Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 27.08.2022 uwzględniając wszystkie działy

  1. Można to zrobić pod warunkiem wzrostu specjalizacji i wydajności. Trzeba również mieć kontrolę nad kształtowaniem stawki i żeby nikt nie widział, co robisz i w jaki sposób. Moja godzina pracy to dla początkujących kilka godzin klepania, więc nie mają ze mną szans pod kątem kreowania stawek i konkurencyjności. I tak jest wszędzie. Kiedy zaczynałem to siedziałem po 12-14-16. Dzień w dzień. Wyrobiłem po latach umiejętności i można znacząco skrócić, optymalizować zamówienia, stawki. Akurat jestem pasjonatem to też inna sprawa. Dla mnie robota musi mieć sens i muszę czuć satysfakcję z tego, co robię. Inaczej życie nie ma sensu. I tak nie ma, ale chociaż z takim podejściem mniejsza depresja xD Szczerze mówiąc teraz to wolę sobie poczytać, pograć, poleżeć niż się przejmować. I tak mam wiele gówna na głowie. 200 godzin w robocie nawet fizycznie już bym nie dał rady. I co z hajsem? Do grobu zabiorę? Śmieszne. Jak chciałem nowy komputer to siedziałem dodatkowo, to prawda, ale jeżeli planujesz budżet i masz w miarę siłę woli to wszystko jest do zrobienia, co sobie wymyślisz. Na etacie robiłem lata, lata temu i powiedziałem nigdy więcej. Nie masz życia spędzając w robocie 8 godzin dziennie, no kurwa, nie ukrywajmy. To świat niewolników. 8 godzin w robocie, siłownia, wracasz dojebany, trzeba coś zjeść i spać. Pomnóż to przez dziesięć, dwadzieścia lat zapierdolu to lepiej się zajebać niż tak funkcjonować. To nie jest nawet pracowitość, tylko czysta głupota. Noszę w sobie takie przekonanie i działam alternatywnie. Nie mam wyjścia. I praca 2-3 godziny to jest nagroda po poważnym traktowaniu tego, co się robi przez lata ze świadomym celem. A nie, że pyk i już jesteś super i ogarniesz. Nic z tych rzeczy. Pomysł na siebie, wydajność, poznanie rynku, nieustanna zmiana, trochę szczęścia. Tak o wejść i sobie jebnąć 2-3 godzinki bez doświadczenia, bez wydajności, bez niczego to w snach. Trzeba być dobrym fachurą, minimalistą z natury, powiedziałbym mocno alternatywnym człowiekiem nienawidzącym systemu, żeby ogarnąć coś takiego. Nienawiść to najlepszy motywator xD Ja nie mam kredytów, własna chata na wiosce, umiem wokół siebie wszystko zrobić, praca zdalna, zero zobowiązań, wszystko pod to robione, żeby NIE MUSIEĆ się targać z jakimś gównem.
    22 punktów
  2. Tymczasem wielu mężczyzn, nawet tutaj na forum, nadal uważa, że spotkają myszkę "inną niż wszystkie". Taką dobrą, kochającą, na matkę ich dzieci, a nawet żonę. Witamy blue-pill-owców w realnym świecie. Gdzie każda kobieta kalkuluje niczym terminator, co jej się bardziej opłaca w ramach zasobów, do których ma dostęp.
    11 punktów
  3. Ostatnio byłem na weselu. Para młoda zażyczyła sobie , aby zamiast kwiatów kupić kupon lotto. Oczywiście kupiłem kupon i jednocześnie, drugi z takimi samymi numerami dla siebie. Nigdy nie wiadomo.🙂
    10 punktów
  4. Jestem zawiedziony kobietami które znam/znałem ponieważ: 1. Nie są/nie były lojalne wobec swoich partnerów 2. Ze swojej urody zrobiły sobie bilet do lepszego życia na plecach urobionych/zmanipulowanych/nieświadomych mezczyzn 3. Nie można z nimi porozmawiać na bardziej wymagające tematy np. historyczne czy egzystencjonalne 4. Myślą, że im się coś należy z samego faktu bycia ładną i istnienia na tej planecie, mają/miały przerośnięte ego 5. Nonstop napierdalają w telefon - foteczki, relacje, instagram, tiktok etc. 6. Były/są egocentryczne do granic możliwości 7. Ich zainteresowania to głównie netflix i podróże, są płytkie w obyciu 8. Brak umiejętności kochania mężczyzny w taki sam sposób jak mężczyzna kocha kobietę 9. Nie potrafią/potrafiły odsunąć gratyfikacji/przyjemności W pierwszym zdaniu napisałem, że jestem zawiedziony kobietami, jednakże po zastanowieniu bardziej przychylam się do opinii, że zarówno wygląd jak i cechy charakteru kobiet i mezczyzn są produktem i częścią niekończącego się procesu doboru naturalnego który właśnie te cechy preferował do przetrwania i rozrodu - survival of the fittest - dlatego przykładowo już nie szokują mnie zdrady zarówno kobiet jak i mezczyzn, jest to nierozerwalna część ludzkiej natury Świat w którym obecnie żyjemy promuje konsumpcjonizm, hedonizm i życie dekadenckie jako coś fajnego i cool a w rzeczywistości to rak, który toczy ludzie umysły i właśnie dlatego jest jak jest.. niestety Benjamin Franklin powiedział, że pustemu workowi trudno jest stać prosto i coś w tym faktycznie jest..
    8 punktów
  5. Niektórzy niewolnicy czują się wolni dopiero pod batem. Nie znają innej drogi, nie mają porównania, boją się zmiany. To, co mówisz wydaje się głosem z innego świata, czymś strasznym. Niewolnicza indoktrynacja działa. Poczucie winy działa na masy. Większość z nas, jeżeli nie wszyscy daliśmy się nabrać na wpędzanie w poczucie winy przez babony. Marketing działa, nawet najgłupszy. Robolstwo coś tam rozumie, ale lata doświadczeń zakorzenionych w organizmie to tak ciężka kotwica i krzyż jednocześnie, nie do zniesienia, nie do uwolnienia. Kajdany, które stają się częścią człowieka. Uwolnisz się to nie jesteś już z nimi, tylko przeciwko. Nie jesteś już swój, tylko inny i płacisz tak, czy inaczej. Mama pracowała całe życie 8 godzin. Tata był kowalem to ja też będę i tak to się kręci. Klon klonem pogania. U siebie w rodzinie byłem pierwszym z własnym biznesem kurwa od pokoleń. Jak to świadczy o ludziach xD Jedyny, od pokoleń pomyślał inaczej. Małpa, która przeszła jakąś przypadkową mutację i zrobiła coś inaczej. Śmieszne to wszystko.
    8 punktów
  6. 1. Zero stress policy: stresująca praca -> zmieniam ją; stresujący związek (ostatni miałem ponad 6 lat temu) -> kończę go; toksyczna znajomość -> kończę ją; itd. 2. Szanuję swój czas - w pracy spędzam 8h dziennie, choć w tym czasie daję z siebie dużo, więc nadal to jest bardzo intensywnie 3. Aktywność fizyczna codziennie, min. 1h i 2h co drugi dzień 4. Jem wszystko, ale unikam śmieciowego jedzenia, ograniczam cukier 5. Nie wydaję pieniędzy, których nie mam. To dlatego m.in. nadal mam kartę kredytową z limitem na 4 tys., gdyż tyle dostałem w pierwszej pracy; od tamtej pory wielokrotnie proponowali mi kilkakrotnie więcej - konsekwentnie odmawiam, bo nie jest mi to do niczego potrzebne 6. Codziennie poświęcam czas na rozwój osobisty; ponieważ moja praca to również moje hobby, to często czytam sobie rzeczy około-zawodowe 7. Odpoczywam aktywnie, ale regularnie - w sezonie (prawie 3 pory roku) praktycznie co tydzień wyjazd na rowerowy weekend (piątek wieczór - wyjazd, niedziela późny wieczór - powrót) 8. Myślę głową, a nie członkiem męskim, jestem w 100% odporny na kobiece gierki, stosuję zasadę ograniczonego zaufania wobec kobiet 9. Wydaję tyle, zebym mógł w wieku 50 lat pójść na emeryturę, jeśli poczuję taką potrzebę i móc się utrzymać bez liczenia na państwo (w 100% ze środków własnych) 10. Staram się być pomocnym i uczynnym człowiekiem, ale nie daję się wykorzystywać (trochę podobne do punktu 8, tyle że dotyczy to też kontaktów z facetami). I - nade wszystko - zasada nr 0: liczę w życiu tylko na siebie. Tyle.
    7 punktów
  7. Bardzo stary dowcip mi się przypomniał: amerykański farmer przychodzi do adwokata, bo chce rozwodu. Pyta, jaki koszt. Pięć tysięcy dolarów - odpowiada adwokat. Pięć tysięcy? Za dwa znajdę faceta, który ją zastrzeli.
    7 punktów
  8. 1. Staram się podnosić dochody 2. Nie pracuje w firmie, jeżeli suma minusów z znacznie przekracza plusy. Zmieniam gdy nie ma rokowań na przyszłość 3. Brak całkowitego zaufania do kobiet, nie wchodzę w żadne interesy, staram się chłodno kalkulować i dystansować, nie ulegać grze hormonów 4. Kto mnie zranił bądź zawiódł mnie wielokrotnie, może liczyć na to, że nie będę z taką osobą utrzymał kontaktu, chyba, że muszę. 5. Oszczędność i minimalizm, staram się to do pewnego stopnia kultywować. 6. Nie wierzę całkowicie, w żadną religie, jedynie czerpie wybrane mądrości z ksiąg religijnych. 7. Nie utrudniam sobie życia. Na siłę go nie komplikuje. Wyznaję zasadę, że im więcej człowiek posiada, tym de facto, więcej posiada trosk i zmartwień. 8. Rodziną dla mnie jest ten, kto dobrze mnie traktuje, życzy mi dobrze i wspiera mnie, w moich dążeniach. Więcej na razie nie pamiętam.
    6 punktów
  9. Panowie powiedzmy sobie szczerze na pierwszym miejscu i co się rzuca w oczy najbardziej to mit o urodzie p0lek klepany jak mantra i powielany w PRL-u. Prawda jest taka, że większość kobiet w PL jest przeciętna a także występuję masa brzydkich, tych ładnych jest bardzo mało. Po drugie samo zachowanie kobiet, odnoszenie się do mężczyzn zostawia wiele do życzenia, odrzuca wulgarność, agresywność, histeryczne zachowania, fochy kobiet. Kobiety dzisiaj nie są kobiece, zachowują się skandalicznie, wyglądają i mają cechy męskie co jest nieatrakcyjne. Kobiety nie chcą rodzić dzieci za to kariera i używanie życia na kutangach Chadów i owszem, do związku potrzebują błazna, niewolnika, służącego, worek do naparzania czy tampon emocjonalny. Kobiety mężczyzn traktują przedmiotowo jak zasób/narzędzie do osiągnięcia własnego celu a gdy się znudzi lub nie zaspokoi to zmieniają na lepszy model mając gdzieś co się z nim stanie. Słabymi mężczyznami gardzą, wykorzystują czy niszczą dla fanu nie ponosząc za to konsekwencji bo w PL kobieta nie jest karana a prawo, instytucję, organy jej na to pozwalają. Kobiety nie potrafią rozmawiać z mężczyznami o pasjach, zainteresowaniach, co w ogóle słychać u mężczyzn, jakie mają cele, marzenia, co ich uszczęśliwia a co nie. Przeciętny mężczyzna nie dostaje zainteresowania, atencji od kobiet tylko drwiny, szyderstwa na każdym kroku. Kobiety dzisiaj mają dwie lewe ręce do roboty, gotowania, sprzątania, ogarniania samemu swojego życia bo za każdym ich sukcesem stoi mężczyzna, który pomaga, załatwia, wyręcza. Oburza również roszczeniowość, przeświadczenie o swojej zajebistości kobiet, nieumiejętność akceptowania poglądów, zdania mężczyzn, za które Ci mężczyźni są piętnowani czy atakowani. Kobiety manipulują, narzucają swoje zdanie, wizję świata ginocentrycznego gdzie głównym punktem są potrzeby kobiet, ich emocjonalność jako coś dobrego co mężczyźni mają przyjąć. Kobiety przypisują łatki, wrzucają do szufladek i oskarżają mężczyzn o przemoc mówiąc wszem i wobec jacy to są źli. A PRAWDA JEST TAKA PRZEMOC NIE MA PŁCI bo kobiety lubują się w przemocy psychicznej, którą ciężko jest udowodnić. Shaming, gastlighting, mobbing, stalking, pasywna agresja to domena kobiet. Nie chcę mi się teraz szukać, ale na jakimś kanale historycznym z wiarygodnego źródła było mówione wprost o Ukrainkach, które tak jak gieroje z OUN/UPA w latach 1939-47 lubowały się w mordowaniu Polaków na kresach jeszcze przed tymi makabrycznymi wydarzeniami na Wołyniu. A miało to miejsce na 20 lat przed czyli w latach dwudziestych XX wieku. O tym co robiły w obozach koncentracyjnych, na Pawiaku czy będąc w strukturach militarnych nie wspomnę. Z tymi okrucieństwami to się tak nie zapędzaj w stronę mężczyzn bo wertując historię to marne, namiastki mężczyzn przy udziale ich kobiet do tego doprowadziły. Zobacz co się dzieje w obecnych czasach gdy u władzy są kobiety? Dziwne przepisy, obostrzenia, nakazy, zakazy, konflikty lokalne, wzrost inflacji, kryzys gospodarczy bo środowisko i zwierzaczki są ważniejsze od ludzi oraz wprowadzanie chorych rozwiązań i wymysłów kobiet o świecie bez agresji a najlepiej bez mężczyzn, którzy rzekomo za wszystko są odpowiedzialni? Zapytam wprost kto rodzi dzieci? kto ma na nie wpływ? kto nimi steruje? manipuluje? kształtuje, wychowuje, socjalizuje w Matriarchacie? Odpowiedź jest oczywista i nie są to mężczyźni. Wtedy nie dziw, że chłopcy rosną na słabych, emocjonalnych nieudaczników, którzy chcą się odegrać na świecie a prawda jest taka, że to nie świat jest zły tylko kobiety, które ich zniszczyły, zrobiły z nich potworów. .
    6 punktów
  10. Brak zainteresowania osobowością, pasjami, hobby. Nawet te, którym się podobałem, miały wywalone na to. Tak naprawdę patrzyły przez pryzmat gadziego mózgu - w tamtym momencie im się podobałem, więc to wystarczyło, a to że mam sporo ciekawych zainteresowań i praktycznie 3 zawody - a kogo to własciwie obchodzi? Coś tam udawały zainteresowanie, jak jeszcze nie były pewne naszej relacji, a potem znaczenie miały już tylko przyziemne sprawy (choć akurat nie mam na myśli kasy). Smutne to i w dużym stopniu dlatego poświęcam na relacje z kobietami znacznie mniej czasu niż jeszcze kilka lat temu.
    6 punktów
  11. Temat jest dość złożony, mają na niego wpływ cztery czynniki: - kwalifikacje, które przekładają się na możliwości zarobkowe - potrzeby i przyzwyczajenia (te drugie przy założeniu, że ktoś nie chce ich zmieniać) - zapotrzebowanie na daną pracę - sposób myślenia/ mindset Są ludzie, którzy mają wysokie kwalifikacje gdzie stawka godzinowa jest dość wysoka, ale jednocześnie mają parcie na kasę i pracują dużo godzin tygodniowo, są ludzie którzy nie mają parcia na kasę tak wielkiego jak ci pierwsi, i ci mogą pracować dużo mniej zadawalając się mniejszymi pieniędzmi. Jakie potrzeby ma każdy człowiek z grubsza wiadomo, oczywiście sposób ich zaspakajania może być różny, mniej lub bardziej kosztowny, można też mieć przyzwyczajenia dość kosztowne, z których nie każdy ma chęć rezygnować i dlatego będzie pracował więcej. W grę wchodzą też potrzeby rodziny. Jak jest zapotrzebowanie na daną pracę to stawki są większe. Niektórzy mają taki mindset, że żyją pracą i jest im ciężko mniej pracować mimo, że zarabiają dużo więcej pieniędzy niż potrzebują, sam należę do tej grupy, a uświadomiłem to sobie dopiero przy okazji covidozy i zacząłem powolny proces budowy lepszego balansu między życiem zawodowym, a prywatnym. Dam wam przykład. Mam kolegę, wziętego seksuologa, który przez wiele lat pracował dość dużo, ale spojrzenie na życie zmieniły mu dwa zdarzenia, pierwszym było gdy został wdowcem, a drugim gdy syn poszedł na swoje. Zmienił bardzo mocno swój styl życia, z centrum miasta z dużego mieszkania na "głębokie" przedmieścia do niewielkiego domu, gdzie do najbliższej wsi ma 3 km, a do lasu 1 km i mało sąsiadów. Jednocześnie ma blisko do pracy w centrum, gdzie przyjmuje w gabinecie dwa razy w tygodniu po 6h. Oczywiście jego praca wymaga też ciągłej edukacji, sporadycznych wyjazdów na różne zjazdy, konwencje i inne tym podobne. Realny czas jaki poświęca na wszystko co jest związane z pracą to 20 h tygodniowo. Jak sam mówi, ma trzydniowy tydzień pracy. Na czysto ma miesięcznie 8 - 9 k, a gdyby chciał pracować więcej mógłby zarabiać dużo więcej, tylko już nie ma na to chęci, przy czym ma do tego elastyczne podejście, na zasadzie będę potrzebował kasy np. na zmianę auta czy remont domu, to przez pół roku popracuję więcej. Ma dużo wolnego czasu i co z nim robi? - wycieczki rowerowe - trochę sportu - długie spacery z psem - zawsze chciał się nauczyć gry na gitarze i zaczął to w końcu robić, regularnie ćwiczy - dużo czyta - gra w brydża - bierze udział w różnych lokalnych akcjach społecznych - kupił sobie junaka z lat 60 tych w fatalnym stanie i zaczął go remontować (mimo, że nigdy wcześniej nie miał z tym do czynienia), siedzi na forach zbiera wiedzę i majsterkuje, ma totalnie wywalone czy mu to zajmie rok czy pięć, zawsze chciał odnowić samodzielnie stary motor i to robi Generalnie da się mało pracować i przyzwoicie zarobić i żyć tak ja się lubi, jeśli samemu się nie napędza własnej konsumpcji. Oczywiście twoja praca musi być albo odpowiednio dużo warta, albo twoje potrzeby mocno zredukowane (życie minimalistyczne). W znacznej mierze tą całą "potrzebę" poświęcania życia pracy napędza konsumpcjonizm kobiet, wicie gniazda, zachcianki, chęć zaimponowania ludziom, których nie obchodzisz.
    6 punktów
  12. Trochę się nie zgodzę z Tobą. Robię po 8 dziennie w korpo, dużym korpo. Ale jakoś nie zauważyłem abym miał mało czasu na cokolwiek, wręcz mam mnóstwo pasji i każdą w jakiś sposób spełniam. Zespół (próby, koncerty, nagrywania, praca kreatywna), rower, bieganie, kalistenika, gry planszowe, gry komputerowe, spotkania ze znajomymi i kobietą. Na wszystko jest czas i wszystko ogarniam w poziomie minimum ponad podstawowym. Dodatkowo do tego wyjazdy służbowe, dzięki czemu zwiedziłem już kawał świata. Naprawdę nie widzę problemu aby to wszystko ogarniać. Problem się rodzi jak Ty zaczynasz o tym mówić, że to niemożliwe. Więc śmiem rzucić stwierdzenie, że to niewolnictwo jest tylko w Twojej głowie, oraz innych którzy nie potrafią inaczej układać sobie życia z tym co mają. Oczywiście jasne jest że mógłbym więcej jak bym robił np po 4h dziennie i fajnie do tego by było dążyć. Ale i tak się cieszę z tego co mam.
    6 punktów
  13. Litości. Ja tyle zarabiam jako spawacz a pracuje 7h od pn do pt. Nie mogą mieć aż tak źle. ps. w ostatnim miesiącu mi się jebli z wypłatą i dostałem 800euro więcej. Siedzę cicho
    5 punktów
  14. No to by się spodziewał takiego czegoś po kobiecie 🙆‍♂️🤣🤣
    5 punktów
  15. Spłacam 'długi' wdzięczności i oczekuję tego od innych. Jeśli ktoś mi pomoże z czymkolwiek bo go o to poprosiłem może mieć pewność, że w przyszłości odwdzięczę się nawet z nawiązką.
    5 punktów
  16. Zainspirowany ostatnim tematem użytkownika @bassfreak "skąd ludzie w Polsce mają pieniądze" i wpisem w tym temacie użytkowanika @mac, w którym pada stwierdzenie, że jak ktoś w Polsce może pracować 2-3 godziny dziennie i się z tego utrzymać, to jest szczęśliwym człowiekiem, zakładam temat. Ogólnie mówi się, że w Polsce jest bieda i pensje nie przekraczają często 4 tysięcy złotych miesięcznie, często są niższe. Mam wrażenie, że ten co zarabia tu 6 k miesięcznie, jest uznawany za tego, któremu się powiodło. I raczej mowa tu o pracy w pełnym wymiarze. W dużej mierze zgadzam się z twierdzeniem @mac, że najważniejszą naszą walutą jest czas, a nie pieniądze. Owszem, są pewnie ludzie, którzy widzą sens w pracy dla pracy, dla pomagania ludziom i satysfakcji z tego albo mają drogie hobby, więc chcą pracować dużo, żeby móc je rozwijać. I na pewno takie osoby są, które zarabiają dużo. Ale są też takie osoby, które nie potrzebują do szczęścia pensji 15-20 k i pracy po 200 godzin w miesiącu, a czerpią satysfakcję z prostych rzeczy, na które trzeba mieć czas typu rower, spacer, teatr. Podejrzewam, że z etatowej pracy po 2-3 godziny dziennie raczej ciężko "godnie wyżyć" i w ogóle taką znaleźć. Więc raczej zostaje jakiś biznes. Pytanie laika- czy w Polsce da się zrobić tak, "żeby zarobić a się nie narobić" i nie mowa tu o 15 k w miesiącu, ale powiedzmy 5-6 k miesięcznie i pracy po 60- 90 godzin w miesiącu? Oczywiście mowa tu o jakichś widełkach, bo pewnie mając własny biznes trudno liczyć ile godzin się pracuje realnie, bo praca też obejmuje "myślenie o biznesie" itd.
    4 punkty
  17. - Stawiać granice, zasady w relacjach z kobietami, rodziną i społeczeństwem - pilnować własnego interesu i kalkulować zyski, straty - nigdy nie nadstawiać drugiego policzka i udawać gdy plują na ciebie, że deszcz pada - ograniczać kontakt, znajomości z ludźmi tobie nieprzychylnymi, toksycznymi, którzy prowadzą ciebie na samo dno - pozbywać się negatywnych, destrukcyjnych nałogów, które ciebie niszczą - dbać o zdrowie fizyczne i psychiczne gdzie możesz bardziej cieszyć się życiem i korzystać z niego. - dawaj od siebie tylko tyle ile sam dostajesz w zamian - szanuj siebie, swój czas, energię i nie marnuj na głupoty bo nikt Ci tego nie zwróci - wytwórz nawyk szczęścia i wdzięczności byś cieszył a nie smucił - nie uzależniaj się od ludzi, przedmiotów czy miejsc bo będziesz cierpiał gdy to stracisz - nagradzaj siebie, chwal, motywuj do działania bo tylko ty sam wiesz co jest dla ciebie najlepsze - nie słuchaj ludzi systemowych bo zazwyczaj nic nie wiedzą a powielają bzdury matrixa - żyj i spędzaj czas na tej planecie tak jak lubisz, jak chcesz - nie pożyczaj pieniędzy nikomu, nie przepisuj niczego na drugą osobę dopóki żyjesz - wierzyć w siebie, swoje umiejętności a nie oglądać się na innych czy liczyć na nich - tam gdzie jemy tam nie sramy
    4 punkty
  18. Chyba warto coś więcej napisać niż o wahaniach cyklu Grupa docelowa jest różna, od żony, szwagierki i Pań, które spotykałem w kontekście prywatnym i zawodowym. Pełen miks i zachowania też wymieszane. Różna skala kobiecej "grozy" . Zachowania przykre, śmieszne, bywa że smutne. To (w przypadkowej kolejności): - trucie mi przysłowiowej dupy, jak jestem czymś zajęty mocno i proszę wcześniej, by mi nie przeszkadzać, - machanie i wypinanie mi tyłka przed nosem, bo mam nowy tatuaż czy coś tam, a jej mąż simp siedzi obok, - proponowanie mi seksu za (moje) wsparcie i pieniądze w przerwie spotkania biznesowego, - pytanie mnie "co się stało", jak chodzę po swoim gabinecie i jestem sam ze swoimi myslami i tak chcę pozostać, - nie odnoszenie kubków/talerzyków po sobie do kuchni po skończonym posiłku, - klasyfikowanie ludzi wyłącznie pod względem ich statusu i budowanie relacji wyłącznie pod kątem, do czego mogą mi się przydać i jak mogę skorzystać na tej znajomości, - wrzeszczenie na swojego partnera w miejscach publicznych, - umniejszanie swojemu partnerowi, krytyka, wyśmiewanie go w sytuacjach towarzyskich, w szerszym gronie, - arogancja, bufonada, besserwisseryzm i inne zachowania świadczące o braku klasy, - przysłowiowy kij w dupie, brak dystansu do siebie i poczucia humoru, - arogancja i buta w stosunku do osób zajmujących niższe miejsce na drabinie spolecznej, płaszczenie się i lizanie butów komuś wyżej. Na pewno o czymś zapomniałem
    4 punkty
  19. Lenistwo. Leniwa baba mnie irytuje, ale leniwy facet to jeszcze wyższy poziom spierniczenia. Ja męskość widzę po prostu w działaniu. U mnie samej irytuje mnie moje narzekanie xD i ten typowo babski głos "ja sobie nie poradzę". Ugh
    4 punkty
  20. 4 punkty
  21. Dokładnie to samo powiedziałem ostatnio robolstwu. Latanie za granicę (jeszcze do pracy fizycznej) jest zabawne i może poniekąd kształcące jak masz 20 lat. Koło 30stki robi się uciążliwe i depresjogenne a robić to dalej mając 40 jest zwyczajnie żałosne i poniżające. Co do głupoty pełna zgoda. Życie może cię różnie rzucić na start ale nie mieć w sobie zaparcia do zmiany tego prędzej czy później sory ale z takim facetem jest coś nie tak. Tak samo jak z kobietą, która nie chce rodzić dzieci tak samo z facetem, który nie chce się wyrwać z matni i tego zmienić jest zwyczajnie coś popsute. Dzięki za ten wpis, motywujące, idę w dobrą stronę, pozdrawiam.
    4 punkty
  22. Siebie i swoje dobro zawsze stawiać na 1 miejscu. Nic niczego i nikomu nie udowadniać.
    4 punkty
  23. https://www.notino.pl/bioetherm/hoemme-aquapoewer-nawilzajacy-krem-na-dzien-doe-skory-wrazliwej-noermalnej-i-mieszanej/p-564238/?gclid=CjwKCAjw3qGYBhBSEiwAcnTRLknQAVtrtyzQk56Q0sN3d7j5IoMT6SR-oF-JgCsasFy_JqaXRy7jvxoCmbgQAvD_BwE Taki krem 75ml starczy na rok. Staram się co roku wymieniać na inny ale ten jest dobry że zawsze po roku do niego wracam. Teraz mam taki w kolejce https://www.notino.pl/kiehls/men-facial-fuel-nawilzajacy-krem-na-dzien-z-witamina-c/p-16116533/?gclid=CjwKCAjwgaeYBhBAEiwAvMgp2gqBmFCyyd5x3FdLwSXuoWTpSDWW2-TerUXS-rtV8utZozi8FDxCexoCKsUQAvD_BwE
    4 punkty
  24. Mit programisty 15k Co i rusz pojawia się głos, który mówi żebyś został programistą. Ci to zarabiają. I to za co? Za klikanie w kąkuter. To samo piszą na wszystkich możliwych stronach zajmujących się pracą, wiadomościami a nawet na forach. Ile z tego jest prawdą i kim są programiści 15k. Tak się składa, że znam paru programistów. Więcej niż paru. Z kilkoma tylko mam jakiś kontakt ale daje mi to obraz nieprzystający do wizji z gazet, mediów i internetów. Dwóch z tych moich znajomych jest wysokiej klasy i półki koderami, piszącymi programy dla firm i sieci telekomunikacyjnych, oprogramowanie sprzętu telekomunikacyjnego, stacji bazowych itp. Jeden z nich procuje dla znanej na cały świat firmy, produkującej sprzęt elektroniczny, komputerowy i telekomunikacyjny. Nie zarabia 15k. Drugi pisze programy na dość niskim, choć nie asemblerowym, poziomie, kilka razy mi pomagał w moich wynalazkach. Pracował w różnych krajach, w tym w Izraelu, gdzie faktycznie dobrze zarabiał, wysyłają go na różne delegacje, ale w Polsce nie zarabia 15k. A to jest najwyższa półka. Mam też kolegów, którzy są po prostu dobrymi programistami, informatykami, znacznie lepszymi ode mnie - wiele razy mi pomagali w moich przygodach z programowaniem, i jeden z nich nie tak dawno, acz przed rokiem 2020, pisał w C#, jak większość nie-web-developerów w tym kraju, i bez premii nie zarabiał średniej krajowej. Co więcej żałował, że nie został swego czasu ajentem - więcej by zarobił i bez stresu i "zajobu". Jeszcze inny, pracuje w urzędzie miasta, jest tam odpowiedzialnym specjalistą, sporo pisze ale nie zarabia średniej krajowej. Nie zmienia pracy bo to ciepła klucha, ale fak pozostaje faktem. Nie zarabia średniej krajowej, a tym bardziej 15k. Jakoś to mi się kłóci z obrazem programisty, siedzącego przed komputerem i zarabiającego 5 razy więcej niż dominanta ludzi w tym kraju. Ale co ja tam mogę wiedzieć, to są dowody anegdotyczne, co najwyżej studium, niezbyt licznej, grupy. Jako, że wiem co nieco na temat nauki więc przyjmuję tą krytykę i zwracam się do nauki właśnie i hierarchii dowodów naukowych w szczególności. Jak łatwo zobaczyć moje dane to poziom 2 do 3,5 ale to wciąż o niebo lepiej niż opinie ekspertów z gazet i forów internetowych. Na szczęście są konkretne badania tej grupy i to badania i dane statystyczne, które tródno posądzić o wybujałą wyobraźnie i kreatywną księgowość. Na świecie jest 11 milionów programistów i 7,5 miliona hobbystów. To jest 0,14% w skali świata. Aż 19% z nich pracuje w Stanach Zjednoczonych z prostej przyczyny - tylko tam zarobią 100 tys. dolarów rocznie. Ale też nie wszyscy - tylko ci naprawdę dobrzy. Takich jest mało a na pewno mniejszość. Według StackOverflow, największego serwisu społecznościowego dla programistów, mającego 14 milionów użytkowników[2], 0,20% osób na świecie programuje profesjonalnie, a 0,63% populacji chociaż próbuje lub próbowało swoich sił w programowaniu[3]. W Polsce mieszka i pracuje ok 250 tys. programistów[5], co daje 0,64%. Dużo w skali świata, ale do Stanów to nam trochę brakuje. Podobnie jest w Rumunii, w Czechach jest ich o połowę więcej a na Słowacji 2,5 razy więcej. Według szacunków w kraju brakuje około 50 tys. twórców oprogramowania[4][5][6] a to jest aż 0,128%; w przybliżeniu 1/800. Braki jednak nie są "symetryczne", najbardziej pożądani są programiści na stanowisko mid, których najchętniej chce zatrudnić 84% przedsiębiorców, z kolei juniorów jedynie 16%. Aktualnie 63% firm polskich zatrudnia Seniorów ze wschodu, a 70% planuje to zrobić jeszcze w I kwartale przyszłego roku. To tyle na temat danych. Wróćmy do legendy, którą staramy się zweryfikować. Przejdźmy do zazarobków. Najbardziej poszukiwani są programiści Javascript (nie mylić z Javą) - 49% ofert jest dla nich[6]. Ile taki programista zarabia? Otóż co drugi programista Javascript otrzymuje pensję od 6 500 PLN do 10 800 PLN [7][8]. Średnio 5856 - 8180 PLN brutto[7]. I to nie są juniorzy. Jednego speca od tego języka znam, i w jego zespole nie ma juniorów. Szef narzeka że seniorzy sobie nie radzą ale juniorów, uczniów na przyuczenie nie bierze. Skąd weźmie w przyszłości seniorów? Nie wiem. Pewnie z Indii ale nie z juniorów, i nie z Polski. Przypomnę, że częścią mitu jest brak pracowników i domniemana łatwość w znalezieniu pracy. Tak, jak się jest seniorem. Juniorów nikt nie chce zatrudniać. 16% pracodawców wyraziło taką chęć, a to nie znaczy, że zatrudnią. Natomiast 84% nie wyraziło, co oznacza, że 5/6 nie zatrudni juniora w ogóle, niezależnie od braków. Jak nie zostaniesz juniorem to nigdy nie zostaniesz seniorem a szanse na zostanie juniorem są nikłe. Toe 50 tys miejs pracy jest dla seniorów, których pracodawcy sobie sprowadza ze wschodu. Dla juniorów pozostaje co najwyżej te 16%. Co najwyżej, a to jest przeszacowanie. Nawet gdyby nie było, to 16% z 50 tys. to 8 tys. na 16 milionów miejsc pracy - to jest 0,05%, czyli 1/2000. W naszym małym grajdołku[10], w którym jest 12 tys "mieszkańców" to byłoby 6. Żeby nie było, wszystkich, których jest 0,128% byłoby 15. Nie wiem czy są ale chętnie usłyszę ile zarabiają. Ostatnim aspektem jest pułap umiejętności. Czy łatwo jest być programistą? Wszyscy programiści, których, znam - 100% - są dobrzy z matematyki. Naprawdę dobrzy. Nie dobrzy na poziomie oceny dobrej tylko bardzo dobrej w szkole średniej i wyższej. I to nie jest tylko kwestia inteligencji ale smykałki, talentu to abstrakcji, specyficznego rodzaju abstrakcji jaką jest matematyka. Znam matematyka, a właściwie matematyczkę, która się nauczyła programować w miesiąc. Znam też inną niedoszłą matematyczkę, która skończyła na ekonomii bo nie radziła sobie z matematyką i programowaniem (jej słowa). nam też fizyka i matematyka, którzy świetnie programują ale nie żyją z tego bo im fizyka i matematyka w głowie a nie dziobanie w klawiaturę. Pozwolę sobie wrócić do danych IDC[1] i SO[2] - wg nich 42%-68% programistów to amatorzy. Nie są zawodowcami. A przecież mogliby być i zarabiać 15k. Opcje są dwie - albo więcej zarabiają, co jest wielce nieprawdopodobne albo wiedza czyn to się je czym to pachnie i znają swoje umiejętności, które wg nich nie są dość dobre, żeby z tego żyć. W Polsce 0,75% osób jest lekarzami. Na świecie 0,44% ludzi posiada uprawnienia do leczenia ludzi. Lekarze są potrzebni a obecnie ich mamy za mało. Łatwiej jest zostać lekarzem, których jest też brakuje a który więcej zarabia. Dużo łatwiej. Jako dodatek, ala pos scriptum: oferty dla juniorów, na które się różni "eksperci" powołują nie są dla juniorów. Przejrzałem je - tam trzeba wiedzieć i umieć więcej niż moi "midzi", których znam. Na podstawie danych, statystyk, badań, na najwyższym światowym i polskim poziomie można logicznie i naukowo stwierdzić, że mit programisty 15k jest właśnie tym - mitem. PS. Co roku mury uczeni opuszcza 30 tys. informatyków a 50 tyś wakatów jak było w 2014, 2016, 2020, tak dalej jest. To jak to jest? ----- [1] Idc Study Counts the World's Developers: 11 Million Pros The total number of software developers in the world is about 18.5 million, and about 7.5 million are hobbyists, according to IDC's 2014 Worldwide Software Developer and ICT-Skilled Worker Estimates. https://cacm.acm.org/news/171546-idc-study-counts-the-worlds-developers-11-million-pros/fulltext [2] Develoer study (2021) https://insights.stackoverflow.com/survey/2021 [3] Wszystko o programistach: gigantyczna garść statystyk https://www.dobreprogramy.pl/@grajekk/wszystko-o-programistach-gigantyczna-garsc-statystyk,blog,71535 [4] Boom na programistów potrwa do 2030 roku - prognoza ekspertów https://zielonalinia.gov.pl/-/boom-na-programistow-potrwa-do-2030-roku-prognoza-ekspertow [5] Co czwarty programista z Europy Środkowo-Wschodniej mieszka w Polsce https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/programisci-z-polski-raport/3g4eck2 [6] 50 tys. wakatów w branży IT. Ratunkiem programiści ze wschodu https://antyweb.pl/programisci-ze-wschodu-w-polsce [7] Ile zarabia programista Javascript? - wynagrodzenia https://wynagrodzenia.pl/moja-placa/ile-zarabia-programista-javascript [8] Ile zarabia Mid JAVASCRIPT developer? https://zarobki.it/raport/JavaScript/Mid [10] https://braciasamcy.pl
    3 punkty
  25. Pokusiłem się o krótką recenzje ponieważ książka ta zepsuła mi piątkowe popołudnie. Ta książka jest niestety słaba. Wiem, że jest prekursorem na polskim rynku wydawniczym w tej tematyce. Nie zmienia to jednak mojej oceny. Tezy przedstawione w w tej książce są zasadniczo słuszne ale sposób ich przedstawienia jest fatalny i nie działa z korzyścią dla sprawy. Po pierwsze książkę trudno się czyta. Jest napisana jakimś pokrętnym językiem. Pełno w nim dygresji, wkrętów, makaronizmów, polskich słów z których od lat nie korzystamy bo zostały zastąpione nowymi oraz jakiś pseudo dowcipnych słowotworów. Na każdej stronie jest przynajmniej jedna słowo po francusku lub w innych językach. Tak jakby współczesny czytelnik biegle władał tymi językami. Autor upatruje jakiejś sadystycznej przyjemności w grze z czytelnikiem ciągłymi nawiązaniami, symbolami i dygresjami. A przecież myśli można przedstawić w sposób prosty i bezpośredni. To sprawia, że czytanie tej książki wymusza na czytelniku ciągłe rozczytywanie tego co autor ma w konkretnym zdaniu na myśli. To jest męka. Przyznam się że dobrnąłem tylko do strony w dwusetnej. Dalej nie dałem rady. Pomimo, że jestem wnikliwy. We współczesnym świecie ludzie szybko się nudzą. Jeżeli chcemy żeby nasz przekaz dotarł do młodej publiczności to musi być on krótki i zwięzły. Ta książka jest tego przeciwieństwem. Po drugie autor prezentuje się jako super snob. Absolutna elita. Bale, na których tańczy się quick-stepa, szampan, cygara, rauty u prezydenta i tak dalej. Nie ma lepszego sposobu na zniechęcenie do siebie przypadkowego odbiorcy. Co więcej pyszałkowaty i zaczepny styl przedstawionych dialogów nie wzbudza sympatii do autora. Ten snob jest też drastyczny. Np. Uwaga o uderzaniu młotkiem w głowę żony "tylko raz" jest fatalna. To utwierdza utarte poglądy o męskich szowinistach. Tymczasem problemy, których dotyczy książka nie tylko dotyczą poczciwych chłopaków z dobrych domów i zamożnych przedsiębiorców tylko właśnie przeciętnych polskich mężczyzn. To na pewno nie służy dobru naszej sprawy. Po trzecie książka trąci nostalgią autora do minionego świata. Bo przecież kto dzisiaj chodzi na bale i poznaje tam niewinne kobiety w pończochach i na szpilkach, które w domu będą świetnie gotowały i będą oczywiście wierne a zarazem gorące w łóżku . Taki świat nie istnieje i chyba nigdy nie istniał. Ta nostalgia trąci zapachem szafy u wujka, starego kawalera, który zawsze miał wypracowany kołnierzyk i był gładko ogolony ale ogólnie zjebany a jego mieszkanie wyglądało jak zapomniany antykwariat. I tak właśnie jawi się przeciętnemu czytelnikowi autor tej książki. Jak taki autor ma oddziaływać na współczesnego czytelnika? To znaczy oddziaływać pozytywnie poprzez uwiarygodnianie swoją osobą tez głoszonych w swojej książce? Po czwarte nachalna indoktrynacja w kierunku treści konserwatywno-liberalnych. Zupełnie nie rozumiem, po co rozważając o relacjach męsko damskich musimy przy okazji poznać poglądy autora na temat demokracji i ekonomii? Język którym posługuje się autor wskazuje na jego oczytanie i obycie. Czemu nie przyswoił sobie zatem podstawowej zasady, że skuteczne promowanie jakiejkolwiek tezy wymaga występowania z pozycji osoby wzbudzającej poszanowanie a przynajmniej sympatie? Dlatego też, tworząc podobną książkę nie ujawniamy swoich poglądów politycznych, bo w ten sposób naturalnie pozbawiamy moc oddziaływania tezę, którą promujemy. A w zasadzie ograniczamy ją do osób już przekonanych do naszych poglądów politycznych. Może wynika to ze wspomnianej powyżej elitarności autora? Po piate książka nie daje pewnej wiedzy o współczesnych kobietach. Może dlatego, że została napisana kilka lat wcześniej. Zdaje się wskazywać, że jedynym rozwiązaniem jest właściwa selekcja partnerki. A wiemy że to nie jest prawda. Osobiście nie mam wątpliwości że Paweł Śląski to tak naprawdę Janusz Korwin-Mikke. Wyszedł z słusznego założenia, że książkę o tej tematyce należy napisać pod pseudonimem. Niestety jego ego nie pozwoliło mu wyzbyć się charakterystycznego stylu oraz pokusy do nachalnej promocji swojej osoby i poglądów politycznych. Ze szkodą dla sprawy i samej książki. Nie chce w tym wątku prowadzić dywagacji politycznych. Po prostu uważam, że te tematy należy oddzielić i rozważać osobno. Jeżeli to ma być jedna z najważniejszych książek mainstreamowych poruszających naszą tematykę, to jesteśmy kiepsko reprezentowani. Może czas aby któryś z braci pokusił się o lepsze i bardziej zwięzłe opracowanie. Polecam publikacje pod pseudonimem.
    3 punkty
  26. Absolutny brak honoru, który pociąga za sobą inne konsekwencje w zachowaniu i podejmowaniu decyzji. Nie ma nic gorszego niż obcowanie z człowiekiem bez honoru. Prostackie zachowanie i eskalowanie gówno problemów do rangi czegoś niezwykłego. Nieumiejętność zamknięcia mordy, kiedy to najbardziej wskazane. Wieczne narzekanie. Kobiety pod tym względem to klony. Non stop narzekanie, w kółko to samo. Granie dupą, płaczem, wpędzanie w poczucie winy. Zwykła głupota widoczna już dosłownie wszędzie. Brutalność psychiczna, trudna kwestia do zdefiniowania. Chęć niszczenia i czerpanie radości z nieszczęścia drugiego człowieka. Zazdrość i zawiść, szczególnie na tle majątkowym. Nadmierny konsumpcjonizm i świecenie zbytkami w celu budowania wizerunku na płytkiej bazie wartości. Brak głębszego spojrzenia. Rozmowy, co zrobię na obiad, jakieś pierdolenie o sprawach nieistotnych. Brak szacunku i przerzucanie odpowiedzialności za bliskich. Nieumiejętność przyznania się do winy i racjonalizacja nawet największego gówna, które zrobi, żeby tylko poczuć się przez chwile dobrze, a negatywne konsekwencje zostają komu innemu do posprzątania. Można tak bez końca. I najlepsze, że każdy koleś z tymi cechami, które wymieniłem miał do czynienia, a często ma do czynienia na co dzień. Czyste piekło.
    3 punkty
  27. Kiedyś siedzę sobie w pracy i do mojego gabinetu weszła koleżanka i zaczyna gadać. I tak gestykuluje, macha mi przed nosem ręką, mało oka nie wybije. Dopiero później się zorientowałem że się zaręczyła i chciała się pochwalić pierścionkiem Komicznie to wyglądało. Ale to już taki typ człowieka że lubi się chwalić a to wakacjami a to czym kupiła itd.
    3 punkty
  28. Większość zginie w swych marzeniach. Dla 98% ludzi praca 2-3h dziennie jest nie realna do osiągnięcia choćby dlatego, że ktoś musi zapierdalać przy różnego rodzaju produkcjach np. Żywności czy innych aby wyżywić ludzi itd. Patrząc realnie większość z tego forum będzie zapierdalać jak 99% ludzi ze złudna nadzieją, że kiedyś będzie pracować 3h dziennie. Czasy są takie, że 160h robi się mało dla większości i muszą zapierdalać dodatkowe 40-80h żeby związać koniec z końcem. Także w większości to mrzonki i złudne nadzieje. Jest to możliwe aczkolwiek tylko dla bardzo ograniczonej ilości ludzi.
    3 punkty
  29. @Libertyn jak zwykle banialuki opowiadasz. Programowanie to wieloletnia nauka algorytmów i struktur danych, nie nauczysz się tego na kursie z Udemy za 50 zł, ani nawet na takim za $500. To jest wieloletnia praca własna - żadnych dróg na skróty tu nie ma...
    3 punkty
  30. Tydzień temu byłem na weselu. Panny ładnie ubrane, ale...dopiero zauważyłem ile wśród młodych 20+ i 30+ jest wydziaranych. Choćby mały tatuaż na ręce czy nodze. Paskudztwo! Tu ładna kiecka, szpilki, a tu łapa w tatuażu. Ja pierdolę. Wszystko chamieje. Przede wszystkim to głupia moda. Po drugie ktoś mający wytatuowaną znaczną część ciała nie może mieć równo pod kopułą. Albo za zaburzone poczucie piękna.
    3 punkty
  31. Ja byłem zawiedziony, że kobiety mają w dupie romantyzm i akcje z tym związane (byłem wychowany w latach 80/90, wierzyłem w te wszystkie brednie). Dzisiaj ciut inne wartości rządzą światem, co jest smutne. Oczywiście nie zamierzam się dostosowywać, robię dalej swoje, ale mam inne postrzeganie pewnych zachowań i moich reakcji. Zawiedziony też jestem małą ilością naturalnych kobiet, ale takie są czasy, social media zrobiły wielką krzywdę nie tylko w klimacie stosunków międzyludzkich ale również w temacie wyglądu, aktualnej mody, oczekiwań.
    3 punkty
  32. Jestem pewien, że @Jutrzejszy jeszcze nie wie o co tu chodzi. Dla mnie też był szok, jak Bracia mi pisali takie rzeczy o byłej. Mieli rację, ale żeby to zrozumieć potrzebowałem czasu. Powtórzę jeszcze raz, @Jutrzejszy ty jesteś "zakochany" w swoim wyobrażeniu o tej kobiecie. Idealizujesz ją, bo tak jest teraz dla Ciebie bezpieczniej, pewnie masz niskie poczucie własnej wartości (dzięki jej staraniom), masz jakieś inne obawy związane z samotnością itp. Ja dzisiaj z perspektywy czasu patrzę na to co ja pisałem i jakie miałem wyobrażenia o byłej, to jedno wielkie xD. Ale to nie jej wina, ona zawsze taka była, to ja patrzyłem przez pryzmat różowych okularów. Dzisiaj się z tego z śmieję + lekka żenada. Dobrze, że Bracia mnie naprostowali. Zrzucenie lśniącej zbroi która była w chuj niewygodna, a ja dalej chciałem ją nosić - to był ciężki okres, ale potrzebny. Podsumowując, ta laska Cię jeszcze dojedzie i będziesz cierpiał, widocznie tego potrzebujesz. Twój wybór. Może taki właśnie trigger da ci ponownie do myślenia, wówczas wrócisz na forum i podejdziesz do sprawy poważnie. I ta laska nie jest inna niż wszystkie, i nie zmieni się... Możesz w to wierzyć, ale przyniesie ci to tylko cierpienie. Poczytaj sobie lektury obowiązkowe jak "Kobietopedia" czy "mężczyzna racjonalny".
    3 punkty
  33. Uwierz mi na słowo, ja już upadłem. Temat dotyczy jasno pewnej specyfiki roboczej, w której się specjalizuję. Kolega chciał wiedzieć, co myślę, skąd ten mindset to dostał. Chłop pyta, o co chodzi w takim, a nie innym systemie pracy, dostaje odpowiedź, a tutaj zarzuty, że to nie do końca tak, czy inaczej xD Nikomu nie dogodzisz. Jeden kali tak, drugi kali mówić inaczej. Róbta, co chceta. I tak wpierdol z każdej strony. Inflacja, podatki, z człowieka własnej chaty polityka robi więzienie. A ty zapierdalaj chuj wie po co. Do tego się odnoszę. Ktoś lubi tyrać to niech tyra. Mi się już nie chce.
    3 punkty
  34. „Kiedy musisz być przekonywany, namawiany, naciskany, okłamywany, przekupywany, zmuszany, zastraszany, ośmieszany, oskarżany, szykanowany, karany i kryminalizowany... Jeśli wszystko to jest konieczne, aby uzyskać twoją zgodę, możesz być absolutnie pewien że to, co się reklamuje i zachwala, nie jest dla twojego dobra." lan Watson (* 1943)
    3 punkty
  35. A co to da? Jak gadam z kowidianami to twierdzą, że wiadomo było od początku że szczepionka nie będzie działać albo że nie działa bo nie zaszczepiło się 100% populacji (tak, nawet 99% nie wystarczy). Możesz im pokazać 10 takich filmów i nic to nie zmieni. Tylko jeden kolega wprost przyznał że go BigPharma zrobiła w w**a. A mój ojciec jeszcze 2 tygodnie temu na propozycję odwiedzin odpowiedział, że muszę się wreszcie zaszczepić albo test przynajmniej zrobić. Cóż, należy zaakceptować, że część populacji to po prostu wariaci chorzy na psychozę urojeniową wygenerowaną przez media, a jeszcze większa część to frajerzy, którzy nie przyznają się do swojego frajerstwa nawet przed samymi sobą, a co dopiero przed innymi.
    3 punkty
  36. @Patton Zapomniałam, że jestem na forum bs. No tak, symetria W KAŻDYM zjawisku społecznym, wydarzeniu, sytuacji musi być... 😪 Tak, kobiety (przykład strażniczek w obozach) potrafiły być okrutne. Jednak duża skala morderstw, rzezi, egzekucji, bitew, wojen, tortur (od planowania do wykonania) była i nadal jest u mężczyzn. Czy ten fakt ma zostać dalej poddany dyskusji i analizie?
    3 punkty
  37. Trzymam się tego co jest w Biblii. Nie czyń drugiemu co tobie niemiłe. Staram się wysypiać (7-8 godzin minimum) i mieć stoickie podejście do życia. Dodatkowo spacer po lesie raz dziennie i minimum 30 minut czytania książki. Proste ćwiczenia fizyczne i picie wody (zwłaszcza rano i przed snem). Dobry krem do twarzy codziennie rano. Nakładam od kilu lat i widać efekty.
    3 punkty
  38. Jestem programistą to się wypowiem. Największy fikołek to jest porównanie ofert pracy. To że w ofercie jest 20 000 - 35 000 to nie znaczy, że dostaniesz 35 000 nawet jak spełniasz 100% wymagań W 90% przypadkach z łaską dostaniesz 20 000. Żeby dostać maksymalne widełki wbrew pozorom nie trzeba mieć solidnych "hard-skilli" - trzeba mieć mocne social skille i umiejętność negocjaji. A że większość programistów to "ciepłe kluchy" to większość pracuje za dolne widełki. Zarobki w dużych miastach (Kraków, Warszawa, Łódź, Wrocław - w małych kilka tysięcy mniej!) prezentują się ogólnie następująco - przeciętny junior/mid/senior ma środek widełek. Wyjadacz czyli osoba która się rozwija po godzinach, pasjonat infomatyki, programowania - górny zakres Junior: 3,5 - 7k netto (5000 - 10000 brutto) umowa o prace / 5k - 10k B2B Mid: 6k - 10k netto (8000 - 13000 brutto) umowa o prace / 8k - 15k B2B Senior: 8k - 12k netto (11 000 - 17 000 brutto) umowa o prace/ 10 - 20k B2B Tutaj zaczynają się schody: - przeciętny lub dobry, ale bez umiejętności sprzedaży siebie, solidnych umiejęntości negocjacji - Tech Lead / Senior Principal 12-15k netto (17-22k brutto) umowa o prace - 15-25k B2B - dobry lub bardzo dobry, wymiatacz jeśli chodzi o hard skille oraz umiejętności sprzedaży siebie, solidne umiejęntości negocjacji - Tech Lead / Senior Principal 15-20k netto umowa o pracę (22-30k brutto), 17-30k B2B To są klasyczne warianty. Są jeszcze trzy inne - dla polskiego pracodawcy. 1. Są takie miejsca gdzie mając 8 lat solidnego doświadczania, skilli twardych, miękkich dadzą ci z łaską 17 000 brutto - 12k na rękę z kosztami autorskimi albo 20k netto b2b co da 14-15k na czysto, ale bez emerytury, urlopów, chorobowego itd. - ale w takiej pracy musisz jebać po 8-10 godzin dziennie, ciągle deadline, stres, wypalenia, zawały i tak dalej. Masa jest takich firm 2. Z kolei w innej możesz być totalnym przeciętniakiem lub nawet nierobem i kodować przez 2 godziny tygodniowo! To nie żart, są takie duże korpo kilka tysięcy pracowników, gdzie przez rok można nic nie zrobić i dostawąć pensje, bo np: zespół ci sie rozpadł. Słyszałem o takiej osobie, która przez rok robiła nic, nie przychodziła do biura bo pracowała zdalnie i widniała tylko w kadrach, bo zespól jej się rozpadł. Ale są takie korpo gdzie pracujesz 40-80 godzin miesięcznie zamiast 160 godzin, możesz obijać się, kłamać na "daily" i wyjebane. Problemem jest brak rozwoju - nic nie robiąc po roku, dwóch będzie ci już ciężko zmienić pracę, a po 5 latach to praktycznie realnie grozi ci bezrobocie albo branie pozycji "juniora" i zarabianie 3-4 razy mniej. 3 - wariant jest taki, że sprawdzają co robisz, ale swoją pracę możesz zrobić w 2-3 godziny zamiast 8 dziennie i nikt się nie czepia. Dlatego realnie wielu programistów NIE ZARABIA tych górnych widełek, są po środku, ale "oszukują" w taki sposób, że robiąc 160 godzin wyrabiają "dwa etaty" pracując na B2B. Sporo osób tak robi i wtedy masz np: z jednej pracy 15k na B2B, z drugiej masz 13k i łącznie 28k B2B będąc totalnym średniakiem czyli jakoś 20k na czysto. W skrajnym przypadku możesz jechać na "trzy" etaty i wtedy masz powiedzmy 15k + 12k + 10k = 37k na b2b i wtedy masz 28k na czysto. Ale wtedy głównie ciężko jest godzić spotkania, które się nakładają. Aczkolwiek - to wszystko pracując oficjalnie dla polskiego oddziału. Istnieje inna opcja - wariant numer cztery - kontrakt bezpośrednio z zagranicznym klientem i wtedy np: można być całkowicie przeciętnym seniorem i zarobki mogą wynosić nawet 8000 - 12000 DOLARÓW brutto miesięcznie co daje około 30-40k na czysto i wtedy czasami się uda i robisz się albo 160 godzin albo są nadgodziny i 200-250 godzin, praca pełna stresu, ale zarobki w porównaniu do kosztów życia kosmiczne. Tylko wtedy zarabiasz powiedzmy 35k - 8k zostawiasz sobie na skromne życie, 27k oszczędzasz miesięcznie, po 10 latach masz 3 200 000 PLN na inwestycje i w wieku 40-45 lat możesz przejść na emeryturę. Problem jest głownie ... dorwać taką ofertę. Trzeba mieć albo dobre znajomości, albo np przeprowadzić się do stanów na 1-2 lata i tam złapać etacik, potem wrócić do polski na full-remote. Jeszcze inna opcja to kilka lat kodowania "za darmo" do projektów open source, tak też pare osób dorwało pracę bezpośrednio z klientem z USA
    3 punkty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.