Skocz do zawartości

oxy

Starszy Użytkownik
  • Postów

    504
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez oxy

  1. IMO żadna z zorganizowanych religii nie da Ci ochrony przed "najwyższą" agendą, dlatego, że obecnie większość (IMO wszystkie) zorganizowane religie służą do kontroli i "kanalizowania" (pseudo)niepokornych, którzy myślą, że walczą ze "światem" a tak naprawdę wodzeni są za nos przez tych samych samozwańczych władców. Tak ostatnio niestety stało się z kilkoma wyznaniami ewangelickimi, które jeszcze kilka lat tenu uważane były (i uważali się) za kościoły "ostatków" i gardzące "światem" - dzisiaj nakazują stosowanie maseczek w zborach czy wręcz namawiają na eliksir. Całe zamieszanie ze szczypawkami jest typową "wojną psychologiczną". Z tego co można się do tej pory zorientować, państwa "prawa" (w większości zachodnie) nie mogą nakazać swoim obywatelom wzięcia eliksiru (z pewnych "ezoterycznych" nazwałbym to względów, w pewnym sensie chodzi również o zrzucenie odpowiedzialności - sami chcieliście, nikt wam nie kazał, miałeś wybór, wybrałeś sam, nie było "przymusu" eliksiru a jedynie "rekomendacja"). Głównym powodem IMO jest (w pewnym sensie skrzywiony) pogląd elit odnośnie człowieka i człowieczeństwa. Wbrew pozorom tak naprawdę każdy "człowiek" ma więcej praw (w krajach "prawa"), niż mu się wydaje - musi być jednak człowiekiem. Człowiekiem wg obecnego systemu nie jest osoba, która daje się manipulować prostymi zagrywkami, podąża za stadem bez zastanowienia się i bez zrozumienia o co naprawdę chodzi, nie panuje nad swoimi emocjami ani nad swoim ciałem czy odruchami. I to tyle co mogę na ten temat powiedzieć.
  2. IMO nie masz czego żałować. Jeżeli już w momencie rekrutacji firma nie potrafi zaakceptować Twoich granic ani szanować Twojego czasu, to tym bardziej po zatrudnieniu nie szanowaliby Ciebie jako pracownika. Pieniądze nie są najważniejsze. Często wydaje się, że oferta pracy jest super, jednak po miesiącu pracy okazuje się w wielu przypadkach, że wdepnęło się w niezłe guano. Z Twojego opisu wynika, że osoba rekrutująca oraz menedżer to osoby nieodpowiedzialne i niekompetentne, więc osobiście uważam, że obecne "rozwiązanie" jest zapewne dla Ciebie lepsze, niż późniejsze użeranie się z niekompetentnymi oraz nieprofesjonalnymi ludźmi. Ale to tylko moje prywatne zdanie, ludzie są różni i niektórzy lubią być biczowani (często z powodu braku profesjonalnego podejścia swoich szefów) w pracy tylko po to, aby dostać parę złotych więcej. Dodatkowo: można wnioskować że, jeżeli szybko musieli kogoś zatrudnić na dane stanowisko (bez przeprowadzenia rozmowy ze wszystkimi możliwie najlepszymi kandydatami) to albo stanowisko nie wymaga specjalistycznej wiedzy bądź mają "pożar", który trzeba szybko ugasić bądź szukają kozła ofiarnego bądź szukali podkładki w postaci przeprowadzenia kilku rozmów rekrutacyjnych (gdy z góry wiadomo kto dostanie dane stanowisko) . Ale to tylko moje gdybania.
  3. https://www.gov.uk/government/publications/spi-m-o-summary-of-further-modelling-of-easing-restrictions-roadmap-step-2-31-march-2021 punkt 56. .. a nieważne, po co strzępić języka, skoro pan Obli nie zna podstaw biologii na poziomie szkoły podstawowej i twierdzi, że przeciwciała utrzymują się cały czas - pozostaje jedynie współczuć i ubolewać nad tragicznym poziomem wyedukowania kolegi. btw. https://web.archive.org/web/20141021042930/http://pathmicro.med.sc.edu/ghaffar/innate.htm
  4. ... Nevermind, nie karmię trola zgodnie z zaleceniami @Krugerrand
  5. Obejrzeć THX1138 i zastosować taktykę, która działa od dawna. Cały "biznes" musi przestać się opłacać. Dopóki "lockdowny" się opłacają bądź przynoszą straty (w co wątpię) poniżej progu nieopłacalności/założonego budżetu - cała karuzela będzie się kręcić w nieskończoność. Jak przestanie się opłacać - koszty utrzymania iluzji przewyższą zakładane zyski, bądź straty fizyczne zaczną zagrażać opłacalności "biznesu" - cała ta szopka z dnia na dzień zniknie z mediów. Obawiam się jednak, że budżet na to zamieszanie jest dość spory i powiązany z innymi projektami oraz z zaplanowanym płynnym przejściem z "lockdownów dawidowych" do "lockdownów klimatycznych" oraz z planami związanymi z "rewolucją transportową" oraz "inteligentnie szpeigującymi miastami" które powoli zaczynają być implementowane (chociażby projekt amazon sidewalk czy budowanie przez gigantów IT na bazie bluetooth-mesch network sieci szpiegowania oj przepraszam medium komunikacyjnego dla IoT - hmm.. ciekawe dlaczego Windows 11 na laptopach od 2023 roku wymagać będzie cały czas aktywnego bluetootha oraz włączonej kamery - pewnie to zbieg okoliczności...).
  6. Hmmm... nie. Pan ***coock jeden z trzech Bellend'ów na którego cześć nazwano jeden z pubów (tłumaczenie znaczenia bellend proponuję wykonać we własnym zakresie - btw pub ma obecnie jeszcze bardziej wyszukaną nazwę - btw polecam tą miejscówkę) uważany jest przez większość anglików za kawał ... bell-end'a i śliskiego chłopca, którego działania są sprzeczne z wolą większości. Żaden z moich kolegów nie uważa tego ... bell-end'a za człowieka normalnego. Gość wielokrotnie kłamał w trakcie wywiadów, co było wielokrotnie mu udowodnione. Poza tym, to nie pierwszy wyskok tego bellenda: https://metro.co.uk/2021/01/19/matt-hancock-self-isolating-for-covid-until-sunday-13926966/ A tutaj jeszcze "ciekawsze" zachowanie: https://www.youtube.com/watch?v=BLLG1-vIGuo Wcześniejsze filmy z wyczynami tego pana (w zasadzie stawiające pod znakiem zapytania jego zdrowie psychiczne) wyleciały z sieci i nie tylko z yt, ale również z alternatywnych platform. Cała sprawa jest trochę bardziej złożona i być może jest to początek większych przetasowań o obozie "zarządzającym". W UK wahadło dziejów zaczyna powoli ruch powrotny. Jakiś czas temu w mainstreamie pojawiły się wypowiedzi o tym, że instytucje rządowe zaczną walkę z woke-izmem, że "critical race theory" zostanie wycofany z ośrodków edukacyjnych. W ostatnim tygodniu można by powiedzieć wybuchła pewnego rodzaju bomba niepoprawności politycznej - opublikowano wyniki badań, z których wynika, że w systemie edukacji dzieci białych rodziców z klasy "robotniczej" są najbardziej uciśnione przez cały system edukacyjny i że najbardziej uprzywilejowani (na każdym stopniu edukacji) są BAME. Tu artykuły na ten temat: https://news.sky.com/story/terms-such-as-white-privilege-may-have-contributed-to-neglect-of-disadvantaged-white-pupils-report-by-mps-finds-12337996 https://www.theguardian.com/education/2021/jun/21/tory-mps-accused-of-adding-fuel-to-culture-war-in-education-report I wbrew pozorom wcale nie jest to "mały problem", gdyż sam osobiście kilka lat temu spotkałem się z tzw. "pozytywną dyskryminacją". Ogólnie obawiam się jednak, aby wahadło dziejów nie odwinęło się za szybko i za daleko w drugą stronę...
  7. Pan R.O. nie tak dawno atakował naszą społeczność BS. Jak również zmienił wydźwięk swojego przekazu z realistycznego na feministyczny (nie wspomnę o usuwaniu filmów niepasujących do obecnej narracji kanału czy o "braku kręgosłupa") - więc szczerze odradzam czerpanie z tej zatrutej studni. Jeżeli chodzi o pomoc psychologiczną - jeżeli się na nią zdecydujesz, to szukaj raczej terapeuty mężczyzny najlepiej w wieku 45+ z doświadczeniem klinicznym - z doświadczenia moich znajomych, jeżeli jesteś mężczyzną i skorzystasz z "pomocy" nowego "miotu" feministycznych psycho-loszek, twój światopogląd zostanie mocno oderwany od rzeczywistości i skierowany na tory postępackie. Co do medytacji, jest to jakieś rozwiązanie, ale w Twojej sytuacji raczej nie przyniesie widocznych i szybkich skutków - do medytacji trzeba mieć fundament, a z Twojego opisu wynika, że tego fundamentu nie posiadasz, więc w Twoim przypadku do momentu uzyskania jako takiej stabilizacji psychicznej medytację (ewentualnie) traktował bym raczej jako relaksację. Zgadzam się w 100% z kolegą @maroon, ćwiczenia fizyczne mogą bardzo pomóc w Twoim przypadku aby ruszyć z miejsca i zacząć budowanie stabilnego fundamentu. Ludzie inaczej traktują innych, jeżeli jesteś lepiej zbudowany - niekoniecznie musisz być napakowany, często wystarczy niewielka masa mięśniowa - zmienia to nie tylko postrzeganie i podejście innych do Ciebie, ale również buduje wewnętrzną stabilność. Jeżeli jednak nie chcesz startować z siłownią (na razie) to zacznij spacerować. Zacznij chodzić, znajdź jakąś trasę, idź przed siebie. Zacznij od spaceru np. 20km. To też pomaga aby ruszyć i ustabilizować emocje. Jeżeli chcesz popracować nad swoją "psychą" to zanim weźmiesz się za medytację (mogę się mylić, ale w Twoim przypadku raczej niewiele przyniesie pożytku w Twoim obecnym stanie) zastanowił bym się raczej nad samoobserwacją oraz (nie wiem, jak termin przetłumaczyć na polski i nie znam sensownego odpowiednika) "self-remembering". Dobre pozycje na ten temat to "Self Observation" oraz "Self Remembering" obydwie autorstwa Red Hawk'a. Powodzenia i uszy do góry. Dopóki oddychasz możesz coś zmienić...
  8. Cóż, na Twoje pytanie odpowiedział mniej więcej dwa wieki temu Artur Schopenhauer (wg niektórych zapewne uważany byłby za "black pillowca"): "Na świecie ma się do wyboru tylko samotność albo pospolitość." "Wol­nym bo­wiem jest człowiek tyl­ko wte­dy, gdy jest samotny." "Samotność jest przeznaczeniem wszystkich wybitnych duchów: od czasu do czasu boleją nad nią, zawsze jednak ją wybiorą, jako mniejsze zło." "Albowiem im więcej ktoś ma sam z siebie, tym mniej potrzebuje od świata i tym mniej znaczą dla niego inni ludzie." "Jedynym mężczyzną, który nie może żyć bez kobiet, jest ginekolog." Do tego można dorzucić jeszcze dobrze zrozumianego Baruch'a Spinozę (zrozumienie Spinozy to jakieś 10 lat czytania i kontemplowania jego prac - szczególnie "Etyki") ... * Przed zastosowaniem skontaktować się z lekarzem i nie robić tego w domu, a szczególnie gdy ma się depresję lub inne nierozwiązane problemy bo każda przeczytana myśl wspomnianych wcześniej autorów może spowodować nieodwracalne zmiany w postrzeganiu siebie i świata co może owocować nieodwracalnymi konsekwencjami.
  9. Poradź znajomemu, żeby zbudował krawężnik. Nie wiem, jak wygląda sprawa w Polsce ze wspólnotami mieszkaniowymi, więc jeżeli jest taka potrzeba, to niech wystąpi do wspólnoty o pozwolenie (o ile jest potrzebne) argumentując brak reakcji oraz brak innej możliwości rozwiązania problemu, bądź niech zadziała poprzez ustanawianie faktów dokonanych. Na linii rozdzielającej, niech postawi dość wysoki krawężnik, taki, który uniemożliwiałby nawet otwarcie drzwi na jego stronę. Najlepiej niech krawężnik będzie przymocowany do podłoża na stałe. Dobrze by było również udokumentować całą sytuację, żeby w razie "W" mieć dowód na to, że żadne inne działania nie przynosiły rezultatów oraz aby mieć udokumentowane, że krawężnik postawiony jest we właściwym miejscu.
  10. Nie zmienia faktu, że ... manipulujesz, nie przeczytałeś publikacji i/lub nie znasz języka angielskiego. Ad 1. od kiedy "Vascular Disease" - to "uszkodzenia płuc" ? Może w nowomowie coś zmieniono w ciągu ostatniego tygodnia, ale z tego co pamiętam, od zawsze były to choroby naczyniowe. I dodam, że się mylisz, bo są już na ten temat badania i publikacje, że szczepionki mRNA powodują uszkodzenia układu naczyniowego a nie płuc - angielski to prosty język (jak nie znasz słownictwa to dawno temu już opracowano translatory): https://thevaccinereaction.org/2021/06/probable-link-found-between-pfizers-covid-shot-and-heart-inflammation/ Hmm.. ciekawe.. ale .. się mylisz bądź świadomie wprowadzasz w błąd: "The study determined that 148 cases of myocarditis occurred within days after administration of the second does of the Pfizer/BioNTech shot. It also noted that data from the Hadassah Medical Center found that the rate of myocarditis cases treated at the hospital during the last few months has been five to 25 times the rate in recent years. " W skrócie, manipulujesz albo nie masz pojęcia o czym piszesz bo "ci się wydaje" że wiesz.
  11. Przepraszam, że się wtrącam... ale ... Albo kolega Obli nie ma pojęcia o czym pisze, albo sieje dezinformację ewentualnie jedno i drugie. W dokumentach pfizera z przeprowadzonych testów klinicznych wynika jednak zgoła coś innego: https://elcolectivodeuno.wordpress.com/2021/05/05/pfizer-document-admits-that-vaccinated-could-infect-the-unvaccinated/ "What happens is basically this: an injected person produces a protein through mRNA, against which antibodies are produced. These are, as Dr. Tenpenny already explained, non-neutralizing antibodies, which have the potential to worsen a new infection, but also to attack organs and tissues in the body itself. Molecular biologist Peter Borger said that what is really involved is mRNA, or self-replicating mRNA. This mRNA will multiply enormously, producing very large amounts of spike protein. This spike protein, because it is found in very large amounts in muscle cells and eventually in the bloodstream, can be excreted through the skin, breath, etc." Dodatkowo wg ostatnich badań, białka Spike wcale nie są takie "grzeczne". Źródło: https://www.ahajournals.org/doi/10.1161/CIRCRESAHA.121.318902 Wersja przetłumaczona dla normików: https://www.salk.edu/news-release/the-novel-coronavirus-spike-protein-plays-additional-key-role-in-illness/
  12. Ale że o co chodzi...? Udało Ci się wyrwać z toksycznego związku, a ty ... z tego powodu ... łapiesz doła? Czekał Cię jeden z najgorszych możliwych scenariuszy, lecz całe szczęście jakiś jeleń wyrwał Cię z oblicza prze$ranego życia poprzez wyrwanie Ci toksycznej laski. Po kilku latach znajomości panna zaczęła cyt. "Zaczęła coraz bardziej się stawiać, wymagać wciąż to nowych rzeczy. Bo ci pojechali na weekend, a my znów w domu.Bo ciebie bardziej interesuje zarabianie niż ja itd." - zastanów się, co by zaczęła wywijać gdybyś zmajstrował dzidziusia bądź z się ożenił. Chwal najwyższego, że wyrwał Cię ze szponów Sukkuby. BTW. Twoje życie, twoja sprawa, ale ... stawianie na piedestale cip to prosta droga do życiowej kraksy.
  13. Wydaje Ci się, a raczej bezkrytycznie łykasz jak młody pelikan lewacką retorykę. Robisz wykopki starych "rewelacji" bez sprawdzenia finału całej sprawy. Kolega nie będzie miał do czego strzelać. Cała "zabawa" skończyła się kilka miesięcy później po publikacji artykułu promującego nowoczesne skukoldzenie na który się powołujesz: https://summit.news/2020/04/10/man-who-featured-in-5-person-polyamorous-relationship-charged-with-child-abuse/
  14. Moim zdaniem wszystkiemu winna jest dieta. Zdecydowanie za dużo parówek... 剩女
  15. Z dwóch metod, które podałeś najlepsza jest trzecia metoda. Czyli... zmiana podejścia. 1. Przestań myśleć, że jesteś "wyjątkowy" - nie jesteś. 2. Przestań myśleć, że ktoś przejmuje się twoimi "emocjami" - nikt się nimi nie przejmuje poza tobą, 3.. Zajmij się tym co masz do zrobienia, a nie tym jak się "emocjonalnie" czujesz w danym momencie - chyba, że jesteś/czujesz się/jesteś w trakcie stawania się kobietą. 4. Na tym świecie są dwa rodzaje rzeczy: rzeczy nad którymi masz całkowitą kontrolę i rzeczy, nad którymi nie masz całkowitej kontroli. Podniecanie się tymi drugimi, wyprowadzi Cię jedynie na życiowe manowce. 5. Przestań Fapać, rzuć kawę, żyj energią kosmosu, puszczaj tęczowe bąki, wmawiaj sobie, że jesteś piękny... (żartuję) - choć nie do końca. Jeżeli będziesz tracić energię, to staniesz się rozemocjonowanym soy-bojem, który nie panuje nad sobą. Kawa/cherbata też nie jest Twoim przyjacielem - oszukuje jedynie twój organizm, że nie jesteś zmęczony (długi wywód można by było napisać, ale ... zostało już to powiedziane wielokrotnie, wystarczy poszukać w sieci). Dlaczego obydwa rozwiązania, które na początku opisujesz raczej się nie sprawdzą. Podejście no 1 jest o tyle problematyczne, że jest to sztuczne wzbudzanie siebie do działania. Sztuczne pobudzanie organizmu do wysiłku - czyli tak jak strzelenie sobie espresso - niby pomaga, ale nie do końca (a tak naprawdę tylko oszukuje organizm). Po pewnym czasie albo utkniesz na "karuzeli samo-rozwoju" i zamiast wykonywać to co masz do wykonania - będziesz się (przepraszam za stwierdzenie) brandzlował tym, jak to fajnie będzie, gdy osiągniesz to, czego nawet nie zacząłeś robić. Podejście no 2 jest tylko odbiciem podejścia no 1. Zamiast brandzlować się "motywacją" chcesz brandzlować się "brakiem ważności". W skrócie: przestań gadać zacznij robić - "Just do it!"
  16. Widocznie nie doczytałeś, więc wkleję ponownie: Na temat budowy/kształtowania systemu wartości w sieci znajdziesz tony sposobów a warto zacząć chociażby od wzięcia listy wartości i określenia 10 najważniejszych wartości. Wyznaczenie własnego systemu wartości pomaga również w określeniu stabilnych granic. Samo "powiedzenie sobie" możesz wsadzić w buty tak jak i afirmacje gdyż nie rozwiązuje żadnych problemów. Co do medytacji - owszem, o ile praktykujesz medytację a nie pseudo-medytację czy inne praktyki zwane "medytacją" a jednocześnie nie mające z medytacją nic wspólnego. "Co więc jest medytacją" zapewne zapytasz. Temat ten jest w sposób bardzo przystępny i w dość krótki sposób (jedynie 512 stron) dla szarego człowieka opisany przez John Yates'a i Matthew Immergut'a w książce "The Mind Illuminated" - na początek jest to jedna z lepszych pozycji opisująca temat dla początkujących.
  17. I ... jakie ma to znaczenie? Co tak naprawdę w takiej sytuacji "boli"? Czy "rozsmarowanie po podłodze", czy może własna reakcja na to "rozsmarowanie". Czy w takich przypadkach nie tworzymy sami swojego cierpienia o wiele większym od zaistniałej sytuacji?
  18. Jedną z najtrudniejszych rzeczy jest zapanowanie nad samym sobą, swoim umysłem, swoimi odruchami swoimi słabościami. Walka z samym sobą i ze swoimi odruchami jest zazwyczaj sprawą przegraną, wcześniej czy później trafisz na słabszy dzień, opuścisz gardę i ... zaczniesz cykl od nowa. Kiedyś usłyszałem ciekawą opinię a mianowicie (postaram się przełożyć na polski, ale będzie to trudne - mam nadzieję, że zrozumiesz co mam na myśli): popełniasz takie same błędy, ulegasz tym samym pokusom, dlatego, że jesteś człowiekiem, który robi takie rzeczy. Twoja konstrukcja psychiczna, fundamenty Twojej "persony" (osobowości), wyznawany system wartości(którego możesz nie być świadom) powodują to, że robisz to co robisz. Nie ma znaczenia jak bardzo będziesz walczył ze swoimi pokusami i tak przegrasz którąś kolejną potyczkę - siła woli to paliwo, które się zużywa bardzo szybko. Przy przyjęciu powyższego "modelu" rozwiązanie jest ... proste a zarazem bardzo trudne: trzeba się stać osobą, która (w twoim przypadku) nie pali, nie pije i utrzymuje dietę (przebudować swój system wartości, zmienić swoje podejście do życia). Podwaliną tego, co robimy w życiu jest system wartości, jakim się kierujemy. Dodatkowo dochodzić mogą kwestie, których nie jesteś do końca świadom (kwestie przeszłości, mechanizmy wypracowane w dzieciństwie, których nie jesteś świadom itp). Każdą zmianę dobrze jest poprzedzić samoobserwacją i zaobserwowaniem swoich odruchów oraz motywów. No i tutaj masz podpowiedź: działasz na podstawie "strachu". Jeżeli do tej pory jedynym sposobem na rozluźnienie był papieros, piwo czy cokolwiek innego, to skąd masz wiedzieć, jak wygląda rozluźnienie bez wspomnianych specyfików? Jedynym sposobem jest przekonanie się na własnej skórze jak to jest - tak, wiem, jest to trudne, ale imo warte zachodu.
  19. A chociażby tutaj: A za chwilkę... A kto dał Ci prawo dawania prawa i zabierania komukolwiek jakiegokolwiek prawa? I kto to mówi... Człowiek, który chce odseparować od siebie ludzi, ze względu na to, czy chcą brać udział w eksperymencie genetycznym (co wg procesów norymberdzkich jest nielegalne bez świadomej i dobrowolnej zgody jednostki i karane.. no właśnie.. poczytaj sobie). Osoba, która z chęcią pisze, że "nie dała by prawa do samodzielnych zakupów w sklepie" - pisze, że wszędzie znajdują się "ekstremiści" - serio... A co nie jest ekstremizmem, jak nie odbieranie ludziom podstawowych praw człowieka takich jak samostanowienie czy prawo do przemieszczania się, czy w Twoim przypadku "zakaz robienia zakupów"? Z takim podejściem, to kolego nadawał byś się do procesu przed trybunałem praw człowieka. Z mojej strony EOT.
  20. Nawet nie próbuj... większe masz prawdopodobieństwo poślizgnięcia się na chodniku w zimie, niż na zejście na "śmiertelną zarazę", która zabrała w ciągu pierwszych 11 miesięcy aż 8.000 osób w Polsce. Dziennie, w normalnych warunkach schodzi w Polsce statystycznie 1080 osób. BTW. Co roku więcej ginie osób w wypadkach komunikacyjnych o raku czy innych chorobach nie wspominając (oraz o grypie, na którą co roku schodziło około 10.000 osób). Od ponad pół roku, nie podaje się informacji, o zejściach na "zarazę", ale na zejście na "wszystko co możliwe" (w tym również w przypadku wypadków komunikacyjnych) o ile test wykaże po zejściu danej osoby wynik pozytywny, nawet, gdy głowa leży obok w worku. A co do Twoich wypowiedzi, to w co drugiej sam sobie przeczysz.
  21. Hmmm.. cóż.. jakby to powiedzieć: być może koleżanka "wrażliwa buddystka" tak naprawdę praktykuje "czarną bądź czerwoną tantrę" a Ty kolego, zamiast się załapać na (wieloosobowe)"odosobnieniowe party" bądź "praktyki domowe" obchodzisz się z ową niewiastą jak z wcieloną dziewicą i nie dostrzegasz wysyłanych przez nią sygnałów do "wspólnego praktykowania" Btw. W życie Gilla Batesa i jego podobno żony Melidy zapewne również wkroczył jakiś Czad/Tyron bądź może Melindzie znudziło się ciągłe pranie fioletowych sweterków podobno swojego męża. Bill nie ma intercyzy, więc ... będzie wesoło. Ciekawe co z "fundacją Gilla i Melindy Batesów".
  22. oxy

    Ilu nas jest?

    Mało, bardzo mało. Spora część wyszła z jednego matrixa i wskoczyła od razu w Matrix v.2.0. (btw. Neo w sadze nigdy nie opuścił Matrix'a, przemieścił się jedynie o jedną instancję Matrix'a wyżej - i tak dokładnie się obecnie dzieje w "manoswerze" (btw. polecam obejrzeć film "eXistenz" z 1999 roku - nudny jak cholera, ale jeżeli przebrniesz - końcówka rozwala). Wydaje Ci się, bo zacząłeś zwracać na to uwagę, a wcześniej nie zwracałeś. Zmiana stosunków damsko-męskich w Polsce nastąpi, gdy "wajchowy przełoży wajchę" i wahadło dziejów zacznie swój ruch powrotny. "Red pil" stał się trochę bardziej mainstreamowy i tym samym bardziej "trendy", ale jest to tylko inna iteracja tego samego Matrixa. Problemem głównym jest to, że niewielu mężczyzn jest na tyle odważnych, żeby zacząć myśleć samodzielnie, rozważać zdania sprzeczne z ich światopoglądem. Nikomu nie chce się włożyć wymaganego wysiłku, aby zrozumieć to co się dookoła nich dzieje. Mężczyźni nie radzą sobie z przeciwnymi poglądami i na zdanie odmienne reagują agresją (szczególnie widać to tu na BS) i żyją w swoich bańkach informacyjnych w swojej strefie komfortu - jednocześnie myśląc, że "wyszli z Matrix'a". Niestety, ale obawiam się, że powiedzenie i jednocześnie tytuł wartościowej książki Stefana Aarnio "Hard times create strong man" w naszej rzeczywistości się nie sprawdzi. Nastąpi natomiast pusyfikacja mężczyzn i to co dzisiaj uważane jest za bycie "pi*dą" będzie uważane za bycie "silnym mężczyzną" - a wnioskować można nawet na podstawie wpisów na tym forum, gdzie słabe jednostki, nie potrafiące panować nad swoimi emocjami i nad sowim życiem, uważają się za alfy (będąc jedynie groteską w postaci agresywnych beciaków płaczących z byle powodu). Jeden matrix zastąpi drugi matrix, a panowie w wersji 2.0 przeświadczeni będą, że żyją w wolności - LOL. We wstępie do swojej książki "The Book of the Law" Alistair Crowley już w 1909 roku zauważył, że żyjemy w najbardziej bezpiecznych czasach w historii świata, jednak większość populacji żyje w potwornym strachu - ile się zmieniło od 1909 roku? Czasy są jeszcze bardziej bezpieczne, a ludzie przerażeni opinią odmienną od posiadanej przez siebie oraz przestraszeni własnym cieniem. Btw. temat znany od zarania dziejów - opisany pięknie przez Platona w swojej alegorii o jaskini:
  23. Nie potraficie panować ani nad swoim ciałem, ani nad swoim umysłem w sytuacji braku haju emocjonalnego, nie potraficie utrzymać skupienia dłużej niż kilka minut, nie potraficie podejmować świadomych decyzji w sytuacji pojawienia się najsłabszych emocji, nie jesteście świadomi swoich odruchów i tików, całe życie spędzacie bezmyślnie na "autopilocie", wystarczy jakakolwiek przeciwność losu, a rozpływacie się jak przysłowiowe "płatki śniegu", macie "zabetonowany obraz świata" i "zabetonowane osądy" a chcecie zapanować nad energią, która pojawia się w trakcie haju emocjonalnego. Powodzenia - LOL. Proponuję (i tak nikt tego nie uczyni, bo nie szukacie rozwiązań, ale triku, wytrychu, który bez większego wysiłku da wam oczekiwany rezultat) najpierw popracować nad koncentracją (tak do utrzymania pełnej koncentracji i świadomości przez 60 minut), potem nauczyć się kontrolować swoje ciało i umysł (w tym emocje i myśli, odruchy, automatyczne tiki nerwowe itp.) a potem - czyli przy poważnym potraktowaniu tematu za jakieś 10 lat - brać się za kontrolowanie jakiejkolwiek energii.
  24. Kilka rewolucyjnych pomysłów które mogą zmienić na lepsze życie każdego młodziaka (w tym i życie aroganckiego autora powyższego wątku - który i tak tego posta nie przeczyta): 1. Warto uświadomić sobie, że nie jesteś pępkiem świata, świat ma cię dokładnie w d... jak i większość ludzi na tym świecie. Twoje żale i smutki, były by uzasadnione gdybyś miał 5 latek i był dziewczynką. 2. Przeświadczenie o swojej nieomylności, szczególnie w kwestiach w których nie ma się doświadczenia zawsze prowadzi do bolesnego zdarzenia z rzeczywistością. 3. Przeświadczenie o tym, że jest się najmądrzejszym na świecie, ignorowanie wszystkiego, co ma do powiedzenia inna osoba "tylko dla tego, że jest starsza od Ciebie" i bardziej doświadczona w życiu kończy się zawsze kilkukrotnym powtarzaniem tych samych błędów. 4. Wcześniej czy później każdy arogancki młodzieniaszek trafi bardziej aroganckiego swojego odpowiednika. 5. Czytanie ze zrozumieniem to bardzo przydatna umiejętność - często ratująca nie tylko życie ale też i majątek. 6.66 "Pycha kroczy przed upadkiem, a wyniosłość przed ruiną". 7. Rozemocjonowanie to wróg mężczyzny. Bycie rozemocjonowanym facetem, to jak bycie Kobietą z fujarką. Mężczyzna nie powinien kierować się w życiu emocjami - to prosta droga do upadku, reagowanie emocjonalne na odmienne opinie bez zastanowienia się i rozważenia zdania drugiej osoby - jest przejawem braku kontroli nie tylko nad swoimi emocjami, lecz również nad swoimi impulsami. 8. Bycie rozmemłanym, rozpłakanym, rozemocjonowanym chłopczykiem daje atencje tylko w lewicowych socjal mediach - w świecie realnym jest po prostu żałosne. 10. "Ani żadnej rzeczy, która jego jest" A na otarcie łez (polecam cały kanał DeMasta) - sczególnie seria "jak nie być p...dą":
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.