Witam, po przeczytaniu kilkunastu tematów na kilku forach, w końcu trafiłem tutaj, dzięki Bogu.
Krótko o sobie, ja 31 lat, ona 32, razem 10 z czego 8 po ślubie. 7 letni synek.
Popełniłem chyba wszystkie błędy jakie były możliwe, godziłem się na wszystko byle był spokój, pozwalałem jej podejmować decyzje, nawet wolałem żeby ona je podejmowała. Po ślubie zgodziłem się żeby ona rządziła finansami i oddawałem wypłatę zostawiając sobie pare groszy.
Z roku na rok sexu było coraz mniej, na tą chwile 2 razy w miesiącu, raz z jej inicjatywy, drugi raz wyżebrany, sprawe utrudnia to że od kilku lat śpi z nami syn, oczywiście po środku, co jej pasuje bo nie mogę się do niej dobierać, ewidentnie przelała całą miłość na dziecko.
Po ślubie się trochę zapuściłem, lenistwo, piwo, chipsy itd. Wypomniała mi że kiedyś bardziej o siebie dbałem, to dało mi sygnał że może jak zacznę lepiej wyglądać to coś się zmieni ale też źle się czułem w swoim ciele. Zaczeła się przygoda z siłownią, w rok schudłem 22 kg, ta przygoda trwa do dziś, już 4 lata, wyglądam bardzo dobrze, wysportowana sylwetka, 184cm wzrostu, Chodzę do barbera, zawsze pachnący, markowe ubrania, Słyszę komplementy od koleżanek że jestem przystojny, nawet w pracy kilku kolegów mówi do mnie cześć przystojniaku, jeden żartuje że gdyby był gejem to by mnie..... wiecie o co chodzi
Ale z upływem lat sytuacja się pogarsza, i za pewne przyczyną jest moja pizdowatość i białorycerstwo. W tym związku tylko ja mam prawo jazdy (posiadam też motocykl), jestem na każde zawołanie, gdzie księżniczka chce jechać to jadę, zaworze dziecko do szkoły i odbieram, robię zakupy, sprzątam i gotuje, to akurat lubię i robię to bardzo dobrze, ona potrafi robić zdjęcia i wysyłać koleżanką co dobrego zrobiłem do jedzenia. Ostatnio po pijaku u znajomych z pracy mnie chwaliła jaki to jestem dobry bo wszędzie ją zawiozę. Ale to po pijaku, na co dzień słyszę tylko marudzenie i narzekanie.
Od jakiś 2 miesięcy jest już na prawdę źle, zaczęła mówić o rozstaniu, na co ja zareagowałem płaczem, ogólnie jestem bardzo wrażliwy. Powiedziała że wkradła się rutyna i że mnie nie kocha, słowo rozwód narazie nie padło. Chociaż się na to mentalnie przygotowuje. Rozmawia ze mną normalnie, bo chce mieć dobry kontakt ze względu na dziecko.
Aktualnie uczy się do testów na prawko jazdy, gdy się wyprowadzi do rodziców nie będzie miała możliwości dojazdu do pracy. Mieszkamy z moimi rodzicami, tzn na piętrze domu mamy zrobione osobne mieszkanie, powtarza że się wyprowadza a za 2 godziny że trzeba by było tą tapetę zmienić, mówi że nie będzie w to inwestować bo ona i tak tutaj nie będzie mieszkać a za 2 dni przynosi pełno pierdołek do ozdobienia mieszkania.
Sytuacja jest słaba, nie wiem czy kogoś ma, kupiłem podsłuch, może uda mi się nagrać coś ciekawego, mam kilka miesięcy, zanim zrobi te prawo jazdy żeby coś ugrać i zmienić, narazie jest tutaj uziemiona, chociaż ostatnio powiedziała że jak chce to może się już wyprowadzić, chociaż wiem że to nie możliwe bo dojazd do pracy, po przeczytaniu kilku wątków już wiem co powinienem powiedzieć, oczywiście powiedziałem że nie ma się w ogóle wyprowadzać....
Kilka miesięcy temu odciełem ją od mojej wypłaty, każdy swoje, jednak i tak jest problem z rachunkami bo dąży do tego żebym ja wszystko płacił, zakupy też większość robie ja bo moge autem podjechać, na wojne zdecydowałem się kilka dni temu, bo co mam do stracenia, na tą chwile traktuje ją jako współlokatorkę, tak jak ona mnie od dawna, żadnych czułości z mojej strony, żadnego przytulenia ( nawet o to potrafiłem się prosić ), nie odzywam się pierwszy, wczoraj poprosiła mnie żebym podjechał do drogerii po coś, napisałem, skoro chcesz mnie zostawić to będziesz musiała radzić sobie sama, zaczynasz od dzisiaj ( nie wiem czy nie za ostro ), ona na to że od dzisiaj sam sobie piore, sprzątam i gotuje ( chociaż i tak to robie ), napisała że na weekend jedzie do rodziców i że bedzię trzeba jeszcze sprawy formalne załatwić, forma nastraszenia jak się domyślam.
Narazie to tyle, więcej szczegółów będę dopisywał w miarę rozwijania się tematu. Czekam bracia na Wasze rady i sugestie.