Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 30.09.2021 uwzględniając wszystkie działy

  1. No to wszystkiego najlepszego Panowie, szczęścia w miłości i na giełdzie.
    22 punktów
  2. Chłopaki to są w agencjach towarzyskich, a my jesteśmy młode wilki 😃
    17 punktów
  3. Wyluzuj. Po drugie czy spacer bądź czytanie to tracenie czasu? Raczej nie. Spacer to trening Twojego ciała, podstawowa czynność, którą człowiek winien wykonywać codziennie. Czytanie ćwiczy umysł i inne sfery, zwiększa świadomość. Z graniem w gierki różnie bywa. Ja mogę stwierdzić, że po kilkunastu latach napierdalania w gierki, to w niczym mi to nie pomogło. Jedynie krótkie chwilę przyjemności. Nie jesteś robotem, nie musisz ciągle zapierdalać. Pewnie jesteś pracoholikiem. Dużo negatywnych emocji jak gniew, złość, rozczarowanie - wynika z przepracowania i po prostu zmęczenia. Człowiek robi wtedy wiele głupich rzeczy, których potem żałuję. Zauważyłem to na sobie, im bardziej przemęczony jestem tym bardziej mnie irytuje rzeczywistość.
    7 punktów
  4. Znowu to słowo na M😆 Te życzenia to chyba nie dla mnie, ponieważ już od dawna jestem mężczyzną, a chłopakiem postanowiłem nie być już dawno temu, tym bardziej narzeczonym lub mężem i błogosławię ten dzień kiedy zostało to przeze mnie postanowione. Chłopakom należy raczej współczuć, ponieważ życie z myszką, tym bardziej pod jednym dachem, to katorga.
    7 punktów
  5. https://innpoland.pl/171505,immunitet-koronasceptyka Czy to nie jest sprzeczne z kodeksem pracy? Auć. I właśnie tak należy z kurwami postępować. Parafrazując klasyka: "covidian jebać prądem".
    7 punktów
  6. Moim zdaniem poszukaj swojej mamie jakiejs grupy wsparcia, ona przezywa tzw syndrom pustoszejacego gniazda, a widac z twojego pisania ze jej psychika jest slaba, latami byla skupiona na was, nagle was nie ma, to ciezkie chwile dla niej
    6 punktów
  7. No wiesz, można mieć 30 lub 40 lat, ale w opinii pań być niedojrzałym, nieodpowiedzialnym chłopcem Na deser:
    6 punktów
  8. To, co prawdziwy mężczyzna robi w takiej sytuacji z okazji swojego święta - kupiłby myszce bukiet pięknych kwiatów + nowe BMW. Dzień kobiet - dzień otrzymywania kwiatów przez kobietę. Dzień chłopaka - dzień kupowania kwiatów dla kobiety. Dzięki, za życzenia.
    6 punktów
  9. Panowie... Dziwię się, że jeszcze ktokolwiek używa tutaj stwierdzeń "możesz spróbować". Opowiem o doświadczeniach mojego Brata: Poznał panią z bombelkiem. Co do bombelka odnalazł się w tej roli i widziałem, że sprawia mu to nawet satysfakcję. Pominął za to wiele redflagów związanych z panną. Dla przykładu ona sobie jeździła na maratony i realizowała swoje hobby a on się zajmował bombelkiem. No, ciekawe czy te maratony to tylko w bieganiu były. Od początku strasznie negatywnie nastawiała go do ojca. Finalnie okazało się, że to na prawdę równy gość i do dziś czasem wyskakują na piwko a odszedł bo ta panna była spierdolona. Brat nieźle zaślepiony był a ja widziałem jak sytuacja się pierdaczy. Pani zaczęła być roszczeniowa i przestała go szanować. Brak seksu i darcie ryja z byle gówna. Wersja demo się skończyła. Chciałem go z tego wyciągnąć bo w końcu to mój Brat i nie ma tematu gdy cierpieć ma rodzina! Za bardzo nie rozumiał co do niego mówię. Wiecie kto go wyciągnął z tej matni? Wy, bo wysłałem mu link do forum. Teraz Brat się tak ogarnął. Poznał nową pannę (tym razem bez dziecka), byli 3 miechy razem w tym wspólne wakacje i dzwoni do mnie jakie redflagi wyłapał i że ją kopnął w dupę. Przepiękne, prawda?
    6 punktów
  10. Bydzia. Taki mały Wrocław poplątany z Łodzią. Mam sentyment, sporo czasu tam spędziłem w delegacjach. Był tam taki klub "Muzg". Rockowy. Och co tam się działo. 😁 Bydzianki też milo wspominam. Fordonu unikałem, brzydki jak Nowa Huta. Mam też sentyment do Borów Tucholskich, Koronowo, okolice. Toruń ma ładną starówkę i przyjazne studentki. Olsztyn. Hmmm. Jest w nim zdecydowanie coś, choć ogólnie jest brzydki. Nadrabia jeziorami miejskimi. Elbląg. Dawno nie byłem, ostatnio odwiedziłem i się chyba zakochałem. 🤔 Moja pierwsza miłość była z Elbląga. Mały, ale starówka odpicowana, da się trochę odczuć hanzaetycko-pruski klimat. Blisko nad morze, na Mazury i obłędne Żuławy. Dużo frajerni z Gdańska przyjeżdża się lansować w weekendy. Gdańsk. Zawsze przynajmniej raz w roku muszę odwiedzić. Oliwa, Górki, Brzeźno, Wyspa Sobieszewska. Nawet Motława, choć tam już komercha zabija cały klimat. Nie wiem czemu, ale Gdynię też lubię, choć tam w zasadzie nie ma nic ciekawego. Nidzica. Małe miasteczko z górujacym nad malutkim rynkiem Zamkiem Krzyżackim. Wrota Warmii. Senne, nawet w sezonie, spokojne. Wchodzisz do apteki po pierdołę, wychodzisz godzinę później, bo farmaceutka chciała sobie pogadać. 😁 Nieopodal fantastyczne tereny źródeł Łyny. Radom. Zaorać powinni. Warszawa. Moje miasto rodzinne. Ale to już nie ta sama Warszawa po której jeździło się linią K, czy F albo leciało rano na Gdański, żeby złapać kibel do Zegrza i cały dzień żeglować. "Nie przyjeżdzaj na Je(b)lonki jeśli nie chcesz stracić błonki" straszyło na przystankach dzisiejszego Bemowa. Ale prawdziwa Warszawa to był Gibalak i Trójkąt Bermudzki. Miałem laskę ze Szmulek, byłem gość. Potem się zebździło. Zabudowali pola kapusty na Ursynowie, powstał Tarchomin, Białołęka i Skorosze. Warszawa nigdy nie była urbanistycznie piękna. Teraz to jest koszmarek architektoniczny. Niemniej czasem w letnią upalną noc wsiadam na moto i jadę się przejechać Świętokrzyską, popatrzeć na drapacze przy ONZ, posiedzieć na promenadzie przy CNK. I wracam na swoją wieś, bo to już nie moje miasto, tylko obcy, zabiegany, wiecznie śpieszący się twór. W Polsce jest wiele pięknych miasteczek, choć oczywiście nie powalają architektonicznie jak stare średniowieczne miasteczka niemiecke, włoskie, czy francuskie. U nas jest tak bardziej siermiężnie, prosto, drewniano, bylejak.
    5 punktów
  11. @cst9191 mistrzostwo. Ważą się losy czy Niemcy wciągu ~20lat będą krajem muzułmańskim a oni dalej skręcają w lewo. Mistrzowie.
    5 punktów
  12. Trudno się z tego"leczy". Bo leczy to złe określenie. Trudno leczyć pozytywną w sumie cechę, która daje tak wiele Szczególnie, jak coś robione jest z pasją, jak coś lubisz. Ciężko przestać. Aż organizm w końcu powie "sprawdzam". Mi powiedział niedługo przed 35-tymi urodzinami jakoś. Wyszedłem z domu (znów po paru godzinach snu, jak zwykle, co za problem, robota zawsze priorytet), podszedłem do samochodu, wyjąłem kluczyki z kieszeni, najpierw zrobiło mi się bardzo zimno, a potem gorąco. A potem urwał mi się film. Wylądowałem w szpitalu. Dobrze, że żona widziała z okna, że coś długo nie wyjeżdżałem. Pierwszy raz się wtedy przekonałem, że nie jestem kuloodporny i nieśmiertelny. Pamiętam, co mi lekarz powiedział - jak pan nie zwolni tempa, panie Obiliteraror, to pan pojedzie. ale dwa metry pod ziemię. Dawna nadwaga, galony kawy, papierosy, parę godzin snu i non stop jeżdżenie. I praca cały czas. Wtedy zwolniłem tempo pierwszy raz. I otrzeźwiałem
    4 punkty
  13. @Yolo ja mam akurat depresję i to od wielu lat. Także to co napisałeś i za co dziekuję jest mi bardzo dobrze znane. Do kol. @RENGERS depresja nie jest "mało męska" powie Ci to każdy psychiatra.
    4 punkty
  14. Prędzej doda mu to dodatkowych powodów do rozmyślań i wkurwiania się 🤣
    4 punkty
  15. A w życiu. Połowa facetów nie wie o istnieniu tych drobnych sygnałów jakie laski dają gdy na kogoś lecą. Ja trzykrotnie kręciłem z trzema nieatrakcyjnymi laskami licząc że nadrobią charakterem. I wiesz co? Trzy razy się zawiodłem.
    4 punkty
  16. Katowice - Dawny polski czyściec, który przeobraził się w raj. Opiszę trzy wizyty w tym mieście z wielu innych wizyt, które odbyłem. ... Przeżywam piekło estetyczne na trasie Racibórz-Katowice, im bliżej Katowic tym straszniejsze widoki. Pociąg opuszcza umierający Racibórz, pokonuje jeden z najdłuższych tuneli w Polsce w Rydułtowach, mija hałdy, magazyny, widać elektrownie w Rybniku, potem jest coraz więcej apokaliptycznych rzeczy za oknem. Hałdy, smród czegoś dziwnego. Ciemne chmury, krople deszczu spływają po szybie. Z dala nadchodzą Katowice, magazyny, kominy, bloki, wielki skręt w prawo, ceglane familoki, migają z dala kukurydze, pociąg z mocnym szarpnięciem zatrzymuje się na dworcu. Poziom podłogi był niższy od wysokości peronu o jakieś 30 cm! Trzeba było unieść wysoko nogę aby wyjść z pociągu. Smrodliwy dworzec, nieruchome schody, kultowe kielichy, wreszcie wychodzę i uderza we mnie brzydota. Na dole stare Ikarusy, ostatniego Ikarusa widziałem wieki temu bo moje miasto dawno je się pozbyło. Co za szok estetyczny! Rozwalone kamienice po lewej, dymiące kominy, bezdomni na kładce. Ruszam wysoką kładką nad Ikarusami i nagle jeb! Płyta zachybotała tak, że omal moja noga nie znalazła się w dziurze! Ciemne, ceglane kamienice, ponury nastrój, tramwaje piszczą. Rynek - ponury żart z komunistycznymi budynkami. Odechciało mi się zwiedzania. Zimno, kłęby dymów, smutek, bieda, depresja. Chciałem jak najszybciej uciec z piekła. Dworzec autobusowy. CO TO JEST??? Mini budka z kotarami, perony bez zadaszenia! Nadjeżdża coś przedpotopowego do Raciborza. Zabijcie mnie, proszę! ... Jadę pociągiem od strony Tarnowskich Gór przez Bytom do Katowic. Najdłuższa stacja towarowa w Polsce w Tarnowskich Górach, mijam miasta po drodze pełne bloków i familok. Zabudowania ciągną się i ciągną. Stacja w Bytomiu to horror. W końcu wysiadam i załatwiam parę spraw w Katowicach. Zmieniły się, czyściejsze, odmalowane kamienice, wyremontowane drogi. Ujdą, były ok, ale wciąż nie zachęcały do zwiedzania. Szybko wracam do domu. ... Kolejna próba. Ale zmiany! Czysto, wszystko się zmieniło! Już nie te Katowice co dawniej. Kukurydzy, gwiazdy, centrum i inne miejsca zachwyciły mnie. Spodek - cudo architektury! Aż ma się wrażenie, że zakręci się i odleci w kosmos! Nowe wieżowce! W tym dumny Altus! Nowe wcielenie rynku, aż przyjemnie pobyć w tych okolicach! Parki, tyle pięknych parków! Co się dzieje, miasto rozkwita! Zachęcony zmianami i nowym klimatem coraz chętniej zwiedzałem zakątki Katowic. Miasto wzięło się siebie i zmieniło swój wygląd. Teraz podobają się i stworzyły wielkomiejski szyk i przede wszystkim wypromowały swoje zabytki. I tak pomyśleć, wcześniej to był ponury czyściec a teraz jest gorącym miejscem na jednodniowy wypad.
    4 punkty
  17. W Polsce jak w żadnym innym kraju na świecie funkcjonuje ogromny kult Matki Boskiej. Poświęca się jej więcej czasu niż Jezusowi mimo iż to On nauczał i On jest jest zbawicielem. Ściśle się podkreśla że Maryja jest kobietą i jako kobietę należy ją wielbić. Nic więc dziwnego że mamy taką mentalność a nie inną. Od małego wpajano Nam że kobieta to jest świętość. A Nasze witaminki zamiast aureoli mają co najwyżej diabelskie rożki.
    4 punkty
  18. Dokładnie... zamiast walczyć ze światem i wracać do świątyni i oazy spokoju, gdzie żonka/dziewczyna dba o ciepło rodzinnego ogniska, wracasz do jaskinii wiecznie nienasyconej lwicy, która będzie na Ciebie warczeć i obdzierać Cię ze skóry. A później faceci faktycznie uciekają w pracę, alkohol i inne "escapizmy", bo mają tego zwyczajnie dosyć.
    4 punkty
  19. Kraków - proszę państwa, załóżcie ochraniacze na buty i rękawiczki, idziemy na pole! Kraków to świadectwo jak by wyglądały wszystkie miasta w Polsce gdyby nie wojny, zaborcy co narzucili własne style architektoniczne, mamy bigos prusko-rusko-austriacko-polsko-komunistyczny w miastach - oto wzorzec polskiego stylu architektonicznego! (jedynie Kalisz odbudowany w całości po I wojnie światowej ma odrębny styl w kraju o nazwie klasycyzm kaliski - jest opisywany w podręcznikach o architekturze i urbanistyce jako przykład miasta odbudowanego w całości w nowym stylu, który nie jest narodowy co jest jednym z kilku miast-ewenementów w skali świata). Kraków oferuje masę atrakcji, posiada tony zabytków, odpicowany, otrzymuje największe granty na renowacje. daruję opisy zabytków bo dosłownie wszędzie reklamuje się. Każdy wie co oferuje Kraków, jak wygląda, jest polską Mekką, co najmniej połowa Polaków raz w życiu odwiedziła to miasto. Masa turystów, rozlegają się obce języki, dworzec kolejowy to rzeka pasażerów, jadłem tam coś słodkiego i widziałem jak sunie nieprzerwana masa podróżnych, zero przerw. Takie potoki podróżnych to obłęd! Kraków jest magiczny do czasu jak zapadnie zmrok. W centrum praktycznie nie świecą się okna w kamienicach, zauważyliście to? Centrum to hotelowo-restauracyjne zaplecze dla turystów z całego świata a prawdziwe życie miejskie jest poza nim. Najlepszy czas na zwiedzanie Krakowa to świt, najlepiej o 5-6 rano w okresie letnim. Cisza, spokój, słychać śpiew ptaków, dzwony, całe ulice dla siebie, nie trzeba walczyć z turystami. Byłem tam kilka razy i w tym na dwutygodniowym obozie językowym. Pierwsze dni poznawania Krakowa to niekończący się raj dla oczu i dla mózgu bo uwielbiam historię, dosłownie można przeczytać historię każdego budynku. Po trzech, czterech dniach zaczyna irytować wszechobecność turystów. Zabierają miejsca w restauracjach. Wszędzie kolejki. Ciągle obce języki. Ciągłe pokrzykiwania. Pijani studenci. Rżenie zmęczonych koni co muszą ciągnąć Januszy i Grażynki. Zatłoczona komunikacja. (tramwaj na Łagiewniki tylko trzy razy na godzinę a miasto ma masę turystów i mieszkańców!) Zacząłem zwiedzać inne dzielnice miasta, które w przeszłości były odrębnymi miastami, Nową Hutę, Podgórze i inne. Okazały się bardzo ciekawe, można było gdzie zjeść (dużo wolnych miejsc!), kupić coś tanio, spokój. niejednokrotnie lepiej tam wypoczywałem niż w centrum. Pojawiła się premiera Harrego Pottera i Więźnia Azkabanu. Kraków kulturowa stolica Polski, posiada dużo kin a tylko JEDNO kino oferowało napisy do filmu... co mnie zszokowało bo u mnie każde kino oferowało dubbing i wersję z napisami. że zastanawiałem się czy nie lepiej obejrzeć w swoim mieście. Kraków w muzeach oferuje tylko tłumaczenia na języki mówione jak angielski, niemiecki, rosyjski a dla głuchych nie ma możliwości obejrzenia tłumaczenia w j. migowym bądź poproszenia o tłumacza. Miasto, które zarządza największą siecią muzeum w kraju! Kulturowa stolica? Stracił wiele w moich oczach bo u mnie w Kaliszu jest tłumaczka co tłumaczy w teatrze! Tłumaczyła między innymi Szalone Nożyczki, Najgorszy człowiek na świecie, MAYDAY i inne... była też na Kaliskich spotkaniach teatralnych. Tłumaczyła także na odczytach, konferencjach w bibliotece miejskiej. Wyższe szkoły jak PWSZ czy UAM w Kaliszu mają tłumaczy j. migowego. Wiem o tym bo korzystałem z tłumacza na studiach. Kalisz niby prowincja... taka prowincja gdzie kioskarka w galerii AMBER zna j. migowy, pracownica w piekarni, pracownik Euro Agd też zna, już nie mówiąc o obsłudze z Decathlonu, Multimedii, Castoramy, Leroy Merlin, Carrefour, MC Donalda, Dominos Pizza, szpitala, urzędu miejskiego, jest katolicki kościół z j. migowym, Świadkowie mają zebrania w j. migowym, INTERLIS co daje tłumacza na swoich szkoleniach BHP dla głuchych, ba nawet Kalisz posiada centrum szkoleniowe j. migowego co szkoli ludzi w całej Polsce! Mało tego Kalisz organizuje też raz na jakiś czas specjalne przedstawienia w teatrze dla ludzi z zespołem Downa i niewidomych z łatwiejszym słownictwem! Byłem na takim przedstawieniu aby zobaczyć jak to zrobili. Nawet ci ludzie mogli mieć dostęp do kultury. Jak to jest, że na prowincji łatwiej o j. migowy? Szczecin oferuje napisy w operze, byłem i polecam, nawet wystawiał spektakle światowej sławy głuchego aktora Ramesha Meyappana z Singapuru w teatrze nowoczesnym, Warszawa ma ofertę wezwania tłumaczy do muzeum, tylko trzeba poprosić z wyprzedzeniem. Łódź ma bazę tłumaczy na uczelniach - też skorzystałem. Poznański związek głuchych oferuje raz w roku wycieczki zagraniczne z tłumaczem j. migowego! Nawet prowincjonalne Siedlce, Racibórz, Olecko, Ostrów Wlkp. mają tłumaczy co współpracują z urzędami! Jelenia Góra ostatnio organizowała konferencję z udziałem tłumacza j. migowego! Warszawa miała zorganizować międzynarodową konferencję dla głuchych ale srandemia pokrzyżowała plany. Czy na pewno Kraków jest kulturową stolicą Polski jeżeli uniemożliwia niepełnosprawnym DOSTĘP do niej? No chyba, że coś się zmieniło w tej sprawie, opisałem faktyczny stan sprzed kilku lat temu.
    4 punkty
  20. Inaczej - tam jest duża szansa, że będzie ktoś fajny i perspektywiczny. Szansa, ale nie pewność. Pewności nigdy nie będzie. Moja żona ma starszą siostrę. Niewiele, parę lat (starsza ode mnie o rok). Ten sam dom. Ci sami rodzice. Ten sam (jak zakładam) sposób przekazywania córkom tego, co w życiu ważne. Zupełnie inne osoby. Zmiany są głownie dwie - mąż typu"tak kochanie" i percepcja zmiany jej poziomu życia względem mojego. I zmiana postrzegania mojej osoby przez nią o 180 stopni z upływem lat. Jak żyliśmy dosyć skromnie i przeciętnie, to była górą. Podobało jej się to. A żyła wtedy naprawdę dobrze, dzięki pracowitości swojego męża. Do dziś żyje na dobrym poziomie, jak na polskie warunki nawet bardzo dobrym. Takie schadenfreude. Takie rzeczy widać. Nie sądzę, by ja akurat miał jakiś wyjątkowo rozwinięty zmysł obserwacji. I taka udawana wtedy "żałość" typu "ojej, to jak sobie poradzicie?" . "Nie jeździcie za granicę"? I tak dalej. No i wisienka na torcie, o której już kilka razy pisałem, wypowiedziana kiedyś do mojej żony, jak jeszcze nie była moją żoną "po co ty się z tym gołodupcem wiążesz?" Jak to się odmieniło z biegiem lat i okazało się, że jednak ten poziom życia zamienił się miejscami i to diametralnie, zmieniło się jej nastawienie wobec mnie. W oślizłą, "kupiecką" uprzejmość i włażenie mi w dupę. Nic nie jest tak żenujące, jak takie podejście. Mojego szwagra prywatnie lubię - jego nastawienie do mnie nigdy nie uległo zmianie, mimo że podejściem do życia i tworzenia związku mi z nim kompletnie nie po drodze. Model "tak kochanie", jak napisałem powyżej. @Ramaja Awantura, masz rację. Ja nie mam ambicji zbawiania świata, ale pod moim dachem takiego zachowania tolerować nie zamierzam. Dlatego coś tam spróbuję zrobić, pogadać dłużej na osobności chociaż.
    4 punkty
  21. Oni to robią od 1933 roku. Co w tym dziwnego? Niemcy to zawsze była Mekka socjalizmu. Lenin był pewien, że kiedy Niemcy się nawrócą na prawdziwą wiarę to rewolucja obejmie cały świat z automatu. Stalin, w zasadzie, podobnie. Teraz też - nadają ton całemu eurokołchozowi. Oni się niczego przez 88 lat w tej kwestii nie nauczyli.
    4 punkty
  22. Ale że mnie z kimś porównuje? Nie wiem. Nigdy na to nie zwracalem uwagi. Bywało ciężko (to wiesz), bywały kryzysy i zmęczenie materiału, ale nigdy, przez te kilkanaście lat ani razu nie usłyszałem od niej takiego tekstu i nie zaobserwowałem takiego zachowania, jakie opisałem. Nawet w żartach. Jak coś jej nie pasowało i chciała mnie skrytykować, to zawsze w cztery oczy. Robię tak samo, od lat. Prywatnie i w biznesie. Chwal zawsze publicznie, krytykuj/opierdalaj w cztery oczy. To nie jest nawet moja zasługa, a jej ojca. Nie byłbym w stanie skorygować pewnych rzeczy, jakby była bardziej podatna na otoczenie (chociażby tak zjebane koleżanki w pracy), jakby z otoczenia czerpała moc i satysfakcję z życia. To ojciec ją nauczył, że by coś mieć, trzeba na to zapracować, że pieniądze i status nie biorą się z powietrza, a z wysiłku; tego, że ambicja jest bardzo ważna dla mężczyzny oraz tego, że jak faceta nie ma w domu, to zapewne głównie z ww. powodów. Wpoił jej wraz z matką szacunek do siebie, jak i do męża, na własnym przykładzie własnego małżeństwa. O moim teściu osobny temat by się przydał. Mało który mężczyzna mi tak imponuje, jak on. Dosyć prosto definiuję te zasadę. Jeżeli w teorii najbliższa Ci osoba obniża Twoją wartość w ramach szerszego audytorium, to nie jest to najbliższa osoba w żadnym aspekcie Twojego życia.
    4 punkty
  23. Witam, Mam na imię Krystian, mam 26 lat i potrzebuję obiektywnego spojrzenia na sytuację w której się znajduję. Zacznę może od wstępu. Pochodzę z dosyć biednej rodziny. Dorastałem w bardzo małym mieszkaniu - 36m^2 na 4 osoby. Wszystko było liczone co do grosza, czasem nawet nie mogłem się umyć w spokoju to już była gadka, że za długo wodę leje. Moja matka pomimo bardzo małych zarobków jakimś cudem potrafiła nazbierać hajsu abyśmy z bratem pojechali wszyscy razem raz do roku na urlop (w sumie cholera wie, czy ona to robiła dla nas czy tylko żeby nie być gorsza od koleżanek z roboty) nad morze. Wiadomo, raczej sami gotowaliśmy i spalismy po jakichś norach to i tak bardzo fajnie wspominam. Takie życie w biedocie nauczyło mnie minimalizmu i cieszenia się z małych rzeczy. Tak do 18 życia nie stać mnie było na nic. Moja matka wywodzi się z dosyć patologicznej rodziny, jej ojciec całe życie pił razem z matką. Wydaje mi się, że moja matka ma jakiś borderline, jak się pierwszy raz wyprowadzałem to groziła, że się zabije. Ojciec to mam wrażenie, że jakbym umarł to by nawet nie wiedział. Jedyne co od niego dostawałem to lekki wpierdol sam nie wiem za co, bo jak 10 letni dzieciak może coś dużego nabroic? i karę na brak wyjścia z domu. Gość mnie niczego nie nauczył, w ogóle nie uczestniczył w moim życiu, tylko zawoził na trening bo moja matka mu kazała. Raz mi zrobił zupkę chińską xd No i z wielką łaską z 20 razy furę pożyczył. Moja teoria jest taka, że był on po prostu dawcą spermy i to koniec historii. Jednak to widać, że komuś na dzieciach może zależeć, z jego strony to raczej było ciągle dosrywanie w stylu " po co Ci to", "po co to robisz". Ojciec na zabój kocha swoją matkę i jest ona dla niego najważniejsza. W sumie to trochę skłamałem, miałem ojca , pomimo wszystko, jako kumpla tak do 13 roku życia, już mówię czemu. Z moimi rodzicami i bratem mieszkaliśmy w bardzo małym mieszkaniu. W szkole raczej mnie gnoili bo byłem chudy, brat nie chciał się raczej ze mną zadawać (zaczal chciec ze mna większy kontakt jak zaczałem zarabiać... tego nawet nie komentuje), więc po prostu przychodziłem do domu i chciałem mieć chwilę spokoju, pouczyć się (moi rodzice ostro cisneli nauke, ale ja zawsze byłem dosyć niespokojny - wydaje mi się, że mam ADHD - i w takich warunkach się po prostu skupić nie potrafiłem), ALE, tak jak wspominałem jako, ze mój ojciec kocha swoją matkę na zabój to musiała do nas wbijać codziennie. Babka ciągle pierdoliła o kościele i jakies głupoty, mieszkanie małe więc się skupić nie dało to pewnego razu powiedziałem żeby już nie przychodziła. Mam wrażenie, że w tym momencie straciłem ojca. Około 16 roku sytuacja była już tak napięta, że wyprowadziłem się do innej babci i tak w sumie już w domu rodzinnym nie spałem z 10 lat. No czasem raz na jakiś czas jak brata nie było. Pomimo wszystko zdałem maturę i ukończyłem studia inżynierskie, pracowałem w korpo przez 3 lata, udało mi się przebranżowić na IT, umiem angielski na C1, ucze się Francuskiego bo mi się podoba. Nawet przez rok miałem (jak dla mnie ładna, bo każdy ma inny gust) dziewczynę. Dziewczyny lubię, ale większość z nich jest tak przyziemna, że nawet mi się nie chce z nimi gadać, w sumie są w cholere nudne. Wole pośmigać furą albo iść potańczyć na imprezę, albo pograć w gierkę. Do rzeczy, co mnie męczy. Jakiś czas temu się wyprowadziłem i mam wrażenie, że moja matka ma z tego powodu depresję i żal. Niby się z tego śmieję, ale ja bardzo dobrze potrafię wyczuć ludzie emocje i energię. Tak jak wspominałem, ona urodziła się w duuużo gorszych warunkach, nie miała w ogóle szans w tym życiu jak o tym myślę. Mieszkali w 5 w jednym pokoju... Mam wrażenie, że ona tak strasznie pragnęła mieć normalną rodzine i po prostu wzięła mojego ojca jako pierwszego lepszego. Mój ojciec tak jak mówiłem, był tylko dawcą, jakieś tam kontakt z nią (moją matką )pewnie miał, ale później moja matka cała uwagę skupiła na mnie i moim bracie. Czuję się jakby moja matka miała do mnie żal o to, że już nie jestem w domu rodzinnym. Z moim ojcem jest dosyć ciężko wytrzymać bo jak gdzieś (moja matka) wyjdzie to od razu ja od ku*** wyzywa itd. Mam wrażenie, że moja matka się po prostu zabiję i nie wiem co z tym wszystkim zrobić. Do tego pierdolnika już nie chcę wracać bo bym się chyba pochlastał, moja matka skupiła całą uwage na mnie i moim bracie i teraz siedzi sama i po prostu jest mi jej żal, mój ojciec to 16 latek w ciele 50 latka. Z drugiej strony nawet jakbym wynajął coś większego to z nawet nie myślę, aby ją ściągnąc do siebie bo z nią też nie da się mieszkać. Ciaglę próbuje narzucać swoje zdanie a jak jest nie po jej mysli to foch. Mam 26 lat a ona ciągle mi kupuje jakieś koszulki i jak mówię, że nie chce tego bo mi się nie podoba to foch. Jak zrobi żarcie którego nie chcę to też foch. Po prostu mam wrażenie, że matka sporo dla mnie poświęciła, no miałem jednak gdzie mieszkać i czuję, że jestem jej i ojcu coś dłużny, ale czy to znaczy, że mam być na ich smyczy do końca życia ? Wydaje mi się, że jakbym miał swoje dzieci to chciałbym aby poszły w świat, aby poznały inne kultury itd. A oni są źli bo chce coś porobić i są nieszczęśliwi, że poznaje nowe osoby, mam pasję itd. Mam nadzieję, że w miarę dobrze to opisałem : )
    3 punkty
  24. No i potwierdzasz, ze jesteś zwykła kiepota bez jaj i całe twoje pozowanie tutaj jest psu w dupę. Zamilcz już i się nie ośmieszaj, bo to, co tutaj napisałeś to zakrawa o skrajną głupotę. Aha, gdybyś była taki męska jak dumnie twierdzisz to byś się chociaż przyznała, że się wydurniłaś, a tu poznajemy kolejnego pozerka, co szczeka, a jak przychodzi do czynów to pozuje na pseudoluzaczka, bo sam nie wiem już co napisać.
    3 punkty
  25. Witam Na zmiany nigdy nie jest za późno, życie jest ciągłą zmianą i doświadczaniem...
    3 punkty
  26. Zamiast milosci powinno byc w bzykaniu i wtedy wszystko sie zgadza .
    3 punkty
  27. Swoją drogą dopiero teraz zauważyłem: Nie liż cyców Niemce! Ahahahahah
    3 punkty
  28. U nas jest tak od lat (może nie w tak ekstremalny sposób, ale wszystko przed nami). W większości krajów (nie tak dawno uważanych za "państwa prawa"), przepisy "prawa" stanowią coraz częściej jedynie "niewiążące sugestie". Inne prawo jest stosowane dla obywateli posiadających np. widoczne cechy mniejszościowe a inne w stosunku do populacji tubylczej - tak zwane "two tire policing". System jest od dawna skorumpowany i "one rule for me, another for thee" - inne zasady dla "elyt" inne dla "motłochu" od dawna obecne i widoczne na każdym prawie kroku (wystarczy spojrzeć na to co się dookoła dzieje otwartymi oczyma). Problem jest jednak szerszy, gdyż cały "system" jest zbudowany przez "dobrych misiów", którzy "wykonują tylko swoje obowiązki" - i nie chodzi tylko o policjantów czy lekarzy, ale również o informatyków, programistów, kierowców. Niewielu się zastanawia nad tym, jak jego działania wpływają na sytuację (a wpływają) globalną, a "programistów" w szczególności nie obchodzi to, że narzędzia przez nich budowane, to kolejne cegiełki do budowania utopii pod tytułem "więzienie bez krat" - cyt. "to nie mój problem, jak tylko piszę moduł, a jak on będzie użyty to nie moja sprawa (pomimo, że trzeba być ślepcem, żeby nie wiedzieć, do czego kawałek softu będzie służył), ja tylko robię swoją robotę i za to mi płacą"...
    3 punkty
  29. Odpoczynek jest ważny, bez nabrania sił nic nie wykonasz. W wolnym czasie po prostu robię to na co mam ochotę, mam wyznaczony czas na obowiązki w pracy czy w domu i nie przedłużam, jeśli trzeba to dzielę na pół i resztę odkładam na następny dzień albo po prostu zamieniam obowiązki aby coś wykonać coś małego naprzód a zadanie z dłuższym czasem realizacji odkładam na następny dzień, nie przedłużam pracy i nie zostaję po godzinach jak moi koledzy. Pracuję tylko w godzinach pracy i pa pa. To jest dobre dla mózgu, można odetchnąć i przede wszystkim ŻYĆ dla siebie bez poczucia, że żyjesz tylko dlatego aby mieć pieniądze, nie masz czasu je wydać bo pracujesz aby je mieć
    3 punkty
  30. Chłopcy to u szeffca gwoździe zębami prostują, mężczyźni na wojnach wyginęli za wolność wyłącznie waszą, my jesteśmy Rebelianci i nie obchodzimy komunistycznych świąt.
    3 punkty
  31. Z tych postów raczej bije pustka wewnętrzna i brak głębszych zainteresowań. Ludzie, którzy je mają, zawsze znajdą sobie jakiś sposób na ciekawe spędzanie czasu, zamiast myślenia o tym, że sąsiad przez płot ma lepiej, a jego dzieci mają zapewniony start. Tym "nieprzepracowanym problemem" jest szalejący gadzi mózg. Jak schudnie, to będzie mogła skoczyć na wyższą gałąź, czyli znaleźć sobie bogatszego misia. Simple as that, bro. Na to jest jedna rada: ciągły samorozwój, żeby być coraz lepszym, czyli m.in.: - jeśli jej się nie podoba własna figura, to trzeba ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć i stosować jakąś dietę - jeśli chce znaleźć lepszą pracę, to trzeba w siebie orać: uczyć się, uczyć, uczyć. Itd. Nie ma magicznych tricków, żeby przejść życie na poziomie light, jak się nie dostało genów z topki (górne 5%, choć powiedziałbym, że w dzisiejszym świecie to nawet 1%)... To się nazywa pustka wewnętrzna i brak zainteresowań. To dużo gorsze niż bycie biednym. Z tym drugim da się chociaż coś zrobić. Z tym pierwszym - też, ale trudniej...
    3 punkty
  32. Koran jedno, ale Imamowie, we Francji przynajmniej, od lat głoszą, że szatana należy pokonać jego własną bronią i otwarcie zachęcają do głosowania na partie lewicowe. A potem lewaczki w jasyr i do haremu, a resztę pod nóż. Allahu Akbar!
    3 punkty
  33. Jakby coś miało związek z tymi słowami Billa: https://streamable.com/6j30ar Rozważa się czy, aby w Polsce nie wprowadzić kary za protesty. Jakby miały związek z tymi co się odbywają przeciwko segregacji: https://www.o2.pl/biznes/nawet-30-tys-zl-kary-rzad-pis-kreci-bat-na-protesty-spoleczne-6688342569601696a
    3 punkty
  34. Walka o odkrywanie nowych światów zamieniła się w walkę o przetrwanie na swoim własnym podwórku. 🤔 Marnotrawstwo energii życiowej.
    3 punkty
  35. Gliwice - jedno z ładniejszych miast na Śląsku, wystarczająco duże, ale nie przytłacza. Czysto i ładnie, w centrum czuć, że jest to poukładane. Pełno studentek, które można spotkać na rynku. Strefa ekonomiczna, dobra infrastruktura. Cieszyn - miasto na granicy, trochę zapomniane, ale potrafi zachwycić swym urokiem. Czuć swojski klimat, ludzie jacyś luźni, czuć historię i jakąś opowieść.
    3 punkty
  36. Niestety na to nie ma dobrego sposobu. Pamiętam parę lat do tyłu, było dużo prościej coś zdziałać z kobietami pod różnymi sposobami, czy to na ulicy, czy to portale randkowe. Obecnie to wszystko zakrawa o coraz większą pomstę do nieba przez zachowanie Pań, roszczeniowość, wymagania. Wystarczy usiąść na ławce gdziekolwiek na mieście poobserwować trochę ludzi. Dużo dużo częściej zauważysz faceta który idzie uśmiechnięty, nieważne czy pijany czy nie. A kobiet jak na lekarstwo. Czy ja zacząłbym w tych czasach zagadywać? Osobiście nie. Uważam to za stratę czasu, energii. Zdecydowanie wolę w tym czasie dobrze się ubrać i wyjść na miasto ze znajomymi na jakiegoś browarka, bądź zająć się bardziej interesującą mnie rzeczą. Widząc że z roku na rok jest coraz gorzej, mimo młodego wieku 27 lat, po prostu z rozsądku sobie to zwyczajnie odpuściłem. Jestem przeciętnym gościem z wyglądu, osobowość naprawdę spoko ale co z tego? W tych czasach nie ma żadnego znaczenia, chyba że znajdziesz kobietę pokroju siebie wyciągniętą z podziemi. Żyje spokojniej, bez nerwów, zastanawiania się co tym razem paniusia odwali. Przeraża mnie skala spierdolenia Pań. Skupiłem się na samorozwoju, zapewnieniu sobie w miarę spokojnego życia, dachu nad głową. Mam momenty słabości jak każdy, ale do diabła nie jestem przecież jedynym singlem na tym świecie prawda? Jeśli już chcesz zagadywać, to przede wszystkim je obserwuj, jak reagują na Twój widok idąc, postaraj się coś zmienić w swoim wyglądzie. Czasem fryzura, okulary, ciuch potrafi zrobić o 2-3 punkty wyżej gościa. Jeśli widzisz skwaszone miny, lepiej dać sobie spokój, z kolei te bardziej przyjazne będą uśmiechnięte bądź nawet dadzą Ci zielone światło swoim spojrzeniem, uśmiechem w Twoją stronę. Jak pani nie będzie przychylna w jakikolwiek sposób, to choćbyś jej gwiazdkę z nieba zdjął, skakał jak małpa po drzewach to nic a nic tego nie zmieni. Tak poznałem swoją koleżankę parę lat temu. Przechodziłem naprzeciwko Niej a ona spojrzała w moim kierunku i się uśmiechnęła, obejrzałem się czy przypadkiem nie ma innego faceta za mną, do którego mogłaby coś takiego zrobić. I w takiej sytuacji łatwiej jest Ci podejść bo dostałeś sygnał, zostałeś wybrany potocznie rzecz biorąc. Fakt, w taki sposób można czekać do śmierci, a można także działać moim zdaniem tylko wyłącznie z tą selekcją. Pozytywna mimika twarzy u Pani spowoduje moim zdaniem większą przychylność, że choćbyś nie był w jej typie, to będziesz mógł spędzić kilka minut na miłym treningu i przełamywaniu swoich słabości a nie dostaniesz solidną i bezczelną roszczeniową zlewkę. Możesz powiedzieć, że Ci się spodobała, przyczepić się do jakiegoś szczegółu, jak szalik, torebka, buty. Trzeba troszkę kreatywności. BTW. Ciekawi mnie ten temat wschodu, coraz częściej się o nim wspomina na forum, miło by było coś sprawdzić na własnym przykładzie.
    3 punkty
  37. Money, money, money. Covidowe media - kto i ile wziął za nadawanie tych "niusów" (7/2021). Lista zapewne będzie dłuższa - to jest stan na lipiec a mamy praktycznie październik i kolejną "falę".
    3 punkty
  38. Cenzury ciąg dalszy
    3 punkty
  39. Były wpisy z prośbami o mniejsze miasta, więc niech się rownież stanie z mojej strony. Puławy. Miasto miało ponoć swój niepowtarzalny klimat w latach powojennych. Zabudowa jednorodzinna, gdzieniegdzie jakieś kamieniczki. Po dziś dzień bardzo fajny pałac Czartoryskich z okolicznym parkiem. Sporo alkoholu tam się swego czasu polało. Nikt się nigdzie nie spieszy, komunikacja jeżdzi rzadko, bo nie ma potrzeby częściej. Wszędzie dojdzie się piechotą. Dziś miasto typowo przemysłowe uzależnione od Azotów oraz Państwowego Instytutu Weterynaryjnego. To dwaj najwięksi pracodawcy, szczególnie Azoty. Nałęczów. Położony w bliskiej okolicy Puław. Dużo, dużo bardziej malowniczy, uzdrowisko. Kapitalny klimat lasu z drewnianymi domkami. Polecam jedynie na weekend nie dłużej. Chyba, że ktoś szuka przystani na emeryturę, moim zdaniej nadaje się jak najbardziej.
    3 punkty
  40. Dlaczego to idealny wiek. Obecnie w robocie mam kumpla, który ma 30 lat i jest z dziewczyną, która ma 20 lat. Chwali sobie tą relację tylko już nie wyrabia z dymaniem bo młodej co chwile się chce😁
    3 punkty
  41. O jezusmaria, też kiedyś byłem tam w delegacji i wsiadałem na tym dworcem - ile chujów i kurew tam zostawiłem to tylko Bozia wie
    3 punkty
  42. Polecam. 9,5 PLN, a pozostała kwota na Rokse i takie tam.😁
    3 punkty
  43. Dokładnie, laski są roszczeniowe, bo mogą, mają społeczne przyzwolenie. A temu winni są... faceci. Jakby przystojni faceci z SMV np 8 nie brał laski SMV 6, tylko ją wyśmiał, to by laska miała równo w głowie, i zmniejszyła swoje wymagania do rzeczywistości. Jednak faceci (w szczególności mój sławny kuzyn) żadnej nie odpuści, wyrucha, bo ,,sama się pcha". Ta zaliczy sexy faceta, i jej ego rośnie... wyżej! Przez co mamy taką sytuację, że panie wybrzydzają, a same nic od siebie! Jakby nie było wśród facetów desperacji, to mielibyśmy odwrotnie. Sami faceci sobie przesrali: - dając kobietom prawa wyborcze - kobiety decydują.... ale nie rozumem, ale emocjami.... - wyrywając ,,pasztety" poniżej ich SMV... dzięki czemu nawet pasztet wyżej sra niż dupę ma... - sprzedając spermę (wtedy laska musiała by pofatygować się po faceta)... ale nie, kasa jest ważniejsza.... dzięki czemu, kobiety tak naprawdę nie potrzebują faceta do rozpłodu. - białorycerzując - niech faceci nadal skaczą wobec kobiet.... - dostarczenie większych praw od facetów ... gdzie mamy już parodię sprawiedliwości, laski robią co chcą, i im wszystko wychodzi na sucho. I teraz się faceci dziwią, że panie są roszczeniowe. Bo my i wy na to pozwoliliście. Nawet w ,,Rolniku" panie oszukują i... co? Nic. Uszło im na sucho. Dlatego ja pier*olę ten cyrk. Nie będę nic pod kobiety robił. Ja mając 5, może 6/10 SMV teoretycznie (i niestety faktycznie) mogę mieć laskę najwyżej 4.... bo wszystko wyżej już chce co najmniej +2... ...i ich oczekiwania spełniają się (bo ,,alfa" żadnej nie odpuści) i nawet jak nie osiągną stałego związku, to się wyszaleją, a potem za wszystko zapłaci jakiś frajer z jej poziomu SMV (albo i wyższym, a ta nadal będzie niezadowolona).... No ale niestety, jak się programuje kobiety na "dla ciebie wszystko" a facetów "musisz znaleźć kobietę i ją uszczęśliwić" to tak będzie działać....
    3 punkty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.