Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 22.09.2022 uwzględniając wszystkie działy

  1. + + Dodam jeszcze tylko, że : Zapamiętaj sobie do końca życia. Jak ci baba przewija takie śmieci to jest tylko kwestia czasu aż będzie tak gadać o tobie następnemu. PS. pytanko do świadomej części gremium z tym całym płakaniem i śmianiem na przemian to nie jest przypadkiem tak, że pigułki antykoncepcyjne robią im pośrednio przez mieszanie hormonami takie gówno we łbach? Pytam bo kiedyś przy mnie jakaś dupa zjadła 2 na raz i miała podobnie więc nie twierdzę, że po jakimś czasie nawet stosowane zgodnie z "zaleceniem" mogą dawać takie efekty. Jak ktoś coś wie to proszę o odpowiedź.
    9 punktów
  2. Alfa widow w wersji demo. Poruchaj coś przynajmniej.
    9 punktów
  3. A ona w tym wszystkim taka pewnie niewinna była, jak ta lelija biała Tak ją wykorzystywali.. Jak już zwizualizowałeś sobie z nią domek z ogródkiem to.... lepiej wróć do rzeczywistości. Pamiętaj, gdyby ją tacy Panowie nie kręcili, to by ich nie było w jej życiu.
    8 punktów
  4. Spierdalaj od niej póki możesz dobrze ci radzę.
    8 punktów
  5. Cóż, kontroluj emocje i się nie zakochuj. Do tego pilnuj gumek, za krótko się znacie, teraz masz wersję demo a panna ma problemy z garem + skłonności do używek.
    7 punktów
  6. Jedyny facet w jej życiu to ten pierwszy. Jak powyżej, zgadzam się na 100%, Alpha widow, uzależniona od toksycznych emocji które jej funduje facet. Cała reszta opisu to rzeczy nieistotne, które są jedynie "mądrością etapu". Będzie zawsze próbowała wrócić to tego pierwszego. Jakbyś był kozak to rada, poruchać ile da radę byle w gumce, a w odpowiednim momencie wycofać się na z góry upatrzone pozycje. Ale Ty nie jesteś kozak, bo nie zadawałbyś takiego pytania w tym dziale, gdzie wszystkie informacje do oceny sytuacji masz podane jak na dłoni przez panią. Więc spierdalaj czym prędzej i ucinaj wszelkie kontakty. A na spokojnie przeanalizuj sobie cały ten związek, żeby zobaczyć gdzie i co powinieneś dostrzec.
    6 punktów
  7. Jeśli po 2 miesiącach (lub wcześniej) dzikiego seksu, dbania (no, tylko czasem tam coś wspomni o byłym badboju) - laska wspomina, że "chce założyć rodzinę" - to wiedz, że coś się dzieje. 2 lata minimum, to żeby wiedzieć, czy laska się na rodzinę w ogóle nadaje - w tym poznanie jej rodziny, relacji z rodzicami, znajomymi, przyjaciółkami, itp. Do tego czasu - dbanie o antykoncepcję, opinię i ewentualne czerwone flagi - to jest priorytet.
    6 punktów
  8. Powiadam wam Bracia, że laska wydaje się być inna niż wszystkie oraz wyjątkowa. Az dziwię się, że po całych dwóch miesiącach związku jeszcze się jej zadeklarował odpowiednim pierścionkiem oraz nie zalał formy. Tu nie ma na co czekać, czas nagli.
    6 punktów
  9. Bracie, ochłoń i przeczytaj co nam napisałeś. Same czerwone flagi - depresja, imprezowiczka, niskie poczucie wartości i alfa widow. Chcesz parę miesięcy podupczyć i powiedzieć żegnaj - wporzo. Liczysz na LTR - zrobisz sobie krzywdę. My faceci lubimy sobie komplikować życie i racjonalizować złe wybory. Powodzenia!
    6 punktów
  10. "Młoda Ukrainka" - brzmi jak młoda gold diggerka szukająca szansy na lepsze życie. Ja tam Ukrainki dawałem zawsze w lewo - nigdy żadna z nich nie zaproponowała nawet na randce, że zapłaci za siebie, kiedy jeszcze je uwzględniałem i z paroma się umówiłem... Ja szukam partnerki, nie utrzymanki. Na wschodzie do standard, że jej kasa jest jej, ale twoja kasa jest "nasza" misiu. Dlatego pierdolę. W jakim jesteś wieku i jaki przedział wiekowy lasek eksplorujesz? Ty masz chyba, z tego co pamiętam, wyższe SMV od mojego. Ja siebie oceniam na jakies 5.5/10, może teraz 6/10. Robiłem jakiś czas temu eksperyment na Tinderze. W skrócie: zwykłe zdjęcia z telefonu, bez opisu, wiek zaniżony do 31 lat (mam 40 skończone). Przedział wyszukiwań: 21-27. Mało która odzywała się pierwsza, ale kilka razy się zdarzyło. Randek trochę miałem, ale na większości laski przychodziły zblazowane. Lubiły też gadać o sobie, nie były za bardzo zainteresowane posłuchać czegoś o mnie. Ale to i tak dużo lepiej mi poszło niż 3 lata temu, kiedy podawałem swój prawdziwy wiek i randkowałem z rówieśniczkami... Tam to był problem, żeby w ogóle z kimkolwiek się umówić. Stąd kolejny wniosek, który akurat na forum jest powszechnie znany: nie umawiaj się z laskami po 30-tce. W ogóle Tinder/Badoo to strata czasu moim zdaniem. Tylko day/night-game, w zależności od tego w czym jesteś lepszy. Standard. Robią tak po to, żebyś wykupił premium. Ich nie interesuje to, żebyś znalazł, oni chcą, żebyś tam był miesiącami i płacił za subskrybcję. Kolejny powód, dla którego nie warto w to brnąć.
    6 punktów
  11. Chciałem napisać krótko a znowu się rozpisałem... -facet po 30' bez doświadczeń z filtrowaniem - to facet nieatrakcyjny wg. kobiet koniec kropka. -niezależnie od starań przegrywa te są skazane na porażkę - niedoceniane wysiłki potrafią dobić typowego przegrywa psychicznie -wartościowe związki - czyli to co zależy przegrywom najbardziej - tworzą się już od czasów liceum, a kończą się ślubami niedługo po ślubach, na ONS typowy przegryw nie ma szans, a jak ma to tylko na pijane panienki które na wysoki procent prawdopodobieństwa oskarżą go o gwałt. -co za tym idzie, wartościowe kobiety są niedostępne już praktycznie od rozpoczęcia studiów, bo te są zaobrączkowane, szanse na stworzenie relacji spada do minimum, -przegrywowi w zasadzie zostają kobiety "no nie najwyższej jakości" czyli zaburzone psychicznie, mocno poszkodowane genetycznie itd. -Co nie zmienia faktu że i te kobiety nie będą zainteresowane przegrywem, bo i tak na jego miejsce ma mnóstwo lepszych (fetyszowców, spermiarzy itd.) -należy pamiętać że każde ryzyko zagadania itd. dla przegrywa to mocny stres, a że skoro każde wyjście z strefy komfortu skutkuje w najlepszym przypadku ghostingiem to przegryw ma w nosie z strefy wychodzić, ileż razy można wkładać do ognia łapę licząc na to że się nie poparzy? -po 30' może i pojawiają się kobiety, ale zwykle są to jednostki które nie mają szans na chada tj. brzuchate z dzieckiem, HIV itd. -w najlepszym przypadku facet po 30' może liczyć właśnie na te jednostki - i skończyć jako straszony sabotażowany beciak/rogacz bo kobiecie nie będzie zależeć na nim, Sukcesy facetów po 30' są bardzo rzadkie, lub dotyczą facetów naprawdę ponadprzeciętnych, a ci przecież z racji swojej nieprzeciętności nie mieli/ nie powinni mieć problemów z łapaniem panienek. Przegryw olewany od samego początku nigdy nie dojdzie do poziomu ponadprzeciętnego, bo ograniczają go geny jak zniszczona psychika. Dawniej faceci nie mieli takich problemów, bo raz panie były zależne od facetów, nie miały neta, to do tego jeszcze państwo ich wspomaga, no i kobiet jest za mało i one doskonale o tym wiedzą i wykorzystają to na swój zysk bez żadnych litości. A naskakujący spermiarze jeszcze bardziej pogłębiają problem. Jak wiele razy pisałem, rady i mądrości redpilla są sensowne do zastosowania, ale w zasadzie dla ludzi ponadprzeciętnych, którzy mają potencjał. Typowy samotny 30' to facet który albo nie chce związków (bardzo rzadko) lub został odrzucony przez dużą liczbę kobiet. Toksyczność którą mi narzuca @Taboo to tak naprawdę dotyczy toksyczności w podejściu kobiet do facetów, bo one mają takie założenia: - ignorować wszelkie wady chada, a wyolbrzymiać je u przegrywa - zwiększać wszelkie zalety chada, a zmniejszać je u przegrywa - śmiać się z żartów u chada, a walić żenadą u przegrywa - być jedną z wielu u chada, a unikać bycia tą jedyną u przegrywa itd. itp. Na co przegrywowi cała wiedza redpill skoro i tak żadna kobieta go nie zechce? Może sobie wsadzić w dupsko teorie o ramach (baba będzie się starać o faceta który jest od niej lepszy), zagadywaniach, prowadzenia relacji, czy strategiach prowadzenia relacji skoro i tak żadna kobieta nie jest zainteresowana relacją czy z sexem z nim? Ja wiem, że facet ma inne cele biologiczne niż kobieta, ale do cholery, albo jesteśmy ponad zwierzętami albo nimi jesteśmy. Skoro przegryw ma przesrane, to najlepiej dać mu spokój, przestać mu truć dupsko, wyśmiewać go "bądź facetem!", "czemu nie masz baby?!" a zrozumieć go i tyle, bo nawet sama samotność jest do zniesienia, to nie trzeba cały czas przypominać że społeczeństwo ma go w dupie, mimo jego starań, charakteru. To czego redpill nie może zrozumieć to prosty fakt: To kobieta wybiera przez kogo chce zdobywana, to jej rola czy pozwolić sobie na uleganie konkretnemu facetowi czy nie. Co za tym idzie, to kobieta zdecyduje czy będzie się starała o związek, czy jednak będzie miała wywalone na jego starania - i tu żaden red pill czy rady z forum nie pomogą jak jak się nie podobasz bo nie masz wpływu za wzrost. Kobiety są co rok coraz bardziej wymagające, a nie dają nic od siebie.
    6 punktów
  12. Raczej powtórzenie tego co dzieje się od wieków - biedota na front, a grubas do kieliszka, cygara i na oficera. Nihil Novi Panie. W USA też biedotę biorą do armii, frontowej ma się rozumieć, to studia za darmo obiecają (a te słono kosztują w juesej), to kredyt na dom armia podżyruje. Tylko dzieci biednych giną na wojnach. Bogaci i sprytni zawsze spadną na 4 łapy, Warto o tym pamiętać, nieważne czy się mieszka w NY, Wawie, Kijowie czy Moskwie lub Pekinie. I można zapytać sam siebie - czy chcę umierać za Ojcz...., pardon, interesy grubasa albo oddać moje dziecko żeby za nich umierało? Synalek Bideta w armii? Raczej nie - kręcił lewiznę na Ukrainie aż miło, aż Trump papiery wyciągał. Dzieciaczki Putina w Armii? Śmiem wątpić A może Państwo Zelenscy się pobrudzą w okopach? Nie - Pan dzielny Prezydent dumnie wypnie pierś po ordery na zachodzie, a patrio, wróć, frajerzy, użyźnią glebę na dzikich polach. Lista ponad 400 przedsiębiorstw do prywatyzacji na Ukrainie już gotowa. Konia z rzędem temu czy MFW miał ją już gotową przed 24.02.2022? Grubas się naje, biedny będzie zapierdalał czy to na tego czy innego grubasa Pan zza wielkiej wody nie jest głupi - damy Wam kredyt na wojaczkę ale macie nam dac coś pod zastaw - no jak to co - macie swoje firmy etc. Majstersztyk nie gorszy od Polszy w latach 90tych i Balcerowicza. Prywatyzacja w pierwszej kolejności obejmie piekarnie i gorzelnie. – Teraz uważamy, że należy rozpocząć prywatyzację np. piekarni i gorzelni, czyli tych obiektów, które mogą pomóc Ukrainie w rozwiązaniu problemu ze zbożem, z przechowywaniem zboża, z przetwarzaniem tego zboża — powiedziała w telewizji Olha Batowa, pełniąca obowiązki szefowej Funduszu Majątku Państwowego Ukrainy. Chodzi w tym zakresie o ok. 200 przedsiębiorstwach z regionu zachodniej Ukrainy, gdzie nie toczą się działania wojenne. Kijów liczy na to, że prywatyzacja pozwoli stworzyć nowe miejsca pracy, przyciągnąć inwestycje i poprawi logistykę, m.in. transportu zboża. Ministerstwo Gospodarki poinformowało, że na początku września zostaną ogłoszone przetargi na moce silosów i fabryk zbożowych. Operatorzy rynku będą mogli wziąć udział w tych przetargach. Prezydent Wołodymyr Zełenski prywatyzację zapowiadał już w 2019 roku. Na prywatyzację nalegał również Międzynarodowy Fundusz Walutowy, który od spełnienia tego warunku uzależnił dalszą pomoc Ukrainie. https://dorzeczy.pl/ekonomia/332980/na-ukrainie-ruszy-prywatyzacja-ma-pomoc-w-kwestii-zboza.html Macie trochę hajsu? Tu okrojone listy dla frajerów. Grubas już swoje wziął: https://privatization.gov.ua/en/product-category/velyka-pryvatyzatsiya-en/ https://privatization.gov.ua/en/product-category/mala-pryvatyzatsiya-en/ Od wieków tak było - igrzyska dla biedoty, strach, godło i werbelki, a grubas przytulał hajs. Biedota ma się podniecać i wyzywać od hahłów, szoszonów, ruskiego mięsa, jankesów, pedałów etc. a gruby zbije hajs. Piękno pieniądza w całej jego krasie Anglosasi zawsze gardzili Słowianami i uważali nas za bydło - więc Ukrainiec ma oddac krew za dolara, Polak napchać kabże, może tez podłożyć łeb pod topór - jakie to ma znaczenie dla londyńskiego City? Pewnie takie jak dla elity w Moskwie czy Petersburgu czy jakiś Buriat będzie zdychał w okopie na Dzikich Polach PS Portal internetowy wielkości Onetu można obecnie kupić za ok 50 000 usd. 5 lat i Ukraińcy uwierzą w LGBT i "parytety". Także Misio Kamiński swoją rację ma PS 2 W ryzykowną grę to by Putin zagrał gdyby powołał paniczyków z Pitera czy Moskwy i wysłał ich na front, tak jak Bidet złote dzieci z Kalifornii lub białe kapelusze z Texasu albo XI synalków bonzów partyjnych. Bogaty i biedny nie chce synalka widzieć wracającego do kraju w czarnym worku. Tylko, że biedak ch*ja może, a bogaty może takiemu przywódcy, z innymi bogatymi, zafundować "wypadek".
    6 punktów
  13. Wrzucam, może komuś się przyda. Wprawdzie to nie jest prawdziwy chleb (przefermentowany, na zakwasie) ale warto mieć w pamięci:
    5 punktów
  14. U fundamentów współczesnej lewicy leży bolszewizm, czyli czerwony faszyzm. BTW Symptomatyczny przykład tolerancji - deklaracje vs rzeczywistość: ☺️
    5 punktów
  15. A o tych dwóch toksycznych, byłych typach to wiesz tylko z jej opowiadań czy realnie byłeś świadkiem różnych, dziwnych akcji z ich udziałem? Czyny, nie słowa. Pamiętaj.
    5 punktów
  16. Po 2 miesiącach znajomosci to wieje desperacją a ta z kolei deficytem emocjonalnym czyli jest duże prawdopodobieństwo, że jesteś narzędziem „lekiem na całe zło”. Przerzucenie odpowiedzialności na zewnątrz za robotę, którą trzeba wykonać samodzielnie po jakimś czasie kończy się wzajemnym rozczarowaniem.
    5 punktów
  17. Run Forrest Run! Żadnych związków z borderkami. To są laski, które nadają się tylko do ruchania. Tutaj masz klasyczny przypadek Alpha Widow - przestrzelonej przez tego pierwszego badboja. Tak jak ci napisali bracia wyżej - jakbyś był kozakiem, miał odpowiedni mindset i "czytał" ludzi, to możesz ją trzymać na dystans i korzystać, póki daje. Ale jak ty mówisz o jakichś uczuciach, to dla twojego dobra ci powiem - wiej, póki jeszcze możesz, bo to ostra zawodniczka, która cię przemieli jak przez maszynkę. Za parę miesięcy sam na terapii wylądujesz, jak będziesz ten "związek" kontynuował.
    5 punktów
  18. Jest to absolutnie urocze. Mam dość szerokie grono znajomych - a wśród nich większość fanatycznych zwolenników "wszystko dla Ukrainy" to gorący zwolennicy - a zwłaszcza zwolenniczki, bo w większości to kobiety - LGBT, parad, piorunków, itp. Jedyne, co są w stanie wydusić w odpowiedzi na takie filmiki to coś w rodzaju "ruski fejk", "ruskie onuce", "ruska prowokacja". "artyści" z flagami Ukr na profilówkach starają się racjonalizować - "to nieprawda", "to jakaś faszystowska mniejszość" , itp. Gdyby jednak okazało się, że większość Ukraińców nie za bardzo chce wmuszania LGBT - to lewactwu zwarło by styki. Tak czy siak, z przyjemnością ogląda się plastyczność mózgów p0lek - sezonówek, coś jak żuczki toczące sezonowe kuleczki - a to jedna z piorunkiem, a to inna z flagą, kolejna z dzikiem. A już za niedługo będą karpie.
    5 punktów
  19. Jak pisałem niedawno, ten temat od dłuższego czasu mi chodził po głowie. Założyłem, że warto podzielić się z Wami różnymi sytuacjami z mojego zawodowego życia, które w dużej części zamknąłem ponad rok temu. Tj. (m.in) biznesowego doradcy. Doradcy, pracującego z przedsiębiorcami. Bardzo różnymi. Od korporacji, po firmy rodzinne. W bardzo różnych obszarach pomocy: od kwestii poszukiwania oczekiwanego pracownika, przez sukcesję biznesową, kwestie prawne (specyficzne w mojej dawnej branży), tworzenie nowych działów, połączenia dwóch struktur itd. Sytuacje były bardzo różne (nie tak rzadko się powtarzały), ale i pojawiał się pewien schemat. I dlatego uznałem, że warto się tym doświadczeniem podzielić. Nie tylko dlatego, że liczę na aktywny udział z Waszej strony i własne przykłady zawodowych kuriozów. Może któraś z sytuacji kogoś zainspiruje, by we własnym zakresie poprawić własną sytuację zawodową, lepiej argumentować w kontaktach ze zwierzchnikami. To też ludzie. Czasem ograniczeni, zapiekli w jedynie słusznych wizjach, ale uważam, że sporo rzeczy realnie udaje się poprawić, jeżeli druga strona ma chociaż odrobinę otwarty umysł. To będą oczywiście przykłady z firm, które chciały ze mną współpracować - czyli uznały, że jest jakiś problem do rozwiązania. Czasami ten problem nie był od razu zdefiniowany i łatwy do wychwycenia, ale diagnoza, która się powtarzała brzmi: coś jest nie tak. I chcemy wiedzieć, co. Praca doradcy biznesowego to wiele paradoksów, które widziałem tak często, że mogę je uznać za regułę. Wspomnę o tym we właściwym momencie, na razie jedynie wspomnę, iż wiąże się to z komfortem mówieni rzeczy często trudnych, kontrowersyjnych i "bolesnych". Czasem personalnie bolesnych. M.in dlatego nie zgadzałem się nigdy być na etacie u jakiegokolwiek dawnego klienta, mimo że wielokrotnie dostawałem takie propozycje. Relacja przełożony - pracownik nie zawsze łatwo umożliwia skrytykowanie własnego szefa i wyłożenie mu, że robi błąd. A powinna umożliwiać. I tego warto się nauczyć, by robić to umiejętnie i inteligentnie. To smutne, ale zewnętrzny głos doradcy - konsultanta bywa często o wiele bardziej ceniony, niż słuszne krytyczne uwagi wieloletniego pracownika. Dlatego korzystałem z tego, ile się dało. Jeżeli komuś się te sytuacje przysłużą, mój cel zostanie spełniony Przysłużyć się Wam swoim zawodowym doświadczeniem, by każdy, kto chce, skorzystał z tego na tyle, na ile mu aktualnie potrzebne (teraz, albo w przyszłości). Case study 1 - jestem kurwa najmądrzejszy Mówi się czasem, iż jeżeli uważasz, że jesteś najmądrzejszą osobą w pokoju to najwyższa pora zmienić ten pokój i to jak najszybciej Bo to może się skończyć nieciekawie. Przestajesz się uczyć i inspirować przykładami oraz doświadczeniem innych. Generujesz w ten sposób również inne ryzyka, nie tylko takie, jakie wystąpiły na poniższym przykładzie. Odmiana tego podejścia to komunikaty typu: "ja to zbudowałem, więc ja mam rację", "to wszystko moje", "ja cię zatrudniam, ja mam rację" itd. Pan X pracuje w dziale ryzyk pewnej spółki. Jest dobrym specjalistą w swojej dziedzinie ze stażem w branży przekraczającym dekadę. Co kolejny okres sprawozdawczy toczy gorące dyskusje z prezesem zarządu nt. pewnego obowiązku raportowania do zewnętrznych regulatorów. Ww. obowiązek nie jest twardym prawem wpisanym w ustawy i rozporządzenia, ale pewnego rodzaju praktyką rynkową. To prawo quasi - miękkie, jednakże nadzór zewnętrzny zna to prawo i potrafi je egzekwować od podmiotów, które go lepiej lub gorzej omijają. Prezes bywa bardzo upartym człowiekiem. Dla niego prawo to zapis od A do Z. Zerojedynkowy. Nie ma wprost czegoś zapisane, nie ma prawa. I nie ma konsekwencji. Zdaniem specjalisty, który swoją wiedzą wspiera spółkę i zarządza w ten sposób konkretnymi ryzykami, to metoda nie do przyjęcia, generująca niepotrzebne ryzyko. Pan X przedstawia prezesowi konkretne okoliczności i sugeruje sporządzenie konkretnego dokumentu, zgodnie z praktyką rynkową. Referuje potencjalne ryzyka, które mogą nastąpić, ale nie muszą. Nie jest to dokument w jakikolwiek sposób mogący zaszkodzić spółce. Prezes (i jednocześnie główny akcjonariusz) odmawia mówiąc, że na pewno nic się nie stanie i szkoda czasu na wychodzenie przed szereg. To moja firma i moje decyzje - nadyma się i lekko denerwuje. Pan X próbuje dalej przekonać szefa mówiąc, że to może źle się skończyć i może warto, by to przemyślał. Prezes prawie wyprasza go z gabinetu, zachowując się bardzo nieelegancko i mówiąc, że decyzja jest ostateczna i Pan X ma go już tym nie męczyć. Z ww. sytuacją zetknąłem się dosyć przypadkowo, zajmując się w tej organizacji czymś zupełnie innym (budowaliśmy od podstaw nowy dział). No i niestety tak się stało, że się zesrało. Regulator zareagował i zagroził potencjalnymi karami z uwagi na niedopełnienie wspomnianego obowiązku. Rozpoczęła się biurokratyczna żonglerka wymiany pismami, a prezes dostał wścieklizny. Wezwał Pana X na dywanik i opierdolił go jak święty Michał diabła, jak to się mówi. Z pretensjami, dlaczego nie zrobił tego, co powinien zrobić Czymś mu tam jeszcze pogroził, obcięciem premii i "by było mi to ostatni raz". Dodatkowo zarzucił mu zbyt małą asertywność wobec przełożonego. Siedziałem jakiś czas potem z prezesem, domykając kolejny etap projektu związanego z nowym działem i widzę, że jakiś nie w sosie jest. Zamyślony. Mówię mu, by się skupił, bo ważne rzeczy trzeba zamknąć. Zacytuję naszą rozmowę w przybliżeniu (te rozmowy odbywały się różnie, czasem na Pan/Pani, ale częściej na "Ty"). Tu też przyjmijmy taką formę: Wiesz, mam inny cholerny problem (referuje mi całą sprawę, jak opisałem ją powyżej). Co za człowiek (i słyszę pretensje do tego pracownika). Spotkanie ma miejsce w cztery oczy. On i ja. Powiedz mi, ile lat Pan X u ciebie pracuje. Prawie dekadę. Dlaczego u ciebie pracuje? Nastaje cisza. Po chwili prezes dodaje - jest świetny specjalistą i doświadczonym pracownikiem. Coś więcej? Pytam. Jest naprawdę dobry w tym, co robi. Zna się. Ale dlaczego go zatrudniłeś? Znowu cisza. W końcu słyszę - bo ma doświadczenie w działce, w której ja tego doświadczenia nie posiadam. Długo go szukałeś? Długo. Wielu się nie nadawało, nie dało rady. Jeżeli tak, to dlaczego uważasz, że wiesz lepiej od niego, co będzie dobre dla firmy zgodnie z jego działką, a co nie? Cisza staje się dłuższa. Dlaczego słusznie delegujesz odpowiedzialność, a potem uznajesz, że to jednak bez sensu i wiesz lepiej? Widzisz, jak to się mogło skończyć? No i co ja mam kurwa teraz zrobić? Masz go przeprosić. I nie grozić obcięciem premii, ale mu ją podwoić w kolejnym miesiącu. I publicznie udzielić pochwały. Jeżeli tego nie zrobisz, z czasem (a może być to krótki czas) stracisz jego zaufanie. A może i doświadczonego pracownika. Z jego stażem w branży długo pracy nie będzie szukał, nieprawdaż? No masz rację, masz. Ale głupio tak... Co głupio? Przyznać się do błędu, bo jesteś zwierzchnikiem? Autorytet stracisz, myślisz? No, między innymi... Nie stracisz. Tylko zyskasz. Co to poza tym za autorytet budowany na strachu? Chcesz ludzi, którzy będą się bali Ci powiedzieć o nieprawidłowościach czy problemach w firmie, by je zdusić w zarodku i od razu naprawić? W życiu. Sam zatem widzisz.. Jak zapowiedział, tak zrobił. Bo nie był to głupi człowiek, ten prezes. Jedynie od czasu do czasu uruchamiał mu się syndrom Pana Boga. Na szczęście, nie było to regułą. I co mówiłem o tym pokoju wcześniej? No właśnie. Case study 2 - praca zdalna, niebanalna Firma ABC od czasu kowidozy przeszła na pracę zdalną. Mocno obcięło to koszty funkcjonowania i nie przeszkodziło w osiąganiu deklarowanych celów. Mimo początkowych obaw (formułowanych głównie przez właścicieli) efektywność pracownicza wzrosła, nie zmalała. Ludzie byli zadowoleni, że nie marnują czasu na dojazdy do pracy i swoje zadania realizują w trakcie dnia, niekoniecznie w godzinach "od do". Specyfika funkcjonowania przedsiębiorstwa pozwalała na wdrożenie nowego modelu biznesowego, co zaskutkowało osiągnięciem najlepszego zysku w historii firmy, mimo funkcjonowania w nowym modelu pracy. Jakoś grubo po ponad roku z hakiem jednemu ze wspólników się odwidziało i zaczął mocno naciskać na powrót dawnego modelu. Wspomniany wspólnik (ekstrawertyk, warto tu podkreślić) miał również idee fixe na punkcie "integracji" pracowniczej. Stwierdził, że to nie może tak wyglądać, że ludzie się nie oglądają na co dzień nawzajem i nie rozmawiają osobiście ze sobą, to nie może tak trwać. To jest złe. No i kontrola. Jak ich kontrolować, jak im przez ramię nie patrzysz?! Drugi wspólnik, o bardziej introwertycznej (i zdecydowanie mniej dominującej osobowości) był kompletnie przeciwnego zdania. Podkreślał, że zespół udowodnił swoją odpowiedzialność i nie trzeba mu stać nad głową, by realizował zakładane zadania w pracy. Pracowników nikt nie zapytał o opinię. Przez cały okres funkcjonowania w realiach pracy zdalnej większość była zadowolona z wprowadzonego modelu i nie sygnalizowała (m.in wspominanych powyżej) zagrożeń. Ekstrawertyczny wspólnik postawił na swoim i zarządził powrót wszystkich do biura. I wtedy zaczęły się problemy. Poleciała efektywność w skali firmy, trochę doświadczonych osób rzuciło papierami, gdyż przyzwyczaiło się do nowego modelu pracy i nie chciało już powrotu w pełni do starego modelu. Relacje między wspólnikami się znacznie pogorszyły. Pomysłodawca powrotu dalej upierał się na swoim stanowisku, drugi wspólnik wytykał mu impulsywne reakcje, bez wzięcia pod uwagę zdania załogi, w jakim modelu lepiej im się aktualnie pracuje. Siedzieliśmy na naradzie w trójkę. Dalej patrzyli na siebie spode łba, ale chcieli coś zrobić, bo widzieli, że cała sytuacja zmierza jednak nie w stronę, której oczekiwali. Dlaczego założyliście tę firmę? Z pasji. I dla zysku, oczywiście. Tu się zgadzacie, jak widzę. Super. To idźmy dalej. Kto zarobi dla Was więcej pieniędzy? Ktoś, kto znajduje przyjemność w swojej pracy, czy ktoś, kto ją traktuje jak orkę, dopust boży i uciążliwą czynność, jedynie dla wypracowania pensji? Znów cisza. Wspólnik introwertyk się lekko uśmiecha. Jak to?! Ekstrawertyk się lekko zaperza. Ale ludzie się na codzień nie spotykają? Jak się mają integrować? Po co? Patrzy na mnie zdziwiony. Czy oni są w pracy, czy w czasie prywatnym? No w pracy. Czy dostawałeś sygnały, że im tych intensywnych kontaktów osobistych brakuje? Od paru osób, parę razy. Od większości nie. To w czym jest problem? Dlaczego oczekujesz, że będą zachowywać się prywatnie w sposób zgodny z twoim postrzeganiem świata? Do czego ci to biznesowo potrzebne? Znów zapadła na chwilę cisza, W sumie to do niczego. Chciałbym, by prócz realizowania celów jakoś byli też blisko ze sobą. Dziwny jesteś, wiesz? Patrzy na mnie., Wiem - dlatego tu jestem, bo sami chcieliście Mieliście najlepszy biznesowy rok w historii firmy. Sami tego nie zrobiliście, to wysiłek pracowników. Zróbmy tak (proponuję) - robimy ankietę, którą wypełnia każdy pracownik. Każdy deklaruje, jaki model pracy mu odpowiada. Kto chce wrócić do biura na stałe, wraca. Ty (patrzę na wspólnika ekstrawertyka) jesteś w firmie i tak praktycznie codziennie. Kto chce, przechodzi na pracę hybrydową. A kto nie chce, pracuje nadal zdalnie. Zarysujcie sobie cel operacyjny w perspektywie kwartału i oceńcie wyniki. Kolejny raz się udało Dosyć tanim kosztem, nieprawdaż? To trochę odmiana pierwszego przypadku, gdy szef wie zawsze lepiej, ale zapomina zapytać bezpośrednich "realizatorów" o ich opinie. Nawet w przypadku, gdy dzięki nim zarobił naprawdę sporo pieniędzy. To oczywiście potężnym skrótem te przypadki, bo często tak łatwo nie było i nie ograniczał się to do jednego spotkania Chodzi o przekazanie clou problemu. By z tego postu nie wyszła kolubryna, opisze w dalszej kolejności pozostałe przypadki, m.in "dwór" w firmie, system premiowy, kwestię "sygnalistów" oraz model który nazywam prywatnie "dlaczego on ma, a ja nie mam" No i liczę na komentarze i Wasze przypadki
    4 punkty
  20. @Gianni w opisywanym przypadku to bardzo mocno wszystko jedno Jeśli oni byli toksykami, a ona się z nimi wiązała i wracała do toksyka to znaczy, że laska jest mocno przetrącona, czytaj nie rokuje/ nie nadaje się. Jeśli oni byli w porządku, a ona kłamie żeby siebie wybielić to znaczy, że ona sp...ła relacje z nimi i zataja swoje błędy, a dwa związki (w sumie trzy jeśli liczyć powrót) świadczą iż nie potrafi utrzymać zdrowej relacji. Tak, czy siak, RED FLAG wielka jak kutanga Chada.
    4 punkty
  21. @Scorsky pamiętaj ze to forum jest pełne facetów którym nie udało założyć się rodzin i torpedują każdy potencjalny związek jeżeli pojawi się tylko jakikolwiek symptom braku ideału który z reszta mówią ze nie istnieje 🥳 Baw się, ciesz życiem i sam zobaczysz
    4 punkty
  22. Najprawdopodobniej za kilka miesięcy czeka Cię swieżakownia 2.0. Pewnie będziesz miał już odpowiedzi na wiele dzisjszych pytań, ale też grubego mindfucka.
    4 punkty
  23. @KrólowaŁabędzi Warto wspomnieć że mają do tego ukrytą funkcję - antykoncepcyjną.
    4 punkty
  24. Dobre pytanie Bo ja do tej spółki ("matki") w końcu wróciłem, zostałem o to poproszony. Ja się rzadko na klientów obrażałem. I coś tam się udało wspólną pracą wyprowadzić na prostą na tyle, na ile było to możliwe. A ten cżłowiek mocno to odczuł osobiście. I zdrowotnie. Nawet wizualnie postarzał się o parę lat. I bardzo nieładnie mówi nadal o sobie z tamtego okresu - przynajmniej tym, którzy go z tamtego okresu pamiętają Jest to jednak swego rodzaju fenomen. Jakby to kobieta była, albo wspominany Pan lubił innych Panów w inny sposób, niż koleżeński, to bym bardziej taki zapał mógł jakoś tam zrozumieć. Ale tak? Wyobraź sobie. Osiągnąłeś naprawdę wiele. Realny biznesowo - życiowy sukces. Do przysłowiowego pierwszego Ci od lat nie brakuje. Ludzie Cię lubią, firma funkcjonuje dobrze, konkurencja zazdrości. I dostajesz nagle pierdolca
    4 punkty
  25. Niedowiarki: Nie można ruchać, będąc umarłym Łapicki zza grobu: Hold my dick
    4 punkty
  26. 3 punkty
  27. Kolego bardzo dobrze, że trafiłeś na nasze forum i prosisz o rady. Tutaj dowiesz się brutalnej prawdy o naturze kobiet i kim tak naprawdę są. Możesz mieć również dysonans poznawczy bo twoja wizja świata nie będzie zgadzała się z faktami. Do rzeczy to co opisałeś to dobry materiał na przestrogę dla młodych mężczyzn. Twoja partnerka wykazuję kilka czerwonych flag i tak jak bracia radzą ewakuuj się dopóki możesz. Zły humor, skłonności do używek, zazdrość, karuzela kutang z imprezami, depresja czy według ciebie to dobry materiał na LTR? Jako mężczyzna kalkuluj zyski i straty bo w drugą stronę kobieta bez wahania by cię zostawiła. Udanego korzystania z forum, zdobywania wiedzy i informacji i tak jak chłopaki radzą poczytaj historie w świeżakowni a oczy Ci się szeroko otworzą.
    3 punkty
  28. https://www.sadistic.pl/adwokat-poproszony-o-zalozenie-maseczki-vt563617.htm
    3 punkty
  29. Nie dziwię im się. Jeszcze ze 4 lata temu na Ukrainie za 30zl można bylo kolacje na mieście typu stek i piwo opierdolić (teraz wszystko podrożało). Jak taka ukrainka wychowała się w strefie niskich cen, to 20zł za kawę boli ją jak 20eur Polaka w Berlinie
    3 punkty
  30. Ot i mamy serialu "wdzięczność upainców" odcinek kolejny...i nieostatni Tak, wiem : bomby nie spadają na Wawę, dzietność, Etiopia. Wiem, wiem. Nasi gorzej, a na osiedlu Lunik w Koszycach to w ogóle. Reakcja na zakończenie mieszkania za darmoszkę. Powyrywane nawet grzejniki, czynnik pozalewał podobno inne lokale...mieszkania wyposażone w nowy sprzęt i meble. Dopóki wszystko mieli za darmo to bylo ok. Co będzie teraz? Jak już nas nie stać na opłacanie ich "miłości"? Z inf.wynika, że tego wandalizmu dopuścił się osobnik z problemami psych...ok. nie demolował przez pół roku, tylko po inf., że musi opuścić lokal...
    3 punkty
  31. @Angel_Sue Ta niepełnosprawna dziewczyna nawet nie zdaje sobie sprawy, ile Ci dała w tamtym dniu. Ludzie niepełnosprawni, ludzie starzy, dziwni są potrzebni. Uwrażliwiają nas wszystkich. Z synem jeżdżę na zajęcia wspomagające do ośrodka, gdzie są też głęboko upośledzone dzieci. Rodzice kochający, zaangażowani przywożą dzieci, odbierają. Panie, które mają dryg do tych dzieciaków. Takie jest właśnie życie. To nie instagram, gdzie wszyscy są piękni, młodzi i bogaci. Mnie to nie smuci i nie dołuje, bardziej daje do myślenia.
    3 punkty
  32. w lśniącej zbroi... Pogadamy za pół roku do roku, gdy wersja demo wygaśnie a panna "nie będzie wiedziała co czuje" i wróci do któregoś z bad bojów (ewentualnie przyłapiesz ją z którymś w swoim łóżku). Chociaż być może ustrzeliłeś "hymalayke" a w takim przypadku, będziecie żyli długo i szczęśliwie ... jak w bajkach Disney'a.
    3 punkty
  33. Stary w co ty sie pakujesz . Fraza “ teraz wchodze ja “ to tylko etap jej dalszej opowiesci . Ale zycze powodzenia .👍
    3 punkty
  34. Pod żadnym pozorem nie kupuj takich: To powinno zawęzić zakres poszukiwań
    3 punkty
  35. Ja się w rodzinne obiadki nie bawię i rodzina kobiety mnie nie interesuje, tak samo moja rodzina nie interesuje się moimi wyborami i może mi najwyżej przytaknąć.
    3 punkty
  36. Nooo! Ach te wspomnienia po obrabianiu zmruszałej, pomarszczonej starej kolby - jedyne w swoim rodzaju! 😆
    3 punkty
  37. Moja rada : jak chociaz nie przekraczasz dozwolonej predkosci na drodze , nie podchodz .
    3 punkty
  38. Szeregowe trepy w USA ledwo wiążą koniec z końcem. Przed inflacją jakoś to było, pobierali jakieś dodatki. Teraz - władze sugerują im pobieranie food stampsów. "The base salary for an Army private is $21,999.60, according to GoArmy.com, well below the national average salary of $53,490 per year based on the latest data from the U.S. Bureau of Labor Statistics. " https://thepostmillennial.com/army-advises-struggling-military-families-to-apply-for-food-stamps/ Także - nie jest to robota dla jakichś szczególnie bystrych i ambitnych. Nawet jak ktoś pójdzie za marzeniami, to trzeba się nagimnastykować, żeby w ogóle założyć rodzinę. Do tego obniżanie standardów i - jednak - rozkładające armię moralnie od środka lewactwo. Było wiele apeli oficerów, że należy ukrócić te patologie. Jednak, podobnie jak słynny apel oficerów francuskich o zagrożeniach wewnętrznych rasowo-kulturowych - raporty są zamiatane pod dywan przez demokratów i rozmaitych lewackich raktywistów. Stawiam dolary przeciwko orzechom, że lewactwo i demokraci są dość dobrze finansowani z Chin (Biden) - to by był modelowy przykład demoralizacji i rozłożenia państwa, jaki Chińczycy sami opisywali we własnych traktatach. Tymczasem - w ruskim mirze moją uwagę zwrócił lament na tle rozrywek Ormiańsko-Azerskich. Mianowicie w jednej miejscowości przymusowym poborem objęto aż 90% mężczyzn mniejszości ormiańskiej (głównej), zaś zdecydowanie mniej, "etnicznych" Rosjan. Podobne wieści są z innych wiejskich regionów - jest nadreprezentacja rozmaitych Kirgizów, Abchazów, i dziesiątek innych mniejszości. Ruscy swoich wykupują, a na front jadą mniejszości. Rosja, być może przypadkowo, zwiększa jednolitość etniczną, czyli podstawę stabilności wewnętrznej.
    3 punkty
  39. Szukajcie oznak zaburzenia: -Tatuaże -Palenie papierosów (praktycznie zawsze) -Alkohol w większych dawkach -wyższe obcasy -wyeksponowane nogi lub inne części ciala Ostatecznie wiele zależy od twojej atrakcyjności w jej oczach. Podejrzewam że jak taki np. Brad Pitt był w szczycie formy to nie znalazła by się taka co by odmówiła.
    3 punkty
  40. A wydawałoby się, że 90latek (prawie) nie może już ruchać. A tu wyruchał mocniej niż nie jeden młody padawan nabuzowany hormonami 😉
    3 punkty
  41. Lupka, tekst, filtry szukaj tylko w tytułach, wszystkie słowa. Mój chyba ulubiony fragment: Kompania (ok 20 chłopa) została na weekend na służbie. W piątek zawinęli z dyskoteki organizm płci żeńskiej, z piątku na sobotę przeruchali ją prawie wszyscy (poza tymi co się brzydzili), w magazynie szefa kompani. W sobotę, jako że na kompanii nikt nie mógł zostać, wiara musiał iść na kuchnię, a panna wyjść nie chciała, zabrali ją więc na kuchnię. Żeby szef kuchni się nie zorientował, przekonali ją, że jeśli chce zostać, to musi się jakoś ukryć. A że nie było za bardzo gdzie to ..., do dziś nie mogę w to uwierzyć (sam tego nie widziałem), zagrzebali ją w ziemniakach!!! Ponoć donosili posiłki, a chętnym obciągała, w ciangu dnia. Z soboty na niedzielę, impra na całego od nowa na kompanii. Wow ile to czasu temu było. Jakim pogodnym człowiekiem wtedy byłem z humorem.
    3 punkty
  42. Kiedyś jeden z moich szefów powiedział, że zarządzanie kompetentnymi inżynierami jest jak zarządzanie stadem kotów. I tu pojawia się problem, bo kompetencja czasem przekłada się na zysk firmy, w stopniu znacząco nieproporcjonalnym do "włożonego wysiłku". I masz pracowników, którzy leżą kołami do góry (fajny zwrot) za sporą i "łatwą" kasę... jak strażacy. Dopóki się nie pali. Kiedy zaś się pali (w tym przypadku - kasa na odszkodowania) - taki jeden z drugim wstaje, i w pół godziny rozwiązuje problem, którego wspólnym ciężkim wysiłkiem reszta nie mogła ogarnąć. Można to też nazwać odpowiedzialnością... której pozbawieni są "wykonawcy dnia powszedniego". Pensja? Premia? A w drugą stronę, mylisz się tylko raz. Raz i koniec. Spotkałeś się kiedyś z takim przypadkiem - pewnie tak. Jakie tam można dostrzec/rozwiązać problemy? Co z premiowaniem "wysiłku" w takim przypadku? Podpowiem, że rotacja 25% jest uznawana za duży sukces w branży. Praca jest, chętnych wykwalifikowanych zaś nie ma, jest wręcz kłusownictwo na niższych szczeblach (bo za skłusowanie głównych technicznych, "strażaków", można poważnie oberwać, solidarnie od całej branży... a w sumie, raczej w prewencyjnej samoobronie). Dodatkowo ułatwienie, jedyna droga do menegera wiedzie przez technikalia. Inaczej się nie da - bez znajomości szczegółów technicznych, każdy człowiek będzie jak dziecko we mgle, i jego "zarządzanie" bardzo szybko skończy się spektakularną katastrofą. To eliminuje sporo tarć międzypoziomowych. Z historii mojej - znasz anegdotę, jak to pewna firma chciała zmienić wynagrodzenie końcowych testerów na linii? Byli na początku na stałej pensji, i na końcu taśmy testowali/naprawiali "pudełka". A część nienaprawialna szła do kosza na straty. Przyszedł młody/gniewny managier (od pomagier dyrektora), no i wypalił - trzeba motywować! Premia! No to testerzy dostali premię od wykrytych uszkodzeń. Nagle pół produkcji zaczęło iść na straty... Dobrze, po miesiącu zaszła zmiana - testerzy teraz mieli dostawać premię od braku strat... od naprawionych pudełek, domyślnie, ale sformułowanie liczyło średnią strat i ile mniej wpadło do kosza, czyli ile tester "wyklepał". Teraz z kolei linia zaczęła zasuwać jak nigdy dotąd - nic prawie nie spadało na straty. Tylko po kilku tygodniach, zaczęli wracać wkurwieni klienci.... z prawnikami i mordem w oczach. W tym momencie "główny" stwierdził, że reset - do początku. I znów była stała pensja... To jest oparte na faktach
    3 punkty
  43. Aż musze się z wami tym podzielić. FB randki, mamuska 35 lat. Całkiem ładna. Cos tam piszemy... pisze że nie nadaje sie na kochankę ani na jednorazową przygode, szuka na stałe ogólnie... Ja na to: Czyli grzeczna mamuśka Ona: Już się wybawiłam Klasyka! Ona sie już wyszalała więc szuka grzecznego beciaka do tyrania na jej dzieci...
    3 punkty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.