Skoro terapia w twoim wypadku polegała na wygadaniu się to nie miało to sensu. Spróbuj w nurcie pozwaczo behawiorlanym z sensowym terapeutą który podpowie jak masz radzić sobie ze swoimi myślami. Jak nie wiesz o co chodzi polecam ksiażke "Umysł ponad nastrojem". Prochów nie łykaj w Twoim wypadku skutki uboczne są większe niż korzyści. Chodzisz na siłownie to duży plus. Jak chodzisz tylko pomachać to określ sobie cel (siła, wygląd) i go realizuj.
Co do oglądania się na innych z żonami zapraszam do swierzakowni tam sobie poczytasz jaki to miód.
Trzymaj się bracie, nie wątp w siebie. Masz pracę, masz siano, masz piękny wiek. Praca nad sobą to trudna rzec czeka cię największą walka Twojego życia walka z samym sobą. Jak pokonasz siebie to nikt cie nie zatrzyma.