Wiem jaka jest prawda, na szczęście moja choroba jest uleczalna, na razie jestem w trakcie badań. Ale mam nadzieję, że się uda być może będzie potrzebny zabieg operacyjny wysyanie syfu z uszu. Myślę że też dlatego o tym nie mówię, nie chcę litości, czy postrzegania przez pryzmat choroby.
Trochę Cię rozumiem, też miałem problem z zatokami, pomogła nieźle operacja przegrody, rozważ może ten sposób. Sam się zastanawiam czy nie mam tego problemu nadal, ale nie odczuwam takich dolegliwości.
U mnie prawdopodobnie chodzi o niedoleczone zapalenie, które wystąpiło przy grypie. Przeszło na chwilę, wrocilo a konowały, pierwszy, drugi, dziesiąty brali po 200 zł za wizytę i twierdzili, że nic mi nie jest lub że tak ma być, tak muszę żyć, wymyślali niestworzone choroby. Dopiero pod koniec wakacji trafiłem do lekarki, która zdołała odkryć na samym zaglądnięciu do ucha co mi jest. Także warto szukać pomocy.
Zdaje sobie sprawę i nie wymagam tego, by to akceptował każdy ale przynajmniej dać sobie szanse. Nie raz mam tak ktoś mnie polubi w pierwszym kontakcie a potem im dalej w las tym gorzej.. Bo zapewne moje zachowanie jest utożsamiane z jakimś niedorowzojem czy czyms. A tak nie jest w momentach których mi przechodzilo byłem taki jak dawniej czyli normalny.
To jest częsta choroba wśród dzieci, u dorosłych niezwykle rzadka.