Skocz do zawartości

oxy

Starszy Użytkownik
  • Postów

    504
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez oxy

  1. W 100% zgadzam się z tym co napisali bracia wcześniej ewentualne zamienniki: Kurze łapki - super na stawy (o ile znajdziesz gdzieś w sklepie ...) a poza tym dobrze przyrządzone są po prostu super, ewentualnie zimne nóżki wieprzowe w galarecie - jw. dobrze przyprawione potrafią być wręcz uzależniające
  2. Na Twoim miejscu najpierw porozmawiał bym z pracodawcą i dowiedział się, jakie są szanse na Twój dalszy rozwój (co musiałbyś ewentualnie ogarnąć itp) a w przypadku braku możliwości rozwoju poszukałbym raczej pracy w Twoim zawodzie (montaż, poligrafia ... ). Rozejrzyj się w okolicy może znajdziesz pracę w swoim zawodzie. Rozumiem, że na pierwszy rzut oka praca kierowcy może wydawać się atrakcyjna (szczególnie gdy jest się stosunkowo młodym), jednak jest to praca bardzo niewdzięczna (nawet przy pracy na vanie). Jak wdepniesz, to możesz obudzić się za kilka lat, z pensją trochę wyższą ale z brakiem życia osobistego i z szarganymi nerwami oraz z brakiem możliwości znalezienia pracy w Twoim fachu. Decyzję musisz podjąć sam, jednak zastanów się jak okaże się za kilka lat, że siedzenie za kółkiem wcale takie fajne nie jest a powrót do Twojego fachu będzie bardzo trudny (o ile wogóle możliwy).
  3. ostatni offtop z mojej strony, proszę moderację o wyrozumiałość. Super ... no ale jakoś nie mogę dostrzec na wspomnianej stronie rewelacji, że City of London generuje 50% PKB całej Wielkiej Brytanii, ani rewelacji, że Anglia praktycznie niczego nie produkuje co napisałeś w swoim wcześniejszym poście. W sumie, to nie żona "mu zrobiła", poczytaj jej wypowiedzi o zachowaniu lEona w trakcie małżeństwa. Jak nie wiesz co co chodzi to podpowiem - o Twój post w którym wychwalasz brednie lEona o konieczności zwiększenia populacji globu. Nawet nie chce mi się tego komentować, naprawdę czytałeś? No to źle słyszałeś. Rozumiem, że po przyjeździe do Kanady biedy lEon z biednej rodziny (o szmaragdach ćśśśśśś) z kieszonkowego z kolegą kupił dwupiętrową kamienicę w której urządził nielegalną dyskotekę? No bo przecież taki biedny był a mamusia, światowej klasy modelka też nie utrzymywała jego biznesu i spagetti kodu który nadawał się jedynie do totalnego przepisania. BTW. lEon nie kupił PayPala, coś bardzo kiepściutko czytałeś tą biografię. Confinity kupiło X.com, bo były to dla nich grosze a i myśleli, że coś rzeczywiście ta firemka jest warta. Po krótkim czasie za swoje wybryki, lEon wyleciał z firmy. Tak więc lEon ani nie założył, ani nie kupił PayPala. Nie wiem, jaką biografię czytałeś (o ile). Niestety, Martin Eberhard złapał się na "czar" lEona i była to jedna z jego najgorszych decyzji w życiu - nie dość, że stracił firmę, to jeszcze jego Telse Roadster pewien ... wysłał w kosmos. Koniec z mojej strony ostatniego offtopu.
  4. #OFFTOP Sory za offtop, ale ... po prostu nie zdzierżę.. Yyyy... Nie. Nie City of London a cały Londyn, nie połowę a około 20% (a w zasadzie około 15%. GDP Londynu to około 500 miliardów GBP [z czego The City generuje około 70 miliardów GBP], GDP Anglii to około 3 biliony 100 miliaddów). Biorąc pod uwagę, że w Londynie mieszka około 16% populacji Angilii to chyba nie trzeba wiele tłumaczyć. Twierdzisz, że 6 gospodarka świata nie robi niczego "realnego". Ciekawe. Z ceny jaką zapłaciłeś za wiele urządzeń z których korzystasz część kwoty powędrowała do Anglii, jeżeli podróżujesz samolotem istnieje spora szansa na to, że spora część technologii pochodzi z UK. Rozumiem, że nie korzystasz z urządzeń z procesorem ARM. O sofcie do projektowania złożonych układów nie będę pisał (bo w zasadzie powstaje w dużej części w UK, ale właścicielem jest SoftBank i decyzyjność płynie z Japonii w tej kwestii). O "usługach" i co ten termin w obecnych czasach oznacza nie będę się wypowiadał bo to nie wątek o tym. Być może pan lEon w ten sposób chce chyba usprawiedliwić swój, współdzielony z ojcem (który nie tak dawno zbrzuchacił swoją pasierbicę), fetysz zalewania wszystkiego ile się da i porzucania własnych dzieci. Obecnie lEon posiada około 10 dzieciaków z kilkoma kobietami + podobno kilka zamrożonych embrionów lEon-Turd. lEon to nie zbawca ludzkości, nie, nie wymyślił PayPala - w PayPalu nawet nie pracował, nie wymyślił tesli, ale ją wrogo przeją niszcząc przy okazji jej twórców Martin'a Eberhard'a i Marc'a Tarpenning'a. W kwestii NeuraLink'a jest ogólnie jeszcze weselej, bo okazuje się, że studencik (jeden z głównych w NL) "przypadkowo" naruszył patenty należące do Duke University (autorstwa jego mentora Dr. Miguel Nicolelis pod którym pracował. Dr Nicoleis który tematem zajmuje się od dekad a w 2008 opublikował wyniki badań nad BMI oraz filmik małpy zdalnie sterującej robotem: https://www.youtube.com/watch?v=HyQ5H9fVNko a w 2013 bezprzewodową "komunikację" pomiędzy mózgami dwóch myszy), stąd nagle temat NL umarł (razem z małpami) a w zasadzie również z kilku innych przyczyn. W skrócie, kolejny "zbawiciel" (synek milionera z RPA) który jedyne co robi to przypisuje sobie zasługi innych. W kwestii populacji - obecny poziom konsumpcji przy tak ogromnym przyroście naturalnym (głównie Afryka i Azja) nie jest "utrzymywalny". Niestety większość zasobów idzie na produkcję tak naprawdę nikomu nie potrzebnego badziewia oraz na podbudowywanie ego - bo każdy chce być "bohaterem" i chce "dowalić somsiadowi" aby ten "zazdrościł". Ludzkość jest chora i zamiast się rozwijać, rozwija ... otyłość, choroby psychincze i ego sporej części populacji. Po co więcej ludzi? Z obecną ilością nie ma za bardzo co zrobić, większość pracuje w gówno-pracach, które nie generują niczego sensownego. #OFFTOP_MODE_OFF
  5. Aż przypomniała mi się klasyka gatunku:
  6. Czasem zastanawiam się, czy to jednak scamy PUA/szkoleniowe nie są pewnego rodzaju bardzo dobrym ewenementem naszych czasów. Dlaczego? Dlatego, że ludzi odklejonych od rzeczywistości jest z roku na rok coraz więcej. Przez poprzednie wieki, jednostkami "odklejonymi" zajmowała się "natura". Jeżeli taki osobnik nie był w stanie załapać prostych zależności przyczynowo - skutkowych, naturalna selekcja rozwiązywała problem automatycznie, bądź społeczeństwo/plemię pozbywało się ciężaru w jakiś często dość wymyślny i nieapetyczny sposób. W obecnych bezpiecznych czasach, w których przed niebezpieczeństwami chroni nas technologia można zaobserwować zachwianie pewnej równowagi w świecie naturalnym - jednostki, które jeszcze nie tak dawno nie były by w stanie przetrwać - obecnie rozkwitają (do tego dorzucając ideologiczną infekcję - mamy co mamy) a ich zdanie często liczy się bardziej niż zdanie jednostek rozsądnych. Tak więc, być może jeżeli przeciętny "odklejeniec" natnie się na tego typu "uniwersytety" / "nauki" / "wiedzę" i straci sporo kasy (co jest dość ważnym czynnikiem, gdyż w obecnych czasach jest to dla wielu najważniejszy wyznacznik "wartości" człowieka), być może z czasem załapie, że coś jest jednak nie halo. W przypadku jednak, gdy nie załapie - moim zdaniem nie ma co drzeć szat, gdyż nie ma o kogo. Moim zdaniem czas już chyba przestać się przejmować osobnikami nieogarniającymi prostych zależności przyczynowo - skutkowych (gdyż jest ich po prostu za dużo). Wiem, brzmi to może brutalnie, ale patrząc na obecny stan cywilizacji oraz to, w jaki sposób zamiast rozwijać cywilizację, ludzkość (humanitaryzm), dążyć do wiedzy i zrozumienia obecna cywilizacja stacza się coraz bardziej a do głosu i władzy dopuszcza się jednostki najgłupsze, psychopatyczne czy najbardziej chciwe - zaczynam powoli dochodzić do wniosku, że coś grubo poszło nie tak. Posiadając obecnie nieograniczony praktycznie dostęp do wiedzy oraz praktycznie darmową ogromną moc obliczeniową (za moc obliczeniową zwykłego smartfona jeszcze 30-40 lat temu przeciętny naukowiec dał by się pokroić) która marnotrawiona jest na bezsensowne przeglądanie **gramów, **booków i innych **hubów - ludzkość zamiast się rozwijać, degraduje się z roku na rok coraz szybciej. Więc, być może jest to jakaś metoda na odsianie jednostek słabszych...
  7. Pani Panna Malvina przywaliła z pełną prędkością w ścianę i zaczyna powoli zauważać pewne wypierane przez 18+ lat kutango-karuzeli fakty. Co tu dużo pisać - widać że autorka wpisów nadal do końca nie rozumie co się dookoła niej dzieje i dlaczego, co widać po wklejonych przez Ciebie cytatach: "DLACZEGO JESTEM SAMA": autorka przyzwyczaiła się do traktowania innych przedmiotowo i zdziwiona jest, że po zderzeniu ze ścianą sama zaczyna być tak traktowana, jak wcześniej traktowała innych. Cóż, jak widać uwierzyła w bajkę o tym, że jest wyjątkowa i jej prawa fizyki/biologii nie dotyczą a atencja od Czadów płynęła będzie zawsze i wszędzie aż po emeryturę bo vagina. Cóż, zderzenie z rzeczywistością potrafi jak widać być dość zaskakujące i bardziej bolesne im głębiej uwierzyło się we własne kłamstwa. "Zastanawiam się, czy mam na czole wielki napis: TYLKO DO RUCHANIA" - Hmmm... ciekawe, że przez lata 18-37 jakoś to "panience" nie przeszkadzało. Cóż więc się stało? Skąd ta nagła zmiana? Feminizm zbrzydł? "Bo biorą dla siebie z feminizmu tylko to, co im pasuje, czyli wyzwolenie seksualne kobiet, ale o krok dalej już nie pójdą, bo im spadnie poziom testosteronu, kiedy potraktują kobietę jak człowieka, a nie dziurę, w którą mogą wsadzić kutasa?" - no ale "przecie o take wyzwolenie walczyła" sama autorka. Problem z traktowaniem "jak człowieka" polega na tym, że najpierw trzeba samemu zachowywać się jak człowiek i traktować siebie oraz innych jak ludzi. Jeżeli "panna" autorka szalała na kutango-karuzeli przez 18+ lat, traktując przedmiotowo siebie oraz swoich partnerów - to skąd teraz zdziwienie, że nie ma chętnych do "traktowania jak człowieka" i wzięcia pod własny dach z nie wiadomo jakim przebiegiem "panny" z problemami i ekstremalnie lewicowym poglądem na świat. Przez ten okres na pewno przez jej życie przewinęło się co najmniej kilku miśków nastawionych na związek, no ale zapewne nie było czasu bo trzeba było walczyć z patriarchatem poprzez przedmiotowe traktowanie samej siebie. Może, kto wie, może "panna" autorka z czasem załapie że w życiu każde działanie pociąga za sobą jakieś skutki. Przyczyna -> Skutek .. no ale wiem, to chyba na ten moment za trudne... może za kolejne 20 lat picia wina i hodowania kotów ... "OFERUJESZ ZA DUŻO" - ROTFL, jak widać na orbicie nadal jest przynajmniej jeden simpo-beciak (o ile rzeczywiście tak jej "przyjaciel" powiedział i nie jest to tylko projekcja autorki bądź wypowiedź "przyjaciółki"). Po tym paragrafie można dojść do wniosku, że panna bardzo głęboko utonęła w oparach złudzeń, własnych kłamstw i iluzji i minie co najmniej jakieś 20 lat, zanim zacznie jarzyć o co w ogóle chodzi i "dlaczego". Reasumując: piękny przykład zderzenia z rzeczywistością oraz odarcia z iluzji i kłamstw wtłaczanych przez wszechobecną ideologię. Takich przypadków będzie z roku na rok coraz więcej. Dla braci z zacięciem biznesowym jest to dobry sygnał, aby ogarnąć jakiś własny zakład produkujący silikonowy żwirek i żarcie dla kotów. A jeszcze weselej będzie za jakieś 20 lat, gdy do ściany dobiją obecne "zdezorientowane" wszystkim (w tym podstawową biologią) nastolatki ... oj będzie się działo ...
  8. Ktoś ten soft tworzy, oprogramowanie samo się nie pisze (no.. przynajmniej tak złożone oprogramowanie się samo jeszcze nie pisze, natomiast "sklejacze kodu znalezionego w sieci", oj przepraszam, programatoratororyści już mogą powoli trząść portkami przed Gpt-3) - nie będę rozwijał tego tematu, bo zrobi się bagno w tym wątku, zresztą nie o tym chciałem napisać. W kraju w którym mieszkam, jakieś dwa lata temu pewna firma próbowała założyć pełny monitoring kabiny w samochodach ciężarowych robiących długie dystanse z nocowaniem w trasie. Skończyło się na tym, że musieli demontować sprzęt a pozostały jedynie kamery monitorujące obszar wokoło pojazdu - dlaczego? Ano dlatego, że doświadczona kadra rzuciła papierami a osoby które miały robić za łamistrajków znały jedynie może 4 słowa w języku obcym i nie były w stanie dogadać się w żaden sposób ze spedycją, nie mówiąc o tym, że poruszanie się po drogach lokalnych dużym zestawem to przeżycie ekstremalne dla większości nawet doświadczonych kierowców z krajów europejskich. Po usunięciu kamer firma do dnia dzisiejszego ma problemy z zapewnieniem odpowiedniej ilości kierowców. Co zatem jest przyczyną tego, że sporo firm coraz częściej ma w d... klientów/pracowników i traktuje ich jak ..... (autocenzura)? Przyczyną jest to, że ludzie pozwalają na to, aby ich tak traktować. Większość populacji jest w stanie zgodzić się na wszystko, bo przyzwyczaili się do braku przeciwności, nie potrafią radzić sobie w życiu z najmniejszymi niedogodnościami nie mówiąc o rzuceniu pracy gdy firma narusza zasady etyczne danej osoby. Ludzie są coraz słabsi, nie posiadają własnych wartości a jedynie "wartości" wtłoczone przez społeczeństwo, nie potrafią kontrolować swoich impulsów, kupują tony niepotrzebnego im badziewia tylko po to, aby zaspokoić chwilowy impuls, a słabym łatwo sterować. Wprowadzanie "nowinek" zależy natomiast od tego, do jakiej kategorii dany kraj należy. Polska niestety jest jednym z tzw. "early adopter"-ów (ale nadal całe szczęście nie należymy do "bleeding edge" - no chyba, że się coś zmieniło...) Tak naprawdę człowiekowi do szczęśliwego życia nie potrzeba dużo, wiele rzeczy da się samemu opracować, nie trzeba kupować ton gotowych rozwiązań lecz stworzyć własne co daje nie tylko satysfakcję ale i prowadzi do rozwoju (tak jak chociażby brat @Rnext i projekt Tower Gardens) - no ale po co... jak można za parę groszy kupić ... po co się męczyć ... po co w ogóle .... a potem zdziwienie, że coraz mniej wolności na każdym kroku. Ludzie mają więcej praw i możliwości niż im się wydaje. Problem w tym, że niewielu korzysta z możliwości jakie daje nam życie w tym okresie czasu. Jeżeli człowiek nie jest panem samego siebie i nie potrafi panować nad swoim życiem, to wcześniej czy później znajdzie się ktoś, kto pokieruje jego życiem za niego.
  9. Ogólnie z moich obserwacji powodów takiego stanu rzeczy jest kilka. Ograniczę się do moim zdaniem najważniejszych (skupię się na stronie męskich znajomości). Kobiety zazwyczaj utrzymują swoje znajomości w większości poprzez gadanie, wspólne wyjścia, ogólnie przebywanie ze sobą, plotkowanie itp. Utrzymywanie znajomości przez mężczyzn (a przynajmniej jeszcze jakiś czas temu) polegało na wspólnym działaniu, robieniu czegoś, budowaniu, zdobywaniu, pracy grupowej w kierunku wspólnego celu. Ogromny spadek utrzymywanych przez mężczyzn znajomości można zauważyć praktycznie na każdym kroku (również na forum, gdyż w wielu postach przewija się kwestia "nie mam znajomych", "nie mam przyjaciół" itp). Wiele z tego jest moim zdaniem rezultatem wpływu mediów/przemysłu rozrywki/dążenia tylko do dwóch "celów": zamoczyć i zarobić (w dalszej części jako ZZ) oraz braku zasad. Bardzo niewielu mężczyzn (w obecnych czasach) podejmuje działania jedynie kierując się ciekawością, chęcią poznania, zrozumienia czy osiągnięcia mistrzostwa w jakiejś dziedzinie bez kalkulowania zysku. Jeżeli nadrzędnym celem większości męskiej populacji jest ZZ, to gdzie tu miejsce na przyjaźń i wspólne działanie, skoro na prawie każdym kroku jeden "kolega" stara się udowodnić drugiemu swoją "wyższość" na każdym polu? Gdzie tu miejsce na przyjaźń, jeżeli nikt nie przestrzega niepisanych zasad: nie podrywa się zajętej panny, nie posuwa się mężatek? Gdzie tu miejsce na zaufanie, jeżeli jak jeden "kolega" zrobi w wała drugiego, to cały "social circle" śmieje się z ofiary i podziwia sprawcę, a o jakimkolwiek ostracyzmie sprawcy można jedynie przeczytać w bajkach? Kolejnym problemem jest pusyfikacja mężczyzn spowodowania ciągłą gonitwą za kobietami, przekazem medialnym i nieograniczonym dostęp do treści pornograficznych co skutkuje tym, że panowie stają się "rozemocjonowani", nie panują nad swoimi emocjami, ciągle w pogoni za króliczkiem (bez zastanowienia się, czy króliczek w ogóle jest wart pogoni, bo nie ważne wartości którymi króliczek kieruje swoje życie a jedynie to, że ładnie wygląda, była przez chwilę miła, uśmiechnęła się i ma dwie dziury w kroczu... - k.. dramat panowie... dramat). Spusyfikowani panowie nie potrafią dyskutować w oparciu o fakty czy logikę a jedynie prowadzą dyskusje emocjonanle. Tak więc ich strategia utrzymywania znajomości nie pasuje ani do kobiecej ani do męskiej. Za kobietami gonią bez zastanowienia jednocześnie odstraszając swoim byciem needy (nie wiem jakie słowo polskie było by najlepszym odpowiednikiem) , a na mężczyzn, którzy mówią wprost niewygodne rzeczy bądź podważając jakikolwiek niezweryfikowany przyjęty punkt widzenia obrażają się i odwalają temper tantrum. Tak więc w skrócie ... upadek. Problem nie istnieje od dzisiaj, lecz od wieków, co można wnioskować ze słów Schopenhauer'a z którym niestety się zgadzam w tej kwestii: "A man can be himself only so long as he is alone; and if he does not love solitude, he will not love freedom; for it is only when he is alone that he is really free." - Artur Shopenhauer, Essays and Aphorisms
  10. Niekoniecznie. Niektórzy ludzie mają większe cele życiowe, niż sprowadzanie wszystkiego do tego "aby zarobić". Wcale nie trzeba "mieć to coś więcej niż konkurencja" - życie nie jest czarno-białe a ludzie często wybierają rozwiązanie które "nie ma coś więcej" z różnych powodów: osobistych, emocjonalnych, intelektualnych, impulsów bądź dlatego, że "bo tak". To że się "nie kojarzyło się" było wyznacznikiem tego, że trzeba było być dobrym specjalistą i coś (duuuuuużoooooo) umieć (zazwyczaj dogłębnie język, design patterny, algorytmy oraz często mieć pojęcie o programowaniu systemowym platformy na którą tworzyło się soft - nie dotyczy oczywiście baz danych czy wynalazków klepanych w tamtym czasie w Delphi, VB czy Turbo Pascalu). Pod koniec lat 90 ubiegłego roku, moi koledzy zmianiali pracę bo ... w mieście oddalonym o kilkaset kilometrów dostawali z pocałowaniem ręki 10k-12k na rękę (był to okres około 1999 wartość po denominacji i nie wspominając akcji jak "wykupywania" najlepszych studentów z pewnej uczelni technicznej aby Ci mogli po ukończeniu studiów przejść do "sfery prywatnej") tak więc biorąc pod uwagę obecne pensje to nastąpił ogromny spadek pensji - jak i ogromny spadek jakości dostarczanego oprogramowania. "Super Spece" to byli ... i ich bardzo niewielu przybywa. To co się klepie w outsoursowniach w PL to totalny dramat.. no ale akurat to dobra wiadomość, bo na prostowaniu projektów po "outsoursingu" jest niezła kasa - chociaż w wielu przypadkach kod z "programistycznych biedronek" nadaje się jedynie do totalnego rewrite'a, dlatego też pewne duże firmy outsoursują do Ruminii bo jakość kodu nie upadła tam aż tak jak w Polsce w przez ostatnie lata (o Indiach nie wspomnę, bo to złożony temat i zależy od firmy, ale myślę, że ogólnie rzecz biorąc mają lepiej opanowane algorytmy). No ale zaofffftopowałem, więc już się uciszam i zmykam z tego wątku.
  11. A jaka jest "ekonomiczna zasadność" robienia czegokolwiek? W zadadzie nie ma żadnej - wszystko co zostało wymyślone, już jest i niczego lepszego raczej nie wymyślisz. Po co wykonujesz swoją pracę? Inni też to robią i to zapewne lepiej więc po co? Po co rano w ogóle z łóżka wstawać? Po co do czegoś dążyć? Przecież inni i tak już zrobili to co ewentualnie chiałbyś robić i do tego o wiele lepiej ... więc po co? #TRIGGER_WARNING A co do wypowiedzi "młodych programatorarystów" w tym wątku - wcale się nie dziwię, że kobietom na same wspomnienie "jestę programatorarystąm" zasycha wszystko co może zaschnąć, uruchamia się odruch wymiotny i uciekają gdzie pieprz rośnie. Branża zaczyna powoli zbierać żniwo działań działów HR i zatrudniania najbardziej przemądrzałych i krzykliwych (g. wiedzących jednocześnie). A jeszcze 20 lat temu było tak normlanie i pracę w branży dostawali jedynie ludzie na poziomie ... "kiedyś to było .. nie to co tera.. "
  12. Ogólnie chodzi o przepalone styki. Rozregulowany układ dopaminowy prowadzi do tego, że nie odczuwasz satysfakcji z niczego, nie masz motywacji a dążysz za kolejnym "hajem dopaminowym". Problem z dopaminą jest taki, że po górce "dopaminowej" poziom jej spada poniżej poziomu bazowego - czyli pragniesz jeszcze bardziej kolejnego "kopa dopaminowego". Do tego dochodzi chore programowanie społeczne płynące z mediów, reklam, filmów (i niedaj o wielki potworze spagetti pornoli) w którym każdy jest "bohaterem nie tylko w swoim domu", kolejne bzdurne filmy akcji o "bohaterach" a ludzie wierzą, utożsamiają się z tymi bredniami i potem dziwią się, że czują się jak rozdeptane przez słona guano afrojerzyka mysiego (kwestię wpływu mitu herosa bardzo dobrze opisał Ernest Becker w "The Denial of Death" - super książka, ale jeżeli masz deprechę, to raczej jej nie czytaj bo zawiera sporo bardzo niewygodnej prawdy o egzystencji oraz "społeczeństwie"). Badania w tej kwestii prowadzone były od wielu lat, większość problemu wynika z otrzymywania "nagrody" bez wykonania "pracy" - w skrócie jest "nam" za dobrze. Co ciekawe, od wielu wieków mówi o tym buddyzm "if you want sukha embrace dukkha". Wg poglądów profesora Hubermana z uniwersytetu Stanford dobrym sposobem na podniesienie poziomu bazowego dopaminy jest "wykuwany" przez niego obecnie termin "limbic friction" - czyli w bardzo dużym uproszczeniu wykonywanie rzeczy trudnych których bardzo nie chce sie robić, których się unika, pomimo tego że są to rzeczy "dobre" i prowadzą do rozwoju osobistego. Jeżeli naprawde nie chcesz czegoś robić (wysiłek wizyczny, nauka jakiejś umiejętności, kompiel w lodowatej wodzie itp.) - to właśnie powinieneś to zrobić, dodatkowo warto przestać "karmić" się non stop "nagrodami" bez wykonania "wysiłku". Więc co robić? Banalnie proste: "chop wood, carry water". No ale i tak większość z was tego nie zrobi i nadal będzie ganiać za "hajami", divami czy innymi impulsami a potem płakać, że "nic nie ma sensu" i "nie potrafię się cieszyć".
  13. ROTFL - no tutaj to już totalnie odleciałeś kolego ... totalnie. A dlaczego, to się domyśl. Kiedyś było takie powiedzenie "Nie ucz ojca dzieci robić". Messer to nie wyrocznia i z większością jego postów całkowicie sie niezgadzam bo zakrawają na spirytualne mambo dżambo. Jakbyś mógł pokazać w którym miejscu czymkolwiek manipuluję? Czy znowu rzucasz słowa na wiatr, czy może nie rozumiesz znaczenia słów których używasz? Toksyny to ty kolego wylewasz w każdym zdaniu, toksyny bardzo niebezpieczne bo nie dość że nieprawdziwe, nie poparte niczym, to brzmiące ładnie, przyjemnie i dające dobre samopoczucie - do czasu zderzenia się z rzeczywistością. Prawda młody kolego w większości przypadków nie jest ani "ładna" ani też "przyjemna". Więszość faktów jest tak trudnych i bolesnych, że większość społeczeństwa woli nużać się w kłamstwach i jednocześnie innych w nich utwierdzać - im wcześniej to zrozumiesz, tym z mniejszym impetem zderzysz się ze ścianą rzeczywistości.
  14. No i nawet w tak podstawowej kwstii się mylisz, a "obalasz mity" o życiu 40-sto latków - lol. Rodzice nauczyli mnie przede wszyskim tego, czego twój tatuś zapomniał Ci powiedzieć: Jak nie masz pojęcia na dany temat, to się nie wypowiadaj. Masz jakieś 20 lat a wypowiadasz się, jak wygląda życie 35 - 40 latka - to podchodzi pod definicję użytego przez Ciebie określenia: pizda - mądrzenie się na tematy, o ktorych nie ma się zielonego pojęcia. Masz chociaż jednego kolegę w wieku 40 lat? Jeżeli nie, to jakiej metodologii użyłeś do dojścia do wniosków z Twojego posta? Metodologii "bo mniem siem tak wydaje"? Oczywiście, że niebędziesz się "wysprzęglał" bo nie masz ani pojęcia ani doświadczenia, tylko p... trzy po trzy co Ci ślina na język przyniesie. Obracasz się w środowisku prawiczków, a wypowiadasz się na temat dorosłych mężczyzn - muszę przyznać, posiadasz zapewne przeogromną wiedzę na temat tego, jak utrzymać kobietę w związku - no tak.. bo przecież cipa to nie tylko dodatek, to "przecie świąomnty grooool" panie wiedzący. W profilach nie ma wieku, wiek nie jest na forum weryfikowany w jakikolwiek sposób a ... jeżeli swoją wartość opierasz na "reakcjach" oraz "ilości lajków" pod postem, to żeczywiście, wpisujesz się całkowicie w definicję słowa, którego użyłeś pod moim adresem czyli bycie cytuję: "pizdą". Wpisujesz się również w profil typowego nic nie wiedzącego, ale mundrzącego się na tematy, których nie znasz typowego piwniczaka (niech zgadnę, może nawet "programistem") który ani nie ma pojęcia o swojej pracy, ani o branży w której pracuje, a jedyne na czym opiera swoją wartość to "reakcje pod postem" i przynależność do grupy - serio... Kolejny erotoman gawędziaż czy może zmasowany atak użyszkodniczek z net kobiet? A i na koniec taki cytacik z czasów mojej młodości jak już wjechałeś mi na rodzinę: "Lepiej mieć usta zamknięte i wydawać się głupim niż je otworzyć i rozwiać wszelkie wątpliwości." - Mark Twain
  15. Projekcje, projekcje, projekcje... Rozumiem, że kolega @LiptonGreen jest w wieku co najmniej 40 lat oraz "przerobil" conajmniej 100 relacji z kobietami (a tym bardziej nie ma problemów z nawiązywaniem relacji i nie jest typowym piwniczakiem i WIE, że "kobieta to nie tylko dodatek") a powyższy temat jest wynikiem jego doświadczenia życiowego a nie wyobrażen wyssanych z palca oraz niczym nie popartych (poza projekcjami) dumań nad wplywem ksieżyca na prądkowanie mrówek.
  16. Tak, nie, zależy.. Zdecydowanie nie. Ostatnią deską ratunku jest zaprzestanie bycie coomerem - nieosiągalny pułap dla większości populacji męskiej trzeciej planety w układzie słonecznym. Zapewne męczy to nie tylko Ciebie ale i Twoje otoczenie. Chociaż może jesteś źródłem rozrywki i nawet o tym nie wiesz... No tak, kolega przecież z Mensy i rozwalił wszystkie IRL CTF'y oczywiście te, na które trzeba dostać "invajta" no bo na ogólnie dostępne dla plebsu to kolega nie ma czasu. No to przecież oczywiste: 𒐖 ␣ 𒌋𒐙 𒌋𒐘 《𒐘 Dla mensiarza nie powinno być problemu z odczytaniem wartości. Biegnij za nią, potem padnij na kolana i błagaj, jak prawdziwy Alfa Czad. Gorzej, jak panna wyjedzie z: https://www.youtube.com/watch?v=H31aRC3eOOI i wezwie policję. Wcale nie dziwię się, że panna ucieka - zobaczyła zapewne po raz kolejny tego samego coomera szarżującego z błędnym wzrokiem i wywieszonym ozorem. Przyprawisz pannę o jakieś stany lękowe i będzie bała się wyjść sama z domu - albo zaopatrzy się w gaz pieprzowy, pałkę teleskopową bądź paralizator - wteeedy może zrozumiesz...
  17. #TRIGGER_WARNING Być może, dlatego, że tak jak spora część osób żyjących na tej planecie - nie potrafisz panować nad sobą. Kierujesz się zwierzęcym instynktem dążenia do "przyjemności" i nie rozwinąłeś w sobie człowieczeństwa - człowieczeństwa bazującego na rozumie oraz świadomym kierowaniu swoim życiem. Po tym, co dzieje się obecnie dookoła na świecie, można wnioskować, że większość populacji dwunożnej zamieszkującą tą planetę "ma podobnie". Niby wyglądają na ludzi ... ale nie potrafią myśleć samodzielnie, świadomie kierować swoim życiem czy kontrolować swoich instynktów bądź podejmować działanie na podstawie rozumu a nie tymczasowego impulsu bądź wyrzutu hormonów - tak więc z Twojego opisu wnioskować można, że należysz do wspomnianej większości. Warto czasem zastanowić się, czym różni się człowiek od pozostałych gatunków i pomyśleć czy na pewno należy się do Homo Sapiens, czy może utknęło się mentalnie na poziomie Hominidae. No offence
  18. Im wcześniej zrozumiesz, że jedyną osobą, która może Ci udzielić wsparcia jesteś tylko i wyłącznie ty sam, tym szybciej zaczniesz ogarniać swoje życie. Nie, nikt nie przyjdzie Cię uratować - im szybciej to zrozumiesz, tym lepiej dla Ciebie.
  19. Nie został "przejęty przez system" gdyż od samego początku działał dla systemu. Gość od samego początku był śliskim, bez kręgosłupa cwaniaczkiem. Na samym początku starał się ukrywać swój ideologiczny feministyczny przekaz wrzucając kilka filmików w miarę zrównoważonych - lecz z czasem ideologia wychodziła coraz bardziej na wierzch. Typowe zatrute źródełko - trochę popularnych, znanych przez wszystkich niewygodnych faktów i całe tony zatrutego przekazu - jak widać skuteczne od wieków, skoro tylu się ciągle na to łapie. Przypomnę jedynie, że kilka lat temu działał przeciwko społeczności bracisamców. Było na ten temat kilka wątków, tak więc nie wiem, czy panowie promujący na tym forum tego człowieka stanowią piątą kolumnę, czy po prostu są przydatnymi ... (powiedzmy trybikami).
  20. Jeżeli chcesz się przekwalifikować tylko dlatego, że "puacom tera w tym JiiiTiii grubom kasem" - to sobie daruj. Jeżeli nie interesowałeś się programowaniem do tej pory, to raczej nie masz już szans na sensowną karierę w tej branży. Jeżeli weźmiesz się za temat na poważnie (8 godzin bite ostrego zap... dziennie) to za kilka lat będziesz na poziomie kiepskiego juniora. Zanim ogarniesz cokolwiek na sensownym poziomie, wylądujesz wiekowo poza marginesem zatrudnienia na stanowisku programisty (szczególnie w Polsce). W branży w PL istnieje dyskryminacja na podstawie wieku i po osiągnięciu pewnego progu (od którego dzieli Cię bardzo niewiele) pracy jako programista po prostu nie dostaniesz. Na pracę zdalną nikt myślący Cię nie wrzuci, gdyż nie masz ani doświadczenia ani wiedzy - przez kilka lat (o ile w ogóle ktokolwiek Cię zatrudni) będziesz jedynie kosztem i problemem dla firmy - twój kod będzie na poziomie 15 latka który bawi się w kodowanie dlatego, że to lubi - tak więc będziesz jedynie źródłem problemów, spagetti kodu oraz długu technicznego. O ile w ogóle uda Ci się zaczepić, możesz zapomnieć o jakichkolwiek sensownych projektach - do sensownych projektów nie zatrudnia się ludzi bez doświadczenia i bez pasji. Tak więc będziesz pracował najprawdopodobniej w najbardziej g*wnianich projektach, czyli dokładając do tego kwestię braku fascynacji rzemiosłem dojdzie frustracja i ogromny stres co w bardzo krótkim czasie przełoży się na depresję i totalne wypalenie. Jeżeli więc już zdecydujesz się na ten krok, to odłóż sobie poduszkę finansową na kilka lat życia - potrzebne będzie, gdy się wypalisz i przez kilka lat będziesz "dochodził do siebie". Jeżeli do tej pory nie interesowała Cię ta branża, to daj sobie spokój, bo wylądujesz w sytuacji wielokrotnie opisywanej na forum i założysz kolejny płaczliwy wątek, jak to klepanie kodu jest bez sensu i jak źle wpływa na psychikę. np. tak jak ten wątek: Ogólnie i tak zrobisz to co planujesz zrobić, ale potem nie płacz na forum, że nikt Cię nie ostrzegał.
  21. W normalnym świecie idziesz do psychologa, prosisz o rozpoznanie w kierunku BPD, dostajesz test/testy do rozwiązania (np. MMPI 2 lub inny) potem diagnozujący przeprowadza rozmowię i otrzymujesz wynik. Niestety w PL nie jest zazwyczaj jak w normalnym świecie a diagnoza opiera się o "przeczucia" psychologa - czyli łatwo załapać błędną diagnozę.
  22. Yyyyy.... Nie. #TRIGGER_WARNING Nie ma znaczenia gdzie mieszkasz - bez względu na to gdzie wyjedziesz tam zabierasz ze sobą siebie. Jeżeli chodzisz "jak borat" bo "nikt nie zwróci na to uwagi" to problemem nie jest to gdzie jesteś, ale to, że uwielbiasz być niewilnikiem cudzych przekonań i cudzych ocen. Jeżeli do tego, aby ubierać się "jak człowiek" potrzebujesz zewnętrznego auterytetu osób mieszkających wokoło to problemem nie jest miejsce zamieszkania, ale mentalność niewolnika, który nie potrafi żyć na wolności, który nie potrafi decydować o własnym życiu i potrzebuje bata nad głową, aby "zachowywać się" tak jak mu wprogramowano. Bliskie znajomości nie mają znaczenia. Jeżeli jedyną twoją motywacją do czegokolwiek jest to, żeby "ktoś Cię zauważył", pogłaskał, naprawił wszystko i uratował biednego NoHope od jego samego, to może warto udać się do specjalisty i poprosić o wywiad w kierunku narcyzmu. Owszem, jeżeli władowałeś się w branżę tylko dlatego, że "bo mówili, że dużom płacom tam..". W przypadku pracy w branży, którą człowiek kocha, praca zdalna jest wręcz zbawieniem - umożliwia rozwój, dogłębne poznanie rzemiosła, dążenie do mistrzostwa, zrozumienie nie tylko powierzchowne, ale całkowicie dogłębne. Ewentualnie zrobić badania na BPD. Absolutnie się nie zgodzę. Mózg nie został "stworzony" (cokolwiek miało by to oznaczać) do pracy manualnej. Rodząc się człowiek nie wie nawet że istnieje i przez pierwsze miesiące uważa, że jest wszystkim dookoła - sieć neuronowa, która dostraja się do środowiska... Chyba sam podjąłęś decyzję, żeby aplikować na konkretne stanowisko? No, chyba, że mamusia wysłała CV i zmusiła do pójścia do konkretnej pracy. Nie pasuje Ci parca zdalna przy komputerze - zmień branżę. Zostań kierowcą, spawaczem, budowlańcem, trenerem personalnym, czyścicielem kibli, wynalazcą ... w czym problem? A no tak... zapomniałem - mentalność niewolnika. Samo chodzenie na spacery czy "ruszanie się" nie spowoduje rozwiązania żadnych problemów, bo bez względu na to, gdzie pójdziesz tam zabierasz ze sobą siebie. IMO żaden z powyższych punktów nie stanowi metody na zniszczenie sobie psychiki. Do tego, aby zniszczyć sobie psychikę wystarczy tylko jeden punkt, który jest o wiele prostszy: Wystarczy opierać ocenę własnej wartości o opinię innych (często anonimowych) osób, mieć nieadekwatny obraz siebie i świata oraz całe swoje życie budować na ślepym gonieniu za pragnieniami (a co gorsza za cudzymi pragnieniami)
  23. To co napisałem nie tłumaczy również dlaczego istnieją atomy, dlaczego powstają czarne dziury ani dlaczego ludzie mają włosy. Nie tłumaczy też dlaczego istnieje grawitacja (i czym tak naprawdę jest, czy podejście Newtona jest właściwe czy może Eistein'a) oraz nie rozwiązuje problemu istnienia bądź nie wolnej woli. Wiesz trudno w kilku zdaniach opisać ToE. Jeżeli chodzi o "remarkable charlatan" - to gdybyś miał jakiekolwiek pojęcie o Gurdjeff'ie to wiedział byś dlaczego, jakie wspomniany tytuł ma konotacje oraz do czego nawiązuje. Nie ma polskiego odpowiednika, który dokładnie nawiązywał by do znaczenia tego stwierdzenia nawiązującego do oczywistego dla ludzi studiujących Gurdjieff'a znaczenia. Tak więc używam angielskich zwrotów dlatego że słowa przetłumaczone na inny język potrafią mieć inne znaczenie i nie nawiązują dokładnie do przekazywanej treści - a słowa które używam znaczą dokładnie to, co oznaczają* *jak nie wiesz, do czego jest kolejne nawiązanie oznaczone gwiazdką i jakie jest jego znaczenie, to przeczytaj "Alicję w krainie czarów" - tylko błagam książkę, a nie kolejne opracowanie co autor miał na myśli napisane przez jakiegoś anonka, który przeczytał opracowanie napisane na podstawie opracowania ...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.