, ale nie romantyczna. W łóżku wyrachowana, z dużym libido. Nie uznaje zasad partnerstwa ani w pościeli ani w życiu, biorę od niej to, na co mam ochotę. Ona cieszy się czując się potrzebną... Między nami dekada różnicy wieku, jej "mityczne SMV" na pewno jest wyższe od mojego, choć na brak zainteresowania nigdy nie narzekałem...
    6 punktów
  15. Możliwe. U mnie partnerka cicha spokojna, ja bezpośredni nie ma walki o dominację. Jakieś gierki, ciche dni ignoruję, robię swoje. Jak nie działa to się często nie powtarza.
    6 punktów
  16. @bassfreak- po wuj dublujesz wątki - niedawno wszystko zostało wyjaśnione:
    6 punktów
  17. Może rozegraj to tak jak w poniższym dowcipie, tylko wymyśl inną fabułę, żeby kończyło się "żartowałem, nigdy nie bedziecie dziadkami! " Mąż został wezwany do szpitala, bo jego żona miała wypadek samochodowy. Zdenerwowany czeka na lekarza, wreszcie lekarz się pojawia ze współczującą miną.- I co?! Co z nią, panie doktorze?!- Cóż...żyje. I to jest dobra wiadomość. Ale są i złe: żona niestety, będzie musiała przejść skomplikowany zabieg, którego NFZ nie refunduje. Koszt: 25 tys. złotych.- Oczywiście, oczywiście - na to mąż.- Potem potrzebna jej będzie rehabilitacja. NFZ nie refunduje. Koszt ok. 5 tys. miesięcznie.- Tak, tak. - kiwa głową mąż.- Konieczny będzie pobyt w sanatorium, które zajmuje się tego typu urazami, plus ta rehabilitacja cały czas. NFZ nie refunduje. Koszt sanatorium to 10 tysięcy.- Boże...- Tak mi przykro... To nie koniec złych wiadomości. NFZ nie refunduje również leków, które przepiszemy pańskiej żonie, a to bardzo drogie leki.- Ile? - blednie mąż.- Miesięcznie 12 - 15 tys. złotych.- Ojejku...- Plus pielęgniarka całą dobę. Na pana koszt. Tu już się może pan dogadać. Myślę, że znajdzie pan kogoś za 10 zł za godzinę.Cisza. Mąż chowa twarz w dłoniach. Nagle lekarz wybucha serdecznym śmiechem i klepie męża po ramieniu:- Żartowałem! Nie żyje! Mam nadzieję, że trochę Ci się poprawi humor 😊. Nie przejmuj się, jutro może Ci zlecieć cegła na głowę i po kłopocie. Z rodzicami tak już jest, często myślą, że ich sposób na życie musi też być sposobem na życie ich dziecka i nie robią tego ze złej roli. Martwisz się, że mama nie będzie miała wnuka, ale przecież nie podpisałeś żadnego kontraktu z rodzicami przed swoim narodzeniem, że opłatą za sprowadzenie Ciebie na świat jest spłodzenie własnego dziedzica. Wiem, że Twojej mamie będzie przykro, ale najlepiej jej powiedzieć wprost, przełknie, zaakceptuje i się z tym pogodzi. Nie miej poczucia winy, bo jak mamie zależy na tym by poczuć się jak "babcia" to zawsze sobie może dorobić do emerytury opiekując się jakimś maluchem (dużo osób szuka właśnie takich "babć", bo nie mają takiego wsparcia.) Są też domy dziecka gdzie można odwiedzać i dać obcym dzieciom namiastkę bliskości. To nie jest tak, że Twoja mam jest pozbawiona takich opcji.
    6 punktów
  18. Witajcie. Coś Wam opowiem w "Świeżakowni" Nie dlatego, że świeżak jestem, swoją historię już opowiedziałem kiedyś. Opowiem coś dla świeżaków. Otóz - kiedyś analizowaliśmy wspólnie z Braćmi jaki utwór literacki, muzyczny najlepiej obrazuje zagadnienie relacji damsko-męskich. Bezapelacyjnie wygrała piosenka "Nie wierz nigdy kobiecie" Budki Suflera. Na tym świecie tak już jest, że częstokroć artyści (rockmani, filmowcy, piosenkarze, poeci, pisarze) - przemycają w swych dziełach treści znacznie głębsze aniżeli na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło. Czyli stosują - jak to powtarza p. dr Krzysztof Pasierbiewicz z AGH w Krakowie - "trudny przekaz, tylko dla kumatych" Swego czasu dokładnie przeanalizowałem słowa "Nie wierz nigdy kobiecie" i tam ukrytych jest wiecej treści niż wynika wprost z tekstu. Niech dla świeżaków (i nie tylko) będzie to lektura obowiązkowa: Człowiek ten miał niepewny dość wzrok Kiedy masz niepewny wzrok ? Ano zawsze wtedy kiedy dostaniesz w dupę. Prosił o żar wpatrzony gdzieś w mrok Sprawa była poważna. Ten człowiek nie palił. Ale zapalić musiał dla uspokojenia po tym co go spotkało. Papierosa dostał i gdyby palił - to by po prostu zapalił go własną zapalniczką (gaz w zapalniczce wystarcza na dłużej niż fajki). Zapalniczki nie miał, wiec prosił o żar co wskazuje, że nie palił przynajmniej regularnie. Wpatrzony w mrok był zaś dlatego, że odeszła cała, do zera męska duma. Poniżony facet nie patrzy w oczy. Najchętniej patrzy w mrok. Wciągnął dym i nim skryła go noc, tak powiedział Nie wierz nigdy kobiecie, dobrą radę ci dam Nic gorszego na świecie nie przytrafia się nam Nie wierz nigdy kobiecie, nie ustępuj na krok Bo przepadłeś z kretesem nim zrozumiesz swój błąd Ledwo nim dobrze pojmiesz swój błąd, już po tobie Dookoła miasto całe właśnie kładło się spać Tyle z tego zrozumiałem, że coś z nim jest nie tak I tu jest bardzo ważne zdanie tego przekazu. "Tyle z tego zrozumiałem, że coś z nim jest nie tak". Czyli - ten facet, ktory został poinformowany o tym by nie wierzyć nigdy kobiecie (taka osoba nazywana jest fachowo "podmiotem lirycznym") - uznał, że to jakieś bzdury. Że to coś nie tak jak zawsze mu wpajano, jak matrix nakazywał mu rozumieć świat. Ulice dwie był dalej mój blok Chciałem już spać, lecz opornie to szło Było coś, co sprawiało że głos wciąż słyszałem A jednak. Utkwiło w pamięci przesłanie człowieka z niepewnym wzrokiem. Jednak zaczęło coś w mózgu kiełkować i otwierać oczy ! Nie wierz nigdy kobiecie, dobrą radę ci dam Nic gorszego na świecie nie przytrafia się nam Nie wierz nigdy kobiecie, nie ustępuj na krok Bo przepadłeś z kretesem nim zrozumiesz swój błąd Ledwo nim dobrze pojmiesz swój błąd, już po tobie Światła wtedy było mało, i pewności mi brak Czy w dzienniku dziś widziałem jego, czy inną twarz I tu jest clou przekazu. Zapewne najwazniejsze ! Czy w "dzienniku" dziś widziałem jego czy inną twarz ? Kto miał szansę za komuny być w dzienniku ? Ano albo sam spiker (czyli osoba znana) albo jakiś dygnitarz - zapewne człowiek władzy. Co to oznacza ? Że nawet najmocniejszym, nawet możnym tego świata trafia się moment, że dostaną w dupę i zostaną nauczeni zbyt późno właściwego postępowania wobec kobiet. To właśnie najmocniej boli - oberwać od kobiety kiedy masz pozycję, kasę, majątek. Bo spada się z wysokiego pieca Tyle dedykuję Braciom świeżakom i nie tylko.
    5 punktów
  19. @Colemanka Jakby były kategoria " najgłupszy post miesiąca" to wygrałabyś w cuglach. Na polskiej ziemi, w polskim łożu i koniecznie w prezerwatywie wyprodukowanej w Polsce xD
    5 punktów
  20. Zauważ że w programie występują głównie Czarni i Meksykanie o czymś to świadczy Mam znajomego który brał udział w sławnych Rozmowach w Toku. Raz dostał za to pieniądze. Dwa jego wypowiedzi zostały pocięte i wyrwane z kontekstu. Oburzył się i dostał za to dodatkowe wynagrodzenie aby milczał
    5 punktów
  21. Kilka razy śmiechłem, jak laski wręcz przysięgały na własne dzieci, boga, matkę i wszystko, że to jego, a okazywało się, że jednak nie xD Totalna patologia.
    5 punktów
  22. Taki związek jest możliwy, lecz musisz szukać kobiety w krajach od długości geograficznej Turcji lub dalej na wschód i pochodzącej z kręgów konserwatywnych, gdzie biały, heteroseksualny mężczyzna jest szanowany. Jestem w takim FWB i bardzo polecam, od dłuższego czasu jedyna polka jaka mnie interesuje to polkaDot. Full serwis i nawet mi prezenty kupuje od święta, pomimo że ja jej tylko siebie dałem jak narazie. Szkoda, że w czerwcu kończy magisterkę i ucieka stąd, będę tęsknił Przez kilka godzin. Polki bierzcie przykład, przestańcie być p0lkami ;]
    5 punktów
  23. Gościu miał szczęście, że klub obstawiony swoją ekipą, bo inaczej jakby z biało rycerzami był to by to się mogło naprawdę źle skończyć...
    5 punktów
  24. Dokładnie tak jak piszesz @mac, imprezując w publicznym miejscu trzeba uważać i trzymać ciągle fason bo nigdy nie wiadomo. Ogólne to na filmiku widzę tylko drame bo ogólnie to nie było o co się tak oburzać, ta puszysta wcale nie jest gruba tylko atencji szukała bo faceci byli zainteresowani głównie jej koleżanką, stąd te jej aktorzenie śmiertelnie obrażonej. Jeszcze poruszę temat konsekfencji takiej niewinnej dramy dla faceta, bo to często się zdarza, w takiej sytuacji gdy kobieta w ten sposób się zachowuje a w okolicy będzie jakiś bialy rycerz obrońca to nie ważne jaki jest powód sprzeczki to i tak zawsze on będzie w obronie za kobietą a jeszcze jak będzie miał przewagę fizyczna to pobicie wisi na włosku. W takiej sytuacji czy podobnej jak ta na filmiku, gdy jesteśmy sami czy małą grupą to od razu sie ulotnić i nie patrzeć na nic. Można powiedzieć że gość z filmiku miał farta, że w okolicy nie było jakiegoś osiłka, bo tam tłumaczenie by nic nie pomogło.
    5 punktów
  25. Jeżeli z rodzicami mało rozmawiasz, albo słabo cię znają to najlepiej nie mówić, bo to pójdzie w świat i tylko się wkurwisz. Niech żyją nadzieją, a ty się nie przejmuj. Akurat z matką po własnej przeprowadzce gadam od czasu do czasu o poważniejszych rzeczach, bo ojca nie posiadam. Myślę, że mamy w pewien sposób zbliżone charaktery. Moja matka mnie akurat zna dość dobrze i rozumie, że wnuków się nie doczeka i powiedziałem jej, żeby się lepiej na mnie skupiła, jak już tak bardzo chce kogoś kochać. Ma syna, spełniła się biologicznie, niech z tego czerpie satysfakcję, ale ja nic do tego równania nie dodam. Kasę musimy wykorzystać, bo świadomie zamierzam zakończyć nazwisko rodowe. Matka przyjęła do wiadomości i jeździ po świecie, uczy się wydawać więcej hajsu i w sumie to chyba mnie zrozumiała. No, ale to wynika z rozmowy i wymiany realnych doświadczeń. Większość ludzi uważam potrzebuje żyć złudzeniami. A to, co mówisz to proch, nic nie znaczy. Aa pewnie tak pierdoli, bo ma zły humor. Nie, o pewnych sprawach się nie mówi, bo to nie ma najmniejszego sensu. Zależy od charakteru rodziców. Moja babcia ciągle o dzieciach nawija, że ona by się nimi zajęła za mnie. Taki głupi, stary człowiek, który życia nie rozumie. W takim przypadku tylko przytakuję, nic nie tłumaczę, albo mówię, może za rok, może za dwa lata, albo w wieku 70 lat wezmę sobie młodą, zrobię dziecko i przepiszę cały majątek. Przecież to też jakiś scenariusz 😆 Jak chcesz to możesz ściągnąć. Ty się młodo czujesz, masz zamiar balować do lat 70, jako młody bóg, później partyzant, młoda rodzi, dostaje hajs i do widzenia świecie, jak Petroniusz z Quo Vadis, samobój przy tańczących niewolnicach i dobrej muzie xD Poza tym rodziców nie możesz zawieść, bo oni cię kochają tak, czy siak, skoro masz taką charakterystykę rodziny. Lepiej rodziców skrzywdzić, którzy już po tym padole się poruszają niż nienarodzoną istotę potencjalnie wychowywaną w tym spierdolonym systemie. Mam identyczne przekonania. Dla mnie sprowadzanie niewinnego umysłu, duszy tutaj to praktycznie coś na kształt jebanego gwałtu i morderstwa w tym momencie. A gdzie, panie. Temat ciężki straszliwie, no ale moje zdanie znasz. Możesz czekać, nic nie mówić, albo będzie moment poważnej rozmowy i zdradzisz nieco z przekonań.
    5 punktów
  26. Czas ten nadchodzi coraz szybciej. Zbliża się do mnie z każdym dniem o parę milimetrów, a przecież to stoi już i tak w moim cieniu. Powiedzmy, że zbliżam się do wieku, gdzie "życie powinno się mieć już ustawione", w końcu niebezpieczne uderzenie w 30-tkę to nie przelewki. Iluś tam rówieśników jest zaręczonych. Parę odważnych dziewczyn miało już pierwsze rozwody i są samotnymi madkami, a ich bombelki miały już kilku tatusiów. Kumple, dawni królowie życia, jak nie są poważnie "ustawieni", to z reguły szukają kogoś dla kogo mogą być gwoździem, żeby bezlitośnie wbić ich w wystarczająco miękki obiekt. Niestety, nie ja. Nie zanosi się ani trochę. Szansę, na swój ożenek i spłodzenie potomka szacuję na podstawie bardzo skomplikowanych wyliczeń na jakieś 0,5-1%. Teoretycznie jest to możliwe, w praktyce nie. Nie byłoby w tym absolutnie nic złego, gdyby nie moi rodzice. Zawsze byli dobrymi ludźmi względem mnie. Starali się jak mogli w ramach swoich ograniczonych możliwości. Popełnili wiele błędów. Teraz wiem, że ze względu na pewne błędy wychowali mnie na ten typ osobowości, który jest nieufny, nie otwiera się przed ludźmi, idzie pod prąd, jest z natury "osiągaczem" (ponieważ zawiedziony jako dziecko podświadomie zrozumiał, że może liczyć tylko na siebie) ma problemy z wejściem do grupy, ponieważ tworzy swoje grupy znajomych, własne "zaufane plemię". Przykopany gównem, wylezie z niego i zapamięta każdy szczegół i każde "złamanie obietnicy". To był ich największy błąd, bo ta osobowość jest jednocześnie paranoicznym wyczulonym na wszelkie niebezpieczeństwa przekleństwem, jak i błogosławieństwem ze względu na wewnętrzną pogardę do ogólnie obowiązujących zasad, których szybko uczymy się olewać, udając porządnych. Dla ciekawych, jest to osobowość typu narcystycznego, wg. pierwotnego ujęcia Freuda, opisana około 1910 (nie ta obowiązująca obecnie, archowo zakochana w sobie). Mimo ich oczywistych błędów, nie mogę zgryźć jednej kwestii. Nie byłoby to dla mnie problemem, gdyby ci ludzie byli względem mnie "ciężcy", a są troskliwi i czuję względem siebie pewien rodzaj respektu, prawdopodobnie wynikły z mojej postawy i osobowości. Jednak rodzice, jak to rodzice, liczą na wnuka. To czuć. Oj, u mnie to strasznie czuć. Jeszcze jakiś, krótki czas temu słyszałem komentarz, że posiadanie dzieci w wieku 40 lat to jest patologia. Oczywiście badawcze spojrzenie na mnie. Problem w tym, że oni wiedzą o mnie tak mało, że stają na głowie, aby się tego dowiedzieć. Komentarze o "twojej dziewczynie", walentynkach, wyczekujące, badawczo-shit-testowe spojrzenia są męczące i trudne, a rodzice stają na głowie, żeby dowiedzieć się jak najwięcej. Niestety, nic z tego im nie wychodzi. I nie wyjdzie. Gdyby dowiedzieli się co naprawdę wiem i co przeszedłem, chyba dostaliby ciężkiego szoku. Naprawdę ciężkiego. Kiedyś widziałem mamę bawiącą się z roczną córką mojego kuzyna. To był jednocześnie piękny widok, a z drugiej tak dla mnie dojmująco smutny - zrobili tak wiele dla mnie, a ja ich i tak zawiodę. I tu pojawia się moje pytanie. Jak im to powiedzieć? Jak powiedzieć rodzicom, którzy oczekują teraz ode mnie tylko "ustatkowania się", że nigdy do tego nie dojdzie? Jak powiedzieć mamie, która i tak jest zmęczona życiem, prosto w oczy, że nigdy nie będzie babcią? Jak odebrać jej tą ostatnią życiową nadzieję i radość? Temat zakładam w rezerwacie, ponieważ istotne są dla mnie odpowiedzi obu płci. Ze swojej strony proszę o to, żeby nie pisać, że kiedyś mi się "odwidzi" - niestety, raczej nie z moimi przejściami, światopoglądem, osobowością, celem życia. Nie zaprzeczam, że temat jest dla mnie bardzo ciężki i kompletnie nie mam pojęcia z jakiej strony mam do niego podejść. Za każdą odpowiedź z góry dziękuję.
    4 punkty
  27. Cóż Amerykanie to jednak stan umysłu Amerykański reality show You are/not the father. Drama w stylu Oprah Show w którym publicznie publikowane są wyniki testów DNA, dla jednych dramat dla drugich radość życia
    4 punkty
  28. Może to narząd powinien mieć kwadratową "szczękę" xd
    4 punkty
  29. Wszystko jest zgodne z logiką systemu tego socjalistycznego rządu. Już kiedyś pisałem o tym, że według Mateuszka myśl robotnicza stoi u podstaw myśli PiSu. Jakiś rok temu ten sam jegomość oświadczył w Senacie, że trzeba zrobić absolutnie wszystko, aby ratować budżet, kosztem przedsiębiorców oraz pracowników: https://forsal.pl/artykuly/1465180,premier-konieczne-sa-mechanizmy-przetrwania-maksymalne-dla-budzetu-a-minimalne-dla-przedsiebiorcow.html Zupełnie nie dziwię się podobnym pomysłom.
    4 punkty
  30. 4 punkty
  31. Ja też, dlatego tu jestem. Historyjka z ub. lata, przyjechali do mnie moi niemieccy kumple i zrobiliśmy sobie spacer po okolicy, 200 m od mojej chaty mijamy jakiś zaryżały wrak bez kół wrosły w oliwny gaj. Pełno tu takich, niektóre się stoczyły z drogi i nikomu się nie chciało ich wyciągać nawet. To są czasem konkretne klasyki, stare 500tki, 'pulmino', czyli te trójkołowe Piaggio Ape, co to się już kanibalizm na nich uprawia, bo do roczników 2006 nie ma już cześci. Niemiec przeciera oczy ze zdumienia, mówi do mnie: Wojtek, to jest VW T1 i to w rzadkiej wersji z uchylnymi bocznymi drzwiami i przeszklonym tyłem, podchodzi, szyby całe, drzwi się otwierają, sfotkał tabliczkę znamionową wbił na jakieś strony i mu wyszło, że taki zrobiony na gotowo na aukcjach w U.S.A to 100.000$, pięc razy tyle, co to moje F. Wrzucił zdjęcie na ebaja i siedzimy wieczorem przy piwie, zaczynają oferty spływać (po tym zdjęciu wrosłym w oliwki) 1500€, 3000€ w ciemno... Mówi, że za tyle to się opłaca dzisiaj lawetę z DE zamówić i żebym znalazł tego sąsiada. Po dwóch tygodniach znalazłem, ale nie chciał się pozbyć, mówi, że obiecał synowi i on ma to niby robić. To zresztą nie był jeden taki temat, Niemiec z drugiej wioski widział, jak Italianiec wyprzątał garaż i oddał komuś jezdne MotoGuzzi z epoki za 150€. Mam takiego ziomeczka we wsi, który robi stare motory i on co chwilę coś przywozi, dwa tygodnie temu przywiózł diabli wiedzą skąd, jakieś MotoMorini Enduro na Vce, rocznik 1989, wszystko kwadratowe, dizajn jak ze strychu włoskiej willi, kartery odlewane jakby w lokalnej kantynie z winem, po prostu jakaś magia, normalnie podróż w czasie... A mówię, to tylko jedna wioska, tyle atrakcji, a wy tam siedzicie przed tymi komputerami dłubiecie w nosie i żalicie się, że los was kopie w dupę, zamiast yebać te obostrzenia i ruszać w szeroki świat po przygody
    4 punkty
  32. Nie są tępi, tacy Włosi też istnieją, tylko że tu jest gigantyczna różnorodność i bardzo gęste zaludnienie. Są grupy społeczne, których u nas w ogóle nie ma, bo by nie przetrwały. W Italii żyje oficjalnie 60 milionów ludzi (oficjalnie), a to prawie 2x więcej niż nad Wisłą. Dodaj do tego jeszcze przynajmniej 5 mln nielegalnych imigrantów z Afryki, 5 mln półlegalnych imigrantów z krajów byłego ZSRR, 5 mln z reszty II i III świata oraz 5mln bogatych ludzi zachodu, których nie ma w żadnych rejestrach, bo sobie nie życzą. W papierach siedzą gdzie indziej, a fizycznie tutaj. W Italii jest 1,4 mln milionerów, to daje 2% populacji. W Polsce jest ich tylko 30 tysięcy, co daje populacji promil. Jest tu ogromna liczba ludzi biednych żyjących jako tako z uprawy ziemi i kombinatorstwa, sam się do nich zaliczam. W Polsce to niemożliwe, ze względu na krótki sezon wegetacyjny i konieczność obrabiania maszynowo dużych areałów. Wielu z nich ma w domach jeszcze magnetowidy, sam widziałem, jakieś technologie których nikt już u nas nie używa. Widziałem u babć jakieś gniazdka typu DSL przypięte do linii telefonicznej na drewnianym słupie, co to nawet znajomy Rusek się śmiał, bo mówił, że u nich już takich niet. A babcia opłacała miesiąc w miesiąc kilkadziesiąt €. Takich tematów są tutaj tysiące. Wiesz, jaki to jest gigantyczny rynek zbytu i źródło utrzymania (lewego) wielu ludzi? Ci ludzie mają nierzadko spore jak na światowe warunki świadczenia socjalne, emerytury, jakieś kontrakty państwowe, a weź do tego dodaj jeszcze kościół. W każdej wiosce po 4 kościoły, więcej niż w PL. Ilość złota, jakie mają całe Niemcy oficjalnie to tysiąc ton. Kościół katolicki? 60 tysięcy ton. Dlatego globalitaryści chcieli ich kowidozą upierdolić, bo jak to skontrolować, jak techologie informatyczne są tu zacofane, a władza na każdym szczeblu skorumpowana z definicji? Władza lokalna zaczęła od razu kombinować wobec regionalnej, a regionalna wobec centralnej. Uderzyli i jeszcze sobie pogorszyli sprawę, bo tu najechali na potęgę z innych krajów, się pochować w mule i w mackach tej ośmiornicy. Nasz kraj jest społeczeństwem bezklasowym, jednolitym etnicznie i o mniej więcej takiej samej mentalności. Wszystko od razu widać, jak na dłoni, kto, co i komu. Tu potrafią wioskę we wioskę sąsiadować ze sobą światy tak różne, że nie mają totalnie o czym nawet zamienić wspólnie zdania. I nie zamieniają. Zestaw sobie np. rodzinę z Maroka i bogatego Rosjanina z sąsiedztwa. Albo na odwrót - okulistę z Iranu i francuskiego rolnika, mających obok siebie chaty. Dzisiaj zrobiłem sobie spacerek po swojej okolicy, ot 5 km z buta. Znalazłem jakieś opuszczone przysiółki, drogi, których nie ma na żadnej mapie, po drodze jakieś wille z basenem, opuszczone samochody na niemieckich blachach, a to tylko jedna wioska spośród stu takich w prowincji, a prowincji w Italii jest 107. Weź sobie to teraz przemnóż. To daje 10 tysięcy wsi, a w każdej nierzadko tysiące domów. Dodaj do tego aglomeracje i okaże się, że sama baza budynków to drugie 60 mln jak nie więcej.
    4 punkty
  33. To podobnie jak u starożytnych Greków czy Macedończyków. Taki Aleksander żenił się z rozsądku, ale prawdziwie i żarliwie kochał podobno tylko Hefajstiona. Na pytanie zadane (zapewne złośliwie) Urbanowi, a które brzmiało "czy woli pan chłopców", Urban odparł, że "nie woli, a szkoda, bo miłość pomiędzy mężczyznami uważam za prostszą i szlachetniejszą". Ja chyba jednak wolę te pojebane kobiety.
    4 punkty
  34. Brakuje poukładnia tego w całość. Wiedza jest porozrzucana po różnych działach i zebranie tego w jeden temat jest raczej niemożliwa, bo nie sądzę, żeby komukolwiek chciałoby się nad tym siedzieć.
    4 punkty
  35. Według mnie fizycznie, biologicznie to niemożliwe ze względu na gospodarkę hormonalną kobiety. Koleś musi dominować, albo nauczyć się w pewnym momencie tego, bo kobieta zacznie bezwładnie włazić na łeb. One w większości same tego nie rozumieją i potrzebują ściany, na której się zatrzymają. U mnie nawet w przyjaźni coś takiego występuje, jak kumpela przed okresem do mnie wpada. Czyste szaleństwo czasami, jakieś płacze po kątach, albo dziwne zachowania. Zawsze kręcę bekę z tego totalną. Albo głośno też płaczę dla jaj z nią, jak jakiś niedorozwój, łeeeee. Piękne chwile beki 😆 Co do psychologicznych gierek kobiety w 99% stosują wpędzanie w poczucie winy, nic wielkiego. Wystarczy odwrócić 1:1 i masz idealną pozycję. Ona wpędza w poczucie winy, odwracasz i ty ją wpędzasz. Nienawidzą tego, dlatego stosują na kolesiach. Shit testy, okazja do kreatywnego sprawdzenia poczucia humoru. A ten zbynio taki przystojny. A ty nie widziałaś, co on robił w 1989 roku, nie było cię przy tym, ale ma od tamtego czasu ksywę kmiot. Panienka hehe, dopytuje się, a ty mówisz, że nie możesz zdradzić dawnych kolegów i niech kombinuje inaczej 😆 Wszystko obracasz w tajemnicę, wszechwiedzę. U mnie to się zawsze sprawdzało. Poza tym wolałbym, żeby panienki niczego nie planowały, bo trochę strach przez wrodzoną głupotę. Wolę sam się zająć ważnymi tematami 😆 Dominacja wskazana. Jak wychodzimy to wolę iść do mojego ulubionego miejsca, a nie jej oddawać "pałeczkę" i się nudzić. To wszystko okazja moim zdaniem. Zależy, jak się patrzy i co się komu podoba. Jak mówię, jedyna psychologiczna gra kobiet to wpędzanie w poczucie winy z uwzględnieniem obniżania poczucia wartości. Z tego można się wybić dokładnie tym samym zachowaniem.
    4 punkty
  36. Bo, albo jesteś taki tylko w swoim mniemaniu. Albo po prostu nie pasujecie do siebie. W związku trzeba się uzupełniać i wspierać, nie rywalizować. Wiele osób zaś myli bycie dominującym, z byciem apodyktycznym bucem. I sobie tłumaczą, racjonalizują. Jak baby. A jak to samo dzieje się z kilkoma kolejnymi to albo ma się wyjątkowego pecha, albo jest coś nie tak. I żeby nie było, u kobiet jest podobny mechanizm. Szuka taka męskiego faceta, mentalnie go kastruje i zmusza do ucieczki i stwierdza ze był mało męski. Dominująca i uległa osoba się uzupełniają w relacji. Dwie dominujące walczą o pozycje. Dwie uległe zaś nawet nie nawiązują relacji, bo każda czeka na ruch tej drugiej. Oczywiście są też dziwactwa w stylu "szukam kobiety do lekkiego femdomu która jednocześnie będzie mi uległa, no chyba że potrzebuję być zaopiekowanym". Albo "szukam prawdziwego mężczyzny, o dominujacej osobowości który ma miękkie serce i będzie mnie traktował jak skarb".
    4 punkty
  37. Oj tam, oj tam @Messer smęcisz, bierz jakąś samotną matkę, korzystaj z życia! (i wypełnij przy okazji biologiczną rolę ojca z 3ma wyrokami) Co będziesz miał lepiej niż inni... raz kozie śmierć Jak nie weźmiesz sam, to jeszcze parę lat i dostaniesz od żontu z przydziału.
    4 punkty
  38. Żadna. Kwestia tego, że ta kobieta nie motywowała do niczego. Pracy nad sobą parcia na przód. Gdybym z nią został byłbym dziś pewnie Januszem z 2-3 dzieci w gównorobocie. Najlepsze jest to, że ona cały czas, od czasu do czasu, się odzywa a nie jesteśmy ze sobą już kupę lat. Ma faceta oczywiście. To jest ta kobieta o której pisałem, że czasem żałuję, że się rozstaliśmy. Ale poznaliśmy się za wcześnie. Gdyby ona teraz miała te 23 czy 24 lata jak wtedy gdy się poznaliśmy brałbym w ciemno. Europejka o wychowaniu Azjatki. Ale wtedy nie miałem zasobów na te zabawy ani mindsetu żeby zajmować się dzieckiem (czyli nią). Ja byłem w życiowej formie, krata na brzuchu etc. Teraz już mi się aż tak nie chce, zresztą czym innym już mogę grać. Ona była naprawdę fajną sztuką, nadal dalej jest, pomimo lat jakie poszły. Ludzie sprowadzają związki do magii, jakiś zaklęć a to po prostu biologia. Nic więcej. + wybór baby, która Cię po prostu nie będzie wkurwiać charakterem. Ja bym na Twoim miejscu ciut zbastował, ogarnął głowę, ciało i kasę i wtedy ruszał na Tindery i inne gówna ale to już zależy od Ciebie. Każdy ma swoją ścieżkę BTW - mógłbym Was spiknąć, MILF akurat dla Ciebie, a ona lubi młodziaków, żyje z gościem 5 czy 6 lat młodszym 😜 Bo to jest możliwe.
    4 punkty
  39. Jeszcze gdy chodziłem do podstawówki, to był tam taki Paweł, i ja jechałem na rowerze, i go spotkałem, i potem jeszcze pojechałem do biedronki na lody, i po drodze do domu wtedy jeszcze, już do domu pojechałem.
    4 punkty
  40. Wolą BTC xD @bassfreak 1. Masz farta, że mieszkasz w 3 city. W Sopocie masz tyle div, co feminazistek na marszu w Wawie czy smogu na Śląsku. Jest w czym wybierać xD. Ja np. najbliżej mam 50km a żeby coś ciekawego znaleźć to ok.80 . 2. Obczaj, sobie kilka i sprawdź, czy i jakie mają opinie na garso. To, że 1 diva ma to 3-4 ogłoszenia imo o niczym nie świadczy. Ja sam do 2ch takich chodzę, co mają 3 ogłoszenia i jestem zadowolony. Ponadto akurat mają po kilka stron pozytywów na g. 3. Nie zawsze wyższa cena= lepsza jakość usługi. 4. Miej świadomość, że one prawie zawsze odejmują sobie z wagi i wieku ;/. 5. Na Twoim miejscu nie pucowałbym się, że jestem 1.raz u divy, bo weźmie Cię za frajera. Naściemniaj, że dawno nie byłeś, bo covid, itp. To jakoś lepiej będzie wyglądać. 6. Nie wiem jak u Ciebie z pracą, ale najlepiej chodzić rano, tak do 15. jak większość szwagrów wraca z roboty. Wieczorami i weekendowe nocki one mają duży przemiał, więc łatwo o wystawkę albo, że będzie chciała jak najszybciej "odbębnić" i następny. 7. Kradzieży ani pobicia nie masz co się obawiać- jak ktoś pisał - to nie lata 90te. Im też zależy na spokoju i dyskrecji. Mi nawet kiedyś jedna napisała, czy sikora nie zgubiłem i dopiero wtedy jarnąłem się, że nie mam go xD. 8. Licz się z tym, że jeżdżac "na sapera", możesz spędzić trochę czasu za kółkiem, zanim trafisz na jakąś ciekawą zawodniczkę. Jak sobie coś przypomnę, dopisze .
    3 punkty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.