Skocz do zawartości

calltoaction

Użytkownik
  • Postów

    155
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez calltoaction

  1. Poszedłeś w końcu z tą dupeńcią w tany czy nie? Jestem ciekaw dalszej historii, albo histerii, która po tym się odbędzie
  2. Jest niewykluczone, że ona zaś się odezwie, żeby zbadać grunt, albo się okażę, że po prostu z tamtym gościem nie wyszło. Pamietaj, że jego obraz masz wygenerowany przez nią, więc tam dużo rzeczy możę się nie zgadzać, być nie prawdą, albo naciągnietą prawdą. Jeżeli wróci do Ciebie(raczej jestem pewny, że tak) to wiesz co robić. Ja osobiście polecałbym w takim wypadku przekabliborować sytuację i jej opowiedzieć historie o pewnej dziewczynie, która zawraca Ci w głowie, albo o dziewczynach, bogatym życiu itd. Masz pewniaka, że ona oszaleje i będzie chodzić po ścianach próbując odkryć co w tobie jest takiego co widzą one, a nie ona. To trochę takie ABC switchowania przyjaciółki na kochankę/dziewczynę do związku
  3. Mam wrażenie, że Ty kompletnie nie rozumiesz tej gry, ale dobrze od początku. First thing first: 1) Zindetyfikuj z kim masz do czyniania. Po twoim tekście, mam wrażenie, że to jest emocjonalne dziecko, które wodzi Cię, grając kartą zazdrości. Nie dotrzymuje obietnic terminów itd. 2) Czego wymagasz od tej znajomości? Uznałeś to za wyzwanie i chciałeś wygrać w tym wyścigu ale wymiękłeś To był prawie game over ale do odratowania. W tej sytuacji, nie robisz z tym nic. Mogłeś odpowiedzieć "Jasnę idź myślę, że będziecie się super bawić" i kompletnie zlewasz jej telefony przez pare dni. Nie ma co grać obrażonej księżniczki, nie ruchałeś jej ani nie jest twoja, wiec może robić co chcę. Ja będąc na twoim miejscu dodałbym jeszcze "Jasne idź, nawet się dobrze składa, bo wpada moja znajoma z innego miasta i idziemy na drinka" to kompletnie rozpierdala jej móźg. Twardy bo obraziłeś się, że twoja koleżankę? Po co Ty w ogóle byłeś zazdrosny o tego gościa. No dobra, ale jedziemy dalej. Cel był prosty - sprawdzić na ile jesteś na smyczy i czy nadal jesteś plackiem, który jest zazdrosny o jakiegoś randoma. Reszta ściany tekstu, gdzie wdajesz się w rozmowy o tym typie to jest "ABC jak to spierdolić po całości" Jeżeli twoim celem jest zdobycie dziewczyny, przespanie się nią, whatever, to ostatnie co robisz to gadasz o jakimś natręcie, który do niej wypisuje. Ja bym to albo zbywał, nie reagował, albo podkręcał w stylu" no widzisz piszę do Ciebie bo pewnie ma mega słabość i chciałby Cię mieć. "pewnie patrzy na ciebie tak jakby chciał cię przeleciec" itp itd. jakieś randomowe seksualne gówna. Reasumując - zjebałeś, dałeś się wodzić za nos i rozkminiasz czemu random dupa pisała, teraz nie piszę i nie mrugneła Ci długimi xD
  4. Nope, nie chcę/nigdzie nikogo obrażać a określenia, które używasz mogą być dla niektórych pogardliwe. Niestety jednak "dobry kandydat na męża" w oczach babci, cioci itd. może wpisywać się gość z cechami opiekuńczego domatora, któremu brakuje innych nazwijmy to męskich cech.
  5. Gościu nie chcę Cię obrażać ale z twoich wypowiedzi wnioskuje, że nigdy nie trzymałeś dziewczyny za rękę a snujesz teorie o inwestycjach rodzicielskich xD Ok, masz prawo tak sądzić. Moim zdaniem jak randkujesz 20lat to żadnym wyzwaniem nie spotykanie się z 5cioma kobietami rocznie. Czy to moralne, możliwe, że nie. Pytanie jest czy życie w wiecznej samotności, bez kobiety, bez dzieci też jest? Tak jest i to jest ten świat do którego musisz się przystosować. Możesz napisać swoją historię, w której się nie rozwiedziesz, bedziesz miec dzieci i nie doświadczysz zdrady. Żeby jednak do tego doszło potrzebujesz paru zmian w życiu, bo sorry ale beta-incelo-spermiarzo-bankomat nie ma tego. Widzisz ciocie cię dobrze opisały, dzięki, wiem z kim rozmawiam 😉
  6. Spoko z Ciebie z partner jak liczysz, że twoja kobieta straci motywacje do tego co aktualnie robi. Myślę, że to nie jest kwestia tego, że ona chce coś innego zrobić w życiu, poza pracą w korpo, tylko Ty czujesz jakieś zagrożenie w tym, że w Waszym życiu coś się zmieni i stracisz stabiloność w obecnym "dobrostanie" Przykro to mówić ale zweryfikuj sobie priorytety bo wieje tu hipokryzją związkową.
  7. brak argumentów, brak dyskusji. Może dlatego, że to inne organizmy niż ludzie? nikt tu nie piszę o byciu niemoralnym i nieuczciwym, nie wiem skąd to wziałeś? Oczywiście ze tak jest. Dajesz przyzwolenie na to, żeby kobieta Cię źle traktowała to tak będzie. Tak samo jak w innych sferach życia. Tak na tym to polega i zawsze będzie polegać. Ty masz jakieś pretensje do życia, że ono tak wygląda i świat jest zjebany. Tak jest, tak było i tak będzie. Jakbyś swój czas, który spędzasz w "piwnicy" na analizie tego wszystkie poświecił na pozwaniu kobiet i analizie ich emocji, zachowań itd to pewnie byś za rok miał inny punkt widzenia na kobiety. No ale wiemy, że to się nie stanie, bo świat jest zjebany 😉 Tylko że nie masz innego wyjścia.
  8. Ja sądze, że ten strach zawsze jest i będzie, bo jednak trochę jesteśmy zaprogramowani tak by naszej głowie było miło, fajnie i przyjemnie. A nasz mózg nie bardzo lubi wychodzić ze strefy gdzie coś inne, dlatego podsuwa nam miliony wymówke, flashbacków, które prowadzą do strachu. Potem jest tylko żal, że się tego nie zrobiło.
  9. To jest typowe incelowe myślenie xD to co proponujesz pewnie jeden facet = jedna kobieta do konca życia? On nigdy nie był dobrą partią, nie zależnie od statusu. To się wydarzyło tak na prawdę tylko w twojej głowie. Pewnie sytuacja, że dostałeś sygnał zinterpretowany inaczej miała miejsce, ale nic z tym nie zrobiłeś, bo wmówiłeś sobie wyżej opisane wymówki. Tylko, że wtedy nic by się nie zmieniło, dalej podobni Tobie by nie ruchali. Ale kogo to obchodzi poza tym co nie są uczestnikami. Zrozum, że nie zależnie czy opisane zjawisko występuje czy nie, jest grupa osób która nigdy w życiu, poza płatnym seksem nie będzie prowadzić ciekawego życia towarzystkiego i seksualnego. Wynika to z braków ,które mają albo półki kobiet do której mierzą i nie zejdą niżej. Najlepsze co mogą zrobić, to zaczać od siebie i zmienić coś w swoim życiu. Wiadomo najprostsze dla naszego móżgu jest zamknięcie się w domu, w swojej bańce i szukanie podobnych objawów u innych. To tworzy właśnie takie społeczności, gdzie spotykają się ludzie z olbrzymimi brakami, którzy nie wiedzą jak rozmawiać z innym człowiekiem a co dopiero z kobieta, którzy nigdy nie uprawiali seksu, czy nawet się nie całowali i sądzą, że to z kobietami jest coś nie tak bo są zjebane przez ruchaczy, no wielkie XD. Jak ja zaczynałem się interesować kobietami jeszcze w czasach gimnazjum-licuem to po prostu szukałem sposobu. I zawsze tak będzie, że na 10-20 randek nie każda wypali, nie będzie drugiej randki, czasami ty nie bedziesz chciał, czasami ona. Ale tak na prawdę wystarczy, że uda Ci się/Wam raz jak zależy Ci na związku. No ale do tego trzeba coś robić, a pisanie na forum, że ruchacze źli nie przybliża Was do celu...
  10. Ofc że czytałem i jest mi przykro, że ludzi spotykają takie rzeczy. Mnie oczywiście też spotykały i miałem swoje negatywne doświadczenia, ale takie jest życie. Może Cię to spotkać w biznesie, wśród fake przyjaciół i też kobiet. Nie wypieram niczego, raczej korzystam w pewnym zakresie z wiedzy i doświadczeń innych osób. Poszedłeś kiedyś i zagadałeś? Jak się coś nie wpisuje w twój światopogląd i Cię to parzy to zawsze będzie negatywnie odbierane. Próbowałeś w tej wypowiedzi znaleźć coś dla siebie? Chciałeś przykład i go dostałeś, a teraz kpisz. Przykre to ale luz.
  11. Ok, skoro tak Ci na tym zależy. Dla przykładu, powiedźmy, że jesteś przeciętny jak piszesz, ale np. bardzo spontaniczny i wolisz działać, niż się zastanawiać. Czy jest to unikalna cecha charakteru, może być. Spotykasz się na randkę z kobietą, ona patrzy na twoją przeciętną twarz i myśli sobie, że no kurde średnio z tobą pójść na wesele ale no gadka Wam się klei. Wychodzicie z lokalu, ona se myśli "dobra możliwe, że to będzie ostatnia randka" przechodzcie obok kwiaciarni a Ty pod wpływem chwili myślisz a dobra kupie jej kwiatka. Wchodzisz wybierasz, dajesz jej, mówisz jakieś romantyczne gównobrednie, że nie mogłeś się powstrzymać, bo pewnie dawno nie dostała kwiata w takiej chwili blablabla. Nagle okazuje się, że ta twoja przeciętna morda jest do zniesienia bo jesteś atrakcyjny w inny sposób dla niej i jej koleżanki dostaną wodotrysku jak to opowie. masz racje nie, jak ty tak wszystko analizujesz to gl na rynku who cares? Ma wyniki to raczej powinniście brać przykład i inispiracje oraz prosić o radę, a nie kwestionować wszystko. Najlepsze recepta by zostać przy waleniu konia.
  12. Na tym forum nikogo bardziej nie boli to, jak ktoś ma sukcesy z kobietami i jeszcze dodatkowo, nie dostrzega w nich zła, intersowności oraz źródła nieszcześć. Zgadzam się z tym co napisałeś @jedwab, sam mam znajomego, który ma mniej niż 170cm wzrostu, mieszka w kawalerce, nie ma pracy obecnie, ani majątku i w wieku 34 lat miał lekko 100 na liczniku. Zresztą to nie jest jakieś szczególne osiągniecie. Sam specjalnie się nie starając i będąc trzykrotnie w długich związkach (5lat+) dobiłem do 30+, przed 35 rokiem życia. Najlepsze, co Wam pewnie się nie pewnie nie mieści w głowie, to, że najlepsze sukcesy i najpiękniejsze kobiety miałem przy 40kg nadwagi ~180cm wzrostu, bez formy, z widoczymi zakolami. Prawda jest taka, że wygląd, kasa, status nie liczą się do pewnego momentu. Mogą być one ważne i czasami postawią kropkę nad "i". Jednak jak masz zajebistą grę, ludzie chcą z tobą przebywać, czujesz ten luz w relacjach z ludźmi i kobietami, to one same przyjdą. Czasami jest mi żal Was na tym forum, że szukacie u gościa, który przyszedł Wam pomoc dziury w całym. Z całych sił szukacie luk w tej historii, badacie jak koleś pisze, czy to mas sens czy się klei, bo kolejny raz w głowie Wam się nie mieści, że to możliwe, przecież red/blackpill mówi, że to nie możliwe. Z drugiej strony dzięki Wam, mamy większy wybór, bo sami sobie utrudniacie życie.
  13. Ciekawy temat. Zwróciłem na niego uwagę ostatnio i faktycznie jest tak, że niezależnie czy jestem ubrany mega, czy nie reakcje mam podobne. Może bardzo dobry wygląd pomaga, ale jednak fundamentem jest gra. Ja miałem zawsze ją na wysokim poziomie i nawet przy 40kg nadwagi nie było trudno o fajne kobiety.
  14. dodaje update, była sprawa, okazalo sie, że sie czego przyczepić po mojej stronie i wniosek odrzucono. Mina matki bezcenna, gul max
  15. Czołem Bracia! zwracam się do Was z prośbą o ocene sytuacji oraz pomoc w przygotowaniu się do sprawy. Na wstępie kilka słów. Posiadam dziecko z kobietą z którą nie jestem w związku - bardzo ciężko się dogadać, powalone akcje z jej strony, brak kontroli nerwów po mojej stronie, ogólnie dość duży misz masz. Z racji tego, ze mieszkam 300km od niej i od dziecka to jak możecie się domyślic mam ograniczone mozliwości widywania dziecka. Jednak z uwagi na to, że zależy mi to: 1) Jestem regularnie - średnio 3 razy i więcej w miesiącu, po 2-3 dni, są to weekendy, ale też w czasie tygodnia. Jak tylko praca mi pozwala i sobie ją zorganizuje to dymam 300km i jestem. Nadmienie, że w tym czasie zyje w hotelu. Wcześniej różnie u matki dziecka, ale z nią to różnie bywało. 2) Staram się uczestniczyć w życiu dziecka - zabieram do złobka, odbieram, pójdę do lekarza, ogólnie spędzamy razem czas. 3) Płacę regularnie alimenty Schody zaczynają się głównie z uwagi na matkę dziecka. Powodem dla którego wniosła sprawę o ogranicznie praw jest jej przekonanie, że zostawiłem ją po urodzeniu dziecka. Przed urodzeniem dziecka miałem prace stacjonarna u siebie i dymałem co weekend pociągiem, żeby ją odciążyć. Byłem świeżo po zmianie pracy i po urodzieniu dziecka wziałem tydzień wolny by zajać się wszystkim. Problemy zaczęły się gdy chciałem wrócić do pracy (byłem tam dwa miesiace) to okazało się, że zostawiam ją z dzieckiem itp. Tłumaczyłem, że dopiero dwa miesiace mam nową pracę i muszę jakoś to ogarnąc, żeby w ogole utrzymać tą pracę. Później finalnie zmieniłem pracę na bardziej mobilną po polsce, by być cześciej u dziecka. Ogólnie schemat jest dosyć podobny - jak wszystko jest po myśli matki dziecka to jest ok, jak nie to okazuje się, że ja wystawiam, oszukuje, nie dbam o dziecko itp. Było też tak z każdą uroczystością dziecka - chrzest, urodziny, jakis wyjazd jej z dzieckiem na wakacje, powrót matki dziecka do pracy - zawsze nie robiłem problemów i starałem się wspomagać. Matka dziecka zawsze jak otrzymywała co chciala to zmieniała swoje zachowanie, atmosfera robiła się kwaśna i kazda próba zmiany planów(też mam swoje obowiązki zawodowe) kończyła się manipulacją w celu ograniczenia mi widywania dziecka. Mam na to dwa dowody, gdzie informuje matkę parę dni przed dzien widzenia dziecka, że jednego dnia nie będę mógł - rozpoczyna się wojna, że ją wystawiam i w odwecie ona zabrania mi kontaktu z dzieckiem mówiąc, że nastepnego dnia to dziecko nie będzie już dla mnie dostepne. Finalnie zmienia zdanie prosząc bym przyjechał bo coś tam się wydarzyło(dramat) Kolejna sprawa - miałem być u dziecka 2 dni, wyszedł prawie cały tydzień z uwagi na powrót matki dziecka do pracy i opieka nad chorobą dziecka. Tak więc siedziałem z dzieckiem i nią 5dni, ona wróciła do pracy i zaczeła się standardowo kwaśna atmosfera. Wspomniałem, że skoro będę tu cały tydzień to w jeden dzień w weekend gdzie miałem być chce wolne, bo mam sprawę zawodową do zrobienia. W tym momencie zaczeła się zaś wojna i dostałem zakaz widywania się z dzieckiem. Sprawa o ograniczenie praw się zbliża - prosze poradzcie co zrobić i jak się do tego przygotować. z góry dzięki!
  16. Klasyk wciąga Cię w rozmowę, nic nie rób a pocztę niech ktoś odbierze, albo jej wyślij.
  17. No właśnie mam z tym trochę problem, bo staram się ustalić co z dzieckiem bo czas goni, a tu opór. Na razie odpuszczam, zobaczymy co dalej.
  18. Update sytuacyjny. Do czwartku kontaktu brak. Nawiązałem go z myślą o otrzymaniu informacji jak sytuacja z ciążą. Dostałem informację zwrotną i kolejny szereg żądań do spełnienia w związku z cała sytuacją. Gdy odmówiłem zaczęły się standard litanie o to jaki jestem zły etc. Przełknąłem temat i dalej leciałem swoje. W pewnym momencie Pani zaczeła pękać i wychodzić z inicjatywą naprawy relacji w związku z dzieciakiem. Oczywiście odmówiłem i interesuje mnie sytuacja tylko z dzieckiem, jej zdrowiem etc. Gdy poszedłem spać spotkałem sie rano ze ścianą nielogicznego tekstu w sprawie naprawy relacji, powrotu, wyrzuty, że dziecko miało mi coś zmienić a dalej jestem skurwiel (wtf? przecież interesuje się jej stanem ponad 3 tygodnie lol) po czym okazało się,że zostałem ponownie zablokowany na komunikatorze. Próbowałem nawiązać kontakt w celu ustosunkowania się do wypowiedzi Pani z poprzedniej nocy, jednak Pani nie dała za wygraną i kara ciszą. Podsumowując hipokryzja do potęgi ciąg dalszy - Pani wymaga wszystkiego, nic nie daje w zamian. - Pani oczekuje powrotu i naprawy relacji a gdy dostaje sprzeciw to się buntuje nie odzywa i obraża, blokuje na komunikatorze - Pani oczekuje zaopiekowania się nią w ciązy a gdy dostaje empatnie to jednak za mało. - Pani zawsze podkreśla, ze rozmowa i dialog jest najważniejsza ale tylko jak ona mówi, w drugą stronę to nie działa. Ręce opadają. Ogólnie to już 3 tydzień tej potyczki, oprócz stresu, który to generuje nic nie ustaliłem, jestem naprzemiennie mieszany z błotem, stawiane są wymagania z kosmosu a gdy tylko tupnę nózką i się sprzeciwniam to jest klasyk ucieczka, blokowanie i wypierdalaj.
  19. Mało info Panie żeby coś podpowiedzieć. No ale z mojego doświadczenia, jak szukasz kobiety do związku to musisz kwalifikować tylko takie co się do niego nadają. Troche redpillowo powiem, że ogarnieta z własnym mieszkaniem i normalną praca, która nie siedzi na apkach randkowych już 10 lat, tylko trafiła tam po jakimś dłuższym związku, który nie wypalił to już jakiś sensowny kwalifikator. Imprezowa 25 letnia Julka, która mieszka u rodziców i ma kaca cały weekend to na pewno nie będzie twój typ, zamęczysz się. Przechodząc jednak do sedna. Długofalowy związek od FwB różni się częstotliwością spotykania i budowania więzi z kobietą. Zależy Ci na związku to zabieraj kobiety na ciekawe i ekscytujące randki. Tam musi być dużo fajnych emocji, które ona przeżywa z Tobą. Spotykajcie się często, 3-4 razy w tygodniu, raz ty inicjuj, potem daj jej szanse na rewanż. Musisz również prowadzić znajomość i eskalować ją dalej - dotyk, pocałunki, sex. Bez tego będziesz rypał te randki w nieskonczoność i tak nic z tego nie będzie. Kolejna sprawa budowanie wiezi (raport z jezyka PUA) - musisz ją zaangażować w siebie, jak i słuchać jej. Opowiadać o sobie, o tym jak Ci minął dzień, jakie masz wyzwania przed sobą, jakie masz plany na przyszłość, o czym marzysz i dążysz do realizacji tego, jaki masz stosunek do związków, dzieci etc. Oczywiście jej również o to pytaj, musicie dużo rozmawiać. Tu ktoś może powiedzieć, że po czymś takim wpadniesz w friendzone. Ofc jest taka szansa, ale jak nie pociagniesz tego dalej i nie zaczniesz jej uwodzić. Jakbym miał to zebrać w punkty to 1) Poznajesz kobietę, ona jest tobą zainteresowana to zapraszasz ją na randkę 2) Wpadasz na jakiś fajny pomysl jak można spędzić czas w oparciu o to co ona lubi. Np. Kto w tych czasach nie lubi np. pizzy. To gimnastykujesz umysł, wymyslasz jakiś najbardziej odjechany lokal moze poza miastem gdzie ona jeszcze nie było i zabierasz ją na kulinarną podróż szlakami Podlasia 3) Na randce budujesz z nią wieź, i eskalujesz delikatny dotyk 4) Kończycie randkę i albo lądujecie u Ciebie i lecisz dalej z więzią dotykiem albo papa 5) Następna randka zapraszasz ją do siebie na kolacje i wino. 6) Budujesz dalej więź, przechodzisz do uwodzenia jej, pocałunku i seksu. 7) Tu jedno z ważniejszych -> jeżeli idziesz na seks ale dostajesz stanowcze "NIE" to odpuszasz i dalej kontynuujesz z nią rozmowę budowanie więzi i uwodzenie. One często spotykają gości co jak nie zaruchają to mówią im nara, tak związku nie zbudujesz. Jak wypełniłeś wszystkie punkty to pewnie potem przez kolejne 2-3 miesiace chodzicie do łóżka regularnie, spotykacie się często, chodzicie dalej na randki, oglądacie netflixa i po prostu żyjecie razem. Ty nazywasz ją swoją dziewczyną i starasz się w każdym aspekcie prowadzić ten związek. Powodzenia
  20. Mindset jako sposób myślenia to tylko jedna ze składowych. Myślę, że gość z mega wyglądem ale słabym mindsetem nie utrzyma ze sobą kobiety, która potrafi wejść na głowę i testować granice. Zawsze będzie sie to wszystko rozbijało o solidne fundamenty i poukładane sprawy w głowie, stąd twój przykład większego gościa z fajna kobietą. Wygląd oczywiście zawsze będzie miał znaczenie, ale później przy kolejnych etapach znajomości jak masz skilla to odchodzi on trochę w odstawkę. Ale oczywiście mindset to nie wszystko, ja zauważyłem, że moje randki i spotykanie się z kobietami to nigdy nie były nudy i to zawsze procentuje. Tu chodzi o to jak ona się z tobą bawi i się przy tobie czuje. Do tego nie potrzebna jest duża liczba kasy na fance'y restauracje, wystarczy dobry pomysł. Kwestia gadki i obycia ze światem to kolejna kwestia, jak żyjesz pełnią swojego życia a nie siedzisz całymi dniami w domu to pewnie masz sporo historii, które można umiejętnie z emocjami opowiadać. One kochają emocję i ciekawych meżczyzn, potem wystarczy te emocje nakierować na Ciebie. Oczywiście, żeby prowadzić ciekawe życie też nie trzeba fury kasy. Pojechanie na wakacje i zwiedzanie ciekawych rzeczy, trenowanie sportów ekstremalnych, zimowych, letnich, sztuk walki etc to przejmoność która buduje wysokie poczucie własnej wartości. Idać dalej przechodizmy do kwestii prowadzenia znajomości. Nie można ociagać się z eskalacją dotyku, oswojenia kobiety z naszym ciałem, jak to możliwe to fajnie jest wmiarę szybko ją pocałować 1-2randka i pójść do łózką 1-3 randka . Jak wszystko to zostanie spełnione to pytanie dla nas czego chcemy. Chcesz kobietę na sex to spotykasz sie z nia raz w tygodniu i dawkujesz siebie, chcessz dłuższy związek to spotykasz się cześciej 3-4 razy w tygodniu, u mnie zawsze wychodziło więcej, ale czasami nie potrafie odmawiać im spotkań To racja. A nie to miałem na mysli
  21. Może i być, ale ja ludziom daje szanse i rzadko się zawiodłem. Jedna moja ex to jak miałem większe problemy zdrowotne to robiła dla mnie wszystko co możliwe, tylko żebym z tego wyszedł. Ok wiem, że redpill to tylko tylko jedno i to samo - zarobki, status i wygląd. Problem jest taki, że to często błąd. Miałem piękne kobiety mając nadwagę i średnie zarobki. Miałem super dziewczynę 8/10, która zarabiała 2 razy więcej ode mnie ale i tak chciała ze mną być. Ja jestem z całkowicie innego środowiska i chciałem poznać punkt widzenia tego forum oraz inne spojrzenia na problemy z kobietami. Udzielam się tu wmiarę aktywnie i dziele swoją wiedzą w oparciu o moje doświadczenia, ale i też często proszę o radę. Uważam, że nic nie jest biało/czarne i nie mając kasy i wyglądu nie można zdobyć fajnej i ładnej kobiety. Można, a dostęp do tej topki już jednak wygląd, status i kasa daje. No i? Jesteś meżczyzna, możesz mieć problemy i wyzwania ale jak narzekasz to nikt nie chce narzekacza, tylko kogoś kto działa,żeby sobie poradzić z przeciwnościami losu.
  22. Przecież tu masz gotowca, nie musisz robić kompletnie nic. Chcesz FwB to niech przyjeżdza do Ciebie raz na czas, jak będziecie się regularniej spotykać to ona raczej uwierzy, że będzie związek miedzy wami. Jak masz jaja to następnym razem zaproś ją z koleżanką, ale fajną, weź kolegę i może przeżyjecie coś szalonego. W takich akcjach kluczowy jest mniejszy, ale intenstywniejszy kontakt. Dawkuj się swoją obecność, niech goni marchewkę a będziesz miał kochankę na jakiś czas. Jak się zaangażujesz to spalisz i wjedziesz w związek.
  23. To ja nie wiem na kogo Ty trafiasz. Ja miałem parę związków dłuższych, oraz trochę znajomości po parę miesięcy. Może raz mi się trafiła egoista skupiona bardziej na sobie niż na nas, reszta była w porządku. W mojej opinii po tym poznaje się szczerze zainteresowanie -> czy interesuje się twoim życiem, twoimi sprawami, problemami, wyzwaniami, pyta co w pracy, co w uczuciach, jak zdrowie etc. Wiadomo czasami warto nie mówić za wiele, ale ja nigdy nie spotkałem się z tym, żeby te pytania były nakierowane na zdobycie indywidualnego dobra. Swoją drogą to też jest test dla kobiety - ma cię w dupie, nie interesują ją twoje uczucia, jest egoistką nastawioną na siebie, no to tam są drzwi.
  24. O widzę, że pobudzilem Was do dyskusji za co bardzo dziękuje, gdyż cenie sobie rady Braci! Co do mojej sytuacji, dogadać się próbowałem i odpuściłem, za dużo nerwów mnie to kosztowało wszystko, wiec nie ma sensu. Wczoraj cały dzień to odchorowywałem ten stres związany z dyskusją z tą kobietą, czułem się jak zdjęty z krzyża i trening jakoś rozładował moje napięcie. Miałem też rozmowy z jej rodzicielami, którzy o dziwo zmienili trochę front. Z początku dość dużą winę za rozpad naszego związku i sytuację z samotną matką zwalali na mnie(poza ojcem kobiety) a teraz widzę, że wróciło to do stanu równowagi - dwie strony są sobie winne i doceniają, że wykazuję chęć, inicjatywę i gotowość do dzieciaka. Z mojej strony zrobione wszystko, żyje sobie dalej i czekam na krok Pani. Będą update'y jak coś się wydarzy
  25. Cześć, wrzucam update sytuacyjny po tygodniu. Tydzień zleciał na próbach porozumienia się z ex w każdej kwestii - dziecko to tak na prawdę mały pikuś w porównaniu do tego co ona ma w głowie i jej wizji. W sumie to już przez ostatnie dwa tygodnie w rozmowach jebała mnie za wszystko, wmawiała mi zaburzenia psychiczne, narcyzystyczne, to że sprawia mi przyjemność niszczenie jej i widzenie jak się męczy, że mam syndrom osoby nie dojrzałej etc. Znosiłem to wmiarę dzielnie, jednak no ile można. Starałem się lecieć jak zdarta płyta prosząc o dogadanie się, nie rozmawianie w emocjach, pójscie razem do psychologa żeby coś ustalić jak się cieżko rozmawia etc. No nic nie wyszło, momentami ręce mi opadały bo tyle szlamu i mułu co dostałem na mordę to chyba nigdy nie dostałem. Gdy zeszło na drogę oczekiwań to rozpoczeło się najlepsze, Pani mieszka trochę ode mnie, ja mam swoje życie i pracę gdzie indziej i dojazdy chwilę zajmują. Pani twierdzi, że ja bez żadnej gwarancji, nie dostając nic w zamian tylko z tego powodu, że mam z nią dziecko mam zmienić pracę, przeprowadzić się do niej do sąsiedzctwa, pomagać jej i żeby dziecko miało dwojkę rodziców. Absurd. Każda moja obrona słowna przed jej atakami konczy sie wykorzystywaniem tego w rozmowie, przekrecaniu słów i kontekstu tak, żeby dla jej wymowy brzmiało spoko. Schemat trwa w najlepsze i zawsze wygląda tak samo 1) jesteś taki taki taki, zrobiles to to to, zostawiles mnie tak tak tak 2) Ja - dogadajmy sie chce dobrze, co potrzebujesz etc 3) Masz mi powiedzieć XYZ to moze pogadamy. Jak oczywiście mówie XYZ to rozmowa nie wraca na tory dogadania się tylko jest kolejny wątek poruszany, byle się nie dogadać. Doszło do tego, ze Pani wymaga ode mnie, że ja mam przed cała rodziną swoją i znajomymi kłamać w temacie tego jak wyglądał nasz związek, bo niby zrobiłem z jej wariatkę(no rozmowy z nią to sugerują) i wtedy może pogadamy. Ten moment był dla mnie dość przełomowy bo zauważyłem, że nie zależnie jak i co robię to i tak spotykam się ze ścianą. Postanowiłem, że dość już tego, dwa tygodnie mieszania mojej osoby z gównem mi wystarczy i odpuściłem. Swoja na papierze mam. Powiem Wam jestem wyczerpany tym wszystkim, strasznie zmęczony. Dawno mnie nikt tak nie przeorał. Kobieta jest staszną manipulantką, zarzucała mi psychopatkie, brak dialogu, manipulacje a w tej rozmowie dialog to jest ostatnie co ona stosuje. Obrażanie mnie, mieszanie faktów, mącenie, zrzucanie winy, wymagania z kosmosu, mam też wrażenie, że momentami manipuluje dzieckiem. Dramat. Co ciekawe Pani sądzi, że zostawiłem ją w najgorszym momencie życia a wiem, że chodzi na randki, szuka atencji i co chwilę gdzieś wyjezdza, wiec no kolejna manipulacja max. Postanowiłem zrobić krok wstecz, bo tego jest na prawdę dla mnie za wiele i nikt by tego nie zniósł. Ogólnie nie wiem co dalej w kwestii kontaktów, jak często go podtrzymać, żeby w sprawie ewentualnych alimentów wygladało to spoko. Jakieś rady?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.