Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 16.09.2022 uwzględniając wszystkie działy

  1. Myślę, że tylko głupiec będzie myślał o relacji z kobietą 30+ kiedy sam jest w okolicach 35 r.ż. (szczyt atrakcyjności faceta). Kobieta, która przebimbała kluczowy okres życia powinna zostać starą panną. Facet w okolicach 35 r.ż. powinien być atrakcyjniejszy niż był wcześniej (dzisiaj jest to suma zasobów, wyglądu i pozycji społecznej, przy czym dwa pierwsze są kluczowe by ogarnąć młodszą kobietę, a bez wyglądu szanse drastycznie maleją). Facet jeżeli nie przebimbał okresu rozwoju powinien odrzucać i wybierać w młodszych kobietach, tak do 26 roku życia? Kobiety zgłaszają popyt na to czego same nie mają. A czego nie mają? Zwykle zasobów, a i coraz częściej wyglądu, który bardzo by chciały mieć, np. krata na brzuchu. Mało kobiet ma smykałkę do sportu. Przykładowo kobiety na siłowniach szukają facetów i atencji, czyli facetów. Kobiety w wieku 30 lat, niektóre, wyglądają jak babcie, po innych widać, że zaraz będą wyglądać jak babcie. Kobiety do 30 r.ż. jeżeli jeszcze nie myślą o rodzinie mają bluepillową romantyczną wizję miłości, później uruchamia się u nich kalkulacja. Faceci to wyczuwają, odgadują intencje kobiet, stąd mało romantycznych związków po 30 r.ż. Żeby wyrwać młodą kobietę, trzeba mieć więcej argumentów niż jej rówieśnicy.
    19 punktów
  2. Pytanie dlaczego patrzą na samotnego faceta po 30 jak na dziwaka. Jeśli po 30 jest tam gdzie był mając lat 20 a tylko morda mu się postarzała to nic dziwnego przecież to nieudacznik. Natomiast jeśli po 30 do czegoś dochodzi i obraca młodsze cipki to mogą co najwyżej popatrzyć wkurwione bo one takiej opcji nie mają. Druga sprawa, że człowiek po 30 ma już jakieś swoje przyzwyczajenia do których ta druga strona będzie się musiała dostosować o ile w przypadku faceta biorącego sobie młodszą to jeszcze możliwe o tyle paniom z ironią życzę powodzenia no chyba, że celują w kuka.
    15 punktów
  3. Jak długo chodzi kobieta na siłownie? Do czasu aż znajdzie tam faceta :).
    14 punktów
  4. Za dużo pornosów w życiu się naoglądaliście. Jak kocha to połyka Jak kocha to z dupy do ust Taki chuj. Zwłaszcza jak trafił się pannie choć raz śmierdzący z serkiem. 😁 Większość lasek nie lubi ssać pały o połykaniu nie wspomnę. A że ktoś trafia na same takie co lubią... to bez powodu nie trafia. Jak ci panna opierdala gałę na pierwszej randce ze smakiem, to nie bój żaby, w sprzyjających okolicznościach innemu też opierdoli. Lubię ten sport misiu.
    13 punktów
  5. Zdecydowana większość "wolnych" pań 30+ to gołocycki. Z rzadka małe M w kredycie, ale najczęściej mieszkanie u mamusi czy wynajem. No to czego one szukają prawda...? Na pewno miłości 😁 Różnica w stosunku do 20+ jest taka, że status ten sam, a 20+ jakby to ująć pełniejsze życia są. Ergo albo se chcesz wychować i zobaczyć co będzie albo bierzesz przechodzony egzemplarz, który wiadomo czego szuka. Uprościłem nieco.
    12 punktów
  6. Temat powraca jak bumerang czy odwieczny strach przed byciem samemu bez kobiet. Szczęście jest nawykiem cieszenia się i wdzięczności nie da wam tego kobieta, rzecz ani miejsce. Uzależnianie życia, samopoczucia od kobiet uczyni was nieszczęśliwymi i będziecie cierpieć. Czy mężczyzna ma szansę po 30 na związek i rodzinę? Kobieca wartość to uroda i wiek 18-24 lat to najlepsze lata kobiet a po 30 to równia pochyła i co najwyżej szanse na desperata, kukolda, spermiarza. Tak w oczach kobiet mężczyzna ogólnie bez kobiety czy dzieci jest dziwakiem to takie szufladkowanie i przypisywanie łatek by mężczyzn poniżyć, upokorzyć, zmotywować do działania. Kobiety również patrzą na dowód społeczny a skoro żadna cie nie chciała to one racjonalizują sobie tym, że nie jesteś atrakcyjny. Jak może być stabilizacja skoro tylko jednego dnia kobiety na portalach społecznościowych mają masę atencji, propozycji i seksu na zawołanie, od ręki. Wolność seksualna dała kobietom władzę bo z dupy zrobiły biznes. To są te księżniczki wychowane i socjalizowane w nieodpowiedni sposób. Przeświadczone o swojej zajebistości, mające absurdalne wymagania. Ich przyszłość to kot, wino i płacz do poduszki. Tak znam do tego różnica wieku między kobietą a mężczyzną jest duża i nie przeszkadza to nikomu. Praktycznie mężczyzna do 40 nie powinien się żenić a rozwijać, pracować nad sobą , pomnażać majątek, zdobyć status i pozycję w społeczeństwie. Dopiero potem podejmować decyzję czy chce wchodzić w relację czy też nie.
    11 punktów
  7. Kiedy ta kobieta przestaje jęczeć podczas seksu na całe osiedle? Jak już się ożenią.
    10 punktów
  8. Tak sobie doczytuje różne fora, to chyba nie zdajemy sobie sprawy ile kobiet jest zaburzonych. Rżnących się po kiblach, samochodach, klubach, nawet dojeżdżających do ruchaczy, marzących o swoich szefach, czy wyżej postawionych kolegach z pracy itd. Jadących na maxa na kutangowych karuzelach. Kompletnie zakompleksionych, nie radzących sobie w najprostszych sytuacjach życiowych. Mężczyźni wręcz masowo socjalizowani, są do szukania u kobiet matczynej miłości. Ciepła rodzinnego, wsparcia. przytulenia. A o marnych potrzebach seksualnych, tępionych dodatkowo pornografią. Takie rozejście się w potrzebach płci, musi skutkować problemami w znalezieniu odpowiedniej osoby do jako takiego stałego związku. A co dopiero cokolwiek powiedzieć o robieniu loda i jakieś panującej tu zasadzie.
    10 punktów
  9. Żadna mi dotychczas nie odmówiła. Każda brała i starała się. Brak chęci zrobienia loda równa się dla mnie zastanowieniem nad sensem relacji, dlaczego? Sex oralny to mechanizm biologiczny. W przypadku faceta chęć robienia minety uaktywnia się w przypadku atrakcyjnej kobiety - facet w ten sposób sprawdza czy w cipce może znajdować się nasienie innego faceta. W przypadku kobiety lód ogranicza faceta w poszukiwaniu innej partnerki seksualnej. Powiedzmy sobie szczerze, dobry lodzik zastępuje sex na płaszczyźnie fizjologicznej (spust jest zapewniony), więc wpływa to na zmniejszenie aktywności faceta na polu poszukiwania innej dupy. Dlatego jeżeli kobiecie zależy na utrzymaniu partnera przy sobie, to powinny załączyć się mechanizmy biologiczne w postaci udobruchania faceta sexem (no chyba, że laska jest totalnie odklejona i nie ogarnia podstaw relacji D-M, wtedy również żegnamy się z panią, bo to tykająca bomba).
    10 punktów
  10. Może umyj jajka...?
    10 punktów
  11. Jak pisałem niedawno, ten temat od dłuższego czasu mi chodził po głowie. Założyłem, że warto podzielić się z Wami różnymi sytuacjami z mojego zawodowego życia, które w dużej części zamknąłem ponad rok temu. Tj. (m.in) biznesowego doradcy. Doradcy, pracującego z przedsiębiorcami. Bardzo różnymi. Od korporacji, po firmy rodzinne. W bardzo różnych obszarach pomocy: od kwestii poszukiwania oczekiwanego pracownika, przez sukcesję biznesową, kwestie prawne (specyficzne w mojej dawnej branży), tworzenie nowych działów, połączenia dwóch struktur itd. Sytuacje były bardzo różne (nie tak rzadko się powtarzały), ale i pojawiał się pewien schemat. I dlatego uznałem, że warto się tym doświadczeniem podzielić. Nie tylko dlatego, że liczę na aktywny udział z Waszej strony i własne przykłady zawodowych kuriozów. Może któraś z sytuacji kogoś zainspiruje, by we własnym zakresie poprawić własną sytuację zawodową, lepiej argumentować w kontaktach ze zwierzchnikami. To też ludzie. Czasem ograniczeni, zapiekli w jedynie słusznych wizjach, ale uważam, że sporo rzeczy realnie udaje się poprawić, jeżeli druga strona ma chociaż odrobinę otwarty umysł. To będą oczywiście przykłady z firm, które chciały ze mną współpracować - czyli uznały, że jest jakiś problem do rozwiązania. Czasami ten problem nie był od razu zdefiniowany i łatwy do wychwycenia, ale diagnoza, która się powtarzała brzmi: coś jest nie tak. I chcemy wiedzieć, co. Praca doradcy biznesowego to wiele paradoksów, które widziałem tak często, że mogę je uznać za regułę. Wspomnę o tym we właściwym momencie, na razie jedynie wspomnę, iż wiąże się to z komfortem mówieni rzeczy często trudnych, kontrowersyjnych i "bolesnych". Czasem personalnie bolesnych. M.in dlatego nie zgadzałem się nigdy być na etacie u jakiegokolwiek dawnego klienta, mimo że wielokrotnie dostawałem takie propozycje. Relacja przełożony - pracownik nie zawsze łatwo umożliwia skrytykowanie własnego szefa i wyłożenie mu, że robi błąd. A powinna umożliwiać. I tego warto się nauczyć, by robić to umiejętnie i inteligentnie. To smutne, ale zewnętrzny głos doradcy - konsultanta bywa często o wiele bardziej ceniony, niż słuszne krytyczne uwagi wieloletniego pracownika. Dlatego korzystałem z tego, ile się dało. Jeżeli komuś się te sytuacje przysłużą, mój cel zostanie spełniony Przysłużyć się Wam swoim zawodowym doświadczeniem, by każdy, kto chce, skorzystał z tego na tyle, na ile mu aktualnie potrzebne (teraz, albo w przyszłości). Case study 1 - jestem kurwa najmądrzejszy Mówi się czasem, iż jeżeli uważasz, że jesteś najmądrzejszą osobą w pokoju to najwyższa pora zmienić ten pokój i to jak najszybciej Bo to może się skończyć nieciekawie. Przestajesz się uczyć i inspirować przykładami oraz doświadczeniem innych. Generujesz w ten sposób również inne ryzyka, nie tylko takie, jakie wystąpiły na poniższym przykładzie. Odmiana tego podejścia to komunikaty typu: "ja to zbudowałem, więc ja mam rację", "to wszystko moje", "ja cię zatrudniam, ja mam rację" itd. Pan X pracuje w dziale ryzyk pewnej spółki. Jest dobrym specjalistą w swojej dziedzinie ze stażem w branży przekraczającym dekadę. Co kolejny okres sprawozdawczy toczy gorące dyskusje z prezesem zarządu nt. pewnego obowiązku raportowania do zewnętrznych regulatorów. Ww. obowiązek nie jest twardym prawem wpisanym w ustawy i rozporządzenia, ale pewnego rodzaju praktyką rynkową. To prawo quasi - miękkie, jednakże nadzór zewnętrzny zna to prawo i potrafi je egzekwować od podmiotów, które go lepiej lub gorzej omijają. Prezes bywa bardzo upartym człowiekiem. Dla niego prawo to zapis od A do Z. Zerojedynkowy. Nie ma wprost czegoś zapisane, nie ma prawa. I nie ma konsekwencji. Zdaniem specjalisty, który swoją wiedzą wspiera spółkę i zarządza w ten sposób konkretnymi ryzykami, to metoda nie do przyjęcia, generująca niepotrzebne ryzyko. Pan X przedstawia prezesowi konkretne okoliczności i sugeruje sporządzenie konkretnego dokumentu, zgodnie z praktyką rynkową. Referuje potencjalne ryzyka, które mogą nastąpić, ale nie muszą. Nie jest to dokument w jakikolwiek sposób mogący zaszkodzić spółce. Prezes (i jednocześnie główny akcjonariusz) odmawia mówiąc, że na pewno nic się nie stanie i szkoda czasu na wychodzenie przed szereg. To moja firma i moje decyzje - nadyma się i lekko denerwuje. Pan X próbuje dalej przekonać szefa mówiąc, że to może źle się skończyć i może warto, by to przemyślał. Prezes prawie wyprasza go z gabinetu, zachowując się bardzo nieelegancko i mówiąc, że decyzja jest ostateczna i Pan X ma go już tym nie męczyć. Z ww. sytuacją zetknąłem się dosyć przypadkowo, zajmując się w tej organizacji czymś zupełnie innym (budowaliśmy od podstaw nowy dział). No i niestety tak się stało, że się zesrało. Regulator zareagował i zagroził potencjalnymi karami z uwagi na niedopełnienie wspomnianego obowiązku. Rozpoczęła się biurokratyczna żonglerka wymiany pismami, a prezes dostał wścieklizny. Wezwał Pana X na dywanik i opierdolił go jak święty Michał diabła, jak to się mówi. Z pretensjami, dlaczego nie zrobił tego, co powinien zrobić Czymś mu tam jeszcze pogroził, obcięciem premii i "by było mi to ostatni raz". Dodatkowo zarzucił mu zbyt małą asertywność wobec przełożonego. Siedziałem jakiś czas potem z prezesem, domykając kolejny etap projektu związanego z nowym działem i widzę, że jakiś nie w sosie jest. Zamyślony. Mówię mu, by się skupił, bo ważne rzeczy trzeba zamknąć. Zacytuję naszą rozmowę w przybliżeniu (te rozmowy odbywały się różnie, czasem na Pan/Pani, ale częściej na "Ty"). Tu też przyjmijmy taką formę: Wiesz, mam inny cholerny problem (referuje mi całą sprawę, jak opisałem ją powyżej). Co za człowiek (i słyszę pretensje do tego pracownika). Spotkanie ma miejsce w cztery oczy. On i ja. Powiedz mi, ile lat Pan X u ciebie pracuje. Prawie dekadę. Dlaczego u ciebie pracuje? Nastaje cisza. Po chwili prezes dodaje - jest świetny specjalistą i doświadczonym pracownikiem. Coś więcej? Pytam. Jest naprawdę dobry w tym, co robi. Zna się. Ale dlaczego go zatrudniłeś? Znowu cisza. W końcu słyszę - bo ma doświadczenie w działce, w której ja tego doświadczenia nie posiadam. Długo go szukałeś? Długo. Wielu się nie nadawało, nie dało rady. Jeżeli tak, to dlaczego uważasz, że wiesz lepiej od niego, co będzie dobre dla firmy zgodnie z jego działką, a co nie? Cisza staje się dłuższa. Dlaczego słusznie delegujesz odpowiedzialność, a potem uznajesz, że to jednak bez sensu i wiesz lepiej? Widzisz, jak to się mogło skończyć? No i co ja mam kurwa teraz zrobić? Masz go przeprosić. I nie grozić obcięciem premii, ale mu ją podwoić w kolejnym miesiącu. I publicznie udzielić pochwały. Jeżeli tego nie zrobisz, z czasem (a może być to krótki czas) stracisz jego zaufanie. A może i doświadczonego pracownika. Z jego stażem w branży długo pracy nie będzie szukał, nieprawdaż? No masz rację, masz. Ale głupio tak... Co głupio? Przyznać się do błędu, bo jesteś zwierzchnikiem? Autorytet stracisz, myślisz? No, między innymi... Nie stracisz. Tylko zyskasz. Co to poza tym za autorytet budowany na strachu? Chcesz ludzi, którzy będą się bali Ci powiedzieć o nieprawidłowościach czy problemach w firmie, by je zdusić w zarodku i od razu naprawić? W życiu. Sam zatem widzisz.. Jak zapowiedział, tak zrobił. Bo nie był to głupi człowiek, ten prezes. Jedynie od czasu do czasu uruchamiał mu się syndrom Pana Boga. Na szczęście, nie było to regułą. I co mówiłem o tym pokoju wcześniej? No właśnie. Case study 2 - praca zdalna, niebanalna Firma ABC od czasu kowidozy przeszła na pracę zdalną. Mocno obcięło to koszty funkcjonowania i nie przeszkodziło w osiąganiu deklarowanych celów. Mimo początkowych obaw (formułowanych głównie przez właścicieli) efektywność pracownicza wzrosła, nie zmalała. Ludzie byli zadowoleni, że nie marnują czasu na dojazdy do pracy i swoje zadania realizują w trakcie dnia, niekoniecznie w godzinach "od do". Specyfika funkcjonowania przedsiębiorstwa pozwalała na wdrożenie nowego modelu biznesowego, co zaskutkowało osiągnięciem najlepszego zysku w historii firmy, mimo funkcjonowania w nowym modelu pracy. Jakoś grubo po ponad roku z hakiem jednemu ze wspólników się odwidziało i zaczął mocno naciskać na powrót dawnego modelu. Wspomniany wspólnik (ekstrawertyk, warto tu podkreślić) miał również idee fixe na punkcie "integracji" pracowniczej. Stwierdził, że to nie może tak wyglądać, że ludzie się nie oglądają na co dzień nawzajem i nie rozmawiają osobiście ze sobą, to nie może tak trwać. To jest złe. No i kontrola. Jak ich kontrolować, jak im przez ramię nie patrzysz?! Drugi wspólnik, o bardziej introwertycznej (i zdecydowanie mniej dominującej osobowości) był kompletnie przeciwnego zdania. Podkreślał, że zespół udowodnił swoją odpowiedzialność i nie trzeba mu stać nad głową, by realizował zakładane zadania w pracy. Pracowników nikt nie zapytał o opinię. Przez cały okres funkcjonowania w realiach pracy zdalnej większość była zadowolona z wprowadzonego modelu i nie sygnalizowała (m.in wspominanych powyżej) zagrożeń. Ekstrawertyczny wspólnik postawił na swoim i zarządził powrót wszystkich do biura. I wtedy zaczęły się problemy. Poleciała efektywność w skali firmy, trochę doświadczonych osób rzuciło papierami, gdyż przyzwyczaiło się do nowego modelu pracy i nie chciało już powrotu w pełni do starego modelu. Relacje między wspólnikami się znacznie pogorszyły. Pomysłodawca powrotu dalej upierał się na swoim stanowisku, drugi wspólnik wytykał mu impulsywne reakcje, bez wzięcia pod uwagę zdania załogi, w jakim modelu lepiej im się aktualnie pracuje. Siedzieliśmy na naradzie w trójkę. Dalej patrzyli na siebie spode łba, ale chcieli coś zrobić, bo widzieli, że cała sytuacja zmierza jednak nie w stronę, której oczekiwali. Dlaczego założyliście tę firmę? Z pasji. I dla zysku, oczywiście. Tu się zgadzacie, jak widzę. Super. To idźmy dalej. Kto zarobi dla Was więcej pieniędzy? Ktoś, kto znajduje przyjemność w swojej pracy, czy ktoś, kto ją traktuje jak orkę, dopust boży i uciążliwą czynność, jedynie dla wypracowania pensji? Znów cisza. Wspólnik introwertyk się lekko uśmiecha. Jak to?! Ekstrawertyk się lekko zaperza. Ale ludzie się na codzień nie spotykają? Jak się mają integrować? Po co? Patrzy na mnie zdziwiony. Czy oni są w pracy, czy w czasie prywatnym? No w pracy. Czy dostawałeś sygnały, że im tych intensywnych kontaktów osobistych brakuje? Od paru osób, parę razy. Od większości nie. To w czym jest problem? Dlaczego oczekujesz, że będą zachowywać się prywatnie w sposób zgodny z twoim postrzeganiem świata? Do czego ci to biznesowo potrzebne? Znów zapadła na chwilę cisza, W sumie to do niczego. Chciałbym, by prócz realizowania celów jakoś byli też blisko ze sobą. Dziwny jesteś, wiesz? Patrzy na mnie., Wiem - dlatego tu jestem, bo sami chcieliście Mieliście najlepszy biznesowy rok w historii firmy. Sami tego nie zrobiliście, to wysiłek pracowników. Zróbmy tak (proponuję) - robimy ankietę, którą wypełnia każdy pracownik. Każdy deklaruje, jaki model pracy mu odpowiada. Kto chce wrócić do biura na stałe, wraca. Ty (patrzę na wspólnika ekstrawertyka) jesteś w firmie i tak praktycznie codziennie. Kto chce, przechodzi na pracę hybrydową. A kto nie chce, pracuje nadal zdalnie. Zarysujcie sobie cel operacyjny w perspektywie kwartału i oceńcie wyniki. Kolejny raz się udało Dosyć tanim kosztem, nieprawdaż? To trochę odmiana pierwszego przypadku, gdy szef wie zawsze lepiej, ale zapomina zapytać bezpośrednich "realizatorów" o ich opinie. Nawet w przypadku, gdy dzięki nim zarobił naprawdę sporo pieniędzy. To oczywiście potężnym skrótem te przypadki, bo często tak łatwo nie było i nie ograniczał się to do jednego spotkania Chodzi o przekazanie clou problemu. By z tego postu nie wyszła kolubryna, opisze w dalszej kolejności pozostałe przypadki, m.in "dwór" w firmie, system premiowy, kwestię "sygnalistów" oraz model który nazywam prywatnie "dlaczego on ma, a ja nie mam" No i liczę na komentarze i Wasze przypadki
    9 punktów
  12. Obcokrajowcy zrobili sobie z Polski europejski burdel. Seksturystyka nad Wisłą kwitnie. - blog Polska bez fikcji (salon24.pl) Najłatwiejsze kobiety na świecie: Polki. Szokujące recenzje zagranicznych turystów! | Papilot Chyba nie chodzi ci o to ty podły incelu ?
    9 punktów
  13. Witam. Zacznijmy od tego, że "normalny" związek z p0lkami to jest wyzwanie. Jak Bracia pisali, będąc zadbanym gościem a nie facetem z ciążą spożywczą plus bycie gołym masz dużo większe szanse na związek. I tu jest pytanie: skoro chcesz inwestować czas, pieniądze i zasoby, nie lepiej poszukać czego normalnego za granicą? Baba też baba, ale będzie dużo lepsza niż p0lka.
    9 punktów
  14. A co to jest w ogóle - "normalny związek"? Zdecydowana większość kobiet ma centralnie zryty beret, więc jak można z kimś pojeBanym stworzyć "normalny związek"? Sam jestem nieźle porąbany i wiem, że "normalny związek" to jakieś fantasmagorie, każdy ma jakieś większe lub mniejsze odpały. Po za tym, po chÓj Ci "normalny związek" - jesteś kolejnym masochistą? A może szukasz drugiej Mamusi?
    9 punktów
  15. Mieliście okazję być w LTR gdzie podstawą na początku był erotyzm (czyli zwierzęce instynkty), a ludzi na dłużej spoiła przyjaźń i wzajemne zrozumienie, zainteresowania? Bo ja 7 lat, i właśnie skończyło się niedawno, jak wybiła mi 30tka. Przyczyną była głównie odległość i zmiana celów życiowych. Bilans był na minus dla obu stron, więc zerwaliśmy. Nic mi z ruchania 20tek (poza chwilową satysfakcją), o rówieśniczce nawet nie pomyślałem. To tylko seks! Nie wiem za bardzo co dalej, rozumiejąc mechanizmy pozostaje mi być szczęśliwym dla samego siebie, a tutaj mam sporo do przepracowania. W przyszłości chciałbym powtórzyć scenariusz poznania pociągającej dziewczyny, z którą po prostu jest potencjał na zbudowanie więzi (też) przyjacielskiej. Nie wyobrażam sobie płacić za seks w LTR, oferta musi być znacznie bogatsza niż pipka, by móc komuś poświęcać swoje zasoby (nie tylko finansowe a te znacznie cenniejsze). Nigdy nie zapomnę jak siedziałem przez weekend z taką fajną dość 22ką i mimo połyku na zawołanie tęskniłem za przyjacielem i wspólnym wyjściu na burgera w tamtej chwili XD. Jej infantylności i dziecinności nie rekompensowały bogate doznania intymne. A spotkania tylko w jednym celu stały się dla mnie po kilku miesiącach uwłaczające.
    9 punktów
  16. 'Ser feta z pod napleta' 'Naplette najlepszy z gór' 'Parmigiano fiuttano' Ah ta copy-writerska natura sorki
    9 punktów
  17. Wnioski: bądź nieprzeciętny. Wyglądaj jak mężczyzna. Nie musisz być bogiem siłowni, ale będąc otyłym zaniedbanym gościem wpierdalającym gówno szanse na kobietę są bardzo znikome. Wyglądaj... Dobrze. Dobrze, na ile to możliwe. Twarz jest najważniejsza, też ją można do pewnego stopnia poprawić. Ciało dużo daje. Samoocena i wynikające z niej korzyści w każdym aspekcie życia. Może to zabrzmi prosto ale jest... Proste! Proste nie znaczy łatwe czy szybkie. Nie masz pieniędzy? Zarób. W polin się nie da? Wyjedź. Nie znasz języka? To się naucz. Masz gówno prace w polu? Zaciśnij zęby, zarób coś i przekwalifikuj się. Zamiast jebać w polu za najniższą będziesz mieć dobrą pracę pod dachem za dobre pieniądze. Naucz się oszczędzać, choć najlepszy sposób na oszczędzanie to zarabianie większej ilości pieniędzy. Nie umiesz gadać z ludźmi? To się przełamuj. Powolutku. Dowiedz się jak to zrobić i to rób. Masz marzenia nie zrealizowane? Zaplanuj co masz zrobić żeby je zrealizować. Ile zarobić, gdzie polecieć, co zabrać ze sobą itd. Tak, mi też się nie podoba że tak jest, że mężczyzna musi być chuj wie kim żeby mieć kobietę ale tak jest. No chyba że zhackujesz życie i kupisz żonę na bliskim wschodzie - nie, to nie żart. Wręcz przeciwnie, człowiek przywiązuje się do swojej własności itd. Dobrze że poruszyłeś ten temat. 90 procent facetów takich jest i tyle. Zrób w życiu tak, aby należeć do elity choć wygląd reguluje relacje D-M.
    8 punktów
  18. Nie ma co zamykać się w bańce tego forum, gdzie za 35 letnimi mężczyznami biegają 20 letnie dziewice 10/10 z posagiem. To jest sytuacja dla 1% najlepszych z pełnym pakietem wygląd + status + świadomość + stalowa rama, jak partner biznesowy podsunie Ci córkę. Trzeba realnie ocenić sytuację i albo pracować nad sobą, albo wybierać z tego co jest dostępne. Zawsze ten wybór jest większy i lepszy jak facet ma hobby i poznaje ludzi w realu, a nie w sieci. W moim otoczeniu znam jedną osobę, która w wieku 30+ nadal obraca talerzami. Jest to artysta. 90% do 30 lat była już w LTR. Z tych którzy zabierali się za związki po 30 to raczej były już samotne matki. Swoją drogą jak ostatnio próbowałem jednego asa nawrócić, że robi błąd i żeby się nie wkręcał w 30l. ukrainkę z bomblem to stwierdził, że jeśli są zgodni to woli dzielić pasję i miło spędzać czas z samotną matką, niż walczyć z dziewczyną bez dziecka. Ciekawe jak długo to potrwa. Inny wziął sobie SM po bad boyu, zrobił 2 kolejnych, a dziewczynka niby chce do niego mówić "tato", ale w sądach tam walka z alimentami. A to dobre chłopaki są. Nie biedni, nie brzydcy. Sytuacja obraca się po 40, gdzie po rozwodach już partnerki są sporo młodsze, ale to właściwie ta sama grupa SM 30+ A żeby mieć "udany związek" trzeba mieć grubą skórę. Jak skończy się okres demo to granice będą coraz mocniej naciskane. Jak się nie podporządkujesz to możesz usłyszeć rzeczy, które ciężko zapomnieć. Jeśli utrzymasz ramę to ona to dla niej tylko słowa pod wpływem emocji i zapomni. Takie momenty najlepiej wybijają z matriksa i wtedy pozostaje decyzja: czy granice zostały przekroczone? czy w gruncie rzeczy tam na zewnątrz czeka nas dokładnie to samo?
    8 punktów
  19. Dokładnie, kobiety na siłowni to w większości " gwiazdy" które przychodzą pochwalić się nowymi legginsami. Ich trening sklada się z 4 przysiadów, 10 min Cardio 1000 zdjęć na insta. Żart..
    8 punktów
  20. Po swoich doświadczeniach z małżeństwa drugi raz wybrałbym normalność po swojemu. Bez tego całego zwiazkowo/bombelkowego cyrku. Przy jednej dziurze i kot zdycha.
    8 punktów
  21. Kiedyś, ktoś tu, na forum, napisał mniej więcej coś takiego - są faceci, którym lody się robi, a są tacy, którym nie. Oczywiście to uogólnienie, ale trudno się nie zgodzić. Według moich doświadczeń tak właśnie jest. To po prostu czuć, czy będzie tego chciała, czy nie. Jak jest ogień to jest i koniec. Żeby nie było - miałem taką sytuacje 2 razy. Z pierwszą kolejnych spotkań nie było, bo nie było tego czegoś i oboje bez słów się chyba zrozumieliśmy - relacja została ucięta następnego dnia. Druga kobieta była młoda i mówiła mi, że uprawiała seks tylko raz, co dało się wyczuć i nie nalegałem. Kwestia chemii to raz, ale jest tez sprawa braku doświadczeń albo złych doświadczeń. Może ktoś jej kiedyś powiedział, że jest beznadziejna w te klocki i ma uraz, a może obawia się, że nie podoła.
    8 punktów
  22. Jedyne prawo które obowiązuje każdego, gdziekolwiek i kiedykolwiek to prawo dżungli. Silniejszy zjada słabszego. Nas jest o wiele więcej, więc żeby pokonać o wiele liczniejszego wroga (Nas) to trzeba (Nam) wmawiać żebyśmy się PODDALI BEZ WALKI. Papier przyjmie wszystko, tak samo jak debile...
    8 punktów
  23. Raczej nie. Mój kumpel, genetyczny łowca-ruchacz, słusznej aparycji, opowiadał czasem, że laski zajęte, które wyrywał często powtarzały: - normalnie tego nie robię - sama nie wiem co we mnie wstąpiło - z mężem/partnerem życiowym tak bym nie mogła, nie robię mu tak
    7 punktów
  24. Projekt ustawy, ponoć sporo dziwnych zapisów tzn. mała kwota na odszkodowania, przedłużanie wyjątkowych stanów możliwe bez końca i inne kwiatki, pamiętajmy że te stany ograniczają pewne prawa ludności, ustawa wprowadza nowe dwa stany poza konstytucją i można je wprowadzić w życie w prosty sposób: https://www.gov.pl/web/mswia/projekt-ustawy-o-ochronie-ludnosci-oraz-o-stanie-kleski-zywiolowej W jeden dzień uzgodnienie i konsultacje społeczne, idą jak burza i już wiedzą że będzie od początku 2023 roku: https://legislacja.rcl.gov.pl/projekt/12363754 Opis z artykułu: https://samorzad.pap.pl/kategoria/aktualnosci/projekt-ustawy-o-ochronie-ludnosci-cywilnej-opublikowany "Projektowana regulacja umożliwi wprowadzenie dwóch stanów podniesionej gotowości - stanu pogotowia lub stanu zagrożenia. Stan pogotowia, jako niższy, wprowadzać będzie minister spraw wewnętrznych lub wojewoda na okres nie dłuższy niż 30 dni. Obowiązywanie tego stanu będzie mogło być przedłużone za zgodą premiera lub ministra." "Drugim stanem podniesionej gotowości będzie stan zagrożenia. Wprowadzi go premier, jeśli stan pogotowia okaże się niewystarczający, potrzebne będą dodatkowe działania i wprowadzenie ograniczeń. Taki stan będzie mógł obowiązywać na całym terytorium Polski lub jego części nie dłużej niż 30 dni. O jego wprowadzeniu premier niezwłocznie poinformuje prezydenta RP oraz marszałków Sejmu i Senatu." "Według projektu ma też zostać uchylona ustawa o wyrównywaniu strat majątkowych wynikających z ograniczenia w czasie stanu nadzwyczajnego wolności, praw człowieka i obywatela w części dotyczącej stanu klęski żywiołowej." Czyli można przedłużać wielokrotnie podwyższony stan bez wyrównywania strat, czyli to już kończy się nawet ta fasadowa demokracja. Zaznaczam że jestem daleki od tego środowiska kod i podobnych bzdetów, ale po dziabkach i zakazie wchodzenia do lasu i podobnych to co robią jest niepokojące. "Zgodnie z zapowiedziami podniesione zostaną zapomogi wypłacane poszkodowanym w wyniku klęsk żywiołowych z 6 tysięcy złotych do 10 tysięcy złotych, a także wsparcie na odbudowę domów z 200 tysięcy złotych do 300 tysięcy złotych. O zasiłek celowy wnioskować się będzie do wójta, burmistrza lub prezydenta miasta, a o zasiłek na remont do wojewody." Wychodzi że jest to uznaniowe, a nie obowiązkowe z konstytucyjnymi stanami nadzwyczajnymi. Coś czuje że przyszły rok przebije 2 lata covidu i tą zawieruchę na wschodzie.
    6 punktów
  25. Mnie motywuje hasło: Women are born men are made. Podstawą motywacji powinno być uświadomienie sobie, że w życiu trzeba uważać na natychmiastową gratyfikację (porno, gry, socialmedia, idiotki, fast foody, rozwalanie kasy itp) i stawiać na odroczoną gratyfikację. Na coś na co trzeba zapracować albo poczekać. Sukces przychodzi przez wysiłek, dyskomfort i trudności. Najlepszy przykład to dobra forma albo udana kariera. Jeżeli żyjesz komfortowo i rozleniwiłeś się to znaczy, że się nie rozwijasz tylko stoisz w miejscu.
    6 punktów
  26. Niezgodność genetyczna i dlatego brzydzi się twoimi płynami ustrojowymi. Czadowi by oblizywała ze smakiem, opierdalała jak dzika i połykała. Ludzie, kiedy wy się wreszcie nauczycie?! Miałem dosłownie jedną taką relację, w której panna robiła absolutnie wszystko z chęci i bez proszenia się czy wymyślania absurdalnych powodów odmowy. I trwało to dość długo, bo w sumie przez prawie 2 lata. Nie była to żadna doświadczona kocica ani tym bardziej himalajka - po prostu się tej pannie podobałem. I jestem pewien, że tak to ma wyglądać, nie inaczej. Czadowi by ta twoja też opierdalała, nie miej złudzeń. Z pozostałymi, z którymi byłem w związkach bywało różnie. Takież też były te związki - bez namiętności...
    6 punktów
  27. Potwierdzam. Od mężczyzny w dużej mierze zależy czy będzie miał miłość francuską. Chad będzie miał, dla flepiarza będzie wręcz zakonnicą, proste. I również potwierdzam odnośnie loda, mi wszystkie robiły 😉
    6 punktów
  28. Przypuśćmy, że twojej lalce podoba się Leonardo Di Caprio. Dla niej jest 10/10. No i taki Leoś zaprasza ją na rendez vous. Śmichy chichy, winko, całuski, atmosfera robi się gorąca. W końcu Leo rozpina spodnie i mówi do niej ssij babe. Ona: 1. Leo przestań, ja taka nie jestem/ boli mnie głowa / śmierdzi ci ptak/ jestem katoliczką, czy... 2. Ssie, jakby mu chciała wyssać oczy, przez pitola? Nie robi loda ergo twoja atrakcyjność w jej oczach jest na niskim poziomie. Ps. Spotkałem się jeszcze z sytuacją, że lalka była świeżo po rozstaniu ze swoim długoletnim gachem i też nie chciała. Był to jeden, jedyny raz kiedy baba odmówiła mi robienia loda. Spoko, rozumiem. Teraz. Wtedy, nie.
    6 punktów
  29. 6 punktów
  30. Z moich obserwacji młode( do 25) na siłowni zapierdalają bo i efekty szybciej przychodzą. Stare pudła po 30 najczęściej jakieś zajęcia grupowe, mordy wykrzywione. Najwięcej tego po nowym roku potem wszystko się wykrusza bo brakuje efektow i motywacji.
    5 punktów
  31. Ogólnie problem facetów jest taki, że oddają swoją najcenniejszą rzecz bez namysłu, byle jakiej kobiecie o której nic nie wiedzą i której wierzą na słowo, mimo że na to nie zasługuje, ale jest ładna czy robi fajnego loda. I nie chodzi o hajs, zasoby - a o czas. Jak sobie myślę, że mam się wpierdalać w kolejny związek z niezrównoważoną laską i dla zasady poświęcać czas na jej narzekanie i pierdololo to mnie skręca. Ja już swoje frycowe zapłaciłem... z nawiązką. Po ponad 4 miesiącach od połknięcia czerwonej pigułki właśnie przechodzą Red pill Rage. Wkurwiłem się na tyle, że autentycznie zacząłem czytać wszystkie tematy że świeżakowni od 2019 roku. Dzień w dzień. Ciarki żenady czasami są na poziomie większym niż jak oglądałem kiedyś przemówienie kaczynskiego czy morawieckiego. Ale jest to jednocześnie dla mnie oczyszczające, głupie myśli szybko odchodzą. Widzę autentycznych ludzi, z przekonaniami z dupy, którzy wierzyli kobietom (jak ja zresztą) bez zastanowienia. Jak ktoś ma serio jakieś chęci na LTR to niech robi tak jak ja i przeczyta 200-300 historii, szybko się wyleczy, obiecuję, to działa. Aktualnie jestem na etapie, że nie zamykam się na kobiety, jest ten 0,01% szansy, że znajdzie się jakaś z podobnymi poglądami i podejściem do świata. Ale wtedy też będę pamiętał o wszystkich radach Braci i wszystkich historiach które przeczytałem, także te szanse trzeba podzielić jeszcze na pół (jak ona się z tym zderzy). Polecam inwestować w siebie, kochać i rozpieszczać, doceniać, chwalić i dziękować za to co się już osiągnęło. Jesteśmy kompletni sami w sobie. Jeśli ktoś kogoś potrzebuje, aby być szczęśliwym to jest w błędzie. Szczęście jest w nas.
    5 punktów
  32. Prawda boli i trudno ją zaakceptować, co nie? Ty myślisz, że ja jestem czadem? 5.5-6/10. Trzeba po prostu trafić na taką, z którą będziesz miał GBD. I ona wcale nie musi być 3 półki niżej od ciebie. Moja eks miała przystojniejszych misiów przede mną i to nie przeszkadzało jej zjadać mnie wzrokiem. Nie da się udawać przez ponad 2 lata... Wyjdź z blue pilla. Jak panna na początku związku się tobą brzydzi, to później będzie tylko gorzej. Może za wysoko mierzysz? W każdym razie, jak nie robi wszystkiego, to trzeba szukać dalej. Skoro ja trafiłem na taką, z która seks był absolutnie rewelacyjny (rozstaliśmy się z innych powodów), to i ty możesz. Zwłaszcza, że młodszy jesteś ode mnie i jeszcze możesz poprawić Status i Money (i pewnie Looks też trochę).
    5 punktów
  33. W sumie to, jeśli chodzi o kształty to mi bliżej do Stacy. Teraz jak zrzuciłam trochę kg, mam 24cm różnicy pomiędzy biodrami i biustem(taki sam wymiar) a talią. Sylwetkę ukrywałam pod luźniejszym ciuchem, ostatnio pod nadwagą. Czułam się przesadzona i wydawało mi się, że ubrana bardzo kobieco wyglądam wulgarnie. Po części wychodzi to z mojego domu, jakieś blokady. Sama pamiętam jak zareagowałam kiedy któregoś dnia zobaczyłam moje podrastające kurczątko na mieście pomalowana w obcasach, które skądś wytrzasnęła, mini miniówce i krótkim topiku. Pomyślałam sobie czekaj czekaj przyjdziesz do domu ja ci pokaże. Potem dumałam co mogę z tym zrobić. Awantura? Odpada skończy się głupią pyskówka, za duża na jakieś kary i tak mam potem problem z egzekwowaniem. To może pogadanka? Zanudzę ją i tak nie chce tego słuchać. No i eureka. Znalazłam w szafie neonową obcisłą sukienkę z dużym dekoltem (nigdy nieubraną miała być po domu) założyłam szpile, zrobiłam tapira oraz ostry przerysowany makijaż. Patrzę w lustro, no niezłe całkiem jak qurwa. Śmiać mi się chce. Jeszcze kieliszek do ręki. Czekam. Przyszła, ściągnęła te koszturbaki i na paluszkach na górę biegnie do pokoju zanim ją zauważę. Już przebrana schodzi na dół. Widzi mnie, zdziwienie na twarzy. -mamo co z tobą? -bo wiesz musimy poważnie porozmawiać-mówię rozlazłym głosem- poznałam kogoś przez Internet, wiesz taki trochę mafioza. Ktoś taki potrzebuje żeby jego kobieta miała specjalny look. Od dziś wszystko się zmienia u nas. Oficjalnie jestem Coco. Tak ubrana będę chodziła teraz do miasta i na wywiadówki, lepiej się przyzwyczaj. Widzę przerażenie na młodzieńczej twarzy, bardzo się pilnuje żeby nie wybuchnąć śmiechem. Moja córka siada koło mnie dopytuje o szczegóły, a przy okazji tłumaczy dlaczego nie mogę tak chodzić po dzielni, bo co ona koleżankom powie, a poza tym jak to wygląda! Mam cię. Ja nie mogę a ty możesz? Dobra już wie, o co chodzi, śmiejemy się, obiecuje poprawę. Wygrałam, cudownie, plan się udał. Wychodzę z kuchni z satysfakcją na twarzy i wtedy słyszę: -mamo, ale dasz mi sukienkę Coco? 🤣 To było jakieś 3 lata temu, córka nie jest ani Stecy ani Becky, ubiera się fajnie, a ja po zrzuceniu nadwagi chciałabym się cieszyć swoją kobiecością taką, jaką mam najlepiej do 100-tki.
    5 punktów
  34. Trudne pytanie I nie wiem, czy jestem najlepszą osobą która akurat tutaj powinna udzielać rad. Ja się świadomie z poziomu "x+1" wypisałem. Nie tylko z powodu tego, co poniżej Andrzej Kotański "Canto" Bóg dał nam Paryż, Wenecję architekturę secesyjną, zegarki i zegary art deco dał nam poziomki zamglone świty za oknem kawiarni sklepy dał nam Tomasza Manna oraz Prousta a także wrzosowiska Irlandii oraz wymyślił bilard i nastolatki i tysiąc innych rzeczy jak wodospady, Boską Komedię, fajki, wiersze Rilkego, ulice wysadzane platanami na południu, amerykańskie samochody z lat czterdziestych, pióra Mont Blanc, przewodnik po Grenadzie oraz Koniaki, Giny, Whisky i Bordeaux na pewno nie w tym celu żebym siedział przez osiem godzin dziennie w pracy jak jakiś chuj A bardziej poważnie - rozważyć wszystkie za i przeciw. Ocenić, czy damy radę i czy jesteśmy w stanie ponieść dodatkowy wysiłek oraz w jakim horyzoncie czasowym. Czy to realnie pozwoli na zrealizowanie tego, co chcemy (nie wiem, mocne zwiększenie przychodów, nowe kontakty, rynki etc). I przede wszystkim ocenić, czy kolejny tysiąc, dziesięć tysięcy, sto tysięcy czy milion na koncie wpłynie subiektywnie na nasze poczucie szczęścia i samorealizacji. Jeżeli nie będziesz w stanie tego biznesowo przeskalować, zapłacisz najcenniejszą walutą, którą ma człowiek w ograniczonej ilości, nie od odzyskania - własnym czasem. Zawsze jest jakaś cena, którą trzeba zapłacić. Również za tzw. sukces.
    5 punktów
  35. Motywacja to shit. Raz ją masz, a raz nie, raz się chce coś robić, raz nie. Żeby dojść do czegoś więcej musisz być ponad to, mieć cel większy od samego siebie, czy to finansowy czy inny. Jeżeli masz względnie wszystko i stabilnie to nic Cię nie zmotywuje jak tzw. desire, pragnienie osiągnięcia czegoś więcej niż np 1 mln cebuli. Kasa motywuje do pewnego poziomu potem staje się obojętna bo i tak więcej nie zeżresz niż Twój żołądek pomieści. Żeby osiągać trzeba mieć pragnienie wyjścia ponadto co byś powierzchownie chciał mieć. Czyli np zapisać się w kartach historii w jakiejś dziedzinie, wtedy nie jest ważne czy masz milion na koncie czy 5 zł, chodzisz obdarty czy w najlepszych ciuchach, nie dbasz o to bo jesteś ponad tym całym szitem. Tu jest właśnie różnica między milionerami, a miliarderami (taki skrót myślowy). Milionerzy chcą mieć miliony, miliarderzy chcą zbudować coś co jest większe niż oni sami, zapisać się w historii, dlatego często ryzykują swój majątek bo nie przywiązują zbyt dużej wagi do niego, a do samego procesu budowania imperium i idei która im przyświeca, to jest ponad zaryzykowanie marnych paru baniek.
    4 punkty
  36. Trudno się schodzi w dół z oczekiwaniami, pani lat 20 ładne ciałko każdy zaczepiał myślała co to nie ona .. a jak doszło 35 i dwa kaszojady bez taty, pomarsczona to nadal przeciętniak jest ofermą.... Zejdzie trochę w dół, ale to za mało by znaleźć faceta co chce związku, za parę lat znów zejdzie w dół, ale jej atrakcyjność też.... Działanie na spadającym rynku z punktu widzenia oferenta jest trudne, pamięta się stare ceny, a nowe oferty niższe, zanik się zejdzie z ceną w dół, to potencjalni klienci ogarną gdzie indziej, a nowi znów chcą taniej....
    4 punkty
  37. Facet lat 35, który wykonał swoją pracę, ma osiągnięcia zawodowe, edukacyjne, uprawia sporty jest na innym poziomie atrakcyjności niż 35 latka. Ona już przegrała 2 swoje najważniejsze atrybuty - młodość i płodność. Oczywiście obie płcie się starzeją, ale zmarszczki u faceta to wyraz doświadczenia a u kobiety spadku atrakcyjności. Women are born men are made. Pytanie do autora, czy z ręką na sercu jesteś w stanie powiedzieć, że robisz 200% normy w poprawie looks (siłka, ciuchy, barber), money (mieszkanie, samochód, stałe dobre dochody), status (pozycja społeczna, ciekawe życie, męskie wzorce). Ogarniętego 35 latka kobiety same znajdują bez tinderów itp. Głowa do góry i do roboty.
    4 punkty
  38. Idź na żywioł 😁 Większość ludzi, jak nie wszyscy, potwornie boi się zmian, tego mitycznego wyjścia ze strefy komfortu. Lepsze znane niż nieznane. Tylko że jeżeli nie pokonasz strachu i nie wyjdziesz poza tę strefę, to nie nauczysz się, że można. I za każdym kolejnym razem będzie łatwiej. Od kilkunastu lat prowadzę działalności, spółki, miejsce zamieszkania zmieniałem kilka razy, wiele razy byłem na granicy utraty płynności finansowej. Dla mnie zmiana to element codzienności. Ale jak rozmawiam z ludźmi tkwiącymi w swoich komfort-bańkach, to często widzę w oczach przerażenie na myśl o jakichkolwiek zmianach. Flexibility is a key. Jak nawet bedziesz przez chwilę żarł bułkę z twarożkiem, to przecież nie umrzesz od tego. 😁 Zmiany zawsze rób pod siebie, nigdy pod otoczenie.
    4 punkty
  39. Tak sobie porozmawiałem z kumplem, który jest takim trochę eko świrem (w pozytywnym znaczeniu tego słowa). Ma dom tzw. energooszczędny, dobrze docieplony, okna trzyszybowe, nieduży (pow. całkowita 84), żyje tam ze swoją lepszą połówką. Pralka energooszczędna, lodówka nieduża też pod kątem oszczędności wybrana, nawet PC energooszczędny itd. itp. No i z racji tego, że dom energooszczędny i ekologiczny to jedyne źródło ogrzewania "prund", gotuje też na "prund". W poprzednim sezonie ogrzewanie domu + podgrzewanie wody zjadło 2200 kWh Zużycie "prundu" na pozostałe rzeczy 1300 kWh. Czyli mamy roczne zużycie 3500 kWh w energooszczędnym domu, gdzie wszystko jest na "prund", żeby było eco. Mamy przekroczenie limitu rocznego o 1500. Jeśli nowy pomysł wejdzie w życie i będzie działać tak, że za nadmiarowy "prund" stawka wyniesie 2 PLN + narzuty (czyli realnie jakieś 3 PLN), to nie wygląda to ciekawie, realna różnica to 2,3 PLN na nadmiarze. Czyli taka parka będzie musiała dopłacić około 3500 więcej rocznie do "prundu", a mówimy tu o energooszczędnym gospodarstwie domowym i na dodatek ekologicznym bo wszystko na "prund". Już mamy miesięczny wzrost obciążeń gospodarstwa domowego o około 300 PLN. A jak mamy typową rodzinę i typowe budownictwo to tam zużycie wynosi 4600 kWh to już mamy miesięczny wzrost obciążeń gospodarstwa domowego o 500 PLN. Najbardziej przesrane będą mieli starsi ludzie i renciści, którzy mają domy i żyją samotnie lub wraz ze współmałżonkiem. Dla nich takie obciążenia to będzie finansowo nie do udźwignięcia, zważywszy, że koszty życia drastycznie wzrosły i nadal będą rosły. W tej grupie będzie wyraźny wzrost liczby samobójstw z przyczyn ekonomicznych, będzie też wzrost liczby zgonów z powodu wyziębienia organizmu. Będzie też zjawisko samoistnego wywłaszczenia - ludzie będą sprzedawali domy i kupowali małe mieszkania (co i tak bardzo nie poprawi ich sytuacji, biorąc pod uwagę jak rosną obciążenia w spółdzielniach/ wspólnotach). Niektórzy będą mogli przeprowadzić się do dzieci, ale to znów wywoła szereg problemów społecznych. Drugą grupą, która ma przewalone po całości to ludzie z pensją minimalną, single i pary (chociaż rodziny z dziećmi też bo większa rodzina = wyższe koszty życia), niezależnie czy żyją w domach czy w mieszkaniach, wzrost kosztów życia zepchnie ich w ubóstwo. W tej grupie też będzie drastyczny wzrost liczby samobójstw z przyczyn ekonomicznych. Jak wliczymy straty społeczne i ekonomiczne, które wywołała covidoparanoja i nieudolna, w wielu aspektach bezprawna (co pokazują wyroki sądów) polityka rządu to ten kraj będzie ruiną cofnięta w rozwoju o 20 lat minimum.
    4 punkty
  40. Jeżeli wprowadzają coś takiego, to z zamiarem wykorzystania przeciwko poddanym. Nie miejmy złudzeń.
    4 punkty
  41. @Incivtus82 gratulejszyn stary. Moja eks kula u nogi uciekła do Szwecji z dziećmi. Nie odbiera telefonu, nie chce podać adresu.. Pół roku od wyroku rozwodowego a ona już się hajtneła ze szwedem. Bidok nie wie w jakie szambo wdepnął..tylko musi się skończyć okres promocyjny 😁
    4 punkty
  42. "Z kurwy (mentalnej) żony nie zrobisz ale z żony kurwę bardzo łatwo" "Są kobiety z którymi chętnie zjesz tylko kolację ale są takie z którymi chętnie zjesz również śniadanie" "Gdyby wszystkie kobiety, które chcą mogły się rozebrać publicznie, zabrakłoby drewna w lasach na wydrukowanie tego" Strasznie idealizujecie Becky, a często jest tak, że Becky to wyskakana po karuzeli kutangów baba po 30stce, która udaje porządną i świętojebliwą ale tylko dla potencjalnego beciaka, który jej zafunduje "projekt dom" ewentualnie młoda laska z kompleksami, która ma problemy sama ze sobą. Tak sobie myślę, że bardzo ważne jest to co kobieta "wyniosła" z domu rodzinnego i w jaki sposób "przetrawiła" kulturę obnażania się i kurwienia jaka jest teraz powszechnie promowana. Tu nie chodzi o to żeby szukać świętego graala, Maryi dziewicy która się uchowała w zabitej dechami wsi za piecem ale laski, która wie, że dupą i cyckami świeci się w domu dla faceta, a nie dla wszystkich facetów żeby mieć tylko atencję. Jeśli wszyscy mogą coś mieć za darmo to jaki sens ma inwestycja w coś takiego? Becky jak i Stacy to kobiety i każda z z nich, jak ryba bez wody, bez atencji i zachwytów nad jej osobą po prostu się dusi. "Kochanie czy dobrze wyglądam?" - kobieta aż do klimakterium będzie zadawać takie pytania bo musi walidować siebie poprzez pryzmat swojego wyglądu, a ona musi czuć się akceptowana zarówno w mikro (partner) jak i makro (społeczeństwo) skali. Słyszeliście o kobiecych pustelnikach? Raczej nie. A wiecie dlaczego? Bo kobieta musi żyć w społeczeństwie i będzie się robić na taką aby dostosować się do panującej kultury. To jest przewaga mężczyzny -on ma wybór - albo się dostosowuje albo zmienia kulturę albo odchodzi. Do brzegu - chodzi tylko o to żeby znaleźć na tyle ogarniętą babę żeby walidowała swoją atrakcyjność u faceta w LTRze, a nie wszędzie naokoło. Jest też pewien błąd, który popełniają faceci - a jest on tym częstszy im większe problemy z uzyskaniem seksu mają - otóż "zakochują się" w kobiecie tylko dlatego, że uprawiali z nią seks. AD 2022 dla wielu kobiet seks nie znaczy nic (przemiany kulturowe + niska szansa zajścia w ciążę jeśli jest jakakolwiek forma antykoncepcji) + duża cześć wie, jak potężny jest to lewar na faceta - a nie ukrywajmy - większość mężczyzn to po prostu kundle, które za seks dadzą sobie założyć chomąto w postaci utrzymywania Pani i jej dziecka / dzieci + kasa na "projekt dom". Są kobiety z którymi chodzicie do łóżka i są kobiety z którymi jesteście. To nie oznacza, że jedna grupa jest lepsza lub gorsza to oznacza tyle, że jeśli laska odpali Wam kupę Red Flags to żeby seks był najcudowniejszy na świecie, a laska 10/10 (w Waszych oczach) nie wchodzicie w związek, a już nie daj Boże nie żenicie się czy nie robicie z nią dzieci. I przede wszystkim - nie można się bać żyć samemu i trzeba opanować umiejętność rzucenia kartami i odejścia od stołu w każdej chwili. Jeśli źle Ci samemu ze sobą -nie idź w związek bo zrujnujesz życie sobie i być może tej drugiej osobie. Jeśli nie możesz albo nie umiesz odejść od stołu gry w każdej chwili (jak się poznajecie) to znaczy, iż nie masz opcji i już leżysz i kwiczysz bo kobieta ma zawsze opcje. I ma koniec - bądźcie szczerzy z babami - one to lubią. Ale szczerzy w odpowiednich kwestiach. "Kogo szukasz Niemłody?" "Kumpeli i kochanki" - zawsze odpowiadam. "To znaczy FwB?" "Właśnie nie - laski z którą byłoby mi spoko pogadać i by mnie nie wkurwiała ale też była dla mnie na tyle atrakcyjna żebym nie musiał myśleć o innych" Proste? I zawsze działa - bo kobiety marzą o tym żeby z jednej strony być damami (biały welon, status społeczny i inne gówno), a z drugiej aby być kurwami (znajdźcie mi laskę która nie chce dostać klapsa podczas bzykania czy pogadajcie szczerze kiedyś z kobietami o ich fantazjach seksualnych - zaręczam że Wasze to jest pikuś) + mieć z tyłu głowy tę świadomość "wygrałam wyście bo on mógł mieć inne ale wybrał mnie" - czuć się lepszymi od innych kobiet. Zadziała na każdą babę niezależnie od koloru skóry czy regionu świata. I jeszcze jedno -baba będzie Waszym odbiciem - Waszych genów i Waszego statusu społecznego + tego czy umiecie "prowadzić" (mindset). To Wy nadajecie wartość nie ona* - w przeciwnym razie ona czuje się źle - dlatego kobieta szuka "lepszego" od siebie, a jeśli jesteście jej "równi" lub "pod" to kaplica. To równanie jest proste i nie ma od niego odstępstw, a jeśli są to równa się zdrada, szukanie innej gałęzi albo skończenie jak "polski Messi". *Chyba że walnęła już w swoją ścianę i jest desperatką - wie, że Czada nie dostanie więc bierze co popadnie byleby były "spodnie". Tak działa masa małżeństw jak laska się hajta w okolicach 30stki albo później.
    4 punkty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.