Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 24.01.2022 uwzględniając wszystkie działy

  1. Każda dziewczyna to ciasto, z którego powoli wypieka się baba
    26 punktów
  2. Lenistwo też. A wystarczyłoby uszczknąć 10% czasu tapetowania na rozplanowanie sobie posiłków Jeszcze mniejszy % FB czy Insta by pewnie wystarczył. Ogólnie obserwuję u młodego pokolenia (głównie eksperymenty na chrześniaczkach) niemal całkowity brak przywiązywania wagi do odżywiania z pilnowaniem zachowania pozorów towarzyskich jedzenia modnie, choć to tylko fasada. Są zwykle zaabsorbowane wszystkim, tylko nie rzeczami które są istotne. Jednak mam dodatkową obserwację sprzed ładnych paru lat. Jak byłem czymś bardzo zajęty to mogłem cały dzień nic nie zjeść. Owszem, głodny się czułem, ale spoko, mogę zjeść później. Akurat było gościnnie więcej osób w chacie i w końcu przy jakimś wieczornym posiłku rozmowa przeszła na to że ja przecież nic dziś nie jadłem. Z rozmowy wynikło, że panie mają zerową odporność na odczuwanie głodu. Niemal natychmiast gdy go poczują, muszą, ale to po prostu muszą się najeść. Faceci przy stole gremialnie uznali, że to jest im obce. Mogą zjeść później albo w ogóle kiedykolwiek. Trochę na zasadzie - nie upolowaliśmy dziś mamuta, to może jutro spróbujemy a tymczasem sobie pośpiewamy i popijemy przy ognisku. I teraz jeśli sobie dodasz żeński napad głodu do braku planowania posiłków, to wychodzą z tego desanty na lodówkę i wchłonięcie czegokolwiek, co jest na gotowo do zjedzenia. Idzie się wtedy bujać jakiekolwiek racjonalne żywienie. Do tego jeszcze różne mitologie i mody, na które ultra podatne są panie. Jakieś bzdety o bezglutenie, odstawieniu mięsa, żywieniu sokami albo sałatą. Zależy od sezonu. Z tego też bierze się swoiste "zsobaczenie" kultury jedzenia, że o wspólnych posiłkach tylko wspomnę. Realizuje się to tym, że współczesne panie "dziczeją" i niczym psy - chapsną coś w locie i gotowe. Nie wiem, być może to skutek jakiegoś programowania atomizacyjnego. Ja jestem starej daty czyli czasów bez Internetu i gdy w TVP były tylko dwa programy. Ale rodzinne posiłki przy stole były celebrowane niemal z nabożnością. A że, jak piszesz - panowie potem też idą w "Michelina" - to pochodna podejścia pań do posiłków. Bo albo alternatywnie mogą sobie swoją kuchnie prowadzić, albo z rezygnacją wpasować się w styl narzucany przez "panią domu". Czyli też lenistwo.
    12 punktów
  3. Wiadomo, im coś cenniejsze tym lepiej jest chronione. Gdy kobieta ma piękne wnętrze, musi je chronić grubą warstwą słoninki.
    11 punktów
  4. @maroon Ludzie tyją bo mają: A- nadmiar paliwa, które organizm gromadzi w formie zapasów B- problemy zdrowotne Cieszę się że mogłem pomóc. Wspaniałego dnia życzę.
    11 punktów
  5. Jeszcze nie mam takich możliwości, zarobków, żeby się wynieść całkowicie za granicę, albo w format online międzynarodowy, ale może kiedyś, kto wie. To najlepszy układ do życia w tym kraju. Poza systemem, najlepiej nic na siebie nie mieć. Ja mam tanie mieszkanie na wiosce, nigdy i nigdzie bym takiego mieszkania nie kupił. Co do prawa, podatków to niestety bardzo źle. Klin podatkowy, koszty pracy, tragedia. Samodzielnie można jeszcze coś podziałać, jeżeli masz wysoką specjalizację, ale nie wyobrażam sobie życia tutaj jako pracownik niewykwalifikowany, bez jakiegoś konkretnego zawodu i bogatego portfolio. Zbliżamy się, a może już jesteśmy, raczej jesteśmy w komuszym systemie. Jeżeli jakiś polityk wychodzi i pierdoli o żarciu na kartki, zamrożeniu cen to mnie ogarnia panika. Ten człowiek powinien zostać wyjebany z funkcji publicznych i moim zdaniem do więzienia powinien pójść posiedzieć minimum na pół roku za takie pierdolety. Straszne otoczenie, straszni politycy, nowy ład to nieporozumienie, ale to zaplanowana akcja. Tak to właśnie ma wyglądać. W tym kraju nigdy nie doceniało się przedsiębiorczych ludzi, tylko okradało. Tak było, jest i będzie niestety. Rodziny tutaj nigdy bym nie założył. Musiałoby mnie popierdolić do reszty. Generalnie to żyjemy w upadłym demograficznie kraju, którego nie można już uratować żadnym sposobem. Staczamy się ,ostatni gasi światło. To nie żadna spekulacja, tylko po prostu tak jest. Cały system krzyczy z tego powodu. Nie mają już skąd kraść. Zostało jeszcze polowanie na oszczędności ludzi w bankach, scenariusz Cypru, no i to tyle. Aha i emerytury minimalne dla każdego 1000 zł, albo 500, bo oni lubią 500 zł i mamy umieralnię. Właściwie to już mamy. Ja się leczę tylko prywatnie, publiczna służba zdrowia realnie nie istnieje, nie funkcjonuje dla myślącego człowieka. Sądy nie istnieją, sprawiedliwości nie ma. Idziesz do sądu, żeby dostać wyrok i cierpieć. Szczególnie mężczyzna na każdym poziomie. Statystyki wyroków. Mężczyźni zawsze gorzej wychodzą w sądzie niż kobiety. To na całym świecie działa. Urzędy, koszmar. Załatwić sprawę, najmniejszą. Koszmar. Zus, koszty pracy, koszmar. Rozpoczynanie biznesu teraz i prowadzenie przez kolejne 5 lat graniczy z cudem. Teraz to się nawet nie da, bo nie przeliczysz w prawidłowy sposób pensji. Teraz na pewno działają na starych zasadach i modlą się, żeby było ok. U mnie księgowe stosują zasady z poprzedniego roku, żadnych komunikatów nie miałem xD Mówią, że nie wiedzą same, co robić z pewnymi sprawami. To dopiero cyrk. Żłobki, system edukacji, tutaj to już zostało tylko płomień podłożyć. Polityka, większość dorosłych ludzi, z którymi rozmawiam to mówi, że ma już flaszkę w lodówce na wypadek śmierci niektórych polityków, wiadomo. Policja, zero zaufania generalnie do służb. Koleś miał za duży wynik w teście na inteligencję do policji to go nie przyjęli. Świat absurdu? Gorzej. Mentalność typu, jeżeli sąsiad ma gorzej to wszystko się ułoży, nawet kiedy będziemy robaki wpierdalać. Aby tylko sąsiad miał gorzej. My sobie poradzimy. Dosłownie Polska w pigułce. Ceny zachodnie, zarobki wschodnie, nic się nie zmieniło od lat. Kłamstwa statystyczne podawane do opinii publicznej, na której bazuje cały system, w tym średnia płaca, inflacja, PKB połączone z wydatkami publicznymi (za to powinna być moim zdaniem kara więzienia). Można jeszcze wiele rzeczy wymienić, ale ten kraj umiera. Nagradza się systemowo postawy patologiczne i nic nie wskazuje na powrót do jakichkolwiek zasad. Rządzą nami krótko mówiąc mordercy, złodzieje, mafia. Haracz na podatkach to kosmos generalnie. Jak człowiek nad tym posiedzi to okazuje się, że jakieś 70% to podatki, może i więcej. A syf w infrastrukturze, zerowe inwestycje, rynek obligacji trzyma się na jakimś kurwa nie wiem, na taśmie? xD Nieudana transformacja, nierozliczone machlojki, śmierci III RP. A co dobrego? Nie wiem, co dobrego. Że wojny nie ma i wystrzałów, ale to tyle. Jakiejś wielkiej motywacji do życia i działania ten kraj nie daje. Wszędzie, gdzie nie spojrzysz jebana patologia i debilne decyzje i kadry wpierdolone raczej na pokaz, a nie żeby służyć innym. Ja pierdolę, przepraszam, bo zaraz znowu depresja będzie xD Tak to w tym momencie widzę. Wszyscy pewnie widzimy ten syf. To już jest nie do naprawienia.
    10 punktów
  6. Polska jest, a przynajmniej jeszcze jest, bardzo bezpiecznym krajem do życia. Ryzyko, że cię zastrzelą na ulicy albo dostaniesz wpierdol od "inżynierów" jest minimalne. Niewiele jest takich miejsc na świecie. W kwestiach finansowych, to zależy. Zasadniczo jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz. Fakt, że zarabia się dużo mniej niż w de przy podobnych kosztach. Ale mozna też zarabiać podobnie. To co mnie osobiście zaczyna coraz bardziej wkurwiać, to: 1) coraz większa patobiurokracja - z tym można sobie radzić, ale zabiera czas i często nerwy. I nie widzę żeby miało być lepiej. 2) klimat - im jestem starszy, tym gorzej znoszę jesienno zimową pizgawicę. Ani na moto pojeździć, ani pożeglować, ani prądu za free z paneli. 😁 3) mentalność - 500+ spowodowało rozrost januszerki moim zdaniem. Ilość Sebixów się zwiększyła, w modzie zaczęła być pszasność i zwykle chamstwo - przykład idzie z góry. Tu niestety nie widzę żeby miało być lepiej. A od świata nie da się całkiem odizolować. I teraz jeżeli miałbym rozważać wyjazd z pl, to głównie z powodu 2) i 3). Znajomy mi ostatnio podeslał foty jak jeździ sobie po Andaluzji na moto, 20°C w styczniu. I mnie to cholernie kusi do zmiany klimatu na cieplejszy, dużo problemów odpada typu jesienne depresje, koszty ogrzewania zimą, etc. A i jeszcze jedno. Brak poczucia estetyki u większości rodaków jest denerwujący. Do dbania o otoczenie wiele nie potrzeba. A niestety wszędzie jak okiem sięgnąć jest bajzel i syf. Śmieci wywalane z samochodów i do lasów, pierdolnik na posesjach, awersja do zieleni i uwielbienie betonozy i blaszaków. No ale to w mentalność wchodzi. Im dalej na zachód od Wisły, tym lepiej to wygląda.
    9 punktów
  7. Jak mi się żyje a tak średnio na jeża. Oczywiście zawsze mogło by być lepiej. Jednak doceniam to co mam bo w innych rejonach świata nie jest tak w miarę znośnie jak tutaj w Polsce. Zobaczcie nie ma tutaj wojny, nie spadają bomby na głowę, macie co jeść, pić, dach nad głową, kibelek, ciepełko, mozliwosc pracy, nauki, zdobywania informacji, rozwoju, jako taką jeszcze wolność, swobodę, komunikowanie się poprzez net z cały światem, spełnianie pasji, zainteresowań, jak ktoś nie ma kobiety to święty spokój😁
    9 punktów
  8. https://innpoland.pl/174362,czemu-polacy-boja-sie-technologii Granice są nieustannie przesuwane. https://innpoland.pl/174358,czy-jestesmy-gotowi-na-czipy-w-ciele Uff, co za ulga! Szukanie świstka po kieszeniach to istny koszmar! A smartfon? Wyjmowanie go z torby/kieszeni to zbyt duże ryzyko (może upaść i się potłuc!). Wiecie dobrze, w jaki sposób korpo branży technologicznej wymusza np. przesiadkę na nowy system operacyjny albo kupno nowego smartfona - ograniczając możliwość odpalania nowych aplikacji na starszych systemach albo po prostu deklarując "wygaśnięcie wsparcia". Przeczuwam, że za jakiś czas człowiek zostanie postawiony przed alternatywą - albo się czipujesz, albo ziemniaczki kupisz już tylko na czarnym rynku. Ładnie mi się to wpasowuje w koncept tandemu państwo-korpo, które trzyma łapki na wszystkim - od produkcji po usługi. Ale pewnie odlatuję, kto to widział, jakieś spiski...
    8 punktów
  9. Kobiety nie mają uczuć wyższych. Tym romantycznym co najwyżej wydaje się, że takowe posiadają. To czysty haj hormonalny. On nigdy nie trwa wiecznie, nawet jak facet jest czadem. Prędzej czy później - zawsze przyjdzie pragmatzm. Przeżyłem coś takiego, trwało to wiele miesięcy - tak naprawdę co najmniej rok z intensywnością ekstremalną i potem kolejne 8-9 miesięcy z nieco mniejszą, ale nadal bardzo wysoką. Myślałem sobie wtedy tak: rzadko się trafia, ale jestem tym szczęściarzem, który doświadczył miłości. Teraz już będzie z górki - różnimy się, ale się kochamy, więc wszystko przezwyciężymy. Jakież było moje zdziwienie, gdy po 2 latach nagle wszystko zaczęło się zmieniać! Odległość - 300 km (poznałem góralkę - jestem człowiekiem z miasta, ale nie chciałem mieć nigdy w 100% na chłodno patrzącej na świat miastowej, poza tym sporo jeździłem w góry, więc kwestią czasu było, że to właśnie tam kogoś poznam) - zaczęła uwierać, choć wcześniej nie była żadnym problemem. Spotykanie się "z doskoku" (weekendy) też przestało być takie atrakcyjne jak na początku: "i całe życie tak będziemy, misiu?" Mój argument na to: znajdź sobie sensowną pracę w moim mieście, to zamieszkamy razem - nie okazał się wystarczająco mocny. Poza tym nagle zaczęły przeszkadzać jej rzeczy, które wcześniej traktowała jako "takie moje" - to, że jestem nieuważny, potrafię coś zbić w kuchni czy szybko jem - nie będę kontynuował wyliczanki - wiadoma sprawa: totalne pierdoły, które nie mają znaczenia dla relacji, ale jak mija haj, to po prostu zaczynają być zauważalne. Nie mogę oczywiście być w 100% pewnym, że mnie nie zdradzała, ale na 99% nie. Długo po tym jeszcze była sama. Jednak w tamtym momencie, kiedy jej zmieniło się nastawienie i ja zacząłem na nią inaczej patrzeć. Już nie byłem taki przekonany, że nasza "miłość" wszystko przezwycięży. Miałem coraz więcej wątpliwości. Wtedy nie rozumiałem jeszcze do końca, o co chodzi, ale to była mocna lekcja tego, że w życiu nie ma nic trwałego. Po tym doświadczeniu zacząłem czytać rzeczy Red Pillowe, trafiłem na forum, dzięki czemu poukładałem sobie w życiu wiele spraw. Materiały i historie, które tu przeczytałem nie zaskoczyły mnie jakoś bardzo, ale pozwoliły zrozumieć, jak naprawdę działa świat realcji damsko-męskich. I jestem teraz absolutnie pewny co do tego, o czym napisałem w pierwszym akapicie.
    8 punktów
  10. Zgadzam się z tobą w zupełności. Siedzę tutaj 4 lata i jest dokładnie tak jak mówisz: witają cię z uśmiechem, szacunkiem, a jak jesteś przystojny lub coś powiesz w ich języku to nawet zniżkę dadzą czy darmowego kebsa. Dwa lata temu przyleciałem do Polski ze swoją eks to pierwsze co spotkaliśmy to chamstwo na Polskim lotnisku, kiedy poszedłem się zapytać o wyjście z lotniska. Zapomniałem, że nie jestem w Tajlandii i aż mi się głupio zrobiło, kiedy koleś po 30-tce odburknął mi jakbym mu matkę zwyzywał. Od tamtego czasu moja eks stąpała ostrożnie po naszej Polskiej ziemii, trzymając się mnie kurczowo tak jakby się bała cokolwiek zrobić. Nasz naród zawsze chodził jakiś taki przybity, złowrogi, nieufny, bez uśmiechu. Pamiętam jeszcze jak miałem akcję, gdzie jakieś łyse karki dostrzegły tą moją eks Azjatkę i od razu robiły się docinki. Było niebezpiecznie. Coś nie do pomyślenia w Tajlandii, bo tam ludzie na poziomie. Można spokojnie po 22,23 wyjść na miasto a w Polsce zawsze się bałem. Jak miałem 15 lat to zasztyletowano licealistę w mojej miejscowości za brak fajek. Srałem w gacie, kiedy wracałem ze szkoły po 18. To też sprawiło, że stałem się odludkiem. W Tajlandii bardziej się otworzyłem, zacząłem ufać ludziom, bo im dłużej siedzisz wśród ludzi pozytywnie nastawionych to zmienia ci się mentalność, podejście do życia i pracy. Czujesz, że wkładasz swój wysiłek w zbudowanie czegoś wielkiego, a nie jak w Polsce, żeby tylko przeżyć. A powiem wam, że gdyby nie to forum to bym pewnie jebał biedę w Polsce, bo by mnie albo pierwsza albo druga eks wyruchała od tyłu bez mydła i musiałbym wracać do Polski. Druga eks groziła mi policją i eksmisją z kraju próbując uderzyć się w kant ściany i kłamiąc policji, że ją pobiłem. Gdyby nie rady braci i moje odpowiednie kroki to bym siedział teraz ze schorowaną mamą i siostrą, którą zostawił partner jak była w ciąży... bez pracy i oszczędności. Straszna wizja. Obie jak dzwonią do mnie to narzekają na ten Polski Srad, a nie Ład. Wszystko poszło w górę, a wypłata stoi w miejscu. Mama chciała leczyć reumaitoidalne zapalenie stawów to nie można, bo kolejki długie, a prywatnie trzeba wyłożyć 150 złotych za 15 minut wizyty. Czasem mama dzwoni zapłakana, że kasy nie ma, bo idzie do sklepu, wyda 150 złotych i jedzenia starczy zaledwie na kilka dni. Chleb za 4 złote, cola za 8złotych, szynka 1kg 40 złotych - tak mi powiedziała. Złapałem się za głowę. Mama więc chodzi do biedronki lub innych tanich sklepów, bo co zrobi. Inaczej się nie da przeżyć. Mama nie ma oszczędności, ciągnie od 1-ego do 1-ego i modli się, żeby nie podnieśli znowu, bo wyląduje na bruku. Jak widzę twarz mamy i słucham całej opowieści to aż mi się płakać chce. Ciężko pracuję, by mieć kasę na przyszłość, bo wiem, że w Polsce bym tak nie zarobił. Oszczędzam, by jakby coś się stało to kasa na szpital dla mamy będzie lub żeby wysłać pieniądze na jedzenie. Dobrze, że mam wspaniałą partnerkę jak himalajkę. 6 lat różnicy sprawiło, że słucha się mnie jak ojca. Pomaga w oszczędzaniu, nie jest rozrzutna, pracuje ciężko i rozumie moją sytuację, bo widziała raz jak rozmawiałem z mamą na Skype. Jest wychowana i dużo pomaga. Widzi, że napierdalam dookoła wszędzie, odnoszę sukcesy w edukacji i karate. Imponuje jej to. Kiedy mam słabszy dzień to potrafi siąść i wysłuchać - nie wiem skąd taki charakter, ale rodzice dużo ją nauczyli. Widać to po czynach, bo nie mówi za dużo. Gdyby nie ona, to nie wiem co by było. Nie jestem za obrażaniem Polski, bo kocham swój kraj, zwłaszcza, że ma tak piękną historię. Lecz stacza się on na dno i jeśli nie przycisnę mocno z pracą i oszczędzaniem to moja mama i siostra ciężko to będą przechodzić. No i teraz tak, muszę ponownie wziąć odpowiedzialność za prawie 4 osoby: moją mamę, siostrę, partnerkę i siebie. Czasem jestem po prostu już zmęczony, ale jak nie ja to kto to wszystko ogarnie. No i jak nie mieć depresji.
    7 punktów
  11. Tak szczerze mówiąc utrzymanie rutyny regularnego treningu przez lata to katorga, a do tego wymagająca dużej siły woli. Nie dla każdego. Kult fit? Chciałbym, ale to nie istnieje. Na siłownie, baseny chodzą ci sami ludzie. Po miesiącu dostrzegasz ryje, które chodzą regularnie. Ci, którzy trenują to trenują cały czas. Inni nie, bo nie mają takich nawyków. Poza tym zajadanie stresu i chujowa jakość pożywienia, nawet powiedziałbym bardzo chujowa. Przecież widzę, co wpierdalają do koszyków. I tak dziwne, że jeszcze nie jeżdżą na tych wózkach inwalidzkich dla grubasów. Poza tym pasą się, bo mogą, a kolesia i tak znajdą. Powiedziałbym, że jest raczej kult grubasa, a nie kult fit. Geny i budowa ciała niestety robią dużo, a u kobiet jeszcze inny rozkład tłuszczu. To nierealne, żeby najlepsza fit kobieta osiągnęła taką samą formę, co koleś, dlatego pewne rzeczy trzeba jednak wybaczyć i tutaj mówię całkiem serio. Trochę brzuchola to jeszcze nie jest tragedia, jeżeli ktoś o siebie dba. Trzeba rozróżniać takie sprawy. A tak na serio @maroon (bydlaku xD) dla ciebie się pasą, bo chcą być piękne To ostateczny test pożądania duszy ponad ciałem. Miłość duchowa, która wygrała z materią. Fizycznie się nie spełnisz, natomiast duchowo owszem xD
    7 punktów
  12. O cie uj. Początek najlepszy: nie chce mandatu ale ...taki macie obowiązek, Przedstawiacie się, stopień imię nazwisko i lecimy ok?, mandacik dla mnie...."
    7 punktów
  13. Po ostatnich kilku spotkaniach towarzyskich spoza mojego zwykłego "sportowego" grona, dotarło do mnie, że praktycznie wszystkie panie zamężne są zapasione, ulane. Podarte dżiny na grubym dupsku wyglądają naprawdę rewelacyjnie. Żeby być sprawiedliwym, to faceci często wyglądają nie dużo lepiej. Niby jest kult fit, zdrowego żarcia, sportu, a szczupłych wysportowanych jak na lekarstwo. Mowa o ludziach w wieku 30+, którym jeszcze powinno się chcieć dbać o siebie. Genetyką nie można wszystkiego tłumaczyć. Lenistwo?
    6 punktów
  14. Oglądać od 3:00 YouTuber, który kiedyś zasłynął z przebierania psa za pająka i głupich pranków udziela wywiadu, w którym komentując zachowanie młodych twórców używa zwrotów takich jak: - Kobiety dążą do bezpieczeństwa - lewica jest w odwrocie - Friz (najpopularniejszy polski YouTuber) bez zasobów nie miałby takiej laski ... Rzecz dla nas oczywista, ale to pierwszy raz kiedy widzę, jak ktoś znany publicznie deklaruje zdroworozsądkowe poglądy.
    6 punktów
  15. Wśród różnych głosów znajomych i nieznajomych, coraz częściej słychać te, że sobie odpuszczają żyłowanie i zarabianie na siłę, przechodzą na większy luz, bo nie chce im się wypruwać żył na podatki. Tak oto systemowo wchodzi bocznymi drzwiami "Great Reset", demotywując ludzi do pracy, automatyzując ograniczenie konsumpcji. To jest oczywiście tymczasowy etap, bo skutkiem powszechnej niechęci do pracy, będzie kollaps gospodarczy. I niech sobie stetryczały Schwab głosi swoje mrzonki o automatyzacji i tym, że ludzie nie będą mieli nic do roboty po "IV Rewolucji Przemysłowej". Każdy projekt nie ewoluujący naturalnie, zawiera w sobie potencjał katastrofy, spowodowanej choćby nie wzięciem pod uwagę zdarzeń HILPE. A klimat w PL to dramat. Mam to samo co @maroon czyli z czasem najbardziej mi przeszkadza. Jak na dnie Bałtyku - ciemno, zimno i mokro. No i sezon grzewczy praktycznie 8/12 mies. co przy tendencji systemowego wynoszenia cen energii na nowe wyżyny chyba sprawi, że Polacy będą pracować po to, żeby nie zamarznąć zimą a nie zamarzną po to, żeby móc pracować. Trochę słaba oferta.
    6 punktów
  16. Rok temu o tej porze. 175cm/84,5kg Dzisiaj o tej porze. 175cm/68,6 kg Dziękuję dobranoc I kurwa mimo, że rok temu byłem tak zwanym bykiem. 42 cm w bicu. Tak porównałem zdjęcia. Szczególnie Morda to zdecydowanie lepiej teraz i każdy to mówi. Nie wymiary bica a estetyka twarzy. No jak to. Bo w związkach ludzie są leniwi. Poznali kogoś, więc już nie chce im się dbać o siebie. Przecież bieganie jest takie trudne, przebiegnę 100 metrów i mam dość, albo z chęcią zjemy pizze w piątek wieczór i popijemy 4 browarami. I gotowe. Ten sam ulany Janusz, który teraz jest w związku. Gdyby nagle został sam. I stwierdziłby, że musi ogarnąć nowa laske. Założyłby chłopina takiego tindera. I w momencie zostałby wyjaśniony. Co z pewnością skłoniłoby go do refleksji i na bank by o siebie zadbał. Takie spotkania co weekend przy psie zielonym z budy na grillu, do tego alkohol. I mamy efekt. Po robocie prosto po browar. Śmieciowe jedzenie zero aktywności.
    6 punktów
  17. Teraz sobie lepiej przypomnicie co było 30, a nawet 40 lat temu bo cywilizacyjnie się cofnęliśmy o 20 przez ostatnie dwa lata, nim się ten cyrk skończy to cofniemy się o kolejne 20
    6 punktów
  18. Nie uczysz się hiszpańskiego bez powodu, a twój target to egzotyczna przygoda z erosmusem, więc co ty za bzdury wygadujesz xD Czy może nie mam racji? Spławiasz kolesi, żeby sobie ego podbudować, a czujesz się jakbyś wszystkie rozumy pozjadała. Poza tym, skąd możesz wiedzieć, jaki jest człowiek i czy się nie rozwija po takich o boże dramatycznych, jednostkowych przeżyciach xD Od razu spławiasz, bo coś ci nie pasuje, wielka księżniczka, od razu się obraża, a później uważasz się za lepszą od kolesi. Normalnie szok. Czy ja dobrze rozumiem? Odrzuciłaś typa, bo zasugerował, że sugestywnie się ubierasz? To jest podstawa do wyjebania człowieka na śmietnik? Jak ty chcesz mężczyzn zrozumieć i cokolwiek zrozumieć, jeżeli przedstawiasz irracjonalną postawę, a do tego jesteś życiowym ignorantem, do tego z jakimś wybujałym ego. I co to za wielki rozwój? Uczysz się języka i ćwiczysz? Może to i jakiś rozwój, ale nie popadajmy w samozachwyt. Jakie projekty masz na koncie? Co kreatywnego zrobiłaś? Stworzyłaś coś w życiu? Zbudowałaś jakieś przyjaźnie? Relacje oparte na szacunku, cokolwiek? Wiesz, co to jest szacunek do miejsca, w które wchodzisz i coś publikujesz? Mówisz, że my narzekamy na kobiety, co mnie akurat obraża. Ja tutaj pomagam innym mężczyznom wyjść z dołka, a kiedy trzeba chwalę i żartuję. I co ty na to? Daj sobie spokój z tymi pierdoletami i wykaż się czymś ciekawszym. Wrzuć coś ciekawego, jakiś temat do dyskusji, coś świeżego, a nie takie narcystyczne gówno. Jeżeli spełnisz prośbę to może z tobą porozmawiam, ale się nie umówię. Niestety nie masz u mnie szans, jak te chłopy u ciebie xD
    5 punktów
  19. To nie jest moja opinia, a cytat z wywiadu. Nie wiem czy tak jest, ale cieszy mnie fakt, że takie zdroworozsądkowe wypowiedzi padają publicznie. U mnie facet ma plusa.
    5 punktów
  20. Generalnie chyba nie powinienem się wypowiadać bez możliwości porównania z życiem w innych państwach. Jasne, mogę co nieco powiedzieć na podstawie zasłyszanych opowieści jak to lepiej się żyje w Niemczech czy w Norwegii. Generalnie mówi się, że na przykład w Niemczech zarobki 4 razy takie jak w Polsce, a ceny podobne lub trochę wyższe. Nie wiem jak tam wygląda kwestia załatwiania spraw w urzędach i mentalności ludzi, sposobu życia, różnych zakazów, mandatów, polityki i tak dalej. Pogoda raczej podobna. Generalnie myślę, że w Polsce się da żyć w miarę dobrze, jeśli ma się na siebie plan, nie słucha się narzekania ludzi i jest się konsekwentnym w tym, co się sobie założyło. I wydaje mi się, że tu jest taka podstawowa różnica między nami a na przykład Niemcami. Tu nie wystarczy być przeciętnym obywatelem, żeby w miarę godnie żyć. Tam myślę, że wystarczy przeciętność. U nas przeciętność powoduje, że człowiek tyra w pracy za marne grosze.
    5 punktów
  21. Pucharek za to. RACJA. ZJEBANE pokolenie 'klikaczy' co chce mieć bez pracy i zaangażowania na już i teraz. Dlatego jestem za A nawet przecivv 'coVidozie. Troszeczkę małolatom się w główkach popierdoliło i nie pamiętają jak w tv były 2 kanały i w obu śnieg. ....A bajeczki trwały 5 min na 24h. .....reszta czasu to była walka o przetrwanie. Obecnie 'globusa' dostajoooo jak się sojowe mleczko skończy do lateeee. ...oj oj oj. WąTEK Z DUPY dla mięczaków. MAPY PAPIEROWE. KSIĄŻKI. ....mam posiadam jeszcze komunistyczne wydania + 90'tki.....zamiast 4'ego tableta..... WYCHODZĘ Z DOMU BEZ 'srajfonu'. ....robię mitngi 'comuno wróć'....barterowe rozprawki o cenach negocjowanych w sklepie... itd
    5 punktów
  22. @Trevor dlatego jak pisałem kilkukrotnie tutaj na forum: mamy dzisiaj praktycznie nieograniczone możliwości do zamieszkania w innych krajach. Na początek pogoda: Wybierz miejsce gdzie jest ciepło, dużo więcej słońca na codzień, dużo natury. Już zmieni to Twoje podejście. Zazwyczaj za tym idzie inne podejście ludzi, więcej luzu. Następnie podatki, realna wolność jednostki, możliwości zarobku: Od głupiego picia piwa na świeżym powietrzu po przechodzenie w ,,miejscu niedozwolonym”- to wszystko ma na nas wpływ. Ilość absurdalnych nakazów, zakazów, zaleceń, obowiązków już dawno przekroczyło granice rozsądku. Dziwi mnie tylko, że ludzie mają wciąż dokręcaną śrubkę i nie wychodzą coś z tym zrobić. Tutaj odpowiedź jest chyba w masowej manipulacji, magii telewizji, portali internetowych. My już nie wiemy co oznacza prawdziwa wolność jednostki, samodzielne myślenie. Emocje, emocje, emocje, sztucznie wywołane problemy nad którymi masowy motłoch się pochyla. Podatki? Please. Właśnie odebrałem fakturę za gaz i prąd: gaz 70% podwyżki, prąd około 35%. Nawet nie chce mi się dalej o tym pisać. W skrócie: coraz więcej okradnia nas z własnych pieniędzy. Biorąc powyższe pod uwagę, podjąłem kilka lat temu decyzje, żeby z Polski emigrować po tym jak zakończę prace tutaj- większość starszych użytkowników wie w jakiej profesji działam, nie chce pisać kolejny raz (mam obawy pisać o tym w jakiej branży, serio). Po emigracji na pewno podzielę się moimi spostrzeżeniami, zostało już niewiele czasu do przeprowadzki. Nie chce tutaj żyć a raczej męczyć się dłużej. Wystarczy, jest wiele pięknych miejsc- wystarczy poszukać, informacji, sprawozdań mamy od groma. Polecam poważnie rozważyć emigracje. Nie ma państw bez wad ale są dużo mniej uciążliwe.
    5 punktów
  23. Cytując klasyka wolę polskie gówno w polu niż fiołki w Neapolu. Dlaczego? Tutaj jestem u siebie. Zmiany idą globalnie i nie tylko my po dupie dostaniemy, a póki co zachodnie ideologie aż tak nas nie dotykają. Nie mam zamiaru wspierać koronacyrku by móc egzystować np. w Niemczech. W Norwegii polacy mają większy zapierdol i mniejszą kasę. Moim zdaniem jak już coś zmieniać to nie swojego pana i nie jurysdykcję prawną, bo żadna mi tak naprawdę nie odpowiada. Tutaj mam swoją sieć kontaktów i sobie poradzę, nie zdołam jej przenieść za granicę więc wtedy będę zdany na siebie i zbyt dużą przypadkowość, a w takich warunkach łatwo dużo stracić. Już wolę tłuc się z polskim januszem/sebixem niż ciapatymi/czarnymi.
    5 punktów
  24. Bo kobiety nie widzą facetów tak jak my kobiety. Tak naprawdę to kobiety traktują facetów "przedmiotowo", a nie faceci kobiety. Dla nich jesteś obiektem, który ma dostarczyć dany zasób. One patrzą dość pragmatycznie, nie mają uczuć wyższych, wrażliwość mają skierowaną tylko do dzieci i zwierząt, one tylko doceniają silnych samców. Zobacz ile kobiet interesuje się jakimś breivikiem czy innymi psychopatami, strzelcami, zabójcami. Facet patrzy na kobietę idealistycznie - jak szukamy związku to nie patrzymy tylko dupa, cyce, nie patrzymy ile zarabia, co nam "da" związek (poza seksem). Nikt nie wiąże się z babą np tylko po to, żeby poprawić umiejętności komunikacji, zacząć jeździć na wakacje i wychodzić z domu. Doceniamy jakieś tam cechy charakteru, wybaczamy braki w wyglądzie, żyjemy nadzieją, iluzją itd. Kobiety patrzą materialistycznie, oportunistycznie. Patrzę co facet może dać, a potem co one mogą dać. Czy da zasiegi, popularność, kase, bezpieczeństwo. One patrzą pod kątem korzyści tylko i wyłącznie. Dlatego trzeba zrozumieć tą różnicę i nie popełniać tego błędu jaki popełnia 90% - narzekamy na kobiety, hipergamie itd. nie rozumiejac tego, że my patrzymy na kobiety idealistycznie i tego samego oczekujemy od kobiet - wydaje nam się logiczne, że one są takie jak my! A one nie są. One są zupełnie inne. I stąd wynika większość problemów z babami, bo uwierzyliśmy w to, że jesteśmy tacy samy, ale to one są "złe" bo nie spełniają naszych standardów. Tymczasem one mają inny program biologiczny, inne kod genetyczny, komendy, funkcje, metody w DNA.
    5 punktów
  25. Może lepiej nie zaczynaj, bo się wszyscy popłaczemy i załamiemy jeszcze bardziej xD Ze służbą zdrowia, jakie to w ogóle zjebane określenie to druga sprawa mam dokładnie takie doświadczenia. Widziałem, w jaki sposób przyjmowano do szpitala mojego dziadka kiedyś chorego na raka, w jaki sposób leczono ciotkę (przeciwbólowymi, rak i puszczono do domu) i w jaki sposób pradziadka. A mój pradziadek powiedział lata temu jeszcze, że do szpitala nie pójdzie, bo umrze tutaj, a w domu to chociaż jeszcze kilka lat pożyje. Płuca czarne, ale miał rację. Wrócił do domu i pożył kilka lat, umarł we śnie. Podjął wtedy zajebiście ważną decyzję, również dla mnie. Mam w pamięci kilka scenek, które wykluczają ze służby zdrowia człowieczeństwo. Teraz liczy się jedynie dostęp do farmakologii i hajs, żeby się położyć w prywatnym szpitalu momentalnie. I wtedy jakoś nie mają problemu z niczym. My żyjemy naprawdę w piekle systemowym. Nie wiem, dlaczego ludzie się na to godzą. Słyszałem raz o kolesiu, który zajebał lekarzowi, bo matki nie chciał przyjąć na oddział. Wcale się nie dziwię. Nerwy puszczają w takich sytuacjach. Bliski chory mocno, wymiotuje dniami i nocami, a słyszysz, że to symulant i niech spierdala do domu, albo inne kwiatki. To nie jest leczenie, tylko taśmowa obróbka pacjenta, żeby spierdalał do domu, płacił kasę i dupy nie zawracał. Albo wiele razy diagnozę słyszałem z wywiadu google. U urologa byłem lata temu i gościu po prostu zrobił mi wodę z mózgu, okłamał i w ogóle źle ocenił zmianę. Mało nie osiwiałem. Uratowała mnie zimna krew i wola odkrycia prawdy na własną rękę, jakieś wątpliwości wewnętrzne. Nie wiem kurwa, po prostu jebany syf. Albo żałosne terapie behawioralne, gdzie "musisz przyzwyczaić się do problemu" i za to biorą 10 000 zł za turnus xD A pacjenci walą, bo szukają chociaż cienia pomocy i dostają behawioralną terapię przyzwyczajenia się do swojej choroby. No nie wiem, czy się śmiać, czy płakać.
    4 punkty
  26. Chyba masz rację. Całe życię się tłuc? Kiedys trzeba żyć. Ja tu nie widze wielu możliwości. Mimo to w listopadzie zamierzam zrobić C+E (chce sam odłozyć kasę i samemu sobie to opłacić bo będe miał motywację jeśli zrobie to sam - z tego płynie duma. Będę miał już roczek na solówkach i roczek na busach zrobiony to może przychylniej spojrzą) i kto wie czy nie popracuje kilka miesięcy żeby odłożyć kasę na wyjazd do Stanów. Byłoby ciekawie mknąć tymi ich obszernymi drogami przez pustynie, pustkowia itp. A życie to nie jest tylko po to żeby zarabiać pieniądze na przetrwanie. Człowiek powinien mieć czas dla siebie. A nie uważasz że ludzie byli przez to bardziej życzliwsi wobec siebie? Było cięzko więc musieli trzymać się razem. ja lata 90 wspominam jak taki dziki zachód. Sam stałem na straganie z koszulami z wujasem i je sprzedawaliśmy. Fakt wszędzie było drogo, ale wszyscy żyli podobnie. Żadnych kas fiskalnych i innego gówna. Piszesz o skoku cywilizacyjnym, ale czy wielki telewizor i dom to jest skok cywilizacyjny? Moim zdaniem cofnęliśmy się w rozwoju. Gdzieś jedziesz - nawigacja, wszyscy w telefonach. Każdy najmądrzejszy, a jakby to wszystko wyłączyli to już nie byłoby tak różowo. Mamy samochody z komputerami w środku zabudowane silniki i weź to napraw. Dla mnie takie rzeczy są uciążliwe. To samo się tyczy zdobywania umiejętności. Kiedyś był jeden pędzelek, jedna farba w sklepie. Dzisiaj masz miliony pędzelków kolorów farb, rodzajów farb itd. Taki głupi przykład może ale coś w tym jest. Dzisiaj zdobywanie podstawowych umiejetności jest trudniejsze bo zawsze musisz się przebić przez ten gąszcz rzeczy do wyboru. W Chinach dzieci chcą zostać inżynierem albo astronautą. U nas youtuberem czy tick tockerem. My się cofamy cywilizacyjnie a przez ten ciągły zpaieprz i dorabianie się tracimy duszę jako ludzie i jako kraj.
    4 punkty
  27. @Anuela Przeczytaj regulamin i jak chcesz z nami podyskutować to załóż temat w rezerwacie.
    4 punkty
  28. Ech, nieodżałowany, wspaniały Szpot... Rurka od dawna snuł marzenia, aby w centralną sieć dojenia, gdzieś w plątaninie rur i rurek malutki zamontować kurek. Lecz choć tak bardzo o tym marzył, sam by się nigdy nie odważył i kiedy inni wielkie krany wkręcali w rur systemu ściany, wciąż trwał w bezczynie i niemocy, o małym kurku śniąc po nocy. Lecz oto karta się odwraca: do Pcimia go przyzywa Szmaciak. Tu Rurka, mając w ręku wszystko: kumpli, zaplecze, stanowisko — plus swoje własne dobre chęci, nareszcie w system kranik wkręcił.
    4 punkty
  29. Tak mi na mysl przyszlo tego klasyka przytoczyc. A tak poza tym dzis sobie policzylem ile litrow benzyny kupi niemiec i polak odpowiednio u siebie w kraju za najnizsza krajowa. Polak- 409 Niemiec- 680 Taka ciekawostka. Jeden z wielu przykladow porownawczych jak sie zyje na zachodzie a jak w Polsce. Mentalnosc ludzi za granica jest na plus. Szacunek do pracownika, kultura pracy. W Polsce tego nie doswiadczylem. Jestem w kraju od troche ponad roku i ogolnie to sie tylko mecze. Kwestia czasu jest jak gdzies stad spierdole na zawsze. Nigdy nie plulem na swoja ojczyzne i zawsze mowilem o niej dobrze. Do momentu az zaczalem pracowac i zyc na wlasny rachunek. Majac juz w doswiadczeniach kilku letni pobyt za granica i porownanie. Kolejna sprawa to jak idziesz za granica na kebaba do araba to z usmiechem na ustach cie witaja "jak leci bracie?" Tutaj z kolei czesto spotykam sie z chamstwem. Ciagle cos komus nie pasuje. Wyjezdzanie z morda z blachych powodow. Najgorzej na tym tle wypadaja stare baby co mentalnie sie zatrzymaly w prlu. Oczywiscie jestem przeciwko tym wszystkim planom mieszania ras i islamizacji europy. Wolalbym w Europie widziec bialych. Jestem raczej skrajnym prawicowcem. Zlapalem sie w pewnym momencie na tym, ze zawsze bylem gdzies do innych kultur nastawiony dosyc sceptycznie. Jednak ci ludzie czy to w pracy, czy w prostych sytuacjach spolecznych zawsze traktowali mnie dobrze i z pozytywnym nastawieniem. Wiec po co sie oszukiwac ze lepiej jest w Polsce bo jestem u siebie, skoro jestem tu przez swoich traktowany gorzej, niz bedac "tam" obcym przez obcych? Wnioski sa takie, ze nie ma co sobie wkrecac tak naprawde jakiegos strachu przed wyjazdem bo mi ciapaki wpierdola. A w Polsce nigdy wpierdolu nie dostales? Jednak to tylko moje osobiste przemyslenia i doswiadczenia. Zapraszam do dyskusji
    4 punkty
  30. Podstawa to ludzie i społeczność. Klimat itd to rzeczy drugorzędne. Potwierdzić to może @Tajski Wojownik, który dobrze zarabia i ma ciepło, ale co z tego, skoro wokół siebie ma totalnych zombie, którzy wymuszają na nim przyjęcie kolejnego już eliksiru. Tak nie można żyć! Podstawa to ogarnięci ludzie, z odpowiednim mentalem.
    4 punkty
  31. Już jest tutaj trochę na wsi u nas. Mnóstwo ludzi pracuje na czarno, funkcjonuje "u/przysługa za u/przysługę". Co do podatków - mam wrażenie że one są w ogóle niepotrzebne w obecnej formie, jako zrzuta na funkcjonowanie państwa. Zupełnie serio to piszę. Podatki aktualnie zdają się pełnić zupełnie inną funkcję aniżeli czyste utrzymywanie wspólnego majątku i kupowanie (wątpliwej jakości i często niepotrzebnych nikomu) usług państwowych. Jak pokazały ostatnie lata, system może sobie swobodnie wydrukować, dowolną ilość waluty na swoje potrzeby. Podatki w dobie walut fiat mają zupełnie inną funkcję - strzec pilnie kluczowego dla systemu, szerokiego "dziedziczenia biedy" i utrzymywania jedwabnika na poziomie minimum wegetacyjnego. Nie zagraża, nie akumuluje tylko karnie oddaje przędzę. I to max, co mu system przyznaje. Co za problem, żeby np. chcąc wybudować elektrownię atomową, zamiast brać u międzynarodowego gangu szachrajów, bajońskie kredyty - wypuścić akcje (udziały) dające każdemu obywatelowi możliwość kupienia części elektrowni i udziału w przyszłych zyskach. Nawet jeśli dywidenda pokrywałaby tylko darmowy prąd do mieszkania. Przecież i tak jedwabnik sfinansuje elektrownię ze swoich podatków a potem mało że zerowy udział w zyskach to jeszcze będzie bulił za produkt wyprodukowany w ramach wspólnie sfinansowanego dobra wspólnego. Tylko, że niestety, dla tych mataczy - akcjonariusz oznacza kontrolę i władzę nad nimi. Dlatego eliminuje się go z łańcucha, prywatyzując podatki.
    4 punkty
  32. Tacy mężczyźni powinni zrozumieć jak działa, czego chce i kim jest kobieta do tego zaakceptować prawdę, że jest się słabym facetem, przestać być nice guy i jeżeli chcą dalej kobiety to niestety muszą stać się silni. Kobieta nie zaakceptuje mężczyzny słabego bo one nie mają moralności, są przyziemne i pragmatyczne, patrzą na potencjalnego partnera oportunistycznie bo chcą zassać najlepsze geny, urodzić zdrowe, ładne dziecko. Kolejny aspekt społeczny bo chcą uchodzić za te lepsze, pochwalić się przed rodziną, ludźmi i koleżankami by kipiały z zazdrości. Dlatego tacy mężczyźni muszą nad sobą pracować, zwiększyć pewność siebie, samoocenę, podrasować wygląd, status, pieniądze.
    4 punkty
  33. Czyżbyś miał na myśli FIAT, a nie waluty? Dane sporo nieaktualne, Sanepid się zatkał. Testy zresztą też. Z tego co słyszałem, w sobotę wieczorem było 840k na kwarantannie + 540k potwierdzonych zakażeń w trakcie. Jako zamieszkujący z osobą zakażoną, zostałem "dopadnięty" przez Sanepid i poszedłem wykonać test. Test wyszedł negatywny. Teraz: - na stronie rządowej są dwie sprzeczne informacje, jedna mówi że test negatywny zwalnia - druga, że nie zwalnia. Ta sama podstrona! - zgłoszenie na test skutkuje kwarantanną z automatu - nikt z automatu nie zdejmuje kwarantanny - na stronie pacjent.gov.pl nie ma informacji o zdjęciu kwarantanny, ba! nie ma nawet możliwości sprawdzenia aktualnego statusu kwarantanny! Za to mogę wydrukować unijny negatywny wynik testu... co oznacza że ten proces najprawdopodobniej nie sprawdza statusu kwarantanny. Potencjalnie z tym papierkiem mogę przez 48 godzin wsiąść do samolotu - czyżbym został drugim Kurskim? - możliwość sprawdzenia aktualnego statusu kwarantanny jest na stronie... ZUS! Ale uzupełniana chyba z dobowym opóźnieniem... cron 00.00... - sprawdziwszy u znajomych-> w dni powszednie w godzinach pracy, zazwyczaj IKP jest uzupełniane w kilka minut po podaniu wyniku na stronach laboratorium. W weekendy - w poniedziałek rano. Ręczne wprowadzanie / weryfikacja? Podsumowując - pierwszy kontakt z systemem kwarantanny, po dwóch latach ciągłych pandemicznych poprawek - jedna gwiazdka na pięć. I nie chodzi mi o słuszność czy nie nałożenia jej, ale o to, jak to jest zaimplementowane, jak koszmarnie sknocone i nieprzemyślane. Od dziś propagować będę jako lekarstwo na propandemizm - kontakt z systemem To była kwestia smaku, tak, smaku... PS: Jak ktoś jeszcze nie dostrzegł, planowane jest w Polsce wprowadzenie zasady nieszczepienie=brak zasiłku na kwarantannie. Nieszczepienie znaczy brak aktualnego stopnia szczepienia. Odliczamy czas do maja? PS2: co różni niezaszczepionego i zaszczepionego? U niezaszczepionego, status przepustki do sklepu jest stabilny...
    4 punkty
  34. Miło przeczytać, że też ktoś to zauważył. Miałem okazję obserwować takie zjawisko przez kilka lat pracy w poprzedniej firmie. Towarzystwo damsko-meskie. Gdzieś z 50 osób na piętrze, ilościowo przewaga kobiet. Wielokrotne się zdarzało, że jak było dużo pracy to mężczyźni nie jedli bo byli zajęci pracą. Jedzenie odchodziło na dalszy plan. Głód nie był odczuwany. Ważniejsze była ciągłość produkcji, bieżące awarie na hali czy reklamacje na logistyce. Jedzenie dla mężczyzn nie było priorytetem. Nie mówię, że to zdrowe dla organizmu ale chodzi tu o wykazanie priorytetu. Zupełnie odwrotnie dla kobiet. Choćby się paliło i było mnóstwo pracy, nigdy nie zapominały o jedzeniu. Przychodziła godzina jedzenia, wstawały i szły się nażreć. I tak 2-3 razy w czasie pracy (śniadanie, 2 śniadanie i obiad). Miałem wrażenie, że jedzenie kontroluje kobiety. Bez wyjątku. Jedzeniu były podporządkowane te szczupłe i zgrabne jak i te grubsze. To bardzo biologiczne istoty, słabo radzące sobie z kontrolą swoich biologicznych instynktów. Kiedyś nawet rozmawiałem o tym z nimi. Padło zabawne stwierdzenie - wy myślicie, że jesteśmy romantyczne a my nam zależy aby się najeść. Coś w tym stylu.
    4 punkty
  35. Wrzuć z 5 fotek tutaj zaraz znajdą się chętni na Ciebie😁
    4 punkty
  36. Dla kobiety liczy się po prawdzie tylko kościelny, reszta jest słaba i mało emocjonalna/ambitna. Nie chodzi o miłości u kobiety tylko, by ten wybuchowy dzień był zapamietalym bo od tego momentu ona już nie będzie musieć prawie nic a on będzie musiał prawie wszystko. Ślub kościelny to nie uhonorowanie miłości kobiety tylko dzień w, którym będzie mogła odpocząć, sie w końcu zrelaksować bo sztuka złapania robotnika i wyrobnika dóbr została zwieńczona. Mężczyzna posiada 0 przywilejów bycia w małżeństwie, one wszystkie wędrują do kobiety. Jak nas kocha nie powinna naciskać na małżeństwo tym bardziej chuczne by chronić portfel. Lecz kobieta bardziej kocha bardziej pompę związaną z tym całym dniem jak czas misia na tej ziemii, ktory będzie to sponsorował i nawalał nadgodziny by ona miała swój dzień w Białej sukience.
    4 punkty
  37. Ja na jego miejscu zgodziłbym się na ślub kościelny, zrobił bombelka ( a może i dwa bombelki) a potem żył długo i szczęśliwie ze swoją myszką. A tak na poważnie. Ślub w tych czasach jest jednym wielkim debilizmem. Obojętnie czy kościelny, czy nie kościelny. Na co by się nie zdecydował, to i tak wjebie się w szamo po sam czubek głowy.
    4 punkty
  38. Samotne mamusie, szyjki długie jak strusie, złapią cię chętnie za jaja, żeby sprawdzić czy nie jesteś faja! Poszukuje wrażliwego faceta, taka to szlachetna jest kobieta, a że zbolcowana przez chadów, nie przypominaj o tym - bo wyleje się jadu! Ona nie ponosi za nic winy, na nic też twoje rozkminy, masz mieszkanie i ogarniasz życie, będzie ci towarzyszyło jej bękarta nocne wycie! Omijaj kolega ten typ kobiety, zanim wywali ci na zewnątrz bebechy, na weekend zaproś tylko taką niewiastę, a w niedzielę wieczorem rozstań się z tym chwastem! Dziękuję.
    4 punkty
  39. @Dworzanin.Herzoga gdyby tylko takie picusie z grzywką poświęcały na myślenie tyle czasu co na pielęgnację fryzury to... niczego by to nie zmieniło, bo wicher im hula między uszami tak, że aż świst z małżowin słychać
    3 punkty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.